NEWSY I WIDEO

Barcelona jednak nie zapłaci Liverpoolowi za zwycięstwo Bayernu? Wątpliwości rozwiane

Jak podaje hiszpański „Sport”, Barcelona nie będzie zmuszona zapłacić Liverpoolowi w przypadku zwycięstwa Bayernu w Lidze Mistrzów. Portal rozwiał wszelkie wątpliwości.

W ostatnich dniach media podały informację, jakoby FC Barcelona miała zapłacić Liverpoolowi 5 milionów euro w przypadku zwycięstwa Bayernu w Champions League. W umowie zawartej pomiędzy Barceloną a Liverpoolem miał znaleźć się zapis, który mówi, że w przypadku wygrania LM przez Coutinho w sezonie 18/19 lub 19/20, Duma Katalonii byłaby zobligowana przelać 5 milionów euro na konto The Reds.

Jak podaje „Sport”, bonus nie jest taki, jaki się wszystkim wydaje. Premia w wysokości 5 milionów euro odnosi się do FC Barcelony, a nie do samego zawodnika. Tak więc wygranie LM przez Coutinho w barwach Bayernu, nie obliguje Dumy Katalonii do zapłaty wspomnianej kwoty.

Transferowe domino. Koeman chce kupić swojego rodaka

Według „AD” Georginio Wijnaldum znalazł się na liście piłkarzy pożądanych przez Ronalda Koemana w Barcelonie.

Nowy szkoleniowiec Blaugrany zamierza solidnie zabrać się do pracy i już przygotowuje potencjalną listę życzeń dla władz klubu. Media przymierzały do Barcelony Donny’ego van de Beeka, a teraz miał dołączyć do niego także Georginio Wijnaldum z Liverpoolu.

Według dziennikarzy „AD”, pomocnik Liverpoolu znajduje się wysoko na liście Koemana. 57-latek chce wzmocnić środek pola przed rozpoczęciem rozgrywek.

Barca może mieć spore szanse na osiągnięcie sukcesu przy tym transferze, bowiem Wijnaldum wciąż nie przedłużył umowy z mistrzami Anglii. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2021 roku, przez co wicemistrz Hiszpanii będzie mógł go wykupić po niższej cenie.

Przypomnijmy, że Holender dołączył do klubu z Anfield przed startem sezonu 2016/2017. Wychowanek Feyenoordu Rotterdam przyszedł do Liverpoolu z Newcastle United za około 28 milionów euro.

Ewentualna sprzedaż Wijnalduma umożliwi Liverpoolowi sprowadzenie Thiago Alcântary z Bayernu Monachium.

Dramat młodego piłkarza. Zmarnował 3 rzuty karne w 3 minuty [WIDEO]

Do niecodziennej sytuacji doszło podczas wczorajszego meczu Młodzieżowej Ligi Mistrzów. 17-letni piłkarz Lyonu Florent Da Silva zmarnował 3 „jedenastki” w odstępie 3 minut!

Całe wydarzenie miało miejsce w trakcie ćwierćfinału Młodzieżowej Ligi Mistrzów pomiędzy RB Salzburg a Olympique Lyon. Pierwszy rzut karny został przyznany w 7. minucie spotkania po faulu w polu karnym Austriaków. Następnie „jedenastka” była jeszcze powtarzana… 2-krotnie! Do każdej z trzech prób podchodził ten sam piłkarz i za każdym razem lepszy okazywał się bramkarz Salzburga.

Czy niewykorzystanie takiej okazji miało wpływ na dalsze losy spotkania? Z pewnością. Koniec końców lepsza okazała się drużyna RB Salzburg, która pokonała Francuzów wynikiem 4-3. Na Austriaków w półfinale rozgrywek już czeka Real Madryt, który, póki co idzie jak burza. Królewscy w fazie play-off pokonali już Juventus (3-1) oraz Inter (3-0).

Lewandowski zmierzy się z Neymarem. Reakcje internautów po meczu Lyon – Bayern

Bayern Monachium pokonał Olympique Lyon w półfinale Ligi Mistrzów 3:0. Podopieczni Flicka w niedzielnym finale zmierzą się z Paris Saint-Germain.

Bawarczycy zagrali koncertowe spotkanie. Internauci docenili zawodników z Monachium.

