Zieliński wzbudza zainteresowanie klubów z Premier League. Nowa siła w Anglii chce Polaka w składzie

Latem Piotr Zieliński może zmienić klub. Według Gianluki Di Marzio Polakiem intensywnie interesują się kluby z Premier League. 

Polak zebrał bardzo dobre opinie za swój występ przeciwko Eintrachtowi Frankfurt w Lidze Mistrzów (3-0). Napoli z Zielińskim w składzie rozbiło w dwumeczu niemiecki zespół 5-0 i pewnie zakwalifikował się do ćwierćfinału rozgrywek. Obecnie ekipa Luciano Spallettiego uchodzi za cichego faworyta do wygrania trofeum.

Trafi do Premier League?

Choć Napoli święci w tym sezonie wiele sukcesów, a sam Zieliński stanowi istotny element w całej układance, to wciąż nie wiadomo, jaka czeka go przyszłość. Klub nie podjął jeszcze decyzji co do kontraktu 28-latka, który wygasa w czerwcu przyszłego roku.

Gianluca Di Marzio podaje, że problemy w negocjacjach z zawodnikiem zamierzają wykorzystać inne kluby. Sytuację uważnie mają monitorować drużyny z Premier League. Włoski dziennikarz nie wyklucza, że Polak zostanie bohaterem głośnego transferu najbliższego lata. Pytać ma o niego między innymi Newcastle United.

– Mam na myśli Newcastle, czyli zespół, który jeśli zakwalifikuje się do europejskich pucharów, poszuka zawodników zdolnych do rywalizowania na tym poziomie – oznajmił Di Marzio.

Włoch dodał, że „Sroki” to jeden z kilku klubów, który interesuje się Zielińskim. Nie podał jednak dokładnych nazw. Zamiast tego stwierdził, że do Napoli zgłosiło się „kilka silnych klubów”.

W bieżącym sezonie 28-latek wystąpił w 35 meczach Napoli, Strzelił w nich 7 goli i zaliczył 9 asyst.

Ishak stanął w obronie wygwizdanego Karlstroma. Mocne stanowisko kapitana Lecha o kibicach Djurgarden

Lech Poznań zameldował się wczoraj w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. „Kolejorz” pokonał w rewanżu Djurgarden 3-0, jednocześnie wygrywając w dwumeczu aż 5-0. W trakcie spotkania doszło jednak do nieprzyjemnych sytuacji z udziałem kibiców gospodarzy. 

Wiele lat przyszło czekać polskim kibicom na awans ekstraklasowego klubu do ćwierćfinału europejskich rozgrywek. Lech pisze piękną historię i wkrótce pozna rywala w kolejnej fazie Ligi Konferencji.

Buczenie

„Kolejorz” w 1/8 zaprezentował się bardzo dobrze, punktując słabości Djurgarden. Finalnie podopieczni Van den Broma wygrali na wyjeździe 3-0. Spotkanie było szczególne dla Jesper Karlstroma, który grał w szwedzkiej ekipie przed transferem do Poznania. Ba, w Djurgarden był kapitanem.

Kibice nie przyjęli go jednak ciepło. Gdy w drugiej połowie pomocnik schodził z boiska, został wygwizdany i wybuczany. Sam przyznał, że było to dziwne uczucie.

– Dziwnie było być wygwizdanym. Chciałem okazać uznanie kibicom, bo wiele tu przeszedłem. Nie zdążyłem im podziękować po transferze, bo wybuchła pandemia. Rozumiem, że ludzie byli źli, ale szczerze mówiąc, to ich reakcja była dla mnie zaskakująca – przyznał Karlstrom. 

– Kocham Djurgardens. Chcę, żeby wygrywali wszystkie mecze poza tymi z nami. Starałem się okazywać szacunek klubowi, ale robiłem wszystko, żeby wygrać. Jeśli komuś to przeszkadza, to trudno. Ale myślę, że wiele osób i tak mnie tutaj docenia – dodał. 

Takie zachowanie kibiców Djurgarden nie spodobało się innemu Szwedowi z ekipy Lecha. Gorzko o reakcji fanów wypowiedział się Mikael Ishak. Kapitan „Kolejorza” nie krył rozczarowania sytuacją.

– Szczerze mówiąc, jestem bardzo rozczarowany kibicami Djurgardens. Mają dobrą reputację, a gdy przyjeżdża były kapitan, który odnosił z klubem sukcesy, to traktują go w ten sposób. Djurgardens nie co roku zdobywa mistrzostwo i puchar, by potem zapominać o takich zawodnikach. Nie było przyjemnie oglądać, gdy schodzi z boiska przy buczeniu – przyznał napastnik. 

Szwedzi nie zgadzają się z decyzją sędziego: „Żółta kartka nie byłaby oczywistym błędem”

W czwartkowy wieczór Lech Poznań pokonał na wyjeździe Djurgardens IF 3:0 i awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Drugą połowę Szwedzi grali bez swojego kapitana, który otrzymał czerwoną kartkę. Zdaniem eksperta Viaplay sędzia ocenił sytuację zbyt surowo.

