NEWSY I WIDEO

Grzegorz Krychowiak wierzy w Roberta Lewandowskiego. „To jeden z najlepszych piłkarzy na świecie i najlepszy napastnik”

Robert Lewandowski walczy o wyrównanie, a potem pobicie rekordu Gerda Muellera. Niemiec zdobył w sezonie 1971/1972 40 bramek w sezonie Bundesligi. Grzegorz Krychowiak twierdzi, że „Lewy” pobije osiągnięcie legendy Bayernu.

Dwa mecze na wyrównanie i pobicie rekordu

Do końca sezonu ligi niemieckiej pozostały dwie kolejki. Bayern Monachium zmierzy się w sobotę z Freiburgiem o 15:30. W następnej kolejce Bawarczycy zagrają u siebie z Augsburgiem.

Wsparcie od kolegi z reprezentacji

Robert Lewandowski ma na swoim koncie 39 bramek. Do wyrównania rekordu Muellera brakuje mu jednego gola. Grzegorz Krychowiak wierzy w swojego kolegę z reprezentacji. Pomocnik Lokomotivu Moskwa twierdzi, że kapitan kadry biało-czerwonych pobije rekord legendarnego Niemca.

– Robert jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Najlepszym napastnikiem. Strzelenie czterdziestu goli w sezonie w każdej lidze byłoby wielkim wyczynem, więc robi to ogromne wrażenie. Robert ma dwa mecze do rozegrania, aby pobić wieloletni rekord Gerda Müllera, który wydawał się nie do ruszenia. Moim zdaniem uda mu się – przyznał pomocnik w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z portalu Meczyki.pl.

– Poprawił już wiele statystyk, ale ta konkretna będzie na pewno czymś wyjątkowym. Zapisze się na kartach historii Bundesligi i Bayernu. Życzę mu tego osiągnięcia – dodał „Krycha”.

Źródło: Meczyki.pl

Robert Lewandowski powinien zrezygnować z rekordu Mullera? Interesująca sugestia niemieckiego dziennikarza

Już w sobotę Robert Lewandowski może przejść kolejny raz do historii Bundesligi. Polakowi brakuje jednego gola do wyrównania rekordu Gerda Mullera. Ba, 32-latek śmiało może pobić wyczyn niemieckiej legendy.

Lewandowski imponuje w tym sezonie strzelecką formą. Napastnik ma na koncie 39 trafień, a jeszcze niedawno leczył kontuzję kolana. Dzięki tak imponującemu dorobkowi niebawem może na stałe zapisać się w historii niemieckiej piłki nożnej.

Jeśli Polak strzeli tylko jednego gola (a ma na to dwa spotkania) to dorówna Gerdowi Mullerowi. Legenda Bayernu Monachium w sezonie 1971/72 zdobyła aż 40 bramek w jednym sezonie ligowym. Jego wyczyn był na tyle niesamowity, że do tej pory nikt nie był w stanie nawet do niego nawiązać. A minęło przecież prawie 50 lat.

Nieśmiertelny

Choć Lewandowski dzięki wyrównaniu lub ustanowieniu nowego rekordu przeszedłby do historii, to zdaniem niemieckiego dziennikarze istnieje lepszy sposób. Peter Ahrens z „Der Spiegel”, bo o nim mowa sugeruje, że 32-latek mógłby po prostu… zrezygnować ze strzelania kolejnych goli.

– Co by było, gdyby Lewandowski powiedział teraz, że rezygnuje z bicia rekordu? „To ukłon w stronę najlepszego strzelca, jakiego miał ten klub, dla którego ja również mogę grać. Jestem najlepszym piłkarzem świata, najlepszym strzelcem Europy, jestem piłkarzem roku w Niemczech, wygrałem Ligę Mistrzów. Zostawiam ten jeden rekord Muellerowi. Bo to Mueller. Ponieważ Bayern nigdy nie byłby klubem, jakim się stał bez Muellera” – uważa Ahrens.

Trzeba przyznać, że takie zachowanie kapitana reprezentacji Polski wywołałoby spore poruszenie. Prawdopodobnie jeszcze większe, niż samo pobicie rekordu Mullera. Ahrens dodaje jednak, że ma świadomość, że zapewne się to nie stanie.

