NEWSY I WIDEO

Jakub Kwiatkowski zdradza kulisy meczu z Węgrami: „Nikt nie dopuszczał do siebie myśli o porażce”

Mimo że od ostatniego meczu reprezentacji Polski minęło już kilka dni, a emocje zdążyły już nieco opaść, to co jakiś czas nt. spotkania z Węgrami wypowiadają się kolejne osoby. Tym razem głos zabrał rzecznik prasowy PZPN, Jakub Kwiatkowski. W wywiadzie na portalu „weszło.com” czytamy o kulisach klęski z Węgrami.

Niestety, nie tak wyobrażaliśmy sobie koniec eliminacji do Mistrzostw Świata w wykonaniu Biało-Czerwonych. Chyba nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że nasi reprezentanci będą się męczyć z grającą w dziesiątkę Andorą, a następnie polegną w starciu z mocno osłabioną reprezentacją Węgier. Niestety, porażka z Węgrami poskutkowała brakiem rozstawienia w losowaniu baraży do Mundialu.

Głos rzecznika prasowego PZPN

W krytycznych komentarzach najwięcej mówiło się o tym, że Paulo Sousa nie potraktował meczu z Węgrami poważnie i nie znał wagi spotkania. Przypomnijmy, że w tym spotkaniu w wyjściowym składzie nie pojawili się Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński oraz Robert Lewandowski. W rozmowie dla „weszło.com.” rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej odpowiedział na komentarze mówiące o tym, iż sztab reprezentacji nie znał wagi spotkania z Węgrami.

– Totalną bzdurą i nieprawdą jest to, że kadrowicze i sztab nie wiedzieli, o co grają z Węgrami. Każdy miał świadomość, jaki wynik jest nam potrzebny – zdradził Jakub Kwiatkowski. 

– Sam stworzyłem wirtualną tabelę drugich miejsc i od września po każdym meczu eliminacji aktualizowałem ją, by wiedzieć, na czym stoimy. Zaraz po meczu z Andorą, gdy czekaliśmy pod stadionem w autobusie, dokonałem szybkich zmian, poszedłem do Paulo Sousy i zobaczyliśmy realne scenariusze. Mieliśmy świadomość, że remis na 99% oznacza, że będziemy rozstawieni, a porażka komplikuje sprawę i każe się oglądać na Szkocję, Walię, Turcję, bo wyniki tych drużyn realnie nas interesowały. My nie potrafiliśmy zagrać swojego, im udało się osiągnąć wyniki, które pozbawiły nas rozstawienia – dodal.

– Wszyscy po kolei byliśmy bowiem przekonani, że my tego meczu z Węgrami nie przegramy. Nawet wiedząc, że nie będzie Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika, Grześka Krychowiaka czy Piotrka Zielińskiego i tak liczyliśmy co najmniej na remis. Wiem, że się teraz narażam, ale naprawdę – nikt nie dopuszczał do siebie myśli o porażce. Wiedzieliśmy o co gramy, była odpowiednia motywacja i otworzyła się też szansa na to, by reprezentację poprowadzili ci, którzy liderami jeszcze nie byli. Mecz ułożył się jednak źle – ujawnił rzecznik prasowy PZPN.

źródło: weszło.com

Kolejna reforma w piłce nożnej? Przerwa wydłużona do 25 minut i występy, jak z Super Bowl

Kolejny rewolucyjny pomysł w piłce nożnej? Według „Daily Mail” w tym tygodniu odbędzie się posiedzenie International Football Association Board (IFAB). Na spotkaniu przedmiotem dyskusji ma być wydłużenie przerwy w meczach do 25 minut, tak aby wprowadzić… Halftime show, znane z Super Bowl. 

Futbol od lat zmienia się, staje się coraz nowocześniejszy. Dotyczy to zarówno zmian w sferze czysto sportowej, jak nowe pomysły taktyczne i zmiana stylu gry, ale i przepisów i technologii, jak system VAR. Zmienia się także ilość spotkań, dochodzą nowe rozgrywki itp. Niebawem może dojść do kolejnej interesującej reformy.

