NEWSY I WIDEO

Co z przyszłością selekcjonera Belgii? „Nie chcę czegoś powiedzieć pod wpływem emocji”

Reprezentacja Belgii odpadła z turnieju EURO 2020 na etapie ćwierćfinału. Selekcjoner Roberto Martinez zabrał głos w sprawie swojej przyszłości po porażce z Włochami.

Faworyci odpadli w ćwierćfinale

Włosi pokonali Belgów 2:1 w piątkowym starciu ćwierćfinału mistrzostw Europy. „Czerwone Diabły” były jednymi z faworytów do wygrania EURO 2020, jednak pożegnali się z turniejem już na etapie 1/4 finału. Głos po meczu zabrał Roberto Martinez, który z oczywistych względów nie mógł być zadowolony z przebiegu spotkania.

– Patrzę wstecz i nie powiedziałbym, że zrobiliśmy coś złego. Wręcz przeciwnie. Moi zawodnicy zrobili wszystko, co mogli, aby awansować jak najdalej. Wykonali wielką pracę, aby być gotowym każdego dnia. Zmierzyliśmy się z drugim dobrym zespołem, ale uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę – powiedział na antenie Sky Sports.

Powody słabszej dyspozycji i przyszłość trenera

Martinez dodał, że jednym z powodów słabszej postawy zespołu mogły być kontuzje. Przypomnijmy, iż nie do końca pewne było, czy w spotkaniu z Włochami zagrają Kevin De Bruyne i Eden Hazard. Ostatecznie zdążono wyleczyć tylko tego pierwszego.

47-letni szkoleniowiec w pomeczowym wywiadzie odpowiedział także na pytanie o swoją przyszłość. Roberto Martineza obowiązuje jeszcze roczny kontrakt z reprezentacją Belgii. Hiszpan stwierdził jednak, że musi przeanalizować sytuację.

– Nie da się ukryć smutku i rozczarowania. Teraz nadszedł czas na analizę. Nie chcę czegoś powiedzieć pod wpływem emocji – zakończył Roberto Martinez.

Źródło: Sky Sports, WP Sportowe Fakty

Nowe ustalenia ws. transferu Lubomira Satki. Napoli złożyło ofertę Lechowi Poznań

Portal Interia Sport poinformował o decyzji Lecha Poznań w sprawie Lubomira Satki. Kolejorz nie zamierza sprzedawać słowackiego obrońcy.

Lubomir Satka zwrócił na siebie uwagę Napoli podczas tegorocznych mistrzostw Europy. Słowak zagrał w trzech spotkaniach grupowych swojej reprezentacji.

Oferta od Napoli

Według doniesień mediów Włosi złożyli nawet ofertę za 25-letniego piłkarza Lecha Poznań. Kolejorz mógł zgarnąć za niego ok. 3 milionów euro. O szczegółach poinformował portal Interia Sport.

– Jak ustaliliśmy w poznańskim klubie, nie ma opcji, aby Lubomir Satka go w tej chwili opuścił. Ani za 3 miliony euro, ani za kwotę wyższą. Oferta SSC Napoli nie będzie brana pod uwagę – czytamy w artykule.

Mogli na nim zarobić

Lubomir Satka dołączył do Lecha Poznań latem 2019 roku. Według transfermarkt.de Kolejorz zapłacił za Słowaka 750 tysięcy euro. 25-latek ma na swoim koncie 62 występy w niebiesko-białych barwach. W tym czasie zanotował 3 trafienia oraz 2 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Satkę na 2,5 mln euro.

Źródło: Interia Sport

Zmartwychwstały Immobile. Gol uzdrowił Włocha [WIDEO]

W piątkowym meczu Mistrzostw Europy Włochy pokonały Belgię 2:1. W 31. minucie na murawę padł Ciro Immobile, który zwijał się z bólu, jednak arbiter nie odgwizdał faulu. Jak się później okazało, 31-latek symulował, ponieważ chwilę później Barella strzelił bramkę, a zawodnik Lazio wstał z murawy i pobiegł celebrować z resztą drużyny.

https://twitter.com/FootyRustling/status/1411082271604494340?s=20

Tymoteusz Puchacz o występie reprezentacji na EURO: „Pokazaliśmy, że w tej drużynie jest duży potencjał”

Po zakończonym EURO 2020 reprezentanci Polski mają chwilę przerwy przed startem kolejnego sezonu klubowego. Tymoteusz Puchacz, korzystając z wolnego czasu, był dziś gościem podcastu „Futbol i cała reszta” na antenie newonce.sport.