– To uczyniłoby Roberta Lewandowskiego nieśmiertelnym wśród fanów w Monachium. To byłaby historia, która byłaby opowiadana jeszcze za 50 lat. Jak powiedziałem: to tylko myśl. Tak się na pewno nie stanie. Ale to byłoby coś od serca – dodał dziennikarz.

Karbownik mógł trafić do FC Barcelony! „Mówili o dużych problemach finansowych”

Mariusz Piekarski, jeden z najbardziej znanych polskich agentów piłkarskich, był gościem programu „Po Gwizdku”. Były reprezentant Polski zdradził, że Michałem Karbownikiem zainteresowana była m.in. FC Barcelona.

Po zakończeniu kariery Mariusz Piekarski założył agencję menedżerską „UNIDOS”. Były reprezentant Polski reprezentuje wielu piłkarzy, przede wszystkim z Polski. Na liście znajdują się tacy zawodnicy jak Michał Karbownik, Sebastian Szymański czy Karol Świderski.

– Staram się, aby chłopacy byli spełnieni sportowo i finansowo. Od tego – wydaje mi się – jest menedżer, żeby zabezpieczyć danego zawodnika finansowo, bo wiadomo – kariera jest krótka. Jeśli dobrze jest poprowadzona kariera, to z tych zarobionych pieniędzy będą mogły żyć dzieci, wnuki i inni – opowiada o kulisach swojej pracy Mariusz Piekarski.

Dlaczego Karbownik nie trafił do Barcelony?

Rok temu Michał Karbownik przeniósł się z Legii Warszawa do angielskiego Brighton za ok. 5,5 miliona euro. Transfer zaskoczył wiele osób, gdyż młodym Polakiem interesowały się takie kluby jak m.in. Napoli, czy Manchester City! Teraz się okazuje, że byłym piłkarzem Legii interesowała się również FC Barcelona. Na przeszkodzie stanęły jednak problemy finansowe klubu z Katalonii.

– Gdyby nie ten COVID i gdyby nie te przetasowania w klubie… Wcześniej dyrektorem sportowym był Abidal, potem został nim Planes. On cenił Karbownika, bardzo mu się podobał. Jak z nimi rozmawiałem, to już mówili o dużych problemach finansowych – zdradził Piekarski.

– Na początku rozmawialiśmy o 10 mln euro, wydawało się, że to nie jest problem. Za miesiąc sytuacja się zmieniła i kwota stała się problmem. Później można było zapomnieć o wszystkim. Wiadomo, jakie dziś problemy ma FC Barcelona – dodał były reprezentant Polski.

Robert Lewandowski nie myśli o końcu kariery. „Wiek to tylko liczba. Muszę dalej trenować”

W sierpniu tego roku Robert Lewandowski skończy 33 lata, mimo to Polak nie myśli o końcu kariery. Piłkarz Bayernu Monachium i reprezentacji Polski udzielił wywiadu oficjalnemu portalowi Bundesligi, w którym zdradził, że wiek to tylko liczba, a on sam dalej musi trenować.

Robert Lewandowski zdobył z Bayernem Monachium dosłownie wszystkie możliwe trofea, jakie tylko można było wygrać. W ostatnich kilkunastu miesiącach Polak wyrósł na najlepszego piłkarza świata, co potwierdziły zdobyte przez niego nagrody indywidualne. Do pełni szczęścia brakuje mu jedynie sukcesu z reprezentacją.

Lewandowski chce nadal wygrywać

Tak jak wspomnieliśmy, Lewandowski osiągnął w swojej karierze naprawdę dużo. Mimo to on nie zamierza kończyć kariery i wciąż ma plan na siebie. Skąd czerpie motywację?

– Dla mnie motywacją nie jest bycie najlepszym lub bycie jednym z najlepszych na pięć minut. Wiem co to znaczy „być na topie” i chcę na nim pozostać – wyznał Lewandowski.

– Chcę pokazać, że nie chodzi o to, co wydarzy się w ciągu jednego roku, nie ma znaczenia to, ile tytułów zdobyłeś, bo nadal możesz wygrać więcej. To moja ambicja i motywacja – dodał Polak.

