NEWSY I WIDEO

Jan Tomaszewski ponownie krytykuje reprezentację! „Nie rozumiem tych zachwytów nad wczorajszym meczem”

Jan Tomaszewski, jak to ma w zwyczaju, zabrał głos po środowym meczu z udziałem reprezentacji Polski. 73-latek skrytykował Paulo Sousę za grę na dwóch napastników.

Wczoraj polscy piłkarze sprawili wiele pozytywnych emocji swoim kibicom. Zespół Paulo Sousy pokazał na boisku ogromną wolę walki, co zostało wynagrodzone remisem z wicemistrzami Europy, reprezentacją Anglii. Niestety, nie wszyscy potrafią się cieszyć z postawy polskiego zespołu.

Znakomity start w reprezentacji Polski zaliczył Adam Buksa. 25-letni napastnik zadebiutował w meczu z Albanią, w którym zdołał strzelić bramkę. 3 dni później w meczu z San Marino zaprezentował się jeszcze lepiej i w ciągu 45 minut skompletował hat-tricka. W związku z dwoma dobrymi występami Paulo Sousa postawił na rosłego napastnika w meczu z Anglią. Ten pomysł skrytykował Jan Tomaszewski w rozmowie z „Super Expressem”.

– Mamy najlepsze pokolenie w historii polskiej piłki. Do tej pory Paulo Sousa i jego sztab robili wszystko, by nie stworzyć z niego zespołu. Ja nie rozumiem tych zachwytów nad wczorajszym meczem – skomentował Jan Tomaszewski.

– Po raz pierwszy za czasów Sousy, ci zawodnicy stworzyli drużynę. Mimo że grali w dziesiątkę przez cały mecz. Dlaczego? Bo nie stać nas na grę dwoma dziewiątkami. Kiedy na boisku był Buksa, a potem Świderski, to Anglicy mieli przewagę – zauważył były reprezentant Polski.

– Jestem święcie przekonany, że gdyby Sousa zrezygnował z drugiej dziewiątki i wystawił kogoś z trójki Zieliński, Klich, Sebastian Szymański, to ten mecz wygralibyśmy w cuglach – dodał.

Zamieszanie w przerwie meczu Polska-Anglia! Tego nie pokazano w telewizji [WIDEO]

Po zakończeniu pierwszej połowy wczorajszego meczu Polska-Anglia doszło do przepychanek pomiędzy piłkarzami obu drużyn. Całego zdarzenia nie pokazano w telewizji.

Reprezentant Polski rozchwytywany! Na meczu z Anglią pojawili się przedstawiciele klubu z Premier League

Za nami mecz Polska-Anglia, który zakończył się remisem 1:1. Przed rozpoczęciem spotkania ciekawą informację podał Mateusz Borek. Według dziennikarza „TVP Sport” na meczu mieli zasiąść przedstawiciele Leicester City, którzy mieli śledzić poczynania jednego z polskich piłkarzy.

Środowy wieczór przyniósł polskim kibicom wiele emocji. Reprezentacja Polski po zaciętym boju zremisowała na Stadionie Narodowym z reprezentacją Anglii 1:1. Nasi rywale wyszli na prowadzenie dzięki bramce Harry’ego Kane, z kolei remis Biało-Czerwonym dał Damian Szymański.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jak spisali się kadrowicze w meczu z Anglią? Cały zespół zagrał jak kolektyw [OCENY]

Adam Buksa zmieni klub?

Przed rozpoczęciem meczu Polska-Anglia na antenie „TVP Sport” ciekawej informacji udzielił Mateusz Borek. Komentator sportowy przekazał, że na meczu mieli zasiąść przedstawiciele Leicester City, którzy mieli obserwować poczynania Adama Buksy.

– Poważni ludzie z Leicester City obserwują dziś Adama Buksę – przekazał Mateusz Borek.

Adam Buksa zaliczył znakomity start w reprezentacji Polski. 25-letni napastnik zadebiutował w seniorskiej reprezentacji w meczu z Albanią, w którym zdołał strzelić bramkę. Jeszcze lepiej było w niedzielnym starciu z San Marino, kiedy piłkarz New England Revolution pojawił się na boisku w drugiej połowie i w ciągu 45 minut gry zdołał skompletować hat-tricka. Paulo Sousa postawił na rosłego napastnika w starciu z Anglią, jednak na tle silniejszego rywala wyglądał dużo gorzej niż w poprzednich starciach.

