NEWSY I WIDEO

Nietrafiony karny Pekharta miał podwójną wartość. Legii uciekły duże pieniądze

Legia Warszawa przegrała ze Spartakiem Moskwa (0-1) w meczu ostatniej kolejki Ligi Europy. Mistrzowie Polski pożegnali się tym samym z rozgrywkami, choć mogli zrobić to w nieco lepszym stylu. W ostatnich minutach gospodarze otrzymali rzut karny, którego jednak nie wykorzystał Tomas Pekhart. Wraz z obronionym przez Selikowa strzałem przepadło nie tylko godne pożegnanie, ale i spora kasa.

W pierwszej połowie Legia potrafiła przebić się pod pole karne Spartaka i stworzyć tam zagrożenie. Brakowało jednak osoby, która byłaby w stanie zamienić sytuacje na gola i nieco przytrzymać piłkę.

Rosjanie nastawiali się głównie na kontry, mając świadomość, że gospodarze będą chcieli się otworzyć. I w pełni tę koncepcję wypełnili, wykorzystując fatalny błąd Nawrockiego. Stoper za lekko podał piłkę do Artura Boruca, do której dopadł Bakajew. Umieścił bez problemów piłkę w siatce Legii, ustalając wynik do końca meczu.

Nadzieja

W drugiej połowie Legia grała już va banque. Spartak nie potrafił jednak wykorzystać nadarzających się okazji do wyjaśnienia spotkania i rozwiązania sprawy wyniku. Gospodarze popełniali bowiem mnóstwo błędów i aż się prosiło, aby goście którąś pomyłkę wykorzystali.

Finalnie to jednak Legia była blisko strzelenia bramki. W doliczonym czasie gry sędzie przez kilka minut sprawdzał stykową sytuację w polu karnym Rosjan, po której na ziemię runął Pekhart. Okazało się, że Czech faktycznie był faulowany, natomiast gospodarze otrzymali rzut karny.

Do „jedenastki” podszedł sam poszkodowany, ale… nie trafił do siatki. Jego strzał wybronił Aleksandr Selikow, który nie tylko odebrał Legii godne pożegnanie z Ligą Europy, ale także dodatkowe wynagrodzenie. Piotr Kamieniecki z „TVP Sport” poinformował, że w przypadku remisu „Wojskowi” otrzymaliby dodatkowe ok. 800 tysięcy złotych.

Milik o swojej sytuacji w Marsylii: Czuję, że to mi pomoże

Arkadiusz Milik w wywiadzie dla Viaplay opowiedział o swojej sytuacji w Olympique Marsylia. Jorge Sampaoli w ostatnich meczach zdecydował się na posadzenie polskiego napastnika na ławce rezerwowych.

Milik doznał kontuzji pod koniec poprzedniego sezonu. Polak z tego powodu ominął mistrzostwa Europy oraz przygotowania do następnej kampanii. Po kilku bezbarwnych występach napastnika w barwach OM, trener postanowił posadzić Milika na ławce.

– Na pewno czuję, że jestem w takim przejściowym momencie. Nie miałem okresu przygotowawczego i zostałem od razu rzucony do grania co trzy dni. Nie będę ukrywał, że to odczułem. Teraz dwa razy byłem na ławce rezerwowych. Wydaje mi się, że to taki fajny moment. To może dziwnie zabrzmieć, ale na pewno mi się przyda. Czasami zawodnicy mówią, że meczami muszą dojść do dyspozycji – powiedział Arkadiusz Milik na antenie Viaplay.

– Miałem możliwość normalnie trenować i skupić się na sobie, żeby wrócić do normalnej dyspozycji. Czuję, że pomoże mi to, że dwa razy byłem na ławce. Jestem spokojny. Skupiam na tym, żeby ciężko pracować i się rozwijać. Myślę, że będę miał lepsze statystyki, jeśli chodzi o Ligue 1 – dodał Polak.

