Warta Poznań: Skromny klub o wielkim sercu do walki

Wielu skreślało Wartę Poznań. Wielu twierdziło, że Zieloni spadną z hukiem z ligi. Warciarze pokazują jednak, że mimo wielu problemów organizacyjnych i sportowych mogą poradzić sobie w Ekstraklasie.

Warta Poznań może się niektórym źle kojarzyć przez powiązania z incydentami byłego właściciela. Teraz klub z Wildy niemal całkowicie zmienił swój wizerunek. Zieloni coraz częściej angażują się w projekty społeczne. W swoim Planie Rozwoju 2020-2023 zaznaczyli, iż będą promować tolerancję, ochronę środowiska czy aktywności dla seniorów. Efekty już widać. W październiku klub poinformował na swoim kanale YouTube, że w Parku Jana Pawła II stanął 4-metrowy platan klonolistny.

Jest to pierwsze drzewo naszego klubu. To dopiero początek, bo wkrótce powstanie w okolicy „Aleja Warciarzy”. Działamy wspólnie z Zarządem Zieleni Miejskiej i Radą Osiedla Wilda.

Oprócz tego, Warciarze zainicjowali program „Aktywny senior” pod okiem Amelii Bobowskiej. Instruktorka pokazywała starszym poznaniankom tajniki nordic walkingu.

Przejdźmy jednak do piłki nożnej. Zieloni zajmują obecnie 9. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Warciarze mają na swoim koncie 13 punktów po 10 kolejkach. Od dłuższego czasu są zdziesiątkowani przez zakażenia spowodowane koronawirusem. Mimo to, Zieloni punktują jak nigdy. Po dobitnej porażce z Legią Warszawa (0:3) Warta pokazuje coraz większe serce do walki.

Romantyczne zwycięstwo w Mielcu

7 listopada 2020 roku Zieloni mierzyli się z konkurentem w walce o utrzymanie, Stalą Mielec. Spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych do oglądania, co można było założyć od początku, jednak historia, która tam się wydarzyła uwypukliła charakter Zielonych. W 34. minucie na stadionie w Mielcu z boiska wyrzucono Mateusza Spychałę, który sfaulował atakującego gracza gospodarzy. Gdyby były zawodnik Korony Kielce odpuścił, mogłoby dojść do straty bramki.

To nie był koniec problemów Zielonych. Podczas tego samego spotkania oprócz utraty zawodnika przez czerwoną kartkę, trener Piotr Tworek musiał oglądać kontuzje swoich dwóch piłkarzy. Urazów doznali Mario Rodriguez i Gracjan Jaroch.

Szczęśliwe zakończenie

Zieloni na tle rywali z Podkarpacia wyglądali w drugiej połowie znacznie lepiej. Ciężko w to uwierzyć, ale ten wymagający dla Warciarzy mecz skończył się dla nich Happy Endem. W 88. minucie do bramki trafił Mateusz Kuzimski czym zapewnił poznaniakom trzy punkty. Ten sam piłkarz stwierdził po spotkaniu, że przemowa trenera Piotra Tworka z przerwy była bardzo ważna. Szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej zdradził część swojego monologu i nie szczędził pochwał dla swoich „żołnierzy”.

Jak można nie być dumnym z moich żołnierzy po takim meczu? Jestem ogromnie dumny i szczęśliwy, że wierzą w to co ja do nich mówię. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, że my do Mielca nie przyjechaliśmy nawet po remis, mimo że mamy problemy z kontuzjami i zmianami. Nie wchodziło w grę skończenie spotkania z jednym punktem.

Mieliśmy wiele przeszkód, kontuzje i kartka nam nie przeszkodziły. Plan był cały czas taki sam – walka o trzy punkty i tego dokonaliśmy.