Wiele lat gry w piłkę przed nim

W sierpniu Robert Lewandowski skończy 33 lata. Jeszcze kilkanaście lat temu można by powiedzieć, że piłkarz w tym wieku zbliża się do końca kariery. W ostatnich latach bariera wieku, w którym piłkarz kończy karierę, znacznie się wydłużyła. Robert chce dalej grać i dalej wygrywać trofea.

– Jestem facetem, który nie myśli o przeszłości. Myślę o przyszłości i o tym, co może się stać, co więcej mogę zrobić, co mogę zrobić lepiej. Chcę się dalej uczyć, wciąż o tym myślę. Nie wydaje mi się, że wiem wszystko i jestem najlepszy. Muszę dalej trenować, ćwiczyć, żeby robić pewne rzeczy jeszcze lepiej. Nawet jeśli mam już 32, 33 lata, ale wiek to tylko liczba, mogę grać w piłkę przez wiele, wiele następnych lat – skomentował Robert Lewandowski.

źródło: bundesliga

Wspaniałe słowa Haalanda o Piszczku. Norweg specjalnie przerwał wywiad [WIDEO]

Łukasz Piszczek w czwartkowy wieczór wraz z Borussią Dortmund sięgnął po Puchar Niemiec. Dla 35-latka był to wyjątkowy moment, gdyż niebawem rozstanie się z drużyną. Polak miał okazję do przeprowadzenia kilku wywiadów, za jeden z nich przerwał mu… Erling Haaland.

Piszczek rozegrał pełne 90 minut w finałowym meczu Pucharu Niemiec. Borussia Dortmund nie dała żadnych szans RB Lipsk i wygrała przekonująco, bo aż 4-1.

Prawy defensor po spotkaniu nie ukrywał swojego wzruszenia. Chwilę po ostatnim gwizdku sędziego internet obiegły zdjęcia płaczącego 35-latka. Później koledzy dosłownie nosili go na rękach.

„Legenda”

Po zakończonej rywalizacji przyszedł czas na rozmowy z mediami. Piszczek na gorąco, ze łzami w oczach przyznał, że spełnił swoje marzenie, aby zakończyć przygodę z BVB zdobyciem jakiegoś trofeum.

– Jestem tak szczęśliwy i dumny, że aż nie wiem co powiedzieć – mówił ze łzami w oczach. [WIĘCEJ]

Z Piszczkiem rozmawiał także dziennikarz „Sky”. Przed kamerami telewizji Polak znowu podkreślił, jak wiele znaczyło dla niego to zwycięstwo.

– To były czyste emocje. Poprzednie wywalczone tytułu też były niesamowite, ale ten dzień pozostanie ze mną do końca życia – podkreślił 35-latek.

Nagle obok Piszczka pojawił się Erling Haaland. Defensor zawiesił na chwilę głos, a do mikrofonu podszedł właśnie Norweg, który w pięknych słowach uhonorował starszego kolegę.

– Legenda. Zróbcie mu trochę miejsca, to wielka legenda – powiedział 20-latek, po czym uśmiechnął się szeroko.

https://twitter.com/ArturG_priv/status/1392977333418663937

Szykuje się wielki powrót do Lecha Poznań? Kolejorz zainteresowany Gergo Lovrencicsem!

Gergo Lovrencics po pięciu latach opuszcza Ferencváros. Nadal nie wiadomo gdzie będzie kontynuował swoją karierę. Węgierski portal „nb1” informuje, że Lech Poznań jest zainteresowany usługami 32-latka.

Powrót do Poznania?

Według doniesień nb1.hu następnym klubem Lovrencicsa najprawdopodobniej będzie Honvéd Budapeszt. Dziennikarze wspomnianego źródła twierdzą jednak, że oprócz drużyny ze stolicy Węgier 32-latkiem interesują się także Lech Poznań oraz Debreczyn VSC.

https://twitter.com/SimonZoli/status/1393135546415857664

Określi się po mistrzostwach

Sam Lovrencicsa unika na razie odpowiedzi na pytania dotyczące jego przeszłości. W wywiadzie dla Nemzeti Sport stwierdził, że chce się skupić na nadchodzącym turnieju EURO 2020.

