Erling Haaland został piłkarzem Manchesteru City. Wiadomo, ile Norweg będzie zarabiał w nowym klubie

We wtorek popołudniu Manchester City oficjalnie ogłosił pozyskanie Erlinga Haalanda z Borussii Dortmund. Fabrizio Romano poinformował, ile będzie wynosiła tygodniówka Norwega po przejściu do drużyny Pepa Guardioli. 

Jedna z najgorętszych sag transferowych ostatnich lat dobiegła końca. Już od kilku dni w mediach było bardzo głośno na temat przenosin Haalanda do ekipy mistrzów Anglii i właściwie trzeba było czekać tylko na oficjalne komunikaty ze strony obu klubów.

Manchester City aktywował klauzulę odstępnego wpisaną w kontrakt 21-latka. W związku z tym „Obywatele” zapłacili za pozyskanie swojej nowej gwiazdy zaledwie 60 milionów euro, czyli o 15 milionów mniej niż informowano wcześniej.

Gigantyczna tygodniówka

Transfer piłkarza takiego jak Haaland wiąże się z gigantycznymi kosztami operacyjnymi. Najlepiej poinformowani dziennikarze w Europie twierdzą, że w związku z kupnem Norwega Manchester City wyda łącznie ponad 200 milionów funtów. Na taką fortunę składają się kwota odstępnego, premia za podpis oraz bonusy dla agencji oraz rodziny.

Wiadomo również, ile wychowanek Molde FK będzie inkasował po przeprowadzce na Etihad Stadium. Dotychczas najlepiej zarabiającym piłkarzem „Obywateli” był Kevin de Bruyne z tygodniówką na poziomie 375 tysięcy funtów. Według informacji przekazanych przez Fabrizio Romano, Haaland otrzymał taką samą propozycję od władz City. To znaczna podwyżka w porównaniu do jego zarobków w Borussii Dortmund, które wynosiły 130 tysięcy funtów na tydzień.

Legia Warszawa może latem stracić Josue. Portugalczyk ma już plan na dalszą karierę

Legia Warszawa po zakończeniu sezonu może pożegnać się z jedną ze swoich największych gwiazd. Według informacji przekazanych przez portal „Sport.pl” Josue ma zamiar odejść z zespołu ustępujących mistrzów Polski. 

Portugalczyk trafił na Łazienkowską na początku lipca ubiegłego roku. Jego poprzednim klubem był Hapoel Beer Szewa. Izraelskie media cieszyły się na myśl o odejściu 31-latka z drużyny Alona Barkata, bowiem uznawano go za niezrównoważonego emocjonalnie.

Legia Warszawa przyjmowała w swoje szeregi kota w worku. I wyszła na tym całkiem nieźle, bowiem Josue rozegrał dobrą rundę jesienną, a wiosną jego talent eksplodował. Portugalczyk uznawany jest za najlepszego piłkarza „Wojskowych” w tym sezonie. Do świetnej formy wychowanek FC Porto dorzucił także liczby – 3 gole i 16 asyst we wszystkich rozgrywkach.

Niespodziewany powrót?

Jak poinformował portal „Sport.pl”, zainteresowany pozyskaniem Josue latem jest… jego były klub, Hapoel Beer Szewa. Okazuje się, że najważniejsze postacie w ekipie z Turner Stadium wspominają go bardzo pozytywnie. Co więcej, przedstawiciele Izraelczyków mieli pytać o transfer 31-latka już zimą.

Sam zawodnik również widzi swoją przyszłość poza Legią Warszawa. Ze względu na swój wiek Josue chciałby zagrać jeszcze w lidze, która zagwarantuje mu wysokie zarobki na koniec kariery.

– Zainteresowany Josue ma być nie tylko Hapoel, ale też inne kluby z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Z kierunków, które są przede wszystkim atrakcyjniejsze finansowo. I dla piłkarza, który we wrześniu skończy 32 lata i jest już bliżej niż dalej końca kariery. I dla samej Legii, bo dla niej to też może być ostatni moment, by zarobić na Portugalczyku, którego kontrakt wygasa w czerwcu 2023 roku – napisał Bartłomiej Kubiak ze „Sport.pl”. 

Aleksandar Vuković wie, kto będzie trenerem Legii w przyszłym sezonie. „Mogę dać sobie dwie ręce uciąć”

Po zakończeniu sezonu 2021/2022 Aleksandar Vuković pożegna się z Legią Warszawa. Serbski szkoleniowiec przyznał także, że jest pewny tego, kto będzie trenerem Legii w przyszłym sezonie.

W sezonie 2021/2022 Legię Warszawa prowadziło w sumie trzech trenerów. Sezon na ławce trenerskiej rozpoczął Czesław Michniewicz, który pożegnał się z klubem w październiku po serii porażek w Ekstraklasie. Obecnego selekcjonera reprezentacji Polski zastąpił Marek Gołębiewski. 41-letni trener się jednak nie sprawdził w pracy na tym stanowisku i po niespełna dwóch miesiącach powrócił do pracy z drugim zespołem Legii.

Sukces Vukovicia

W grudniu Dariusz Mioduski zgłosił się do Aleksandara Vukovicia, który wciąż miał ważny kontrakt z klubem. Serbski szkoleniowiec podołał postawionemu mu zadaniu i zdołał wywalczyć utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Jego kontrakt obowiązuje jednak tylko do końca tego sezonu i nie zostanie on przedłużony.

