NEWSY I WIDEO

Polska liga w końcu najlepsza w Europie! W tym nie mamy sobie równych!

Doczekaliśmy się czasów, kiedy polska Ekstraklasa jest najlepsza w Europie! Może nie chodziło nam o bycie najlepszym w tym aspekcie, ale najlepsza to najlepsza.

Portal CIES stworzył ranking 35 lig europejskich, ukazujący statystykę najczęściej dyktowanych rzutów karnych.  Statystyki pochodzą z trzech ostatnich sezonów. Na czele rankingu znajduje się Ekstraklasa, w której rzut karny przyznaje się średnio co 230 minut.

W ciągu ostatnich 3 sezonów najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce rozegrano 814 meczów, w których podyktowano 318 rzutów karnych. Daje to średnią przyznania „jedenastki” co 230 minut. Skuteczność egzekwowania rzutu karnego w polskiej lidze wynosi 78.3%.

Na samym końcu zestawienia plasuje się norweska Elitserien. W tym czasie w Norwegii rozegrano 480 spotkań i podyktowano 111 rzutów karnych. Sędziowie wskazują na „wapno” średnio co 389 minut.

A jak w tym rankingu prezentują się ligi TOP 5? Najwyżej znajduje się Serie A (5. pozycja), rzut karny średnio co 249 minut. Najniżej w tym zestawieniu plasuje się Premier League, która jest druga od końca ze średnią rzutu karnego co 382 minuty.

Wiemy już wszystko o ligach w tym względzie, więc zagłębmy się również w poszczególne kluby. Klubem, który najczęściej dostaje rzut karny, jest serbska Crvena Zvezda Belgrad (karny co 209 minut). Najmniej nagradzanym przez sędziów klubem jest Burnley. Angielski klub w 105 meczach otrzymał zaledwie 4 „jedenastki”, a więc otrzymują oni powyższy stały fragment gry co 2363 minut. Cały ranking wraz z opracowaniem jest dostępny tutaj.

To oni tam grali? Znani piłkarze z mało znaną przeszłością

Jest wielu piłkarzy, którzy są kojarzeni z jakąś drużyną, jak na przykład Totti z AS Romą czy Messi z Barceloną. Jednak, czasami świat nas zaskakuje, gdy dowiadujemy się, że piłkarz grał w klubie, o którym nie mieliśmy pojęcia. A o to kilku z nich!

Juan Mata w Realu Madryt

Hiszpan młodzieżową karierę rozpoczynał w Realu Oviedo, skąd trafił do Królewskich. Nigdy jednak nie udało mu się zadebiutować w pierwszej drużynie Los Blancos, więc po krótkim epizodzie w rezerwach wyjechał do Valencii.

Były reprezentant Polski zakończył karierę! Pamiętacie go?

Były reprezentant Polski, Damien Perquis kończy karierę. Jego ostatnim klubem było francuskie GFC Ajaccio.

Damien Perquis za pomocą twittera ogłosił zakończenie sportowej kariery. 36-latek w swojej karierze występował głównie na francuskich boiskach w takich klubach jak Sochaux, Troyes, czy Ajaccio, w którym zakończył karierę. W późniejszych latach swojej przygody opuścił Francję na rzecz gry dla takich klubów jak Real Betis, Toronto oraz Nottingham Forest.

Jakie to wspaniałe uczucie obudzić się rano i iść do pracy, która sprawia Ci najwięcej przyjemności. Tak wiele pięknych wspomnień, emocji, trudności do pokonania. W tym liście chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy przyczynili się do mojego rozwoju. Czas zacząć nową karierę. Boisko piłkarskie nigdy nie będzie daleko. – Napisał w oświadczeniu Damien Perquis

Damien Perquis większość swojego życia spędził we Francji. Szansę gry w polskiej kadrze otrzymał przede wszystkim dzięki polskim korzeniom. Babcia Damiena była Polką, dzięki czemu Perquis w 2011 roku otrzymał polskie obywatelstwo z rąk ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Przed startem EURO 2012 skład reprezentacji Polski wyglądał naprawdę kiepsko, więc zaczęto szukać różnorakich rozwiązań. Jednym z nich było powołanie wspomnianego Perquisa. Jak się potem okazało, był on głównym piłkarzem pierwszego składu podczas turnieju finałowego EURO 2012. Wystąpił we wszystkich trzech meczach grupowych.

