NEWSY I WIDEO

Hansi Flick wierzy w pobicie rekordu przez Lewandowskiego. „On zasługuje na ten rekord”

Pomimo przeciwności losu Robert Lewandowski jest na najlepszej drodze do pobicia rekordu Gerda Muellera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Pod wrażeniem formy Polaka jest jego trener, Hansi Flick, który uważa, że Robert zasługuje na ten rekord.

W ubiegłym roku Robert Lewandowski bezsprzecznie był najlepszym piłkarzem na świecie. Ze światowej czołówki nie wypadł również i w tym roku, choć nie zdoła on ponownie wygrać Ligi Mistrzów z Bayernem. W kończącym sezonie Lewandowski wraz z kolegami sięgnął po mistrzostwo Niemiec, a do tego niemal na pewno zdobędzie koronę króla strzelców rozgrywek.

Lewandowski pobije rekord?

Kończący się sezon Bundesligi upływa również pod znakiem próby pobicia rekordu Gerda Muellera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi przez Roberta Lewandowskiego. Polak od samego początku sezonu jest w wybornej formie strzeleckiej. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Polak traci zaledwie jednego gola do historycznego wyniku Niemca. Rekord mógłby być już dawno pobity przez Polaka, jednak 32-latek pod koniec marca nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni.

Pod wrażeniem formy oraz osiągnięć polskiego napastnika jest Hansi Flick. Trener Bayernu uważa, że pałeczkę po Gerdzie Muellerze przejął Lewandowski – kiedyś idolem był Niemiec, a teraz Polak.

Gole Lewandowskiego były znakomite. Thomas i Robert wykonują znakomitą robotę. Pamiętajmy, że Robert ma cztery żółte kartki, więc musi bardzo uważać, aby nie dostać kolejnej. Gerd Mueller był idolem. Dziś Lewandowski tym, kim był Gerd w przeszłości. Robert bardzo zasługuje na ten rekord. On zasługuje na ten rekord.

 

City Football Group podbije Francję? Należący do nich klub awansował do elity

„City Football Group” ma powody do świętowania. Już trzeci klub znajdujący się pod ich skrzydłami awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej w jednej z TOP5 lig. Mowa o ES Troyes, które awansowało do Ligue 1. Co dalej?

Manchester City w Premier League wiedzie prym już od kilku lat i stale pozostaje na topie. Wielce prawdopodobne, że w tym sezonie „Obywatele” wygrają mistrzostwo Anglii, a przecież mają także szanse na zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Oprócz wyspiarskiego hegemona „City Football Group” ma w swojej grupie wiele innych drużyn. Girona, FC New York City, FC Mumbai City, Melbourne City, Yokohama F. Marinos, Club Atletico Torque, Sichuan Jiuniu, Lommel SK i  ES Troyes AC – w tych klubach mają swoje udziały działacze.

Podbój Ligue 1?

To właśnie francuskie Troyes przysporzyło im ostatnio sporo radości. Świeżo upieczony beniaminek na kolejkę przed końcem sezonu zapewnił sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej swojego kraju. W poprzednich latach takie sukcesy były jednak szybko weryfikowane.

Troyes nie ma zbyt bogatej historii, jeśli chodzi o grę w Ligue 1. Zazwyczaj spadali od razu po awansie, aż do dzisiaj. Od kiedy szejkowie przejęli udziały w klubie ma nastać nowy czas. Wszystko jednak wyjaśni się dopiero w przyszłości.

Warto natomiast odnotować, że awans zapewnili sobie z przytupem. Troyes nie dość, że miało serię pięciu zwycięstw, to jeszcze w całym sezonie zanotowali jedynie sześć porażek. Oprócz tego ośmiokrotnie remisowali swoje spotkania.

Dwie asysty Arjena Robbena! Po meczu Holender nie ukrywał łez. „Marzę o Mistrzostwach Europy”

Pomimo upływu lat Arjen Robben nadal czerpie przyjemność z gry w piłkę. W niedzielę jego FC Groningen pokonało na wyjeździe FC Emmen 4:0, a legendarny piłkarz zaliczył dwie asysty. Jak sam mówi, jeśli pojawiłaby się propozycja zagrania na EURO, to z pewnością by ją przyjął.