Piłka nożna jak Super Bowl?

„Daily Mail” podało, że w tym tygodniu odbyć ma się posiedzenie IFAB. Organizacja zajmuje się tworzeniem oraz nowelizacją przepisów w piłce nożnej. Według angielskich dziennikarzy przedmiotem spotkania będzie pomysł o przedłużeniu przerwy w meczu z 15 do 25 minut.

Skąd w ogóle taki pomysł? Organizacja chciałaby wprowadzenia czegoś na kształt Halftime show, które ma miejsce w Super Bowl. Pod tą nazwą kryją się najczęściej koncerty, które w Ameryce robią prawdziwą furorę. Odbywają się po drugiej kwarcie meczu.

Pojawiają się jednak wątpliwości. Istnieje bowiem ryzyko, że zwiększenie czasu przerwy nie pozwoli niektórym piłkarzom utrzymać organizmu w optymalnym stanie. To z kolei mogłoby poskutkować kontuzjami.

Niebywałe rozstrzygnięcie w MLS! Nie oddali żadnego strzału, a i tak awansowali dalej [WIDEO]

Kibice MLS minionej nocy byli świadkami naprawdę zaskakującej historii. Drużyna Real Salt Lake w meczu przeciwko Seattle Sounders nie oddała ani jednego strzału w podstawowym czasie gry, a i tak awansowała do kolejnej rundy play-offów. Pojedynek został rozstrzygnięty w serii rzutów karnych.

Tegoroczny sezon amerykańskiej ligi MLS wkracza w decydującą fazę. W zeszłym tygodniu rozpoczęto zmagania w play-offach, a minionej nocy rozegrano ostatnie pojedynki w 1/8 finału. Już jutro startują ćwierćfinały, w których zobaczymy także reprezentantów Polski. O końcowy triumf w rozgrywkach walczą Jarosław Niezgoda, Kacper Przybyłko, a także Adam Buksa. Niestety z szansami na mistrzostwo pożegnali się Patryk Klimala (jego zespół odpadł w 1/8 finału), Gabriel Słonina oraz Przemysław Tytoń (obaj nie zakwalifikowali się do play-offów).

Niesamowite spotkanie w MLS

Minionej nocy rozegrany dwa ostatnie starcia w 1/8 finału. Nashville pokonało Orlando City 3:1, jednak dużo bardziej interesujące było drugie spotkanie, w którym drużyna Real Salt Lake pokonała na wyjeździe Seattle Sounders po serii rzutów karnych. Zarówno w podstawowych 90 minutach, jak i dogrywce, ponad 30 tysięcy zgromadzonych na stadionie widzów nie zobaczyło ani jednej bramki.

Pełną kontrolę nad spotkaniem mieli gospodarze, którzy zdominowali rywali w statystykach, jednak nie potrafili udokumentować swojej przewagi bramką. Tak więc doszło do serii rzutów karnych, w której goście byli nieomylni. W szeregach Seattle Sounders pomylił się Kelyn Rowe, dzięki czemu Real Salt Lake awansowało do kolejnej rundy. Warto zaznaczyć, że Seattle Sounders broniło tytułu wicemistrza MLS  z poprzedniego sezonu, dziś już wiemy, że nie uda im się tego dokonać. Poniżej wybraliśmy kilka statystyk z tego meczu.

  • posiadanie piłki: 62%-38%
  • strzały na bramkę: 3-0
  • niecelne strzały: 8-0
  • zablokowane strzały: 10-0
  • rzuty rożne: 15-1
  • podania: 711-461

Kuzyn Leo Messiego pewny, kto wygra Złotą Piłkę. Wskazał na swojego krewniaka

Coraz częściej pojawiają się głosy, że to Leo Messi zdobędzie Złotą Piłkę za 2021 rok. Już nie tylko media przekazują takie informacje. Kuzyn Argentyńczyka także jest podobnego zdania. 

