Luis Suarez z bramką przeciwko FC Barcelonie. Urugwajczyk „zadedykował” gola Koemanowi [WIDEO]

Atletico Madryt pokonało w sobotę FC Barcelonę 2:0. Jedną z bramek dla Los Colchoneros zdobył Luis Suarez, były piłkarz Dumy Katalonii. Po strzelonym golu Urugwajczyk wykonał wymowną cieszynkę.

Porażka Barcelony

Za nami hit ósmej kolejki La Liga. Atletico Madryt zgodnie z oczekiwaniami pokonało FC Barcelonę, która jest ostatnio w fatalnej formie. Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 2:0, a bramki strzelili Thomas Lemar oraz Luis Suarez. Szczególnie ważna była bramka Urugwajczyka, który jeszcze nie tak dawno temu występował w klubie ze stolicy Katalonii.

https://twitter.com/ESPNFC/status/1444389848014630914

Koniec przygody Suareza w Barcelonie

Luis Suarez występował w FC Barcelonie w latach 2014-2020. W bordowo-granatowych barwach zagrał w sumie w 283 oficjalnych meczach, w których zdobył 195 bramek. Jego największym sukcesem z Dumą Katalonii było wygranie Ligi Mistrzów w sezonie 2014/2015.

Urugwajczyk pożegnał się z Barçą we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas dopiero co pracę w klubie rozpoczął Ronald Koeman, który wziął się za małe przetasowania w szatni zespołu. Holenderski szkoleniowiec nie widział miejsca w składzie dla wspomnianego Suareza, który za „półdarmo” odszedł do Atletico, gdzie radzi sobie obecnie całkiem dobrze, a z pewnością lepiej niż sama FC Barcelona.

Zemsta Suareza?

W sobotę Luis Suarez był jednym z katów FC Barcelony. Urugwajczyk strzelił gola na 2:0 i tym samym przekreślił szansę swojego byłego klubu na jakąkolwiek zdobycz punktową w tym meczu. Po zdobytej bramce piłkarz wykonał celebrację, która wzbudziła uwagę kibiców. Urugwajczyk wykonał gest dzwoniącego telefonu. W sieci natychmiast pojawiła się teoria, że jest to nawiązanie do rozmowy z Ronaldem Koemanem sprzed roku. Wówczas Holender miał zakomunikować Suarezowi poprzez rozmowę telefoniczną, że ten powinien sobie poszukać nowego klubu.

https://twitter.com/Sports_Share_FR/status/1444405027053973520

https://twitter.com/J_Krecidlo/status/1444399303594844164

Dobra dyspozycja przynosi efekty. Maik Nawrocki na celowniku topowego klubu z Niemiec

Maik Nawrocki może na niezbyt długo zagrzać miejsce w Legii Warszawa. „Przegląd Sportowy” poinformował, że obrońcą interesuje się Bayer Leverkusen. Dla Maika byłby to powrót na niemieckie boiska.

Maik Nawrocki jest wychowankiem niemieckiego Werderu Brema. W poprzednim sezonie obrońca był wypożyczony do Warty Poznań, gdzie odgrywał jednak epizodyczne role. W sumie w zielono-białych barwach zagrał w zaledwie 3 spotkaniach.

Znakomita forma 20-latka

Po niezbyt udanym okresie w Warcie Poznań po polskiego obrońcę niespodziewanie zgłosiła się Legia Warszawa. Na początku sezonu Maik był jedynie rezerwowym, jednak z biegiem czasu 20-latek zaczynał otrzymywać pierwsze szanse. Kiedy jednak na dobre przebił się do wyjściowego składu, to nie oddał w nim miejsca aż do dziś. Ostatnie występy na tyle porwały polskich kibiców oraz ekspertów, że część z nich zaczęła domagać się powołania 20-latka do reprezentacji Polski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Duże wyróżnienie dla piłkarza Legii Warszawa! Maik Nawrocki w XI kolejki Ligi Europy

Zainteresowanie z zachodu

Dobre występy w europejskich pucharach sprawiły, że polskim obrońcą zaczęły interesować się zagraniczne kluby. „Przegląd Sportowy” poinformował, że Maik Nawrocki znalazł się na celowniku Bayeru Leverkusen, obecnego wicelidera Bundesligi.