Trener podsumował działanie klubu, że im więcej problemów, tym lepiej im idzie. Ciężko się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, bowiem Warta to ewenement. W klubie przecieka dach, Zieloni mają najmniejszy budżet w lidze, piłkarze funkcjonują w kiepskich warunkach, a mimo to wyglądają nieźle. Obecnie zajmują wyższą pozycję od Lecha Poznań, co czyni ich liderem klasyfikacji drużyn z Wielkopolski. Złośliwi kibice zarzucają Kolejorzowi, że może stracić panowanie w swoim województwie.

Derby polskich rzek

Do meczu z Wisłą Warta przystępowała w bardzo okrojonym składzie. Przed spotkaniem z Białą Gwiazdą, Zieloni nie potrafili zdobyć nawet bramki na swoim terenie. Ich bilans w Grodzisku wynosił wówczas 0 zwycięstw, 1 remis i 3 porażki. Trener Piotr Tworek odniósł się do tego na przedmeczowej konferencji prasowej.

Brakuje nam tych zwycięstw i bramek u siebie. W I lidze w większości meczów wygrywaliśmy w Grodzisku, teraz sytuacja się odwróciła i to nas boli. Dlatego bardzo ciężko pracujemy nad tym, żeby to zmienić.

Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że strzelamy mało goli, bo stwarzamy niewiele sytuacji bramkowych. Dlatego skupiliśmy się na podstawowych elementach, które musimy dopieścić i doprowadzić do perfekcji. Jestem zadowolony z pracy na treningu. 

Szkoleniowiec Zielonych nie chciał narzucać presji na swoich piłkarzy przed spotkaniem

Nie mamy presji, którą sobie możemy narzucić tym, że nie strzeliliśmy jeszcze bramki. Mamy większe kłopoty, punkty na wyjeździe i u siebie ważą tyle samo – mówił przed meczem Piotr Tworek.

Trener przyznał, że drużyna nie ma chwili zwątpienia nawet gdy pojawiają się problemy. To świadczy o charakterze jakim dysponuje Warta Poznań. Tworek pochwalił swoich zawodników przed spotkaniem z Wisłą. Stwierdził, że inni zawodnicy mogliby nie osiągnąć takich wyników jak ta ekipa.

U nas nie ma chwili zwątpienia nawet wtedy, gdy pojawiają się problemy. Umiemy sobie z nimi radzić. Dlatego mam ogromny szacunek do chłopaków. Gdyby nie oni, gdyby nie ci mężczyźni, których mam w szatni, nie byłoby tych wyników ponad stan. Mecz w Mielcu znów pokazał, że to grupa mocnych facetów i ogromnie się cieszę, że nimi pracuję.

Warto walczyć do końca

Mecz z Wisłą rozpoczął się fatalnie dla Warciarzy, bowiem już w 9. minucie bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył Adi Mehremić. Zieloni – w swoim stylu – nie załamali się i nacierali na bramkę gości. Już w 27. minucie mieli dogodną sytuację do strzelenia gola. Sędzia podyktował rzut karny, którego na niekorzyść poznaniaków nie wykorzystał Łukasz Trałka. Chwilę później doskonałą sytuację mieli Wiślacy, jednak skutecznie obronił Bielica.

To nie złamało Zielonych, bowiem już w drugiej połowie po zmianie ustawienia Warta zaczęła przeważać. Skończyło się na tym, że przesunięty do pomocy Jan Grzesik doprowadził do remisu, a później wypracował bramkę Mateuszowi Kuzimskiemu. Ostatecznie poznaniacy utrzymali prowadzenie i zapisali pierwsze trzy punkty na swoim gruncie w tym sezonie Ekstraklasy.

Warta drugi raz z rzędu pokazała ogromną wolę walki. Kolejny raz przezwyciężyli próbę charakteru. Trener dobrze zareagował, zmienił taktykę i tym samym potwierdził swoje umiejętne zarządzanie drużyną. Po meczu stwierdził, że jego zespół mimo popełniania błędów, jest inteligentny i potrafi je niwelować.

Cieszymy się ogromnie, bo wreszcie wygraliśmy u siebie. To był nasz cel przez ostatnie dwa tygodnie. Dużo rozmawialiśmy, nakręcaliśmy się nawzajem, żeby wreszcie to zrobić i nie słuchać radości przeciwnika za ścianą. Moi żołnierze wywiązali się z zadania, mimo że początek był ciężki.

