NEWSY I WIDEO

„Rysiek, znalazł się kolejny naiwny” – nowy klub Ricardo Sa Pinto

Karuzela trenerska się kręci! Jak widać nawet największy furiat może szybko znaleźć fuchę mimo braku sukcesu w poprzednim miejscu pracy. Przez kilka miesięcy z tym wesołkiem przekonaliśmy się, że Sa Pinto różni się tym od Boga, że Bóg nie chce być Sa Pinto. Ale na Cyprze o tym nie wiedzą. Były trener Legii może przejąć Omonię Nikozja – informuje tamtejszy portal goal.philenews.com

[inline_adsense_1]

Kto nie miał go dość? Najpierw śmiali się z niego kibice innych drużyn, ale w końcu Portugalczyk podpadł i legionistom. Jak przyznawano potem w klubie – nie wytrzymywali z nim już jego rodacy – asystenci. Sa Pinto najgorsze wrażenie pozostawił przez swój charakter, ale przecież w Legii skompromitował się też wieloma decyzjami sportowymi i został zwolniony już w kwietniu. W 28 meczach aż 6 przegrał i tyle samo zremisował. W tym – odpadł z Pucharu Polski z pierwszoligowym Rakowem.

Natomiast Sa Pinto ocenia siebie jako wizjonera, na którym się nie poznano. – Bardzo dobrze oceniam czas spędzony w Legii. Kiedy przyszedłem do niej, ekipa zajmowała piąte miejsce w tabeli, była smutna, bez motywacji i wiary. Dominowała atmosfera dużego smutku w klubie, który jest przyzwyczajony do zwycięstw; w klubie z bogatą historią nie tylko w krajowej, ale też europejskiej piłce nożnej – mówił niedawno dla portugalskiego „Mais Futebol.

Patrzymy w tabelę ligi cypryjskiej i widzimy Omonię na 6. pozycji w tabeli. Sa Pinto ma ją objąć od nowego sezonu. Dotychczas zespół z Cypru prowadził Giannis Anastasiou, ale lada dzień ma odejść. Jednak znając jego historię wiemy, że maksymalnie za pół roku jego nowa przygoda się zakończy. W końcu jego kariera wygladała kolejno tak…

Sporting CP – 30 meczów

Crvena Zvezda – 11 meczów

OFI Kreta – 34 mecze

Atromitos Ateny – 19 meczów

Belenenses SAD – 26 meczów

Al-Fateh – 5 meczów

Atromitos Ateny – 13 meczów

Standard Liège – 42 mecze

Legia Warszawa – 28 meczów

Drągowski może iść do Premier League! Zgłosiły się po niego 3 angielskie kluby

Kolejny polski bramkarz na Wyspach? Bardzo możliwe patrząc na to, że w grę wchodzą aż trzy kluby. Redakcja tuttomercatoweb.com podała, że Bartłomieja Drągowskiego widzą u siebie władze West Ham United, Southampton oraz Huddersfield i kluby kontaktowały się już w tej sprawie z Fiorentiną, z której jest wypożyczony do Empoli.

Były bramkarz Jagiellonii dołączył do Empoli zimą i bardzo szybko wywalczył wyjściowy skład. Zagrał już 13 razy, 4-krotnie z czystym kontem. Wcześniej dostając szanse w Serie A popełniał trochę błędów. W tym roku Włosi się w nim zakochali, między innymi przez takie interwencje.

Empoli to dobre miejsce dla polskich bramkarzy. Swój życiowy sezon zaliczył tam Łukasz Skorupski, kiedy był wypożyczony z Romy. Jednak on nie kontynuował dobrej gry w kolejnym sezonie, w sumie w ogóle nie kontynuował gry. Zamiast odejść, pozostał rezerwowym Romy. Teraz to samo może spotkać Drągowskiego w Fiorentinie. Transfer lub wypożyczenie wydają się sensowne.

Po sezonie przed Polakiem czas poważnych decyzji. Jeśli wybierze opcję angielską, to najciekawszy byłby transfer do Southampton, w którym gra Janek Bednarek. Zespół utrzymał się w Premier League zajmując 16. miejsce. West Ham to lepsza ekipa, ale miejska między słupkami nie odda tam Łukasz Fabiański. Natomiast Huddersfield spadło z ligi, a zamiana Serie A na drugą klasę w Anglii byłaby idiotyczna.

Najpierw jednak jedzie na Mistrzostwa Europy U-21, Drągowski w zespole Michniewicza o bluzę z nr 1 rywalizuje z Kamilem Grabarą.

Adam Nawałka jedzie na rozmowy z nowym klubem!

Adam Nawałka może szybko znaleźć pracę! Poza Polską jego opinia jest obecnie zdecydowanie lepsza, ale musimy przyznać, że oferty z tak mocnego klubu zaraz po skompromitowaniu się w Poznaniu nie widzieliśmy. W ciągu najbliższych dni Nawałka spotka się z działaczami Dynama Kijów.