Bilans Arkadiusza Milika w bieżącym sezonie to 13 spotkań oraz 4 strzelone bramki. Portal transfermarkt.de wycenia 27-letniego Polaka na 20 mln euro.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Viaplay

Gorący początek meczu w Warszawie. Kibice Legii ze specjalną oprawą [ZDJĘCIE]

Dla Legii Warszawa mecz ze Spartakiem Moskwa może być najważniejszym w sezonie. Waży się los awansu z grupy Ligi Europy. Kibice Wojskowych słyną ze swoich wybryków. Nie inaczej było czwartkowego wieczoru.

Wciąż nie wiadomo, jaką karę otrzyma Legia Warszawa za zachowanie swoich kibiców na King Power Stadium. Przypomnijmy, że fanatycy CWKS-u wszczęli bójkę z angielską policją i odpalili środki pirotechniczne. Zapowiada się na to, że za czwartkowy mecz ze Spartakiem Moskwa też wpadną kary.

Mocny początek meczu ze Spartakiem

Kibice Legii Warszawa przywitali wszystkich specjalnym transparentem, pisząc na nim… „Jazda z ku**ami”. Oprócz obraźliwej oprawy podczas meczu śpiewano przyśpiewki uderzające w UEFĘ. Legia może już powoli sięgać do kieszeni za kolejne wybryki swoich kibiców.

Zobacz również: Mioduski o kolejnych karach: Nasza kartoteka w UEFA jest gruba

fot. Legionisci.com

Kolejny piłkarz narzeka na zachowanie Koemana. „Straciłem przez to chęć do gry w piłkę”

Były piłkarz FC Barcelony, Junior Firpo udzielił wywiadu „Cadena Ser”. Lewy obrońca Leeds United opowiedział o swoich wspomnieniach ze współpracy z Ronaldem Koemanem.

Nieudana przygoda w stolicy Katalonii

Junior Firpo trafił do FC Barcelony w 2019 roku z Realu Betis. Jego przygoda z Blaugraną nie potoczyła się jednak najlepiej. 25-latek łącznie wystąpił w 41 spotkaniach Dumy Katalonii. W tym czasie zdobył dwa gole i zanotował trzy asysty. Latem 2021 roku odszedł do Leeds United za 15 mln euro.

Piłkarz udzielił wywiadu stacji „Cadena Ser”, w którym opowiedział o swojej relacji z byłym trenerem FC Barcelony, Ronaldem Koemanem.

– Pytałem Koemana o wytłumaczenie, dlaczego nie gram. Zaczął mówić mi rzeczy, które nie miały żadnego sensu. Kłamał, że źle trenuję i negatywnie wpływam na grupę. Straciłem przez to chęć do gry w piłkę. Były momenty, kiedy czułem się lekceważony. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego po spotkaniach, kiedy rezerwowi trenowali, Koeman szedł do swojego gabinetu i tam siedział – opowiedział obrońca.

Diametralne różnice

Junior Firpo zdradził co nieco na temat różnic pomiędzy FC Barceloną, a Leeds United. Lewy obrońca przyznał, że największą zmianę zauważa w przygotowaniu fizycznym. Dodał również, że w odróżnieniu od Barcelony, w Leeds oglądają materiał wideo pod analizę rywali.

https://twitter.com/cwiakala/status/1468940146867417097

Źródło: Cadena Ser, Meczyki.pl, Twitter

„Depay jest obecnie silniejszy na Instagramie niż na boisku”. Wagner przejechał się po Holendrze

Bayern Monachium pokonał u siebie FC Barcelonę (3:0). Sandro Wagner był jednym z ekspertów podczas transmisji na antenie DAZN. Były napastnik mistrzów Niemiec w dobitnych słowach podsumował występ Memphisa Depaya.

Słaba postawa Barcy i krytyka wobec Depaya

FC Barcelona nie dała rady pokonać Bayernu Monachium. Tym samym, Katalończycy „spadli” z rozgrywek Ligi Mistrzów do Ligi Europy, zajmując trzecie miejsce w swojej grupie. Jednym z największych rozczarowań podczas środowego hitu był występ Memphisa Depaya. Holender był kompletnie niewidoczny, za co oberwało mu się od Sandro Wagnera.