Nagroda dla najlepszego zawodnika ostatnich 12 miesięcy zostanie wręczona w poniedziałek. W gronie faworytów znajduje się między innymi Robert Lewandowski czy Leo Messi. To właśnie ten drugi w ostatnich dniach był jednak najczęściej podawany jako tegoroczny zwycięzca.

Siódma Złota Piłka

Jeszcze we wtorek o wygranej 34-latka informował Sergio Gonzalez. Dziennikarz podał, że Robert Lewandowski zajął w plebiscycie drugie miejsce. Teraz także kuzyn Messiego uważa, że nagroda trafi w ręce jego krewniaka.

Maxi Biancucchi, bo o nim mowa, napisał na Instagramie, że podczas poniedziałkowej gali statuetkę otrzyma Messi. Dla gwiazdy Paris Sain-Germain byłaby to siódma Złota Piłka w karierze.

Messi w tym roku może pochwalić się zdobyciem Copa America, które było jego pierwszym w historii trofeum reprezentacyjnym. Piłkarz był liderem Argentyny, którą poprowadził do ostatecznego zwycięstwa. Oprócz tego jeszcze z FC Barceloną wygrał Puchar Króla.

Robert Lewandowski natomiast może się pochwalić niesamowitymi statystykami strzeleckimi. Polak w minionym sezonie pobił rekord Gerda Mullera, strzelając 41 bramek w jednym sezonie Bundesligi. Od 1 stycznia tego roku zdołał także strzelić 64 gole, a więc najwięcej na całym świecie. Poza tym ma na koncie mistrzostwo Niemiec z ubiegłego sezonu.

Kibice Chelsea obrażali Wojciecha Szczęsnego. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim”

Wojciech Szczęsny był jednym z najlepszych zawodników w meczu przeciwko Chelsea. The Blues ostatecznie wygrali z Juventusem aż 4:0, a angielscy kibice nazywali Polaka… Fabiańskim.

Szczęsny bohaterem mediów i… obiektem drwin kibiców Chelsea

Zagraniczne media bardzo dobrze oceniły Wojciecha Szczęsnego za spotkanie z Chelsea, jednak sam Polak nie mógł powstrzymać Anglików. Bramkarz Biało-Czerwonych otrzymał niezłe noty, jednak nie był bohaterem spotkania tylko z tego powodu. Kibice The Blues poświęcili Wojciechowi Szczęsnemu sporo uwagi. Fanatycy Chelsea zaprezentowali Polakowi specjalną przyśpiewkę na jego temat. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim” – krzyczeli z trybun fani klubu ze Stamford Bridge.

Jak interpretować tę przyśpiewkę?

Łukasz Fabiański za czasów gry w Arsenalu popełnił kilka błędów, które wpływały na losy spotkań. Wojciech Szczęsny prezentował się lepiej, jednak w reprezentacji Polski sytuacja się odwracała. Przyśpiewka kibiców Chelsea dotyka więc obu bramkarzy.

Szczęsny w gorzkich słowach o porażce z Chelsea: Nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować

Źródło: TVP Sport

Szczęsny doceniony za występ z Chelsea. „Mogło paść więcej goli”

Chelsea pokonała Juventus 4:0. Mimo wpuszczenia czterech bramek Wojciech Szczęsny był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Europejskie media oceniły występ bramkarza reprezentacji Polski.

Jeden z najlepszych na boisku

Wysoka porażka Juventusu w Londynie nie była winą Wojciecha Szczęsnego. Polak prezentował się najlepiej z całej ekipy Starej Damy. Zagraniczne media doceniły występ bramkarza Biało-Czerwonych.

Zobacz również: Kibice Chelsea obrażali Wojciecha Szczęsnego. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim”

Dobre oceny w zagranicznych mediach

Większość portali opisała postawę Wojciecha Szczęsnego jako bardzo dobrą. Gdyby nie on, Stara Dama mogłaby stracić jeszcze więcej bramek. Polak popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami, przez co zasłużył na pochwały od mediów. Oto oceny, które otrzymał Szczęsny za wtorkowe spotkanie z Chelsea (skala 1-10):

Goal.com (Ocena 6.5)

„Nadzwyczajny przy strzale Jamesa. Nie mógł zapobiec utracie żadnego z goli”.

