NEWSY I WIDEO

Skorża zdecydował! Jasne stanowisko kandydata na selekcjonera reprezentacji Polski

Maciej Skorża nie przejmie reprezentacji Polski. Szkoleniowiec Urawy ostatecznie potwierdził swoją decyzję przed meczem z Monterrey na Klubowych Mistrzostwach Świata.




Po dymisji Michała Probierza, PZPN szuka nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Faworytem Cezarego Kuleszy miał być Maciej Skorża. W ostatnich dniach trwały intensywne rozmowy federacji z 53-latkiem.

„Inne cele przede mną”

Minionego poniedziałku pojawiły się jednak informacje, że Skorża odrzucił propozycję objęcia kadry. Szybko zdementował je Cezary Kulesza, ale nie na długo. Trener Urawy ostatecznie potwierdził, że nie zostanie selekcjonerem „Biało-Czerwonych”.




– Tak, to prawda. Polska federacja zwróciła się do mnie z taką propozycją. Nie ukrywam, że bycie trenerem reprezentacji Polski to byłby dla mnie ogromny zaszczyt, ale w tej chwili są inne cele przede mną, inne zadania do wykonania – zaznaczył na konferencji przed meczem z Monterrey.

– Jesteśmy w trakcie bardzo ważnego turnieju, jesteśmy w połowie bardzo ważnego sezonu w J-League. Chcę skupić się na przygotowaniu do meczu z Monterrey i osiągnięciu jak najlepszego wyniku w lidze. Cóż, mam nadzieję, że może będzie mi jeszcze kiedyś dane poprowadzić reprezentację Polski – dodał.

Obecnie faworytami do objęcia kadry wydają się Jan Urban i Nenad Bjelica. Wśród kandydatów nadal przewija się także nazwisko Kosty Runjaicia. Nowego selekcjonera powinniśmy poznać do końca czerwca.

Pierwszy transfer Legii Warszawa! Wygrany wyścig o piłkarza z Wieczystą Kraków

Legia Warszawa dopina pierwszy letni transfer, o czym informuje Sebeastian Staszewski. Stołeczny klub pokonał w wyścigu o piłkarza m.in. Wieczystą Kraków oraz inne kluby Ekstraklasy.




Polskie kluby rozpoczynają przygotowania do sezonu 2025/2026. Nie inaczej jest w przypadku Legii Warszawa. Zespół Edwarda Iordanescu ma już za sobą nawet pierwszy sparing. Przed kilkoma dniami Legioniści polegli w sparingu z Wisłą Płock 2:3.

Przygotowania w Legii Warszawa ruszyły pełną parą. Mimo że zbliża się początek lipca, to klub ze stolicy nie przeprowadził jeszcze żadnego transferu, który miałby wzmocnić zespół. Jeśli jednak chodzi o transfery wychodzące, to Legia sprzedała dwóch młodych bramkarzy – Jakuba Zielińskiego i Macieja Kikolskiego. Do tego nie przedłużono umowy z Tomasem Pekhartem. A ponadto z wypożyczeń do swoich klubów wrócili Vladan Kovacević i Luquinhas.

Wszystko jednak wskazuje na to, że wkrótce Legia powinna ogłosić swój premierowy transfer tego lata. Zdaniem Sebastiana Staszewskiego Legia jest bardzo blisko zakontraktowania Petara Staojanovicia. Słoweniec otrzymał ofertę w dwóch wariantach: a) 3 lata; b) 2 lata + 1 rok. Jeszcze w tym tygodniu 29-latek powinien przejść testy medyczne. Staszewski informuje, że o piłkarza rywalizowały również inne kluby Ekstraklasy, a także… Wieczysta Kraków.




Petar Stojanović ostatnie lata spędził we Włoszech. Grał dla takich klubów jak Empoli, Sampdoria oraz Salernitana. Wraz z 30 czerwca jego kontrakt we Włoszech wygasa, dzięki czemu będzie mógł zmienić klub na zasadzie wolnego transferu. 29-latek regularnie występuje w reprezentacji Słowenii, dla której rozegrał już 66 meczów.


