Spezia przegrała z Milanem w 6. kolejce Serie A. Za wynikiem 1:2 kryje się głębsza historia, ponieważ jedną z bramek dla Rossonerich strzelił Daniel Maldini, syn Paulo i wnuk Cesarego. Kamery wyłapały reakcję ojca debiutanckiego strzelca.
Wspaniała historia. Daniel Maldini strzela gola dla Milanu. Trzecie pokolenie. 12 lat i 177 dni od ostatniego meczu Paolo na poziomie Serie A. #włoskarobota
Mateusz Bogusz popisał się świetnym uderzeniem zza pola karnego w meczu Ibizy z Burgos. Gospodarze po jego trafieniu wyszli na prowadzenie. Dla wychowanka Ruchu Chorzów to trzeci gol w szóstym meczu drugiej ligi hiszpańskiej.
Manchester United przegrał z Aston Villą w sobotnim meczu 6. kolejki Premier League. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera mogli wyrównać w końcówce spotkania, jednak Bruno Fernandes fatalnie spudłował z rzutu karnego.
Jakub Kosecki udzielił mocnego wywiadu Pawłowi Paczulowi z weszło.com. Obecnie 31-latek pozostaje bez klubu po swojej przygodzie z Cracovią. W rozmowie z dziennikarzem piłkarz wyjaśnił, dlaczego tak obecnie wygląda jego sytuacja.
1 lipca bieżącego roku wygasł kontrakt Koseckiego z krakowskim zespołem. Od tamtej pory były reprezentant Polski nie znalazł sobie nowego pracodawcy. Jak sam jednak przyznaje — pracuje nad tym, aby w zimowym okresie podpisać umowę z nowym klubem.
– Teraz mam osobistego trenera, codziennie trenuję, co drugi dzień siłownia, biegi olimpijskie. Dbam o swoje ciało, kondycję, utrzymuję dietę. Robię to po to, by podpisać w grudniu czy na początku stycznia kontrakt, a potem udać się na obóz przygotowawczy. Do Cracovii poszedłem nieprzygotowany i mówiłem o tym od samego początku – stwierdził na łamach weszło.com.
Praca… od trzech tygodni
Choć widać, że Koseckiemu zależy na znalezieniu sobie nowego klubu i powrotu do regularnego grania, to z wywiadu z Pawłem Paczulem wynika… że robi to od niedawna. Jak przyznał sam 31-latek – treningi rozpoczął trzy tygodnie temu.
– Zacząłem trzy tygodnie temu treningi ze wspomnianym trenerem osobistym, mam dietę, wszystko jest na tip-top – stwierdził „Kosa”.
– Czekaj, mówisz, że zacząłeś trzy tygodnie temu. To co robiłeś od końca maja do września? – dopytywał Paczul.
– Odpoczywałem. Byłem na wakacjach. Spędziłem miesiąc z rodziną. Potem trochę sam potrenowałem, ale wiadomo, jak to jest samemu. No i od trzech tygodni mam trenera osobistego, wziąłem go wtedy, gdy postanowiłem, że nie będę do grudnia podpisywał kontraktu. Chcę być gotowy. Mam dopiero 31 lat, czuję, że pogram jeszcze cztery-pięć sezonów na wysokim poziomie, tylko potrzebuję zaufania w klubie. Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby zrobić dwa do przodu – wyjaśnił zawodnik.
Zlatan Ibrahimović zaskoczył wypowiedzią na temat swojej obecnej formy fizycznej. Szwed przyznał z pokorą, że jego ciało jest coraz bardziej ograniczone i nie nadąża za głową.
„Ibra” przemówił z pokorą
Napastnik AC Milanu coraz częściej omija mecze z powodu urazów. Szwed zaskoczył swoją wypowiedzią, ponieważ przemówił z niespotykaną dla siebie pokorą. Ibrahimović przyznaje, że jest mu coraz ciężej wytrzymać obciążenia profesjonalnej piłki nożnej.
– Kiedy byłem młody, to po prostu grałem. Robiłem to nawet wtedy, gdy czułem ból. Chciałem wygrywać, strzelać gole. Z czasem i nabytym doświadczeniem zdałem sobie sprawę, jak ważne jest słuchanie swojego ciała – przyznał Szwed.