Daliśmy z siebie dwieście procent i zasłużenie się cieszymy. Piłkarze mogą się czuć dumni z tego, jak podchodzą do swoich obowiązków i jakimi są mężczyznami. To są ludzie z niesamowitym charakterem – nie tylko na boisku.

Żadne słowa tego nie oddadzą, trzeba byłoby być w szatni, żeby ich poznać. Nie chcę zdradzać co mówiłem w przerwie szatni, lecz było kilka korekt. Mam inteligentny zespół, który popełnia błędy, jednak umie na nie reagować – przyznał po meczu Tworek.

Walka o utrzymanie

Ludzie nie mieli dużych oczekiwań co do Warty po ich awansie do Ekstraklasy. Część szydziła, że przychylne decyzje sędziego z finału baraży (podyktowane dwa rzuty karne, w tym jeden kontrowersyjny przyp. red.) zwrócą się jako karma, a Zieloni spadną z hukiem do 1. Ligi.

Fakty są takie, że Warta po dziesięciu kolejkach ma 13 punktów i zwyciężyła z głównymi konkurentami w walce o utrzymanie. Przypomnijmy: wygrana z Wisłą Płock, Podbeskidziem B-B, Stalą Mielec i Wisłą Kraków. Zieloni mają świetnego trenera, który potrafi zmotywować zawodników, reagować na sytuacje boiskowe i dobierać optymalny skład.

Warto zaznaczyć, że Piotr Tworek zmienił styl gry Warty Poznań na rzecz Ekstraklasy. W wywiadzie dla Weszłopolskich stwierdził, że analizował występy zeszłorocznych beniaminków na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce i podjął decyzję, że warto grać tak jak pozwalają okoliczności. Jako przykład może posłużyć ŁKS z Kazimierzem Moskalem, który chciał zaproponować ofensywną piłkę (którą kontynuowano z 1. Ligi). Klub ostatecznie z hukiem spadł z Ekstraklasy, a trenera zwolniono.

Tworek w 1. Lidze stosował taktykę otwartego futbolu, która wyniosła Wartę do na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Teraz jednak dostosował się do otoczenia i skupił się głownie na defensywie. Reakcja trenera zaowocowała dobrą sytuacją Zielonych w tabeli. Eksperci chwalą poznański klub za bycie najlepszym beniaminkiem i twierdzą, że trzeba nie mieć serca, by nie podziwiać tego zespołu.

Warta Poznań to jeden z niewielu zespołów, którego mecze przypominają miłosne historie. Ich przemiana wizerunkowa (i na pewno z czasem organizacyjna) jest promykiem nadziei dla polskiej piłki. Racjonalne zarządzanie zespołem, optymalne budowanie kadry przy minimalnym budżecie i maksymalizacja wyników pokazuje, że można coś osiągnąć bez wymówek.

Do końca sezonu pozostało wiele spotkań, jednak Warta już zaskarbiła sobie sympatię wielu bezstronnych kibiców. Kibicujmy, by sponsorzy i miasto wspomogło klub w kwestiach organizacyjnych. Obyśmy mogli oglądać sportowy rozwój tej drużyny w kolejnych sezonach, bo Warta Poznań pisze piękną historię.

fot. Warta Poznań

NIESAMOWITY trick Buchalika w meczu z Piastem. Oszukał wszystkich! …siebie też

Piast Gliwice we wczorajszym meczu z Wisłą sprawił gościom niezłe lanie, wygrywając 4:0. Podczas meczu mogliśmy oglądać wiele ciekawych tricków, jak np. ten Michała Buchalika, który… no właśnie… co zrobił?

Ekstraklasa wróciła i dosłownie i w przenośni. Obecna kolejka już nam dostarczyła kilka perełek. Poniżej zobaczycie fantastyczny trick Michała Buchalika, który oszukał wszystkich! Dosłownie wszystkich, bo pewnie też i samego siebie. Joga bonito.