W finale tegorocznej edycji Ligi Mistrzów naprzeciw siebie staną Neymar i Robert Lewandowski. Obaj mają niesamowite parcie na ten tytuł, bowiem Brazylijczyk chce spełnić cel dla którego go zatrudniono w Paryżu. Lewy zaś nigdy nie wygrał Champions League, a dodatkowo to trofeum przybliży go do statuetki zawodnika sezonu.

Fantastyczne otwarcie Bayernu! Co za uderzenie! [WIDEO]

W drugim półfinale Ligi Mistrzów Bayern Monachium wygrywa z Olimpiquem Lyon 1:0. Wynik otworzył Serge Gnabry, który popisał się fantastycznym uderzeniem z linii pola karnego.

 

Lech Poznań: Co przyniesie nowy sezon?

Lech Poznań zakończył sezon 2019/2020 na drugim miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Z Pucharu Polski odpadł w półfinale po dramacie w rzutach karnych. Czego można się spodziewać po nadchodzącej kampanii?

Europejskie puchary

Kolejorz w pierwszej rundzie trafił na rywala notowanego zdecydowanie niżej od siebie. Lechici zmierzą się z łotewską Valmierą. Prawda jest taka, że Lech powinien bez problemu dojść do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Europy. Kolejne etapy będą zależały głównie od szczęścia w losowaniu. Będzie tak dlatego, że od tego etapu Lech nie będzie już rozstawiony. We wspomnianej trzeciej rundzie Europa League, Kolejorz będzie mógł trafić na takie ekipy jak: Tottenham, Basel, Sporting, PSV, Wolfsburg czy AC Milan. Przed faktem nie ma co się za bardzo rozczulać, ponieważ znamy wyniki polskich drużyn w Europie, jednak nie można wykluczyć żadnych niespodzianek.

Lech Poznań dokonał na ten moment czterech wzmocnień. Do klubu z Poznania dołączyli Alan Czerwiński, Filip Bednarek, Mikael Ishak, Marko Malenica. Lada moment w klubie wyląduje Jan Sykora, który docelowo zastąpi odchodzącego z klubu Kamila Jóźwiaka. Czy można więc stwierdzić, że Lech załatał wszystkie dziury? No nie do końca. Wciąż brakuje napastnika, lewego obrońcy i defensywnego pomocnika.

Kolejorz potrzebuje snajpera, który będzie godnie rywalizował o miejsce w składzie z Ishakiem i Szymczakiem. Dwóch napastników to zdecydowanie za mało jak na taki klub. Przypomnijmy, że latem zespół opuścili Christian Gytkjaer (transfer jako wolny agent do Monzy), Paweł Tomczyk (wypożyczenie do Stal Mielec) oraz Timur Zhamaledtinow (powrót do CSKA, z którego odszedł do FK Ufa). Jeden przychodzący napastnik w zamian za trzech odchodzących to trochę za mało.

Na pozycji lewego obrońcy Kolejorz ma na ten moment w kadrze trzech zawodników: Tymoteusza Puchacza, Wołodymyra Kostewycza oraz Jakuba Niewiadomskiego. Ukrainiec odchodzi z Lecha jako wolny zawodnik już za pół roku, dlatego warto poszukać dla niego zastępstwa i sprzedać go wcześniej, by zyskać na nim trochę pieniędzy. Dynamo Kijów jest podobno zainteresowane takim rozwiązaniem. 18-letni Niewiadomski to wciąż gracz rezerw, mimo włączenia go do pierwszej drużyny. Potrzebuje więcej minut do ogrania się w seniorskiej piłce. Od biedy na lewej stronie może zagrać Robert Gumny, który w przeszłości występował na tej pozycji. Mimo wszystko, warto sprowadzić do klubu człowieka, który będzie zmiennikiem Puchacza, bo przy natłoku spotkań może to wyglądać nieciekawie.

Defensywny pomocnik – czyli temat wracający jak bumerang. Jeszcze niedawno media informowały o tym, że Lech Poznań chce się pozbyć Karlo Muhara. Chorwat był zdecydowanym niewypałem transferowym letniego okienka w 2019 roku. Z Kolejorza wypożyczono również Mateusza Skrzypczaka, który przez rok będzie bronił barw I-ligowej Puszczy Niepołomice. Jako wolny zawodnik klub opuścił Tomasz Cywka. Tak naprawdę oprócz Muhara w Lechu na próżno szukać klasycznej szóstki.