Arjen Robben po raz pierwszy zakończył swoją piłkarską karierę po sezonie 18/19, kiedy występował jeszcze z Bayernie Monachium. Jego rozbrat z piłką nie potrwał jednak zbyt długo, gdyż po niespełna roku od zakończenia (a tak właściwie przerwania) kariery ogłosił swój powrót do piłki. Co prawda Holender nie wrócił do gry w klubie ze światowej elity, a podpisał kontrakt z FC Groningen, którego jest wychowankiem.

Powrót do profesjonalnej gry w piłkę z pewnością nie wyglądał tak, jakby wymarzył to sobie sam zawodnik. Holender nabawił się urazu już w pierwszej kolejce Eredivisie. Po kilku tygodniach przerwy zagrał ponownie i ponownie doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na niemalże 6 miesięcy.

Znakomity mecz Robbena

Jako że sytuacja Groningen w lidze holenderskiej jest raczej ustabilizowana, to trener Buijs postawił w meczu z FC Emmen na zaledwie dwa lata młodszego od siebie Arjena Robbena. 96-krotny reprezentant Holandii szybko spłacił dany mu kredyt zaufania. Kapitan Groningen zanotował dwie asysty w drugiej połowie meczu i poprowadził swoją drużynę do wysokiego zwycięstwa 4:0.

– Marzę o Mistrzostwach Europy. Muszę być jednak ostrożny w swoich deklaracjach, bo znów pojawią się nagłówki w gazetach. Nie mówię, że chcę powołania do kadry, ale jeżeli selekcjoner do mnie zadzwoni, na pewno się zgodzę – skomentował Arjen Robben.

Czy Liverpool zajmie miejsce w pierwszej czwórce? „To będzie wielki wyczyn”

Liverpool wciąż walczy o udział w Lidze Mistrzów. Trener The Reds, Jurgen Klopp nie traci wiary w możliwy awans drużyny z Anfield.

Liverpool pokonał u siebie Southampton (2:0) w 35. kolejce Premier League. The Reds awansowali na 6. miejsce w tabeli, wykorzystując porażkę Tottenhamu z Leeds United. Celem Liverpoolu na końcówkę bieżącego sezonu jest awans do pierwszej czwórki.

„To będzie wielki wyczyn”

Do końca kampanii pozostały cztery spotkania. Jurgen Klopp nie przestaje wierzyć w swoją drużynę. Według Niemca miejsce w TOP 4 będzie wielkim wyczynem.

– Jeśli zgarniemy komplet punktów w ostatnich spotkaniach, to myślę, że to wystarczy do miejsca w TOP 4. Ale to będzie wielki wyczyn. W czwartek gramy z Manchesterem United. Mają napięty terminarz, mecze co dwa dni, ale wiem, że mogą rotować składem – przyznał Jurgen Klopp.

Oprócz meczu z United The Reds zmierzą się z West Bromwich Albion, Burnley oraz Crystal Palace. Liverpool traci punkt do piątego West Hamu United i 6 punktów do czwartego Leicester, który ma rozegrany jeden mecz więcej.

Źródło: Goal.com

Klub utworzy escape room na stadionie! Kibice będą szukać zaginione trofea

Hiszpański Sporting Gijon zapowiedział otwarcie escape room’u na ich własnym stadionie. Z tej okazji pojawił się film promujący całe przedsięwzięcie oraz jego szczegóły.

W kończącym się sezonie 2020/2021 Sporting Gijon występuje na drugim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. W przeszłości przez wiele lat występował nawet w hiszpańskiej ekstraklasie. Za największy sukces klubu można uznać wicemistrzostwo Hiszpanii z sezonu 1978/1979, kiedy stracili zaledwie 4 punkty do Realu Madryt.

Na początku maja Sporting Gijon ogłosił utworzenie escape room’u na stadionie. Głównym zadaniem osób biorących udział w zabawie będzie szukanie zaginionych trofeów i znalezienie drogi do wyjścia.

– W 1976 roku dochodzi do pierwszego z wielu tajemniczych zaginięć, jedno z klubowych trofeów zostało skradzione. Przez następne 30 lat powtórzy się to kilkukrotnie. W 2006 roku nastąpi ostatnie zniknięcie – czytamy w opisie atrakcji.

– Dzisiaj, 15 lat później, ty i twoi kompanii zostaliście powołani do ostatecznego rozwiązania tajemnicy. Czy uda ci się rozwiązać sprawę, odkryć winowajcę i odzyskać trofea? – czytamy dalej.

W szczegółach atrakcji przygotowanej przez Sporting Gijon czytamy, że cała zabawa trwa około 60 minut. Cena za osobę wynosi 15 euro. Więcej przeczytacie na oficjalnej stronie klubu.