O zainteresowanie Adamem Buksą ze strony europejskich klubów mówiło się już wcześniej. Na początku września pisaliśmy, że Polak znalazł się na liście życzeń AS Monaco oraz Olympique Lyon. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Kiedy grają Polacy?

W związku z remisem Polaków i zwycięstwem Albańczyków nasza reprezentacja chwilowo spadła na 3. miejsce w grupie. W październiku czekają nas kolejne emocje. 9 października Polacy zmierzą się na własnym obiekcie z reprezentacją San Marino, a 3 dni później zagrają na wyjeździe z Albanią.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Angielska federacja zbada sprawę Kamila Glika. Polak wyjaśnił powód przepychanki z Walkerem

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Reprezentacja Polski zremisowała z wicemistrzami Europy! Piłkarze skradli serca kibiców [REAKCJE]

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Bohater reprezentacji Polski zabrał głos! „Marzenia się spełniają, ciężko na to pracowałem”

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulo Sousa zadowolony po meczu z Anglią. „Remis to zasłużony wynik”

Angielska federacja zbada sprawę Kamila Glika. Polak wyjaśnił powód przepychanki z Walkerem

Po pierwszej połowie meczu Polska – Anglia doszło do awantury na boisku. Trener Synów Albionu zapowiedział, że federacja zbiera dowody w tej sprawie i przyjrzy się temu, co się stało w przerwie.

Gorące spotkanie

Środowy mecz biało-czerwonych z wicemistrzami Europy był „bogaty” w ostre faule. Emocje wylewały się z zawodników podczas dzielnej walki Polaków z Anglikami. Bojowe nastroje obu drużyn dały o sobie znać w przerwie meczu.

Kamil Glik złapał za gardło Kyle’a Walkera, co zdenerwowało całą drużynę Synów Albionu. Arbiter okiełznał zawodników, a polski obrońca Benevento i Harry Maguire zobaczyli żółte kartki. Okazuje się jednak, że Anglicy chcą dogłębnie zbadać tę sprawę.

– Zmierzymy się z tym, co wydarzyło się boisku. Przygotowany został już wstępny raport i musimy dowiedzieć się trochę więcej o tym, co się stało. W tej chwili wciąż zbieramy wszystkie dowody, więc nie ma sensu bym dalej tutaj spekulował – powiedział po meczu selekcjoner gości, Gareth Southgate.

Co na to kapitan?

Głos w tej sprawie zabrał również kapitan Anglików, Harry Kane. W rozmowie z BBC Radio 5 Live odniósł się do sytuacji z boiska.

– Incydent, do którego doszło tuż przed przerwą, został zgłoszony angielskiemu związkowi. Podobno coś wydarzyło się na boisku. Ale jeszcze nie mieliśmy szansy zobaczyć nagrania – powiedział snajper Tottenhamu.

Perspektywa Glika

Kamil Glik w pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport przedstawił sprzeczkę z Walkerem ze swojej perspektywy. Stoper uważa, że doszło do przepychanki podczas walki o pozycję.

– To była zwykła boiskowa przepychanka. Wszystko zaczęło się od rzutu wolnego dla nas. Była tam walka o pozycję, przepychanka. Chciałem podać Walkerowi rękę, ale on jej nie przyjął. To była słowna przepychanka, nic więcej się nie wydarzyło – podsumował.

Źródło: WP Sportowe Fakty, TVP Sport, BBC, Sport.pl

Jak spisali się kadrowicze w meczu z Anglią? Cały zespół zagrał jak kolektyw [OCENY]

Reprezentacja Polski wyszarpała remis w starciu z Anglią w ramach eliminacji mistrzostw świata. „Biało-Czerwoni” uratowali punkt dzięki trafieniu Damiana Szymańskiego w samej końcówce spotkania. 

Całe spotkanie Polaków można zaliczyć do jednego z najlepszych występów podczas kadencji Paulo Sousy. Nasi kadrowicze w pierwszej połowie byli wyjątkowo naładowani i niektórymi fragmentami spychali „Synów Albionu” do głębokiej defensywy.

Sił nie wystarczyło jednak na całe starcie i druga odsłona była nieco słabsza w wykonaniu „Orłów”. Poniżej przedstawiamy wam oceny podopiecznych Paulo Sousy, przygotowane przez redaktorów Ekstraklasa Trolls (skala 1-10).

