NEWSY I WIDEO

Włoskie media zachwycone Skorupskim. Polak okrzyknięty bohaterem meczu z Romą

Łukasz Skorupski ma za sobą kolejny udany mecz w barwach Bolonii. Tym razem Polak świetnie spisał się przeciwko AS Romie. Włoskie media okrzyknęły zgodnie naszego golkipera bohaterem i najlepszym piłkarzem spotkania. 

W niedzielę na Stadio Olimpico w Rzymie nie uświadczyliśmy żadnych goli. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a duża w tym zasługa Łukasza Skorupskiego, który zanotował kolejny świetny występ między słupkami Bolonii. Dla 30-latka był to szczególny mecz. W AS Romie przebywał przez pięć lat (2013-2018).

Bohater meczu

Dodatkowo Polak ma po nim spore powody do zadowolenia. Świetnie zaprezentował się w bramce Bolonii, zachowując czyste konto. Włoskie media zgodnie stwierdziły, że był najlepszym piłkarzem na boisku oraz okrzyknęły go bohaterem swojego zespołu.

– Przedłużył dobrą passę Bolonii. Wielki bohater wieczoru na Stadionie Olimpijskim. Najpierw powiedział „nie” Zaniolo, zamknął drzwi przed Carlesem Perezem, a potem klasowo zatrzymał Kumbullę napisało „TuttoMercatoWeb”, oceniając Polaka na „7,5”.

– Bez wątpienia najlepszy w stawce. Był autorem ważnych interwencji. Najpierw odmówił radości z gola Zaniolo, a potem Perezowi, ale prawdziwym majstersztykiem była obrona przeciwko Kumbulli w drugiej połowie – dodaja calciomercato.com, które przyznało Skorupskiemu tę samą ocenę. 

Włoski oddział „Eurosport” przyznał Polakowi nieco niższą ocenę. Redakcja stwierdziła jednak mimo to, że był najlepszym piłkarzem na boisku.

– Zareagował na strzał Zaniolo, dobry po uderzeniu Pereza, niesamowity po strzale głową Kumbulli. Trzy ważne interwencje – argumentowano.

Czas na nowy etap w życiu Zlatana Ibrahimovicia? Szwed może dołączyć do agencji Mino Raioli

W październiku Zlatan Ibrahimović skończy 41 lat. Niewykluczone, że wkrótce Szwed zakończy sportową karierę. Jeśli by tak się stało, to niewykluczone, że wówczas Zlatan dołączyłby do agencji menadżerskiej zmarłego niedawno Mino Raioli.

Przed kilkoma dniami świat obiegła informacja o śmierci Mino Raioli. Włoski agent piłkarski zmarł w wieku 54 lat. Od dłuższego czasu zmagał się z chorobami płuc. O śmierci Raioli poinformowała jego rodzina.

Wielkie nazwiska

Włoch uchodził za jednego z najlepszych agentów piłkarskich na świecie. Z jego agencją menadżerską związani są obecnie między innymi Erlin Haaland, Matthijs de Ligt, Gianluigi Donnarumma, Paul Pogba, czy też Zlatan Ibrahimović. Rodzina Raioli poinformowała w oświadczeniu, że „Misja Mino, czyli uczynienie piłki lepszym miejscem dla piłkarzy – będzie kontynuowana z tą samą pasją”.

Koniec kariery coraz bliżej

Jak wspomnieliśmy, jednym z podopiecznych Mino Raioli był Zlatan Ibrahimović. Panowie współpracowali ze sobą przez długie lata. Szwedzki piłkarz ma na karku już 40 lat. Kiedy pojawia się na boisku w barwach Milanu, wciąż potrafi dać swojemu zespołowi wiele dobrego. W ostatnim czasie w regularnej grze przeszkadzają mu jednak liczne kontuzje.

Nowa rola Ibrahimovicia?