Kto będzie trenerem Legii?

Od dłuższego czasu mówi się o tym, że nowym trenerem Legii będzie Kosta Runjaić. Oficjalnego potwierdzenia jednak jeszcze się nie doczekaliśmy. We wtorek w studiu portalu „sport.pl” pojawił się Aleksandar Vuković. Obecny trener stołecznego klubu został zapytany o Kostę Runjaicia. Vuković jest pewny, że to właśnie Niemiec będzie nowym trenerem Legii.

– Nikt tego nie wie, ale zaraz się okaże, że wszyscy mieli rację. Nie mogę tego potwierdzić, bo nie dostałem takiej informacji. Mogę dać sobie uciąć obie ręce, że tak będzie. Większego potwierdzenia chyba nie trzeba – skomentował Aleksandar Vuković.

– Chodzi o to, że nie chciałbym się tego domyślać. Chciałbym po prostu usłyszeć od władz klubu, że decyzja jest już podjęta. Byłoby do korzystniejsze, niż w sytuacji, gdy się tego domyślam – dodał.

Czemu Marcelo opuścił Lyon? Poszło o pierdzenie w szatni i śmianie się z kolegami

Znany kibicom Ekstraklasy Marcelo, związany dawniej z Wisłą Kraków, w styczniu rozstał się z Olympique Lyon. Po kilku miesiącach „L’Equipe” opowiada o kulisach sprawy i powodzie, przez który Brazylijczyk zmienił klub. Okazuje się, był dość kuriozalny.

Marcelo bieżący sezon Ligue 1 rozpoczął w pierwszym składzie Lyonu. Szybko jednak z niego wypadł, bo juz po 2. kolejce (0-3 z Angers). Brazylijczyk trafił do drużyny rezerw pod zaskakującym pretekstem.

Śmierdząca sprawa

„L’Equipe” opisuje, że Juninho Pernambucano zaczął robić porządki w zespole. Dyrektorowi sportowemu od samego początku Marcelo nie przypadł do gustu. Pozbył się go więc pod pretekstem… puszczania bąków w szatni i śmiania się z tego wraz z kolegami.

W drużynie rezerw grał więc całą jesień i dopiero w styczniu strony doszły do porozumienia. Lyon pozwolił Marcelo odejść, z czego Brazylijczyk skorzystał. Pozostał jednak we Francji, zasilając szeregi Girondins Bordeaux. „Żyrondyści” sprawują się natomiast wyjątkowo słabo i prawdopodobnie spadną z ligi.

W sumie w Lyonie Marcelo rozegrał 167 meczów. Stoperowi udało się w nich strzelił osiem goli. W klubie występował od 2017 roku.

Zagłębie Sosnowiec o wpuszczeniu kontuzjowanego 19-latka: „Możemy spodziewać się podobnych decyzji”

Zagłębie Sosnowiec dopuściło się nieodpowiedzialnego zachowania. W swoim składzie Artur Skowronek wystawił ciężko kontuzjowanego zawodnika. Jak się okazało zrobił to tylko po to, aby zgarnąć dodatkowe pieniądze z Pro Junior System.

19-letni Kacper Smoleń w bieżącym sezonie występował całkiem regularnie dla Zagłębia. Z czasem prawy obrońca stracił jednak miejsce w składzie, a następnie doznał kontuzji. Przez zerwane więzadła krzyżowe miał pauzować ponad pół roku, ale niedawno pojawił się na boisku…

Minuta i zmiana

Smoleń znalazł się w podstawowym składzie na mecz Zagłębia z Sandecją Nowy Sącz. Po chwili od pierwszego gwizdka 19-latek został jednak zmieniony. Taki manewr pozwolił klubowi z Sosnowca na uzyskanie dodatkowych środków z Pro Junior System.

Sprawa zbulwersowała wiele osób. Artur Skowronek, trener Zagłębia nie ukrywa jednak prawdziwych intencji. Na konferencji prasowej otwarcie przyznał, co miało na celu wprowadzenie Smolenia.

– Zmiana w 16. sekundzie była przemyślana i bardzo trudna. Rozumiemy krytykę, bo jest ona zasłużona. Zrobiliśmy to ze względów czysto finansowych – cytuje szkoleniowca portal „WP Sportowe Fakty”.

– Biorę krytykę na siebie. Ostatecznie ja się na to zgodziłem, ale to może być kwestia kilkuset tysięcy złotych. Kacper był na to przygotowany, jego środowisko także. Możemy spodziewać się podobnych decyzji w następnych meczach – dodano.

FC Barcelona sprzeda Philippe Coutinho do Aston Villi. Absurdalnie niska kwota wykupu

Aston Villa będzie chciała wykupić Philippe Coutinho z FC Barcelony. Jak poinformował hiszpański dziennikarz Fernando Polo, „Duma Katalonii” znacznie obniży swoje wcześniejsze oczekiwania w kwestii kwoty transferu definitywnego.

Coutinho trafił na Villa Park na początku 2022 roku. Początki Brazylijczyka w klubie z Birmingham były wyśmienite. W swoich pierwszych kilku występach w koszulce „The Lions” 29-latek strzelił cztery gole i zanotował trzy asysty.

