NEWSY I WIDEO

Kolejny Polak w Ligue 1? RC Lens finalizuje transfer pomocnika Zagłębia Lubin

Według Abdellaha Boulmy Łukasz Poręba trafi do RC Lens. Tym samym 21-latek miałby dołączyć do Przemysława Frankowskiego. Zagłębie Lubin ma otrzymać za ten transfer około 350 tys. euro oraz 15% od następnego transferu Polaka.

Transfer na ostatniej prostej

Kontrakt Łukasza Poręby z Zagłębiem Lubin wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu. To oznacza ostatni dzwonek na odejście za gotówkę. Według dziennikarza stacji „RTL Foot” i portalu „Sports.fr” 21-latek ma trafić do RC Lens. We wspomnianej drużynie występuje już inny Polak, Przemysław Frankowski.

– RC Lens finalizuje transfer młodego polskiego piłkarza, Łukasza Poręby, 21-letniego pomocnika Zagłębia Lubin. Kwota to około 350 tysięcy euro. Zagłębie zapewniło sobie 15% od następnego transferu – poinformował Abdellah Boulma.

21-letni pomocnik wystąpił w tym sezonie w 21 spotkaniach, notując przy tym 3 asysty i 1 bramkę. Portal transfermarkt.de wycenia Łukasza Porębę na 1,8 mln euro. Jego umowa z Zagłębiem Lubin wygasa wraz z końcem czerwca 2022 roku.

Bednarek o sytuacji z Sousą: „Opowieści o tym, że jesteśmy rodziną okazały się fałszywe”

Niedawno Przemysław Rudzki przeprowadził wywiad z Janem Bednarkiem. Defensor reprezentacji Polski zdradził w nim m.in., jak przeżył rozstanie z Paulo Sousą.

Trudny czas

Zachowanie Paulo Sousy było poniżej krytyki. Ex-selekcjoner reprezentacji Polski w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia skontaktował się z Cezarym Kuleszą, aby rozwiązać kontrakt. I to za zgodą obydwu stron. Prezes PZPNu nie zgodził się na żądania Portugalczyka i cała sytuacja skończyła się tak, że to Siwy Bajerant został obarczony kosztami.

Obecna sytuacja reprezentacji Polski nie jest kolorowa. W marcu biało-czerwoni rozegrają spotkanie barażowe eliminacji do mistrzostw Świata, w którym zmierzą się z Rosją. Niestety, Cezary Kulesza wciąż nie znalazł selekcjonera. Według mediów do reprezentacji ma wrócić Adam Nawałka, choć na ogłoszenie jego powrotu czekamy od początku tygodnia.

Uciekł bez słowa

Rozstanie z Paulo Sousą było słabe. Zostawił reprezentację w najważniejszym momencie, ale także zlekceważył zawodników. Choć Portugalczyk starał się budować dobre relacje z drużyną, na sam koniec uciekł bez słowa. Na ten temat pojawiło się wiele wypowiedzi reprezentantów, a w ostatnim czasie dołączył do nich Jan Bednarek.

– Nie jest to komfortowa sytuacja. Byliśmy wszyscy bardzo mocno skupieni na meczu z Rosją, a żegnaliśmy się w listopadzie z myślą, że Paulo Sousa jest naszym trenerem. (…) Opowieści o tym, że jesteśmy rodziną okazały się fałszywe. Musimy jednak skupić się na tym, co sami mamy osiągnąć. Doszedł element motywacji. Będziemy chcieli udowodnić trenerowi, że potrafimy awansować na mundial, a jego odejście potraktować jako dodatkowy bodziec. Pozostaje mi tylko życzyć mu powodzenia – powiedział defensor Southampton w rozmowie dla newonce.sport.

Wpadka na początek TOTY. Od teraz Robert Lewandowski reprezentuje Monako

W piątek 21 stycznia w grze FIFA w trybie Ultimate Team pojawiły się karty Team of the Year. W składzie znalazł się Robert Lewandowski, a obok niego widniała… odwrócona flaga Polski.

Kto zasłużył?

Jak co roku w styczniu w trybie FIFA Ultimate Team pojawiły się karty Team of the Year. Możemy znaleźć tam zawodników, którzy zostali wybrani do najlepszej jedenastki minionego roku poprzez internetowe głosowanie. W składzie znaleźli się Donnarumma, Hakimi, Marquinhos, Dias, Cancelo, Jorginho, Kante, De Bruyne, Mbappe, Lewandowski oraz Messi.