@ekstraklasatrolls

Wróciła #Ekstraklasa 😍 #football #dc #dlaciebie #pilka #pilkanozna #pilkarz #pilkarze #wislakrakow #fyp #foryou #piłkanożna #piłka #smieszne #filmiki

♬ Benny Hill – TV Themes

Dzisiaj kolejne trzy mecze. O 12:30 Wisła Płock zmierzy się z Koroną Kielce, o 15 Cracovia podejmie Jagiellonię, a o 17:30 dzisiejsze danie główne, czyli… derby Pomorza – Lechia Gdańsk kontra Arka Gdynia! Dostarczą nam nowych viralowych akcji?

„Ulubieniec” kibiców Lecha trafi do Wisły. Poznań zapłakał

Nie może być! Z Lecha odchodzi wybitny obrońca, facet, którego za świetną grę kochają nawet w Gliwicach (puszczamy oczko i kto nie kojarzy – niech obejrzy gola Parzyszka w ostatniej kolejce). Facet, bez którego obecny Lech by nie istniał. Ale wtedy może byłoby i lepiej…

Rafał Janicki negocjuje właśnie z Lechią rozwiązanie umowy, żeby przenieść się do Wisły Kraków. Po przedłużeniu kontraktu z Marcinem Wasilewskim zakontraktowano Davida Niepsuja z Pogoni Szczecin, a teraz ma dojść kolejny obrońca. Z Poznania do Krakowa przez Gdańsk… Ciekawa transakcja, ale mimo słabej formy nie dziwi nas, że Janicki znalazł klub w Ekstraklasie.

Jego ostatni był kiepski i trudno się dziwić, że zarówno Lech, jak i Lechia odpuszczają dalszą współpracę. On i Vujadinović to – pomijając spadkowiczów – zapewne najgorszy duet stoperów w Ekstraklasie. Maciej Stolarczyk będzie musiał się mocno postarać, żeby odbudować tego stopera. Ale jeśli po braku gry jesienią Sławomir Peszko wypadł dobrze przez ostatnią rundę w Wiśle.

Oficjalnie: pierwszy letni transfer Wisły Kraków!

W przeciwieństwie do przygotowań zimowych, teraz Wisła chce szybko ułożyć plan na nowy sezon. Tym samym zostały wykonane pierwsze ruchy kadrowe i transfer do klubu. Nowym zawodnikiem „Białej Gwiazdy” został znany z występów w Pogoni Szczecin David Niepsuj. Podpisał umowę do końca sezonu 2020/21.

Drużynę ustawia się od obrony – jak widać także przy transferach i podpisywaniu umów. Ostatnio kontrakt z klubem przedłużył Marcin Wasilewski. Wiadomo za to, że na 99% odejdzie Rafał Pietrzak, który odrzucił ofertę Legii, ale chce wyjechać do zagranicznego zespołu. Teraz ekipę Macieja Stolarczyka wzmocniono Niepsujem, z którym decyzją Kosty Runjaicia Pogoń nie przedłużyła umowy.

23-letni obrońca w minionym sezonie Lotto Ekstraklasy zagrał w 10 meczach ligowych. Łącznie reprezentował Pogoń 40 razy, strzelając jednego gola. Wcześniej grał m.in. w VfL Bochum 1848 czy juniorskich zespołach Borussii Mönchengladbach i Bayeru Leverkusen. Polak ma także obywatelstwo niemieckie, urodził się w Wuppertal.

Do tego ogłoszono, że dwie osoby odchodzą z Wisły Kraków. Bramkarz Tobiasz Weinzettel nie dostał propozycji przedłużenia kontraktu. W klubie był od marca, pełnił rolę rezerwowego po kontuzji Michała Buchalika. Ze sztabu trenerskiego pierwszej drużyny odszedł za to Mariusz Kondak.