Kolejne miesiące okazały się znacznie słabsze w wykonaniu byłego gwiazdora Liverpoolu. Gorsza forma Coutinho nie zniechęciła jednak władz Aston Villi do wykupienia pomocnika z FC Barcelony. Zamiary Anglików potwierdził niedawno Steven Gerrard.

Barcelona zeszła z ceny

Początkowo w kontrakcie Coutinho wpisana była klauzula wykupu w wysokości 40 milionów euro. Według informacji przekazanych przez Fernando Polo z „Mundo Deportivo”, FC Barcelona znacznie obniżyła swoje wymagania. Aktualnie „Duma Katalonii” ma żądać za swojego piłkarza około 15 milionów euro.

Ich zabrakło na marcowym zgrupowaniu. Kto powinien otrzymać szansę w najbliższych meczach Ligi Narodów?

W czerwcu do gry wróci reprezentacja Polski. Podczas najbliższego zgrupowania zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza rozegra 4 mecze w Lidze Narodów. Stworzyliśmy listę piłkarzy, którzy nie pojawili się na ostatnim zgrupowaniu, a powinni otrzymać szansę w reprezentacji w najbliższych meczach.

Sezon 2021/2022 powoli dobiega końca. Kiedy już poznamy rozstrzygnięcia w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie, rozpocznie się przerwa reprezentacyjna. Piłkarze, zanim jednak udadzą się na urlopy, zjawią się jeszcze na zgrupowaniu swoich drużyn narodowych. W czerwcu w Europie rozgrywane będą mecze w ramach Ligi Narodów. Uczestnictwo w tych rozgrywkach jest dobrą okazją dla selekcjonerów, do przetestowania nowych rozwiązań taktycznych oraz piłkarzy, którzy wcześniej nie odgrywali znaczących roli w swoich zespołach. Z punktu widzenia reprezentacji Polski rywalizacja na tle silnych europejskich reprezentacji będzie dobrym przetarciem przed nadchodzącymi na jesieni finałami Mistrzostw Świata.

Zapowiedź Ligi Narodów

Przed nami trzeci sezon Ligi Narodów. Reprezentacja Polski po raz trzeci będzie rywalizować w dywizji „A”. W inauguracyjnym sezonie 2018/2019 Polacy mierzyli się w grupie z Portugalią oraz Włochami. Biało-Czerwoni w czterech meczach uzbierali zaledwie dwa punkty i zakończyli zmagania na ostatnim miejscu. W sezonie 2020/2021 rozszerzono skład grup do czterech zespołów. Tym razem Polacy rywalizowali z Bośnią i Hercegowiną, Holandią oraz Włochami. W sześciu meczach podopieczni Jerzego Brzęczka uzbierali siedem punktów i tym samym zajęli trzecie miejsce w grupie, wyprzedzając jedynie Bośnię i Hercegowinę. W nadchodzącym sezonie 2022/2023 Polacy ponownie zmierzą się z ciekawymi, a zarazem mocnymi rywalami. Poza reprezentacją Polski w 4. grupie dywizji „A” Ligi Narodów znalazły się także Holandia, Belgia oraz Walia. Każdy zespół rozegra w sumie po sześć spotkań. Cztery z nich zostaną rozegrane już w czerwcu.

Terminarz reprezentacji Polski w Lidze Narodów 2022/2023:

  • Polska-Walia | 01.06.2022. godz. 18:00
  • Belgia-Polska | 08.06.2022. godz. 20:45
  • Holandia-Polska | 11.06.2022. godz. 20:45
  • Polska-Belgia | 14.06.2022. godz. 20:45
  • Polska-Holandia | 22.09.2022. godz. 20:45
  • Walia-Polska | 25.09.2022. godz. 20:45

Nicola Zalewski

Jednym z piłkarzy, jakich chcą zobaczyć kibice reprezentacji Polski na najbliższym zgrupowaniu, bez wątpienia jest Nicola Zalewski. 20-latek do tej pory rozegrał jedno spotkanie w seniorskiej reprezentacji Polski. Debiut Zalewskiego przypadł na zeszłoroczny mecz w eliminacjach do Mistrzostw Świata przeciwko reprezentacji San Marino. Wówczas Zalewski pojawił się na boisku w drugiej połowie, zastępując Tymoteusza Puchacza na lewym wahadle. Piłkarz Romy rozegrał 24 minuty i w tym czasie zdołał nawet zanotować asystę przy bramce Adama Buksy.

Występ w młodzieżówce

Zalewskiego zabrakło na marcowym zgrupowaniu seniorskiej reprezentacji Polski. W tym samym czasie pojawił się jednak na zgrupowaniu reprezentacji do lat 21. Walcząca o awans na Mistrzostwa Europy U-21 drużyna Macieja Stolarczyka mierzyła się z reprezentacjami Izraela i Węgier. Oba te spotkania nie potoczyły się po myśli Biało-Czerwonych, gdyż oba zakończyły się remisem. Jeśli chodzi o Nicolę Zalewskiego, to wystąpił on w obu tych spotkaniach w wyjściowym składzie, jednak żadnego nie udało mu się dograć do końca.

