Niedawno polscy dziennikarze dotarli do wywiadu, który Sebastian Rajalakso udzielił Aftonbladet. Piłkarz, który w 2014 roku występował w Jagiellonii, nie pozostawił na niej suchej nitki.
Sebastian Rajalakso w styczniu 2014 roku podpisał kontrakt z Jagiellonią Białystok. Przygoda Szweda nie trwała długo, bowiem piłkarz już po pół roku rozstał się z klubem. Mimo tego, że od tego wszystkiego minęło już 6 lat, zawodnik nadal wraca wspomnieniami do tego, co spotkało go w stolicy Podlasia.
Gdy rozwiązywałem kontrakt musiałem obiecać, że nikomu nic nie powiem co się działo przez najbliższe 5 lat – zaczął Szwed rozmowę
Sebastian Rajalakso sportowym tematem dnia. Na miły Bóg, niech ten 2020 rok się kończy
— Jakub Pogorzelski (@pogs1920) July 26, 2020
Od początku treningi były najbardziej chorą rzeczą, w jakiej kiedykolwiek uczestniczyłem. Mieliśmy zajęcia 4 razy dziennie przez 3 tygodnie pod rząd – opowiada Rajalakso
Gdy Sebastian dołączał do Jagiellonii, trenerem był Piotr Stokowiec, którego w kwietniu 2014 roku zastąpił Michał Probierz. „Polski Guardiola” nie widział dla Szweda miejsca w składzie, w związku z czym włodarze klubu chcieli zrezygnować z zawodnika. Ten jednak nie dał za wygraną i przez to został odsunięty od pierwszej drużyny.
Pewnego dnia wezwali mnie wcześnie rano do klubu. Tam rzucili jakiś papier po polsku, stanęli nade mną i kazali podpisać. Odmówiłem, ale od razu pomyślałem, czy ja w ogóle powinienem tu siedzieć sam z polską mafią. Wskazywali na papier i kazali podpisywać. Gdy odmówiłem do pokoju wszedł starszy Pan. Przedstawili mi go, jako mojego nowego trenera. Od tego momentu trenowałem codziennie o 6:00 rano od poniedziałku do niedzieli. Biegałem po kilka godzin po lesie. Potem musiałem jechać na drugi koniec miasta, aby się zameldować i na śniadanie.
Od 11:00 puszczali mi kasety z teorią piłki nożnej po polsku. Potem lunch i znowu trening przez kilka godzin. Często kazali mi grać w berka samemu przez kilka godzin. Mówili, że będę tak codziennie, póki nie rozwiążę kontraktu. Potem nadeszła faza trzecia. Zabrali mnie na arenę lekkoatletyczną, gdzie trenowałem lekkoatletykę. Musiałem biegać, podczas gdy rzucali we mnie dyskiem i oszczepami. Zawsze musiałem być czujny.
Pewnego dnia trener rzekł do mnie, że będziemy ćwiczyć technikę. Powiedziałem, że no tak, ale nie mamy piłek. Trener odpowiedział, że no i co z tego! Musiałem żonglować 100 razy, ale bez piłki! Liczyłem na głos, żonglując niewidzialną piłką. Potem trener podawał mi niewidzialną piłkę i kazał strzelać – relacjonuje wszystko Rajalakso
Czy ten Rajalakso dobrze żonglował bez piłki, czy też co jakiś czas mu uciekała? Jaki miał rekord?
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) July 26, 2020
Sebastian Rajalakso rozegrał w Jagiellonii Białystok 7 spotkań. W sierpniu 2014 roku doszedł do porozumienia z klubem i opuścił drużynę.
Przygoda Sebastiana Rajalakso w Jagiellonii na dwóch obrazkach.
via @Piotrowicz17 pic.twitter.com/YUK4N4t4TM— Bartek Witczak (@BartekWitczak_) July 26, 2020