Łącznie w reprezentacji Polski rozegrał 14 meczów i zdobył jedną bramkę w meczu towarzyskim ze Słowacją tuż przed startem EURO. Ostatni mecz w kadrze zagrał 6 lutego 2013 roku w przegranym meczu przeciwko Irlandii (0-2).

Prawdziwy Neymar okregówki! Peszko ma zarabiać w Wieczystej…

Sławomir Peszko został nowym piłkarzem Wieczystej Kraków. Będzie grać w okręgówce i to naprawdę za duże pieniądze!

O przejściu Peszki do krakowskiego klubu mówiło się przez ostatnich kilka miesięcy, kiedy to piłkarz dowiedział się, że nie będzie miał miejsca w składzie Lechii Gdańsk. Sławek sam zadeklarował chęć gry dla Wieczystej, ale przed podpisaniem kontraktu obie strony dały sobie czas na przemyślenie wszystkich aspektów.

– W końcu w wieku 35 lat mogę podjąć decyzję nie patrząc na menedżerów, którzy mi coś doradzają, na niektórych dziennikarzy, którzy coś o mnie napiszą i proponują mi ten czy inny klub czy też różnych kibiców, którzy twierdzą że się wypaliłem. Teraz po prostu ja, Sławomir Peszko, idę do Wieczystej i chcę temu klubowi pomoc w dwóch awansach. Chcę się odwdzięczyć mojemu przyjacielowi panu Kwietniowi, który mi pomógł w Wiśle Kraków. Teraz jest czas żebym ja jemu pomógł i dlatego wybrałem ten kierunek! – powiedział cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu Peszko

Mówi się, że Sławomir Peszko ma zarabiać tyle, co w Lechii Gdańsk, czyli około 70 tysięcy złotych miesięcznie! Wojciech Kwiecień, który jest właścicielem sieci aptek oraz inwestorem Wisły Kraków, już wcześniej wspominał, że jest w stanie zaproponować byłemu reprepretantowi Polski kontrakt na poziomie ekstraklasowym.

Biznesmem ma w planach w ciągu kilku najbliższych wprowadzić Wieczystą na wyższy poziom. W najbliższym czasie przewiduje się jeszcze kilka ciekawych wzmocnień. Ostatnio krakowski klub z okręgówki sprowadził Patryka Kołodzieja i Mateusza Gamrota, którzy wcześniej grali dla III-ligowego Hutnika. Nie wszyscy jednak są pozytywnie podchodzą do pomysłu kwietnia w sprawie wynagrodzenia dla Peszki. 

Nie znam szczegółów jego umowy w Gdańsku, ale podejrzewam, że mówimy o pieniądzach rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Szokujące są dla mnie doniesienia, że Peszko miałby dostać kontrakt na poziomie tego z Lechii – napisał Dziekanowski dla „Przeglądu Sportowego” –  Tak wysokie zarobki na tym poziomie w klasie okręgowej to już jest patologia. Peszko, jeśli podpisze kontrakt, będzie miał okazję poczuć się jak Brazylijczyk Neymar w Paris Saint-Germain. Różnica między zarobkami Peszki a pozostałych zawodników tej drużyny może być równie wielka, jak Brazylijczyka w PSG – dodał.

Były piłkarz Legii Warszawa trafi do więzienia? Wszystko przez…

Były piłkarz Legii trafi za kratki? Wszystko przez złamanie zasad aresztu domowego, podczas którego Serb był widziany w jednej z dyskotek.

Tym piłkarzem jest nie kto inny jak Aleksandar Prijović. 30-latek w kwietniu złamał obowiązujące w jego kraju zasady związane z epidemią koronawirusa, kiedy to udał się do jednej z serbskich kawiarni. Przypomnijmy, że wówczas w Serbii obowiązywała godzina policyjna, którą Prijović złamał.