Legia zarobi?

Warto zaznaczyć, że obecnie Maik Nawrocki przebywa w Legii na wypożyczeniu z Werderu Brema, które kończy się wraz z końcem sezonu. Obie strony dogadały się ws. klauzuli wykupu, która ma wynosić 1,5 mln euro. Wielce prawdopodobne, że Legia skorzysta z opcji wykupu, jednak nie wiadomo, czy obrońca zostanie w Warszawie na kolejny sezon, czy może klub zdecyduje się go natychmiast sprzedać z zyskiem.

źródło: przegląd sportowy

Robert Lewandowski następcą Kyliana Mbappe w PSG? „Znajduje się na liście życzeń”

Według francuskiego portalu Le10sport Robert Lewandowski miałby zostać następcą Kyliana Mbappe w Paris Saint-Germain. Polak zostałby jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy na świecie.

Muszą szukać następcy

Umowa Kyliana Mbappe z PSG obowiązuje do końca sezonu 2021/22. Wiele wskazuje na to, że Francuz latem dołączy do Realu Madryt jako wolny zawodnik. To oznacza, że Paris Saint-Germain musi szukać jego następcy. Francuski portal Le10sport sugeruje, że ekipa z Parc des Princes miałaby sprowadzić do siebie Roberta Lewandowskiego.

Lewandowski zmieni otoczenie?

Według wspomnianego źródła snajper Bayernu Monachium znajduje się na liście życzeń PSG. Le10sport twierdzi, że Polak miałby zarabiać w ekipie z Paryża minimum 20 mln euro za sezon.

Na ten moment ciężko określić szanse takiego transferu, ponieważ jeszcze niedawno Robert Lewandowski zarzekał się, że nie musi niczego udowadniać w innej lidze, ponieważ rywalizuje z najlepszymi w Lidze Mistrzów. Motywacją Polaka do pozostania w Bayernie Monachium może być chęć bicia kolejnych rekordów ligi niemieckiej.

Źródło: TVP Sport, Le10sport

Stanisław Czerczesow gotowy objąć reprezentację Polski. „Odpowiedź jest oczywista! W życiu wszystko jest możliwe”

Stanisław Czerczesow udzielił wywiadu portalowi legia.net. Były selekcjoner reprezentacji Rosji opowiedział o swoich odczuciach podczas pobytu w Polsce. 58-latek odpowiedział również na plotki, które sugerowałyby jego kandydaturę do objęcia kadry biało-czerwonych po ewentualnym odejściu Paulo Sousy.

Stanisław Czerczesow utrzymuje bardzo dobre stosunki z Dariuszem Mioduskim. Rosjanin wpadł do Polski na mecz Wojskowych z Leicester City, a przy okazji udzielił wywiadu portalowi legia.net.

Gotowy objąć reprezentację Polski

Dziennikarze wspomnianego źródła zapytali Stanisława Czerczesowa m.in. o to, czy chętnie objąłby reprezentację Polski po ewentualnym odejściu obecnego selekcjonera Paulo Sousy. Przypomnijmy, że wraz z początkiem kadencji Cezarego Kuleszy zaczęto spekulacje na temat potencjalnego zatrudnienia Rosjanina w roli następcy Portugalczyka.

– Trudno jest spojrzeć w przyszłość, nie wiemy, co się wydarzy. Jeśli czuję się w Polsce dobrze, jak w domu, to odpowiedź jest oczywista! W życiu wszystko jest możliwe, a piłce nożnej to już w ogóle – powiedział Stanisław Czerczesow.

„Legia to piękny rozdział mojego życia”

58-latek opowiedział również o swoich stosunkach ze swoim byłym klubem, Legią Warszawa. Rosjanin utrzymuje bardzo dobre relacje z właścicielem Wojskowych i chętnie obserwuje postępy drużyny.