Kolejnych dwóch piłkarzy Wisły przenosi się do Jagiellonii

Klub z Białegostoku słynął zawsze z wyławiania talentów ze słabszych klubów i uwalnianiu potencjału takich piłkarzy. Teraz w Jagiellonii mając na horyzoncie zysk z transferów Frankowskiego i Świderskiego postanowiono solidnie się wzmocnić uznanymi nazwiskami.

Jaga wykorzystuje sytuację Wisły Kraków i ściąga do siebie jej piłkarzy. Po Zoranie Arsenicu na Podlasie trafią Jesus Imaz i Martin Kostal. Obaj skrzydłowi to objawienia tego sezonu Ekstraklasy i czołowi piłkarze ligi. Klub z Białegostoku ma za obu zapłacić około 750 tysięcy euro, a do Krakowa przeniesie się jeszcze Lukas Klemenz.

Mimo pożyczki udzielonej przez Jakuba Błaszczykowskiego i Jarosława Królewskiego, Wisła ciągle nie jest w dobrej kondycji finansowej. Pożyczka miała na celu spłatę piłkarzy, aby nie odeszli oni za darmo. Dopiero wyprzedaż i dalsze inwestycje mogą poprawić sytuację klubu.

Świetne informacje z Wisły Kraków! Kasa na koncie, inwestorzy arabscy i hitowy transfer

Chociaż wydawało się, że Wisła Kraków musi upaść i nic nie uratuje klubu przed stoczeniem się w odmęty IV ligi, pojawienie się Jarosława Królewskiego pozwoliło odmienić sytuację. Dzięki niemu i Jakubowi Błaszczykowskiemu do klubu trafiło 4 miliony złotych, niezbędne do spłacenia części zaległości. Jak informuje Mateusz Miga, dziennikarz z Krakowa, piłkarze mają już pieniądze na kontach.

Sensacyjne informacje podaje Eurosport. W Wisłę miałby zainwestować fundusz z bogatego Kuwejtu.

„Potencjalnego nabywcę sprowadził pod Wawel biznesmen i menadżer piłkarski Cezary Kucharski. Rozmowy trwają od około miesiąca. To fundusz inwestycyjny z Kuwejtu. Jego przedstawiciele na razie zastrzegli sobie niepodawanie nazwy” – czytamy na stronie Eurosportu.

Mało?

Wyobrażacie sobie w Wiśle skrzydła Peszko-Błaszczykowski? To byłby marketingowy hit, a i sportowo Sławek miałby wielką motywację udowodnić, że skreślenie go z Lechii było błędem Piotra Stokowca.

 

Gdzie jeden się sypie, tam drugi korzysta. Legia bierze piłkarza Wisły

Chociaż w ciągu ostatnich dni w Wiśle dzieje się sporo dobrych rzeczy, nie wszyscy zawodnicy zdecydowali się zostać w klubie. Nie każdego przekonują wysiłki nowych władz, oraz Bogusława Leśnodorskiego. Jest spora szansa, że uda się uporządkować sytuację i klub, wzmocniony Kubą Błaszczykowskim wystartuje w rundzie wiosennej Ekstraklasy.

Nie przekonało to jednak jednego z kluczowych piłkarzy. Zoran Arsenic rozwiązał swój kontakt z Wisłą i nie jest zainteresowany pozostaniem w Krakowie. Może się okazać, że wcale daleko nie będzie się przenosił. Jak podał zajmujący się Wisłą w Przeglądzie Sportowym Michał Trela, Zoran Arsenić jest blisko Legii. Długi wobec stopera wynoszą około 350 tysięcy złotych, gdyby udało się go spłacić, to jego transfer za granicę mógłby przynieść klubowi około miliona euro. Wiadomo jednak, że Chorwat nie zdecydował się kolejny raz zaufać klubowi i zamierza szukać szczęścia w Warszawie.

 

Akcja #ZapytajMarzene na Twitterze. Kibice żartują z byłej prezes.

Kibice Wisły Kraków postanowili na Twitterze rozkręcić kolejną akcję przeciwko Marzenie Sarapacie. Tym razem wykorzystali do tego dawne tweety opublikowane przez byłą prezes. Fani udostępniają archiwalne wpisy i dodają do nich własne komentarze.