Nie jest już Supermanem
– Moja głowa jest w porządku. Moje ciało się starzeje i nie zawsze za nią nadąża. To jest problem, dlatego w tym roku muszę go słuchać, brać pod uwagę najmniejszy sygnał, jaki mi wysyłać. Muszę myśleć dzień po dniu i zdawać sobie sprawę, że nie jestem Supermanem – zakończył „Ibra”.
Kariera bogata w bramki
Zlatan Ibrahimović ma za sobą 789 spotkań w klubowej karierze. W tym czasie zanotował 485 trafień i 193 asysty. 39-letni Szwed zagrał w bieżącym sezonie tylko przez 30 minut. Piłkarz Milanu zdążył w tym czasie trafić do siatki Lazio.
Wayne Rooney opowiedział o problemach Derby County podczas konferencji prasowej. Legenda Manchesteru United nie zamierza zostawiać swoich piłkarzy w bardzo trudnej sytuacji.
Ekipa Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika została ukarana dwunastoma ujemnymi punktami. Sytuacja finansowa Baranów jest fatalna, a ich dług ma wynosić około 50 mln funtów. Bardzo możliwe, że liczba odjętych oczek wzrośnie do 21.
Wayne Rooney na przedmeczowej konferencji prasowej powiedział, że jeśli dojdzie do kolejnego odjęcia punktów, będzie wystawiał praktycznie samych juniorów, by ich ograć w lidze.
– Z dwunastoma ujemnymi punktami jesteśmy w stanie wydostać się ze strefy spadkowej. Jeśli będzie ich 21, to utrzymanie będzie niemożliwe i zacznę grać juniorami, żeby ich ograć i dać im szansę – powiedział Anglik.
Nie zostawi swoich zawodników
– Skoro właściciel nas nie szanuje, musimy przestać się nim przejmować. Gdybym wiedział, jaka sytuacja panuje w klubie, nie przyjąłbym tej posady. Teraz nie zostawię jednak swoich zawodników – dodał.
Napięta relacja z właścicielem
– Nie proszę o przeprosiny, ale jako menedżer klubu mam pytania od piłkarzy i sztabu – i nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć. Z takimi rzeczami trzeba działać otwarcie. Tu tego nie było. Właściciel ani razu nie odebrał ode mnie telefonu. Gdy zadzwoniłem z komórki klubowego lekarza, odebrał od razu – zakończył.
Paulo Sousa udzielił wywiadu Sebastianowi Staszewskiemu z kanału „Po Gwizdku”. Selekcjoner reprezentacji Polski obronił Wojciecha Szczęsnego i Grzegorza Krychowiaka przed krytyką ze strony opinii publicznej.
W ostatnich miesiącach kibice i dziennikarze doszukują się winy w niepowodzeniach reprezentacji Polski w Grzegorzu Krychowiaku lub Wojciechu Szczęsnym. Paulo Sousa twierdzi jednak, że to dwie kluczowe postacie kadry biało-czerwonych. Portugalczyk nie zamierza rezygnować z usług obu piłkarzy.
Szczęsny zostanie numerem jeden
– Szczęsny będzie naszym numerem jeden jeszcze przez jakiś czas. Po tym, jak Łukasz Fabiański zrezygnował z gry w kadrze, zyskałem szansę na ponowne zastanowienie się nad sytuacją w bramce – powiedział Paulo Sousa.
– Według mnie to kluczowa pozycja, na której powinna być stabilizacja. Jeden błąd tego nie zmienia, to część procesu. Jestem jednak zadowolony z tego, jakich mamy bramkarzy – z ich zachowania, jakości, treningu oraz osobowości. Zadowala mnie również to, co do tej pory zrobił Szczęsny – dodał.
Co z Krychowiakiem?
– Nie zgadzam się z opiniami na temat Krychowiaka, widzę to inaczej. Większość kibiców nie ma własnego zdania, tylko takie, jakie usłyszą lub przeczytają. To dla mnie jasne. Jestem zadowolony z tego, co pokazał, lecz jednocześnie oczekuję od niego znacznie więcej – przyznał Portugalczyk.