Pierwszy skład

Wojciech Szczęsny (4) – Anglicy wiele sytuacji sobie co prawda nie stworzyli, więc Wojtka nie zmusili do szczególnie wymagających interwencji. Jednak w sytuacji, gdzie strzał oddawał Harry Kane mógł zdecydowanie zachować się lepiej. Bramkarz Juventusu był po prostu źle ustawiony i za późno zareagował, tym bardziej że strzał był wyraźnie sygnalizowany.

Kamil Glik (7) – Od początku potężnie nabuzowany. Po Gliku widać było, że chce się pokazać, że ma coś do udowodnienia. I w pewnym sensie mu się to udało. Bardzo solidny występ, który zakończył dopiero uraz. A i tak stopera Benevento mocno poturbowano już wcześniej. Miał wzloty i upadki, ale dobrze asekurował się z Bednarkiem i Dawidowiczem.
A, no i jeszcze ten obrazek, na którym rozmawia z Grealishem. Bezcenne.

Jan Bednarek (7) – Podobnie jak wyżej, bardzo solidny występ. Miał swoje gorsze momenty, podobnie jak reszta kolegów z bloku defensywnego. Niejednokrotnie jednak świetnie się ustawiał i po prostu był tam, gdzie wymagała tego sytuacja.

Paweł Dawidowicz (7) – Odnośnie tego piłkarza większość kibiców miała chyba największe obawy. Dawidowicz sprostał jednak wyzwaniu i nie dał się za często ogrywać piłkarzom Southgate’a.

Kamil Jóźwiak (6) – Początek meczu bardzo dobry. Fajna, szybka i kombinacyjna gra, bez zbędnego myślenia. Z biegiem czasu grał natomiast coraz gorzej, co widać było gołym okiem. Niestety na razie dryblingi skrzydłowego Derby County nie są na tyle skuteczne, jak pozwala jego potencjał. Nie mniej zagrał solidnie i nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Także na pochwałę zasługuje jego gra w defensywie, notabene także najbardziej na początku meczu.

Tymoteusz Puchacz (7) – Śmiało można powiedzieć, że jeśli „Puszka” utrzyma taki poziom, to być może wreszcie przestaniemy się martwić o obsadę lewej defensywy. Dynamiczne rajdy od jednego, do drugiego pola karnego. Szybka gra na jeden kontakt i, co najważniejsze, odpowiedzialność w defensywie. To się ceni i takiego Puchacza chciałoby się oglądać jak najczęściej.

Karol Linetty (7) – Momentami wydawało się, że Linetty podejmuje kiepskie decyzje. Pomocnik Torino raz się pojawiał znikąd, a raz po prostu znikał. Mimo to, jeśli akurat był potrzebny w środku pola, to właśnie tam się pojawiał. Warto również odnotować, że w końcówce starał się ożywiać jeszcze kolegów, zaś przez cały występ skutecznie asekurował wolne strefy.

Grzegorz Krychowiak (8) – Zdecydowanie jeden z najlepszych piłkarzy reprezentacji Polski w tym meczu. W pierwszej połowie można nawet zaryzykować stwierdzenie, że najlepszy. Nasz środek pola zdecydowanie osłabł, kiedy Sousa zdecydował się na ściągnięcie pomocnika Krasnodaru. Ciężko się jednak Portugalczykowi dziwić, gdyż wcześniej „Krycha” zarobił żółtą kartkę. Niewykluczone, że selekcjoner miał w głowie sytuację z meczu ze Słowacją.

Jakub Moder (7) – Kolejny raz udowodnił, że drzemie w nim ogromny potencjał. Choć to Moder zawinił przy bramce strzelonej przez Harry’ego Kane’a, to później odbił to z nawiązką i rozpoczął bramkową akcję Polaków. W trakcie całego spotkania miał sporo udanych zagrań oraz fajnych wejść. Widać było, że próbuje współpracować z Lewandowskim i asekurować wahadłowych.

Świetna akcja Jakuba Modera w końcówce meczu z Anglią. Pokaz umiejętności! [WIDEO]

Adam Buksa (5) – San Marino to nie było, więc i gola też nie. A tak całkiem serio, o występie „Buksika” trudno powiedzieć coś złego. Po prostu rywal był ze zdecydowanie wyższej półki, a on sam nie ma jeszcze na tyle doświadczenia. Miał okazję niemal idealną do strzelenia bramki, ale rywal był ciut szybszy i zdjął mu piłkę z nogi. Widać było także zalążek współpracy z Lewandowskim, co dobrze rokuje na przyszłość.