53 lata – tyle czekaliśmy na polski klub, który przejdzie dwie wiosenne rundy europejskiego pucharu. Awans Kolejorza do kolejnego etapu to nie tylko wielki sukces klubu, ale także całej polskiej piłki. Tym zwycięstwem aktualni mistrzowie kraju zdobyli dla Ekstraklasy wiele punktów do ligowego rankingu UEFA.

Lech Poznań przyjechał do Szwecji z dwubramkową zaliczką z pierwszego spotkania. Od początku zakładano, że nie będzie to łatwy mecz, lecz ostatecznie podopieczni Johna van dem Broma pokonali Djurgardens IF 3:0.

Wpływ na wynik na pewno miała czerwona kartka, którą tuż przed przerwą obejrzał kapitan gospodarzy – Marcus Danielson. 33-latek przyznał się do błędu i przeprosił za niego.

– Już za to przeprosiłem drużynę. To nie było dobre podanie z mojej strony – przyznał kapitan Djurgardens IF.

Nieco innego zdania jest Bojan Djordjic. Według eksperta Viaplay arbiter spotkania powinien pokazać Danielsonowi żółtą kartkę.

 – To okropna czerwona kartka. Dla mnie to nie jest czerwona kartka. Chorwacki sędzia obroni się przepisami gry, bo Danielson był ostatnim piłkarzem przed bramkarzem, ale żółta kartka nie byłaby oczywistym błędem – powiedział na antenie.

https://twitter.com/PolskaGurom_MM/status/1636437272089247858?s=20

Polscy dziennikarze źle przyjęci przez szwedzkich kibiców. „Laptop zalany piwem”

 

Lech Poznań dwukrotnie pokonał Djurgardens IF i pewnie awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Porażka szwedzkiego zespołu wywołała sporą frustrację u kibiców. Fani zasiadający na sektorze VIP postanowili uprzykrzyć życie polskim dziennikarzom, oblewając ich piwem.

Nie umieli przyjąć porażki

Polscy dziennikarze nie zostali najlepiej przyjęci przez kibiców w Sztokholmie. Fani Djurgarden przeszkadzali im w wykonywaniu pracy. Szczegóły wydarzeń ze stadionu przekazał Jakub Treć, który relacjonował to spotkanie dla Przeglądu Sportowego Onet.

Lech Poznań nie dał rywalom żadnych szans! Zobacz wszystkie bramki Kolejorza [WIDEO]

Dziennikarz po meczu dodał na Twitterze zdjęcie warunków, w których pracowali wysłannicy z Polski. Redaktorzy byli regularnie oblewani piwem, przez co ucierpiał również ich sprzęt.

– Jeszcze dziś gorące kulisy z meczu w Sztokholmie. VIPy mocno utrudniały nam pracę, wylali na nas (dosłownie) swoją frustrację. Nigdy nie pracowałem przy meczu w takich warunkach, laptop zalany piwem… – napisał na Twitterze dziennikarz Przeglądu Sportowego, Jakub Treć.

Źródło: Twitter

Fot. Jakub Treć

Lech Poznań nie dał rywalom żadnych szans! Zobacz wszystkie bramki Kolejorza [WIDEO]

W rewanżu 1/8 finału Ligi Konferencji Lech Poznań pokonał Djurgardens IF 3:0. Dwubramkowa zaliczka z domowego spotkania dała Kolejorzowi spokojny awans do ćwierćfinału Pucharu biedronki. Jest to historyczny moment dla polskiej piłki. Po 53 latach czekania w końcu znalazł się klub, który przeszedł dwie wiosenne rundy europejskiego pucharu.

Wynik spotkania dość późno, bo dopiero w 77. minucie, otworzył Filip Marchwiński.

https://twitter.com/PolskaGurom_MM/status/1636449637656588289?s=20

W doliczonym czasie drugiego gola dla Kolejorza zdobył Nika Kvekveskiri.

https://twitter.com/PolskaGurom_MM/status/1636453758723928064?s=20

Raptem 60 sekund później wynik spotkania zamknął Michał Skóraś.

https://twitter.com/PolskaGurom_MM/status/1636454165747494914?s=20

Tyle Lech Poznań zarobił już na grze w Europie. „Do tego musimy dodać kilkaset tysięcy”

 

Lech Poznań pokonał Djurgardens IF w drugim meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy (3:0 – łącznie 5:0 – przyp. red.) i zameldował się w ćwierćfinale. W związku z tym mistrzowie Polski zgarną kolejne miliony do klubowej kasy.

Lech dalej w Europie

Lech Poznań pewnie pokonał szwedzkie Djurgarden i awansował do kolejnej rundy Ligi Konferencji Europy. W związku z tym Kolejorz otrzyma większą gratyfikację za osiągnięcia w turnieju. Mistrzowie Polski zarobili w tym sezonie już 33,5 mln zł.

– Lech zarobił w bieżącej edycji LKE co najmniej 7,11 mln euro, czyli 33,5 mln zł. Do tego musimy dodać kilkaset tys. euro z market pool, bonusy od sponsorów, przychód z dni meczowych i gadżetów. […] Za ewentualny awans do 1/2 finału Lech zarobi dodatkowe 2 miliony euro – poinformował analityk finansowy, Kuba Szlendak.