Legia dalej bez transferów. Barbero okazał się „kompletną bzdurą”, a Hagi szuka opcji

Legia Warszawa wciąż nie przeprowadziła transferu przed nadchodzącym sezonem. Trener Iordanescu zabrał na obóz ekipę bez nowych wzmocnień, co potęguje niezadowolenie wśród kibiców.

Era Iordanescu w Legii wystartowała

16 czerwca rozpoczął się nowy rozdział przy Łazienkowskiej. Edward Iordanescu oficjalnie rozpoczął pracę jako trener Legii Warszawa. Po kilku dniach treningów w Legia Training Center zespół udał się na zgrupowanie do austriackiego Leogangu.

Kibice cieszą się ze znalezionego trenera, jednak teraz mają inne zmartwienia. Niewiele dzieje bowiem w kwestii transferów do klubu z Łazienkowskiej.

Barbero jednak nie dla Legii

W ostatnich dniach hiszpańskie media informowały, że nowym napastnikiem Legii może zostać Ivan Barbero z Deportivo La Coruna. Informacje jako pierwszy podał dziennik „AS”.

– Imponujące występy Ivana wzbudziły zainteresowanie kilku klubów, a najbliżej pozyskania jego usług jest Legia. Polski klub nie widzi problemu w osiągnięciu porozumienia – informował hiszpański dziennik.

Teraz jednak temat został jednoznacznie zdementowany przez portal legia.net. Klubowe źródła określiły te doniesienia jako „kompletną bzdurę”.

W podobnym tonie sytuację skomentowało również TVP Sport, sugerując, że plotki o transferze Barbero zostały wykreowane przez lokalnych dziennikarzy w Hiszpanii.

Hiszpan w swojej karierze grał głównie w rodzimych klubach – Almerii, Osasunie Pampeluna, AD Alcorcon oraz ostatnio w Deportivo La Coruna. Jego kontrakt z obecnym zespołem obowiązuje do czerwca 2025 roku.

Co z Hagim?

Głównym tematem pozostaje możliwe pozyskanie Ianisa Hagiego, któremu wygasł kontrakt z Glasgow Rangers. Rumun współpracował już z Iordanescu w reprezentacji swojego kraju, gdzie nowy szkoleniowiec Legii pracował w latach 2022-2024.

Hagi nie ukrywa, że szuka odpowiedniego miejsca do dalszego rozwoju.

– Chcę trafić w dobre miejsce, gdzieś, gdzie mogę się rozwijać. Jestem świadomy tego, co mogę zrobić i że jeszcze nie osiągnąłem swojego maksymalnego potencjału. Chcę dojść gdzieś, gdzie będę mógł kontynuować swój rozwój. Jestem wolnym agentem. Odbieranie telefonów jest normalne, ale lepiej zapytać agentów. Jestem zrelaksowany, wiem, czego chcę od życia i czekam. Chcę grać na najwyższym poziomie i robić postępy – powiedział Hagi w rozmowie z digisport.ro, cytowany przez portal sport.pl.

Problemem może się jednak okazać jego pensja. Według Pawła Gołaszewskiego Hagi miał zarabiać w Szkocji około 1,4 mln euro rocznie.

Na razie Legia nie może się pochwalić żadnym wzmocnieniem, a czas do rozpoczęcia sezonu ucieka. 10 lipca stołeczny klub zagra u siebie z FK Aktobe w meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy. Z kolei 13 lipca Legię czeka starcie z Lechem Poznań o Superpuchar Polski.