Tuchel z nietypową pochwałą dla Wernera. „Pracował jak pies”

Chelsea pokonała Manchester City na Etihad Stadium (2:1). Po spotkaniu nietypową pochwałę od trenera The Blues otrzymał Timo Werner. Szkoleniowiec porównał byłego snajpera RB Lipsk do… psa.

Doceniony mimo braku gola

Timo Werner był na ustach wielu kibiców i dziennikarzy ze względu na kompromitujące kompilacje ze zmarnowanymi okazjami strzeleckimi. Niemiec nie trafił do siatki bramkarza Manchesteru City, Edersona jednak znacząco przyczynił się do wygranej The Blues.

– Werner był nieustępliwy. Naprawdę bardzo dobrze dostosował się sytuacji boiskowej. Jestem zadowolony ze sposobu, w jaki zagrał w tym spotkaniu. Werner pracował jak pies, bardzo ciężko. Sprawiał rywalom wiele trudności – ocenił napastnika Chelsea Thomas Tuchel.

Sobotnie spotkanie pomiędzy Manchesterem City a Chelsea było próbą generalną przed finałem Ligi Mistrzów. Przypomnijmy, iż oba angielskie kluby spotkają się na murawie 29 maja.

Wygrana The Blues z pewnością doda Londyńczykom sporo morale. U podopiecznych Pepa Guardioli sobotnia porażka z Chelsea może zwiększyć motywację na finał elitarnych rozgrywek.

Źródło: Goal.com

Pep Guardiola skomentował fatalny strzał Aguero. „To była jego decyzja”

Mimo początkowej przewagi Manchester City uległ w sobotę Chelsea (1-2) na Etihad Stadium. Zwycięstwo gościom w doliczonym czasie gry dał Marcos Alonso. Wynik mógł jednak wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie fatalny strzał Sergio Aguero z rzutu karnego. 

W 44. minucie „Obywatele” wyszli na prowadzenie, dzięki bramce Raheema Sterlinga. Kilka minut później Sergio Aguero mógł dołożyć jeszcze jednego gola. Argentyńczyk jednak fatalnie wykonał „jedenastkę”. Mimo pomyłki Manchester schodził do szatni z jednobramkową przewagą.

W 63. minucie do wyrównania doprowadził Hakim Ziyech. Remisowy rezultat utrzymywał się bardzo długo, bo aż do doliczonego czasu gry. W samej końcówce po podaniu Timo Wernera zwycięstwo Chelsea dał Marcos Alonso.

Co na to Guardiola?

Fatalne w skutkach wykonanie karnego okazało się decydujące dla „Obywateli”. Gdyby Aguero wykorzystał okazję, być może wygraliby to spotkanie. O sytuację po meczu zapytano Pepa Guardiolę. Hiszpan nie skrytykował jednak swojego podopiecznego.

– To była jego decyzja. Mówiłem mu, żeby zdecydował, jak chce strzelić i podszedł do tego z pełnym zaangażowaniem. Postanowił strzelić w taki sposób – stwierdził.

Za niecałe trzy tygodnie obie ekipy spotkają się ponownie, jednak tym razem w zupełnie innych okolicznościach. Tym razem czeka ich mecz o triumf w Lidze Mistrzów. Jak na razie w ostatnich dwóch meczach z Manchesterem City to Chelsea była górą. Pytanie, czy coś zmieni się pod koniec maja.

– Wyciągniemy wnioski z tego meczu. Na razie spróbujemy zdobyć punkty, których potrzebujemy, żeby wygrać Premier League – zapowiedział Guardiola.

Lewandowski podbił niemieckie media. „Szykuje się do napisania historii niemieckiej piłki nożnej”

Robert Lewandowski ma za sobą kapitalną sobotę. Polak trzykrotnie ustrzelił Borussię M’Gladbach, dzięki czemu znacząco zbliżył się do rekordu Gerda Mullera. Niemieckie media podsumowały występ 32-latka jednogłośnie – „klasa światowa”.

Choć Bayern mistrzostwo uzyskał jeszcze przed rozpoczęciem starcia ze „Źrebakami” to na Allianz wrzucił szósty bieg. Podopieczni Hansiego Flicka byli niebywale naładowani i nie dali żadnych szans przyjezdnym.

