Jasna deklaracja Aleksandara Vukovicia. Po sezonie obejmie inny klub Ekstraklasy?

Nowy sezon oznacza dla Legii Warszawa wielkie zmiany. Do drużyny dojdzie z pewnością kilku nowych zawodników, a kilku się z nią pożegna. Wiadomo również, że nastąpi zmiana na stanowisku szkoleniowca. Aleksandar Vuković wyznał, że nie zmierza kontynuować swojej przygody ze stołecznym klubem, jeśli nie będzie pierwszym trenerem. 

Serb ma ważny kontrakt z Legią do końca czerwca bieżącego roku. Wraz z końcem sezonu pożegna się więc z Łazienkowską. Prawdopodobnie jego następcą zostanie Kosta Runjaić, który prowadzi obecnie Pogoń Szczecin, ale również odejdzie z niej po sezonie.

Trudny mecz

Najbliższym rywalem Legii w lidze jest właśnie drużyna prowadzona przez niemieckiego szkoleniowca. Vuković na konferencji prasowej przed spotkaniem z „Portowcami” przyznał, że drużynę czeka trudny mecz. Ma jednak nadzieje, że do końca rozgrywek uda mu się jeszcze zdobyć z Legią kilka punktów.

– Z moich wyliczeń – 36 punktów nie jest wystarczające, jeśli chodzi o utrzymanie się w lidze. My jako drużyna mamy w sobie wystarczająco dużo ambicji, aby w najbliższych meczach punktować na poziomie podobnym, jak ma to miejsce od początku roku – cytowała szkoleniowca oficjalna strona Legii. 

– Przed nami bardzo trudne spotkanie z Pogonią. O punkty będzie ciężko, ale zrobimy wszystko, aby je zdobyć. W dalszej kolejności mamy do wywalczenia 12 „oczek”. Nie ukrywam, że w tym momencie jest do dla mnie także kwestia osobista, aby zdobyć jak najwięcej punktów do końca rozgrywek. W tej chwili łatwo o podejście, że nic się nie liczy. Ze swojej strony zrobię jednak wszystko, abyśmy o każdy punkt walczyli tak, jak w momencie zagrożenia spadku z ligi – dodał „Vuko”.

Serb odniósł się również do swojej przyszłości. Wiadomo, że po wygaśnięciu kontraktu odejdzie z Legii. Przyznał natomiast, że zamierza kontynuować swoją karierę trenerską w roli pierwszego szkoleniowca w innej drużynie. Nie wyobraża sobie pracy przy Łazienkowskiej w innej roli.

– Ja i piłkarze wiedzieliśmy o tym, że jestem trenerem do końca sezonu. Pod tym kątem nic się nie zmieniło, nie było żadnych zaskoczeń. Od przerwy reprezentacyjnej kilka dni później stało się jasne, że idzie to w tym kierunku. Nie zostanę w innej roli w Legii. Chcę kontynuować swoją pracę jako pierwszy trener w innej drużynie – oznajmił.

Rizespor walczy o utrzymanie, a jego piłkarz wyleciał z boiska w 35. sekundzie [WIDEO]

Rizespor, walczący o utrzymanie się w lidze tureckiej, przegrał dziś z Fenerbahce aż 0-6. Już w 35. sekundzie meczu bezmyślnego faulu dopuścił się Fabricio Baiano, piłkarz outsidera. Brazylijczyk za swoje zachowanie zobaczył czerwoną kartkę i na samym początku meczu musiał zejść z boiska. Co ciekawe, był to już jego czwarty czerwony kartonik w tym sezonie.

Były piłkarz Kolejorza przeciwny wojnie. Mocne słowa w kierunku Putina

Były piłkarz Lecha Poznań przedstawił swoje stanowisko ws. wojny na Ukrainie. Ołeksij Chobłenko strzelił gola dla Levadii Tallin i pokazał koszulkę z napisem „Chwała Siłom Zbrojnym Ukrainy. Putin jest faszystą!”.

Były piłkarz Kolejorza przeciwny wojnie

Ołeksij Chobłenko urodził się w rosyjskim Jekaterynburgu, jednak nie chce mieć nic wspólnego z tym krajem. Po swojej pierwszej bramce dla Levadii pokazał światu swoje stanowisko ws. wojny na Ukrainie.

– Chwała Siłom Zbrojnym Ukrainy. Putin jest faszystą!