Informacja wypłynęła na portalu zbirna.com. Dynamo byłoby zupełnie nowym etapem kariery trenerskiej Adama Nawałki. Trener sam walczył o zapis w kontrakcie z Lechem umożliwiający mu odejście przy ofercie z zagranicy – i tu się przeliczył, bo obrócono to przeciwko niemu. Jednak najczęściej mówiło się o Chinach, a tu zgłasza się poważny zespół grający regularnie w Europie.

Były selekcjoner z Lechem współpracował tylko 4 miesiące. Trudno byłoby mu znaleźć klub w Polsce, który sprosta jego oczekiwaniom organizacyjnym i finansowym. Nie ma co też przesadnie sprowadzać sprawę tylko do oczekiwań, po prostu Nawałka nie jest obecnie najgorętszym nazwiskiem. Jednak wydaje się, że sprawę rozwiąże Dynamo Kijów, które chce zatrudnić 61-latka.

Dynamo ostatni mecz sezonu gra za tydzień, wiadomo już, że działacze pożegnają trenera Alaksandra Chackiewicza, któremu wygasa kontrakt. Szukanie nowej opcji naprowadziło ich na Adama Nawałkę. Jesteśmy bardzo ciekawi takiego rozwiązania.

„Ulubieniec” kibiców Lecha trafi do Wisły. Poznań zapłakał

Nie może być! Z Lecha odchodzi wybitny obrońca, facet, którego za świetną grę kochają nawet w Gliwicach (puszczamy oczko i kto nie kojarzy – niech obejrzy gola Parzyszka w ostatniej kolejce). Facet, bez którego obecny Lech by nie istniał. Ale wtedy może byłoby i lepiej…

Rafał Janicki negocjuje właśnie z Lechią rozwiązanie umowy, żeby przenieść się do Wisły Kraków. Po przedłużeniu kontraktu z Marcinem Wasilewskim zakontraktowano Davida Niepsuja z Pogoni Szczecin, a teraz ma dojść kolejny obrońca. Z Poznania do Krakowa przez Gdańsk… Ciekawa transakcja, ale mimo słabej formy nie dziwi nas, że Janicki znalazł klub w Ekstraklasie.

Jego ostatni był kiepski i trudno się dziwić, że zarówno Lech, jak i Lechia odpuszczają dalszą współpracę. On i Vujadinović to – pomijając spadkowiczów – zapewne najgorszy duet stoperów w Ekstraklasie. Maciej Stolarczyk będzie musiał się mocno postarać, żeby odbudować tego stopera. Ale jeśli po braku gry jesienią Sławomir Peszko wypadł dobrze przez ostatnią rundę w Wiśle.

Oficjalnie: pierwszy letni transfer Wisły Kraków!

W przeciwieństwie do przygotowań zimowych, teraz Wisła chce szybko ułożyć plan na nowy sezon. Tym samym zostały wykonane pierwsze ruchy kadrowe i transfer do klubu. Nowym zawodnikiem „Białej Gwiazdy” został znany z występów w Pogoni Szczecin David Niepsuj. Podpisał umowę do końca sezonu 2020/21.

Drużynę ustawia się od obrony – jak widać także przy transferach i podpisywaniu umów. Ostatnio kontrakt z klubem przedłużył Marcin Wasilewski. Wiadomo za to, że na 99% odejdzie Rafał Pietrzak, który odrzucił ofertę Legii, ale chce wyjechać do zagranicznego zespołu. Teraz ekipę Macieja Stolarczyka wzmocniono Niepsujem, z którym decyzją Kosty Runjaicia Pogoń nie przedłużyła umowy.

23-letni obrońca w minionym sezonie Lotto Ekstraklasy zagrał w 10 meczach ligowych. Łącznie reprezentował Pogoń 40 razy, strzelając jednego gola. Wcześniej grał m.in. w VfL Bochum 1848 czy juniorskich zespołach Borussii Mönchengladbach i Bayeru Leverkusen. Polak ma także obywatelstwo niemieckie, urodził się w Wuppertal.

Do tego ogłoszono, że dwie osoby odchodzą z Wisły Kraków. Bramkarz Tobiasz Weinzettel nie dostał propozycji przedłużenia kontraktu. W klubie był od marca, pełnił rolę rezerwowego po kontuzji Michała Buchalika. Ze sztabu trenerskiego pierwszej drużyny odszedł za to Mariusz Kondak.

Oficjalnie: znamy przyszłość Ireneusza Mamrota

Najdłużej i najgłośniej w kontekście przyszłości Ireneusza Mamrota mówiło się o Lechu Poznań. Teraz już wiemy, że żadnej zmiany nie będzie. Cezary Kulesza postanowił pozostawić na stanowisku obecnego trenera. I dla kibiców „Jagi” – całe szczęście!