Potencjał

Reprezentacja Polski zakończyła swój udział na tegorocznych mistrzostwach Europy na fazie grupowej. Biało-Czerwoni musieli uznać wyższość Słowaków oraz Szwedów. Jedyny punkt Polacy zdobyli w pojedynku z Hiszpanią. Tymoteusz Puchacz jest jednak zadowolony z tego, że drużyna pokazała potencjał, jaki w niej drzemie.

– Mimo niepowodzenia, jakim na pewno jest brak wyjścia z grupy, to na pewno pokazaliśmy, że w tej drużynie drzemie olbrzymi potencjał – skomentował występ na EURO Puchacz.

– Jeśli już dociera do mnie feedback czy to od trenerów, czy zawodników, czy nawet od ludzi w DM’ach, to jest to bardzo pozytywny odzew. Widać, że oni wierzą w tę reprezentację, która jest świeża i będzie się teraz budowała – dodał piłkarz Unionu Berlin.

Zawodnicy ufają Sousie

Po przegranym meczu ze Szwecją w mediach rozpoczęły się dyskusje na temat tego, czy Paulo Sousa powinien kontynuować pracę z reprezentacją Polski. Piłkarz Unionu Berlin zdradził, że portugalski trener cieszy się dużym zaufaniem wśród piłkarzy.

– Chciałbym powiedzieć za siebie i za kolegów, z którymi rozmawiałem na zgrupowaniu, że wiara w trenera jest bardzo duża. To jest świetny trener. Czasami wydaje mi się, że jego koncepcja, która była naprawdę super, nie byliśmy w stanie zrealizować z racji naszych umiejętności i nawyków. Myślę, że trener Sousa stara zmieniać się te nawyki i wprowadza nowy styl gry. Ja jestem trenerowi wdzięczny, że dostałem powołanie na EURO i że postawił na chłopaka, który grał do niedawna w Ekstraklasie – zdradził Tymoteusz Puchacz.

– Z tego co słyszałem, to wszyscy szanują trenera Sousę za pracę jaką wykonuje i chcieliby, żeby został – dodał.

https://www.youtube.com/watch?v=TvZQjiWisqI

Ojciec Krychowiaka o hejcie na jego syna. „Trzeba znać umiar”

Edward Krychowiak udzielił wywiadu „Faktowi”. Ojciec piłkarza reprezentacji Polski opowiedział o hejcie związanym z postawą jego syna na tegorocznych mistrzostwach Europy. Według 65-latka każdy ma prawo do krytyki.

Obwiniony

Grzegorz Krychowiak obejrzał dwie żółte kartki (w konsekwencji czerwoną) w pierwszym meczu Polaków na EURO 2020. Z pomocnika Lokomotivu Moskwa zrobiono kozła ofiarnego. Według wielu kibiców to przez „Krychę” biało-czerwoni odpadli z mistrzostw.

Ojciec piłkarza w rozmowie z „Faktem” opowiedział o hejcie po nieudanych występach jego syna. Edward Krychowiak uważa, że każdy ma prawo do krytyki, jednak powinna ona mieć umiar.

– Kibic ma prawo do własnego zdania i krytyki. To normalne. Jednak trzeba znać umiar. To nie fair, kiedy wali się jak w bęben w chłopaka, który wielokrotnie ratował skórę drużynie. Kiedy rodzic jest z dzieckiem bardzo związany emocjonalnie, ma świetny kontakt, to ten hejt boli podwójnie – mówił w wywiadzie Edward Krychowiak. 

Brak kalkulacji

Ojciec „Krychy” broni piłkarza twierdząc, że jego syn nie kalkulował. Dodał, iż Grzegorz pierwszą kartkę otrzymał przez naprawę błędu kolegi, a drugą przez sytuację stykową. Według Edwarda Krychowiaka pomocnik rusza jako pierwszy, by ratować drużynę.

Zostaje w kadrze

Zapytany o zakończenie kariery reprezentacyjnej przez syna znacząco odpowiedział, że nie ma takiej opcji. Według niego Grzegorz Krychowiak przetrwał trudny okres w PSG (więc, na pewno da radę), a gra w kadrze to dla niego ogromny zaszczyt.