Przełomowy sezon

Sezon 2021/2022 śmiało można nazwać mianem „przełomowego” jeśli chodzi o pozycję Nicoli Zalewskiego w AS Romie. Jose Mourinho od dłuższego czasu powtarzał, że w Zalewskim drzemie ogromny potencjał. W sierpniu Mourinho przekazał Nicoli, że będzie na niego stawiał. Na początku tego sezonu słowa portugalskiego szkoleniowca nie miały jednak odzwierciedlenia w rzeczywistości. Do końca 2021 roku Mourinho postawił na Zalewskiego w zaledwie pięciu meczach – za każdym razem był to występ po wejściu na boisko z ławki rezerwowych. Prawdziwy przełom nastąpił w lutym 2022 roku. 19 lutego Zalewski rozegrał 45 minuty przeciwko Hellasowi Verona w Serie A. Od tego momentu Mourinho regularnie stawia na Polaka. Licząc od meczu z Hellasem, Zalewski zagrał w 14 z 16 meczów AS Romy, zbierając przy tym wiele pozytywnych recenzji. Warto zauważyć, że Mourinho nie tylko wychwala Zalewskiego, ale także broni go przed krytyką, kiedy zdarzy mu się słabszy występ. Tak też było po meczu przeciwko Udinese.

Spotkanie z selekcjonerem

Ostatnio do Rzymu udał się selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz. Można zatem stwierdzić, że Zalewski jest bliżej, niż dalej powołania do drużyny narodowej. W jednym z wywiadów selekcjoner zdradził także, że planuje spotkać się z Jose Mourinho.

Gabriel Slonina

Jeszcze rok temu niewiele osób słyszało o kimś takim jak Gabriel Slonina. Nie ma się co dziwić, skoro piłkarz występujący na pozycji bramkarza zadebiutował w seniorskiej piłce dopiero 5 sierpnia 2021 roku w meczu ligi MLS przeciwko New York City. Slonina zyskał rozgłos głównie dzięki swojemu szybkiemu rozwojowi pomimo młodego wieku. W chwili debiutu miał 17 lat, 2 miesiące i 21 dni. W swoim premierowym sezonie rozegrał 11 spotkań, czterokrotnie zachowując czyste konto.

Walka z USA

Choć Slonina urodził i wychował się w Stanach Zjednoczonych, to ma on polskie korzenie i dobrze mówi w języku polskim. Temat powołania 17-latka do polskiej reprezentacji jest grzany przede wszystkim dlatego, by wygrać wyścig z reprezentacją USA. 17-letni bramkarz występował w młodzieżowych drużynach narodowych USA. W grudniu 2021 roku otrzymał nawet powołanie do seniorskiej reprezentacji USA, jednak do tej pory nie zdążył w niej zadebiutować.

Spotkanie z Michniewiczem

W ostatnich tygodniach podróż po USA zrobił sobie Czesław Michniewicz, który odwiedził i spotkał się z potencjalnymi kadrowiczami. Michniewicz znalazł także czas na spotkanie i rozmowę z Gabrielem Sloniną. 17-latek otrzymał od selekcjonera w ramach prezentu koszulkę reprezentacji Polski. Slonina przyznał, że poczuł wówczas ciarki na ciele.

Powołanie

Powołanie dla Gabriela Sloniny na najbliższe zgrupowanie polskiej kadry jest już niemal pewne. Przed kilkoma dniami selekcjoner Czesław Michniewicz w programie „Moc Futbolu” przekazał, że Slonina otrzyma powołanie, przede wszystkim po to, by obyć się z polskim zespołem. Kwestia debiutu stoi na razie pod znakiem zapytania.

Będzie powołany jako ten piąty bramkarz, żeby zobaczył, jak funkcjonuje reprezentacja i poznał Stadion Narodowy. Chcemy przede wszystkim określić jego potencjał. Mamy w planach, aby każdy z czterech powołanych bramkarzy zagrał w którymś ze spotkań i niewykluczone, że kilka minut mógłby otrzymać również Słonina, ale tak jak wspomniałem, to są póki co plany – przekazał Michniewicz.

Karol Świderski, Mateusz Klich i Maciej Rybus

Z tymi trzema piłkarzami są związane całkiem inne historie i przyczyny nieobecności na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski. Świderski, Klich i Rybus z niezależnych od nich powodów nie pojawili się na marcowym zgrupowaniu drużyny narodowej.  Karol Świderski w ostatnim momencie nabawił się kontuzji, Mateusz Klich nie mógł zagrać w barażach ze względu na zawieszenie związane z nadmierną liczbą żółtych kartek w eliminacjach, a z kolei Maciej Rybus zachorował na koronawirusa.

Świderski

Pierwotnie Karol Świderski znalazł się na liście 33 zawodników powołanych przez Czesława Michniewicza na marcowe mecze. Niestety, w ostatnim meczu przed wylotem na zgrupowanie Polak nabawił się kontuzji. Początkowo zakładano, że przerwa Świderskiego od gry potrwa kilkanaście dni, więc pozostał on w Stanach Zjednoczonych. Okazało się jednak, że 25-latek wyzdrowiał szybciej, niż myślano i zagrał on w meczu ligowym swojego klubu pomiędzy spotkaniami reprezentacji Polski przeciwko Szkocji i Szwecji. Całe to zamieszanie wywołało masę dyskusji w polskim społeczeństwie. Kilka dni później Biało-Czerwoni na szczęście pokonali Szwedów w meczu o awans na Mundial, tym samym temat kontuzjowanego Karola Świderskiego ucichł.