Robert Lewandowski (8,5) – Król jest tylko jeden, chciałoby się powiedzieć. Lewandowski znowu pokazał, co oznacza rola kapitana w praktyce. To, ile razy cofał się do rozegrania, a później pojawiał się przy bramce Anglików jest po prostu niesamowite. Finalnie bramki może nie udało mu się zdobyć, ale napędzał akcje, rozdawał piłki kolegom. No i finalnie to on zanotował asystę przy wyrównującym golu Damiana Szymańskiego, za co także gigantyczny plus!

Rezerwowi

Damian Szymański (7) – Gra pomocnika AEK-u po wejściu na murawę Narodowego nie porwała. Fakt, że miał niewiele czasu jest tu oczywiście znaczący. Wykorzystał jednak doskonałe dogranie od Roberta Lewandowskiego, co po prostu trzeba docenić!

Karol Świderski (6) – Kolejny piłkarz z Grecji, który wszedł na Anglię z ławki. „Świder” dał impuls do zaatakowania Anglików w końcówce, zrobił sporo zamieszania, atakował rywali, stwarzał zagrożenie. Dobra zmiana Paulo Sousy.

Michał Helik (6) – W 80. minucie meczu dostał niełatwe zadanie. Musiał zastąpić nieźle dysponowanego Kamila Glika i natychmiast wejść w jego buty, aby w końcówce przytrzymać jeszcze Anglię zdala od pola karnego Szczęsnego. Wywiązał się z tego zadania, nie wyglądał na elektrycznego, więc zmiana także na plus.

Maciej Rybus (7) – I kolejna dobra zmiana Sousy. Rybus również dał dobry impuls do ataku, gonił za piłką i zostawił kilka swoich kropel potu na murawie.

Przemysław Frankowski (5) – Ocena wyjściowa, nie zrobił nic konkretnego, z czego można byłoby go wyróżnić.

Świetna akcja Jakuba Modera w końcówce meczu z Anglią. Pokaz umiejętności! [WIDEO]

Mecz Polaków z Anglikami opiewał w interesujące akcje. Szczególnie napięta była jednak sama końcówka, gdy „Biało-Czerwoni” musieli gonić wynik. 

Akcję, dzięki której podopiecznym Paulo Sousy udało się wyrównać na PGE Narodowym napędził początkowo Jakub Moder. Choć pomocnik Brighton zawinił przy bramce Harry’ego Kane’a, to odkuł się w okolicach 91. minuty, gdy pięknie minął obrońcę „Synów Albionu”.

WIDEO:

Paulo Sousa zadowolony po meczu z Anglią. „Remis to zasłużony wynik”

Reprezentacja Polski zremisowała drugi mecz z Anglią w eliminacjach mistrzostw świata 2022. Wynik wydaje się zasłużony, patrząc na przebieg spotkania. Podobnego zdania jest także Paulo Sousa. 

Anglia przystępowała do rywalizacji na PGE Narodowym z pozycji faworyta. Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się wygraną „Synów Albionu” (2-1). Dodatkowo nasi środowi rywale nie przegrali do tej pory ani jednego meczu w grupie eliminacyjnej.

Zasłużony remis

Spoglądając na statystyki nie da się ukryć, że sprawiliśmy Anglikom największe trudności. Do tej pory byliśmy jedną reprezentacją w naszej grupie, która strzeliła im bramkę. W środę poprawiliśmy ten bilans i dołożyliśmy drugiego gola. I to jakże cennego!

Dzięki bramce w samej końcówce autorstwa Damiana Szymańskiego, jako pierwsi w grupie eliminacyjnej urwaliśmy punkty Anglii. Z perspektywy przebiegu gry zdecydowanie zasłużyliśmy na taki rezultat, co po meczu przyznał Paulo Sousa.

– Remis to zasłużony wynik z przebiegu całego spotkania. Anglia straciła tylko dwie bramki z akcji w eliminacjach i to dwie przeciwko Polsce. Wierzyłem, że możemy odrobić stratę w końcówce i jest to nasza docelowa mentalność – powiedział Portugalczyk przed kamerami TVP Sport.

Dzięki remisowi z Anglią Polska wciąż wyprzedza Węgrów. Miejsca ustępujemy jednak Albanii, która w środę ograła San Marino aż 5-0. Za nami są już natomiast najtrudniejsze mecze. Do rozegrania pozostały nam tylko spotkania ze wspomnianym San Marino (9 października na PGE Narodowym), Albanią (12 października na wyjeździe) oraz Andorą (12 listopada na wyjeździe) i Węgrami (15 listopada na PGE Narodowym).