Wyjątku nie stanowił Robert Lewandowski. Polak ustrzelił swojego 37., 38. i 39. gola w tym sezonie Bundesligi. Wszystkie trafienia możecie obejrzeć klikając w linki poniżej:

Lewandowski goni Gerda Mullera! Ekspresowy gol w meczu z Borussią [WIDEO]

Ależ gol Roberta Lewandowskiego! Nożyce i do rekordu brakuje tylko 2 bramek [WIDEO]

Raz, dwa i trzy! Robert Lewandowski z hat-trickiem przeciwko Borussii [WIDEO]

Zachwyty

Po spotkaniu niemieckie media wzięły pod lupę występ Bawarczyków. Piłkarze „Die Roten” dostali świetne noty, jednak bezsprzecznie najlepszy był Robert Lewandowski. 32-latek od wszystkich największych portali otrzymał ocenę „1”, co w Niemczech oznacza „klasę światową”. Jest to najwyższa możliwa ocena, jaką przyznaje się u naszych zachodnich sąsiadów.

– Jest już bliski pobicia prawie 50-letniego rekordu Gerda Muellera. Do końca pozostały dwa spotkania. Polak nie tylko wyrówna rekord, ale także go pokona – napisali dziennikarze „sport1.de”. 

– On był prawie niemożliwy do wybronienia dla defensorów Borussii M’gladbach – dodano.

Pierwszą bramkę Lewandowski strzelił zaledwie po 111 sekundach od rozpoczęcia meczu. Dla Polaka był to najszybciej strzelony gol na boiskach Bundesligi. To również nie uciekło uwadze niemieckich mediów.

– Start był jak sen dla Bayernu, który nie potrzebował nawet 120 sekund, aby objąć prowadzenie – zauważył „Kicker”.

– Jeszcze zręczniejszy Polak okazał się w 34. minucie. Ten gol to może być bramka miesiąca. Przy okazji to jego 200 trafienie dla Bayernu – dorzucono.

– Piłkarz światowej klasy od razu na poważnie podszedł do swojego polowania na rekord – napisali z kolei dziennikarze „Abendzeitung”.

Portal „welt.de” odnotował natomiast, że Lewandowski pisze właśnie nową historię niemieckiej piłki. 32-latek ma przed sobą szansę na zostanie żywą legendą Bundesligi. Jako pierwszy może pobić rekord, który pozostał niepobity przez niemal pół wieku.

– Ten rekord uważany był przez dziesięciolecia za nieosiągalny. Gerd Mueller w sezonie 1971/72 dla Bayernu zdobył 40 bramek. 49 lat później Lewandowski szykuje się do napisania historii niemieckiej piłki nożnej – podkreślił serwis.

Zobacz także:

Lewandowski o rekordzie Gerda Mullera: „Czy prosiłem kolegów? Nie, absolutnie nie”

Lewandowski o rekordzie Gerda Mullera: „Czy prosiłem kolegów? Nie, absolutnie nie”

Sobotni wieczór bezsprzecznie należał do Roberta Lewandowskiego. Jego Bayern rozbił Borussię M’Gladbach aż 6-0, a sam „Lewy” ustrzelił hat-tricka. Tym samym Polak zbliżył się do rekordu Gerda Mullera i do jego wyrównania brakuje mu zaledwie jednego gola. Po ostatnim gwizdku przed kamerami „Sky Sports” napastnika zapytano o pomoc kolegów w próbie pobicia wyczynu ikony Bawarczyków.

Lewandowski weekendowe strzelanie rozpoczął już w drugiej minucie. Polak wykorzystał świetne dośrodkowanie Davida Alaby i nie zostawił szans Yannowi Sommerowi. Następnie Szwajcara pokonał Thomas Muller, ale swoje trzy grosze w 34. minucie znowu dołożył „Lewy”. Tym razem pięknymi nożycami zmieścił futbolówkę przy bliższym słupku.

32-latek skupił się nie tylko na strzelaniu. Przy ostatniej bramce w pierwszej połowie zanotował asystę. Po rozpoczęciu drugiej części meczu musieliśmy chwilę na gole poczekać. W 66. minucie podyktowano jednak rzut karny dla Bayernu i każdy już wiedział, co to oznacza. Robert Lewandowski podszedł do piłki i całkowicie zmylił Sommera, czym skompletował hat-tricka. W samej końcówce trafienie dołożył jeszcze Leroy Sane i ustalił wynik.