– Czytałem różne doniesienia, ale nawet nie rozmawiałem z żadnym zespołem. Nie dostałem konkretnej oferty. Zobaczymy jak rozwinie się kwestia mojej przyszłości. Nie chcę nawet zgadywać przed Mistrzostwami Europy. Chce się skupić na osiągnięciu jak najlepszego wyniku z reprezentacją – mówił niedawno były piłkarz Lecha Poznań.

Gergo Lovrencics reprezentował Kolejorza w latach 2012-2016. Węgier zaliczył 146 występów w niebiesko-białych barwach. W tym okresie zdobył 20 bramek i zanotował 34 asysty.

Wiadomo, że po bieżącym sezonie 32-latek odejdzie z Ferencvárosu. Mistrzowie Węgier nie przedłużą z nim kontraktu.

Ebi Smolarek nie jest fanem Paulo Sousy. Były reprezentant Polski ocenił decyzję PZPN

PZPN niesłusznie zrezygnował z Jerzego Brzęczka? Euzebiusz Smolarek twierdzi, że Paulo Sousa nie był dobrym ruchem Zbigniewa Bońka. Jego zdaniem na stanowisku powinien pozostać były selekcjoner.

Ebi Smolarek karierę zakończył w 2013 roku. Obecnie przewodzi Polskiemu Związkowi Piłkarzy, który wspomaga byłych zawodników. Między innymi organizuje dla nich pomoc prawną czy działania po odwieszeniu butów na kołek.

Brzęczek powinien zostać?

W rozmowie z portalem „Interia.pl” Ebi podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi obecnej reprezentacji. 40-latek nie ukrywa, że nie podobała mu się zmiana selekcjonera. Były piłkarz nie jest fanem Paulo Sousy i jego filozofii.

– Co do Paulo Sousy, to nie uważam tego wyboru za dobry. Niemniej życzę naszej kadrze jak najlepszych wyników. Widać, że chłopaki potrafią grać w piłkę – stwierdził dla „Interii”.

Smolarek wypowiedział się także na temat zmiany prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Niebawem ze stanowiska ustąpi Zbigniew Boniek i teoretycznie nadal nie wiadomo, kto go zastąpi. Ebi zapewnia jednak, że jego ta posada nie interesuje.

– Nikt mi tego nie proponował, ale nawet gdyby tak było, to nie miałbym ochoty kandydować. Uważam, że w ostatnich latach Zbigniew Boniek wykonywał dobrą pracę, zrobił chyba to co mógł. Jestem zadowolony z pracy na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłkarzy. To daje mi dużo satysfakcji. Cieszy mnie, że mogę pomagać innym piłkarzom – zapewnił.

Sylwetka Kacpra Kozłowskiego zaprezentowana na międzynarodowym portalu. Obserwował go Manchester United

Dziennikarze międzynarodowego portalu piłkarskiego goal.com napisali artykuł na temat młodego piłkarza Pogoni Szczecin, Kacpra Kozłowskiego. Autorzy tekstu nazwali 17-latka polskim Paulem Pogbą.

Coraz głośniej mówi się o Kacprze Kozłowskim z Pogoni Szczecin. Młody pomocnik zasłynął z debiutu w Ekstraklasie przed szesnastymi urodzinami. Ponadto, Kozłowski jest drugim najmłodszym debiutantem w dorosłej reprezentacji Polski. Paulo Sousa wystawił gracza Pogoni w starciu z Andorą wygranym przez biało-czerwonych 3:0.

Samoocena i idole z dzieciństwa

Według portalu Goal.com Kozłowskiego obserwował m.in. Manchester United. W artykule przybliżono wypowiedzi Polaka na temat swoich idoli. Zacytowano także jego samoocenę, w której twierdzi, iż lubi podejmować ryzyko na boisku.

– Kiedy byłem mały, moim idolem był Cristiano Ronaldo. Później zacząłem cenić i podglądać Paula Pogbę – stwierdził 17-letni piłkarz Pogoni Szczecin.

– Myślę, że mogę dać drużynie więcej jako ofensywny pomocnik, ale jestem w stanie zagrać też bardziej defensywnie. Lubię podejmować ryzyko. Mogę walczyć 1 na 1 albo nawet 1 na 2 – ocenił jednokrotny reprezentant Polski.