Koniec końców serbski Zlatan otrzymał karę trzymiesięcznego aresztu domowego. Aleksandar przyznał się do winy i spędził areszt we własnym mieszkaniu w Belgradzie.

Oczywiście Serb mógł opuszczać miejsce aresztu w ciągu dnia w celu zaspokojenia najpotrzebniejszych spraw. Sęk w tym, że nie mógł opuszczać swojego mieszkania po zmroku. Więc co zrobił Prijović?

Dziś dotarliśmy do informacji, jakoby Serb ponownie złamał obowiązujące zasady. Możliwe, że Aleksandar ma problemy z liczeniem, bo opuścił miejsce aresztu po dwóch miesiącach, a nie po trzech tak jak nakazał mu sąd. Prijović w nocy ze środy na czwartek udał się na dyskotekę, gdzie zrobiono mu zdjęcia. Przez nieodsiedzenie kary Serbowi grozi nawet kara więzienia. O wyroku dowiemy się w przeciągu kilku następnych dni.

Aleksandar Prijović jest obecnie piłkarzem saudyjskiego Al Ittihad. W Legii występował w latach 2015-2017. W 72 meczach zdobył 24 bramki i 13 razy asystował.

Miły gest Rafała Gikiewicza. Jako jedyny…

Union Berlin po sobotnim zwycięstwie nad FC Koeln zwiększył swoje szanse na utrzymanie w lidze. Nikt nie kwapił się do świętowania z tego powodu. No może poza Rafałem Gikiewiczem, o którego zachowaniu piszą niemieckie media.

Friedrich i Gentner zapewnili zwycięstwo Unionowi Berlin w spotkaniu z FC Koeln, które drużyna ze stolicy wygrała 2:1. Dzięki temu mają większe szanse na utrzymanie się w Bundeslidze. Na 3 kolejki przed końcem Union Berlin zajmuje 13. miejsce i ma 7 punktów przewagi nad miejscem barażowym i aż 15 nad strefą spadkową.

Tylko głupie błędy mogą zabrać utrzymanie zespołowi z Berlina. Jednak, po sobotnim zwycięstwie, nikt nie kwapił się aby okazywać jakąkolwiek radość.

Za wcześnie na świętowanie – mówią zgodnie osoby związane z Unionem Berlin

Piłkarze i sztab Unionu Berlin apelują o spokój i chłodną głowę. Jednym graczem, który emocjonalnie podchodzi do takich rzeczy, jest Rafał Gikiewicz. Sam po ostatnim gwizdku w Kolonii podszedł pod pusty sektor kibiców gości. Udawał, że cieszy się wraz z fanami. Żaden z kolegów z drużyny nie zdecydował się do niego dołączyć. 

Dziękujemy, że dajesz z siebie wszystko do ostatniego meczu – napisał jeden fanów Unionu Berlin

Jestem dumny z gry w Unionie – odpisał mu Gikiewicz

Ciekawy pomysł na połączenie dwóch lig. Chcą stworzyć europejską potęgę!

Belgowie i Holendrzy dyskutują nad stworzeniem wspólnej ligi, która miałaby pomóc zmniejszyć dystans do europejskiej czołówki. O projekcie mówi się już kilka lat, jednak dopiero teraz UEFA jest w stanie rozważyć ten pomysł. 

BeNeLiga miałaby być fuzją ligi belgijskiej i holenderskiej. Rozgrywki tworzyłoby 18 zespołów – 10 holenderskich i 8 belgijskich. Według projektu zespoły miałby grać 34 kolejki, bez jakichkolwiek baraży czy faz pucharowych. Z ligi spadałyby 2 lub 4 zespoły z ligi – po jednym lub po dwa z każdego kraju. Według założeń, BeNeLiga miałaby zostać numerem 6 w Europie, zaraz za Anglią, Hiszpanią, Włochami, Niemcami i Francją.