Bohater reprezentacji Polski zabrał głos! „Marzenia się spełniają, ciężko na to pracowałem”

Damian Szymański jest jednym z największych bohaterów dzisiejszego meczu z reprezentacją Anglii. Piłkarz AEK Ateny zdobył bramkę na wagę remisu w meczu z Synami Albionu. Po meczu 26-latek udzielił wywiadu stacji „TVP Sport”.

Cóż to był za mecz! Reprezentacja Polski zremisowała na Stadionie Narodowym z reprezentacją Anglii 1:1. Jedyną bramkę dla naszych rywali zdobył Harry Kane. Gola na wagę remisu w doliczonym czasie gry zdobył Damian Szymański.

Szymański bohaterem!

Początkowo Damian Szymański nie znalazł się w ogóle na liście powołanych na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Piłkarz AEK Ateny dostał szansę od Sousy w związku z plagą kontuzji, która dopadła polskich piłkrarzy. 26-letni pomocnik dostał okazję na pokazanie się Paulo Sousie w meczu z San Marino. W Serravalle Szymański pokazał się z naprawdę dobrej strony, gdzie zaliczył asystę i dostał dziś szansę od selekcjonera reprezentacji Polski w drugiej połowie meczu, kiedy zastąpił na boisku Grzegorza Krychowiaka. Decyzja Portugalczyka okazała się strzałem w dziesiątkę.

– Niesamowite uczucie. Jestem szczęśliwy, nie wiem co powiedzieć. Cieszę się, że udało się strzelić gola w ostatnich minutach. Naprawdę jestem szczęśliwy – skomentował Damian Szymański.

– Marzenia się spełniałem, ciężko na to pracowałem. Wcześniej borykałem się z kontuzjami. To było coś pięknego, by zagrać z Anglią i strzelić bramkę. Tak jak mówię, jest to spełnienie marzeń – dodał.

– Przeciwnik był wysokiej klasy. To piłkarze grający w najlepszych klubach na świecie. Ale daliśmy radę. W drugiej połowie mieliśmy troszkę słabszy moment, Anglicy zdobyli bramkę. Ale ważny jest remis i cieszymy się z tego punktu – zaznaczył 26-latek.

źródło: tvp sport

Reprezentacja Polski zremisowała z wicemistrzami Europy! Piłkarze skradli serca kibiców [REAKCJE]

To był naprawdę dobry występ reprezentacji Polski, jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, mecz za kadencji Paulo Sousy. Walka przez 90 minut się opłaciła i została wynagrodzona remisem 1:1.

Co to był za mecz, co za emocje! Reprezentacja Polski zremisowała w meczu eliminacji do Mistrzostw Świata 2022 z reprezentacją Anglii 1:1. Jedyną bramkę dla Synów Albionu zdobył Harry Kane, który w drugiej połowie oddał znakomity strzał zza pola karnego. Remis reprezentacji Polski w doliczonym czasie gry dał Damian Szymański! W związku z dzisiejszym remisem Biało-Czerwoni spadli na 3. miejsce w grupie „I”. Obecnie pozycję wicelidera okupują Albańczycy.

W mediach społecznościowych pojawiło się naprawdę wiele komentarzy schlebiających reprezentacji Polski po dzisiejszym meczu. Z całą pewnością był to jeden z najlepszych, a może i najlepszy występ Polaków od czasu objęcia reprezentacji przez Paulo Sousę. Wielu naszych reprezentantów, na czele z Grzegorzem Krychowiakiem oraz Kamilem Glikiem, pokazało dziś najlepszą wersję siebie, a do tego wielokrotnie nadrabiali swoje braki techniczne zaangażowaniem i wolą walki. To rzuciło się w oczy kibicom oraz ekspertom, którzy są zadowoleni i dumni z występu naszej reprezentacji.

Gwizdy przed meczem

Przy okazji odgrywania hymnu Anglii dać o sobie znali polscy kibice, którzy postanowili przez kilkadziesiąt sekund buczeć. Część kibiców starała się zagłuszyć buczenie rodaków poprzez klaskanie. Niestety, jeszcze gorzej było kilkadziesiąt sekund później, kiedy Anglicy uklęknęli przed rozpoczęciem meczu, tym razem buczenie i gwizdy były jeszcze głośniejsze.

Waleczny Kamil Glik

W dzisiejszym meczu z naprawdę dobrej strony pokazał się Kamil Glik. Obrońca reprezentacji Polski pokazał kibicom, że wciąż stać go na grę na najwyższym poziomie. Dziś 33-latek swoje braki techniczne nadrabiał ogromnym zaangażowaniem, co było wielokrotnie widać na zbliżeniach kamer. Swoją wolą walki Pan Glik zaskarbił sympatię wielu kibiców.

