NEWSY I WIDEO

Zbigniew Boniek po porażce reprezentacji Polski: Zabrakło dialogu

Zbigniew Boniek był gościem w programie Droga na Szczyt. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej opowiedział o zamieszaniu związanym z absencją Roberta Lewandowskiego w meczu przeciwko Węgrom.

Komentarz byłego prezesa

Biało-czerwoni przegrali z Węgrami 1:2. Przez porażkę w ostatnim spotkaniu eliminacji Polacy utrudnili sobie sytuację. Reprezentacja nie będzie rozstawiona w barażach, przez co trudniej będzie się dostać do mistrzostw świata w Katarze. Zbigniew Boniek w rozmowie z Damianem Bąbolem stwierdził, iż zabrakło odpowiedniej rozmowy i rozdysponowania sił kapitana kadry Polski na dwa ostatnie mecze eliminacji.

– My ciągle chcemy liczyć na „drapane”, że musi być łatwo, że musi być u siebie i że musimy wygrać. Natomiast fakty są takie, że my sobie strasznie pokrzyżowaliśmy sprawę, bo przecież wystarczyło zremisować z Węgrami. Nawet bez Roberta Lewandowskiego ta reprezentacja nie miała przegrać tego meczu. Ale stało się i nie ma już co płakać – ocenił były prezes PZPN.

– Wydaję mi się, że zawiodła komunikacja. Zabrakło dialogu. Trzeba było porozmawiać i powiedzieć sobie: „Słuchajcie, na stadionie będzie 60 tys. kibiców. Zamiast zagrać cały mecz z Andorą, można było to podzielić: 45 minut w jednym meczu, 45 minut w drugim meczu. Tym bardziej że Robert był na ławce rezerwowych w dresach i z pewnością można to było załatwić inaczej – dodał Boniek.

Robert Lewandowski odpowiedział na krytykę za mecz z Węgrami! Opublikował oświadczenie

Źródło: Sport.pl

„Nigdzie nie czuł takiej atmosfery. Nawet na Wembley”. Cash ocenił grę na PGE Narodowym

Matty Cash w przegranym meczu z Węgrami (1-2) zadebiutował w pierwszym składzie reprezentacji Polski. Dla 24-latka było to niezwykle ważne przeżycie, o czym świadczy, chociażby moment odśpiewywania hymnu. Siostra zawodnika Aston Villi, Hannah także podkreśla, jak bardzo jej bratu zależało na grze dla „Biało-Czerwonych”.

Cash polski paszport odebrał tuż przed listopadowym zgrupowaniem. Początkowo prawy obrońca dostał kilka minut w meczu z Andorą (4-1), gdzie zdążył pokazać kilka błyskotliwych zagrań. W meczu z Węgrami Sousa postanowił dać mu jednak dużo więcej czasu. 24-latek wystąpił w pierwszym składzie naszej kadry.

Piękny moment

Występ Casha z trybun PGE Narodowego mogła śledzić jego rodzina. Na stadionie obecna była między innymi siostra piłkarza, Hannah. W rozmowie z „TVP Sport” podzieliła się zarówno swoimi wrażeniami, jak i uczuciami brata.

– To był mój pierwszy raz w Polsce. Nigdy nie widziałam takiej atmosfery podczas meczu, jak na Stadionie Narodowym, choć byłam na kilku meczach Premier League. Na początku, gdy wszyscy śpiewali hymn, czułam ciarki. Tym bardziej, widząc śpiewającego Matthew – przyznała.

– Przygotowania? Dużo wypytywał mamę i babcię o polskie tradycję i kulturę, gdyż nie chciał czuć się obco w drużynie. W domu, przed wylotem na zgrupowanie, uczył się hymnu. Dzwonił do nas i się chwalił, ile już się nauczył. A po meczu w Warszawie przyznał, że nigdzie nie czuł takiej atmosfery. Nawet na Wembley. I cały czas powtarzał, że już nie może się doczekać kolejnego meczu, w marcu – opowiadała Hannah.

Hannah Cash zawodowo gra w golfa. Jak przyznała – jej brat także lubi sobie czasami uprawiać ten sport. On traktuje to jednak jako dodatkowe zajęcie.