Wszystko wskazuje na to, że Kolejorz będzie zwlekał z kolejnymi transferami do klubu, aż nie sprzeda któregoś z wychowanków. Wiemy doskonale jak działa łańcuch pokarmowy europejskich klubów i gdzie znajdują się w nim polskie kluby.

Pod koniec lipca Lech Poznań poinformował o zmianach w sztabie Dariusza Żurawia. Z Kolejorza odszedł Dariusz Skrzypczak, a do rezerw przesunięto Karola Bartkowiaka. W ich miejsce zatrudniono Dariusza Dudkę oraz Janusza Górę.

O okolicznościach rozstania ze Skrzypczakiem wszyscy wiedzą. Sam zainteresowany przyznał jednak w jednym z wywiadów, że odchodzi z Lecha w zgodzie, a jego serce zawsze będzie niebiesko-białe. Teraz spróbuje swoich sił jako trener beniaminka Ekstraklasy – Stali Mielec.

Bartkowiakowi podziękowano w pierwszej drużynie, teraz będzie on pełnił funkcję łącznika, aby zespół rezerw funkcjonował podobnie jak „jedynka”.

– Karol przez rok z nami blisko współpracował, był na każdym treningu i naszym celem jest to, by teraz tę pracę i filozofię gry wypracowaną w pierwszej drużynie przenosił także do drugiego zespołu. Chcemy, aby obie nasze ekipy grały podobnie, bo to ułatwi piłkarzom przechodzenie z jednej do drugiej, a Karol w roli łącznika między nimi ma to ułatwić. To była dobrze przemyślana decyzja. Karol nadal ma być stałym gościem na zajęciach pierwszej drużyny, będzie podpatrywał, jak na co dzień pracujemy, a potem będzie pomagał przenosić to także do zespołu rezerw – mówił Dariusz Żuraw na łamach oficjalnej strony Kolejorza.

Nowi asystenci szkoleniowca Lecha Poznań to mieszanka doświadczenia z młodością. Janusz Góra to były szkoleniowiec juniorskich drużyn Red Bulla Salzburg. Dariusz Dudka z kolei jest dopiero początkującym trenerem, jednak swoim boiskowym doświadczeniem ma pomóc młodym piłkarzom, tak jak to robił wcześniej w ekipie rezerw jako zawodnik.

– Stoi za nim ogromne doświadczenie z pracy w ostatnich latach w jednej z największych kuźni talentów w Europie, czyli Red Bull Salzburg. Tam, podobnie jak u nas, stawiają odważnie na młodzież, grają ofensywnie, wysokim pressingiem, chcą dominować na boisku. Dlatego Janusz Góra idealnie pasuje do mojego sztabu, bo wyznajemy niemal taką samą filozofię gry – mówił trener Dariusz Żuraw.

 Mogę powiedzieć, że Darek był taką moją prawą ręką na boisku, jako kapitan dowodził chłopakami. Miał świetny kontakt z młodymi zawodnikami, którym pomagał się piłkarsko rozwijać. Przeprowadzaliśmy wspólne treningi indywidualne dla naszej zdolnej młodzieży i wiadomo było, że krok po kroku szykowaliśmy go do tej roli – opowiadał.

Brak jasnych celów zarządu i trenera

W Lechu cały czas podtrzymują zdanie, że ich celem jest najładniejszy styl gry w Polsce. Prezes Karol Klimczak twierdzi, że trofea przyjdą wraz z dobrą grą.

– Życie nauczyło nas pokory. Nie chcemy po raz kolejny rzucać haseł pod publiczkę. Ostatni rok i cele, jakie zostały przedstawione przed trenerem, zostały zrealizowane, bo powiedzieliśmy, że będziemy oceniali zespół pod kątem poprawy jakości gry. I tu była olbrzymia poprawa. Byłem dość ostro atakowany w mediach, kiedy mówiłem przed sezonem, że najważniejszym celem jest dla mnie dobra gra naszego zespołu, rozwój zawodników walka do końca itd. A okazało się, że to wszystko się potwierdziło. Więc dzisiaj to podtrzymuję.

– Nie zapominajmy, że nadal było wiele meczów, w których graliśmy nierówno. Teraz chodzi o to, by tych dobrych meczów było jak najwięcej. Wyeliminować błędy, które się pojawiały. To jest nasz cel i to powinno dać rezultaty w postaci trofeów. Trofea muszą być efektem dobrej gry. Granie na 1:0 nas nie interesuje. Na pewno chcemy co roku grać w europejskich pucharach – mówił Karol Klimczak w wywiadzie dla Głosu Wielkopolskiego.