Calciomercato.com (6.5)

„Przy golach mógł zrobić niewiele lub nic. Puścił cztery bramki, mogło być więcej”.

La Repubblica (6)

„Utrzymywał Juventus na powierzchni tak długo, jak mógł”.

La Gazzetta dello Sport (7.5 – najwyższa nota ze wszystkich piłkarzy)

„Ostatecznie Chelsea zrobiła Juventus na szaro, ale to Szczęsny był jedynym, który starał się temu zapobiec. Bronił strzały Jamesa i Thiago Silvy, a także pięknie interweniował po uderzeniu Wernera. Przeciwnik stworzył sobie jednak tyle okazji, że w pozostałych mógł tylko rozłożyć ręce”.

Szczęsny w gorzkich słowach o porażce z Chelsea: Nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować

Źródło: Meczyki.pl

Szczęsny w gorzkich słowach o porażce z Chelsea: Nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować

Chelsea wygrała z Juventusem 4:0 we wtorkowym hicie Ligi Mistrzów. Wojciech Szczęsny podsumował spotkanie gorzkimi słowami. Polski bramkarz zauważa różnicę klas pomiędzy zespołami.

Szczęsny podsumował występ przeciwko Chelsea

Juventus przegrał z Chelsea 0:4, co zdecydowanie można nazwać blamażem turyńczyków. Jednym z najlepszych piłkarzy Juventusu był Wojciech Szczęsny. Polak w gorzkich słowach podsumował występ Starej Damy przeciwko The Blues.

Zobacz również: Szczęsny doceniony za występ z Chelsea. „Mogło paść więcej goli”

– Widać było różnicę klas między drużynami. Oni bronią tytułu i należą do europejskiej czołówki. My nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować. To boli, ale musimy zacząć od początku – powiedział polski golkiper Juventusu.

– Mecz z Atalantą będzie bardzo ważny. Musimy przygotować się jak najlepiej. Jestem przekonany, że znajdziemy równowagę, nawet jeśli dziś zagraliśmy tragicznie – dodał Wojciech Szczęsny.

Chelsea i Juventus mają pewny awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Obie drużyny mają po 12 punktów na koncie. Kwestia kolejności pierwszych dwóch miejsc wyjaśni się w ostatniej kolejce fazy grupowej. Juve zagra u siebie z Malmo, a Chelsea poleci do Rosji na spotkanie z Zenitem, który jest pewny awansu do Ligi Europy.

Zobacz również: Kibice Chelsea obrażali Wojciecha Szczęsnego. „Jesteś tylko g*wnianym Fabiańskim”

Źródło: TVP Sport

Tomasz Kędziora po meczu z Bayernem Monachium: Mam nadzieję, że „Lewy” wygra Złotą Piłkę

Dynamo Kijów przegrało u siebie z Bayernem Monachium 1:2. Robert Lewandowski popisał się pięknym trafieniem w starciu z ukraińskim zespołem. Tomasz Kędziora, który reprezentuje Dinamo po meczu wychwalał kapitana reprezentacji Polski.

Piękny gol

Bayern Monachium pokonał Dynamo Kijów 2:1 w śnieżystym meczu. Jedną z bramek dla mistrzów Niemiec zdobył Robert Lewandowski. Polak popisał się świetnym strzałem z przewrotki. Wideo z golem kapitana Biało-Czerwonych możecie zobaczyć TUTAJ.

Kolega z reprezentacji docenił „Lewego”

Tomasz Kędziora zszedł z boiska w 76. minucie. Wychowanek Lecha Poznań w pomeczowej rozmowie dla UEFY docenił występ Roberta Lewandowskiego. Polski obrońca uważa, że snajper Bayernu Monachium powinien otrzymać Złotą Piłkę.