28-letni napastnik grał w barwach Lecha Poznań w okresie styczeń-czerwiec 2018 roku. Piłkarz zanotował łącznie 11 występów dla Kolejorza. W tym czasie zaliczył dwa trafienia.

Osobiste wyznanie reprezentanta Polski. „Gram z martwicą”

Patryk Kun na łamach „Przeglądu Sportowego” wyznał, że już od kilku lat gra z martwicą kości. Lekarze mówili mu, że będzie coraz gorzej. 27-latek twierdzi jednak, że od kilku lat jego stan się nie pogorszył. 

Kun jest podstawowym piłkarzem Rakowa Częstochowa, dla którego w bieżącym sezonie rozegrał 37 spotkań. Zanotował w nich jednego gola i dołożył cztery asysty. Dzięki dobrej postawie na boiskach Ekstraklasy otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na marcowe zgrupowanie. Był to jego pierwszy przyjazd na kadrę w karierze.

Poważna choroba

27-latek w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” podzielił się bardzo osobistym wyznaniem. Kun od kilku lat zmaga się z martwicą kości. Jego problemy zdrowotne sięgają jeszcze czasów, gdy występował w Rozwoju Katowice.

– To dawna historia, gdy grałem w Rozwoju Katowice, podczas jednego z meczów upadłem na prawą rękę, pobolewała, ale nieco to zbagatelizowałem. Poszedłem do fizjoterapeuty, powiedział, że będziemy ją tejpować, nie wysłano mnie nawet na prześwietlenie – zdradził. 

– Kiedy poszedłem do Arki, dałem znać, że od półtora roku boli mnie nadgarstek. Okazało się, że to przewlekłe złamanie, że powstał staw rzekomy, który można leczyć jedynie operacyjnie. Wracając z lekarzem klubowym uznaliśmy, że wykonamy zabieg po sezonie. Miałem przeszczep kości z biodra, włożone w rękę druty, ale po tym wszystkim było jeszcze gorzej. Sześć tygodni w gipsie, mięśnie zrobiły się słabe. I do dziś mam problem, nie mogę wykonywać niektórych ćwiczeń w siłowni. Do bólu przywykłem, wiem, jak funkcjonować na co dzień, by go nie czuć, pojawia się dopiero przy niekontrolowanych ruchach – dodał Kun.

– Usłyszałem, że martwica kości przenosi się na kolejne. Lekarze twierdzą, że będzie coraz gorzej, ale od 2 do 3 lat jest podobnie, więc cieszę się, że stan jest stabilny. Dopóki mocno mnie nie boli, normalnie gram. Liczę, że medycyna pójdzie przez ten czas do przodu i pojawią się nowe metody, które sprawią, że kość łódeczkowata faktycznie się zrośnie. Bo kiedy przechodziłem operację, miałem tylko 50 procent szans, by się udała. A nawet mniej, bo takie rokowania są zaraz po złamaniu. Gdybym o tym wiedział, pewnie w ogóle bym się na nią nie zdecydował – wyjaśnił.

Problemy nie przeszkadzają Kunowi w regularnych występach dla Rakowa. Niewykluczone, że wraz z drużyną częstochowian, uda mu się sięgnąć po pierwsze w karierze mistrzostwo Polski. 27-latek niedawno dostał również powołanie na swoje pierwsze zgrupowanie kadry. Nie udało mu się jednak zadebiutować w drużynie narodowej.

Joan Laporta został zapytany o transfer Lewandowskiego. „Ma większe szanse” [WIDEO]

Robert Lewandowski w dalszym ciągu nie przedłużył kontraktu z Bayernem Monachium. To z kolei potęguje plotki o jego przyszłości. Media z Hiszpanii wciąż łączą go z FC Barcelona. Joan Laporta zapytany przez jednego z kibiców o transfer Polaka odparł, że „ma większe szanse na przyjście„. 

Umowa Lewandowskiego z Bayernem obowiązuje do czerwca przyszłego roku. Na razie nie wygląda na to, aby 33-latek przedłużył umowę. Co prawda władze Bawarczyków zapewniają, że nie chcą rozstawać się z napastnikiem, ale nie robią nic w kierunku wypracowania porozumienia.

„Bardzo prawdopodobne”

Z obozu Barcelony dobiegają natomiast głosy o stałym kontakcie z Pinim Zahavim, agentem Lewandowskiego. Izraelczyk miał już kilkukrotnie latać do Katalonii, aby negocjować transfer swojego klienta.