– Matthew także grał i radził sobie dobrze. Ale zawsze u niego na pierwszym miejscu była piłka nożna. Golf był jego dodatkowym zajęciem i gdy był starszy, nie miał już czasu, by grać. Zresztą prawie cała rodzina Cashów grała w golfa! Mój tata, starszy brat Adam, Matthew… Ale tylko ja postanowiłam zająć się tym na poważnie – podsumowała.

Decydujące miesiące dla Dawida Kownackiego. „Musi odpalić w drugiej połowie sezonu”

Kariera Dawida Kownackiego z pewnością nie potoczyła się tak, jakby chciał tego sam zawodnik. Co prawda polski napastnik jest obecne kontuzjowany, jednak gdy już wróci do gry, to będzie musiał „odpalić”. Niemiecki „Bild” pisze, że włodarze Fortuny Düsseldorf powoli tracą nadzieje względem Polaka.

Jeszcze kilka lat temu Dawid Kownacki uchodził za jeden z największych talentów w polskiej piłce. Napastnik dość szybko zadebiutował w Ekstraklasie, z której odszedł w wieku 20 lat na rzecz transferu do włoskiej Sampdorii Genua. We Włoszech dostawał całkiem sporo szans na grę, jednak później został najpierw wypożyczony, a następnie sprzedany do niemieckiej Fortuny Düsseldorf.

Słabe liczby

W Niemczech Kownacki ma problem z regularnym strzelaniem i asystowaniem nawet na poziomie drugiej Bundesligi. Do tej pory Polak w drugiej Bundeslidze rozegrał w sumie 32 mecze, strzelając w nich 7 bramek. W obecnym sezonie w lidze rozegrał 5 spotkań i nie zdołał w nich zdobyć choćby jednej bramki.

Kontuzja

Kownacki po raz ostatni pojawił się na boisku w ligowym meczu 28 sierpnia, kiedy rozegrał 5 minut w starciu z Schalke. Później Polakowi przytrafiła się kontuzja, która nadal nie pozwoliła mu wrócić na murawę. Przypomnijmy, że Dawid zerwał więzadła podczas jednego z klubowych treningów.

Czas na zmiany?

Nowe wieści ws. dalszej przyszłości Dawida Kownackiego przekazał niemiecki „Bild”. Dziennikarze wspomnianego dziennikarza nazwali Polaka „napastnikiem-niewypałem”. Najnowsze informacje wskazują, że Dawid będzie przygotowywał do rundy wiosennej wraz z resztą zespołu. To właśnie druga część sezonu ma zadecydować o dalszych losach piłkarza.

– Musi odpalić w drugiej połowie sezonu – przekazał „Bild”.

– Rozpoczął rehabilitację w Polsce, bardzo blisko swojego domu. Jesteśmy w bliskim kontakcie z lekarzami. Dawid przyjeżdża na nasze domowe mecze, a potem jest tu badany – zdradził trener Fortuny.

źródło: sport.pl

Tak wyglądały ostatnie tygodnie Koemana w Barcelonie. Piłkarz wbił szpilkę Holendrowi

Sytuacja FC Barcelona od jakiegoś czasu nie jest godna pozazdroszczenia. Nie chodzi jedynie o finansową stronę Blaugrany. Także wyniki były zdecydowanie poniżej oczekiwań, co posadą przypłacił Ronald Koeman. Oscar Mingueza w „TV3” wbił niedawno szpilkę swojemu byłemu trenerowi. 

Holender jakiś czas temu pożegnał się z Camp Nou. W jego miejsce przyszedł z kolei Xavi, z którym wielkie nadzieje wiążą fani Barcelony. Hiszpan już zaczął wprowadzać swoje zmiany w drużynie, o czym więcej możecie przeczytać w linku poniżej.

Piłkarze FC Barcelony nie będą mieli lekko. Xavi wprowadził pierwsze zasady w szatni

Ciężka atmosfera

Wcześniej w szatni Barcelony brakowało dyscypliny i dobrych nastrojów wśród zawodników. Niedawno w rozmowie z „TV3” szerzej opowiedział o tym Oscar Mingueza. 22-latek wyznał, że ostatnie tygodnie pracy Koemana były dla niego i jego kolegów bardzo ciężkie.