Znakomity występ całego zespołu

Na pochwały zasługuje dziś cały zespół, który tworzył dziś naprawdę zgrany kolektyw. Wielu ekspertów oraz kibiców stwierdziło, że był to najlepszy mecz reprezentacji Polski za kadencji Paulo Sousy.

Zbigniew Boniek wierzy w zwycięstwo reprezentacji Polski. „1-1 albo 2-1”

Przed reprezentacją Polski bardzo trudny mecz w eliminacjach mistrzostw świata. „Biało-Czerwoni” ponownie podejmą Anglików, lecz tym razem na własnym stadionie. Jaki wynik obstawia Zbigniew Boniek? 

W pierwszym spotkaniu przeciwko „Synom Albionu” ekipa Paulo Sousy nie dała rady. Na Wembley lepsi okazali się gospodarze. W rewanżu na PGE Narodowym także piłkarze Garetha Soutghate’a są faworytami, jednak dopóki piłkarz w grze — wszystko jest możliwe.

Wygrany remis albo zwycięstwo

Entuzjazm w kibicach jest całkiem spory. Mimo ostatnich kiepskich popisów Polaków w defensywie (bramka Albanii i San Marino) dobrej myśli przed meczem jest Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN podzielił się na Twitterze swoimi przewidywaniami. Działacz jest pewny, że Polska urwie rywalom punkty.

– Dziś wieczorem? 1-1 albo 2-1 – napisał Boniek.

 

Robert Lewandowski czy Harry Kane? Angielski ekspert porównał obu napastników

Już niebawem rozpocznie się drugi mecz Polski i Anglii w eliminacjach mistrzostw świata. Tym razem obie ekipy staną naprzeciwko siebie na PGE Narodowym. Również tym razem będzie to pojedynek Roberta Lewandowskiego, którego zabrakło w pierwszym spotkaniu, z Harrym Kane’em. 

Przypomnijmy, że pierwsze starcie obu reprezentacji zakończyło się wygraną „Synów Albionu” (2-1). Kilka dni wcześniej Robert Lewandowski doznał kontuzji, która wykluczyła go ze spotkania na Wembley. Teraz jednak kapitan „Biało-Czerwonych” jest w pełni zdrów i gotów na zmagania na PGE Narodowym.

Lepszy niż Kane?

Obecność Lewandowskiego na murawie nie tylko zdecydowanie zwiększy nasze szanse na korzystny rezultat, ale również podgrzeje atmosferę. Polak stanie naprzeciwko równie utalentowanego napastnika, a więc Harry’ego Kane’a.

Angielski ekspert piłkarski, Chris Sutton pokusił się o porównanie obu panów w pięciu kategoriach. Pod uwagę wziął: wykończenie akcji, kreatywność, świadomość przestrzeni, grę głową oraz tempo i pracę podczas meczu. Punkty przydzielał w skali 1-10.

Lewandowski w tym zestawieniu otrzymał 44 punkty na 50 możliwych. W przypadku Kane’a było to natomiast 42,5. Anglik swoje przemyślenia zamieścił na łamach „Daily Mail”.

– Kogo chciałbyś widzieć przed bramką rywala, gdy na linii znajduje się trofeum? Poszedłbym z Lewandowskim. Jest katem Bayernu Monachium. W tym sezonie rozegrał sześć meczów dla klubu i reprezentacji i strzelił gola we wszystkich sześciu. Kane ma specjalny sposób uderzania piłki spoza pola karnego, który niepokoi bramkarzy, ale Lewandowski jest najlepszym snajperem na świecie – Sutton.

– Lewandowski ma 33 lata i może być inspiracją. Ma na swoim koncie 282 gole w Bundeslidze, a 161 strzelił po swoich 28. urodzinach. To 57 proc. Kane ciężko pracował nad szybkością, ale na Euro 2020 nie było pod tym względem najlepiej po wyczerpującym sezonie. Ma teraz 28 lat, więc powinien być w kwiecie wieku – dodał 48-latek.