– Depay jest obecnie silniejszy na Instagramie niż na boisku. Jego gra nie jest wystarczająco dobra. Jeśli chcesz być pierwszym napastnikiem w takim klubie jak Barcelona, nie możesz wygrywać tylko 27% pojedynków z rywalami. To jakiś żart – stwierdził były napastnik Bawarczyków.

– Nie podoba mi się też mowa ciała Memphisa. Wydaje się być negatywnie nastawiony, macha rękami do kolegów. Nie lubię takiego zachowania – dodał.

Źródło: DAZN, Meczyki.pl

Ojciec komentował debiut swojego syna w Lidze Mistrzów. Nie krył wzruszenia [WIDEO]

Manchester United „tylko” zremisował z Young Boys Berno w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów (1-1), ale i tak zapewnił sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. W drużynie „Czerwonych Diabłów” doszło jednak do szczególnego wydarzenia. W drugiej połowie spotkania Ralf Rangnick pozwolił zadebiutować 18-letniemu Charliemu Savage, synowi byłego piłkarza – Robbie’ego Savage, w Lidze Mistrzów. Co ciekawe, ojciec zawodnika komentował jego pierwsze minuty na boisku!

Do tej pory młody Walijczyk występował jedynie w Pucharze Ligi Angielskiej, gdzie zgromadził trzy występy. Zanotował także asystę. Rangnick postanowił jednak pokazać, że docenia młodzież Manchesteru United.

W 89. minucie zrobił wielką rzecz dla Savage’a i wpuścił na mecz z Young Boys, zmieniając Juana Matę. Nastolatek z pewnością na długo zapamięta ten moment. Ale nie tylko on.

Za mikrofonem, komentując spotkanie był bowiem obecny jego ojciec – Robbie Savage. Były piłkarz nie krył wzruszenia z całej tej sytuacji. Poniżej możecie zobaczyć, jakie emocje mu towarzyszyły.

Poniżej znajdziecie jeszcze krótki komentarz Robbiego przed rozpoczęciem spotkania.

Czesław Michniewicz zdradził swoje plany na przyszłość. „To moje marzenie”

Czesław Michniewicz udzielił wywiadu rosyjskiej stacji „Match TV”. Były trener Legii Warszawa zdradził swoje plany na przyszłość. Z rozmowy dowiadujemy się, że szkoleniowiec odrzucił oferty pracy w dwóch reprezentacjach narodowych.

Przygoda Czesława Michniewicza w Legii Warszawa z pewnością nie zakończyła się tak, jak oczekiwałby tego sam trener. 51-latek został zwolniony z funkcji trenera pierwszego zespołu pod koniec października, a powodem takiej decyzji były głównie fatalne wyniki w PKO BP Ekstraklasie. Michniewicza na stanowisku trenera zastąpił Marek Gołębiewski, który jednak nie zdołał odmienić formy piłkarzy Legii na lepsze.

O tym, że Czesław Michniewicz celuje w pracę w Rosji, wiadomo nie od dziś. 51-latek wychowywał się na Białorusi, dzięki czemu biegle mówi w języku rosyjskim. W rozmowie ze stacją „Match TV” polski trener potwierdza, że chciałby pracować w którymś z klubów z ligi rosyjskiej.

– Mówię po rosyjsku, rozumiem Rosjan i ich mentalność. Jako dziecko każdego lata przyjeżdżałem do dziadka na Białoruś. Jestem zainteresowany sprawdzeniem się w Rosji. Praca z klubem z waszego kraju to moje marzenie – skomentował Czesław Michniewicz.

– Spartak Moskwa? Och, to świetny klub! To byłby dla mnie zaszczyt otrzymać taką ofertę – dodał.

Czesław Michniewicz zdradził także, że miał propozycje objęcia reprezentacji Cypru i Dominikany. Obie te propozycje odrzucił.