– Potrzebowaliśmy zmiany. Dobra atmosfera nie istniała, a gracze byli niezadowoleni. W takich sytuacjach potrzeba zmiany otoczenia. Xavi wprowadził trochę dyscypliny i porządku. Dziwne było to, że do tej pory nie było takich zasad – opowiedział.

– Zespół przestał ufać temu pomysłowi. Każdy próbował rozwiązywać problemy na swój sposób. Nie działaliśmy ani na poziomie indywidualnym, ani zespołowym – dodał Mingueza.

Nie tylko kibice pokładają nadzieje w Xavim. Powrót Hiszpana na Camp Nou dodał optymizmu także piłkarzom. Mingueza stwierdził, że efekty pracy nowego trenera będą widoczne nawet podczas najbliższego spotkania.

– Jestem pewien, że teraz sytuacja zmieni się na lepsze. Myślę, że nie trzeba będzie na to czekać kilka miesięcy. Już od tego weekendu zobaczyć można będzie nowe oblicze drużyny – uważa 22-latek.

Kolejna legenda chce Złotej Piłki dla Lewandowskiego. „To byłby prawdziwy kryminał”

Niespełna dwa tygodnie dzielą nas od rozstrzygnięcia plebiscytu Złotej Piłki. 29 listopada „France Footbal” ogłosi najlepszego piłkarza 2021 roku. W gronie kandydatów do nagrody znajduje się Robert Lewandowski. Zwycięstwa Polaka domaga się Michael Owen. 

Nadal nie wiadomo, kto wygrał Złotą Piłkę w tym roku, choć głosowanie zakończyło się jakiś czas temu. Liczne przecieki sugerowały na przemian, że tegorocznym triumfatorem został Robert Lewandowski, z kolei inne mówiły o Leo Messim. Oficjalnie najlepszego piłkarza ostatnich 12 miesięcy poznamy jednak 29 listopada.

„To byłby kryminał”

Głos w sprawie plebiscytu „France Football” zabierało już wiele osób. Zarówno dziennikarze, jak i piłkarskie legendy wskazywały swoich faworytów. Jedną z tych legend jest Michael Owen, który bez wahania wskazał Roberta Lewandowskiego, jako tegorocznego zwycięzcę. Anglik wskazał przede wszystkim statystyki, jakie uzbierał napastnik Bayernu Monachium.

– Lewandowski miał pecha, że nie wygrał „Złotej Piłki” w roku, gdy odwołano plebiscyt. W tym roku postawiłbym właśnie na niego – przyznał na łamach „Euronews”.

– Wiadomo, są też inni kandydaci. Salah miał świetny sezon, choć nic nie wygrał. Z drugiej strony Jorginho wygrał wszystko. Nie jestem jednak pewny, czy ma na tyle duży potencjał, by być przed piłkarzami pokroju Lewandowskiego, którego typuję do zwycięstwa – dodał Owen.

– „Lewy” ponownie wygrał Bundesligę. Jego liczby są oszałamiające. To byłby prawdziwy kryminał, gdyby zakończył karierę bez „Złotej Piłki” na koncie – podsumował były napastnik.

Przerażające doniesienia francuskiego dziennikarza o gwałtach w piłce nożnej. „Piłkarze Premier League i Ligue 1 cierpią na choroby odbytu”

Doniesienia Romaina Moliny wywołały burzę w świecie piłki nożnej. Francuski dziennikarz wystosował wiele poważnych oskarżeń względem piłkarzy, klubów i organizacji. Większość z nich dotyczy przemocy seksualnej.

Skandaliczne doniesienia Moliny

Romain Molina wziął udział w rozmowie w pokoju na Twitterze, gdzie nie gryzł się w język. Jego doniesieniom przysłuchiwało się kilkadziesiąt tysięcy osób. Wśród nich byli również piłkarze – m.in. Dimitri Payet czy Mehdi Benatia.

