Ich zabrakło na marcowym zgrupowaniu. Kto powinien otrzymać szansę w najbliższych meczach Ligi Narodów?

W czerwcu do gry wróci reprezentacja Polski. Podczas najbliższego zgrupowania zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza rozegra 4 mecze w Lidze Narodów. Stworzyliśmy listę piłkarzy, którzy nie pojawili się na ostatnim zgrupowaniu, a powinni otrzymać szansę w reprezentacji w najbliższych meczach.

Sezon 2021/2022 powoli dobiega końca. Kiedy już poznamy rozstrzygnięcia w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie, rozpocznie się przerwa reprezentacyjna. Piłkarze, zanim jednak udadzą się na urlopy, zjawią się jeszcze na zgrupowaniu swoich drużyn narodowych. W czerwcu w Europie rozgrywane będą mecze w ramach Ligi Narodów. Uczestnictwo w tych rozgrywkach jest dobrą okazją dla selekcjonerów, do przetestowania nowych rozwiązań taktycznych oraz piłkarzy, którzy wcześniej nie odgrywali znaczących roli w swoich zespołach. Z punktu widzenia reprezentacji Polski rywalizacja na tle silnych europejskich reprezentacji będzie dobrym przetarciem przed nadchodzącymi na jesieni finałami Mistrzostw Świata.

Zapowiedź Ligi Narodów

Przed nami trzeci sezon Ligi Narodów. Reprezentacja Polski po raz trzeci będzie rywalizować w dywizji „A”. W inauguracyjnym sezonie 2018/2019 Polacy mierzyli się w grupie z Portugalią oraz Włochami. Biało-Czerwoni w czterech meczach uzbierali zaledwie dwa punkty i zakończyli zmagania na ostatnim miejscu. W sezonie 2020/2021 rozszerzono skład grup do czterech zespołów. Tym razem Polacy rywalizowali z Bośnią i Hercegowiną, Holandią oraz Włochami. W sześciu meczach podopieczni Jerzego Brzęczka uzbierali siedem punktów i tym samym zajęli trzecie miejsce w grupie, wyprzedzając jedynie Bośnię i Hercegowinę. W nadchodzącym sezonie 2022/2023 Polacy ponownie zmierzą się z ciekawymi, a zarazem mocnymi rywalami. Poza reprezentacją Polski w 4. grupie dywizji „A” Ligi Narodów znalazły się także Holandia, Belgia oraz Walia. Każdy zespół rozegra w sumie po sześć spotkań. Cztery z nich zostaną rozegrane już w czerwcu.

Terminarz reprezentacji Polski w Lidze Narodów 2022/2023:

  • Polska-Walia | 01.06.2022. godz. 18:00
  • Belgia-Polska | 08.06.2022. godz. 20:45
  • Holandia-Polska | 11.06.2022. godz. 20:45
  • Polska-Belgia | 14.06.2022. godz. 20:45
  • Polska-Holandia | 22.09.2022. godz. 20:45
  • Walia-Polska | 25.09.2022. godz. 20:45

Nicola Zalewski

Jednym z piłkarzy, jakich chcą zobaczyć kibice reprezentacji Polski na najbliższym zgrupowaniu, bez wątpienia jest Nicola Zalewski. 20-latek do tej pory rozegrał jedno spotkanie w seniorskiej reprezentacji Polski. Debiut Zalewskiego przypadł na zeszłoroczny mecz w eliminacjach do Mistrzostw Świata przeciwko reprezentacji San Marino. Wówczas Zalewski pojawił się na boisku w drugiej połowie, zastępując Tymoteusza Puchacza na lewym wahadle. Piłkarz Romy rozegrał 24 minuty i w tym czasie zdołał nawet zanotować asystę przy bramce Adama Buksy.

Występ w młodzieżówce

Zalewskiego zabrakło na marcowym zgrupowaniu seniorskiej reprezentacji Polski. W tym samym czasie pojawił się jednak na zgrupowaniu reprezentacji do lat 21. Walcząca o awans na Mistrzostwa Europy U-21 drużyna Macieja Stolarczyka mierzyła się z reprezentacjami Izraela i Węgier. Oba te spotkania nie potoczyły się po myśli Biało-Czerwonych, gdyż oba zakończyły się remisem. Jeśli chodzi o Nicolę Zalewskiego, to wystąpił on w obu tych spotkaniach w wyjściowym składzie, jednak żadnego nie udało mu się dograć do końca.

Przełomowy sezon

Sezon 2021/2022 śmiało można nazwać mianem „przełomowego” jeśli chodzi o pozycję Nicoli Zalewskiego w AS Romie. Jose Mourinho od dłuższego czasu powtarzał, że w Zalewskim drzemie ogromny potencjał. W sierpniu Mourinho przekazał Nicoli, że będzie na niego stawiał. Na początku tego sezonu słowa portugalskiego szkoleniowca nie miały jednak odzwierciedlenia w rzeczywistości. Do końca 2021 roku Mourinho postawił na Zalewskiego w zaledwie pięciu meczach – za każdym razem był to występ po wejściu na boisko z ławki rezerwowych. Prawdziwy przełom nastąpił w lutym 2022 roku. 19 lutego Zalewski rozegrał 45 minuty przeciwko Hellasowi Verona w Serie A. Od tego momentu Mourinho regularnie stawia na Polaka. Licząc od meczu z Hellasem, Zalewski zagrał w 14 z 16 meczów AS Romy, zbierając przy tym wiele pozytywnych recenzji. Warto zauważyć, że Mourinho nie tylko wychwala Zalewskiego, ale także broni go przed krytyką, kiedy zdarzy mu się słabszy występ. Tak też było po meczu przeciwko Udinese.