Zebraliśmy najciekawsze tweety z akcji #ZapytajMarzene:

https://twitter.com/dariook1906/status/1082679948761055232

 

 

 

 

Sensacyjna oferta dla Błaszczykowskiego z polskiej ligi

Kuba Błaszczykowski właśnie rozwiązał kontrakt z Wolfsburgiem i został wolnym zawodnikiem. Długo zapowiadało się, że legenda polskiej reprezentacji trafi do Wisły Kraków, z której wybił się za granicę, ale wygląda na to, że może trafić do Górnika Zabrze. Chociaż pomysł wydaje się sensacyjny, takie informacje podał katowicki Sport. Warto dodać, że Kuba kilka miesięcy grał w juniorach klubu z Zabrza.

Jeśli przyszłość Wisły szybko się nie wyjaśni, Kuba będzie zmuszony wybrać inny klub. Czy Górnik to wykorzysta?

Jeden z najbogatszych Polaków chce kupić Wisłę!

Sytuacja w Wiśle jest w tym momencie fatalna. Klub jest zadłużony, kluczowi piłkarze rozwiązują kontrakty, licencja na grę w Ekstraklasie została zawieszona, a nad klubem ciągle krąży Hartling, który mąci i robi zamieszanie. Mimo to, dzięki działaniom Bogusława Leśnodorskiego pojawiło się światełko w tunelu.

Według mediów zainteresowany Wisłą jest jeden z najbogatszych Polaków, biznesmen Zbigniew Jakubas. Z majątkiem szacowanym na 1.6 miliarda złotych jest 20. najbogatszym Polakiem wg. magazynu Forbes.

Jakubas był przewodniczącym rady nadzorczej Mennicy Polskiej, działa również na Giełdzie Papierów Wartościowych. W przeszłości natomiast był prezesem Polskiej Rady Biznesu.
Wiadomo, że biznesmen jest zainteresowany inwestycją w Wisłę, ale ma wątpliwości, czy umowa jest bezpieczna.

Zamachowiec, który strzelał do Papieża Polaka to… znajomy Vanna Ly!

Wiele już widzieliśmy, ale to chyba wygrywa konkurs na absurd roku. Vanna Ly chwalił się już współwłasnością Manchesteru City, akademią w Chinach, hotelami w Turcji, ale jak poinformował Sebastian Staszewski, Vanna Ly posiada prawa do biografii Aliego Agcy, który strzelał do Jana Pawła II. Jak utrzymywał kambodżański bambilioner, panowie znają się i są w kontakcie.

Wisły nie da się uratować! Klub jest skazany na upadek

Wczorajsza konferencja prasowa wlała optymizm w serca kibiców Wisły Kraków. Nowy prezes, pomoc Bogusława Leśnodorskiego, odcięcie się od Sarapaty… Niestety to wszystko działania pozorne.

Uratowanie Wisły byłoby możliwe, gdyby jedynym problemem były długi. 12 milionów długu licencyjnego byłoby możliwe do spłacenia, wystarczyłoby kilku bogatych krakowskich biznesmenów do uregulowania pilnych zaległości. Resztę długów pokryłaby wyprzedaż czołowych zawodników: Imaza, Arsenica, Sadloka itd. Wiśle nie grozi już spadek z ligi, mogłaby dograć sezon kilkoma weteranami (Wasyl, Brożek, Boguski), juniorami, piłkarzami z wypożyczeń (Legia i Lech na pewno wsparłyby Wisłę dobrymi, utalentowanymi zawodnikami, którzy do tego ograliby się na poziomie Ekstraklasy). W atmosferze wielkiej mobilizacji kibice na pewno tłumnie przychodziliby na stadion, marketingowe doładowanie zapewniłby Kuba Błaszczykowski, nie jest tajemnicą, że Błaszczu chciałby wrócić do Krakowa.