Mimo że reprezentacja Polski poradziła sobie w marcu bez Karola Świderskiego, to piłkarz Charlotte FC stanowi cenne uzupełnienie obsady pozycji napastnika w drużynie narodowej. Swoją przydatność dla reprezentacji Świderski udowodnił za kadencji Paulo Sousy. Były piłkarz PAOK-u Saloniki zagrał w aż 14 z 15 meczów pod dowództwem Paulo Sousy. Co ciekawe, pod okiem Sousy żaden zawodnik nie rozegrał więcej spotkań niż właśnie Świderski. We wspomnianych 14 rozegranych pojedynkach Świderski strzelił 6 bramek, w tym niezwykle ważny gol w wyjazdowym starciu przeciwko Albanii wygranym 1:0.

Rybus

Od wielu lat reprezentacja Polski ma problem z obsadzeniem lewej obrony. Dopiero po zakończeniu kariery przez Jakuba Wawrzyniaka kibice docenili, jak wartościowym był on piłkarzem dla drużyny narodowej. Kolejni selekcjonerzy testowali przeróżne opcje obsadzenia pozycji lewego obrońcy. Adam Nawałka wymyślił Artura Jędrzejczyka, Jerzy Brzęczek stawiał głównie na Recę i Bereszyńskiego, a Sousa zaufał Tymoteuszowi Puchaczowi. Przez te wszystkie lata najbardziej odpowiednim piłkarzem na tę pozycję mimo wszystko wydawał się Maciej Rybus. 32-latek wielokrotnie miał ogromnego pecha i łapał kontuzje tuż przed rozpoczęciem zgrupowania reprezentacji Polski. Podobnie było w marcu.

Maciej Rybus, podobnie jak Karol Świderski, pierwotnie znalazł się na liście powołanych piłkarzy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Na kilka dni przed przyjazdem do Polski Rybus zachorował na koronawirusa, przez co nie mógł pomóc naszej reprezentacji w walce o Katar. Obecnie 32-lataek regularnie występuje w Lokomotiwie Moskwa i w obliczu problemów z obsadzeniem lewej obrony powinien otrzymać szansę pokazania się selekcjonerowi w meczach Ligi Narodów.

Klich

Przez ostatnie lata Mateusz Klich był stałym bywalcem zgrupowań reprezentacji Polski. Nie pojawił się on jednak na marcowym zgrupowaniu drużyny narodowej z powodu bezpośrednio niezależnego od niego. Klich uzbierał dwie żółte kartki w eliminacjach do Mistrzostw Świata, przez co został zawieszony na finałowy mecz baraży do Mundialu. Z tego powodu Czesław Michniewicz postanowił nie powoływać piłkarza Leeds United. To, że Klich dalej będzie regularnie otrzymywał powołania do reprezentacji, jest niemal pewne.

Nieoczywiste nazwiska

W polskim społeczeństwie piłkarskim utarło się przekonanie, że każdy selekcjoner musi „wymyślić swojego piłkarza”. W takim stwierdzeniu jest całkiem dużo prawdy, bo selekcjonerzy lubią wynaleźć i postawić na nieoczywistych piłkarzy. Adam Nawałka zaufał młodemu Milikowi, tworząc duet z Lewandowskim. Ponadto ważnymi elementami zespołu byli Jędrzejczyk oraz Mączyński. Brzęczek regularnie stawiał na Recę, choć ten pomysł raczej można uznać za nieudany. Pod jego okiem zadebiutowali m.in. Jakub Moder i Kamil Jóźwiak. Z kolei Sousa nie bał się postawić na młodego Kacpra Kozłowskiego. Pod okiem Portugalczyka rozkwitł talent takich piłkarzy jak m.in. Świderski, Buksa, czy Moder.

Już przy okazji marcowych powołań Czesław Michniewicz pokazał, że będzie starał się wynaleźć i postawić na piłkarzy, którzy do tej pory nie stanowili o sile reprezentacji. Przypomnijmy, że nowy selekcjoner powołał m.in. Marcina Kamińskiego, Bartosza Salamona, Patryka Kuna, czy Konrada Michalaka.

Po zwycięskich barażach Czesław Michniewicz pojawił się w kilku programach piłkarskich, w których opowiadał o swojej wizji prowadzenia drużyny narodowej. W programie na kanale „Meczyków” w serwisie youtube omówił sytuację wielu potencjalnych kadrowiczów. Bazując na wypowiedziach selekcjonera, śmiało możemy stwierdzić, że będzie on kontynuował obserwacje kolejnych piłkarzy. Selekcjoner wyznał, że jednym z nieoczywistych piłkarzy, którym się przygląda, jest Mateusz Łęgowski. Selekcjoner przyznał, że wychowanek Gola Brodnica bardzo mu się podoba i zrobił na nim dobre wrażenie. 19-latek w tym sezonie wystąpił w 17 meczach Pogoni Szczecin, strzelając jedną bramkę i notując jedną asystę. Ostatnio w mediach pojawiła się informacja, że powołanie mógłby otrzymać Hubert Adamczyk. Jest to o tyle zaskakujące, że 24-latek występuje w pierwszoligowej Arce Gdynia. Powołania z zaplecza Ekstraklasy do drużyny narodowej nie zdarzają się zbyt często.