Profil Trójkolorowa Piłka zebrał wszystkie informacje przekazane przez dziennikarza. Molina informował między innymi o tym, że:

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1461474346308939784

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1461475941868355584

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1461477215217061889

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1461478991227990016

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1461480256666279941

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1461482082287472641

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1461482717346996232

Molina chce zostawić po sobie spuściznę

Te sensacyjne doniesienia z pewnością wpłyną na piłkę nożną. Miejmy nadzieję, że odpowiednie organy przebadają każdą ze spraw. Pozostaje czekać na to, co Romain Molina będzie chciał przedstawić w marcu-kwietniu. Dziennikarz zapowiedział, że ludzie nie są gotowi na jego materiały.

– Powiedziano mi, że wychodzę do ludzi ze zbyt dużymi rzeczami.. Ale w rzeczywistości ludzie nie są gotowi na to, co mam wydać w marcu-kwietniu – mówił.

– Wszystkie te rzeczy, które wychodzą, to ogólna walka. Uczyniłbym to moją spuścizną. Zarabiam od 1000 do 1400 € brutto miesięcznie. Wyciągam to wszystko, ponieważ to jest cel mojego życia – dodał Molina.

Źródło: Trójkolorowa Piłka

Ujawniono zarobki Daniego Alvesa: „Powinno wystarczyć na waciki”

Kilka dni temu Dani Alves podpisał roczny kontrakt z FC Barceloną. Hiszpańska Marca potwierdziła, że Brazylijczyk będzie dostawać najniższe możliwe wynagrodzenie.

Wracamy na salony?

La Liga nałożyła na na Barcelonę limit płac, więc jeśli Blaugrana planuje zimowe zakupy, musi sprzedać któregoś z obecnych zawodników. Mimo dużych problemów finansowych, Duma Katalonii w najbliższym czasie planuje wrócić na szczyt.

Pod koniec października zarząd pożegnał się z Ronaldem Koemanem, a nowym szkoleniowcem została była gwiazda klubu – Xavi. 41-latek zadebiutuje na ławce trenerskiej już w najbliższy weekend. Mimo okrojonego budżetu, nowy szkoleniowiec zdecydował się na pierwsze wzmocnienie. Po kilku latach nieobecności na Camp Nou powrócił Dani Alves.

Brazylijski obrońca jakiś czasu temu zaproponował Barcelonie swoje usługi, jednak klub nie był nimi zainteresowany. Po przyjściu Xaviego, wszystko zmieniło się o 180 stopni. 41-latek zdecydował, że doświadczenie boiskowego kolegi przyda się w odbudowie zespołu.

Początkowo pojawiła się informacja, jakoby Dani Alves miał zarabiać euro tygodniowo. Nie jest to jednak prawda, ponieważ nie pozwalają na to ligowe przepisy. Według hiszpańskiego Marki Brazylijczyk będzie dostawać najniższe możliwe wynagrodzenie – 155 tysięcy euro za sezon. Jest to mniejsza kwota, niż ta, którą inkasują niektórzy piłkarze z Ekstraklasy.

Mariusz Rumak o rozstaniu z kadrą U-19: „Nikt nie podjął ze mną rozmowy”

Mariusz Rumak niedawno został zwolniony ze stanowiska selekcjonera reprezentacji U-19. Młodzieżówkę 44-latek prowadził zaledwie w pięciu spotkaniach. Decyzja PZPN-u wywołała rozgoryczenie u szkoleniowca. 

W marcu tego roku Jacek Magiera przejął Śląsk Wrocław. Trener WKS-u opuścił tym samym reprezentację Polski do lat 19, która musiała szukać sobie nowego selekcjonera. Wybór padł na Mariusza Rumaka, lecz ostatecznie okazał się niezbyt trafiony.

Słabe wyniki

Pod wodzą Rumaka młodzieżowa kadra odniosła zaledwie jedno zwycięstwo w pięciu meczach. Drużyna pokonała 4-0 Maltę, oprócz tego notując porażki z Norwegią (1-2) i Danią (0-1) w meczach towarzyskich oraz z Finlandią (1-3) w eliminacjach do mistrzostw Europy. Ostatnio Polacy zremisowali jeszcze z Ukrainą (2-2), co poskutkowało zwolnieniem 44-latka. „Biało-Czerwoni” nie awansowali bowiem na turniej finałowy.