Skandal!

W piątkowy wieczór FIFA Ultimate Team opublikowała na swoim Facebooku grafikę z całą jedenastką. Niestety, doszło do pomyłki bądź szybkiej zmiany obywatelstwa, ponieważ przy Lewandowskim pojawiła się flaga Monako. Post szybko zniknął z social mediów. Na profilu na Instagramie easportsfifa możemy obejrzeć animację prezentującą najbardziej wysuniętych zawodników. Choć na filmiku przy kapitanie biało-czerwonych znajduje się dobra flaga, to na miniaturce wciąż jest ona obrócona o 180 stopni.

https://twitter.com/polczyk_foto/status/1484631991492485125?s=20

Horvat zabawił się z polską defensywą. Ciężki początek mistrzostw Europy [WIDEO]

Po pierwszej połowie inauguracji futsalowych mistrzostw Europy Polska przegrywa z Chorwacją 1:3. Pierwszą bramkę dla drużyny znad Morza Śródziemne zdobył Matej Horvat, który ograł naszą defensywę i zakończył akcję strzałem raboną.

Nowe informacje ws. Marcela Kollera. Nietypowy powód zerwania negocjacji

Marcel Koller miał zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Okazało się, że szwajcarski trener ostatecznie odrzucił gotowy do podpisania kontrakt. Według serwisu WP Sportowe Fakty powodem ma być… problem z kolanem, który nie pozwala mu chodzić.

Media od tygodni informują o kolejnych kandydatach do objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski. Mówiło się przede wszystkim o Adamie Nawałce, Marcelu Kollerze i Andriju Szewczence.

W czwartek szwajcarskie media poinformowały, że Marcel Koller nie obejmie Biało-Czerwonych. Według Andreasa Boeniego były selekcjoner Austrii miał na stole gotowy kontrakt do podpisania.

Do nowych informacji w tej sprawie doszli dziennikarze WP Sportowych Faktów. Według wspomnianego źródła rozmowy nie doszły do ostatecznego etapu (uzgodnienia kontraktu), a powodem zrezygnowania z negocjacji był uraz Szwajcara.

– Koller najpierw chciał zobaczyć jak będzie wyglądało zdrowie po operacji kolana, którą przeszedł kilka dni temu. Z tego co słyszymy, zdrowie wygląda obecnie nie najlepiej. Koller nie może chodzić i to się w najbliższym czasie nie zmieni. W związku z tym zadecydowano, że dalsze rozmowy nie mają sensu i Szwajcar na pewno nie poprowadzi polskiej kadry – czytamy w artykule.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Franciszek Smuda: „Te wszystkie Szewczenki, Kollery, Cannavary to zawracanie głowy”

Franciszek Smuda na łamach „Interii” skomentował obecną sytuację wokół reprezentacji Polski. Zdaniem byłego selekcjonera Biało-Czerwonych następca Paulo Sousy powinien zostać jak najszybciej ogłoszony. 73-latek zasugerował, by reprezentację Polski poprowadził… duet Nawałka-Brzęczek.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku Paulo Sousa opuścił reprezentację Polski. Od ogłoszenia tej decyzji już niedługo minie miesiąc, a wciąż nie wiemy, kto zastąpi Portugalczyka w roli selekcjonera reprezentacji Polski. W tym kontekście wymieniono kilkadziesiąt nazwisk zarówno polskich, jak i zagranicznych trenerów. Niemal od samego początku liderem tego wyścigu był Adam Nawałka, jednak w ostatnich dniach dużo mówiło się, że prezes PZPN, Cezary Kulesza, sonduje także inne możliwości.

Nie dla zagranicznego selekcjonera

Wśród zagranicznych trenerów, którzy mogliby objąć reprezentację Polski po Paulo Sousie, wymieniło się kilka naprawdę znanych nazwisk. Najwięcej mówiło się o Andrei Pirlo, Andriju Szewczence, czy Fabio Cannavaro. Z ostatnim z nich osobiście nawet spotkał się Cezary Kulesza. Z kolei Franciszek Smuda uważa, że w tym przypadku sięgnięcie po zagranicznego trenera nie byłoby dobrą opcją.