Kontrakt Zlatan Ibrahimovicia z AC Milan wygasa wraz z końcem tego sezonu. Włoskie media podają, że w przypadku zakończenia kariery Szwed mógłby dołączyć do agencji Mino Raioli. Zdaniem „tuttomercatoweb.com” miałoby do tego dojść latem przyszłego roku. Zlatan pełniłby przede wszystkim rolę wizerunkową. Niewykluczone jednak, że wraz z upływem czasu jego wpływ na działanie agencji by się zwiększał. Obecnie władza została powierzona kuzynowi Mino, Vincenzo Raioli.


źródło: tuttomercatoweb.com

Ofiarna interwencja Kamila Grabary. Polak uchronił swój zespół przed porażką [WIDEO]

W meczu 28. kolejki ligi duńskiej FC Midtjylland zremisowało na własnym obiekcie z FC Kopenhaga 0:0. Tym samym Kamil Grabara zanotował już 16. czyste konto w tym sezonie duńskiej ligi. W pewnym momencie Polak musiał ofiarnie ratować swój zespół przed utratą bramki po nierozważnym podaniu jednego z obrońców.

Wielki powrót Cristiano Ronaldo? Media piszą o transferze do Realu Madryt!

Zdaniem dziennikarzy brytyjskiego „Daily Mirror”, Cristiano Ronaldo podczas najbliższego okna transferowego może ponownie trafić do Realu Madryt. Byłby to powrót Portugalczyka na Santiago Bernabeu po czterech latach.

Cristiano Ronaldo po raz pierwszy trafił do Realu Madryt w 2009 roku. Dla klubu ze stolicy Hiszpanii grał aż do 2018 roku. W tym czasie rozegrał dla Królewskich 438 oficjalnych spotkań oraz strzelił 450 goli. W 2018 roku trafił do Juventusu Turyn, a po trzech sezonach spędzonych we Włoszech wrócił do Manchesteru United. Jak się okazuje, wkrótce możemy być świadkami kolejnego powrotu z udziałem Portugalczyka.

Rewolucja w Manchesterze United

Obecny sezon nie układa się po myśli Manchesteru United. Władze klubu zadecydowały, że od przyszłego sezonu nowym trenerem Czerwonych Diabłów będzie Erik ten Hag. Z kolei Ralf Rangnick zdołał już zapowiedzieć, że w letnim oknie transferowym dojdzie do solidnej rewolucji kadrowej. Niewykluczone, że zmiany dotkną także Cristiano Ronaldo.

Odejście Ronaldo?

Dziennikarze „Daily Mirror” piszą, że sytuacja Cristiano Ronaldo w Manchesterze wciąż nie jest taka pewna. Z artykułu dowiadujemy się, że nie jest takie oczywiste, czy Erik ten Hag będzie chciał opierać zespół na doświadczonym Portugalczyku. Holender będzie chciał postawić przede wszystkim na młodych piłkarzy.

Real otwarty na transfer

Z kolei na Santiago Bernabeu są pełni podziwu występów Ronaldo w tym sezonie i są „bardziej niż otwarci” na ponowne powitanie swojej legendy. Kluczowe postacie w klubie wciąż widzą w 37-latku piłkarza, który będzie w stanie strzelić określoną liczbę goli w LaLiga. Sam piłkarz byłby zapewne skłonny na przenosiny, ze względu na możliwość gry w Lidze Mistrzów. Mimo wszystko celem numer jeden Realu Madryt wciąż pozostaje Kylian Mbappe.


źródło: daily mirror

Maciej Skorża podgrzewa atmosferę przed finałem Pucharu Polski. „Skupiamy się tylko na tym meczu”

Wielkimi krokami zbliża się finał Pucharu Polski, w którym zmierzą się Lech Poznań oraz Raków Częstochowa. Dzień przed meczem odbyła się konferencja prasowa. Skupiamy się tylko na tym meczu. W tej chwili nawet rozgrywki ligowe nie są dla nas istotne – powiedział Maciej Skorża.

Już w poniedziałek, 2 maja odbędzie się finał Pucharu Polski 2021/2022. O godzinie 16:00 rozpocznie się pojedynek pomiędzy Lechem Poznań a Rakowem Częstochowa. Spotkanie zostanie rozegrane na PGE Narodowym w Warszawie. Sędzia jutrzejszego meczu będzie Szymon Marciniak.