Na pomeczowej konferencji w Gdański (Jagiellonia przegrała z Lechią 0:2) Ireneusz Mamrot sam przyznał, że nie wie, co z jego przyszłością i bardzo chciałby poznać odpowiedź na pytanie „co dalej?”. Reakcja władz klubu była błyskawiczna. Nie minęły 24 godziny, a kontrakt został przedłużony.

Trzeba przyznać, że to najlepsza możliwa decyzja, a obecny trener poradził sobie przejmując zespół po Michale Probierzu. Mamrot jest szkoleniowcem Jagiellonii od czerwca 2017 roku. Wcześniej trenował Chrobrego Głogów.

Kompromitujące wypowiedzi prezesa Lecha w Stanie Futbolu

Karol Klimczak postanowił wziąć bieżący sezon na klatę i wystąpić w „Stanie Futbolu” u Krzysztofa Stanowskiego. Oglądaliśmy i nie wierzyliśmy własnym uszom. Prezes Lecha zaliczył występ na miarę swojego zespołu w ostatnim roku. Jesteśmy mocno zdziwieni, przede wszystkim zabrakło nam w jego wypowiedziach ambicji i samokrytyki.

Dopiero co umowę na przyszły sezon podpisał z Lechem trener Dariusz Żuraw. Jaki postawiono przed nim wyzwanie? Uwaga, hit. – Nie ustalamy trenerowi konkretnego celu, mistrzostwa czy pucharów – skwitował Karol Klimczak.

Sporą część programu zajęła rozmowa o transferach. I tu roiło się od hitowych zdań. – 50% naszych transferów jest trafionych. Pedro Tiba i Joao Amaral to posunięcia na ocenę „10” – najpierw prezes Klimczak zapierał się, co do procentu dobrych decyzji władz klubu. Później natomiast powiedział: – W 2017 roku zrobiliśmy siedem transferów i żaden nie wypalił.

Było też trochę o fachowym riserczu w dziale sportowym Lecha… – O Nicki Bille Nielsenie wiedzieliśmy wszystko. Chcieliśmy mieć w składzie gościa, który nie jest aż tak grzeczny. Myśleliśmy, że damy radę go okiełznać. Ostatecznie się nie dało.

Dlaczego Lech rozstał się z Adamem Nawałką? – Okazało się, że mieliśmy inne wizje. Chcieliśmy z trenerem Nawałką zmieniać klub, mieliśmy to ustalone, a on zrobił fikołka i zaczął im mówić, że zostają.

Prawdziwą mentalność zwycięzcy pokazuje ta wypowiedź: – Powinniśmy wysłać Ivana Djurdjevicia do innego klubu pierwszej, drugiej ligi, ewentualnie Ekstraklasy. Miałby możliwość sprawdzenia się, może zaznałby smaku braku awansu, zaliczenia spadku.

Najlepiej nie wspominał też pracy Nenada Bjelicy – który po Macieju Skorży był najlepszym trenerem Lecha – o czym najlepiej świadczy zdanie: – Mistrzostwo Chorwacji z Dinamem Zagrzeb to i ja bym zdobył.

Do tego prezes Lecha odniósł się do głosów, że rozstrzygnięcie niedzielnego meczu jest znane jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. – W Gliwicach będziemy walczyć. A prezes Mioduski, który apeluje do nas o walkę, niech przede wszystkim skupi się na swojej drużynie. Wcale nie mam pewności, że Legia wygra z Zagłębiem. Na to powinniśmy patrzeć w pierwszej kolejności.

Całość możecie obejrzeć tu:

Beznadziejne zachowanie Piasta. Wiocha względem Lecha

Wiele razy klaskaliśmy z zachwytu po meczach Piasta Gliwice i najpewniej tak samo będzie w niedzielę, jeśli zespół Waldemara Fornalika zgarnie mistrzostwo. A do tego trzeba niewiele – wystarczy wygrać u siebie z Lechem. Natomiast o ile za to co na murawie będziemy Piasta wychwalać, to poza nią… Gliwiczanie bardzo podpadną w Wielkopolsce.

Na wniosek kierownika ds. bezpieczeństwa Piasta Gliwice wojewoda śląski podjął decyzję, że na niedzielny mecz Piasta Gliwice z Lechem Poznań nie zostaną wpuszczeni kibice z gości. Wnioskowała o to policja, która bała się zachowania poznaniaków, którzy według władz – mogliby zepsuć fetę mistrzowską i doprowadzić do burd w mieście.