Źródło: sport.pl, digisport.ro, TVP Sport, legia.net

Kluczowe informacje dla kibiców. Wiadomo, gdzie zobaczymy mecze polskich klubów w europejskich pucharach

Rozstrzygnięto po części kwestię praw telewizyjnych do pokazywania meczów polskich klubów w kwalifikacjach do europejskich pucharów w sezonie 2025/2026. Spotkania będą transmitowane przez 2 telewizje.




Dopiero co zakończył się sezon 2024/2025. Jednak już niedługo rozgrywki zostaną wznowione. Ekstraklasa do gry wróci 18 lipca. Na arenie międzynarodowej jako pierwsza z polskich klubów zaprezentuje się Legia Warszawa, która zagra w eliminacjach Ligi Europy. Następnie do gry wejdą Lech Poznań (el. LM), a także Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok (el. LK).

Do meczów polskich klubów pozostało jeszcze trochę czasu. Mimo to już teraz wiemy, gdzie będzie można śledzić poczynania polskich klubów. Szczegóły przekazała redakcja „sport.pl”. Jeśli chodzi o domowe mecze Lecha Poznań w eliminacjach europejskich pucharów, to transmitować je będzie TVP. Wyjątkiem jest IV runda el. LM, gdzie prawo do transmisji ma oficjalny nadawca tych rozgrywek w Polsce – Canal+. Telewizja Polska nabyła również prawa do pokazywania domowych meczów Rakowa Częstochowa. Z kolei mecze Jagiellonii zostaną pokazane w Polsacie. Zdaniem „sport.pl” nierozstrzygnięta pozostaje kwestia spotkań Legii Warszawa. Rzekomo ofertę złożył zarówno Polsat, jak i TVP, jednak decyzja nie została podjęta. Kwestia spotkań wyjazdowych wszystkich polskich klubów będzie się rozstrzygać bliżej terminów, kiedy znani będą rywale.

Legia Warszawa rozpocznie walę o europejskie puchary od I rundy el. Ligi Europy. Jej pierwszym rywalem będzie FK Aktobe. O Ligę Mistrzów od II rundy powalczy Lech Poznań, który zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu Egnatia-Breidalbik. Z kolei Jagiellonia i Raków rozpoczną rywalizację od II rundy el. Ligi Konferencji, a ich rywalami będą kolejno Novi Pazar i MSK Zilina.





źródło: sport.pl

Były kapitan reprezentacji Polski o decyzji Skorży. „Jeśli to prawda, bardzo nad tym ubolewam”

Maciej Skorża był głównym kandydatem na selekcjonera reprezentacji Polski. Najnowsze informacje sugerują jednak, że nie obejmie kadry.Były kapitan biało-czerwonych Jacek Bąk w rozmowie z portalem sport.tvp.pl skomentował te doniesienia.

Bąk o sytuacji ze Skorżą

Reprezentacja Polski wciąż czeka na nowego selekcjonera. Do niedawna wydawało się, że głównym faworytem jest Maciej Skorża. Jednak według informacji Mateusza Ligęzy z Radia Zet, temat jest praktycznie zamknięty.

– Zadecydowały sprawy prywatne, Skorża chce zostać w Japonii – poinformował dziennikarz.

Do sprawy odniósł się również prezes PZPN Cezary Kulesza, który w rozmowie z WP SportoweFakty studzi emocje.

– Nie mam takich informacji – przekazał.

Jednym z ekspertów, którzy od początku wskazywali Skorżę jako idealnego kandydata do objęcia kadry, był były kapitan reprezentacji Polski, Jacek Bąk. Dla portalu sport.tvp.pl skomentował najnowsze doniesienia.

– Jeśli to jest prawda, to bardzo nad tym ubolewam, wielka szkoda. Maciek byłby dobrym kandydatem do objęcia reprezentacji. Ma duże doświadczenie poza granicami kraju – podkreślił Bąk.

Były reprezentant Polski zwraca uwagę, że praca w Azji to dla Skorży cenne doświadczenie, które mogłoby zaprocentować w pracy z kadrą.