Były zawodnik Napoli krytycznie na temat Piotra Zielińskiego. „To nie jest topowy piłkarz”

„Po raz pierwszy spotkaliśmy gracza, który powiedział, że Piotr Zieliński nie jest topowym piłkarzem” – powiedział Jakub Polkowski w programie „International Level”. Prowadzący „Foot Trucka” zdradził, co o reprezentancie Polski myśli były zawodnik Napoli, Kostas Manolas.

Manolas trafił do Napoli w 2019 roku. W barwach „Azzurich” rozegrał łącznie 75 meczów. Na początku stycznia Grek podjął decyzję o powrocie do ojczyzny i aktualnie reprezentuje barwy Olympiakosu Pireus.

Krytycznie na temat Zielińskiego

Jakub Polkowski, prowadzący „Foot Trucka”, ujawnił, że udało mu się ostatnio porozmawiać z Manolasem. 30-latek został zapytany o swoją opinię na temat Piotra Zielińskiego i ku zdziwieniu polskiego dziennikarza obrońca skrytykował swojego byłego kolegę z Napoli.

– Po raz pierwszy spotkaliśmy gracza, który powiedział, że Piotr Zieliński nie jest topowym piłkarzem. Kostas Manolas mianowicie, który mówi, że „Zielu” nim nie jest, bo na treningu najlepszy, a później przychodzi mecz i tego nie dźwiga – powiedział.

– On piłkarsko poradziłby sobie w topowych klubach, bo w dobrym otoczeniu on zawsze dobrze się czuje. Miałby pewnie problem w takiej drużynie, na której cały ciężar odpowiedzialności ciążyłby na nim. On musiałby ciągnąć ten wózek i no nie, on absolutnie tego nie ma. To nie jest zawodnik, który w trudnej chwili minąłby trzech rywali, pociągnął zespół i uderzył po widłach. Piłkarsko by się odnalazł, ale po takim sezonie nikt nie będzie wykładał za niego dużych pieniędzy – podsumował.

 

Lewandowski miał zły wpływ na atmosferę w kadrze. Szczere słowa Krychowiaka

Grzegorz Krychowiak był gościem Łukasza Wiśniowskiego i Jakuba Polkowskiego w programie „Foot Truck”. Podczas rozmowy poruszono temat atmosfery w reprezentacji Polski i wpływu Roberta Lewandowskiego na szatnię. 

Pod koniec marca reprezentacja Polski pokonała Szwecję w finale baraży do mistrzostw świata i awansowała na katarski mundial. Na podopiecznych Czesława Michniewicza spoczywał wielki ciężar, z którym poradzili sobie oni w idealny sposób.

Krychowiak szczerze na temat Lewandowskiego

Wydaje się, że atmosfera w kadrze jest aktualnie bardzo dobra, jednak jak zdradził Grzegorz Krychowiak nie zawsze tak było. Jednym z powodów niesnasek okazała się postawa Roberta Lewandowskiego.

– Był taki mecz Polska – Czarnogóra, po którym Robert Lewandowski się nie cieszył, ponieważ był rozczarowany naszą postawą w tym meczu – zaczął Polkowski. 

– Michał Pazdan wtedy mi powiedział, że ma poczucie, że Robert im zabrał możliwość cieszenia się z tego meczu. A Pazdan podkreślał, że oni są zwykłymi chłopakami, nie mają tylu meczów w Lidze Mistrzów, nie przeżywamy tych emocji każdego tygodnia – pociągnął Wiśniowski.

– Wydaje mi się, że faktycznie był taki okres i to bardzo negatywnie wpływało na cały zespół. Mówię oczywiście o Robercie. Nie wiem, czy to zrozumiał, ale teraz już tak nie robi – odpowiedział Krychowiak.

– A przecież kiedy przeanalizujesz mecz ze Szwecją… to nie był wybitny mecz z naszej strony, ale jest ten sukces. Wydaje mi się, że za kadencji Brzęczka trochę nas to zgubiło – oceniano nas przez pryzmat stylu, a nie pod względem tego, czy odnieśliśmy sukces – dodał pomocnik AEK-u Ateny. 

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1523686081488723968

Erling Haaland wkrótce zmieni klub! Norweg przeszedł już testy medyczne przed transferem

Wszystko wskazuje na to, że poznaliśmy nazwę nowego klubu Erlinga Haalanda. Jak przekazał Fabrizio Romano, Norweg od przyszłego sezonu będzie reprezentował barwy Manchesteru City.

Erling Haaland to obok Kyliana Mbappe najbardziej rozchwytywany piłkarz na rynku transferowym. Napastnik Borussii Dortmund łączony był z niemal wszystkimi europejskimi potęgami. Niemal pewnym jest już, że Norweg zostanie nowym piłkarzem Manchesteru City.

Here we go!

W poniedziałek wieczorem najwięksi dziennikarze sportowi w Europie, w tym Fabrizio Romano, przekazali informację, jakoby 21-latek porozumiał się z „Obywatelami” w kwestii indywidualnych warunków kontraktu. Borussia Dortmund nie może zatrzymać tego ruchu, bowiem w kontrakt Haalanda wpisana jest klauzula odstępnego, umożliwiająca mu odejście bez negocjacji z klubem.