W podobny sposób na ten temat wypowiadał się Dariusz Żuraw.

Zapytaliśmy dziennikarzy związanych z Lechem Poznań o ich przypuszczenia na temat najbliższego sezonu. Nie zabrakło również wzmianki o tym, jaki rezultat na koniec kampanii będzie można uznać za satysfakcjonujący.

– Lech Poznań ma potencjał na ponowne zostanie wicemistrzem. Wszystko więcej będzie wielkim sukcesem, ale też wynik poza podium będzie uznany za porażkę. Kolejorz w nowym sezonie musi zrobić krok do przodu, a tym byłby finał lub zwycięstwo w Pucharze Polski. Społeczność Lechowa potrzebuje sukcesu. W europejskich pucharach go nie wieszczę, bo tam zapewne Lechici zatrzymają się na trzeciej rundzie. Dla Lecha nawet lepszym byłby awans Legii do europejskich pucharów, bo wtedy największy rywal do walki o mistrzostwo musiałby łączyć grę w lidze i w pucharach, co przy 30 kolejkach może być bardzo istotne w kontekście końcowych rozstrzygnięć. Przede wszystkim zespół musi kontynuować tę drogę, którą rozpoczął w 2020 roku. Lech jest najlepszym zespołem, biorąc pod uwagę rok kalendarzowy i warto byłoby to kontynuować.

– Dokonane transfery oceniam pozytywnie, ale brakuje mi takiego „wow”, jak w przypadku Legii. Może kimś takim będzie Sykora, ale to będzie ruch 1 do 1 (jak wszystkie do tej pory), a nie realne wzmocnienie jakiejś formacji i dodanie tam jakości. Niemniej na wicemistrzostwo Polski powinno to starczyć, bo ekipa Żurawia ma już wypracowane schematy i styl, a przede wszystkim umiejętności, by dalej być czołową ekipą w tym roku i postawić kolejny krok do przodu, czyli realnie walczyć bądź zdobyć jakieś trofeum – twierdzi Dawid Dobrasz z Głosu Wielkopolskiego.

Zobacz również: Tak wygląda nowa koszulka Lecha Poznań! Kibice nie są zadowoleni…

– Mógłbym prosto powiedzieć, że oczekuje Mistrzostwa Polski i tyle. W końcu kibice Lecha czekają na trofeum kilka lat. Jednak obserwując to, co się dzieje i oceniając realnie, to liczę, że Lech Poznań do samego końca rozgrywek będzie liczył się w walce o pierwsze miejsce oraz Puchar Polski. Nie chcę dzielić, które zwycięstwo jest ważniejsze, ale PP musi być celem nadrzędnym. Wiemy przecież jaki urok mają te rozgrywki. Zadowolony będę z dubletu! Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że to daleka przyszłość. Trzeba skupić się na tym, żeby nie zbłaźnić się w Europie, awansować jak najdalej. Wystartować dobrze w lidze, bo wiemy, że ten sezon jest „inny”. Kibice zawsze chcą tego, aby ich klub był najlepszy. Ja oczekuję tego samego od Kolejorza – uważa Leszek Urban z portalu Piłkarski Świat.

– Kolejorz wiosną sezonu 2019/2020 rozpalił apetyty na następne rozgrywki, dlatego oczekiwania automatycznie są wyższe. „Sezon przejściowy” za nami. Paradoksalnie okazał się on najlepszy w ostatnich latach. Teraz kibicom nie wystarczy już zespół składający się z wychowanków grających najlepszą piłkę w Polsce, jeśli nie przyniesie to trofeów. Tutaj możemy przejść do oczekiwań. Uważam, że kolejny sezon bez jakiegokolwiek pucharu w gablocie będzie straconym. Walka o majstra będzie trudna, bo Legia jest silna, lecz z pewnością nieosiągalna. Na korzyść Lecha działać może również format rozgrywek, gdyż rozegramy tylko 30 kolejek – mówi nam Filip Modrzejewski z Prawdy Futbolu.

Wissam Ben Yedder ogłasza nietypowy konkurs z okazji 500 tysięcy obserwujących na Instagramie

Wissam Ben Yedder zamierza zorganizować konkurs na swoim Instagramie z okazji 500 tysięcy followersów. Warunkiem rozpoczęcia rozdania jest wbicie 50 tysięcy serduszek pod najnowszym zdjęciem Francuza.