– Japonia i Zjednoczone Emiraty Arabskie to nie są łatwe miejsca do prowadzenia drużyny. Byłem w Katarze dwa lata i wiem, że trenerzy tam siedzą na gorących krzesłach. Dlatego darzę Maćka pełnym uznaniem – dodał.

Bąk przypomniał również swoje prywatne relacje ze Skorżą.

– Miałem też okazję z nim pracować, był w sztabie trenera Janasa i zawsze w niego wierzyłem. Nawet powiedziałem mu wtedy, że będzie dobrym trenerem – stwierdził były piłkarz.

Zdaniem Bąka, nawet jeśli Skorża teraz nie obejmie kadry, w przyszłości wciąż będzie poważnym kandydatem na selekcjonera. Bąk porównał też sytuację Skorży do Henryka Kasperczaka, który również odnosił sukcesy za granicą, ale nigdy nie poprowadził biało-czerwonych.

Na ten moment zdaniem Bąka najlepszym kandydatem na selekcjonera jest Jan Urban.

– Znam trenera Urbana, znam jego warsztat, miałem okazję trenować u niego, gdy był w sztabie Leo Beenhakkera. Dobrze by było, gdyby został selekcjonerem. Ale czy zostanie? Zobaczymy – ocenił.

Na koniec były kapitan reprezentacji zaapelował o rozsądny wybór nowego szkoleniowca.

– Najważniejsze, żeby przyszedł selekcjoner, który poukłada tę reprezentację – aby wygrywała i pokazywała fajny futbol. Miejmy nadzieję, że prezes Kulesza wybierze odpowiedniego kandydata. Trzymam za niego mocno kciuki – podsumował w rozmowie z sport.tvp.pl.

Źródła: TVP Sport, Radio Zet, WP SportoweFakty

Maciej Skorża podjął decyzję! Błyskawiczna reakcja Cezarego Kuleszy

Maciej Skorża nie poprowadzi reprezentacji Polski. Mateusz Ligęza poinformował, że szkoleniowiec zdecydował się na pozostanie w Japonii. Cezary Kulesza zdążył już przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie.




Głównym kandydatem do zastąpienia Michała Probierza w reprezentacji Polski był Maciej Skorża. To tego trenera najbardziej chciał zatrudnić Cezary Kulesza. W ostatnich dniach miały odbyć się rozmowy między PZPN a trenerem i Urawą Red Diamonds.

Zaważyły sprawy prywatne

Mateusz Ligęza we wtorek poinformował, że Maciej Skorża odrzucił propozycję objęcia kadry narodowej. Według dziennikarza „Radia ZET”, powodem decyzji były „sprawy prywatne”.

Do tych doniesień zdążył się już ustosunkować Cezary Kulesza. Za pośrednictwem portalu meczyki.pl zaprzeczył, jakoby Skorża miał odrzucić reprezentację. PZPN wciąż ma czekać na decyzję szkoleniowca.




– Na tę chwilę nie otrzymałem od trenera Skorży żadnej odpowiedzi – cytuje prezesa portal meczyki.pl.

Sprawa nowego selekcjonera powinna wyjaśnić się w tym tygodniu. Już wcześniej było wiadome, że nazwisko następcy Probierza poznamy do końca czerwca. Kulesza potwierdził to także w rozmowie z „Eurosportem”.

Źródła: Mateusz Ligęza / Radio ZET | Bartosz Wlaźlak / meczyki.pl

15-latkowie rozgromili kobiecą reprezentację Szwajcarii. Federacja chciała ukryć wynik meczu

Kobieca reprezentacja Szwajcarii przegrała mecz kontrolny przed mistrzostwami Europy. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że sparing rozgrywały przeciwko piętnastolatkom z FC Luzern.




2 lipca rozpoczną się kobiece mistrzostwa Europy. Turniej odbędzie się w Szwajcarii, a udział zapewniła sobie także reprezentacja Polski.