Zobacz: Vanna Ly od początku był zasłoną dymną

Dlaczego to wszystko się nie wydarzy? Przez kiboli. To nie jest tak, że odejście Sarapaty i wymówienie umowy na wynajem siłowni Miśkowi załatwi sprawę. Wisła jest opleciona umowami z różnymi związanymi z kibolami firmami. Wszystko, od biletów, przez sprzątanie, po catering – to firmy związane z przestępcami. To nie jest przypadek, że żaden z biznesmenów nie zdecydował się wejść w Wisłę po audycie. Oczywiście jako powód podawano zadłużenie, ale bądźmy powazni. Ludzie tacy jak Brożek, Wasyl, Głowacki podpisaliby odroczenie zaległości. Miasto widząc poważnych właścicieli poczekałoby, a może nawet umorzyło część długu.

Kto gra grubo wygrać musi: ogromna pensja Sarapaty w zadłużonej Wiśle

Prawdziwy problem Wisły to umowy z podmiotami powiązanymi z przestępcami. Pamiętacie umowę na wynajem siłowni z Miśkiem? Była podpisana na wiele lat do przodu. Medialna afera nic nie zmieniła, umowę podpisano z Panią, która założyła działalność dwa dni po materiale Szymona Jadczaka.

Nowy właściciel rozwiązując te wszystkie umowy musiałby zapewne płacić kary umowne o niebotycznej wysokości. Ale najgorsze jest to, że kibole odcięci od finansowania zaczęliby wojnę. I to nie wojnę z krzykaczami, tylko gangsterami i handlarzami narkotyków. Pamiętacie co było za Bednarza? Stadion ostrzelany racami, pobicia i groźby wobec kibiców, którzy chodzili na mecze mimo oficjalnego „bojkotu”. Tak było w Zawiszy, gdzie grupka chuliganów była w stanie groźbami niemalże opróżnić stadion.

Zobacz: kandydat na prezesa Wisły to były ubek.

Nowy właściciel odcinając kiboli od pieniędzy naraziłby się na:
– napisy na swój temat w całym mieście
– groźby wobec siebie i rodziny
– pusty stadion
– stratę wielu milionów złotych na spłatę długów
– kolejne straty generowane przez pusty stadion na meczach
– obrażanie jego firmy
– zagrożenie dla siebie, rodziny i pracowników we wszystkich placówkach jego firmy

A co z dziećmi? Co jeśli chodzą do szkoły z dzieckiem jakiegoś chuligana? Fakty są takie, że Wisły nie da się już uratować. Nie ma nadziei, państwo polskie i prokuratura umywają ręce.

Opracowane na podstawie: wypowiedź użytkownika wykop.pl Oiio

Nie wszyscy w Wiśle mają zaległości. Sarapata wypłaciła sobie grubą kasę

Kto przejmowałby się młodymi piłkarzami, którzy pożyczają pieniądze na jedzenie? Co z tego, że warci grube setki tysięcy euro piłkarze odchodzą za darmo? Oj tam, że kibice robili zrzutki. W 2018 roku, gdy Wisła tonęła w długach, zarząd Wisły zarobił…

Trzymacie się?

910 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Prawie milion w 12 miesięcy! Warto tu wspomnieć, że zarząd liczył trzy osoby. Jedna z nich, Daniel Gołda, poinformował, że przez pół roku zarobił niecałe 9 tysięcy złotych. Oznacza to, że do Damiana Dukata i Marzeny Sarapaty trafiło niemalże PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH na głowę.

Wyobrażacie to sobie? W normalnych firmach za niegospodarność ponosi się konsekwencje. W Wiśle za zniszczenie finansów dostaje się pół miliona złotych.