– Nie ma takiej opcji. Grzesiek jest twardy. Przetrzyma ten zły czas. Dla niego gra dla Polski to największy zaszczyt. Przez lata udowodnił, że dla tego zespołu jest gotów na bardzo wiele, że zostawia na boisku całe zdrowie – zakończył.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Fakt

Zmiany na zapleczu Ekstraklasy. Od nowego sezonu w 1. lidze pojawi się VAR

Od nowego sezonu czeka nas duża na zapleczu Ekstraklasy. Dziś Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że na boiskach 1. ligi w przyszłym sezonie pojawi się VAR.

System VAR (Video Assistant Referee) jest obecny w piłce nożnej od dobrych kilku lat. W Ekstraklasie VAR funkcjonuje od sezonu 2017/2018. Od kampanii 2021/2022 system powtórek wideo pojawi się również na boiskach polskiej 1. ligi.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że system VAR zostanie wdrożony do rozgrywek pierwszej ligi już od sezonu 2021/2022. Oznacza to, że jesteśmy jedną z pierwszych federacji w Europie, która będzie korzystała z tej technologii na dwóch poziomach rozgrywek krajowych: zarówno w Ekstraklasie, jak i w pierwszej lidze. Będziemy także jedynym związkiem piłkarskim w Europie, który w stu procentach finansuje ten system. Inwestycja w VAR w pierwszej lidze to kolejna inicjatywa Polskiego Związku Piłki Nożnej, wpisująca się w długofalowy plan budowania prestiżu i rozwoju tych rozgrywek – powiedział Maciej Sawicki, Sekretarz Generalny PZPN.

– Wprowadzenie technologii VAR na pierwszoligowe boiska to kolejny dowód na to, że Fortuna 1. Liga rozwija się w odpowiednim kierunku. Jesteśmy przekonani, że to rozwiązanie pozytywie wpłynie na ocenę naszych rozgrywek. Dziękujemy Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej za zaangażowanie się w ten temat i podniesienie jakości pierwszoligowych meczów – dodał Marcin Janicki, prezes zarządu Fortuna 1. Ligi.

Pierwsza kolejka nadchodzącego sezonu Fortuna 1. Ligi jest zaplanowana na 31 lipca-1 sierpnia. W rozgrywkach ma zostać wykorzystany system VAR „light”, który może funkcjonować przy minimum czterech kamerach.

źródło: pzpn

Jose Mourinho wskazał drużyny, które awansują do półfinałów EURO!

Już dziś zostaną rozegrane pierwsze ćwierćfinały EURO 2020. Z tej okazji głos zabrał Jose Mourinho. Portugalczyk wytypował cztery reprezentacje, które jego zdaniem awansują dalej.

Przed nami cztery ćwierćfinałowe starcia tegorocznych mistrzostw Europy, które zostaną rozegrane w piątek i sobotę. Dziś o 18:00 Szwajcaria zmierzy się z Hiszpanią, a o 21:00 Belgowie zmierzą się z Włochami. Jutro o 18:00 zostanie rozegrany mecz Dania-Czechy, z kolei o 21:00 będziemy świadkami widowiska, w którym udział wezmę Ukraińcy oraz Czesi.

Kto awansuje do półfinałów EURO?

Z okazji zbliżających się meczów ćwierćfinałowych o typy został poproszony Jose Mourinho. Portugalski szkoleniowiec wybrał drużyny, które mają największe szanse na awans do dalszego etapu turnieju.

– Jestem tak przekonany o tym, że Anglia pokona Ukrainę, że gdybym był ich selekcjonerem, to dałbym odpocząć zarówno Declanowi Rice’owi, jak i Kalvinowi Phillipsowi. Gareth Southgate nie powinien na tym poprzestać, ponieważ powinien również rozważyć danie odpoczynku Harry’emu Maguire’owi, aby mógł być kluczowym piłkarzem obrony w dalszej fazie turnieju – powiedział Mourinho w rozmowie z „The Sun”.

– Uważam również, że Dania da sobie radę w meczu przeciwko Czechom – ocenił w rozmowie z „talkSPORT”.

– Belgia – Włochy? To wielki mecz. Jeśli nie powiem, że wygra Italia, zabiją mnie, gdy jutro wyląduję. Muszę to powiedzieć – skomentował Mourinho.