– Na początku naszego procesu powiedziałem mu, że kadra potrzebuje „Krychy” z czasów Sevilli. Dziś jest na innym etapie kariery, gra inaczej, ale ciągle jest ważny dla drużyny – zakończył selekcjoner reprezentacji Polski.
Robert Lewandowski w ostatnim czasie nieco zmienił swój styl gry. 33-latek nie jest już tylko bezwzględnym egzekutorem, ale bardzo haruje dla drużyny. Jak sam przyznaje — pomógł mu w tym Julian Nagelsmann.
Od lutego bieżącego roku Lewandowski trafiał w każdym z kolejnych 19 meczów Bayernu Monachium. Niestety, passa Polaka skończyła się w spotkaniu z Greuther Fuerth. Bawarczycy wygrali 3-1, a „Lewy” był blisko strzelenia swojego gola. Ostatecznie jednak ostatnia bramka została zapisana jako trafienie samobójcze.
Zmiana stylu
33-latek nadal pozostaje niekwestionowanym liderem pola karnego. Choć sam nie ukrywa, że pod okiem Juliana Nagelsmanna znacząco zmienił swój styl gry. O szczegółach opowiedział w rozmowie z Michałem Zachodnym z „Viaplay”.
– Wydaje się, że wszystko jest łatwe, w każdym meczu wyjdę i strzelę gola. To nie tak. Często miałem poczucie, że jest trudno, jestem zmęczony, albo nie czuję się świeży fizycznie i mentalnie – przyznał.
– Z drugiej strony miałem jednak poczucie, że muszę przełamywać bariery, nie rozmyślać nad tym, ale pomimo zmęczenia i niepełnej dyspozycji spróbować strzelić gola. Trzeba mieć głód i próbować zdobywać kolejne. To dla mnie ważne, aby wciąż powiększać ten dorobek i to nie tylko o jedną bramkę – dodał Polak.
– W ostatnim czasie na pewno skupiłem się na tym, aby jeszcze bardziej pomagać drużynie poprzez moją grę. Wiadomo, że zawsze będę miał w głowie strzelanie goli, ale rozgrywanie, kreowanie akcji i próbowanie czegoś nowego to mój kolejny cel i wyzwanie – ocenił 33-latek.
W piątkowym meczu Premier League 2 Chelsea pokonało po zaciętym spotkaniu Liverpool 4:3. Mateusz Musiałowski rozpoczął spotkanie w pierwszej jedenastce i dwukrotnie zdołał pokonać bramkarza The Blues.
Kamil Grabara udzielił wywiadu Jakubowi Polkowskiemu i Łukaszowi Wiśniowskiemu w programie Foot Truck. Bramkarz FC Kopenhaga wypowiedział się na temat Rafała Gikiewicza i jego zachowania względem braku powołań do reprezentacji Polski.
„Szkoda mi go, bo to dorosły facet”
Rafał Gikiewicz słynie z tego, że po ogłoszeniu powołań na kadrę biało-czerwonych wygłasza swój żal w mediach. Takie zachowanie nie podoba się Kamilowi Grabarze, który skomentował poczynania golkipera Augsburga w programie Foot Truck.
– On myśli, że jest fajny. Rozumiem, że ktoś o mnie mówi, że jestem wkur*iający, ale ten gość jest pięć razy bardziej wkur*iający w tej sytuacji – powiedział bramkarz ekipy z Kopenhagi.
– Nie mam nic do tego gościa, ale sposób, w jaki wszystko obwieszcza i dedukuje… on jest zresztą teraz wszędzie zapraszany, nie wiem, po co. Czy po to, żeby udzielać wywiadów dla beki lub dla kontrowersyjnych wypowiedzi? Szkoda mi go, bo to dorosły facet – dodał Kamil Grabara.
Bycie numerem 3 jest dla Grabary uwłaczające
Były bramkarz Liverpoolu uważa, że zachowanie Rafała Gikiewicza jest niezrozumiałe. Sam Grabara nie chciałby, by powoływano go jako trzeciego bramkarza do reprezentacji Polski. 22-latek chciałby czuć się ważny, jadąc na kadrę, dlatego dziwią go pretensje „Gikiego”.