Teraz oliwy do ognia dorzucił sam Joan Laporta. Zapytany o potencjalne ściągnięcie napastnika Bayernu odparł, że „Tak, ten ma większe szanse na przyjście”.

Nie jest jednak wiadome, od kogo większe szanse ma Lewandowski, gdyż filmik udostępniony w internecie został ucięty. Potwierdza to więc wyłącznie negocjacje między stronami.

Nadchodzi kadrowa rewolucja w Manchesterze United. Poznaliśmy listę życzeń klubu

Zbliżające się okno transferowe może przynieść nam wiele transferów, w których udział weźmie Manchester United. Ralf Rangnick zapowiedział, że w wakacje klub czeka prawdziwa rewolucja.

Sezon 2021/2022 kibice, piłkarze i władze Manchesteru United mogą spisać na straty. Klub nie podołał w walce z europejskimi klubami w Lidze Mistrzów. Czerwone Diabły zakończyły swój udział w tych rozgrywkach już na etapie 1/8 finału. Nie lepiej jest na rodzimym podwórku, gdzie Ronaldo i spółka mają ogromne problemy w Premier Leauge. Na tę chwilę Manchester United zajmuje dopiero 6. pozycję w ligowej tabeli.

Nowy trener

W związku z nie najlepszymi wynikami w listopadzie 2021 roku z klubem pożegnał się dotychczasowy trener, Ole Gunnar Solskjaer. Norweskiego szkoleniowca zastąpił Ralf Rangnick. Niemiec miał pełnić rolę swego rodzaju strażaka i poprawić dyspozycję zespołu w pozostałej części sezonu. Niestety, niemiecki trener nie podołał wyzwaniu i władze klubu już przedstawiły trenera, który będzie prowadził zespół w kolejnym sezonie. Jest nim Erik ten Hag.

Rewolucja

Przed kilkoma dniami Ralf Rangnick zapowiedział, że w najbliższym oknie transferowym klub przejdzie sporą rewolucję transferową. Niemiec przekazał, że w wakacje do klubu może trafić sześciu, siedmiu, a nawet dziesięciu nowych piłkarzy.

Lista życzeń

Brytyjski The Telegraph przekazał, kto znajduje się na liście życzeń Manchester United. Znajdziemy na niej takie nazwiska jak: Kalvin Phillips, Aurelien Tchouameni, Christopher Nkunku, Yves Bissouma, Ruben Neves, John McGinn, Declan Rice, Jude Bellingham, Darwin Nunez, Arnaut Danjuma i Antony.


źródło: meczyki.pl

Gigant zainteresowany Piotrem Zielińskim. Mógłby dołączyć do innego reprezentanta Polski

Piotr Zieliński wzbudza spore zainteresowanie na rynku transferowym. Obecnego piłkarza SSC Napoli chce sprowadzić Bayern Monachium.

W ostatnich tygodniach Piotr Zieliński zaliczył poważny spadek formy, przez co nie ma już aż tak pewnej pozycji w swoim klubie, jak to było do tej pory. Włoskie media podały, że w najbliższym oknie transferowym może dojść do transferu z udziałem Polaka. Władze SSC Napoli będą rozważać sprzedaż Zielińskiego, jeśli tylko pojawi się odpowiednia propozycja.

Zainteresowanie Bayernu

Kolejny dni przyniosły nam kolejne wieści w sprawie Zielińskiego. Zdaniem włoskiego dziennika La Repubblica poważnie zainteresowany usługami pomocnika SSC Napoli jest Bayern Monachium. Władze niemieckiego klubu rozpoczęły zbieranie informacji na temat potencjalnego transferu. Jeśli transakcja doszedłby do skutku, to Zieliński połączyłby siły ze swoim kolegą z reprezentacji Polski, Robertem Lewandowskim.

Statystyki

W trwającym sezonie 2021/2022 Piotr Zieliński rozegrał dla Napoli łącznie 38 spotkań we wszystkich rozgrywkach. W tym czasie zdołał strzelić 7 bramek. Do tego dorzucił także 5 asyst.

„Real Madryt ma szczęście, że obudziliśmy się tak późno”. Dani Alves podsumował mecz z Sociedad

Dani Alves podsumował spotkanie Realu Sociedad z FC Barceloną (0:1). Brazylijczyk w pomeczowym wywiadzie zażartował, że Real Madryt ma szczęście, że Blaugrana obudziła się tak późno.