– Myślę, że Hiszpania pokona Szwajcarię. To będzie kolejny wielki mecz. Nie wystąpi w nim jednak Granit Xhaka – dodał Portugalczyk.

Wielki powrót do Lecha Poznań. Barry Douglas zostanie piłkarzem Kolejorza

Wielki powrót Barry’ego Douglasa do Lecha Poznań. Lewy obrońca przyleci w piątek do Polski, by po dopięciu formalności podpisać kontrakt z Kolejorzem.

Powrót po latach

Lech Poznań w piątkowe przedpołudnie dał kibicom kolejną zagadkę do rozwiązania. Za pomocą szyfru zakodowali nazwisko piłkarza przychodzącego do klubu. Okazuje się jednak, że pod szyfrem kryło się słowo „Basher”. To oznacza, że po sprowadzeniu do drużyny Joela Pereiry i Artura Sobiecha, do drużyny dołączy także Barry Douglas. 31-letni piłkarz wróci do Poznania po ponad 5 latach. Z Kolejorza odszedł do tureckiego Konyasporu, z którym zdobył puchar kraju.

Po przygodzie w Turcji reprezentował barwy Wolverhampton, Leeds i Blackburn Rovers. Do Lecha Poznań przechodzi jako wolny agent. Po dopięciu formalności podpisze z Kolejorzem dwuletni kontrakt.

– Wielki powrót! Barry Douglas znów w Lechu! Szkot dziś przylatuje do Polski i po dopełnieniu formalności podpisze kontrakt – napisał klub do swoich karnetowiczów.

Niemiecki dziennikarz o przyszłości Erlinga Haalanda. „Będą bardzo naciskać na ten transfer”

Erling Haaland wzbudza spore zainteresowanie podczas letniego okna transferowego. Według Christiana Falka, jeśli Norweg zmieni drużynę w ciągu najbliższych tygodni, to jego nowym klubem będzie Chelsea.

Ceniony niemiecki dziennikarz, Christian Falk wypowiedział się na temat sytuacji Erlinga Haalanda w Borussii Dortmund. BVB nie zamierza sprzedawać Norwega, ponieważ dopiero co zgodzono się na transfer Jadona Sancho. Według Falka jest jednak jedna drużyna, która może sobie pozwolić na sprowadzenie Haalanda. Mowa o Chelsea.

Powalczą o ściągnięcie go na Stamford Bridge

W przypadku Erlinga Haalanda za rok aktywuje się klauzula odstępnego w wysokości 75 mln euro. Piłkarz wówczas będzie na świeczniku Realu Madryt. Na to jednak nie chce pozwolić Chelsea. Według Christiana Falka londyńczycy będą mocno naciskać na transfer Norwega do The Blues.

– Nie sądzę, aby Haaland opuścił Dortmund tego lata. Są wystarczająco silni, aby zatrzymać go na kolejny rok. Chelsea jest jednak chętna i będzie bardzo naciskać na transfer – informuje niemiecki dziennikarz.

– To podobna sytuacja jak w przypadku Havertza. Chelsea wykorzystała sytuację z pandemią, aby go zdobyć. To samo dzieje się z Haalandem. Chelsea ma dużą szansę, aby go zdobyć, jeżeli rozbije bank i zapłaci wielkie pieniądze – zakończył.

Szansa na większe pieniądze dla Borussii

Takie rozwiązanie może odpowiadać Borussii Dortmund. Niemcy otrzymaliby zdecydowanie więcej pieniędzy niż 75 mln euro, przez co mogliby załatać dziurę finansową po okresie pandemicznym. Kolejne informacje w sprawie przenosin norweskiego snajpera powinny pojawiać się w następnych tygodniach.

Źródło: Christian Falk, Meczyki.pl

Francuskie brudy wychodzą na wierzch. Konflikty rodziły konflikty, nawet hotel był zły…

Mimo iż we Francuzach upatrywano przyszłych mistrzów Europy, ci odpadli już w 1/8 fazy pucharowej turnieju. „L’Equipe” publikuje teraz kulisy z drużyny „Trójkolorowych”. Okazuje się, że w kadrze Deschampsa dochodziło do wielu spięć. Generalnie panowała tam nie najlepsza atmosfera. 