O zwolnieniu PZPN poinformował w poniedziałek. W social mediach ukazał się oficjalny komunikat, tłumaczący po części powody rozstania z Rumakiem. Szkoleniowiec na łamach „Weszło” podzielił się teraz swoimi odczuciami.

– Byłem bardzo rozczarowany. To chyba rekord zwolnić trenera po pięciu meczach i ośmiu pełnych treningach. Do tego nikt nie podjął ze mną rozmowy. Chwilę rozmawiałem z nowym dyrektorem sportowym, ale to były codzienne rozmowy – przyznał Rumak.

– Czy to była największa moja porażka? Proszę mi wierzyć, nie da się przygotować i stworzyć silnego zespołu, zajmując się tylko analizą, selekcją i obserwowaniem – dodał.

 

Wolą grać z Włochami, niż… z Polską! Potencjalni rywale w barażach boją się naszej kadry

Reprezentacja Polski w barażach o mistrzostwa świata może trafić na naprawdę silne reprezentacje. Poza Włochami czy Portugalią mowa tu między innymi o Szwecji, czy Walii. Po meczu z Węgrami wydaje się, że będziemy tym słabszym w każdej możliwej parze. Okazuje się jednak, że pewna reprezentacja nie chce na nas trafić. 

Poniedziałkowa porażka z „Madziarami” przekreśliła nasze szanse na rozstawienie w barażach o wyjazd na mundial w Katarze. Tym samym nastroje przed ostatnimi bataliami są dość kiepskie. Możemy bowiem trafić, chociażby, na Włochów lub Portugalczyków i szybko zakończyć nasze starania.

Nie chcą grać z Polską

Choć w mediach przeważa narracja, że „Biało-Czerwoni” nie mają szans z większością rywali, to okazuje się, że w innych krajach patrzą na nas inaczej. Mowa konkretnie o Szwecji, z którą także możemy zagrać w barażach. Wcześniej spotkaliśmy się na Euro 2020 (2-3).

Mimo swojego zwycięstwa na mistrzostwach Europy Szwedzcy dziennikarze sugerują, że w kraju obawiają się wylosowania Polski. Ba, twierdzą nawet, że woleliby trafić na… Włochów!

– Polacy z pewnością zagrają w barażach o wszystko i dlatego są mniej mile widziani w naszej grupie niż… Włosi, którzy – jak można przeczytać w ich mediach – bardzo nas się boją – cytuje „Polska Agencja Prasowa” szwedzki „Expressen”.

Kibice szukali toalety na stadionie Narodowym, a znaleźli się w… szpitalu covidowym [WIDEO]

Podczas poniedziałkowego spotkania Polski z Węgrami doszło do nietypowej sytuacji. Kibice szukali toalety na stadionie, a trafili do… pustego szpitala covidowego.

Zamiast do toalety, trafili do szpitala

Kibice reprezentacji Polski poszukiwali toalety na stadionie Narodowym. Trafili jednak do szpitala covidowego, którego otwarcie zaplanowano na 25 listopada. Trzy osoby dostały się do pomieszczeń z aparaturą bez żadnego problemu.

Specjalne oświadczenie

Zarządcy stadionu Narodowego (za WP) wystosowali w tej sprawie specjalne oświadczenie.

„Osoby nagrywające wideo w sposób nieuprawniony dostały się do środka. Należy zaznaczyć, że strefa ta była niedostępna dla uczestników wydarzenia.”

Oto materiał wideo z całego zdarzenia:

Źródło: WP, Weszło

Sztab reprezentacji Polski znał wagę meczu z Węgrami! Mamy zakulisowe materiały [WIDEO]

Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej, opublikował na swoim Twitterze nowe materiały ws. ostatniego zamieszania wokół reprezentacji. W nieopublikowanych wcześniej kulisach możemy zauważyć, że Paulo Sousa i jego sztab zdawali sobie sprawę z wagi meczu przeciwko Węgrom.