– Skoro po każdych powołaniach ta osoba ma pretensje, że nie jedzie, no to, co by było, gdyby pojechał? Ja mam coś takiego, że chciałbym, jadąc na kadrę, czuć się ważnym. Nie musisz być pierwszym bramkarzem, ale masz szansę walczyć. Tu jest gość, który ma 30 lat, wie, że byłby trójką i nosiłby piłki. Dla mnie to jest uwłaczające. Mimo że to kadra narodowa, to ja bym nie widział siebie w tej roli, nie umiałbym się tak zachowywać po powołaniach – zakończył.
W Bośni i Hercegowinie doszło do niecodziennej sytuacji. Podczas meczu FK Sloboda Tuzla – NK Posusje na murawę wtargnął pies, który najpierw zabrał sobie piłkę, a następnie… założył siatkę jednemu z piłkarzy.
Gdy Josip Serdarusić, pomocnik NK Posusje był przy piłce, nagle zaatakował go niespodziewany rywal. Był nim pies, który skutecznie odebrał mu piłkę. Na tym jednak się nie skończyło.
Czworonożny drybler
Niespodziewany gość na murawie po odebraniu futbolówki pędził z nią dalej. Przez dłuższy czas nie dawał się złapać, a po drodze zdołał nawet założyć siatkę innemu zawodnikowi przyjezdnych. Ofiarą psiego dryblera stał się Tomislav Barisić.
Ostatecznie nieproszonego gościa usunięto z boiska. Wspomniany Barisić przytrzymał piłkę, kiedy jeden z rezerwowych podniósł i przeniósł czworonożnego zawodnika.
𝙎𝙚𝙧𝙞𝙤𝙪𝙨 𝙨𝙠𝙞𝙡𝙡𝙨 🥜
A dribbling dog nutmegged a player after running onto the pitch in the Bosnian Premier League 🐶 pic.twitter.com/78LEkNELGh
Po spotkaniu Ligi Narodów z Włochami (0-2) Robert Lewandowski milczał przez osiem sekund w pomeczowym wywiadzie. Było to bardzo wymowne zachowanie ze strony kapitana reprezentacji Polski, które wręcz zatrzęsło ziemią. Jednocześnie było to przedostatnie spotkanie, w którym Jerzy Brzęczek prowadził „Biało-Czerwonych”.
Przypomnijmy, że 15 listopada ubiegłego roku Robert Lewandowski po porażce z Włochami stanął przed kamerami TVP Sport. Wówczas, kiedy otrzymał pytanie o plan taktyczny na to spotkanie… zamilkł. Przez osiem sekund z ust kapitana nie wydobył się żaden dźwięk.
Wtedy też pewnym stało się, że posada Jerzego Brzęczka jest zagrożona, jak nigdy dotąd. I to też się sprawdziło. W styczniu Zbigniew Boniek zwolnił bowiem Brzęczka i zastąpił go Paulo Sousą.
Frustracja
Przez osiem kolejnych miesięcy Jerzy Brzęczek rzadko udzielał się w mediach. Nie przeprowadzano z nim wywiadów, nie komentował specjalnie całej sytuacji.
W czwartek gościł jednak u Małgorzaty Domagalik w programie „Niech Gadają” na antenie „Kanału Sportowego”. Były selekcjoner opowiedział nieco o odczuciach związanych z decyzją Bońka, o czym możecie przeczytać w linkach poniżej.
W rozmowie z Domagalik Brzęczek odniósł się również do wspomnianych ośmiu sekund milczenia Lewandowskiego. Jak twierdzi szkoleniowiec – 33-latek był po prostu sfrustrowany.
– Jechaliśmy tam z nadziejami, z ambicjami, ale zagraliśmy jedno z najsłabszych spotkań. Nie zrealizowaliśmy założeń. Robert nie miał w tym meczu żadnej sytuacji. Był sfrustrowany. Takie zachowanie uderza w trenera – przyznał.
– Robert jednak powiedział potem, że miał wtedy w głowie czarną dziurę. To się zdarza. Był sfrustrowany. Rozumiem Roberta, rozmawialiśmy o tym – dodał Brzęczek.
Gianluigi Donnarumma nie jest zadowolony ze swojego transferu do Paris Saint-Germain. Według relacji „Corriere della Sera” mistrz Europy z reprezentacją Włoch przestał się nawet uśmiechać.