Coraz bliżej statusu legendy

Dzięki fantastycznym występie przeciwko „Źrebakom” Lewandowski jest już niebywale blisko pobicia rekordu Gerda Mullera. 32-latek ma na koncie 39 trafień w tym sezonie Bundesligi. Do wyrównania dorobku Mullera brakuje mu jedynie jednej bramki, jednak patrząc na jego formę – może zdecydowanie pobić ten rekord.

Dziennikarz „Sky Sports” po zakończonym meczu na Allianz zadał „Lewemu” kilka pytań. Odniósł się między innymi do współpracy z kolegami z drużyny. W mediach pojawiły się jakiś czas temu pogłoski, że ci będą specjalnie podawać piłkę Polakowi, żeby mógł pobić rekord Mullera.

– Czy prosiłem kolegów, aby mi więcej podawali? Nie, absolutnie nie – zaznaczył Lewandowski.

– Jeśli czegoś się za bardzo chce, to można się spalić i nic nie osiągnąć. Ale kiedy grasz zespołowo, to okazje same przyjdą – dodał snajper. 

Do końca sezonu Bayernowi zostały dwa mecze. Rozegrają je kolejno z: Freiburgiem i Augsburgiem. Bawarczycy w sobotę zdobyli mistrzostwo Niemiec dzięki porażce RB Lipsk z Borussią Dortmund.

Raz, dwa i trzy! Robert Lewandowski z hat-trickiem przeciwko Borussii [WIDEO]

I mamy hat-trick! Robert Lewandowski wykorzystał rzut karny i strzelił trzeciego gola przeciwko Borussii M’Gladbach. Tylko jeden gol do rekordu Mullera!

W 65. minucie dla Bayernu podyktowano rzut karny. Po zamieszaniu w polu bramkowym gości sędzia przerwał mecz, aby, skontrolować sytuację z VAR-em. Weryfikacja wykazała, że piłkarz „Źrebaków” zagrał futbolówkę ręką.

Do piłki podszedł nie kto inny, jak Robert Lewandowski. Polak perfekcyjnie wykonał stały fragment i już trzeci raz pokonał Yanna Sommera.

Zobaczcie również pozostałe trafienia Lewandowskiego!

Pierwsza bramka -> TUTAJ

Druga bramka -> TUTAJ

Ależ gol Roberta Lewandowskiego! Nożyce i do rekordu brakuje tylko 2 bramek [WIDEO]

On jest niemożliwy! Robert Lewandowski strzela dublet w meczu z Borussią M’Gladbach i tylko dwa gole dzielą go od wyrównania rekordu Gerda Mullera!

Najpierw „Lewy” otworzył wynik na Allianz Arenie, a po pół godziny jeszcze go podwyższył. Tym razem jednak zdecydował się na piękny strzał z półwoleja po podaniu Thomasa Mullera. To po prostu TRZEBA zobaczyć!

Zobacz także pierwsze trafienie Lewandowskiego!

Lewandowski goni Gerda Mullera! Ekspresowy gol w meczu z Borussią [WIDEO]

Robert Lewandowski z 37 golem w tym sezonie Bundesligi! Polak już w drugiej minucie otworzył wynik meczu z Borussią M’Gladbach. Do wyrównania rekordu Gerda Mullera brakuje tylko trzech trafień!

Choć Bayern wygrał mistrzostwo jeszcze przed pierwszym gwizdkiem na Allianz Arenie (dzięki porażce RB Lipsk z BVB), to ani myśli o urlopie. Bawarczycy ekspresowo napoczęli rywali z Gladbach za sprawą Roberta Lewandowskiego. Polak trafił już w 2. minucie spotkania po świetnym podaniu Davida Alaby.

Zobaczcie sami:

Derby County rzutem na taśmę utrzymuje się w Championship! Kamil Jóźwiak wywalczył rzut karny

Derby County uciekło spod topora i utrzymało się w Championship! Swoje „trzy grosze” dorzucił Kamil Jóźwiak, który po wejściu z ławki rezerwowych zdołał wywalczyć rzut karny.

Obecny sezon niemal od samego początku nie układał się po myśli Derby County. W trakcie sezonu Wayne Rooney zakończył karierę piłkarską i został pierwszym trenerem „Baranów”. Zmiana trenera nie przyniosła jednak zamierzonych skutków, gdyż gra zespołu Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika nie uległa znaczącej poprawie. Rooney poprowadził swój pierwszy klub w roli trenera w 24 meczach, w których średnia punktów zdobywanych na mecz wyniosła zaledwie 1,04.