źródło: wp sportowe fakty

Zdjęcie, które odzwierciedla sytuację FC Barcelony. Lenglet śmieje się po porażce

FC Barcelona w środę została rozbita przez Bayern Monachium (3-0) i odpadła z rozgrywek Ligi Mistrzów już po fazie grupowej. Taka sytuacja wydarzyła się pierwszy raz od 21 lat, a na domiar złego piłkarze Blaugrany nawet nie nawiązali rywalizacji z Bawarczykami. Tragizmu sytuacji dodaje moment po zakończeniu meczu, gdy Clement Lenglet obejmował Roberta Lewandowskiego. Z uśmiechem na ustach.

Bayern na Allianz nie zagrał spektakularnego meczu. Często brakowało dokładności, akcje nie były prowadzone na takiej szybkości, jak zazwyczaj. Mimo to Barcelona i tak nie miała żadnych argumentów, aby zagrozić bramce Manuela Neuera. Blaugrana nie nawiązała żadnej rywalizacji.

Z tego też powodu ostatecznie Barca odpadła z LM już po fazie grupowej. Aby mogła kontynuować przygodę w fazie pucharowej musiała pokonać Bawarczyków na ich terenie. Misja ta okazała się jednak niemożliwa.

Symbol upadku?

Nie da się ukryć, że sezon 2021/22 jest istnym pasmem niepowodzeń dla Dumy Katalonii. Barcelona po raz pierwszy od 21 lat nie zdołała przejść przez fazę grupową Ligi Mistrzów. Mówimy zatem o największej klęsce klubu w XXI wieku.

Nie wszyscy wydają się tym jednak szczególnie przejęci. Jeszcze na murawie Allianz Areny, tuż po ostatnim gwizdku sędziego Clement Lenglet nic sobie nie robił ze srogiego lania. Zamiast tego, z uśmiechem na ustach obejmował Roberta Lewandowskiego. Zupełnie tak, jakby znowu był nastolatkiem, który spotkał swojego idola.

Grupa E ostatecznie ułożyła się pod dyktando Bayernu. Monachijczycy zdobyli komplet punktów, wygrywając wszystkie sześć meczów. Na drugim miejscu skończyła Benfika i to właśnie te dwie ekipy zagrają w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.

FC Barcelona, która skończyła na 3. pozycji na wiosnę zagra w Lidze Europy. Ostatnie miejsce przypadło dla Dynama Kijów. Ukraiński zespół zebrał zaledwie jeden punkt w grupie.

Jeśli Legia wygra ze Spartakiem może trafić na wielkich rywali. Lista pełna potęg

Legia Warszawa podejmie dziś Spartaka Moskwa w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europy. Jeśli mistrzowie Polski wygrają to spotkanie, to zapewnią sobie awans do 1/16 rozgrywek. A tam lista ich potencjalnych rywali prezentuje się nadzwyczaj imponująco. 

Mecz ze Spartakiem w Warszawie to „być albo nie być” na wiosnę w pucharach. Sytuacja w grupie Legii jest jasna – zwycięstwo daje awans do fazy pucharowej Ligi Europy, a remis lub porażka nie daje nic.

Nowe zasady

Warto jednak postarać się o trzy punkty, ze względu na rywali, na jakich mogą trafić „Wojskowi”. W tym sezonie obowiązują bowiem nieco zmienione zasady rozgrywania fazy pucharowej w LE. Na czym dokładnie polegają?

Otóż do 1/8 finału rozgrywek od razu awansują zwycięzcy swoich grup. W 1/16 natomiast pojawią się ekipy z drugich miejsc (możliwe, że Legia), które zmierzą się ze spadkowiczami z Ligi Mistrzów (trzecie miejsca w grupie).

I tutaj już pojawiają się bardzo ciekawe perspektywy. Na 3. miejscu w Champions League skończyły bowiem wielkie marki, jak FC Barcelona, Borussia Dortmund czy Sevilla. Interesujących drużyn jest jednak znacznie więcej. Jeśli Legii udałoby się wygrać w czwartek ze Spartakiem, to do Warszawy mógłby przyjechać naprawdę uznany klub.