Porażka z juniorami

Na kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw, zamknięty sparing rozgrywała drużyna Szwajcarek. Rywalami gospodyń turnieju byli piętnastolatkowie z FC Luzern. Wynik okazał się druzgocący. Chłopcy wygrali aż 7-1.

Co ciekawe, szwajcarski związek nie chciał w ogóle ujawniać, że taki mecz miał miejsce. Udałoby się dochować tajemnicy, ale jeden z młodych piłkarzy opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z meczu.




Sprawę szybko przejęły media w Szwajcarii i zrzuciły na drużynę kobiet wiadro pomyj. Porażkę nazwano choćby „wielkim wstydem”, zważywszy na rozpoczynające się lada moment mistrzostwa.

Lech Poznań niedługo zaczyna walkę o Ligę Mistrzów. Wiadomo, gdzie obejrzeć pierwszy mecz

Lech Poznań już za nieco ponad miesiąc rozpocznie walkę o Ligę Mistrzów. Mistrzowie Polski zmierzą się ze zwycięzcą pary KF Egnatia – Breidablik Kopavogur. Wiadomo już, że spotkanie przy Bułgarskiej pokaże Telewizja Polska.

Lech wkracza do gry o Ligę Mistrzów

Lech Poznań przygotowuje się do nowego sezonu, w którym najważniejszym celem są eliminacje do Ligi Mistrzów. Na początek mistrzowie Polski zagrają w 2. rundzie kwalifikacji, w której byli rozstawieni. Losowanie przyniosło dla „Kolejorza” stosunkowo korzystny scenariusz.

Podopieczni Nielsa Frederiksena zmierzą się ze zwycięzcą pary KF Egnatia (Albania) – Breidablik Kopavogur (Islandia). Zanim Lech pozna rywala, drużyny te muszą rozstrzygnąć rywalizację w 1. rundzie eliminacji.

Domowy mecz przy ulicy Bułgarskiej odbędzie się 22 lipca o godzinie 20:30. Jak poinformowano, spotkanie pokaże Telewizja Polska. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, na którym konkretnie kanale zostanie przeprowadzona transmisja.

Wciąż nie ma również informacji o rewanżu, który zaplanowano na 30 lipca. Miejsce i szczegóły tego spotkania będą zależeć od wyniku pary Egnatia – Breidablik.

Jeszcze przed pierwszym meczem 2. rundy UEFA rozlosuje pary 3. fazy kwalifikacji. Wówczas Lech nie będzie już rozstawiony. A to z kolei oznacza, że prawdopodobnie trafi na dużo silniejszego przeciwnika.

Źródło: TVP Sport

Ronaldinho Show w Chorzowie przyciągnęło tłumy. Ogromna liczba widzów śledziła mecz legend

Mecz Ronaldinho Show na Stadionie Śląskim okazał się prawdziwym hitem. Na trybunach zasiadło ponad 54 tysiące kibiców, a łączna oglądalność transmisji w telewizji i Internecie sięgnęła prawie sześciuset tysięcy osób!

Tłumy na Śląskim i świetne wyniki oglądalności

W sobotę na Stadionie Śląskim w Chorzowie rozegrano mecz Ronaldinho Show, w którym kibice mogli zobaczyć na żywo byłe gwiazdy futbolu. Na trybunach pojawiło się dokładnie 54 172 widzów.

Wśród piłkarzy znaleźli się m.in. Ronaldinho, Helton, Edmilson, Anderson Polga i Andre Santos, a w polskiej ekipie wystąpili m.in. Kamil Grosicki, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, Michał Pazdan czy Artur Boruc.

Drużynę prowadził były selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a dwa gole dla Biało-Czerwonych strzelił Maciej Makuszewski. W serii rzutów karnych skuteczniejsi okazali się Polacy, a bohaterem został Rafał Gikiewicz, który obronił dwie jedenastki.