Wciąż nie kończy się dyskusja nt. ostatniego zamieszania wokół reprezentacji Polski, Paulo Sousy oraz Roberta Lewandowskiego. Selekcjoner reprezentacji Polski ostatnio nas zaskoczył i w poniedziałkowym meczu z Węgrami dał odpocząć Kamilowi Glikowi, Piotrowi Zielińskiemu oraz Robertowi Lewandowskiego. Decyzja nie spodobała się kibicom tym bardziej, że to spotkanie zakończyło się porażką naszej reprezentacji.

Brak rozstawienia

Mimo że przed spotkaniem z Węgrami mieliśmy zapewniony udział w barażach, to nie był to „mecz o pietruszkę”. Polacy potrzebowali co najmniej remisu, by zagwarantować sobie rozstawienie w losowaniu marcowych baraży. Niestety, pojedynek z niżej notowanymi Węgrami zakończył się naszą porażką. W związku z tym reprezentacja Polski w marcu zmierzy się z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem.

Nowe informacje

Po meczu kibice i eksperci zarzucali Paulo Sousie, że ten po prostu „odpuścił” mecz z Węgrami, gdyż nie zdawał sobie sprawy z jego wagi. Wątpliwości rozwiał jednak Jakub Kwiatkowski. Rzecznik prasowy PZPN opublikował na swoim Twitterze niepublikowane wcześniej kulisy meczu z Węgrami. Na filmie widzimy fragment odprawy przed spotkaniem, na którym Sousa tłumaczy swoim piłkarzom, jak ważny jest to pojedynek.

Nowe kulisy zamieszania wokół Lewandowskiego. W tle sesja dla „France Football” i kręcenie filmu

Z każdym dniem dowiadujemy się coraz więcej nt. ostatniego zamieszania wokół Roberta Lewandowskiego. Nowe wieści dostarczył tym razem portal „meczyki.pl”, z których dowiadujemy się, że kapitan reprezentacji Polski w czasie zgrupowania miał m.in. kręcić sceny do filmu dokumentalnego o swojej karierze, a także brać udział w sesji zdjęciowej dla „France Football”.

Ostatnio w Polsce ponownie zrobiło się niezwykle głośno o reprezentacji Polski. Tym razem niestety rozgłos miał negatywny wydźwięk. Całą burzę wokół drużyny narodowej wywołała decyzja Paulo Sousy o zrezygnowaniu z usług Roberta Lewandowskiego w poniedziałkowym meczu z Węgrami. Mecz ten był o tyle istotny, gdyż decydował on o naszym rozstawieniu w marcowych barażach o Mundial.

Niezrozumiała decyzja Sousy i Lewandowskiego

Paulo Sousa mocno przekombinował ze swoimi wyborami na mecz z Węgrami. Selekcjoner zrezygnował z usług Kamila Glika (zagrożenie zawieszeniem w kolejnym meczu), Piotra Zielińskiego (ławka rezerwowych) oraz Roberta Lewandowskiego (brak piłkarza w kadrze na mecz). O ile pierwsze dwa wybory jeszcze jakoś można zrozumieć, o tyle zrezygnowanie z Lewandowskiego wywołało w kraju ogromną dyskusję jeszcze przed meczem. Co prawda Sousa tłumaczył się, że decyzja została podjęta po konsultacjach z naszym kapitanem i wynikała z troski o regenerację piłkarza, jednak kibice i eksperci nie zdołali zaakceptować takiego argumentu. Całkiem duża dyskusja przeistoczyła się w ogromną burzę po meczu, wszystko za sprawą porażki w spotkaniu z Węgrami. Porażki, która praktycznie przekreśliła nasze szanse na rozstawienie. Po zakończeniu wtorkowych gier w el. MŚ było już pewne, że reprezentacja Polski w losowaniu baraży będzie nierozstawiona.

Oświadczenie Lewandowskiego

Wczorajszego wieczoru na portalu „Łączy Nas Piłka” pojawił się specjalny komunikat, który zawierał słowa Roberta Lewandowskiego. Możemy się domyślić, że wpis miał na celu ocieplenie wizerunku zarówno piłkarza, jak i całej reprezentacji, jednak na niewiele się to zdało. Z komunikatu nie dowiedzieliśmy się praktycznie niczego nowego, a kibice tak jak byli źli na całą sytuację, tak nadal są źli. Oświadczenie możecie przeczytać TUTAJ.