150 lat od powstania piłki nożnej pora spojrzeć na naszą przyszłość. Ostatnie triumfy odnosiliśmy ponad 20 lat temu. Kibice czekają na triumfy w Europie – napisano w broszurze promującej BeNeLigę

Nie wiadomo jeszcze, które drużyny miały by grać  tam na co dzień, za to te, którym nie udałoby się zakwalifikować, rozgrywałyby swoje mecze w ligach krajowych, a najlepsze awansowałyby do BeNeLigi. 

Nad projektem pracuje 5 klubów z Belgii i 6 z Holandii. W najbliższym czasie agencja Deloitte ma przedstawić raport o sytuacji finansowej i prawnej całego przedsięwzięcia. Wiadomo już, że kontrakty marketingowe i telewizyjne mogłyby przynieść dochody w granicach 250-400 milionów euro.

Kibic wtargnął na boisku podczas meczu Barcelony po to, by zrobić zdjęcie z Messim! [WIDEO]

Podczas wczorajszego spotkania pomiędzy Mallorcą a FC Barceloną na boisku pojawił się kibic! Nastolatek wtargnął na boisko po to, by zrobić sobie zdjęcie ze swoim idolem – Leo Messim.

Dla jednego z bohaterów wczorajszego widowiska mecz bez udziału publiczności nie był żadnym problemem, by wtargnąć na stadion. Kibic wbiegł na murawę w 53. minucie spotkania. Na początku podbiegł i zrobił sobie zdjęcie z Jordim Albą, a następnie podążał w stronę Leo Messiego. Na przeszkodzie stanęła mu ochrona, która stanęła na wysokości zadania i zatrzymała piłkarskiego fana.

Moim marzeniem jest zdjęcie z Messim i poznanie go. Jordi Alba był bliżej, więc poprosiłem go o zdjęcie i pobiegłem w kierunku Messiego. Zrobiłem zdjęcie nie najlepszej jakości, ale policja kazała mi wszystko usunąć.

Pokazałem jaja, lecz wyszedłem z niczym. Przeskoczyłem dwumetrowe ogrodzenie i wszedłem na stadion około 40. minuty meczu. Policja mnie spisała, nie chcę mówić za wiele, bo może jej to przeszkadza, najpewniej dostanę mandat. – skomentował bohater wczorajszego meczu

Według katalońskiego dziennika „Mundo Deportivo” główny sprawca wczorajszego zamieszania to nastoletni kibic, który mieszka na Majorce. Całą akcję planował już kilka miesięcy temu, lecz przez pandemię musiał odłożyć swoje plany.

https://twitter.com/J_Krecidlo/status/1271916315356389376

No, więc jeśli myślicie, że prześladuje was pech i nic wam się nie udaje, to pomyślcie o tym chłopaku. Musiał porządnie zaplanować całą akcję, a teraz zapłaci karę grzywny. Wszedł po zdjęcie i wyszedł z niczym, bo zrobione zdjęcie musiał usunąć. Więc nie martwcie się, są gorsi pechowcy, albo po prostu głupcy…

Co robią piłkarze po zakończeniu kariery? Oto najciekawsze przypadki…

Piłkarze po zakończeniu kariery piłkarskiej podążają różnymi ścieżkami. Najczęściej pozostają w piłce nożnej, stając się trenerami, czy też działaczami piłkarskimi. Jednak nieraz zdarza się, że piłkarz postanawia zrobić karierą w całkowicie innej branży. A w jakich? Zapraszam.

1. Phillip Mulryne

Historia piłkarza, który został… księdzem! Piłkarz rodem z Irlandii Północnej większość kariery spędził w Norwich, choć zaliczył również epizod w słynnym Manchesterze United! Po zakończeniu kariery wstąpił do zakonu dominikanów, by zostać księdzem.

Irlandczyk przez dużą część kariery prowadził dość hulaszczy tryb życia. Częste wizyty w klubach nocnych, drogie samochody, spotkania z modelkami, czy afery alkoholowe. Mulryne powiedział STOP i w ramach zakończenia pewnego etapu życia postanowił wkroczyć do zakonu. Poza tym odstawił alkohol i zaangażował się w akcje charytatywne.