Wydarzenie cieszyło się również dużym zainteresowaniem wśród osób, które śledziły transmisję w telewizji i online. Według TVP Sport, średnia oglądalność meczu w ich kanale wyniosła 358 363 widzów, a po uwzględnieniu wyników „out of home” liczba ta wzrosła do 485 704 osób.

Transmisja internetowa, dostępna na stronie TVPSPORT.PL, w aplikacji mobilnej i na Smart TV, zgromadziła dodatkowo 109 tysięcy użytkowników.

Łącznie mecz śledziło więc blisko 600 tysięcy widzów, co pokazuje, że zainteresowanie wydarzeniem wyraźnie wykraczało poza sam stadion.

Źródło: TVP Sport

Mocne stanowisko odnośnie Maciej Skorży. Objęcie reprezentacji byłoby błędem? „Nie zastanawiałbym się, czy to dobry moment”

Maciej Skorża uchodzi za głównego faworyta dla Cezarego Kuleszy, w kontekście objęcia reprezentacji Polski. Rafał Rostkowski jest jednak zdania, że nie byłoby to dobre dla samego trenera. A przynajmniej nie w tym momencie.




Trwają poszukiwania nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Cezary Kulesza ma dokonać ostatecznego wyboru do końca czerwca. Jak na razie najwięcej słyszy się o Macieju Skorży, Janie Urbanie i Nenadzie Bjelicy.

„Nie, nie jest”

Głównym faworytem ma być właśnie Skorża. Wyciągniecie go jednak z Urawy może być bardzo trudnym zadaniem. Polak ma bardzo silną pozycję w klubie i wciąż ważny kontrakt. PZPN musiałby zatem nie tylko przekonać szkoleniowca do objęcia kadry narodowej, ale i zapłacić Japończykom sporą kwotę odstępnego.

Rafał Rostkowski uważa jednak, że dla samego Skorży porzucenie Urawy byłoby niekorzystne. Na łamach portalu sport.tvp.pl napisał, że nie jest to dobry moment na taki ruch.




– Przez wiele lat współpracowałem z władzami Japońskiej Federacji Piłkarskiej (JFA), byłem w Japonii trzy razy, pracowałem tam i znam na tyle dobrze japoński futbol i jego organizację, że na miejscu Macieja Skorży — w obecnej sytuacji — nawet nie zastanawiałbym się, czy to jest dobry moment na zmianę pracy z klubu Urawa Red Diamonds na PZPN. Nie, nie jest. Poziom organizacji piłki nożnej w Japonii i Polsce oraz warunki pracy w tych krajach są nieporównywalne – uważa Rostkowski.

– Skorża jest w Japonii chwalony, lubiany, ceniony i doceniany. Rezygnacja z pracy w takich warunkach dla pracy z reprezentacją Polski byłaby gestem pięknym i nawet romantycznym, ale chyba raczej nierozsądnym – dodał.

Co ciekawe, ostatnio w mediach coraz głośniej mówi się o rosnących akcjach Nenada Bjelicy. Kandydatura Chorwata jest o tyle interesująca, że zna on doskonale polskie realia. Co więcej, ma on przemawiać do Kuleszy bardziej, niż Jan Urban, głównie ze względu na twardszy charakter od Polaka.

Legia wysłała do Lecha prośbę o przełożenie Superpucharu Polski. Odpowiedzi łatwo się domyśleć

Portal sportowy-poznan.pl ustalił, że Legia Warszawa wysłała do Lecha Poznań prośbę o przełożenie meczu o Superpuchar Polski. Pismo wpłynęło do „Kolejorza”… dzisiaj.




13 lipca zaplanowane jest spotkanie o Superpuchar Polski. Do walki o trofeum staną mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski, a więc Lech Poznań i Legia Warszawa.

Bez taryfy ulgowej

Według informacji portalu sportowy-poznan.pl, Legia poprosiła Lecha o przełożenie meczu. „Kolejorz” miał otrzymać pismo w poniedziałek, 23 czerwca. Poznaniakom jednak ani myśli się o szukaniu innego terminu.