Ciekawe ile trafiło pod stołem do „Miśka”…

HIT! Vanna Ly to tak naprawdę… wcale nie Vanna Ly! Wisłę kupił anonimowy azjata

To co dzieje się w Wiśle Kraków już dawno przekroczyło wszystkie granice absurdu. Przypomnijmy:

  • klubem zarządzali bandyci związani ze zorganizowaną przestępczością
  • w kasach pracowali bandyci i mordercy
  • Stowarzyszenie Kibiców brało złotówkę od każdego biletu, a gdy piłkarze mieli zaległości w wypłatach dostali 300 tysięcy złotych z dnia meczowego
  • krakowscy biznesmeni, którzy chcieli kupić klub byli zastraszani
  • w końcu klub został „sprzedany” kambodżańskiemu współwłaścicielowi Manchesteru City, Hulkowi Hoganowi z biurem w sklepie z cygarami i agentowi piłkarskiemu, którego nikt nie zna, a który jedyne czym się wsławił, to lajkowanie dziewczyn na insta
  • Sarapata przed rezygnacją wypłaciła pieniądze sobie i jej mężowi
  • kambodżański Książę spotkał się z prezydentem Krakowa zasłaniając się parasolką przed dziennikarzami
  • podobno znał Jana Pawła Drugiego (sic)
  • kiedy minął termin zlecenia przelewu zniknął i podobno dostał zawału w drodze do Nowego Jorku
  • kibole rządzący Wisłą podpisali umowę po angielsku bez notariusza i teraz analizują co właściwie podpisali
  • propozycję zostania prezesem otrzymał człowiek, któremu przez lata obecności w radzie nadzorczej nie przeszkadzało rozkradanie klubu przez kiboli. Do tego jest dawnym ubekiem, ale propozycję odrzucił

Mało? To teraz mamy prawdziwą bombę. Vanna Ly… to nie Vanna Ly. Porównajcie sami, na zdjęciu na górze „Vanna Ly”, który był zainteresowany zakupem włoskiej Genoi (w której gra Krzysztof Piątek). Na dole przebieraniec, który przyjechał na wycieczkę do Krakowa.

 

Nowy prezes Wisły współpracował z kibolami, zamieszany w oszustwa finansowe, związany z PRL

Zgodnie z oczekiwaniami Ly Vanna okazał się zwykłym słupem i oszustem, a jego firmy-krzaki nie przelały Wiśle 12 milionów złotych. O tym, że był tylko zasłoną dymną pisaliśmy tutaj: Vanna Ly od początku był zasłoną dymną. Zostawmy jednak kambodżańskiego przebierańca, który podobno przeszedł wczoraj zawał serca, a skupmy się na nowym prezesie Wisły.

Kim jest Tadeusz Czerwiński? W przeszłości był między innymi prezesem, członkiem zarządu i członkiem rady nadzorczej krakowskiego klubu. Warto wspomnieć, że w czasach komuny był pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, miał też intratne posady w Banku Handlowym. Czerwiński był również zamieszany w aferę finansową związaną z Krakowskim Business Park. Sprawa KBP to jedna z największych afer gospodarczych w Małopolsce. 14 osób oskarżono o udział w międzynarodowej grupie przestępczej, która w latach 1998-2013 dokonała nadużyć na ponad 100 mln zł na szkodę spółki oraz Skarbu Państwa. Głównym oskarżonym jest Adam Ś., były prezes KBP.
Czytaj więcej: https://dziennikpolski24.pl/oskarzony-wiceprezes-nie-przeszkadza-wisle/ar/10703674

Co poza tym? Na postać Czerwińskiego światło rzucił kilka lat temu w wywiadzie Jacek Bednarz. Ówczesny prezes Wisły po zwolnieniu z klubu opowiedział, ze to właśnie nowy prezes Wisły stał za jego zwolnieniem. Przypomnijmy, że to właśnie Bednarz wypowiedział wojnę bandytom z „Wisła Sharks”. Za jego kadencji kibole strzelali racami w stadion, to on zdecydował, że klub nie będzie przekazywał stowarzyszeniu kibiców pieniędzy ze sprzedanych biletów.

O tym, że lada moment będę musiał odejść, wiedziałem, gdy rada nadzorcza powołała do zarządu Tadeusza Czerwińskiego! mówił Bednarz w wywiadzie dla PS. 

Po zwolnieniu Bednarza Czerwiński dogadał się z kibicami. Co było dalej wszyscy pamiętamy. Meresiński, TS, Sarapata, Misiek, Vanna Ly…