– Te wszystkie Szewczenki, Kollery, Cannavary to zawracanie głowy. Zanim zorientują się w sytuacji, będziemy mieli pozamiatane w walce o mistrzostwa świata. A oni już mają niczym asa w rękawie alibi: „Mieliśmy za mało czasu” – skomentował Franciszek Smuda.

Duet Nawałka-Brzęczek

Zdaniem Franciszka Smudy Biało-Czerwonych powinien objąć polski trener. Były selekcjoner reprezentacji Polski podpowiedział prezesowi PZPN, by ten postawił na duet Adam Nawałka-Jerzy Brzęczek.

– Nie ma lepszego wyjścia: powinniśmy wziąć duet selekcjonerów Nawałka – Brzęczek. Powiedzieć im: „Panowie, tylko wy znacie ten zespół. Wiecie, jak reagować, jakie błędy popełniliście, jak to poukładać. Bierzcie to i ratujcie” – zasugerował Franciszek Smuda.

– Adam z Jurkiem razem wzięci kosztować będą znacznie mniej niż zagraniczny cudotwórca ze swym sztabem – dodał były selekcjoner reprezentacji Polski.

– Poza tym, jeśli się uda, a wierzę, że akurat im się uda, to będziemy mieli scenariusz na najlepszą produkcję filmową. Nawałka i Brzęczek, niczym generałowie w stanie spoczynku, zostają zmobilizowani do armii, bo ojczyzna, polska piłka jest w potrzebie i wygrywają batalię – zaznaczył.


źródło: interia

Jan Bednarek zmieni ligę i przejdzie do giganta? Pojawiło się zainteresowanie z Serie A

Jan Bednarek wkrótce odejdzie z Southampton? Takie informacje przekazuje „Głos Wielkopolski”. Z ustaleń dziennika wynika, że stoperem „Świętych” interesują się dwaj włoscy giganci, a więc Inter Mediolan i Juventus Turyn. 

Bednarek wyjechał z Polski w 2017 roku. Wówczas Southampton zapłacił za niego Lechowi Poznań 6 milionów euro. Sam zawodnik natomiast powoli aklimatyzował się na Wyspach. Obecnie ma już na koncie 116 występów na poziomie Premier League. Łącznie strzelił także 6 bramek i zanotował 3 asysty.

Awans sportowy?

Dobra dyspozycja reprezentanta Polski w Anglii powoduje, że interesują się nim inne, mocniejsze drużyny. Jak podał „Głos Wielkopolski” w gronie monitorujących sytuację stopera klubów mają być dwaj włoscy potentaci, a więc Inter i Juventus.

Dziennik ustalił, że bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się wyprowadzka do Turynu. „Stara Dama” niebawem przejdzie zmianę pokoleniową, gdyż do końca kariery zbliżają się Leonardo Bonucci i Giorgio Chiellini. Bednarek miałby wskoczyć do składu, gdzie stworzy duet środkowych obrońców z Matthijsem de Ligtem. Za Polakiem ma także przemawiać jego charakter. Włosi są ponoć fanami ostrego stylu gry 25-latka.

„Głos Wielkopolski” dodaje, że transfer mógłby zostać dopięty jeszcze w tym okienku transferowym. Obecnie jednak Southampton nie ma ewentualnego zastępstwa dla Bednarka, więc niechętnie patrzy na jego odejście. Juventus i Inter natomiast nie mają jeszcze potrzeby ściągania dodatkowego obrońcy. Stąd bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się transfer podczas letniego okienka.

Media: Marcel Koller odrzucił ofertę Cezarego Kuleszy. „Kontrakt gotowy do podpisu”

Według szwajcarskiego dziennikarza, Andreasa Boeniego z gazety Blick, Marcel Koller nie zostanie nowym trenerem reprezentacji Polski. Były selekcjoner Austriaków odrzucił gotowy do podpisania kontrakt.

Koller nie dla Polski

Media od tygodni wymieniają faworytów do objęcia kadry Biało-Czerwonych. Spekulowało się głównie o Adamie Nawałce, Andriju Szewczence i Marcelu Kollerze. Okazuje się, że ostatni z wymienionych miał na stole kontrakt do podpisania. Ostatecznie zrezygnował z oferty, przez co sprawa poszukiwań nowego selekcjonera się opóźnia. O szczegółach poinformował Andreas Boeni ze szwajcarskiej gazety Blick.