Przygotowania do finału

Na dzień przed meczem odbyły się konferencje prasowe z udziałem przedstawicieli obu drużyn. Z dziennikarzami spotkał się m.in. Maciej Skorża, który opowiedział nieco o przygotowaniach do meczu.

– Nie żyjemy przeszłością. Skupiamy się tylko na tym meczu. W tej chwili nawet rozgrywki ligowe nie są dla nas istotne. Od początku tygodnia żyjemy i przygotowujemy się mentalnie do tego meczu. Nie mam żadnych wątpliwości, że w sferze mentalnej ten mecz będzie najważniejszy. [..] Dla nas cel jest jeden – zdobyć Puchar Polski i po to tu przyjechaliśmy – ocenił Maciej Skorża.

– To są zawodnicy, którzy mają świadomość swoich umiejętności, którzy mają doświadczenie i duży talent. Myślę, że to jest moment, w którym wszyscy jako drużyna wiemy, czego chcemy. Mamy określony cel do spełnienia – dodał trener Lecha Poznań.

Więcej o Pucharze Polski przeczytacie poniżej:

Szymon Żurkowski z golem przeciwko Torino. Ładny strzał z dystansu [WIDEO]

Empoli przegrało z Torino (1:3) w 35. kolejce Serie A. Jedyną bramkę dla ekipy gospodarzy zdobył Szymon Żurkowski.

Kibice obu zespołów na pierwszą bramkę w spotkaniu musieli czekać do drugiej połowy. W 56. minucie meczu Szymon Żurkowski podjął odważną próbę strzału z dystansu. Futbolówka po jego uderzeniu wpadła do siatki.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1520769484851712003?t=AiN_IfFYX5hkGhmzOgg_2w&s=19

Później było tylko gorzej

Niedługo po strzeleniu bramki przez Polaka, z boiska wyleciał Verre i Empoli grało w dziesiątkę. W 78. minucie Andrea Belotti doprowadził do wyrównania. Później było tylko gorzej. W 86. minucie z boiska wyleciał kolejny zawodnik gospodarzy. Stojanowić musiał opuścić plac gry po tym, jak obejrzał dwie żółte kartki. Turyńczycy poszli za ciosem i w 87. oraz 96. minucie swoje dwa trafienia dołożył Belotti.

Ekipa Szymona Żurkowskiego zajmuje 14. miejsce w tabeli Serie A. Empoli skompletowało 37 „oczek” w ciągu 35 spotkań.

Wymiana zdań Sloniny z Klimalą po rzucie karnym. Bramkarz Chicago Fire zna „łacinę kuchenną” [WIDEO]

W nocy z soboty na niedzielę Chicago Fire przegrało na własnym stadionie z New York Red Bulls 1:2. Oba gole dla „Byków” zdobył Patryk Klimala, natomiast w bramce gospodarzy stał Gabriel Slonina. Jedno z trafień Polaka padło po strzale z rzutu karnego. Golkiper „La Maquina Roja” po ostatnim gwizdku sędziego podszedł do swojego „oprawcy” i nieco wulgarnie skomentował wydarzenia na boisku. 

Patryk Klimala bohaterem Nowego Jorku. Dwukrotnie pokonał Gabriela Sloninę [WIDEO]

W nocy z soboty na niedzielę Chicago Fire podejmowało na własnym stadionie New York Red Bulls. Bohaterem „Byków” okazał się Patryk Klimala, który po wejściu z ławki zdołał odwrócić losy meczu.

W pierwszej połowie spotkania nic nie wskazywało na to, aby goście mieli wywieźć z Soldier Field 3 punkty. Już w 17. minucie rzut karny na bramkę zamienił Xherdan Shaqiri. Wynik 1:0 utrzymywał się aż do końcowych minut drugiej odsłony gry.

Patryk Klimala show

Trener Gerhard Struber w obliczu niekorzystnego wyniku dokonał zmiany w przerwie. Na placu gry pojawił się Patryk Klimala, który juz pół godziny później dał swojej drużynie wyrównanie. Przy jego golu asystował były piłkarz Legii Warszawa, Luquinhas.