Wie co poprawić

Kozłowski jest jednak świadomy swoich mankamentów. Młody pomocnik Pogoni Szczecin chciałby poprawić strzały z dystansu i podejmowanie decyzji.

Urodzony w 2003 roku piłkarz zagrał w bieżącym sezonie w 19 spotkaniach PKO BP Ekstraklasy. W tym czasie zanotował jedno trafienie oraz trzy asysty. Portal transfermarkt.de wycenia 17-latka na 1,5 mln euro.

Pep Guardiola zdradza kulisy świętowania mistrzostwa. „Pizza była najlepszym momentem imprezy”

Manchester City zdobył niedawno trzecie mistrzostwo Anglii pod wodzą Pepa Guardioli. 50-latek zdradził, że drużyna hucznie świętowała kolejny tytuł Premier League.

Obywatele z pewnością mogą zaliczyć bieżący sezon do udanych. Podopieczni Pepa Guardioli zdobyli w bieżącej kampanii Puchar Ligi oraz wygrali Premier League. Oprócz tego zakwalifikowali się do finału Ligi Mistrzów.

Impreza z zaskoczenia

City zapewniło sobie tytuł po czwartkowej porażce Manchesteru United z Liverpoolem (2:4). Kataloński szkoleniowiec przyznał, że pozwolił piłkarzom na świętowanie ligowego tytułu.

– Było bardzo miło, zwykle takie nieoczekiwane imprezy są najmilsze. Przyjechaliśmy wszyscy do jednego, bezpiecznego miejsca. Popiliśmy, potańczyliśmy i przytulaliśmy się z radości. O 23:30 przyjechała pizza i to był najlepszy moment tej nocy – mówił Guardiola cytowany przez portal goal.com.

– W Anglii imprezy to tylko alkohol, a nie jedzenie. Nie wiem dlaczego. Więc kiedy przyjechała pizza, była to najlepsza chwila – dodał.

Wiadomości od rywali

Guardiola docenił gratulacje od menedżerów innych zespołów ze stawki. Katalończyk przyznał, że Jurgen Klopp jest dla niego inspiracją.

– Bardzo to doceniam, Kloppa i Ancelottiego. Jeszcze nie odpowiedziałem na wiadomości, ale zrobię to dzisiaj – zapowiedział 50-latek.

– Klopp jest dla mnie inspiracją. Dzięki jego Borussii Dortmund i Liverpoolu jestem lepszym menedżerem – zakończył Guardiola.

Źródło: Goal.com

Ładne zachowanie piłkarzy AS Monaco. Zrobili szpaler dla rywali z czwartej ligi [WIDEO]

AS Monaco gładko przeszło przez półfinał Pucharu Francji. Klub z Księstwa rozbił czwartoligowe GFA Rumilly Vallieres (5:1). Po spotkaniu piłkarze Niko Kovaca okazali szacunek rywalom i oklaskali ich w tunelu.

W zeszłym sezonie ekipa z Rumilly wywalczyła awans do czwartej ligi francuskiej. Obecnie ambicje klubu sięgają utrzymania się w tej klasie rozgrywkowej, jednak to nie wszystko. Piłkarzom kopciuszka udało się dostać do półfinału Pucharu Francji, po drodze wygrywając siedem meczów (począwszy od pierwszej rundy).

W przedostatniej fazie nie sprawili sensacji i ulegli AS Monaco. Mimo porażki doceniono ich determinację. Piłkarze z Księstwa gratulowali niżej notowanym rywalom ambicji i walki. Po spotkaniu oklaskali ich, gdy zmierzali do szatni.

Puchar Francji był dla ekip pokroju Rumilly jedyną szansą na podjęcie jakiejkolwiek rywalizacji. Z powodu pandemii koronawirusa zawieszono wszystkie nieprofesjonalne rozgrywki piłkarskie. A te, na nieszczęście, zaczynają się właśnie od czwartej ligi.

Koniec sagi z Lewandowskim. Karl-Heinz Rummenigge uciął wszelkie plotki

Wokół Roberta Lewandowskiego narosło ostatnio mnóstwo plotek transferowych. Według nich Polaka interesuje wiele uznanych w Europie klubów. Jego agent także skupił się podobno na szukaniu zawodnikowi nowego otoczenia. Jaka jednak jest prawda?