Spotkanie z selekcjonerem

Ostatnio do Rzymu udał się selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz. Można zatem stwierdzić, że Zalewski jest bliżej, niż dalej powołania do drużyny narodowej. W jednym z wywiadów selekcjoner zdradził także, że planuje spotkać się z Jose Mourinho.

Gabriel Slonina

Jeszcze rok temu niewiele osób słyszało o kimś takim jak Gabriel Slonina. Nie ma się co dziwić, skoro piłkarz występujący na pozycji bramkarza zadebiutował w seniorskiej piłce dopiero 5 sierpnia 2021 roku w meczu ligi MLS przeciwko New York City. Slonina zyskał rozgłos głównie dzięki swojemu szybkiemu rozwojowi pomimo młodego wieku. W chwili debiutu miał 17 lat, 2 miesiące i 21 dni. W swoim premierowym sezonie rozegrał 11 spotkań, czterokrotnie zachowując czyste konto.

Walka z USA

Choć Slonina urodził i wychował się w Stanach Zjednoczonych, to ma on polskie korzenie i dobrze mówi w języku polskim. Temat powołania 17-latka do polskiej reprezentacji jest grzany przede wszystkim dlatego, by wygrać wyścig z reprezentacją USA. 17-letni bramkarz występował w młodzieżowych drużynach narodowych USA. W grudniu 2021 roku otrzymał nawet powołanie do seniorskiej reprezentacji USA, jednak do tej pory nie zdążył w niej zadebiutować.

Spotkanie z Michniewiczem

W ostatnich tygodniach podróż po USA zrobił sobie Czesław Michniewicz, który odwiedził i spotkał się z potencjalnymi kadrowiczami. Michniewicz znalazł także czas na spotkanie i rozmowę z Gabrielem Sloniną. 17-latek otrzymał od selekcjonera w ramach prezentu koszulkę reprezentacji Polski. Slonina przyznał, że poczuł wówczas ciarki na ciele.

Powołanie

Powołanie dla Gabriela Sloniny na najbliższe zgrupowanie polskiej kadry jest już niemal pewne. Przed kilkoma dniami selekcjoner Czesław Michniewicz w programie „Moc Futbolu” przekazał, że Slonina otrzyma powołanie, przede wszystkim po to, by obyć się z polskim zespołem. Kwestia debiutu stoi na razie pod znakiem zapytania.

Będzie powołany jako ten piąty bramkarz, żeby zobaczył, jak funkcjonuje reprezentacja i poznał Stadion Narodowy. Chcemy przede wszystkim określić jego potencjał. Mamy w planach, aby każdy z czterech powołanych bramkarzy zagrał w którymś ze spotkań i niewykluczone, że kilka minut mógłby otrzymać również Słonina, ale tak jak wspomniałem, to są póki co plany – przekazał Michniewicz.

Karol Świderski, Mateusz Klich i Maciej Rybus

Z tymi trzema piłkarzami są związane całkiem inne historie i przyczyny nieobecności na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski. Świderski, Klich i Rybus z niezależnych od nich powodów nie pojawili się na marcowym zgrupowaniu drużyny narodowej.  Karol Świderski w ostatnim momencie nabawił się kontuzji, Mateusz Klich nie mógł zagrać w barażach ze względu na zawieszenie związane z nadmierną liczbą żółtych kartek w eliminacjach, a z kolei Maciej Rybus zachorował na koronawirusa.

Świderski

Pierwotnie Karol Świderski znalazł się na liście 33 zawodników powołanych przez Czesława Michniewicza na marcowe mecze. Niestety, w ostatnim meczu przed wylotem na zgrupowanie Polak nabawił się kontuzji. Początkowo zakładano, że przerwa Świderskiego od gry potrwa kilkanaście dni, więc pozostał on w Stanach Zjednoczonych. Okazało się jednak, że 25-latek wyzdrowiał szybciej, niż myślano i zagrał on w meczu ligowym swojego klubu pomiędzy spotkaniami reprezentacji Polski przeciwko Szkocji i Szwecji. Całe to zamieszanie wywołało masę dyskusji w polskim społeczeństwie. Kilka dni później Biało-Czerwoni na szczęście pokonali Szwedów w meczu o awans na Mundial, tym samym temat kontuzjowanego Karola Świderskiego ucichł.