Chicago Fire kończyło ten mecz w dziewiątkę, ponieważ z boiska wylecieli Jhon Duran oraz Rafael Czichos. W doliczonym czasie drugiej połowy osłabionych gospodarzy ponownie ukuł Patryk Klimala. Tym razem Polak wykorzystał rzut karny.

Real Madryt przypieczętował mistrzostwo Hiszpanii. Courtois wbił szpilkę FC Barcelonie

Real Madryt po zwycięstwie nad Espanyolem Barcelona zagwarantował sobie mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2021/2022. Bramkarz „Królewskich”, Thibaut Courtois, w wywiadzie odniósł się do ligowego klasyku, w którym FC Barcelona rozgromiła jego klub.

Najważniejsze rozstrzygnięcie w aktualnej kampanii ligowej w Hiszpanii przyszło bardzo szybko. Real Madryt na cztery kolejki przed końcem rozgrywek przypieczętował mistrzostwo kraju wysokim zwycięstwem nad Espanyolem Barcelona.

Teraz podopieczni Carlo Ancelottiego mogą całkowicie skupić się na Lidze Mistrzów. W najbliższą środę „Królewscy” zmierzą się na Estadio Santiago Bernabeu z Manchesterem City i spróbują odrobić jednobramkową stratę z pierwszego meczu półfinałowego.

Szpilka w kierunku Barcelony

Chociaż Real Madryt był liderem LaLiga od 3. kolejki, to stołeczny klub nie zdołał uchronić się od bolesnych wpadek. Największym blamażem „Los Blancos” była marcowa porażka z FC Barceloną na własnym stadionie. Po zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii Thibaut Courtois wspomniał tamte wydarzenia i wbił szpilkę w odwiecznego rywala.

– Kluczem było to, co działo się po El Clasico. Niektórzy po tym meczu świętowali, jakby zdobyli mistrzostwo. Mówili, że udało im się wrócić. My zachowaliśmy spokój – powiedział Belg, którego cytuje dziennik „Marca”.

Atletico nie uhonoruje Realu zgodnie z tradycją? „Mocno szanujemy naszych kibiców”

W sobotę Real Madryt przypieczętował zdobycie 35. mistrzostwa Hiszpanii w swojej historii. Zgodnie z tradycją triumfatorowi LaLiga w kolejnym meczu na krajowych boiskach przysługuje honor, jakim jest otrzymanie szpaleru od drużyny przeciwnej. Wiele wskazuje jednak na to, że Atletico Madryt nie ma zamiaru dokonać takiego gestu.

Losy tytułu mistrzowskiego w Hiszpanii były rozstrzygnięte już od jakiegoś czasu. W związku z potknięciami FC Barcelony Real Madryt przed 34. kolejką musiał zdobyć zaledwie jeden punkt do końca ligi, aby zagwarantować sobie końcowy triumf.

Podopieczni Carlo Ancelottiego przypieczętowali krajowy czempionat już przy pierwszej okazji, czyli meczem z Espanyolem. „Królewscy” mocno rezerwowym składem rozgromili klub z Barcelony 4:0 i mogli przystąpić do hucznego świętowania.

Atletico nie zrobi szpaleru?

Od ponad 50 lat tradycją w Hiszpanii jest ustawianie szpaleru dla drużyny, która zdobyła mistrzostwo lub puchar kraju. Real Madryt może jednak nie zostać uhonorowany takim gestem przed kolejnym spotkaniem ligowym przeciwko Atletico Madryt. Dlaczego?

Według informacji przekazanych przed radio SER „Rojiblancosnie mają zamiaru oklaskiwać swoich sąsiadów. Decyzję argumentują zachowaniem „Królewskich” sprzed ośmiu lat. Real nie zrobił wówczas szpaleru przed finałem Ligi Mistrzów, chociaż Atletico tydzień wcześniej wygrało ligę hiszpańską. Ważnym aspektem jest jednak to, iż UEFA nie pozwala na takie zachowania w swoich rozgrywkach, a tym bardziej w meczu o końcowy triumf.