Nowe informacje

W czwartkowe popołudnie nowe wieści ws. całego zamieszania przekazał Tomasz Włodarczyk z portalu „meczyki.pl”. Dziennikarz ujawnił nieznane nam wcześniej kulisy meczu z Węgrami. Z tekstu Włodarczyka wynika, że inni reprezentanci byli źli z powodu nieobecności Lewandowskiego w tak istotnym spotkaniu. Dowiadujemy się także, że w poniedziałek Lewandowski miał wziąć udział w krótkiej sesji dla „France Football”. Ponadto wcześniej tego samego dnia miał kręcić sceny do serialu.

– Piłkarzom nie tylko nie podobało się, że Lewandowski odpocznie w ważnym meczu, ale też to co działo się wokół tego odpoczynku. Reszta siedziała skoszarowana w hotelu Double Tree by Hilton. Tymczasem ich kapitan był obok, ale nie z nimi. Przyszedł na poniedziałkowe rozbieganie. Pojawił się też w szatni – tu znów zdziwienie części zawodników – a potem na ławce rezerwowych przed którą został wpuszczony fotoreporter France Football, aby zrobić mu zdjęcia. Francuzi zgłosili swoją obecność na ostatnią chwilę, ale pracowali na uprzywilejowanych warunkach – czytamy.

– Wcześniej w poniedziałek napastnik jeździł po Mazowszu i dogrywał sceny do filmu dokumentalnego o swojej karierze dla Amazon Prime, który ma ukazać się w przyszłym roku – napisano dalej.

Lewandowski poświęcił czas Cashowi. Brytyjskie media wysnuły teorię o transferze do Premier League

Gregg Evans z portalu The Athletic przedstawił informacje na temat minionego zgrupowania reprezentacji Polski. Robert Lewandowski odbył trzydziestominutową rozmowę z Mattym Cashem, a dziennikarz zdradził jej kulisy.

Nowy reprezentant

Matty Cash podczas listopadowego zgrupowania reprezentacji Polski został nowym kadrowiczem. Piłkarz Aston Villi wszedł z ławki w meczu z Andorą, a kilka dni później zagrał przeciwko Węgrom. Podczas pierwszego zgrupowania Cash miał okazję poznać nowych kolegów.

Proces adaptacji

Gregg Evans z portalu The Athletic przedstawił nowe informacje ze wdrażania się Matty’ego Casha do reprezentacji Polski. Kapitan biało-czerwonych, Robert Lewandowski poświęcił piłkarzowi The Villains sporo czasu. Panowie rozmawiali około pół godziny, a dziennikarz zdradził kulisy pogawędki.

– W hotelu Lewandowski wziął Casha na bok na 30-minutową pogawędkę. Chciał dowiedzieć się więcej o Premier League, klubie Matty’ego (fani Aston Villa nie ekscytujcie się), a także o pochodzeniu jego rodziny – poinformował Evans.

Teoria Daily Star

Dziennikarze Daily Star podchwycili te doniesienia i wysnuli swoje teorie. Zasugerowali, że Lewandowski poważnie bierze pod uwagę przenosiny do Premier League. Brytyjskie media już wielokrotnie łączyły snajpera Bayernu Monachium z angielskimi potęgami, jednak tę teorię należy brać z przymrużeniem oka.

Źródło: The Athletic, Daily Star, WP Sportowe Fakty

Peszko ocenił pracę Sousy. „Wyszła zarozumiałość selekcjonera”

Sławomir Peszko ocenił Paulo Sousę po zakończonych eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. Były reprezentant Polski nie zalicza się do zwolenników pracy Portugalczyka.

„Peszkin” ocenił pracę Sousy

Sławomir Peszko w felietonie dla portalu meczyki.pl przedstawił swoją opinię na temat Paulo Sousy. Portugalczyk postanowił dać odpocząć Kamilowi Glikowi i Robertowi Lewandowskiemu w ostatnim meczu eliminacji. Polacy przegrali z Węgrami i przez to utrudnili sobie drogę na mundial.