Ważna wygrana Barcy

Real Sociedad przegrał z FC Barceloną w czwartkowym meczu La Ligi. Duma Katalonii coraz lepiej wygląda w ligowych rozgrywkach. Wszystko za sprawą nowego trenera – Xaviego Hernandeza, który zastąpił Ronalda Koemana. Dani Alves w pomeczowym wywiadzie zażartował, że liderujący Real Madryt ma szczęście w związku z późnym „przebudzeniem” FC Barcelony.

– Real Madryt ma szczęście, że obudziliśmy się tak późno i nie możemy walczyć o mistrzostwo. Musimy myśleć o innym celu – zażartował Dani Alves.

– W pierwszej połowie mieliśmy kontrolę nad grą, dobrze zakładaliśmy pressing, ale później zmniejszyliśmy intensywność. To oni zaczęli nas pressować – powiedział o czwartkowym meczu Brazylijczyk.

Real Madryt zajmuje pierwsze miejsce w lidze hiszpańskiej. Królewscy mają na swoim koncie 78 punktów. Druga FC Barcelona traci 15 „oczek” do ekipy Carlo Ancelottiego.

Źródło: Goal.com, Meczyki.pl

„Jesteśmy wściekli po tym spotkaniu”. Zawodnik Pogoni z wiarą do samego końca

Maciej Żurawski z Pogoni Szczecin jest wściekły po porażce z Rakowem Częstochowa. Piłkarz udzielił wywiadu klubowym mediom. 21-letni pomocnik nie owijał w bawełnę.

„Jesteśmy wściekli”

Pogoń Szczecin traci trzy punkty do Rakowa Częstochowa i Lecha Poznań. „Portowcy” znacząco pogorszyli swoją sytuację w walce o mistrzostwo środową porażką z „Medalikami” (1:2). Maciej Żurawski nie kryje rozczarowania takim stanem rzeczy. 21-latek ma jednak nadzieję, że nie wszystko zostało stracone.

– Jesteśmy wściekli po tym spotkaniu, kibice z pewnością też. Mecz układał się dobrze od początku, pierwsi strzeliliśmy gola, ale w drugiej połowie spotkanie wymknęło się spod naszej kontroli. Przegraliśmy najważniejszy mecz w tym sezonie. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak było tym razem. Straciliśmy szybko jedną, później drugą bramkę i już nie zdołaliśmy odrobić tej straty – powiedział Maciej Żurawski w wywiadzie dla oficjalnej strony Pogoni Szczecin.

– Liga się jeszcze nie skończyła, każda z drużyn ma przed sobą cztery mecze. Na każdym kroku przeciwnicy mogą się potknąć, a my musimy walczyć do końca. Sytuacja jest zdecydowanie trudniejsza niż przed meczem z Rakowem, ale ostatecznie trzeba myśleć pozytywnie. Musimy liczyć na to, że Lech i Raków będą tracić punkty, a my musimy wygrać wszystkie mecze do końca – dodał.

Bilans Macieja Żurawskiego w bieżącym sezonie PKO BP Ekstraklasy to 17 spotkań i 2 trafienia. Portal transfermarkt.de wycenia 21-letniego pomocnika na 500 tysięcy euro. Jego umowa z „Portowcami” obowiązuje do końca grudnia 2024 roku.

Źródło: Pogoń Szczecin

Zbigniew Boniek krytykuje Rakowa Częstochowa. „Grosicki nie musiał robić żadnych zwodów”

Zbigniew Boniek był gościem programu Romana Kołtonia na kanale „Prawda Futbolu”. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej skrytykował Rakowa Częstochowa za utratę bramki w meczu z Pogonią Szczecin. – Petrasek zrobił coś, co w poważnej piłce jest nie do pomyślenia – powiedział.

Pogoń Szczecin przegrała u siebie z Rakowem Częstochowa 1:2. „Medaliki” wyszły na prowadzenie w tabeli PKO BP Ekstraklasy i mają wszystko w swoich nogach w drodze po mistrzostwo. Drugi „Kolejorz” musi liczyć na potknięcie podopiecznych Marka Papszuna.

Nie wszystko poszło idealnie

Mimo zwycięstwa Rakowa Częstochowa znalazło się kilka osób, które krytykowały drużynę za sposób utraconej bramki. Wśród nich był Zbigniew Boniek, który wyraził swoją opinię na kanale „Prawda Futbolu”.