–  Manchester City przekazał zarządowi BVB, że uruchomi klauzulę odstępnego [bliżej 60 milionów euro niż 75 milionów euro] w ciągu kilku godzin – napisał Romano.

– Haaland przeszedł dzisiaj testy medyczne w Manchesterze City, wrócił już do Dortmundu – zaznaczył.

– Oficjalne ogłoszenie transferu Haalanda nastąpi w tym tygodniu, a Manchester City i BVB potwierdzą transfer po aktywacji klauzuli – dodał. 

Mateusz Borek mocno chwali piłkarza Lecha Poznań. „To jest przyszłość polskiej piłki”

W ubiegły weekend Lech Poznań awansował na pozycję lidera Ekstraklasy. Kluczową rolę w tym procederze odegrał Jakub Kamiński, który pięknym strzałem głową zdobył jedną z dwóch bramek „Kolejorza” w spotkaniu przeciwko Piastowi Gliwice. Jego świetna forma nie uciekła uwadze Mateusza Borka.

Niedzielne starcie pomiędzy Piastem Gliwice i Lechem Poznań przyniosło obserwatorom wiele emocji. Goście szybko objęli prowadzenie po ładnej bramce Jakuba Kamińskiego. Do wyrównania tuż po przerwie doprowadził Damian Kądzior. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, Mikael Ishak pokonał Frantiska Placha strzałem głową.

Tym samym „Kolejorz” wykorzystał potknięcie Rakowa Częstochowa i awansował na pozycję lidera Ekstraklasy. Do końca sezonu Ekstraklasy pozostały zaledwie dwie kolejki.

Borek chwali Kamińskiego

Bardzo dobrą formę Kamińskiego w tym sezonie zauważył Mateusz Borek. Dziennikarz „Kanału Sportowego” w programie „Moc Futbolu” wypowiadał się na temat zawodnika Lecha Poznań w samych superlatywach.

– Kamiński to chłopak, który cieszy nasze oczy. To jest przyszłość polskiej piłki. Ma już podpisany kontrakt z Wolfsburgiem, przerasta większość ligi nie tylko czysto umiejętnościami – powiedział. 

– Ma predyspozycje i parametry do grania na wyższym poziomie. Bardzo mocno mu kibicuję i wierzę, że z drzwiami wejdzie do Bundesligi – dodał. 

Przełomowy moment w kwestii przenosin Mbappe do Realu? Francuz przyleciał do Madrytu [ZDJĘCIA]

W ciągu kolejnych kilku tygodni zakończy się saga związana z transferem Kyliana Mbappe do Realu Madryt. Kontrakt Francuza z PSG wygasa pod koniec czerwca i musi on podjąć decyzję w sprawie swojej przyszłości.Media przyłapały gwiazdora paryżan na wizycie w stolicy Hiszpanii.

Kwestia przenosin Mbappe na Estadio Santiago Bernabeu to w mediach sportowych jeden z najgorętszych tematów ostatnich sezonów. 23-latek już wielokrotnie łączony był z transferem do Realu Madryt, jednak w tym roku sytuacja wygląda z goła inaczej, bowiem umowa Francuza z jego aktualnym klubem kończy się już za kilka tygodni.

Wizyta w Madrycie

W poniedziałek popołudniu w hiszpańska prasa ujawniła, że Mbappe znajduje się aktualnie w Madrycie. Napastnik PSG widziany był tam ze swoim klubowym kolegą, Achrafem Hakimim.

W ubiegłym tygodniu Internet obiegła informacja, jakoby Mbappe przedłużył swój kontrakt z Paris Saint-Germain. Plotki te zostały jednak szybko zdementowane przez jego matkę. Fayza Lamari podkreśliła jednocześnie, że 23-latek nie podjął jeszcze decyzji co do swojej przyszłości.

Taki stan rzeczy niewątpliwie może zmienić się po wizycie Mbappe w Madrycie. Juz od dłuższego czasu mówiono o zbliżającym się spotkaniu zawodnika z przedstawicielami „Królewskich”. Jak przekazało „COPE”, do rozmów pomiędzy stronami może dojść jeszcze dziś.

„Dla nas był to faul i akcja powinna była być przerwana”. Waldemar Fornalik o sytuacji z udziałem Daniego Ramireza

Piast Gliwice przegrał z Lechem Poznań (1:2) w 32. kolejce Ekstraklasy. Waldemar Fornalik podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec Piasta Gliwice ma wątpliwości co do pracy arbitrów.

Kontrowersja przed decydującą bramką

Lech Poznań zdobył zwycięską bramkę w samej końcówce spotkania. Przed rzutem rożnym dla Kolejorza (po którym padł gol) doszło do sporej kontrowersji. Dani Ramirez uderzył Damiana Kądziora łokciem w twarz. Waldemar Fornalik uważa, że Hiszpan zasługiwał na karę.

– Miałem wątpliwości w sytuacji z Damianem Kądziorem, który dostał uderzenie łokciem, oglądaliśmy powtórki tej akcji. Dla nas był to faul i akcja powinna była być przerwana, a tak się nie stało. Nie dopatruję się jednak, że z tego powodu przegraliśmy mecz – powiedział trener Piasta Gliwice.