Oceny Chrisa Suttona:

Wykończenie akcji: Lewandowski 9.5/10 – Kane 8.5/10

Kreatywność: Lewandowski 8/10 – Kane 9/10

Świadomość przestrzeni: Lewandowski 9.5/10 – Kane 8/10

Gra głową: Lewandowski 8.5/10 – Kane 8.5/10

Tempo i praca podczas meczu: Lewandowski 8.5/10 – Kane 8.5/10

Wielkie słowa Mullera o Robercie Lewandowskim. Niemiec pod wrażeniem Polaka

Robert Lewandowski ciągle łączony jest z opuszczeniem Bayernu Monachium. Potencjalne odejście Polaka ze stolicy Bawarii wiązałoby się z poszukiwaniami jego następcy. Idealnego kandydata do zastąpienia kapitana reprezentacji Polski nie widzi jednak Thomas Muller.

Rola Lewandowskiego w Bayernie Monachium nieco różni się od tej, którą napastnik pełni w drużynie narodowej. Nie mniej jednak w obu przypadkach 32-latek jest postacią kluczową. Pomimo coraz starszego wieku „Lewy” pokonuje kolejne granice i wydaje się być coraz lepszym piłkarzem.

W ciągu siedmiu lat, od kiedy Polak dołączył do Bayernu, strzelił już ponad 300 goli. W minionym sezonie pobił nawet rekord goli Bundesligi, który należał Gerda Mullera. Wydaje się zatem, że niemożliwe dla niego nie istnieje.

Idealne zastępstwo nie istnieje?

„Lewy” jest spokojną gwarancją ponad 30 bramek w sezonie. Nic więc dziwnego, że zabiegają o niego najlepsze klubu w Europie. Tylko podczas tego lata łączono go z przenosinami do Realu Madryt, PSG, Chelsea czy obu Manchesterów.

Takie plotki pojawiają się dosyć często. Obecnie Lewandowski ma z „Die Roten” ważny kontrakt do 2023 roku. Niewykluczone, że po jego wygaśnięciu Polak zdecyduje się na zmianę barw klubowych.

Wówczas Bayern będzie zmuszony do poszukania sobie jego następcy. Takiego jednak na horyzoncie nie widać. Naturalnym ruchem wydawałoby się ściągnięcie Erlinga Haalanda, lecz Norwega chciałoby prawdopodobnie pozyskać pół Europy.

Hansi Flick, były trener Bawarczyków, a obecnie selekcjoner reprezentacji Niemiec, „nowego Lewandowskiego” widzi w Kaiu Havertzcie. O pomysł szkoleniowca zapytano Thomasa Mullera, który od lat pełni z polskim snajperem zabójczo skuteczny duet.

– Bardzo trudno jest porównywać jakichkolwiek zawodników z Lewandowskim. Nie grałem z żadnym innym napastnikiem, który strzelałby 40 lub więcej bramek każdego roku – stwierdził stanowczo pomocnik Bayernu. 

Istnieje przyszłość bez Lewandowskiego?

Nie da się ukryć, że reprezentacja Polski bardzo ucierpi na zakończeniu kariery przez 32-latka. Ten moment jest już zdecydowanie bliżej niż dalej. Choć napastnik wciąż utrzymuje bardzo wysoką formę, to wieku nie da się oszukać. Prędzej czy później będziemy zmuszeni do zaakceptowania faktu, że więcej nie zobaczymy go w profesjonalnym futbolu.

Wówczas ucierpi jednak także i Bayern. Od sezonu 2014/15 Lewandowski zaliczył 333 występy w monachijskim zespole. Strzelił w nich aż 301 goli oraz zanotował 65 asyst. W minionym sezonie strzelił 41 bramek w samej Bundeslidze, zaś obecne rozgrywki rozpoczął od wpakowania trzech goli w lidze i dwóch w Superpucharze Niemiec.

 

Polityk spalił szalik Lecha Poznań. Zrobił to, żeby uspokoić kibiców. I jest z siebie dumny

Do bardzo nietypowej sytuacji doszło z udziałem pułtuskiego radnego. Adam Nalewajk, bo o nim mowa, postanowił publicznie spalić szalik Lecha Poznań. Zrobił to, jak przekonuje, w trosce o nastroje kibiców. 

Podczas wakacyjnego wyjazdu Nalewajka ktoś zamieścił w jego mediach społecznościowych wulgarny wpis. W poście napisano: „je*** Legię”. Pułtuski radny postanowił działać i szybko usunął wpis. Na tym jednak nie poprzestał.

Palenie barw

W rozmowie z „Pułtuską Gazetą Powiatową” Nalewajk przyznał, że musiał coś zrobić, aby zrehabilitować się w oczach kibiców. Wtedy wpadł na genialny pomysł i postanowić spalić szalik w barwach Lecha Poznań.