Jeśli to się uda, to francuski piłkarz tunezyjskiego pochodzenia rozda swoim fanom pięć podpisanych koszulek z jego autografem. To nie koniec, nagród. Ben Yedder jest niesłychanie popularny w grze FIFA 20, dlatego w konkursie kupi pięciu obserwującym po kontrolerze. Główny zainteresowany wspomina, że to będzie zastępstwo za zniszczone pady po golach jego karty w trybie Ultimate Team.

Z innych ciekawostek na temat napastnika AS Monaco, można wspomnieć, że jeszcze niedawno przygotowywał się z zespołem na polskiej ziemi. Monakijczycy kilka tygodni temu odbywali obóz w Opalenicy.

https://www.instagram.com/p/CD_tAvuJlgK/

View this post on Instagram

First touch in Poland ???

A post shared by Wissam Ben Yedder (@wissbenyedder) on

Karbownik jednak opuści Legię?! Będzie rekord transferowy w Ekstraklasie!

Jak podaje Krzysztof Stanowski z portalu Weszło.com, Michał Karbownik już w tym okienku opuści warszawką Legię. 19-latek ma pobić rekord transferowy w Ekstraklasie!

W ostatnich miesiącach Michałem Karbownikiem zainteresowane było niemal pół Europy. Ostatnie dni były nad wyraz spokojne i wszystko wskazywało na to, że 19-latek, póki co zostanie w stołecznej drużynie. Innego zdania jest Krzysztof Stanowski, który podaje, że Polakiem zainteresowane jest SSC Napoli!

Zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że tylko nieoczekiwany zwrot akcji mógłby sprawić, że 19-latek nie trafi do klubu, w którym występują aktualnie Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik. – podaje Krzysztof Stanowski

Transfer Karbownika do Neapolu będzie oznaczać potężny zastrzyk gotówki dla klubu Dariusza Mioduskiego. Dzięki przenosinom obrońcy Legii do Włoch stołeczny klub ma zrobić nieco ponad 7 milionów euro, a tym samym pobić rekord ekstraklasy!

Michał Karbownik pomimo młodego wieku ma już 28 meczów w ekstraklasie, w których zaliczył 7 asyst. Głównym rywalem dla 19-latka w Neapolu będzie Mario Rui, który ma za sobą przeciętny sezon w Serie A.

Życzymy, aby podążył drogą Sebastiana Walukiewicz, który pomimo młodego wieku szybko przebił się do pierwszej jedenastki swojej drużyny. Przestrogą dla 19-latka mogą być początki we Włoszech Arka Recy, który miał problemy z opanowaniem języka, przez co stracił wiele miesięcy.

fot. Legia

Tak wygląda nowa koszulka Lecha Poznań! Kibice nie są zadowoleni…

Przed momentem Lech Poznań zaprezentował nowe stroje na nadchodzący sezon. Z nowych trykotów nie są zadowoleni kibice, których zdania są podzielone.

Największe zarzuty padają w sprawie estetyki całego trykotu, logo sponsora nie pasuje do reszty stroju. Poza tym kibicom nie podoba się wielkość logo STS-u, które według nich jest zbyt duże. Jakby tego było mało, to w trzecim komplecie logo Lecha jest… pomarańczowe.

Rozpoczyna się walka o wielkie pieniądze! Ile zarobi zwycięzca Ligi Mistrzów?

Kluby w rozgrywkach Ligi Mistrzów walczą nie tylko o tytuł najlepszej drużyny w Europie, ale i o wielkie pieniądze. W sezonie 2019/2020 kluby miały do podziału 2 miliardy euro!

Za awans do fazy grupowej na konto klubu wpływa 15.25 mln euro. Dodatkowo za każde zwycięstwo w tej fazie klub otrzymuje 2.7 mln euro a za remis 900 tysięcy euro. Za porażkę nie przewiduje się żadnych premii. Tak więc wygrywając wszystkie 6 spotkań w fazie grupowej, można się wzbogacić o dodatkowe 16.2 mln euro.

Idąc dalej mamy do czynienia z coraz większymi sumami. Premia za awans do 1/8 finału wynosi 9,5 mln, za ćwierćfinał 10.5 mln, a za półfinał 12 mln. Przegrany w finale otrzyma 15 milionów, a zwycięzca – 19 milionów euro.