– Znam go od wielu lat i dobrze wiem, jak dobry jest. Zagrał świetny mecz i to nie tylko z racji na swoją niewiarygodną bramkę, ale całokształt gry. To zawodnik klasy światowej i mam nadzieję, że wygra Złotą Piłkę w tym roku – powiedział Tomasz Kędziora.

Dynamo Kijów po pięciu kolejkach fazy grupowej Ligi Mistrzów ma na swoim koncie jeden punkt. Ukraińcy zajmują ostatnie miejsce tabeli.

Źródło: Twitter (Gabriel Stach)

Lewandowski jest nie z tej planety! Piękny gol przewrotką [WIDEO]

Niemożliwy. Ciężko znaleźć odpowiednie słowa na kolejne popisy Roberta Lewandowskiego. Polak w meczu z Dynamo Kijów popisał się pięknym, cudownym trafieniem przewrotką. Po prostu musicie to zobaczyć.

Dla 33-latka był to dziewiąty gol w tym sezonie Ligi Mistrzów oraz łącznie 25 we wszystkich rozgrywkach. To 19 spotkanie „Lewego” w trwającej kampanii na wszystkich frontach.

Zlatan Ibrahimović wytłumaczył swój agresywny faul. „Zrobiłem to celowo” [WIDEO]

Zlatan Ibrahimović wytłumaczył swoje zachowanie z ostatniego meczu pomiędzy Szwecją a Hiszpanią. Wówczas Szwed dopuścił się chamskiego faulu na Cesarze Azpilicuecie. Po kilku dniach od tamtego wydarzenia 40-latek zabrał głos w tej sprawie.

Pomimo 40 lat na karku Zlatan Ibrahimović ani myśli o końcu kariery. Wcale nie tak dawno temu Szwed wznowił także karierę reprezentacyjną. W listopadzie rozegrał dwa mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata, które ostatecznie Szwedzi przegrali i w marcu zagrają w barażach.

Brutalny faul

W starciu z reprezentacją Hiszpanii Zlatan pojawił się na boisku w 73. minucie gry. Przy jednym z rzutów rożnych Szwed bezpardonowo zaatakował Cesara Azpilicuetę. Wówczas można było odnieść wrażenie, że piłkarz Milanu zrobił to celowo. Po kilku dniach Ibra odniósł się do tego wydarzenia.

Argumentacja

Do całej sytuacji Zlatan Ibrahimović odniósł się w rozmowie z „The Guardian”. Szwed przyznał, że dopuścił się faulu celowo, argumentując to tym, iż Azpilicueta miał prędzej wyszydzać kolegę Ibry z reprezentacji.

–  Ostatnio podczas meczu reprezentacji zaatakowałem Azpilicuetę. Zrobiłem to celowo. Nie wstydzę się tego, bo wcześniej to on zrobił coś głupiego mojemu koledze z reprezentacji. Wywyższał się ponad niego. To była głupia rzecz z mojej strony, ale zrobiłbym to jeszcze raz, żeby zrozumiał: „Nie będziesz k***a tak się zachowywać. Nie masz jaj, żeby tak postąpić wobec mnie. Ale pokażę ci, co by się stało, gdybyś to zrobił mnie”. Właśnie dlatego tak się zachowałem – skomentował Zlatan Ibrahimović.

Steven Gerrard wprowadził pierwsze zmiany w Aston Villi. Kilka produktów zniknie ze stołówki

Kilkanaście dni temu Steven Gerrard został zaprezentowany jako nowy trener Aston Villi. Teraz dziennikarze brytyjskiego „The Telegraph” ujawnili, jakie zmiany wprowadził były piłkarz Liverpoolu.

W ostatnich tygodniach doszło do wielu zmian trenerów w czołowych europejskich ligach. Najgłośniejszym ruchem było chyba dołączenie Xaviego do FC Barcelony, Hiszpan zdążył już zresztą zadebiutować w roli trenera Blaugrany. Zanim jednak Xavi poprowadził swój nowy zespół w oficjalnym meczu, to zdecydował się na wprowadzenie kilku zmian w funkcjonowaniu piłkarzy. Więcej o nowych zasadach panujących w FC Barcelonie przeczytacie TUTAJ. Na podobne poczynania zdecydował się nowy trener Aston Villi, Steven Gerrard.