– Zaraz usunąłem wpis, ale musiałem coś zrobić, żeby się zrehabilitować w oczach innych kibiców – przyznał w rozmowie ze wspomnianą gazetą.

O wszystkim Nalewajk poinformował za pomocą mediów społecznościowych. Zamieścił post na Facebooku, w którym tłumaczy, dlaczego postanowił spalić szalik Lecha. Do wpisu zamieścił także zdjęcie artykułu z „Pułtuskiej Gazety Powiatowej”. Jak napisał sam rady: – Ja jestem z siebie dumny.

Źródło: Adam Nalewajk/Facebook

Łukasz Fabiański zdradził kulisy rozmów z Adamem Nawałką. „Byłem wtedy zaskoczony, zły”

W sierpniu tego roku Łukasz Fabiański ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zdradził kulisy odejścia z reprezentacji Polski, a także poruszył kwestię wyboru pierwszego bramkarza przez Adama Nawałkę.

Koniec pięknej kariery

Informacja o zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Łukasza Fabiańskiego została ogłoszona na początku sierpnia tego roku. Bramkarz West Hamu United zdradził, że tę decyzję planował już od dłuższego czasu. W związku z tym do jego oczu nie napływają łzy na myśl o grze w reprezentacji.

– Powiem szczerze, że taki plan pojawił się w mojej głowie już kilka lat temu. Stwierdziłem, że chcę zakończyć reprezentacyjną karierę po Euro 2020, nie wiedząc jeszcze, że turniej zostanie rozegrany rok później. Kiedy trenerem został Jerzy Brzęczek, już podczas pierwszej rozmowy w cztery oczy powiedziałem mu, że prawdopodobnie eliminacje do Euro 2020 i sam turniej będą moimi ostatnimi. Miałem taki pomysł na siebie, niezależnie od tego, jak moje historia w kadrze potoczyłaby się przez ten czas pod kątem sportowym – zdradził Łukasz Fabiański.

Najmilsze wspomnienia

W narodowych barwach Łukasz Fabiański zagrał w sumie w 56 spotkaniach. Obecny bramkarz WHU wraz z reprezentacją Polski pojawił się na Mistrzostwach Świata 2006, Mistrzostwach Europy 2008, Mistrzostwach Europy 2016, Mistrzostwach Świata 2018 oraz na minionym EURO 2020. Jak teraz wspomina swoją karierę w biało-czerwonych barwach?

– Piękna historia. Duma z tego, że przez tak wiele lat byłem reprezentantem prawie czterdziestomilionowego kraju, w którym jest tak wielu chłopaków, którzy pragną zagrać w drużynie narodowej. Moim marzeniem było wystąpić w kadrze chociaż raz. A że przez tak wiele lat byłem jej częścią, rozegrałem niezłą moim zdaniem liczbę spotkań, zapisałem się w historii polskiej piłki, to coś naprawdę pięknego. Spełnienie dziecięcych marzeń – ocenił Fabiański.

Wybór Adama Nawałki

Przez ostatnie lata Łukasz Fabiański w reprezentacji Polski był numerem 2, tuż za plecami Wojciecha Szczęsnego. 36-latek zdradził kulisy rozmów z Adamem Nawałką, kiedy ten poinformował go, że będzie musiał poradzić sobie z rolą rezerwowego.

– Były dwa momenty, kiedy trener Nawałka poinformował mnie, że nie będę bramkarzem numer jeden podczas turnieju: najpierw podczas Euro we Francji, potem na mundialu w Rosji, ale w 2016 roku bolało mnie to zdecydowanie bardziej. Byłem wtedy zaskoczony, zły. Trener Nawałka brał nas na rozmowy pojedynczo, powiedział, że liczy na moją gotowość. Wdałem się w dyskusję, prosiłem, aby trener podał argumenty. Ale on miał taki styl pracy, że uważał, że ze swoich decyzji tłumaczyć się nie musi. Ja jednak wyraziłem swoje niezadowolenie. Wtedy zapytał: „Czy to oznacza, że chcesz opuścić reprezentację?” Opowiedziałem, że absolutnie nie, że nie będę robił żadnych dymów, ale mam prawo powiedzieć, co myślę na ten temat. Zawsze z tyłu głowy miałem zakodowane, że zależy mi przede wszystkim na drużynie, że jestem w drużynie narodowej dla chłopaków, kibiców, dla kraju, który reprezentuję – opowiedział 36-latek.

źródło: przeglad sportowy


TROLLNEWSY I MEMY