– Prawa obrona przepuszczała Grosickiego, który nie musiał robić żadnych zwodów. Dostawał po prostu długie podanie i kilka razy wychodził sam na bramkarza, albo na bardzo dobre sytuacje. Po pięknym strzale Grosicki dał Pogoni prowadzenie, ale Petrasek zrobił coś, co w poważnej piłce jest nie do pomyślenia – powiedział były prezes PZPN.

– Na środku ataku grał Musiolik, a nie Gutkovskis, który według mnie jest zawodnikiem lepszym i bardziej niebezpiecznym. A był to przecież mecz o życie – dodał.

„Autostrada” dla Rakowa?

Dla Rakowa, Lecha i Pogoni zostały cztery mecze PKO BP Ekstraklasy. Kwestia mistrzostwa Polski jest coraz bliżej rozstrzygnięcia. Liderem w tabeli pozostają „Medaliki”, które mają lepszy bilans bezpośredni z „Kolejorzem”.

Źródło: Prawda Futbolu, WP Sportowe Fakty

Zbliża się koniec Giorgio Chielliniego w Juventusie. Wiemy, gdzie może zagrać w przyszłym sezonie

Długa i bogata w sukcesy przygoda Giorgio Chielliniego w Juventusie Turyn zbliża się do końca. Włoski obrońca ma rozważać opuszczenie Juventusu po zakończeniu sezonu 2021/2022.

Gdy słyszymy Giorgio Chiellini, jedną z pierwszych rzeczy, jaka przychodzi nam do głowy, jest Juventus. No i całkiem słusznie. Włoski obrońca spędził w klubie z Turynu niemal całą piłkarską karierę. W tym czasie osiągnął wiele sukcesów.

Bogata kariera

Giorgio Chiellini trafił do Juventusu Turyn w 2005 roku. Władze Starej Damy zapłaciły za wówczas 20-letniego obrońcę 7,7 miliona euro. Podczas trwającej nadal przygody w Juventusie Chiellini rozegrał w sumie 556 oficjalnych spotkań. Wraz ze swoimi kompanami z zespołu aż 9-krotnie sięgał po mistrzostwo Włoch. Ponadto dwukrotnie dochodził do finału Ligi Mistrzów, jednak ani razu nie zdołał jej wygrać.

Kolejny etap

Wszystko jednak wskazuje na to, że niemal 17-letnia historia Chielliniego grającego dla Juventusu wkrótce dobiegnie końca. Fabrizio Romano poinformował, że Chiellini rozważa opuszczenie Juventusu po zakończeniu tego sezonu. Dowiadujemy się także, że kolejnym krokiem w karierze 37-latka ma być MLS. Włoch ma być otwarty na doświadczenie czegoś nowego.

Rio Ferdinand przewiduje wielką przebudowę United. Nawet 15 piłkarzy na wylocie z klubu

Manchester United w tym sezonie spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. „Czerwone Diabły” we wtorek przegrały z Liverpoolem aż 0-4, co wzbudziło wiele głosów krytyki. Rio Ferdinand, legenda klubu z Old Trafford uważa, że latem może dojść do kadrowej rewolucji. 

Liverpool wprost skompromitował jednych z największych rywali w Premier League. Manchester United nie miał właściwie żadnych odpowiedzi na grę „The Reds” i przegrał aż 0-4. Co gorsza, porażka oznacza, że najprawdopodobniej drużyny Rangnicka zabraknie w przyszłej edycji Ligi Mistrzów.

Rewolucja

Na gorąco po meczu sam Ralf Rangnick przyznał, że drużynę czeka gruntowna przebudowa. Ocenił, że do klubu może trafić nawet dziesięciu nowych zawodników. Dziś potwierdzono jednak, że w przyszłym sezonie „Czerwone Diabły” poprowadzi Erik ten Hag. To właśnie pod Holendra będzie budowany nowy skład.

Rio Ferdinand nie krył swojego rozczarowania porażką z Liverpoolem. Legendarny piłkarz Manchesteru stwierdził, że z Old Trafford pożegna się nawet 15 piłkarzy.

– Ten Hag musiałby być Einsteinem, aby szybko zmienić sytuację. W jaki sposób Manchester United tak skończył? Nigdy wcześniej nie widziałem upadku w takim tempie. To niepokojące, ale wiedzieliśmy, że ten czas nadchodzi. Musi odbyć się wielka przebudowa. Myślę, że około 15 piłkarzy przygotowuje się do spakowania swoich rzeczy i opuszczenia United. Czy kiedykolwiek w tym klubie wydarzyło się coś takiego? – mówił Ferdinand.