Zapamiętajcie nazwisko – TADEUSZ LACHAWIEC – "kierownik" ds. bezpieczeństwa klubu Piast Gliwice postanowił NIE WPUŚCIĆ…

Opublikowany przez Kibice Lecha Poznań Czwartek, 16 maja 2019

Nie kupujemy tego. Brak klasy. Fajnie, że w Gliwicach szykuje się wielkie święta, ale czemu zabrano możliwość kibicom Lecha na zobaczenie ostatniego meczu w sezonie na żywo? Wyjazd w weekend zaplanowało ponad 700 kibiców, którzy już kupili bilety na mecz i podróż. A tu kazano zostać im w domu.

Jeśli chodzi o niedzielny mecz, istotna jest jeszcze jedna kwestia. Tyle mówi się, że kibicom Lecha porażka ich drużyny byłaby po drodze ze względu na przeszkodzenie Legii w utrzymaniu tytułu. Lech nie gra już o nic, spotkanie z Piastem będzie do zapomnienia, a jedna porażka jest warta braku słuchania przez cały następny rok, że mistrz jest w Warszawie. Można na to patrzeć różnie, ale fakty są takie, że Lech tym meczem nic nie wygra. A skoro tak – pytanie jak bardzo będzie mu zależeć, żeby – no właśnie – nomen omen wygrać. 

Oczywiście, forma Lecha i przede wszystkim wyczyny Piasta wskazują na to, że Valencia, Parzyszek i spółka mogą przejechać się po „Kolejorzu”. Jak będzie – zobaczymy. Szkoda, że nie będzie mogła tego zrobić grupa wyjazdowiczów z Poznania.

Oficjalnie: Lech ogłosił trenera na nowy sezon

Maciej Skorża, Robert Maaskant, Ireneusz Mamrot, Marcin Brosz… Ciekawe nazwiska przewijały się w kontekście objęcia Lecha. Decyzja już zapadła, ale – uwaga, uwaga – usiądźcie lub chociaż złapcie się poręczy. Poznaniaków w przyszłym sezonie poprowadzi… Dariusz Żuraw. 

Piotr Rutkowski i Karol Klimczak tym samym wylewają na siebie wiadro pomyj, bo pokazują, że nie mieli w głowie żadnej wizji. Skoro Żuraw był w klubie, a mimo to w poprzednim roku drużynę powierzono Ivanowi Djurdjeviciowi, to obecny szkoleniowiec nie był przez nich traktowany do końca poważnie. Co gorsza, kiedy już przejął drużynę – nie dał powodów, aby to się zmieniło.

Zresztą sam film informujący o przedłużeniu umowy z trenerem do 30 czerwca 2021 roku jest dość zabawny. „Dziękuję za wszystko, Darek” wskazuje na odejście z klubu, ale dział marketingu postanowił się – hehe! – podroczyć i na dole kartki dopisać faktyczny przekaz. Dla oficjalnej strony klubowej Żuraw udzielił już pierwszej wypowiedzi: – Dziękuję za zaufanie, jakim zostałem obdarzony przez szefów klubu. Teraz będę chciał zapracować na zaufanie kibiców, którzy są niezwykle ważni i bez ich wsparcia nie uda nam się osiągnąć celów, jakie przed nami. Kolejorz znajduje się na etapie przebudowy drużyny i cieszę się, że biorę udział w tym projekcie.

 

Legia z problemami finansowymi? PZPN nakłada nadzór finansowy

Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN przyznała licencje na grę w Ekstraklasie i rozgrywkach UEFA wszystkim szesnastu klubom. Natomiast siedem z nich odczuje oddech komisji na plecach. A w ich gronie jest Legia Warszawa, na którą nałożono nadzór finansowy.

Bez szwanku proces licencyjny przeszły:

– Arka Gdynia
– Cracovia
– Górnik Zabrze
– Jagiellonia Białystok
– Korona Kielce
– Lech Poznań
– Lechia Gdańsk
– Piast Gliwice
– Zagłębie Lubin

Za to orzeczono, że Pogoni Szczecin i Wiśle Płock przydzielono nadzór infrastrukturalny, a Śląskowi Wrocław, Wiśle Kraków i właśnie Legii nadzór finansowy.

Władze Legii Warszawa zdają sobie sprawę, że strata punktów z Pogonią i ewentualny efekt w postaci przegrania walki z Piastem o mistrzostwo Polski rodzi kilka problemów. Po pierwsze to wypisanie się z gry w Lidze Mistrzów jeszcze przed startem eliminacji. Po drugie – utrudnienie sobie drogi do Ligi Europy. Po trzecie – po prostu wizerunkowy strzał w kolano. Jednak przy dostaniu licencji z nadzorem finansowym, to też bałagan w budżecie. 

Czy będzie to oznaczało wietrzenie szatni, schodzenie z wysokich kontraktów i… spokój na posadzie trenera, aby nie obciążać budżetu? Przy braku awansu do europejskich pucharów w Legii od przyszłego sezonu może być naprawdę nieciekawie.


TROLLNEWSY I MEMY