– Marcel Koller odrzucił dzisiaj ofertę PZPN, mimo że umowa była gotowa do podpisu. Koller miał to zakomunikować polskiej federacji – napisał dziennikarz ze Szwajcarii.

Szwajcarski trener w przeszłości prowadził m.in. FC Basel i reprezentację Austrii. Od lata 2020 roku pozostaje bez pracy.

Zaskakujące słowa Marka Papszuna. „Zostały mi gdzieś ze trzy lata”

Marek Papszun udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Trener Rakowa Częstochowa wyznał, że już za trzy lata przejść na emeryturę.

Marek Papszun pracuje w Rakowie Częstochowa od kwietnia 2016 roku. 47-latek niedawno przedłużył kontrakt do czerwca 2023 roku. W rozmowie z Przeglądem Sportowym opowiedział o swojej… emeryturze.

– Zostały mi gdzieś ze trzy lata. Najlepiej wie żona, ona czeka. Taki jest plan. Zobaczymy, co z niego wyjdzie. Może trochę zmiękczy się żonę, może jakiś urlop… Na razie o tym nie myślę – zapowiedział Papszun.

Kariera w Rakowie?

47-latek nie wyklucza, że całą karierę na najwyższym szczeblu polskich rozgrywek spędzi w Rakowie Częstochowa. Marek Papszun uważa, że byłoby to świetną historią i domknięcie klamrą początku z 2016 roku.

– To też byłaby fajna historia, domknięcie klamrą. Gdyby ktoś w kwietniu 2016 roku, kiedy przyjechałem do Częstochowy, powiedział, że tyle czasu będę trenerem Rakowa, bym w to nie uwierzył – podsumował.

Źródło: Przegląd Sportowy

Wymowne oświadczenie Ousmane Dembele. Gorąca atmosfera w Barcelonie

Ousmane Dembele opublikował oświadczenie, w którym oznajmia, że nie zamierza odchodzić z FC Barcelony. Francuz jednocześnie zapowiada walkę z wszelkimi plotkami, jakie pojawiły się pod jego adresem. Wpis zawodnika był oczywistą odpowiedzą na ostatnie zarzuty, jakie pojawiły się przy jego nazwisku.

Przyszłość Dembele stoi pod znakiem zapytania. Sytuacja 24-latka w Barcelonie uległa znaczącej zmianie w ostatnich tygodniach. Obecnie Francuz jest wypychany z klubu, co udowodniła wypowiedź Mateu Alemaniego. Działacz stwierdził bowiem, że: – Musi opuścić klub najszybciej jak to tylko możliwe – cytował kataloński „Sport”.

Wymowne stanowisko

Na reakcję Dembele nie trzeba było długo czekać. Francuz opublikował na Instagramie wpis, który był oczywistą odpowiedzią na ostatnie słowa Alemaniego.

– Witam wszystkich,

Od czterech lat nie przestaję czytać na swój temat różnych rzeczy, nigdy się nie usprawiedliwiając.
Od czterech lat na mój temat gromadzą się plotki.
Od czterech lat mówi się za mnie, kłamie się haniebnie w jednym celu, w zamiarze skrzywdzenia mnie.
Od czterech lat podążam swoją drogą, żeby nigdy nie odpowiadać, w ogóle się nie usprawiedliwiać.
To był błąd? Z pewnością.

Od dziś to się kończy.
Od dziś będę odpowiadał szczerze, nie ulegając żadnemu szantażowi.
Mam 24 lata i jak każdy człowiek mam wady, niedoskonałości.
Przeżyłem skomplikowane chwile, kontuzje, wpłynął na mnie Covid.
Przy braku najmniejszej sesji treningowej trener mnie powołał i jak zawsze wypełniłem swoje obowiązki… bez narzekania.
Wypełniałem swoje obowiązki tak dobrze jak zawsze, ponieważ to moja pasja.
Jestem w pełni świadomy swojego szczęścia, że poświęcam się najpiękniejszej pracy na świecie.