– Wszyscy doskonale wiemy, jaki jest potencjał piłkarski w drużynie Lecha Poznań. To się potwierdziło, zespół ma naprawdę wielką wartość – podsumował Waldemar Fornalik.

Źródło: Piast Gliwice

Pep Guardiola na temat walki o mistrzostwo Anglii. „Większość kibiców i media wspierają Liverpool”

Manchester City wykorzystał potknięcie The Reds i przybliżył się do wygrania Premier League. Pep Guardiola w pomeczowej wypowiedzi stwierdził, że w wyścigu o mistrzostwo „wszyscy wspierają Liverpool”.

Liverpool w miniony weekend mierzył się z Tottenhamem. Podopieczni Jurgena Kloppa zremisowali ze Spurs (1:1). Wpadkę The Reds wykorzystał Manchester City, który rozjechał u siebie Newcastle United (5:0).

Wszyscy przeciwko City?

Pep Guardiola w pomeczowym wywiadzie skomentował atmosferę w Anglii w dość dosadny sposób. Szkoleniowiec Manchesteru City zarzucił, że większość kibiców i media wspierają Liverpool w walce o tytuł Premier League.

– Tydzień temu nikt nie sądził, że będziemy mistrzami. Wszyscy w tym kraju wspierają Liverpool – większość kibiców, media, wszyscy. Oczywiście Liverpool ma niesamowitą historię w europejskich pucharach. Nie w Premier League – wygrali ją raz w ciągu trzydziestu lat. Ale nie obchodzi mnie to. Ludzie chcą, aby Liverpool wygrał. Ma więcej kibiców w Anglii i na całym świecie – powiedział Pep Guardiola na antenie beIN SPORTS.

– Musimy zdobyć dziewięć punktów, w tej chwili może już nawet sześć. Wszystko zależy od tego, co wydarzy się w dwóch najbliższych kolejkach. Środowy mecz z Wolverhampton to dla nas prawdziwy finał. Nasze przeznaczenie jest w naszych rękach i to jest najważniejsze – dodał.

Do końca sezonu pozostały trzy kolejki. Manchester City ma na swoim koncie 86 „oczek”. Zajmujący drugie miejsce Liverpool traci do Obywateli 3 punkty.

Źródło: beIN SPORTS, Meczyki

Maciej Skorża po meczu z Piastem Gliwice. „Bardzo zaimponowała mi postawa zespołu”

Lech Poznań pokonał Piasta Gliwice w 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy i wskoczył na fotel lidera po potknięciu Rakowa Częstochowa. Maciej Skorża podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej. – Bardzo zaimponowała mi postawa zespołu – powiedział trener Kolejorza.

Dobry początek

Spotkanie Piast Gliwice – Lech Poznań zaczęło się po myśli gości. Jakub Kamiński wyprowadził Kolejorza na prowadzenie w 16. minucie spotkania. Młodzieżowiec pokonał Placha precyzyjnym strzałem z główki.

– Zaczęliśmy ten mecz dobrze, było widać, że drużyna szybko wyrzuciła z głowy niepowodzenie w finale Pucharu Polski i rozpoczęliśmy to spotkanie tak, jak sobie założyliśmy. Przez większość pierwszej połowy kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia, stworzyliśmy kilka sytuacji, a bramkę zdobyliśmy po świetnym zagraniu Joela Pereiry i strzale Kuby Kamińskiego. Zabrakło nam pójścia za ciosem i strzelenia drugiego gola w okresie naszej dobrej gry. To był nam ułatwiło zadanie – zaczął Maciej Skorża.

Gorsza druga połowa

Druga część meczu należała do Piasta Gliwice. Podopieczni Waldemara Fornalika wyrównali już w 46. minucie spotkania. Bramkarza Lecha pokonał Damian Kądzior, który jeszcze niedawno był łączony z poznańskim klubem. Kolejorz ostatecznie wolał sprowadzić Adriela Ba Louę.

– Druga połowa zaczęła się dla nas fatalnie, nie wyszliśmy dobrze z szatni, a już był remis po bardzo ładnej akcji gospodarzy. Zaczęło być nerwowo, było widać, że zawodnicy odczuli ten cios i trochę mental musiał się odbudować. Staraliśmy się dalej przeprowadzać dobre akcje, ale kosztowało nas to dużo zdrowia i sił, odległości na boisku były dużo większe. Musieliśmy więcej ryzykować, więc Piast miał również groźne sytuacje. To zresztą świetna drużyna, patrząc na tegoroczne wyniki – dodał.

Gol na wagę zwycięstwa w końcówce

Mikael Ishak w 87. minucie meczu wpakował piłkę do bramki Placha. Maciej Skorża na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że bardzo podobała mu się postawa zespołu w spotkaniu z tak trudnym rywalem.

– Bardzo mi zaimponowała postawa zespołu. W tak trudnym spotkaniu, na tak trudnym terenie i w momencie, kiedy nie układała nam się gra tak, jakbyśmy chcieli, to zawodnicy potrafili pokazać charakter i zdobyć drugą bramkę. Trzy punkty powodują, że znowu jesteśmy na fotelu lidera, wszystko zależy od nas. To nie koniec walki, wiemy, że dwa kolejne mecze to będą być może jeszcze trudniejsze przeprawy niż dzisiaj – podsumował szkoleniowiec Kolejorza.

Źródło: Lech Poznań