Lech Poznań pokonał Djurgarden! Polska z kolejnym awansem w rankingu UEFA! [CZYTAJ]

Przypomnijmy, że oprócz Lecha Poznań do ćwierćfinału Ligi Konferencji awansowały również Gent i Fiorentina. Pozostałe spotkania czekają na rozstrzygnięcia. Losowanie następnej rundy LKE odbędzie się w piątek o godzinie 14:00.

Źródło: Kuba Szlendak

Lech Poznań pokonał Djurgarden! Polska z kolejnym awansem w rankingu UEFA!

Lech Poznań pokonał w rewanżu Djurgarden 3:0. Dzięki wygranej Polska uzyskała awans w krajowym rankingu UEFA. Tym razem nasz kraj wyprzedził Bułgarię.

W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy Lech Poznań pokonał na własnym obiekcie Djurgardens IF 2:0. W rewanżu Kolejorz odniósł kolejne zwycięstwo, tym razem wynikiem 3:0. Dziś bramki dla Lecha zdobyli Marchwiński, Kvekveskiri oraz Skóraś. Tym samym Lech Poznań awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy.

Awans w rankingu UEFA

Dzięki wygranej Lecha Poznań Polska uzyskała 0,500 punktu do krajowego rankingu UEFA. W tym sezonie łączny dorobek naszego kraju to aż 7,250 pkt. W rankingu za ostatnie 5 lat Polska posiada w sumie 20,250 pkt. Po wygranej Lecha nad Djurgarden Polska wyprzedziła Bułgarię, która nie ma już swoich reprezentantów w europejskich pucharach. Tym samym nasz kraj wskoczył na 26. w europejskim rankingu.

Sytuacja Polski w rankingu

Pozycja Polski wciąż może jeszcze ulec zmianie w tym sezonie. Przed nami kolejne (co najmniej 2) mecze Lecha Poznań w europejskich rozgrywkach. Spośród krajów, które są za Polską w rankingu UEFA żaden nie ma już swoich reprezentantów. Z krajów, które w rankingu są bezpośrednio przed Polską również żaden nie ma już swoich przedstawicieli. Tuż przed nami jest Rumunia, do której tracimy zaledwie 0,250 punktu.

Ranking UEFA po zwycięstwie Lecha:

23. Szwecja – 23,750
24. Węgry – 20,625
25. Rumunia – 20,500
26. Polska – 20,250
27. Bułgaria – 20,000
28. Słowacja – 19,750
29. Azerbejdżan – 16,625

Robert Lewandowski świadomy swojej gorszej dyspozycji. „Ostatnie tygodnie nie były dla mnie łatwe”

Ostatnie tygodnie nie były najlepsze w wykonaniu Roberta Lewandowskiego. Świadomy swojej słabszej dyspozycji jest on sam. W rozmowie z „Eleven Sports” polski napastnik przyznał, że ostatnie tygodnie nie były dla niego łatwe z kilku względów.

Po transferze do FC Barcelony Robert Lewandowski niezwykle szybko zaaklimatyzował się w nowym środowisku. Tuż po dopięciu transferu polski napastnik zajął miejsce w podstawowym składzie nowego zespołu. Polak szybko wkomponował się w projekt Xaviego i już na samym początku nowej przygody zaczął seryjnie strzelać bramki, niejednokrotnie zapewniając swojemu zespołowi zwycięstwo. W pierwszych 12 kolejkach LaLiga Lewandowski zdobył 13 bramek i do tego zanotował 4 asysty.

Spadek formy Lewandowskiego

Po znakomitym początku sezonu Robert Lewandowski wpadł w ogromny dołek formy. Regres u polskiego napastnika można było zaobserwować jeszcze przed mundialem w Katarze. Od listopada 2022 roku 34-latek zagrał w 9 meczach LaLiga. Strzelił w nich zaledwie 2 bramki i zanotował 1 asystę.

Komentarz Lewandowskiego

W rozmowie z „Eleven Sports” Robert Lewandowski przyznał, że wciąż jest w dobrej formie. Podkreślił jednak, że ostatnie tygodnie nie były dla niego łatwe. Złożyło się na to kilka czynników.

– W jakiej formie? W takiej, że mógłbym być w lepszej (śmiech). Nie, jakby jestem w dobrej (formie – przyp. red.) , ale wiem, że te ostatnie tygodnie nie były dla mnie łatwe z wielu różnych powodów – przyznał Robert Lewandowski.

– Ale to jest piłka nożna, czasami takie momenty przychodzą, tym bardziej, że jako klub, jako zespół przechodzimy ten proces i nie wszystko jest po naszej myśli. […] Jakby tu dobro klubu jest na pierwszym miejscu – stwierdził napastnik FC Barcelony.

– Przed przyjściem do Barcelony wiedziałem, że w pierwszym roku nie będę mógł myśleć o tych wszystkich rekordach, które chciałbym pobić, ale oczywiście będę chciał jak najbardziej to nagiąć, żeby być blisko i strzelać jak najwięcej bramek – zakończył Lewandowski.


screen: Eleven