Nowy klub Gerrarda

Steven Gerrard rozpoczął swoją przygodę trenerską od pracy w szkockim Glasgow Rangers. Przez nieco ponad 3 lata Anglik poprowadził swoich podopiecznych w 192 spotkaniach, w których średnia zdobytych punktów na mecz wyniosła aż 2,15. Udane poczynania w Szkocji nie umknęły uwadze czołowych dyrektorów sportowych i ostatecznie w listopadzie Gerrard trafił na Villa Park.

Wygrana w debiucie

Gerrard zdążył już zadebiutować jako szkoleniowiec Aston Villi. W pierwszym spotkaniu Anglik poprowadził swój nowy zespół do zwycięstwa 2:0 z Brighton. Pełne spotkanie pod wodzą Gerrarda rozegrał reprezentant Polski, Matty Cash.

Zmiany

Dziennikarze „The Telegraph” przekazali, że Steven Gerrard wprowadził pierwsze zmiany w diecie piłkarzy. Z klubowej stołówki mają zniknąć takie produkty jak: majonez, ketchup, a także napoje gazowane. Na dzień przed meczem piłkarze będą mogli zjeść deser, który będzie miał na celu zapewnienie im odpowiednią ilość węglowodanów.

Messi o powrocie Ronaldo do United: Zaadaptował się w imponujący sposób

Leo Messi udzielił wywiadu hiszpańskiej Marce. Argentyńczyk ocenił powrót Cristiano Ronaldo do Manchesteru United. Według piłkarza PSG forma Portugalczyka jest imponująca.

Sensacyjny powrót stał się faktem

Cristiano Ronaldo wrócił do Manchesteru United w letnim oknie transferowym. Portugalczyk ponownie zawitał na Old Trafford po latach przerwy, podczas której reprezentował Real Madryt i Juventus.

Messi o formie Ronaldo

Lionel Messi w rozmowie z Marcą przedstawił swoje zdanie na temat formy Cristiano Ronaldo. Argentyńczyk uważa, że powrót Portugalczyka na Old Trafford mu imponuje.

– Manchester United to bardzo silna drużyna ze świetnymi piłkarzami. Cristiano znał ten klub, ale zaadaptował się w nim w imponujący sposób. Od początku strzelał gole tak, jak do tego przyzwyczaił. Drużyna nie gra tak dobrze, jak wszyscy myśleli, ale Premier League jest bardzo trudna. Wiele jeszcze może się zmienić – ocenił Messi.

– Minęło wiele czasu od momentu, gdy przestaliśmy rywalizować w jednej lidze. To był piękny okres i dla nas, i dla kibiców. Piękne wspomnienia na zawsze zostaną w historii futbolu – dodał Argentyńczyk.

Cristiano Ronaldo zanotował 14 występów w ekipie Czerwonych Diabłów w bieżącym sezonie. Portugalczyk zdobył dla Manchesteru United 9 bramek oraz zanotował 2 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia 36-latka na 45 mln euro.

Źródło: MARCA, Meczyki.pl

Kolejny przeciek na temat Złotej Piłki. Lewandowski na podium, ale jedynie drugi…

Kolejne doniesienia sugerują, że Robert Lewandowski w tym roku także nie wygra Złotej Piłki. Według nowych informacji zwycięstwo w plebiscycie odniesie Leo Messi. Polak natomiast ma się znaleźć na podium. 

Galę Złotej Piłki zaplanowano na 29 listopada. Głosowanie na najlepszego piłkarza 2021 roku „France Football” zakończyło natomiast pod koniec października. Oficjalnie tylko redakcja francuskiego dziennika wie, kto zdobędzie za niecały tydzień statuetkę w Paryżu. Pojawiają się jednak różne przecieki, dotyczące końcowych wyników.

Lewandowski drugi?