Potencjalni rywale Legii w 1/16 Ligi Europy, jeśli uda się wygrać ze Spartakiem:

  • FC Barcelona
  • Borussia Dortmund
  • Sevilla
  • RB Lipsk
  • FC Porto
  • Sherrif Tiraspol
  • Zenit Sankt Petersburg
  • Atalanta
  • Villarreal

Wielki transfer Piotra Zielińskiego? Gigant interesuje się Polakiem. Wielka kasa dla Napoli

Piotr Zieliński doczeka się wielkiego transferu? Takie informacje przekazał Mateusz Borek. Według dziennikarza pomocnikiem Napoli zainteresował się Bayern Monachium!

27-latek już od pięciu lat związany jest z klubem spod Wezuwiusza. Od długiego czasu pełni w drużynie kluczową rolę, zaś w tym sezonie przechodzi samego siebie. Niewykluczone, że Zieliński swoją świetną formą zapracuje na transfer do jeszcze większego zespołu.

Kierunek: Monachium?

Już jakiś czas temu w kontekście reprezentanta Polski pojawiały się plotki o zainteresowaniu ze strony angielskich klubów. Padały nazwy Liverpoolu (z którym łączono go jeszcze kilka lat temu) czy obu Manchesterów. Na tym jednak nie kończy się lista.

Mateusz Borek przekazał bowiem informacje o zainteresowaniu Bayernu Monachium. Na antenie TVP Sport dziennikarz opowiedział nieco o możliwości transferu „Zielka” do Bundesligi. Wyjawił także, ile Napoli mogłoby zarobić na 27-latku.

– Dzisiaj monachijskie gazety wymieniły nazwisko Piotra Zielińskiego w kontekście transferu do Bayernu Monachium. Przeczytałem to i od razu wykonałem kilka telefonów – powiedział Borek. 

– Co się okazuje… Zieliński ma ważny kontrakt do czerwca 2024 roku. Temat na pewno nie będzie grany zimą, ale coś zaczyna się dziać. Niewykluczone, że w perspektywie kilku tygodni menedżer piłkarza Bartek Bolek pojawi się w słynnym apartamencie Aurelio De Laurentiisa w Rzymie z widokiem na Watykan i będzie negocjował. Cena? 50-60 mln euro „plus” – dodał.

W tym sezonie Zieliński 20-krotnie wybiegał na boisko w koszulce Napoli, licząc wszystkie rozgrywki. Strzelił sześć bramek i zanotował cztery asyst.

Asysta Lewandowskiego i petarda Sane. Tak Bayern w pierwszej połowie strzelał Barcelonie [WIDEO]

Bayern Monachium wygrywa z FC Barceloną po pierwszej połowie ostatniego meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów 2-0. Goście nie mają żadnych argumentów i nie są w stanie odpowiedzieć Bawarczykom w efektowny sposób. Dla gospodarzy bramki strzelili Thomas Muller (po asyście Roberta Lewandowskiego), a kapitalną bombą z dystansu popisał się Leroy Sane. 

Gol Mullera:

Gol Sane:

https://twitter.com/VaIverdeSZN/status/1468682682771156999

 

Rosyjski polityk grzmi po słowach Rybusa. „Im szybciej się go pozbędziemy, tym lepiej”

Maciej Rybus niedawno udzielił wywiadu portalowi Weszło, w którym ocenił szanse awansu Polski na mistrzostwa świata. Rosyjski polityk, Witalij Miłonow skwitował słowa piłkarza Biało-Czerwonych w dobitny sposób.

Nie ma czego się bać. Rosja to drużyna solidna, silna fizycznie, wybiegana, ale jeśli będziemy grać swoją piłkę jak na przykład przeciwko Anglii, to nie powinno być problemów„. Tak wypowiedział się Maciej Rybus w wywiadzie dla Weszło.

Polityk uważa, że w Lokomotiwie powinni się pozbyć Rybusa

Słowa reprezentanta Polski nie spodobały się Witalijowi Miłonowi, deputowanemu rosyjskiej Dumy Państwowej. Miłonow uważa, że zagraniczni piłkarze to „aktorzy”, więc Lokomotiw Moskwa powinien się pozbyć Macieja Rybusa.