Derby utrzymuje się w Championship!

„Barany” do samego końca drżały o to, czy utrzymają się na zapleczu Premier League. W ostatniej kolejce podopieczni Wayne’a Rooney’a podejmowali na własnym obiekcie Sheffield Wednesday. W 73. minucie przy wyniku 3:2 dla gości na murawie zameldował się Kamil Jóźwiak. Kilka minut później Polak wywalczył rzut karny, którego na bramkę zamienił Martyn Waghorn. Koniec końców „Barany” dowiozły remis do końca, który dał im utrzymanie w lidze.

Ważna bramka w innym meczu

W kwestii utrzymania piłkarzom Derby pomogli co nieco zawodnicy Cardiff. „The Bluebirds” w ostatniej kolejce mierzyli się u siebie z walczącym o utrzymanie Rotherham United. Gospodarze w 88. minucie strzelili bramkę na 1:1, co dało utrzymanie Derby.

https://twitter.com/Adam07780108/status/1391028066420465664

Finał Ligi Mistrzów przeniesiony do Anglii? Boris Johnson wystąpił z prośbą do UEFA

Tegoroczny finał Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Chelsea zaplanowano na 29 maja. Mecz ma odbyć się w Stambule, lecz Boris Johnson prosi UEFĘ o przeniesienie spotkania do Anglii.

Angielski finał

Już za 3 tygodnie odbędzie się finał Champions League, w którym zmierzą się dwie angielskie drużyny – Manchester City oraz Chelsea. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2019 roku, kiedy to Liverpool pokonał Tottenham 1:0. Kilka dni przed wspomnianym spotkaniem The Blues wygrali z Arsenalem 4:1 w ramach finału Ligi Europy.

Finał na Wyspach?

Boris Johnson chciałby, aby spotkanie odbyło się w Wielkiej Brytanii. Wszystko przez to, że w ostatnich dniach Anglia umieściła Turcję na „czerwonej liście”. Oznacza to, że podróżujący podróżujący z tego kraju na Wyspy muszą odbyć dwutygodniową kwarantannę w jednym ze wskazanych hoteli na swój koszt.

– Byłoby wspaniale zorganizować takie spotkanie. Chciałbym pomóc kibicom obu klubów, by mogli zobaczyć swoje drużyny w akcji w tak ważnym meczu – powiedział brytyjski premier.

Minister transportu podkreślił, że Anglicy wrócili już do rozgrywania spotkań z udziałem kibiców.

– Jesteśmy otwarci na zorganizowanie finału Ligi Mistrzów, ale to jest decyzja UEFA – powiedział Grant Shapps.

Jeszcze kilka dni temu UEFA zapewniała, że tegoroczny finał Ligi Mistrzów odbędzie się w Stambule, jednak słowa Borisa Johnsona postawiły przy sprawie mały znak zapytania.

– Potrzebujemy trochę czasu, by podjąć jakieś decyzje mówi UEFA.

Mecz praktycznie o mistrzostwo! Kibice zebrali się pod Camp Nou [WIDEO]

W sobotę FC Barcelona zmierzy się z Atletico Madryt, a zwycięzca tego spotkania najprawdopodobniej zostanie mistrzem Hiszpanii. Kibice Dumy Katalonii zebrali się pod stadionem, aby wesprzeć swoich zawodników.

Mogło być już po zabawie

Kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że walka o mistrzostwo Hiszpanii będzie trwać do ostatniej chwili. W połowie sezonu Atletico Madryt było na najlepszej drodze, aby zdobyć kolejny tytuł, jednak drużyna Diego Simeone roztrwoniła 11-punktową przewagę.

Mecz o wszystko

W sobotę FC Barcelona na swoim stadionie podejmie Atletico Madryt. Jest to bardzo ważne spotkanie w kontekście mistrzostwa, ponieważ do końca sezonu pozostały 4 kolejki, a Rojiblancos mają zaledwie 2 punkty przewagi nad Dumą Katalonii oraz Realem Madryt.

Mimo tego, że stadiony nadal pozostają zamknięte, fani Blaugrany postanowili zebrać się pod Camp Nou. Kibice głośno śpiewali, a także odpalili race. Wszystko po to, aby FC Barcelona pokonała Atletico Madryt i przybliżyła się do kolejnego tytułu mistrza Hiszpanii.

https://twitter.com/BlazquezFont/status/1390992602133061634?s=20


TROLLNEWSY I MEMY