Stanowisko klubu potwierdził poniekąd José María Giménez po sobotnim spotkaniu z Athletikiem Bilbao.

– Gratulujemy Realowi zdobytego tytułu. Myślę, że na niego zasługują… ale my mocno szanujemy naszych kibiców – powiedział Urugwajczyk. 

Niemcy zachwyceni Marcelem Lotką! 20-latek nominowany do nagrody piłkarza miesiąca

Niemieccy kibice i dziennikarze są zachwyceni formą, jaką prezentuje 20-letni Marcel Lotka. Polak wszedł niespodziewanie do bramki Herthy Berlin i notuje świetne występy. Niewykluczone, że zostanie wybrany najlepszym piłkarzem miesiąca. 

Kilka miesięcy temu prawdopodobnie sam Lotka nie sądził, że będzie podstawowym bramkarzem Herthy. 20-latek mógł do niedawna liczyć wyłącznie na grę w rezerwach, ale przez problemy kadrowe dostał swoją szansę. I skrzętnie ją wykorzystał. Na początku lutego wszedł do bramki i nie wyszedł z niej do teraz.

Piłkarz miesiąca?

W ostatnich dwóch spotkaniach (1:0 Augsburg i 2:0 Stuttgart) zachował czyste konta. Dodatkowo obronił aż 20 strzałów na swoją bramkę, za co nominowano go do nagrody dla najlepszego młodego piłkarza miesiąca (Rookie of The Month). Oprócz Lotki nominowano także Dominika Szoboszlaia z RB Lipsk oraz Jonasa Winda z Wolfsburga.

Warto odnotować, że latem Lotka przeniesie się do Borussi Dortmund. 20-latek będzie rywalizować o miejsce w składzie z Lucą Unbehaunem. Z klubu odejdą natomiast inni bramkarze, w postaci Marwina Hitza, Romana Buerkiego i Stefana Drljacy.

Luquinhas opowiedział o rozstaniu z Legią. „Wiedziałem, że to jedyna słuszna decyzja”

Luquinhas zimą rozstał się z Legią i przeniósł się do MLS. W New York Red Bull radzi sobie całkiem nieźle, ostatnio strzelił gola oraz zanotował asystę. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Brazylijczyk opowiedział nieco o decyzji swojego odejścia z warszawskiego klubu. 

25-latek długo wahał się nad transferem. Po głośnym ataku kibiców Legii na piłkarzy Luquinhas zdecydował się jednak odejść. Przyjął ofertę New York Red Bull i oficjalnie trafił do MLS.

Kulisy

Jak na razie w MLS Brazylijczyk radzi sobie całkiem nieźle. Na koncie ma sześć występów oraz jednego gola i asystę. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zdradził, jak szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu.

– Ostatnio wiele działo się w moim życiu. Zawirowania w Legii, odejście mojej babci, przeprowadzka do USA. Potrzeba było trochę czasu, aby pewne rzeczy wskoczyły z powrotem na właściwe tory – rozpoczął.

– Jak zostałem przyjęty? Uważam, że bardzo dobrze i ciepło. Klub, zawodnicy i kibice zaakceptowali mnie na wiele różnych sposobów. To był z pewnością dużo lepszy początek niż np. w Legii, gdzie oceniano mnie przez pryzmat mojego wzrostu. Wiem, że pierwotnie byłem lekceważony z tego powodu, uważano, iż mogę nie podołać fizycznie i nie będę w stanie dać drużynie zbyt dużo. Sytuacja oczywiście się zmieniła po tym, jak zobaczono mnie w akcji na boisku. To w zasadzie jedyna duża różnica pomiędzy moim początkiem w Warszawie i Red Bulls. Tutaj kredyt zaufania poczułem od pierwszej chwili, w Polsce trochę to potrwało – dodał.

Aby zatrzymać Luquinhasa w Legii, Aleksandar Vuković zaproponował mu nawet opaskę kapitańską. Ostatecznie 25-latek nie miał okazji wystąpić z nią na ramieniu w lidze. Mimo to Brazylijczyk docenia ten gest oraz miło wspomina swoją przygodę z Polską.