Sytuacja jest o tyle dziwna, że bilety na spotkanie zdążyły się już wyprzedać. Dodatkowo dla Lecha będzie to pierwszy mecz w nowym sezonie, przez co tym bardziej nie widzą sensu, żeby rozegrać go w innym terminie.




– Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż bilety na to spotkanie rozeszły się jak ciepłe bułeczki i z szacunku do kibiców pierwotny termin zostanie podtrzymany. Po drugie będzie to pierwsze spotkanie w tym sezonie dla lechitów i działacze Kolejorza nie widzą przeciwskazań. Po trzecie sztab szkoleniowy Lecha Poznań w związku z meczem w ramach Superpucharu Polski odwołał sparing, zaplanowany na 12 lipca – czytamy na portalu sportowy-poznan.pl.

W dniu, kiedy rozgrywany ma być mecz o Superpuchar, planowano inną imprezę komercyjną. Przełożono ją jednak właśnie ze względu na starcie z Legią. To kolejny powód, dla którego Lech nie ma zamiaru iść na rękę rywalom.

Źródło: sportowy-poznan.pl

Niemieccy dziennikarze zaskoczeni decyzją Cezarego Kuleszy. Poszło o Garetha Southgate’a

Cezary Kulesza odrzucił kandydaturę Garetha Southgate’a na selekcjonera reprezentacji Polski. Ze zdziwieniem tę informację przyjęli niemieccy dziennikarze. „Bild” zupełnie nie ukrywał swojego zaskoczenia.




Michał Probierz nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. Obecnie Cezary Kulesza poszukuje jego następcy. Choć ma już listę nazwisk w swojej głowie, to do PZPN wciąż spływają kolejne kandydatury.

Zaskoczenie

Jednym z chętnych do przejęcia „Biało-Czerwonych” był Gareth Southgate. Niedawny szkoleniowiec reprezentacji Anglii został jednak odrzucony przez Kuleszę. Prezes PZPN tłumaczył się, przywołując niedawną klapę, jaką było zatrudnienie Fernando Santosa.




Dla niemieckiego „Bilda” było to niemałe zaskoczenie. Dziennikarze podsumowali ją krótko: „to nie żart!”. Dalej natomiast skupili się na preferencjach Kuleszy. Priorytetem dla prezesa ma być zatrudnienie Macieja Skorży. Wyciągnięcie go z Japonii będzie jednak bardzo trudnym zadaniem.

– Czas eksperymentów zdaje się dobiegać końca. Polska chce Polaka jako trenera narodowego – nie Brytyjczyka – podkreśla „Bild”.

Tomasz Hajto odpalił się w studiu Polsatu. „Bezczelnie się śmiejesz” [WIDEO]

Reprezentacja Polski wciąż nie ma nowego selekcjonera, ale debata o przyszłości kadry już trwa. Wśród ekspertów pojawiają się różne pomysły, jak posprzątać bałagan po odejściu Michała Probierza. Tomasz Hajto w „Cafe Futbol” nie wytrzymał i powiedział wprost, że gadaniem się tego nie naprawi.

Hajto wybuchł w studiu Polsatu

We wrześniu Biało-Czerwonych czekają kluczowe mecze z Holandią i Finlandią w eliminacjach do mistrzostw świata. Faworytem do objęcia kadry pozostaje Maciej Skorża.

Prezes PZPN Cezary Kulesza chce, by to właśnie on odbudował drużynę. Problem w tym, że Skorża – według doniesień – nie jest przekonany do pracy w obecnych warunkach: bałagan w kadrze, skłóceni zawodnicy, słabe wyniki i chaos w PZPN nie zachęcają.