Jakiś czas temu takie plotki opublikował Francesco Aguilar. Dziennikarz zdradził wówczas, że Lionel Messi otrzymał już wiadomość o tym, że wygrał Złotą Piłkę. Jego informacje potwierdziła także portugalska telewizja „RTR”. Zdementował je jednak redaktor naczelny „France Football”, a więc Pascal Ferre.

Na pewien czas przecieki ustały, lecz teraz pojawiły się kolejne. Tym razem Sergio Gonzalez w programie „Mas Que Pelotas” stwierdził, że wie, kto otrzyma nagrodę dla najlepszego piłkarza tego roku. Również wskazał nazwisko Leo Messiego.

– Messi został już poinformowany, że jest zwycięzcą kolejnego plebiscytu Złotej Piłki. Robert Lewandowski będzie drugi – ogłosił.

Podolski wbija serię szpilek Legii i wywołuje burzę. Juras: „Hej, jesteś debilem”

Ostatnie zwycięstwo Górnika Zabrze nad Legią Warszawa nadal rozgrzewa polskie media. Dla mistrzów Polski była to siódma porażka z rzędu w tym sezonie Ekstraklasy. Z wygranej wyraźnie cieszył się Lukas Podolski, który w tym spotkaniu strzelił swojego pierwszego gola w lidze. Radości nie pozostawił jednak tylko na boisku, a zaczął nią emanować także w social mediach, co spowodowało małą burzę. 

W minioną niedzielę byliśmy świadkami bardzo dobrego meczu. Górnik Zabrze pokonał po emocjonującym widowisku Legię Warszawa (3-2). Bramka dla gospodarzy padła w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, ale wcześniej mieliśmy mnóstwo zwrotów akcji, od powrotu Legionistów do remisu, aż do ostatecznej porażki.

Przełamanie i seria wpisów

Był to wyjątkowy wieczór dla Lukasa Podolskiego, autora drugiej bramki dla Górnika. 36-latek tym samym zdobył w końcu swojego pierwszego gola w Ekstraklasie od transferu do Zabrza. Cieszył się na boisku, zaś poza nim nie oszczędził sobie wbić kilka szpilek kibicom Legii.

Zaczęło się niewinnie. Od razu po spotkaniu umieścił w mediach społecznościowych zdjęcie transparentu sympatyków „Wojskowych” z podpisem: „Chociaż w Zabrzu śmierdzi i bieda, za Legią na wyjazd jechać trzeba. 21.11”. Podolski dopisał w opisie krótkie: „Miło, że byliście w Zabrzu” z emotką buziaka.

Na tym się jednak nie skończyło. W poniedziałkowy wieczór Podolski ponownie przypuścił w social mediach atak na Legię, publikując tym razem całą serię wpisów. Tym razem wrzucił post „Nieznanych Sprawców”, a więc grupy kibiców mistrzów Polski, umawiających się na wyjazd do Zabrza. Opis uderzał w Górnika, na co odpowiedzał „Poldi”.

– Drodzy Kibice, w chłodny jesienny listopadowy wieczór „ugościliśmy” w Zabrzu Legię Warszawa. Powietrze było czyściutkie, pachniało jedynie miłością do Górnika Zabrze, wyrażoną przez 23 tysiące najlepszych kibiców pod słońcem… – pisał mistrz świata z 2014 roku.

– Górnik jak na gospodarza przystało, obdarował spadających z królewskiego stolca, upojonych czajkowym fetorem kibiców Legii, trzema ciosami. Ukąsił Janża, Podolski i Kubica. Ohh, co to był za wieczór w mieście, w którym nie ma Wawelu ani Długiego Targu, ani gotyckiego rynku… – dodał.

– Ale co jest w Zabrzu? Zwycięstwo! 3 punkty, i 3 strzelone Legii bramki. I na nic frustracja i wyzwiska kibiców Legii. Górnik zwyciężył, a Legia przegrała. Dziękuję Wam za ostatni list, z radością odpowiadam i zapraszam na kolejną wizytę w Zabrzu… – podsumował wywód.