– W Legii zawsze dawałem z siebie wszystko i przeżyłem w jej barwach piękne chwile. Moment, w którym trener Vuković zaproponował mi rolę kapitana, był dla mnie zaskakujący, bo nie widziałem siebie w tej roli. Ale zaakceptowałem to, bo bardzo szanowałem szkoleniowca i skoro on uważał, że mogę sobie dać radę, to przynajmniej chciałem spróbować. Niestety nie było mi dane zagrać z opaską w meczu ligowym, bo otrzymałem ofertę nie do odrzucenia z Red Bulls. Kiedy podejmowałem decyzję o przejściu do MLS, byłem pełen emocji i bardzo to przeżyłem. Ale wiedziałem, że w związku z zawirowaniami w Legii w tym sezonie jest to jedyna słuszna decyzja, która zaprocentuje długoterminowo – podsumował Luquinhas.

„Walczył do samego końca z tą samą siłą, jaką pokazywał przy stole negocjacyjnym”. Mino Raiola nie żyje

Mino Raiola od pewnego czasu zmagał się z bardzo ciężką chorobą płuc. Rodzina włoskiego agenta piłkarskiego przekazała informację o jego śmierci za pomocą mediów społecznościowych. Menadżer zmarł w wieku 54 lat.

„Mino walczył do samego końca z tą samą siłą, jaką pokazywał przy stole negocjacyjnym, by bronić swoich zawodników. Jak zwykle, Mino sprawił, że byliśmy dumni i nigdy nie zdawał sobie z tego sprawy.

Mino dotknął życia tylu ludzi poprzez swoją pracę i napisał rozdział w historii nowoczesnego futbolu. Jego obecności będzie zawsze brakowało.

Misja Mino, czyli uczynienie piłki lepszym miejscem dla piłkarzy – będzie kontynuowana z tą samą pasją.

Dziękujemy wszystkim za ogromne wsparcie w tym trudnym czasie i prosimy o uszanowanie prywatności rodziny oraz przyjaciół w czasie żałoby.

Rodzina Raiola”

Mino Raiola miał w swojej „stajni” takich piłkarzy jak Zlatan Ibrahimović, Erling Haaland czy Paul Pogba. Według angielskich mediów Włoch podczas pobytu w szpitalu negocjował transfer norweskiego napastnika do Manchesteru City.

Źródło: Twitter

Banasik opowiedział o sztabie Radomiaka. „Asystent czasami nie mógł być na treningu, bo pracował też w szkole” [WIDEO]

Radomiak Radom zwolnił Dariusza Banasika. Były szkoleniowiec beniaminka PKO BP Ekstraklasy opowiedział o sztabie, jaki mu „zapewniono” w ekipie RKS-u.

Dariusz Banasik przebył długą drogę z Radomiakiem Radom. 48-letni szkoleniowiec wprowadził klub z drugiej ligi do pierwszej, a następnie do Ekstraklasy. Podczas pierwszego kryzysu z najwyższej klasie rozgrywkowej zarząd go zwolnił.

Trener opowiedział o kulisach swojej pracy w programie Stan Futbolu na antenie Weszło TV. Były szkoleniowiec Radomiaka Radom zdradził, z jakimi problemami musiał się mierzyć podczas pracy w tym klubie. Członków sztabu było bardzo mało, a część z nich uczęszczała jeszcze do innej pracy, przez co dochodziło do kuriozalnych sytuacji.

– Można powiedzieć, że sztab wyglądał fatalnie. Miałem asystenta, który pracował w szkole. Czasami dochodziło do kuriozalnych sytuacji, że nie mógł być na treningu. Miałem także Zbyszka Wachowicza, dla którego to też nie była jedyna praca. Jeszcze jedna osoba odpowiadała za bramkarzy i jednocześnie była kierownikiem zespołu. Tylu było trenerów – powiedział Dariusz Banasik w Stanie Futbolu.

Zobacz również: Banasik o zwolnieniu z Radomiaka. „Mierzyłem się z rzeczami, z którymi trener nie powinien się mierzyć”

Źródło: Stan Futbolu


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.