– W Warszawie zawsze czuję się dobrze. Byłem na treningu, rozmawiałem z trenerem Michniewiczem, wspieram go i popieram. Legia zawsze będzie mi bliska. Jeśli będzie potrzebować kiedyś mojej pomocy, to zawsze będę starał się jej pomóc, bo to osobny i piękny rozdział mojego życia – zakończył.

Źródło: Legia.net

UEFA wyciąga konsekwencje po meczu Milan – Atletico! Sędziowie zawieszeni

We wtorek, po burzliwej końcówce, Atletico Madryt pokonało na San Siro AC Milan 2-1. UEFA postanowiła zawiesić sędziego głównego Cuneyta Cakira oraz arbitra na VARze Abdulkadira Bitigena za podyktowanie rzutu karnego w końcówce spotkania.

Ale panie sędzio…

Wtorkowe spotkanie Ligi Mistrzów AC Milan – Atletico Madryt do ostatnich chwil obfitowało w ogromne emocje. W 95. minucie spotkania przy wyniku 1:1 sędzia Cakir wskazał na wapno i podyktował rzut karny dla przyjezdnych z Hiszpanii. Rossoneri sprzeciwiali się decyzji, ale arbiter nie miał ochoty ich słuchać. Po skorzystaniu z wideoweryfikacji Cuneyt Cakir pozostał przy swojej decyzji. Luis Suarez wykorzystał jedenastkę, a mistrzowie Hiszpanii wywieźli z Mediolanu 3 cenne punkty.

https://twitter.com/DLoposso/status/1443088889732898817?s=20

No i po co ten VAR?

Na powtórkach widać, jak futbolówka najpierw odbija się od ręki Thomasa Lemara, a dopiero później Pierre’a Kalulu. UEFA również uważa, że w tej sytuacji to Milanowi należał się rzut wolny. Według informacji „La Gazetta dello Sport” europejska organizacja szybko podjęła decyzję o zawieszeniu Cakira i jego asystenta na VARze, a decyzję sędziego głównego uznała za „rażący błąd, który nie miał prawa się wydarzyć”.

Problemy finansowe Derby County wychodzą na jaw. Klub wciąż nie spłacił transferów Jóźwiaka i Bielika

W ostatnim czasie zaczynają wypadać kolejne trupy z szafy w Derby County. Po odjęciu 12 punktów w Championship w mediach pojawiły się informacje, że klub jest winny pieniądze kilku klubom.

Karne punkty dla Derby

Przed kilkoma dniami Derby County zostało ukarane odjęciem aż 12 punktów w Championship, co sytuuje ich obecnie na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Wszystko to jest spowodowane problemami finansowymi, z którymi zmaga się klub. Zadłużenie „Baranów” ma sięgać nawet 50 milionów funtów. Na tym się jednak może nie skończyć. Derby może zostać ukarane kolejną utratą punktów, jeśli prowadzone śledztwo wykaże kolejne nieprawidłowości.

– Liga przeprowadziła już wstępne dyskusje z powołanym w ostatnich dniach zarządem i będzie z nim prowadzić regularny dialog, starając się znaleźć odpowiednie rozwiązania wymagane, aby pomóc klubowi w wychodzeniu z niewypłacalności – napisano w oświadczeniu.

https://twitter.com/EFL_Comms/status/1440664678888194058?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1440664678888194058%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.goal.pl%2Fchampionship%2Fderby-county-ukarane-ujemnymi-punktami%2F

Nieopłacone transfery

Kolejne informacje ws. problemów finansowych Derby County przekazał brytyjski „The Telegraph”. Zarząd „The Rams” ma wciąż zalegać z opłatami za transfery dwóch Polaków – Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika. Pierwszy z nich trafił do Derby z Lecha Poznań we wrześniu ubiegłego roku. „Kolejorz” miał otrzymać do tej pory około połowę kwoty, na jaką umówiły się oba kluby. Z kolei Krystian Bielik zasilił szeregi „The Rams” w sierpniu 2019 roku. Za jego transfer Derby miało zapłacić dopiero 2 z 10 milionów.