W poniedziałek Szwajcaria dokonała niemożliwego i wyeliminowała Francję z Euro 2020. Dla piłkarzy znad Sekwany był to szok, podobnie zresztą, jak dla kibiców. Tym bardziej że ekipa Didiera Deschampsa prowadziła w końcówce 3-1, a mimo to dała sobie strzelić dwie bramki.

Remis poskutkował dogrywką, która nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia. Spotkanie rozstrzygnąć miał konkurs rzutów karnych, gdzie jako jedyny pomylił się Kylian Mbappe.

Bulgoczący kocioł

Natłok gwiazd w ekipie mistrzów świata sprzed trzech lat okazał się dla nich zgubny. Choć na papierze kadra Francji wyglądała wprost kosmicznie, to nie przełożyło się to na występ „Trójkolorowych” na Euro.

„L’Equipe” ujawnia, że w drużynie Deschampsa dochodziło do wielu spięć. Najczęstszymi nazwiskami, które wymieniają dziennikarze są: Kylian Mbappe i Antoine Griezmann. 22-latek był ponoć zazdrosny o piłkarza Barcelony.

– Mówi się, że ten pierwszy jest zazdrosny o zaufanie, jakim trener i drużyna obdarzają Griezmanna, a na dodatek cały czas trwa dyskusja nad tym, kto jest odpowiedzialny za wykonywanie stałych fragmentów. Podobno w ostatnich latach Mbappe nieco zmienił się, dlatego też stał się trudniejszy do współpracy – pisze „L’Equipe”.

Frustracja Mbappe przełożyła się także na innych zawodników „Trójkolorowych”. Atmosfera udzieliła się nawet najbardziej doświadczonym piłkarzom mistrzów świata. Hugo Lloris, Steve Mandanda oraz Moussa Sissoko byli już zmęczeni humorami piłkarza PSG.

Jak w trampkarzach

Swoje dorzuciła także matka Adriena Rabiota. Po spotkaniu ze Szwajcarią ukazały się informacje o jej wyczynach na trybunach. Veronique Rabiot miała ostro krytykować piłkarzy francuskiej drużyny oraz wdać się w kłótnie z ich rodzinami. Najbardziej oberwało się ojcu Mbappe oraz najbliższym Paula Pogby.

– Po wyeliminowaniu z turnieju pojawiły się doniesienia o burzy, która wybuchła między matką Adriena Rabiota a rodzinami Paula Pogby i Kyliana Mbappe, ale wydaje się, że podczas turnieju było więcej nieprzyjemnych incydentów – twierdzą dziennikarze.

Powrót (niekoniecznie) udany

Choć Karim Benzema dobrze zaprezentował się na Euro po swoim powrocie do reprezentacji – nie wszystkim miało się to podobać. Ponownym powołaniem piłkarza Realu Madryt nie był zachwycony Antoine Griezmann.

– Griezmann nie był zachwycony powrotem Benzemy do kadry narodowej, biorąc pod uwagę fakt, że zmusiło go to do zmiany roli, ale podkreśla się, że zawsze podchodził do swojej pracy z pokorą i pozytywnym nastawieniem – zaznaczono w prasie.

„L’Equipe” dodaje, że kadrowiczom nie przypasowało także… miejsce noclegu na Węgrzech. W tamtejszym hotelu nie można było otwierać okien, przez co zawodnicy czuli się „uwięzieni” w Budapeszcie. Pogba poprosił nawet o przeprowadzkę do innego ośrodka, z widokiem na jezioro Gardony.

Kto zawinił blamażowi na Euro 2020? Niemieccy kibice wybrali kozła ofiarnego

Reprezentacja Niemiec na Euro 2020 zdecydowanie rozczarowała. Podopieczni Joachima Loewa ledwie wyszli z grupy, po czym odpadli już w 1/8 po porażce z Anglią (0-2). Media u naszych zachodnich sąsiadów szukają winnych słabego występu swojej drużyny na mistrzostwach Europy. Kibice są przekonani, że największą odpowiedzialność ponosi za to selekcjoner. 

Niemcy nie przechodzą najlepszego okresu w swojej historii. Euro 2020 to już druga wielka impreza, z której bardzo szybko odpadają. Trzy lata temu na mundialu w Rosji nie zdołali nawet wyjść z grupy. Tym razem, choć udało im się awansować do fazy pucharowej, nie zagrzali tam długo miejsca. Porażka z Anglią (0-2) przekreśliła marzenia „Die Mannschaft” na dalszy udział w turnieju.