Pytanie, które nurtuje wielu z Was, z pewnością brzmi „Ile może zarobić Lewandowski i spółka?” Dokonaliśmy szybkich obliczeń, z których wynika, iż Bawarczycy mogą zarobić około 82.45 mln euro. Pod warunkiem, że Bayern sięgnie po triumf w rozgrywkach.

Dodatkowo kluby otrzymują kluby z racji sprzedaży praw marketingowych i telewizyjnych. Z tego tytułu do podziału są 292 miliony euro.

Arboleda o Lewandowskim: Zupełnie jakbym go widział na treningach w Poznaniu

Były zawodnik Lecha Poznań, Manuel Arboleda w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty wspomina treningi z Robertem Lewandowskim. Ówczesny trener Kolejorza, Franciszek Smuda ciągle ustawiał ich przeciwko sobie. W ten sposób chciał podnieść ich umiejętności.

 Trochę się pokopaliśmy, ale obaj na tym skorzystaliśmy. Smuda zawsze dobierał nas w parę. Ja broniłem, Lewy atakował. Po kilkunastu treningach nie mogliśmy już na siebie patrzeć. Pytałem trenera: „mogę być w końcu z kimś innym?” A Smuda się śmiał. „Manu, idź na Lewego, nie marudź” – ciągle powtarzał. I dodawał: „dzięki temu będziesz najlepszym obrońcą w Polsce, a Robert najlepszym napastnikiem”.

Można stwierdzić, że pomysł Franciszka Smudy wypalił, bowiem Arboleda po czasie stał się ostoją defensywy Lecha, a historię Lewandowskiego wszyscy znamy. W latach 2008-10 Lech Poznań wygrał Puchar Polski, Superpuchar i  zdobył mistrzostwo. Kolumbijczyk stał się jednym z najbardziej nielubianych przeciwników, był nieustępliwy. Czasami nawet przesadzał, jak w pamiętnej sytuacji z Euzebiuszem Smolarkiem.

Na temat Lewandowskiego sympatyczny Maniek nie zmienia zdania:

Oczywiście przypakował, nabrał muskulatury. Ale z piłką? Wszystko robi tak samo! Jest silny na nogach, ma dobrą zastawkę. Już w Lechu super zasłaniał piłkę. Nie mogłem mu jej zabrać, a byłem przecież silniejszy. Jeżeli chodzi o resztę, czyli wykończenie akcji, zmysł do strzelania goli – zupełnie jakbym go widział na treningach w Poznaniu. Wiedziałem, że wyrośnie z niego kawał piłkarza.

O to właśnie Smudzie chodziło – żeby mecze były dla nas łatwiejsze od treningów. Lewy się nie obrażał, jak dostał po nogach. Choć starałem się go bardzo nie faulować. Smuda dobrze to wymyślił. Trochę się pokopaliśmy, ale obaj na tym skorzystaliśmy. Lewy dziś praktycznie nie traci piłek. Jest niesamowity. A ja byłem wtedy najlepszym obrońcą w Polsce. Przynajmniej tak mi mówili – wspomina Arboleda na łamach WP Sportowe Fakty.

France Football i Buffon największymi przegranymi? Reakcje internautów po meczu RB Lipsk – PSG

RB Lipsk uległ we wtorek Paris Saint-Germain w potyczce o finał Ligi Mistrzów. Internauci byli bezlitośni dla debiutującego w półfinale zespołu wytykając im błędy po porażce.

Czerwone Byki przegrały z PSG aż 0:3 po niezłym spotkaniu. Na niekorzyść Niemców, byli sami sobie winni, bowiem ich błędy w wyprowadzaniu piłki doprowadziły do utraty bramek.

Nie zabrakło również wypomnienia pewnych paradoksów, które się przytrafiły ze względu na awans francuskiej ekipy do finału. Przypomnijmy bowiem, że niedawno France Football odwołało galę Złotej Piłki, w której często faworyzowano reprezentantów Trójkolorowych.

Nie można zapomnieć również o Gianluigim Buffonie, który cały czas czeka w swojej karierze na najważniejsze trofeum – Ligę Mistrzów. Włoch odszedł z Juventusu do PSG, aby po nią powalczyć. Nie udało się, bramkarz więc wrócił do Turynu, a teraz paryżanie są w finale tych rozgrywek.

Po meczu wybuchła burza, ponieważ możliwe, że doszło do złamania przepisów. Neymar wymienił się koszulką z jednym z zawodników Lipska, przez co może zostać zawieszony.

 


TROLLNEWSY I MEMY