Konsekwencje

Wpisy Podolskiego wywołały spore poruszenie na Twitterze. Kibice Górnika głównie pozytywnie wypowiadali się o zamieszczonych przez zawodnika postach, lecz nie brakowało także krytyków. W wątpliwość słuszności tego typu zachowań poddał Marek Wawrzynowski, dziennikarz „Wirtualnej Polski”.

– Poldi chyba oddał konto miejscowym kibicom. Pewnie komuś się to spodoba, ale czy profesjonalny piłkarzy powinien tak budować swoją pozycję? Wolałbym, żeby strzelał regularnie bramki, na razie jego dorobek w ESA to 10 meczów 1 bramka, 1 asysta. Mizernie – napisał.

Krytycznie wypowiedział się także Łukasz „Juras” Jurkowski. Spiker Legii oraz zawodnik MMA ostro odpowiedział na wpisy 36-latka.

– Hej Podolski, jesteś debilem. Chyba, że nie masz kontroli nad prowadzeniem konta w SM. Zatrudniając takiego barana potwierdzasz moją tezę – podsumował w poniedziałkowy wieczór.

– Sportowiec klasy światowej powinien być odpowiedzialny również poza areną rywalizacji. Brak szacunku dla rywala na poziomie rynsztoku świadczy o braku tej klasy. Jaranie się tym o równej jego głupocie. Nie przypominam sobie, abym propsował takie coś w Legii – dodał następnego dnia.

Messi podtrzymuje, że chce wrócić do FC Barcelony. Ma konkretny pomysł na swoją rolę

Leo Messi, odchodząc do Paris Saint-Germain, zapewniał, że chce wrócić do FC Barcelony. Argentyńczyk na łamach „Marki” ponownie potwierdził swoje słowa. 34-latek ocenił także zatrudnienie Xaviego w Blaugranie. 

Przed startem sezonu 2021/22 w Katalonii wrzało od sagi z Leo Messim. Przez kilka tygodni nie było wiadome, czy Argentyńczyk podpisze nowy kontrakt z Barceloną, przez jej problemy finansowe. Ostatecznie zasady La Liga nie pozwoliły mu odnowić umowy, wobec czego musiał opuścić Camp Nou. Zdecydował się na przejście do PSG, jednak zapewnił, że wróci jeszcze do Barcelony.

Nic się nie zmieniło

Messi udzielił ostatnio rozmowy „Marce”. Na łamach hiszpańskiego dziennika zapewnił, że w dalszym ciągu chciałby wrócić na Camp Nou. Nie dopowiedział natomiast, w jakiej roli widzi się w tam po powrocie.

– Zawsze mówiłem, że wrócę do Barcelony, ponieważ to jest mój dom i chcę pomóc klubowi. Jeśli będę mógł zrobić, to co mam na myśli, to chciałbym wrócić – przyznał.

– Nie wykluczam powrotu Messiego i Iniesty, choć myślę, że nie odbędzie się to w roli piłkarzy – mówił z kolei jakiś czas temu Joan Laporta. 

Zbawienie Barcy?

Jakiś czas temu z Barceloną rozstał się z kolei Ronald Koeman. Holender po fali dramatycznych wyników został zwolniony, zaś Blaugranę objął Xavi. Powrót Hiszpana na Camp Nou wzbudził wielkie emocje wśród kibiców, którzy wiążą teraz z klubem nowe nadzieje. Podobnie uważa Leo Messi.

– Xavi jest trenerem, który ma dużą wiedzę i od dziecka doskonale zna Barcelonę. Jest bardzo ważną osobą dla młodych ludzi i nie mam wątpliwości, że jest tym, który sprawi, że Barcelona będzie się dzięki niemu bardzo rozwijać – stwierdził 6-krotny zdobywca Złotej Piłki.

Barcelona pod wodzą Xaviego wygrała już swój pierwszy mecz. W derbowym spotkaniu pokonali Espanyol (1-0). W najbliższy wtorek zmierzy się natomiast z Benficą w meczu 5. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.