Koniec ery z niesmakiem

Już od dawna wiedzieliśmy, że po mistrzostwach z niemiecką kadrą rozstanie się Joachim Loew. Mało kto jednak spodziewał się, że wieloletni selekcjoner odejdzie z reprezentacji w tak słabej atmosferze.

„Bild” sporządził nawet specjalną ankietę dla kibiców, gdzie oceniano występ naszych zachodnich sąsiadów na Euro. Według głosujących Loew ponosi największą winę za odpadnięcie z imprezy (aż 37 proc.). Kolejne 27 proc. wini za to drużynę, zaś 10 proc. głosowało na niemieckie związek.

Oberwało się także piłkarzom. Najsłabiej według kibiców wypadł Leroy Sane (22 proc. głosów kibiców). Również Thomasa Mullera obwinia się za słaby występ kadry. Wracając jednak do Loewa, aż 63 proc. ankietowanych stwierdza, że szkoleniowiec powinien rozstać się z reprezentacją jeszcze przed startem Euro 2020.

Pozytywy?

Mimo wielu negatywnych opinii kibice wyróżnili trzech zawodników „Die Mannschaft”. Według fanów najlepiej w niemieckiej kadrze zaprezentował się Robin Gosens (15,5 proc.). Doceniono także postawę Joshuy Kimmicha (12,7 proc.) oraz Leona Goretzki (11 proc.), którzy byli kolejnymi najlepiej ocenianymi piłkarzami mistrzów świata z 2014 roku.

Kibice są spokojni, jeśli chodzi o przyszłość niemieckiej piłki reprezentacyjnej. 75 proc. głosujących uważa, że Hansi Flick będzie idealnym następcą Loewa.

Juranović skomentował plotki o odejściu z Legii. Stanowcza odpowiedź

Josip Juranović wraz z reprezentacją Chorwacji doszedł do 1/8 finału Euro 2020. Wicemistrzowie świata odpadli już z turnieju po meczu z Hiszpanią, zaś prawy obrońca pokazał się z dobrej strony. To z kolei zaowocowało zainteresowaniem ze strony silniejszych klubów. W rozmowie z „Super Expressem” 25-latek zapewnił jednak, że póki co nie myśli o odejściu z Legii. 

Niebawem drużyna Czesława Michniewicza podejmie w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów norweski Bodo/Glimt. Rywalizacja z mistrzami Eliteserien rozpocznie się już w przyszłym tygodniu.

Urlop przed rewanżem

Początkowo Juranović miał być do dyspozycji trenera już na pierwszy mecz z Bodo. Tak się jednak nie stanie, gdyż najpierw uda się na krótki urlop do Dalmacji. Chorwat w rozmowie z „Super Expressem” wyjaśnił, że decyzję podjęto po rozmowach z klubem.

– Rozmawiałem z dyrektorem sportowym, a także trenerem Legii. Powiedział mi, że powinienem odpocząć. Krótki urlop spędzam w Chorwacji, w Dalmacji – wyjaśnił 25-latek.

– Do klubu wracam 11 lipca, czyli trzy dni przed rewanżem z Bodo/Glimt w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Zabraknie mnie w pierwszym spotkaniu, ale w rewanżu będę do dyspozycji trenera. Będę chciał pomóc drużynie w meczu z mistrzem Norwegii – dodał.

Dobre występy na mistrzostwach Europy poskutkowały zainteresowaniem Juranoviciem na rynku transferowym. Piłkarz zapewnia jednak, że na razie nie zamierza opuszczać Warszawy.

– Szczerze, to nic mi o tym nie wiadomo. Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał. Byłem z tego wyłączony. Interesowało mnie tylko EURO, na nim byłem skupiony. Poza tym mam ważny kontrakt z Legią – stwierdził.

Były kapitan kadry wskazał faworyta do wygrania Euro. Zaskakujący wybór

Jacek Bąk, były kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z „Interią” wskazał swojego faworyta do wygrania mistrzostw Europy. Według 48-latka po trofeum sięgnąć może reprezentacja Danii. 