Manchester United zajmuje dopiero 6. miejsce w tabeli Premier League. Tym samym znajduje się w strefie gry w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Do Arsenalu i Tottenhamu (5. i 4. lokata) traci trzy punkty.

Żegnaj Derby, witaj… no właśnie. Do jakiego klubu powinien trafić Krystian Bielik?

Sezon 2021/22 powoli dobiega końca, a więc, co za tym idzie, w ligach mamy coraz więcej rozstrzygnięć. Na nieszczęście dla kibiców Derby County, „Baranom” nie uda się utrzymać w Championship i wiadomo, że przyszłoroczne rozgrywki spędzą w League One. Co to oznacza dla samej drużyny prowadzonej przez Wayne’a Rooneya? Przede wszystkim odejście wielu zawodników. W tym gronie prawdopodobnie znajdzie się Krystian Bielik. Jaka przyszłość czeka zatem reprezentanta Polski?

Sportowo Derby dawało sobie w tym sezonie radę na zapleczu Premier League. Być może udałoby się zwojować coś więcej, gdyby nie kara odjęcia aż 21 punktów na samym początku rozgrywek. Tak naprawdę licząc tylko punkty, jakie zdobyły „Barany”, to spokojnie udałoby się utrzymać w Championship. Winę ponoszą za to oczywiście działania zarządu i problemy finansowe, jakie spadły na klub. Nie mniej jednak co się stało, to się nie odstanie, a teraz Derby musi się mierzyć z brutalną rzeczywistością.

Co dokładnie wiąże się ze spadkiem do League One? Przede wszystkim wiele transferów zawodników wychodzących z klubu. Na pewno kadra zostanie znacząco uszczuplona. Większość piłkarzy nie marzy o występowaniu na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Anglii, a sam klub będzie potrzebować pieniędzy. „Barany” liczą się więc z gruntowną przebudową drużyny. Wśród zawodników, którzy raczej opuszczą Derby znajduje się także Krystian Bielik. Trudno sobie wyobrazić, aby pomocnik dalej występował w lidze spoza „topowej piątki”.

Zastrzyk gotówki

Ewentualna sprzedaż Bielika oznaczałaby również pokaźny zastrzyk gotówki dla klubu. Obecność Krystiana na boisku daje dużo drużynie. Musi mu jednak dopisywać zdrowie, co niestety nie zawsze się zdarza. 24-latek w bieżącym sezonie zanotował tylko 15 występów, w których strzelił jednego gola. Nie grał regularnie, z powodu przytrafiających mu się kontuzji. Zdrowy Bielik to zdecydowane wzmocnienie składu oraz jakość, jakiej czasami brakowało ekipie Rooneya. Polak po powrocie z kontuzji był wielokrotnie chwalony i uznawany za jeden z najjaśniejszych punktów „Baranów”.

– Jest świetnie zbudowany, szybki, potrafi się mądrze ustawiać. W fazie defensywnej dobrze blokuje drogi podania, a gdy Derby atakuje, to potrafi mądrze rozgrywać. Nie wszystkie piłki kieruje na siłę do przodu, często korzysta z całej szerokości boiska. I oczywiście jest wielkim zagrożeniem przy stałych fragmentach gry. Nie ma żadnej przesady, jeśli stwierdzę, że gdy tylko jest zdrowy, to Derby nie ma lepszego zawodnika – mówił między innymi Ryan Conway, dziennikarz śledzący poczynania Derby, w rozmowie z portalem meczyki.pl.

– Uważam, że jest znakomity. Niestety miał pecha z kontuzjami, ale moim zdaniem ma przed sobą wielką przyszłość. Jest fantastycznym zawodnikiem. W tamtym sezonie, kiedy złapał kontuzję, oznaczało to dla nas wielką stratę. To był filar naszej drużyny, wyniki znacząco się pogorszyły, kiedy go straciliśmy – mówił z kolei Shay Given, legenda Newcastle United w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą w „The Legends”.

Zachwycony Bielikiem był także Czesław Michniewicz, który postawił na niego w meczu barażowym ze Szwecją. Selekcjoner już krótko po objęciu reprezentacji Polski zaznaczył, że widzi w nim olbrzymi potencjał.

– Cieszy mnie Krystian Bielik. Dziś wieczorem do niego zadzwonię. To zawodnik przyszłościowy. To może być w przyszłości filar reprezentacji, ma olbrzymi potencjał, ale też olbrzymi pech w ostatnich latach – przyznał pod koniec stycznia na konferencji. 