Ponadto, moje przesłanie jest klarowne.
Zabraniam komukolwiek dawać do myślenia, że nie jestem zaangażowany w projekt sportowy.
Zabraniam komukolwiek przypisywania mi intencji, których nigdy nie miałem.
Zabraniam komukolwiek mówić w imieniu moim lub mojego agenta, któremu całkowicie ufam.
Nadal mam kontrakt, jestem całkowicie zaangażowany i do dyspozycji mojego klubu, mojego trenera.
Zawsze dawałem z siebie wszystko dla moich kolegów i również dla wszystkich socios…teraz to się nie zmieni.
Nie jestem człowiekiem, który oszukuje, a tym bardziej człowiekiem, który ma w zwyczaju ulegać szantażowi.
Miłość to z pewnością odmiana szantażu.

Jak wiecie, są negocjacje. Pozwalam mojemu agentowi się tym zająć, to jego działka. Moją jest piłka, po prostu gram w futbol, dzielę momenty radości z moimi kolegami i z wszystkimi socios. Przede wszystkim skupmy się na tym, co jest kluczowe: WYGRYWANIU.

Dbajcie o siebie i waszych bliskich – napisał Dembele [tłumaczenie za. fcbarca.com].

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Believe (@o.dembele7)

Piłkarz Herthy Berlin dołączy do Śląska Wrocław. „Czeka na niego 3-letni kontrakt”

Jak podaje Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl Śląsk Wrocław może niebawem dokonać ciekawego wzmocnienia. Z ustaleń dziennikarza wynika, że Dennis Jastrzembski w przyszłym tygodniu zjawi się we Wrocławiu, aby związać się z tamtejszym Śląskiem. Skrzydłowy jest obecnie piłkarzem Herthy Berlin. 

21-latek jest związany ze stołecznym klubem od 2016 roku. Jastrzembski dorastał i kształcił się piłkarsko w Berlinie, ale ostatnie lata spędził na wypożyczeniach. W tym sezonie otrzymywał swoje szanse w pierwszej drużynie Herthy, ale ostatecznie uzbierał do tej pory zaledwie 12 występów. Zdobył również jedną asystę, w pucharze Niemiec.

Kierunek: Polska

Jak ustalił Tomasz Włodarczyk niebawem sytuacja lewonożnego skrzydłowego może się zmienić. W przyszłym tygodniu piłkarz ma bowiem przybyć do Wrocławia, aby podpisać trzyletni kontrakt ze Śląskiem. O zawodnika miała zabiegać także Legia Warszawa oraz Raków Częstochowa, lecz kluczowe okazały się kontakty Jacka Magiery. Szkoleniowiec WKS-u doskonale zna 21-latka.

– Dennis Jastrzembski ma pojawić się we Wrocławiu w przyszłym tygodniu. Czeka na niego 3-letni kontrakt – napisał Włodarczyk na Twitterze.

Jastrzembski głównie występował w juniorskich drużynach Herthy. W pierwszym zespole rozegrał zaledwie 16 spotkań, w których zanotował dwie asysty.

Rosną ceny biletów na mecze reprezentacji Polski. Kibice są wściekli

Ceny biletów na mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej nieustannie rosną. Mimo że nie wiemy, z kim i o jaką stawkę przyjdzie nam zagrać w marcu, to Polski Związek Piłki Nożnej postanowił podnieść ceny wejściówek w porównaniu z poprzednim rokiem.

W marcu reprezentacja Polski weźmie udział w europejskich barażach o awans na Mundial w Katarze. Pierwszy mecz Biało-Czerwoni rozegrają 24 marca. Rywalem naszych reprezentantów będzie reprezentacja Rosji, mecz odbędzie się na wyjeździe. W przypadku zwycięstwa naszej drużyny decydujące starcie zostanie rozegranie 29 marca w Chorzowie, a rywalem Biało-Czerwonych będą Czesi albo Szwedzi.

Nieznany rywal

PZPN już prędzej zapowiedział, że w przypadku porażki w pierwszym meczu, nasza reprezentacja i tak rozegra kolejne starcie 29 marca. Będzie to jednak wyłącznie spotkanie towarzyskie. Rywalem reprezentacji Polski będzie przegrany meczu Czechy-Szwecja.