Mimo że reprezentacja Polski poradziła sobie w marcu bez Karola Świderskiego, to piłkarz Charlotte FC stanowi cenne uzupełnienie obsady pozycji napastnika w drużynie narodowej. Swoją przydatność dla reprezentacji Świderski udowodnił za kadencji Paulo Sousy. Były piłkarz PAOK-u Saloniki zagrał w aż 14 z 15 meczów pod dowództwem Paulo Sousy. Co ciekawe, pod okiem Sousy żaden zawodnik nie rozegrał więcej spotkań niż właśnie Świderski. We wspomnianych 14 rozegranych pojedynkach Świderski strzelił 6 bramek, w tym niezwykle ważny gol w wyjazdowym starciu przeciwko Albanii wygranym 1:0.

Rybus

Od wielu lat reprezentacja Polski ma problem z obsadzeniem lewej obrony. Dopiero po zakończeniu kariery przez Jakuba Wawrzyniaka kibice docenili, jak wartościowym był on piłkarzem dla drużyny narodowej. Kolejni selekcjonerzy testowali przeróżne opcje obsadzenia pozycji lewego obrońcy. Adam Nawałka wymyślił Artura Jędrzejczyka, Jerzy Brzęczek stawiał głównie na Recę i Bereszyńskiego, a Sousa zaufał Tymoteuszowi Puchaczowi. Przez te wszystkie lata najbardziej odpowiednim piłkarzem na tę pozycję mimo wszystko wydawał się Maciej Rybus. 32-latek wielokrotnie miał ogromnego pecha i łapał kontuzje tuż przed rozpoczęciem zgrupowania reprezentacji Polski. Podobnie było w marcu.

Maciej Rybus, podobnie jak Karol Świderski, pierwotnie znalazł się na liście powołanych piłkarzy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Na kilka dni przed przyjazdem do Polski Rybus zachorował na koronawirusa, przez co nie mógł pomóc naszej reprezentacji w walce o Katar. Obecnie 32-lataek regularnie występuje w Lokomotiwie Moskwa i w obliczu problemów z obsadzeniem lewej obrony powinien otrzymać szansę pokazania się selekcjonerowi w meczach Ligi Narodów.

Klich

Przez ostatnie lata Mateusz Klich był stałym bywalcem zgrupowań reprezentacji Polski. Nie pojawił się on jednak na marcowym zgrupowaniu drużyny narodowej z powodu bezpośrednio niezależnego od niego. Klich uzbierał dwie żółte kartki w eliminacjach do Mistrzostw Świata, przez co został zawieszony na finałowy mecz baraży do Mundialu. Z tego powodu Czesław Michniewicz postanowił nie powoływać piłkarza Leeds United. To, że Klich dalej będzie regularnie otrzymywał powołania do reprezentacji, jest niemal pewne.

Nieoczywiste nazwiska

W polskim społeczeństwie piłkarskim utarło się przekonanie, że każdy selekcjoner musi „wymyślić swojego piłkarza”. W takim stwierdzeniu jest całkiem dużo prawdy, bo selekcjonerzy lubią wynaleźć i postawić na nieoczywistych piłkarzy. Adam Nawałka zaufał młodemu Milikowi, tworząc duet z Lewandowskim. Ponadto ważnymi elementami zespołu byli Jędrzejczyk oraz Mączyński. Brzęczek regularnie stawiał na Recę, choć ten pomysł raczej można uznać za nieudany. Pod jego okiem zadebiutowali m.in. Jakub Moder i Kamil Jóźwiak. Z kolei Sousa nie bał się postawić na młodego Kacpra Kozłowskiego. Pod okiem Portugalczyka rozkwitł talent takich piłkarzy jak m.in. Świderski, Buksa, czy Moder.

Już przy okazji marcowych powołań Czesław Michniewicz pokazał, że będzie starał się wynaleźć i postawić na piłkarzy, którzy do tej pory nie stanowili o sile reprezentacji. Przypomnijmy, że nowy selekcjoner powołał m.in. Marcina Kamińskiego, Bartosza Salamona, Patryka Kuna, czy Konrada Michalaka.

Po zwycięskich barażach Czesław Michniewicz pojawił się w kilku programach piłkarskich, w których opowiadał o swojej wizji prowadzenia drużyny narodowej. W programie na kanale „Meczyków” w serwisie youtube omówił sytuację wielu potencjalnych kadrowiczów. Bazując na wypowiedziach selekcjonera, śmiało możemy stwierdzić, że będzie on kontynuował obserwacje kolejnych piłkarzy. Selekcjoner wyznał, że jednym z nieoczywistych piłkarzy, którym się przygląda, jest Mateusz Łęgowski. Selekcjoner przyznał, że wychowanek Gola Brodnica bardzo mu się podoba i zrobił na nim dobre wrażenie. 19-latek w tym sezonie wystąpił w 17 meczach Pogoni Szczecin, strzelając jedną bramkę i notując jedną asystę. Ostatnio w mediach pojawiła się informacja, że powołanie mógłby otrzymać Hubert Adamczyk. Jest to o tyle zaskakujące, że 24-latek występuje w pierwszoligowej Arce Gdynia. Powołania z zaplecza Ekstraklasy do drużyny narodowej nie zdarzają się zbyt często.

Michał Budzich