Oczywiście trzeba też nadmienić, że w ostatnim czasie Bielikowi przydarzały się gorsze występy. Nie można jednak w ten sposób oceniać całego potencjału i umiejętności, jakie drzemią w 24-latku. Zdecydowanie posiada talent na grę w klubie z Premier League, lub bijącego się o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. League One wydaje się być jednak ligą poniżej jego możliwości.

Gdzie mógłby trafić?

Jeśli Bielikowi dopisze zdrowie, wydaje się, że nie powinien mieć problemu ze zmianą klubu. W Premier League jest kilka ekip, które mogłyby sporo zyskać na wykupieniu pomocnika z Derby. Maciej Łuczak, dziennikarz meczyki.pl stwierdził, że Polak mógłby trafić do Leeds United, Southampton, Crystal Palace, Brighton czy Aston Villi. Osobiście najchętniej zobaczyłbym Bielika w tym ostatnim klubie.

Pod okiem Stevena Gerrarda 24-latek mógłby się jeszcze wiele nauczyć i rozwinąć swoje umiejętności. Przy okazji warto zaznaczyć, że „The Villains” będą szukać latem wzmocnień. Nawet jeżeli Polak nie znajduje się wysoko na liście życzeń, to gdzieś jego nazwisko przewinęło się w gabinetach działaczy. Tym bardziej że klub nie ma zbyt wielu piłkarzy na jego pozycję.

– Bardziej ofensywnych piłkarzy najczęściej ubezpiecza Douglas Luiz. W klubie nie ma jednak za bardzo alternatywy, już zimą Aston Villa starała się o Phillipsa z Leeds – pisał Maciej Łuczak, dziennikarz „Meczyków”, dobrze zaznajomiony z angielskimi realiami. 

Dodatkowo na korzyść takiego ruchu przemawia… Matty Cash. Prawy obrońca mógłby z pewnością szepnąć swoim pracodawcą dobre słówko o reprezentacyjnym koledze. Tym bardziej że sam nie dawno wskazał Bielika jako jednego z polskich piłkarzy, który z powodzeniem mógłby grać w Premier League.

– W kadrze jest wielu utalentowanych zawodników i kilku mogłoby grać w Anglii. Oczywiście Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński, to top. A także Krystian Bielik, bardzo dobry zawodnik – stwierdził w rozmowie z Sebastianem Staszewskim. 

Inne opcje?

W grę wchodzi oczywiście także klub z nieco niższego pułapu. Być może Bielikiem zainteresuje się klub z dołu tabeli, lub któryś z beniaminków. Awans do PL ma już zapewnione Fulham, które na pewno będzie potrzebować wzmocnień, jeśli myśli o dłuższym pozostaniu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Pewnym krokiem do awansu zmierza również Bournemouth, więc to kolejny klub, który na spokojnie może optować za ściągnięciem Bielika.

Nikt jednak nie powiedział, że pomocnika nie może zostać w Championship na kolejny sezon. Gdyby przenosiny do Premier League nie wypaliły, to być może zgłosiłby się klub z aspiracjami walki o awans w przyszłym sezonie.

A kto wie, czy Bielik nie zdecyduje się na drastyczny ruch i totalną zmianę otoczenia? Talent, jakim dysponuje pomocnik pozwala ze spokojem sądzić, że poradzi on sobie również w innym kraju, nie koniecznie tylko w Anglii. Walory fizyczne, jakimi operuje oraz technika mogą mu zapewnić wejście zarówno do Premier League, jak i Bundesligi, La Ligi, Serie A czy Ligue 1.

Warto pamiętać również, że Bielik jest uniwersalnym typem zawodnika. Poza grą na nominalnej pozycji defensywnego pomocnika 24-latka można ustawić jako środkowego obrońcę. To dodatkowo zwiększa wachlarz autów, jakimi dysponuje oraz z pewnością będzie brane pod uwagę przez działaczy klubów, którzy będą zastanawiać się nad wykupieniem Polaka z Derby County.

Piątek wyznał, co zawiodło podczas gry w Milanie. Dlatego nie wyszło mu w Mediolanie?

Krzysztof Piątek obecnie jest piłkarzem Fiorentiny. Do Serie A wrócił po ponad dwóch latach, kiedy to nie poradził sobie w AC Milan. Czemu Polakowi nie wyszło na San Siro? 26-latek opowiedział o przyczynach niepowodzenia w rozmowie z „DAZN”. 