Ceny biletów rosną

W czwartek Polski Związek Piłki Nożnej przedstawił harmonogram sprzedaży biletów na marcowe mecze. Z komunikatu dowiadujemy się, że cena biletu będzie taka sama zarówno w przypadku spotkania barażowego, jak i towarzyskiego. Mimo że kibice nie wiedzą, jaki to będzie mecz, to i tak muszą sięgnąć głęboko do kieszeni.

Ceny biletów na marcowy mecz:

  • Kategoria I – 240 zł
  • Kategoria II – 180 zł
  • Kategoria III – 120 zł
  • Bilet rodzinny (dziecko+opiekun) – 100+60 zł
  • Osoba niepełnosprawna – 90 zł
  • Easy Access – 90 zł

Ceny biletów w porównaniu z poprzednimi spotkaniami wzrosły. Wejściówki na mecz z Węgrami kosztowały w trzech kategoriach kolejno 200 zł, 160 zł, 100zł. Z kolei na mecz z Anglią ceny biletów wyglądały następująco: 160 zł, 120 zł, 90 zł. Co ciekawe, tyle samo co na pojedynek z Anglią kosztowały bilety na jesienne starcia z Albanią oraz San Marino.

Ceny biletów na mecze towarzyskie

Kibice, którzy są chętni wybrać się w marcu do Chorzowa, na dobrą sprawę nie wiedzą, na jaki mecz pojadą. Jeśli okaże się, że będzie to meczu o awans na Mundial, to nie będą mieli prawa narzekać. Z kolei, jeśli będzie to mecz towarzyski, to cena wejściówek będzie mocno wygórowana. Dla przykładu ceny biletów na czerwcowe mecze towarzyskie wyglądały następująco.

  • Kategoria I – 120  zł
  • Kategoria II – 90 zł
  • Kategoria III – 70 zł
  • Bilet rodzinny (dziecko+opiekun) – 70+40 zł
  • Osoba niepełnosprawna – 70 zł
  • Easy Access – 70 zł

Reakcje kibiców

https://twitter.com/Pawel58493413/status/1484113431154380801

https://twitter.com/pjoter79/status/1484197980156616704


źródło: pzpn

Bordeaux rozwiązało umowę ze sponsorem. Powód? Żarty w internecie

Do kuriozalnej sytuacji doszło we Francji. Występujący na poziomie Ligue 1 klub Girondins Bordeaux zrezygnował z dalszej współpracy z jednym ze sponsorów, po tym, jak ten publikował w internecie masę prześmiewczych wpisów dotyczących zespołu.

Władze Girondins Bordeaux przed rozpoczęciem sezonu 2021/2022 nawiązały współpracę z firmą Winamax, która pojawiła się na ich koszulkach. Mówi się, że za całe trwające obecnie rozgrywki Żyrondyści mieli otrzymać sumę w wysokości 1,3 miliona euro. Kwota miała jednak zostać podzielona na pół – wynagrodzenie za rundę jesienną oraz wiosenną. W ostatnich dniach władze klubu postanowiły jednak zrezygnować z dalszej współpracy ze sponsorem.

Fatalna forma

Forma Żyrondystów w obecnym sezonie Ligue 1 – delikatnie mówiąc – nie jest zbyt powalająca. Po 21 kolejkach mają oni na swoim koncie zaledwie 17 punktów. Na ten moment daje im to dziewiętnaste, przedostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Zerwana umowa

W związku ze słabą postawą Bordeaux ich sponsor, wspomniana firma Winamax, postanowiła co jakiś czas publikować prześmiewcze posty nt. zespołu Bordeaux. To nie spodobało się władzom klubu, które postanowiły zerwać umowę.

– Rozwiązujemy naszą umowę z firmą Winamax, którego komunikacja odcięła się od klubu poprzez filmy lub tweety dotyczące ostatnich meczów. Mamy poczucie humoru, ale tutaj nie jest to w duchu partnerstwa – przekazał dyrektor ds. operacji w Bordeaux.

Poniżej przykładowe tweety firmy Winamax:

„Lato 2021: Tatuaż za każdą straconą bramkę przez Bordeaux w tym sezonie”
„Styczeń 2022:”

„W Bordeaux nie ma czasu do stracenia: zawodnicy wrócili do treningów, aby podtrzymać swoją passę meczów bez zwycięstwa w starciach z OM.”