Zawodnik Wieczystej Kraków nie należy do zwolenników Paulo Sousy. Peszko uważa, że Portugalczyk jest bardzo dobrym mówcą, ale on nie kupuje jego bajek.

– Widzę, że na pomeczowej konferencji wyszła zarozumiałość selekcjonera. Na szczęście tego nie oglądałem, mnie już jego gadka nie czaruje. Bajery są dla dziennikarzy. Oni muszą to oglądać, ja nie muszę. Trener może pięknie mówić, a konkrety są takie, że jedyny sensowniejszy zespół, z którym udało się wygrać, to Albania. Nie róbmy jaj i nie mówmy o Andorze czy San Marino – czytamy w felietonie „Peszkina”.

Baraże

Sławomir Peszko odniósł się również do utrudnionej sytuacji w barażach po porażce z Węgrami. Polacy nie będą rozstawieni w losowaniu, przez co trafią na zdecydowanie mocniejszą drużynę.

– Jestem dobrej myśli przed barażami, bo wierzę w tych piłkarzy, wierzę w tę drużynę, wierzę w reprezentację Polski. Natomiast patrząc na to, jak radzimy sobie na wyjazdach i kogo możemy wylosować, nikt nie może być pewny, że gładko przejdziemy choćby do finału – dodał były reprezentant Polski.

Źródło: Meczyki.pl

Smuda pochylił się nad sytuacją reprezentacji Polski. „Lepiej ogłosić, co jest grane”

Wokół reprezentacji Polski w ostatnich dniach narosło wiele kontrowersji. Porażka z Węgrami mocno nadwyrężyła zaufanie kibiców do Paulo Sousy, a swoje oberwał także Robert Lewandowski. Sytuację skomentował Franciszek Smuda, który w swoim stylu ocenił postępowanie selekcjonera i kapitana „Biało-Czerwonych”.

Polska przegrała z Węgrami (1-2) ostatni mecz eliminacji mistrzostw świata. W wyniku porażki nasza reprezentacja nie znalazła się w gronie drużyn rozstawionych przed losowaniem baraży o wyjazd na mundial. Tym samym już w pierwszym meczu możemy stanąć naprzeciw potęgom, takim jak Włochy czy Portugalia.

„Chrzciny albo wesel”

Nad zamieszaniem wokół kadry pochylił się Franciszek Smuda. Były selekcjoner, a obecnie trener Wieczystej Kraków skomentował sytuację reprezentacji na łamach „Przeglądu Sortowego”.

– Czy jakikolwiek piłkarz może sobie wybierać mecze reprezentacji? To może przed eliminacjami niech każdy sprawdzi w kalendarzu, czy mu coś tam nie wypada? Jakieś chrzciny albo wesele szwagra. Nie chcę oceniać tej sytuacji, bo nie znam jej z bliska. Może Robertowi wypadło coś naprawdę ważnego. W takim razie lepiej ogłosić, co jest grane i zawczasu wyjaśnić, bo wybije jak szambo – ocenił decyzję wobec Roberta Lewandowskiego.

Nie sądzę jednak, by Robert przyszedł do mnie przed ważnym meczem i przekazał, że choć nie ma konkretnego powodu, to jednak nie zagra. Gdyby potrzebował odpoczynku, a mielibyśmy mecz o czapkę gruszek – OK. Tu mieliśmy walkę o lepsze ustawienie w barażu – dodał w rozmowie z „PS”.

Smuda zaznaczył również, że Cezary Kulesza postąpił słusznie, pozostawiając Sousę na stanowisku selekcjonera. Po porażce z Węgrami nie brakowało bowiem głosów, sugerujących, że Portugalczyka należy się pozbyć, mimo przedłużenia kontraktu do marca.

– Nie jestem zwolennikiem zbyt szybkiego wywalania. Każdy trener powinien mieć czas, by reprezentację czy klub „pomacać”, no przynajmniej z pół roku – stwierdził „Franz”.

 


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.