Piątek pierwszy raz trafił do Włoch w lipcu 2018 roku. Sezon 2018/19 był w jego wykonaniu spektakularny. Polak zdobywał gola za golem w barwach Genoi i zapracował sobie na transfer do mocniejszego klubu. Pozostał w Serie A, ale przeniósł się do Milanu.

W pierwszych meczach napastnik dalej błyszczał formą, ale wszystko zmieniło się po zwolnieniu trenera. Gennaro Gattuso został wówczas zastąpiony przez Mario Giampaolo. Wtedy sukcesywnie skuteczność snajpera malała, a gdy do klubu przyszedł Stefano Pioli, Piątek opuścił San Siro i trafił do Herthy Berlin.

Co poszło nie tak?

 26-latek w rozmowie z „DAZN” wrócił do tamtego okresu. Wyznał, co jego zdaniem zawiodło i nie pozwoliło mu do końca rozwinąć skrzydeł. Przyznał także, że żałuje tak szybkiego podjęcia decyzji o odejściu z Mediolanu.

– W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy wszystko działało. Strzeliłem wiele goli w drużynie prowadzonej przez Gennaro Gattuso. Potem przyjechał trener Giampaolo i zmienił formację oraz pomysł. To był system, w którym gracze nie występowali na swoich pozycjach – stwierdził Piątek.

– Grałem z Castillejo jako napastnikiem i Suso jako trequartistą, to nie są ich pozycje. W ciągu dwóch miesięcy się myliłem, zespół też się mylił, było ciężko. Nie mogę powiedzieć, że trener słabo mnie rozumiał, ale potrzebowałem czasu, aby zgrać się z tym systemem. Po raz pierwszy grałem z trequartistą oraz dwoma napastnikami – dodał.

– Muszę zrozumieć, co nie zadziałało. Myślę, że obaj potrzebowaliśmy czasu, dwa miesiące to za krótko. Kiedy przyjechałem do Milanu, chciałem od razu wziąć koszulkę z numerem 9. Gattuso i klub powiedzieli mi, żebym wziął 19, bo na „dziewiątkę” trzeba zapracować. Po sześciu miesiącach wziąłem numer 9 i strzeliłem tylko kilka goli, a wszyscy kibice pytali mnie, dlaczego zmieniłem numer – podsumował napastnik.

Piątek w Herthcie dalej nie umiał powrócić do formy prezentowanej na początku przygody w Serie A. Ostatecznie w styczniu bieżącego roku powrócił do Włoch, tym razem podpisując kontrakt z Fiorentiną. W sumie w 13 występach strzelił jak na razie 6 goli.

Dwie ikony światowego sportu zainwestują w Chelsea. Wejdą w spółkę z byłym prezesem Liverpoolu

Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Roman Abramowicz ogłosił, że sprzeda swoje udziały w londyńskiej Chelsea. Do tej pory nie udało mu się jednak sfinalizować transakcji. Według brytyjskich mediów w „The Blues” zainwestować mogą Serena Williams oraz Lewis Hamilton. 

Chelsea wyceniana jest na około 3 miliardy funtów i właśnie tyle Abramowicz chciałby zarobić na sprzedaży klubu. Oligarcha został niemal zmuszony przez brytyjski rząd do pozbycia się udziałów w ekipie aktualnych zwycięzców Ligi Mistrzów. Niewykluczone, że cała kwota trafi na szczytny cel, jakim jest pomoc dla ofiar wojny w Ukrainie.

Gwiazdy sportu zainwestują w Chelsea?

W tym momencie mówi się o zainteresowaniu ze strony trzech inwestorów. Jednym z nich jest Martin Broughton, były prezes Liverpoolu i British Airways. Według informacji przekazanych przez „Sky News” w konsorcjum z 75-latkiem mogą wejść Serena Williams oraz Lewis Hamilton. Tenisistka oraz kierowca Formuły 1 mieliby wpłacić po 10 milionów funtów.

Kibice „The Blues” do końca sezonu będą trwać w piłkarskich emocjach. Chelsea wciąż walczy o miejsce w TOP4, które gwarantuje grę w kolejnej kampanii Ligi Mistrzów. Podopieczni Thomasa Tuchela awansowali również do finału FA Cup, gdzie zmierzą się z Liverpoolem. Ich występy w tegorocznej edycji Champions League zakończyły się na ćwierćfinałowej porażce z Realem Madryt.