Pierwsze informacje o możliwym transferze „Lewego” pojawiły się kilka tygodni temu. Z relacji angielskich i niemieckich mediów wynikało, że 32-latkiem żywiołowo interesuje się Chelsea oraz Manchester United. Później grono powiększyło się jeszcze o PSG.

„Oczywiście, że zostanie”

Choć pojawiało się coraz więcej domysłów to brakowało oficjalnego stanowiska Bayernu. Sam Lewandowski ostatnio zapewnił, że czuje się doskonale w Monachium i nie myśli o zmianie otoczenia. Teraz w podobnym tonie wypowiedział się Karl-Heinz Rummenigge.

– Oczywiście, że zostanie. Kto sprzedaje zawodnika, który strzela 60 goli każdego roku – zapewnił prezes Bawarczyków w podcaście „Meine Bayern-Woche”.

– Zahavi wie jak to funkcjonuje w Bayernie – dodał.

W tym sezonie Robert Lewandowski wystąpił w 38 meczach w barwach Bayernu. Łącznie strzelił w nich 46 goli i dołożył 9 asyst. W Bundeslidze nadal ma szansę na pobicie rekordu Gerda Mullera. Do wyrównania brakuje mu jednego trafienia.

Łukasz Piszczek skomentował sukces w Pucharze Niemiec. „Ten wieczór będę wspominał do końca życia”

Borussia Dortmund pokonała w finale Pucharu Niemiec RB Lipsk. Wygraną i zakończenie przygody w BVB skomentował polski obrońca dortmundczyków, Łukasz Piszczek.

Nie powstrzymał łez

– Ten wieczór będę wspominał do końca życia. Przedłużyłem kontrakt, bo chciałem zakończyć go mistrzostwem lub jakimś trofeum. Jestem tak szczęśliwy i dumny, że aż nie wiem co powiedzieć – mówił ze łzami w oczach Piszczek.

Walczą by został

Polak wraz z końcem sezonu odejdzie z Borussii Dortmund, by dbać o swoją akademię w Goczałkowicach. Kibice BVB wystosowali jednak apel, by obrońca nie odchodził z Dortmundu. W mediach społecznościowych komentują: „Prosimy, nie odchodź. Kochamy cię, jesteś legendą”Piszczek jednak zdania nie zmieni. Więcej TUTAJ.

Legenda

66-krotny reprezentant Polski to absolutna legenda Borussii Dortmund. W żółto-czarnych barwach rozegrał 381 spotkań, w których strzelił 19 bramek i zaliczył 64 asysty. Wcześniej reprezentował barwy Herthy BSC i Zagłębia Lubin.

„Kibice” Manchesteru United zablokowali autokar Liverpoolu. Pojazd był… pusty

Do nieciekawej sytuacji doszło w Anglii. Przed hitowym starciem Manchesteru United z Liverpoolem wandalizmu dopuścili się kibice „Czerwonych Diabłów”. Najpierw zastawili autokar „The Reds”, a następnie przebili w nim opony. Co jednak ciekawe… w środku nie było piłkarzy rywali z Anfield.

O 21:15 odbędzie się wielka bitwa na Old Trafford. Liverpool wciąż musi walczyć o awans do Ligi Mistrzów, zaś Manchester United czuje na karku oddech Leicester City. Losy wicemistrzostwa są zatem mocno uzależnione od wyniku wieczornego starcia. Z tego powodu piłkarzom obu drużyn będzie zależało na zwycięstwie.

Wandalizm

Emocje udzielają się także „kibicom”. Ci jednak „popisali się” jedynie głupotą. „Fani” Manchesteru postanowili… zaatakować autokar przewożący zawodników rywali na Old Trafford. Zastawili więc pojazd, po czym przebili w nim opony.

Na szczęście okazało się, że był on… pusty! To nie żart, według brytyjskich mediów działacze Liverpoolu wysłali dwa autokary. „Sympatycy” „Czerwonych Diabłów” natknęli się na niewłaściwy pojazd, jednak o braku piłkarzy „The Reds” w środku dowiedzieli się za późno.

https://twitter.com/utdreport/status/1392883330991931398


TROLLNEWSY I MEMY