https://twitter.com/maciejluczak/status/1443994577434775558

Ansu Fati mógł nigdy nie zagrać w Barcelonie! Kilka lat temu był bardzo blisko innego klubu

Ansu Fati mógł nigdy nie zagrać w FC Barcelonie! Zaskakujące doniesienia z mediów. 18-latek kilka lat temu był bardzo blisko transferu do OGC Nice.

Obecnie Hiszpan budzi ogromne nadzieje wśród kibiców Dumy Katalonii. Tuż przed kontuzją, której doznał niemal rok temu, zaczynał powoli grać pierwsze skrzypce w składzie. Niedawno Fati wyleczył uraz i wrócił do gry. W swoim pierwszym spotkaniu sezonu od razu strzelił bramkę. Potwierdził tym samym swój wpływ na grę Barcy.

Nigdy mógł w niej nie grać

Niewykluczone, że w przyszłości Fati okaże się „nowym Messim”, którego sympatycy Blaugrani swego czasu tak gorączkowo poszukiwali. Co ciekawe jednak 18-latek mógł nigdy nie zadebiutować w barwach Barcelony.

W 2018 roku ofensywny zawodnik był bowiem bliski przejścia do… OGC Nice. Matteo Moretto dodaje, że negocjacje między klubem a piłkarzem były na tyle zaawansowane, że jego ojciec pozował już z koszulką syna w barwach Nicei.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1443932905164652549

Co finalnie zawiodło? Według dziennikarza rozeszło się o problemy z paszportem.

 

Guardiola przewidział fatalny transfer FC Barcelony. Ostrzegał przed tym zawodnikiem

Eric Garcia latem zamienił Manchester City na FC Barcelonę. 20-latek miał okazję współpracować z Pepem Guardiolą, który nie był jego zwolennikiem. Okazuje się, że przed sezonem szkoleniowiec „Obywateli” ostrzegał Katalończyków przed ściągnięciem młodego stopera. 

Biorąc pod uwagę problemy finansowe Barcelony, Joan Laporta musiał się mocno nagimnastykować, aby latem ściągnąć na Camp Nou nowych piłkarzy. Pozyskano między innymi Memphisa Depya, Luuka de Jonga czy Sergio Aguero i Erica Garcię.

Ostrzeżenie

Kontrakt wychowanka Blaugrany z Manchesterem City wygasał tego lata. 20-latek zdecydował się na powrót do swojego macierzystego klubu, gdzie wiązano z nim ogromne nadzieje. W mediach, co i rusz porównywano go z Gerardem Pique.

Oczekiwania okazały się jednak zgubne. Garcia gra zdecydowanie gorzej, niż zakładano przed sezonem. Co ciekawe, stoper dwukrotnie został wyrzucony z boiska za czerwone kartki.

Okazuje się, że w pewien sposób taki scenariusz przewidział Pep Guardiola. Szkoleniowiec City miał latem ostrzegać Barcę przed pozyskaniem Garcii. „El Nacional” podaje, że Katalończyk skupił się wówczas przede wszystkim na niewielkim doświadczeniu 20-latka. Dodatkowo miał stwierdzić, że nie nadaje się on do gry w pierwszym składzie, a jego obecność budzi spore ryzyko i niepewność na boisku.

Były kapitan reprezentacji Anglii apeluje o zmianę przepisów gry w piłkę. „Powinno się stopniowo wycofywać grę głową”

Terry Butcher uważa, że wycofanie zagrywania piłki głową zmniejszyłoby ryzyko urazów mózgu i chorób neurodegeneracyjnych. Były kapitan reprezentacji Anglii chciałby, aby ten element usunięto z gry w piłkę nożną.