Oceny po meczu Juve-Milan! Ronaldo prawie najgorszy…

We wczorajszym meczu półfinału Pucharu Włoch pomiędzy Milanem a Juventusem padł remis 0-0. Najgorszym piłkarzem w barwach Juve był Cristiano Ronaldo.

Nie takiego powrotu włoskiego futbolu sobie wymarzyliśmy. Mecz pomiędzy Milanem a Juventusem krótko mówiąc, nas nie porwał i zakończył się bezbramkowym remisem. Nie porwała nas gra obu zespołów i nie porwał nas Cristiano Ronaldo. Portugalczyk otrzymał najgorszą notę spośród zawodników „Starej Damy”.

Portal whoscored.com ocenił występ CR7 na notę 6.5, co było najgorszym wynikiem spośród zawodników z pola Juventusu. Nota może by była nieco wyższa, gdyby wykorzystał przyznany Juventusowi rzut karny. Nieznacznie gorszy od Ronaldo był Buffon z notą 6.4, choć ta nota jest uwarunkowana brakiem możliwości pokazania swoich umiejętności.

W Juventusie najwyższa nota została przyznana Paulo Dybali (7.9). A najlepszym zawodnikiem na całym boisku był Gianluigi Donnarumma (8.9).

Jak się okazało, był to zwycięski remis dla Juve. Dzięki remisowi w pierwszym meczu (1-1) i wczorajszemu remisowi piłkarze „Starej Damy” awansowali do finału Coppa Italia. Wszystko przez większą ilość bramek strzelonych na wyjezdzie. W finale Juve zmierzy się ze zwycięzcą meczu Napoli-Inter, a te już dziś o 21:00!

Znamy ranking najbardziej wartościowych klubów! Na czele…

Firma KPMG Football Benchmark opublikował ranking najbardziej wartościowych klubów piłkarskich. Najwięcej przedstawicieli ma Anglia, bo aż 9.

Krajem z największą liczbą reprezentantów jest Anglia (9), która jest liderem tego zestawienia od 2016 roku. Średnia wartość angielskich klubów, które znalazły się w tym zestawieniu, wynosi około 1.8 miliarda Euro.

Od 2 lat na czele rankingu znajduje się Real Madryt z wartością około 3.5 miliarda Euro. Na pozycji v-ce lidera znalazł się Manchester United, a ostatnie miejsce podium przypadło FC Barcelonie, która w tym roku wyprzedziła Bayern Monachium.

TOP 10 najbardziej wartościowych klubów:

  1. Real Madryt
  2. Manchester United
  3. FC Barcelona
  4. Bayern Monachium
  5. Liverpool
  6. Manchester City
  7. Chelsea
  8. Tottenham
  9. PSG
  10. Arsenal

Największy roczny wzrost wartości spośród czołowej 32 rankingu zaliczyły Galatasaray Stambuł (+49%), PSG (+45%) oraz Inter Mediolan (+42%). Natomiast największe spadki wartości należą do Besiktasu (-19%), Leicester (-12%), a także Arsenalu (-8%).

W rankingu znalazło się również miejsce dla zespołów spoza TOP 5 lig europejskich. W zestawieniu znalazły się po 2 kluby z Portugalii (FC Porto i Benfica) oraz z Turcji (Galatasaray i Besiktas). Jednego reprezentanta ma Holandia, a jest nim Ajax Amsterdam. Zespołami, które wypadły z rankingu w porównaniu z rokiem poprzednim są AS Monaco i Celtic. W rankingu pojawiła się Valencia, a także FC Porto.

W trójce klubów, które najwięcej zyskały między latami 2016-2020 znajdują się zespoły wyłącznie z Anglii. Najwięcej zyskał Tottenham (+439 mln Euro), Manchester United (+338 mln Euro), a także Liverpool (+278 mln Euro).

Między latami 2016-2020 najwięcej straciła trójka: Chelsea-Inter-AC Milan. Klub z Londynu stracił na wartości 150 mln Euro, Inter zanotował spadek wysokości 151 mln Euro, a najwięcej stracił Milan. Spadek wartości Rossoneri szacuje się na około 442 mln Euro.

Cały raport znajduje się TUTAJ.


TROLLNEWSY I MEMY