W piątek wyłonieni zostaną pierwsi półfinaliści Euro 2020. Najpierw czeka nas spotkanie Szwajcarii z Hiszpanią, zaś następnie zagrają ze sobą Belgowie i Włosi. Wiele wskazuje na to, że w tej drugiej parze możemy upatrywać przyszłego mistrza Europy.

Serce – Belgia, rozum – Włosi

Jacek Bąk nie ukrywa, że liczy na reprezentację Roberto Martineza. Były kapitan polskiej kadry liczy na to, że to „Czerwone Diabły” zameldują się w półfinale Euro 2020, jednak ma świadomość potencjału włoskiej ekipy.

– Wolałbym w półfinale Belgię, ale coś mi podpowiada, że wygrają Włosi. Bardzo chciałbym się mylić, bo nie przepadam za tą drużyną. Trzeba jej jednak oddać, że do tej pory pokazała więcej od Belgów, by po ten tytuł sięgnąć – przyznał Bąk w rozmowie z „Interią”.

– Na pewno przyjemniej dla oka grają Belgowie. No i mają w swoich szeregach Romelu Lukaku. To taki napastnik-bomba. Może eksplodować w każdej chwili i w każdym miejscu. Włosi też potrafią grać kombinacyjnie i mają swoje atuty w ataku, ale bazują przede wszystkim na betonowej defensywie, o którą potrafią się rozbić najlepsi – dodał.

Prawdziwy „czarny koń”?

Bąk przekonuje także, że należy skupić wzrok również na Duńczykach. 48-latek upatruje w nich drużynę, która może jeszcze sporo namieszać. Ba, były piłkarz uważa, że w końcowym rozrachunku mogą nawet sięgnąć po zwycięstwo na Euro 2020.

– Duńczycy to najbardziej nieobliczalna ekipa turnieju. I to oni mogą się okazać „czarnym koniem” nie do zatrzymania. Grają radosną piłkę, wspaniale się na taki futbol patrzy. Są mocni fizycznie, zaawansowani technicznie i mają trenera, który potrafi im pomóc taktycznie. Jeśli dojdzie do powtórki z ’92 roku, nie powinniśmy tego nazywać sensacją – zaznaczył.

Rafał Gikiewicz wciąż liczy na występy w reprezentacji. „Nigdy nie wywieszę białej flagi dla kadry”

Rafał Gikiewicz udzielił wywiadu Tomaszowi Włodarczykowi z portalu Meczyki.pl. Bramkarz Augsburga opowiedział m.in. o tym, że wciąż nie składa broni w walce o powołanie do reprezentacji Polski. Piłkarz zdradził również swoje odczucia na temat pracy w telewizyjnym studiu.

Paulo Sousa powołał na EURO 2020 trzech bramkarzy. Wśród nich znaleźli się Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański oraz Łukasz Skorupski. Przed wyjazdem na turniej z kadrą trenował także Radosław Majecki. Rafał Gikiewicz w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z portalu Meczyki.pl podkreślił, że powołanie na mistrzostwa Europy było jego marzeniem — okazało się, że niespełnionym.

Wciąż liczy na występy w reprezentacji

Piłkarz podczas turnieju pełnił rolę eksperta TVP Sport. Bramkarz Augsburga przyznał jednak, że nie składa broni w walce o powołanie do kadry biało-czerwonych.

– Nie spełniło się moje marzenie o otrzymaniu powołania przez Paulo Sousę, więc postanowiłem załapać się na EURO w innej roli. Mam za sobą kilkanaście dni świetnych doświadczeń. Po części spełniłem swoje marzenie, ale jestem zawodowym piłkarzem i nigdy nie wywieszę białej flagi dla kadry – powiedział na łamach Meczyki.pl Gikiewicz.

– Wciąż walczę o powołanie, ale skoro tym razem się nie udało, to na turniej załapałem się w inny sposób. Nie ukrywam, że strasznie zajarałem się tą rolą (eksperta – przyp. red.), choć nie wydaje mi się, żeby to było coś, co będę robił po karierze – przyznał.

– Nie widzę siebie siedzącego cały rok w studiu. Może od czasu do czasu, przy jakiś większych wydarzeniach takich jak EURO? Różnie może wyjść. Na dziś mam kilka innych pomysłów, co chcę robić po zakończeniu przygody z piłką – zakończył.

Źródło: Meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.