– W końcu jest Polakiem. Rybus nie mówi o swoim klubie, ale o naszej reprezentacji. To sygnał, że wszystkie te egzotyczne postaci, które kupujemy za duże pieniądze i które zajmują miejsce naszej młodzieży, są bezużytecznymi tymczasowymi pracownikami. Nie są gotowi do gry na serio. To aktorzy – stwierdził rosyjski polityk.

– Im szybciej pozbędziemy się Rybusa, tym lepiej. Człowiek, który mówi w ten sposób o naszej reprezentacji, na pewno ma podobny stosunek do naszych klubów, w tym Lokomotiwu. Szczególnie nie rozumiem, po co mu Lokomotiw? Czy ten klub nie mógłby się bez niego obejść? W końcu Lokomotiw ma własną akademię piłkarską i świetne zaplecze młodzieży – podsumował Witalij Miłonow.

Mecz Rosja – Polska odbędzie się 24 marca. Zwycięzca wymienionej pary zmierzy się w finale baraży z triumfatorem spotkania Szwecja – Czechy.

Źródło: Weszło!, TVP Sport

Zbigniew Boniek zdradził, co UEFA myśli o Złotej Piłce. „Mówią, że Robert został oszukany”

Robert Lewandowski zajął drugie miejsce w plebiscycie Złotej Piłki. Wiele osób w Polsce było zawiedzionych takim wynikiem głosowania. Na ten temat wypowiedział się także Zbigniew Boniek. Wiceprezes UEFY zdradził, jakie nastawienie pasuje za murami federacji. 

Tegoroczny plebiscyt „France Football” wywołał niemałe kontrowersje. Zbiegło się to także z odwołanym rok temu głosowaniem z powodu pandemii koronawirusa. Zwycięstwo tytułu najlepszego piłkarza 2021 roku przez Leo Messiego podzieliło piłkarski świat.

Co na to UEFA?

Wiele osób uważa, że Lewandowski zasłużył na nagrodę bardziej niż Argentyńczyk. W tym temacie jednak opinie są dużo bardziej rozbieżne. Zdecydowana większość uważa natomiast, że Polakowi należy się nagroda za zeszły rok. W tym gronie jest także Zbigniew Boniek.

– Przede wszystkim Robertowi Lewandowskiemu zrobiono wielką krzywdę, że nie przyznano w 2020 roku Złotej Piłki. Ja nie wiem, z jakiego powodu można było jej nie przyznać. Rozegrano wszystko, Robert wygrał wtedy Champions League, mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec, Superpuchar Niemiec, był królem strzelców. To mu się należało w stu procentach. Jeśli spojrzymy tylko na 2021 rok to byli zawodnicy, którzy wygrali więcej od Roberta. Pierwszym z brzegu jest Jorginho, który zdobył Champions League z Chelsea i mistrzostwo Europy z reprezentacją Włoch. Natomiast myśleliśmy, że ta kumulacja, która nastąpiła, sprawi, że Robert to wygra – przyznał honorowy prezes PZPN na antenie Polsatu Sport. 

Boniek uważa także za dziwne to, z kim Lewandowski przegrał. Według wiceprezesa UEFY w głosowaniu było kilku mocniejszych kandydatów od Messiego.

– Nikt rozsądny kto zna się na piłce, nie sądził, że wyprzedzić może go Messi, który w tym roku spacerował na boiskach piłkarskich, bo nic specjalnego nie zrobił, oprócz Pucharu Ameryki. Jednak wielkość, globalność i rozpoznawalność marki Messiego spowodowała, że dziennikarze na Seszelach, Malediwach czy w innych krajach głosowali na Messiego. Niektórzy z nich w ogóle nie głosowali na Lewandowskiego – ocenił.

– Nie jest to gala ani ranking organizowany przez UEFA, tylko przez „France Football”. Czasami mówimy na takie tematy, bo lubimy rozmawiać o piłce. Jeżeli chodzi o „gossip”, o to, co w trawie piszczy, to prawie wszyscy mówią jasno, że Robert został oszukany, że jak to mówią Włosi, został „przekręcony”. Mnie się wydaje, że tak jak Robert mógł przegrać w tym roku, to z kimś innym, a nie z Messim – dodał.

 


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.