Kilka godzin po meczu z Radomiakiem Radom Lechia Gdańsk poinformowała, że za porozumieniem stron rozwiązała kontrakt z Piotrem Stokowcem. Oznacza to rozpoczęcie ekstraklasowej karuzeli trenerskiej!
Nagła zmiana
Piotr Stokowiec objął stery Lechii Gdańsk 3.5 roku temu. Przez ten czas drużyna miała swoje wzloty i upadki, jednak to właśnie za jego kadencji klub wykręcił najlepszy wynik w historii – Puchar Polski i 3. miejsce w lidze w sezonie 2018/2019.
W ubiegłych rozgrywkach w grze biało-zielonych przejawiał się chaos, a jeśli już udało się skonstruować jakąś sensową akcję, zwykle wyglądała ona tak samo – na skrzydło, wrzutka i albo się uda, albo się nie uda. Efektem stosowania tego typu rozwiązań było 7. miejsce w poprzednim sezonie, choć trzeba przyznać, że do ostatniej minuty Lechia dzielnie walczyła o europejskie puchary.
Mimo niezbyt udanego poprzedniego sezonu zarząd BKS-u nie zwątpił w umiejętności Piotra Stokowca i postanowił pozostawić go na stanowisku trenera. 49-latek przepracował z drużyną cały okres przygotowawczy, poprowadził drużynę w 6. kolejkach, zdobył 9 punktów i po słabym remisie z Radomiakiem Radom stracił pracę.
Najważniejsze pytanie: dlaczego?
Powodów jest kilka, ale zacznijmy od tych najbardziej realnych. Najprawdopodobniej zarząd doszedł do wniosku, że Piotr Stokowiec nic więcej nie wskóra z Lechią i najlepszą decyzją będzie rozstać się z nim. Jest to jak najbardziej zrozumiałe. Biało-zieloni w tym sezonie miewają przebłyski, jednak nie potrafią być konsekwentni. Pokazali to chociażby w meczu z Radomiakiem, kiedy to stracili dwubramkowe prowadzenie. Szkoda tylko, że nikt nie przeanalizował ostatnich poczynań drużyny przed okresem przygotowawczym, aby zawodnicy mogli przygotować się do rozgrywek z nowym szkoleniowcem.
Drugim powodem rozwiązania kontraktu może być charakter Piotra Stokowca. Nikt nie odbiera mu umiejętności trenerskich, ale kilku byłych zawodników skarżyło się na jego zachowanie. Jednym z nich jest Błażej Augustyn, który w ostatnim wywiadzie dla Przeglądu Sportowego dość cierpko wypowiadał się na temat swojego byłego szkoleniowca.
– Początkowo zawsze się wydaje, że jest w porządku. A potem wychodzi prawdziwa twarz. I nie mówię o nim jako o trenerze, tylko o człowieku. Fałsz, obłuda i przerośnięte ego – skwitował obrońca Jagielonii Białystok.
Również Sławomir Peszko nie ma dobrego zdania o 49-latku.
– Stokowiec potrzebuje wyłącznie piłkarzy, którzy będą go pokornie słuchać ze zwieszoną głową, najlepiej na kolanach, ze złożonymi rączkami – powiedział piłkarz Wieczystej Kraków w rozmowie dla Przeglądu Sportowego.
Być może powyższe słowa nie były wypowiedziane tylko w ramach zamach zawiści, ale jest w nich ziarnko prawdy? Jeśli tak, to najprawdopodobniej duży wpływ na rozwiązanie umowy mogła mieć szatnia Lechii, która po prostu powiedziała „Dość!”.
https://twitter.com/polczyk_foto/status/1431730399399628802?s=20
Ostatnim i najbardziej niedorzecznym powodem może być fakt, że Cezary Kulesza widzi w Piotrze Stokowcu następcę Paulo Sousy. 49-latek przyszedł do biura Lechii, powiedział, że czeka na niego ciepła posadka w PZPNie; obie strony postanowiły rozwiązać umowę bez orzekania winy i tak o to po przerwie reprezentacyjnej mamy nowego selekcjonera! Panowie trenerzy mają nawet takie same inicjały, więc wystarczy, że Portugalczyk oddałby wszystkie ubrania służbowe, a 49-latek zrzucił parę kilo.