Zagranie prowadzące do chorób

62-letni Terry Butcher twierdzi, że powinno się wycofać zagrywanie piłki głową ze względów zdrowotnych. Były kapitan reprezentacji Anglii zwrócił uwagę na fakt, że u kilku zawodników Synów Albionu po karierze zdiagnozowano demencję (np. u mistrzów świata z 1966 roku).

– Trzeba spojrzeć na bezpieczeństwo i na rodziny, które zbyt wcześnie tracą swoich bliskich. W rywalizacji w powietrzu nie masz do końca kontroli nad tym, co się dzieje. Chciałbym, aby to się skończyło… Myślę też, że jest to coś, bez czego możemy się obejść – apeluje Terry Butcher w rozmowie z BBC.

Zawodnicy obarczeni ryzykiem

Według najnowszych badań byli piłkarze są 3,5-krotnie bardziej narażeni na demencję niż ogół społeczeństwa. Najbardziej muszą się obawiać obrońcy.

Zobacz również: Klasa Kaspera Schmeichela. Piłkarz Leicester City docenił młodych bramkarzy Legii

Źródło: TVP Sport (PAP), BBC

Paulo Sousa nie pojawił się na meczu Legii. Poznaliśmy powód nieobecności selekcjonera

Paulo Sousa nie pojawił się na stadionie Legii Warszawa przy okazji wczorajszego meczu w Lidze Europy przeciwko Leicester City. Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, zdradził powód nieobecności selekcjonera reprezentacji Polski.

Znakomity sezon polskich klubów

Tegoroczna jesień w europejskich pucharach w wykonaniu polskich klubów, a w szczególności Legii Warszawa, robi na kibicach z Polski duże wrażenie. Obecny sezon pod względem zdobytych punktów do rankingu UEFA jest najlepszy od kampanii 2015/2016. Duża w tym zasługa Legii Warszawa, która w kwalifikacjach nie traciła punktów z niżej notowanymi rywalami, a w fazie grupowej Ligi Europy zanotowała dwa zwycięstwa z wyżej notowanymi przeciwnikami.

Kolejna wygrana Legii

Wczoraj Legia Warszawa pokonała na własnym obiekcie Leicester City 1:0 po bramce Mahira Emreliego. Na stadionie pojawiło się wiele znanych osobistości z Cezarym Kuleszą oraz Stanisławem Czerczesowem na czele. Na trybunach zabrakło jednak Paulo Sousy.

Dlaczego Paulo Sousa nie był na meczu?

Po meczu część kibiców oraz dziennikarzy po raz kolejny wytknęła Paulo Sousie, że ten nie pojawia się na meczach polskich klubów w europejskich pucharach. Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, przekazał na twitterze, że Portugalczyk miał pojawić się na spotkaniu, jednak w zrezygnował z przyczyn osobistych. Ponadto dowiedzieliśmy się, że mecz z trybun oglądał aystent Sousy.

Angielskie media komentują porażkę Leicester. „Legia atakowała, jakby walczyła o finał””

Legia Warszawa świetnie zaprezentowała się w meczu z Leicester City (1-0) i zdobyła kolejne punkty w Lidze Europy. „Wojskowi” po dwóch kolejkach mają komplet zwycięstw i sześć „oczek” na koncie. Angielski zespół zaprezentował się natomiast wyjątkowo słabo, co odnotowały media z Wysp. 

„Lisy” weszły w mecz słabo i dały się sprowadzić Legii na własną połowę. To właśnie gospodarze prowadzili grę przez pierwsze 45 minut. Druga połowa przebiegała już raczej pod dyktando gości, lecz mistrzowie Polski wyprowadzali groźne kontrataki. Oprócz tego mądrze się bronili, dzięki czemu utrzymali jednobramkowe prowadzenie aż do końca spotkania.

Bezbarwne Leicester

W Polsce zwycięstwo Legii odbiło się szerokim echem. Kibice oraz dziennikarze byli zachwyceni tym, w jaki sposób zespół z Ekstraklasy potrafi rzucić wyzwanie drużynie z Premier League.