źródło: pilkarski biznes

Cezary Kulesza przygotowuje niespodziankę? Temat Szewczenki dalej aktualny

Saga transferowa związana z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski trwa w najlepsze. W środę z grona potencjalnych kandydatów „usunięto” Andrija Szewczenkę. Dzień później okazuje się, że Ukrainiec nadal jest w kręgu zainteresowań PZPN-u. Ba, Cezary Kulesza ma mieć przygotowany plan związany z tym szkoleniowcem. 

Opublikowane przez sport.pl informacje sugerowały, że Szewczenko wypadł z grona kandydatów do objęcia „Biało-Czerwonych”. Otoczenie Ukraińca, cytowane przez portal, twierdziło, że nie zasiądzie do rozmów, jeśli PZPN nie zaproponuje wynagrodzenia minimum 3 mln euro rocznie. Wydawało się zatem, że ten temat jest zakończony. Zaledwie dzień później pojawiły się jednak całkiem nowe informacje.

Niespodziewane rozwiązanie?

„WP Sportowe Fakty” nakreśliło bardzo ciekawy scenariusz. Z informacji serwisu wynika, że Cezary Kulesza widzi nowego selekcjonera we wspomnianym Szewczence. Co ciekawe miałby on stworzyć duet z Jerzym Dudkiem. Takie rozwiązanie byłoby autorskim pomysłem Kuleszy, który nie chce powielać decyzji, jakie podejmował przed laty Zbigniew Boniek.

– Kulesza chciałby mieć swojego selekcjonera a Nawałka kojarzy się jednoznacznie ze Zbigniewem Bońkiem. Poza tym cały czas przeciągają się rozmowy w sprawie kontraktu między związkiem a trenerem. Dlatego Kulesza poważniej zastanawia się czy nie sięgnąć po byłego selekcjonera Ukrainy – napisano na „WP Sportowe Fakty”.

Przypomnijmy, że jeśli taki scenariusz by się spełnił, a PZPN zapłaci Szewczence wspomnianą kwotę, to Ukrainiec zarobi niemal trzy razy więcej niż Paulo Sousa. Portugalczyk rocznie inkasował bowiem 850 tysięcy euro.

Legendarny Ukrainiec w ostatnim czasie pracował w Genoi. Choć nadal obowiązuje go kontrakt z włoskim zespołem, to niedawno został odsunięty od pracy z pierwszym zespołem. Wcześniej były napastnik związany był z rodzimą reprezentacją. Doprowadził ją do 1/4 finału podczas Euro 2020.

Czas na kolejny powrót do Ekstraklasy! Christian Gytkjaer wzbudził zainteresowanie czołowego klubu

Najnowsze doniesienia mówią nam, iż wkrótce może dojść do kolejnego wielkiego powrotu do Ekstraklasy. Mowa o Christianie Gytkjaerze, który w przeszłości reprezentował barwy Lecha Poznań.

W letnim okienku transferowym przed rozpoczęciem sezonu 2021/2022 w Polsce doszło do kilku głośnych transferów. Do PKO BP Ekstraklasy po dłuższej lub krótszej przerwie wróciło kilku ciekawych zawodników. Wśród nich byli to m.in. Michał Pazdan, Damian Kądzior, Barry Douglas, czy Kamil Grosicki.

Powrót Gytkjaera

Według najnowszych doniesień do Ekstraklasy po niespełna dwóch latach rozłąki ma wrócić Christian Gytkjaer. Duński napastnik występował na polskich boiskach w barwach Lecha Poznań w latach 2017-2020. W sezonie 2019/2020 wywalczył koronę króla strzelców polskiej ligi.

Nieudana przygoda we Włoszech

Od sezonu 2020/2021 Gytkjaer reprezentował barwy włoskiej Monzy. Niestety, przygody w klubie występującym obecnie na poziomie Serie B z całą pewnością nie może on zaliczyć do udanych. W sumie dla Monzy rozegrał 41 spotkań i zdobył w nich zaledwie 9 bramek.

Zainteresowanie Rakowa

Jak się teraz okazuje, Christian Gytkjaer być może wróci tam, gdzie czuł się znakomicie, czyli do Polski. Portal „meczyki.pl” przekazał, że usługami Duńczyka zainteresowany jest Raków Częstochowa. Mimo wszystko Duńczyk nie jest obecnie opcją numer jeden dla wicemistrzów Polski.


źródło: meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.