PSG lideruje w tabeli Ligue 1, mając na koncie 21 punktów. Paryżanie nie przegrali jeszcze ani jednego spotkania w lidze. Latem działacze sprowadzili na Parc des Princes wielu znakomitych piłkarzy, z Achrafem Hakimim czy Leo Messim na czele.
Oprócz wspomnianej dwójki do stolicy Francji trafił także Gianlugi Donnarumma. Włoch nie jest jednak najszczęśliwszy w nowym otoczeniu.
Przestał się uśmiechać
Do tej pory 22-latek rozegrał w PSG zaledwie dwa spotkania. Jedno z Clermont Foot (4-0) i z Olympique Lyon (2-1). W pozostałych meczach między słupkami paryżan staje Keylor Navas. Taka sytuacja mocno frustruje młodego golkipera.
– [Gigio] spodziewał się rywalizacji z Navasem, ale nie wyobrażał sobie spędzania tyle czasu na ławce rezerwowych. Znajomi bramkarza mówią, że nie uśmiecha się zbyt często. Juventus ma myśleć o transferze Włocha w 2022 roku – napisano w „Corriere della Sera”.
Niewykluczone, że jeśli obecny stan rzeczy nie ulegnie zmianie, Donnarumma będzie chciał opuścić Paryż. Warto pamiętać, że latem o bramkarza zabiegał między innymi Juventus, który chciał nim zastąpić Wojciecha Szczęsnego.
Kamil Piątkowski złamał kostkę w prawej nodze. To oznacza, że obrońca reprezentacji Polski nie zagra w piłkę do końca 2021 roku.
Gładka wygrana i uraz Polaka
RB Salzburg wygrał z SC Kaisdorf 8:0 w meczu Pucharu Austrii. Kamil Piątkowski musiał opuścić boisko w 57. minucie z powodu kontuzji. Klub poinformował w piątek rano, że uraz Polaka jest poważny.
Długa przerwa od gry
Były piłkarz Rakowa Częstochowa złamał kostkę. Ta kontuzja wyklucza Polaka z gry na około 3 miesiące, czyli do końca roku. To oznacza, że Piątkowski już nie wystąpi w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze.
W czwartek Jerzy Brzęczek był gościem „Kanału Sportowego” w serwisie youtube. Były selekcjoner reprezentacji Polski wziął udział w programie „Niech Gadają”, którego gospodarzem jest Małgorzata Domagalik.
„Przeskoczy w głowie”
We wrześniu 2019 roku reprezentacja Polski zremisowała na Stadionie Narodowym z reprezentacją Austrii w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. Najlepszego meczu nie zagrał wówczas Piotr Zieliński, a swojego rozczarowania jego grą na pomeczowej konferencji prasowej nie krył Jerzy Brzęczek. To właśnie wtedy padły już legendarne słowa o „przeskoczeniu w głowie”.
– Jeżeli Zieliński wstanie pewnego dnia i coś mu przeskoczy w głowie, to będziemy mieli zawodnika, którego będą nam zazdrościć wszyscy na świecie – mówił w 2019 roku Jerzy Brzęczek.
Stanowisko Brzęczka
Na odniesienie się do tych słów musieliśmy czekać przeszło 2 lata, ale w końcu się doczekaliśmy. W czwartkowym programie „Niech Gadają” na antenie „Kanału Sportowego” Jerzy Brzęczek został zapytany o słowa nt. Piotra Zielińskiego. Jak się okazuje, obaj panowie rozmawiali na ten temat minionego lata.
– Piotrek to wielki piłkarz. Spotkałem się z nim przy okazji jubileuszowego meczu Wisły z Napoli. Powiedziałem mu wtedy, że bardzo cieszę się, że przestawiło mu się w głowie i zaczęliśmy się śmiać. Myślę, że w jego życiu wiele zmieniły narodziny dziecka. Dostał nowy bodziec, a w tym sezonie jego liczby są znacznie lepsze – skomentował Jerzy Brzęczek.
Przed kilkoma miesiącami do wspomnianych słów Jerzego Brzęczka odniosła się rodzina Piotra Zielińskiego. Ojciec piłkarza SSC Napoli powiedziała, że selekcjoner wyrządził swojemu podopiecznemu krzywdę.