O wyniku głośno zrobiło się także w Anglii. Tamtejsze media karcą Leicester za ich słabą grę. Doceniają za to postawę „Wojskowych”.

– Legia utrzymuje się na szczycie grupy po bardzo nijakim i zachowawczym występie Leicester, któremu zdawało się brakować wyobraźni. Mnóstwo posiadania piłki, ale zero kreatywności – pisze „Daily Telegraph” w relacji zatytuowanej „Legia Warszawa dała bezbarwnemu Leicester lekcję kontrataku”.

– Potężny okrzyk radości na trybunach i łzy szczęścia na boisku – Legia zgarnęła ogromny skalp, pokonując Leicester. To był fatalny występ „Lisów” – dodaje „Daily Mail”.

– Leicester ma w tym sezonie paskudny nawyk powolnego rozpoczynania meczów i w Warszawie ponownie zawinili. Cała drużyna wyglądała na dziwnie ospałą, wolno podawała i poruszała się z taką werwą i nieprzewidywalnością jak taśma bagażowa. Podczas gdy Legia atakowała, jakby walczyła o finał pucharu, niektórzy piłkarze Leicester wyglądali, jakby to była ostatnia rzecz, o jakiej myśleli – ocenił z kolei „The Guardian.

Emreli? Top

Brytyjskie media skupiły się dodatkowo na bohaterze czwartkowej rywalizacji. Mahir Emreli fantastycznie wpasował się w koncepcję Czesława Michniewicza. Azer potwierdził swoje wyjątkowe umiejętności przy bramce, kiedy doskonale utrzymywał się przy piłce, mimo nacisków rywali.

– Jednym z najważniejszych wniosków płynących ze zwycięstwa Legii Warszawa była jakość Emreliego. Reprezentant Azerbejdżanu rewelacyjnie rozpoczął sezon i po raz kolejny udowodnił swoją wartość. I nie chodzi tylko o jego sprawność pod bramką, ale też umiejętność utrzymywania się przy piłce i rozgrywania – zaznacza „The Independent”.

– Nie zdziwcie się, jeśli w ciągu najbliższych 12 miesięcy Emreli będzie łączony z przenosinami do jednej z pięciu najlepszych lig europejskich – dodaje dziennik.

24-latek w tym sezonie strzelił 10 goli w 18 występach dla Legii. Zanotował także jedną asystę.

Klasa Kaspera Schmeichela. Piłkarz Leicester City docenił młodych bramkarzy Legii

Legia Warszawa wygrała w czwartek z Leicester City (1-0). Dzięki wygranej nad „Lisami” mistrzowie Polski mają komplet punktów po dwóch kolejkach fazy grupowej Ligi Europy. Dodatkowo „Wojskowi” nie stracili jeszcze gola w tych rozgrywkach. W drugim meczu cegiełkę do tego osiągnięcia dołożył Cezary Miszta. Młodego bramkarza docenił starszy kolega po fachu, a więc Kasper Schmeichel. 

Legioniści całkowicie zdominowali przyjezdnych w pierwszej połowie meczu na Łazienkowskiej. Dzięki temu udało się także strzelić bramkę, która okazała się jedynym trafieniem w tym spotkaniu. W drugiej połowie inicjatywę przejęli goście, jednak nie byli w stanie strzelić gola Legii.

Miły gest

Spora w tym zasługa, między innymi Cezarego Miszty. Wcześniej 19-latek był krytykowany przez kibiców za swoje występy w Ekstraklasie. Tym razem jednak zamknął usta swoim krytykom, kiedy w końcówce spotkania fenomenalnie obronił strzał po rzucie rożnym.

Postawę młodszego kolegi po fachu docenił Kasper Schmeichel. Duńczyk wymienił się z bramkarzem swoją koszulką. 34-latek nie zapomniał także o drugim perspektywicznym golkiperze Legii. Kacper Tobiasz od piłkarza „Lisów” otrzymał rękawice.