W „Cafe Futbol” dziennikarz Przemysław Pawlak z „Piłki Nożnej” zasugerował, że nowy trener – ktokolwiek nim będzie – powinien spotkać się z piłkarzami jeszcze przed zgrupowaniem, by oczyścić atmosferę.

Tomasz Hajto nie zgodził się z tym pomysłem i błyskawicznie zareagował. A nagranie z jego wypowiedzią szybko obiegło media społecznościowe.

– Kompletna dziennikarska bzdura. To bzdura dziennikarska, bo gadaniem się nic nie zrobi. Każdy został w tej sytuacji obrażony: i piłkarze, i trener, i kibice. Teraz piłkarz musi wyjść, bo już dostał po plecach i sam pokazać, że umie grać. Nie trzeba go mobilizować. Przyjedź, proszę cię, zagraj – grzmiał były reprezentant Polski.

Dodał też, że szatnia musi się obudzić sama, bez zbędnych rozmów i miękkich negocjacji.

– Jesteśmy w takim momencie: dzwonisz, wysyłasz powołanie i pierwsze rozmowy są krótkie. Dzisiaj trzeba zrobić wynik. Dzisiaj musi wyjść drużyna, która przez 90 minut będzie ryła każdy centymetr murawy. Jedno mylisz, bo – sorry, że to powiem, to jest brutalne – nie byłeś nigdy w szatni piłkarskiej. Znasz to z drugiej strony, śmiejesz się jeszcze bezczelnie teraz. Na koniec szatnia reaguje. Teraz tak to się wylało wszystko, że żaden trener nie naprawi tego gadaniem – kontynuował.

W dalszej części wypowiedzi podkreślił, że obecna sytuacja wymaga nie tyle słów, co czynów.

– Przychodzi taki moment w szatni, że już nie ma trenera, który cokolwiek tam pomoże. Albo zawodnicy w końcu się pobudzą i czy się lubią czy nie, to wyjdą i zaczną na murawie od biegania i walki, albo to się rozsypie całkowicie i jest dramat. Nie ma na ten moment trenera, który przyjdzie i gadaniem coś ułoży – zakończył.

Reprezentacja Polski zagra we wrześniu dwa kolejne mecze w eliminacjach mistrzostw świata. Najpierw 4 września z Holandią, a 7 września z Finlandią. Od wyników tych spotkań może zależeć, czy Biało-Czerwoni pojadą na mundial w 2026 roku.

Źródło: Cafe Futbol (Polsat Sport)

Anfield Wikipedia na licencji

Młodziutki Polak bryluje w akademii Liverpoolu. Na koncie ma już ponad 100 goli i nie zamierza się zatrzymać

W akademii Liverpoolu powoli dorasta potencjalnie przyszła polska gwiazda. Zaledwie 9-letni Alexander Dziomba zachwyca, mimo młodego wieku.




Liverpool zbroi się przed kolejnym sezonem. „The Reds” niedawno zasilił Florian Wirtz, więc w przyszłym sezonie Arne Slot będzie mieć do dyspozycji niebywale mocną ofensywę. Działacze klubu mogą być spokojni także o dalszą przyszłość.

Superstrzelec

W juniorskich drużynach Liverpoolu nie brakuje talentów. Wśród nich kryje się także polski akcent. Pochodzący z naszego kraju Alexander Dziomba zachwyca bramkostrzelnością, choć ma raptem… 9 lat.

Chłopiec, który urodził się i dorastał w Anglii, ale mówi po polsku. Gra obecnie w drużynie U10, zaś trenuje od czwartego roku życia. Kiedy miał sześć lat, ojciec, Krystian Dziomba, zapisał go do pierwszego klubu.

Trenował jeszcze w kilku akademiach, między innymi we Fletcher Moss, gdzie pierwsze piłkarskie kroki stawiał choćby Marcus Rashford. Szybko zwrócił na siebie uwagę topowych klubów i trafił do Liverpoolu. W bieżącym sezonie ustrzelił już aż 130 bramek.




– Alex wcześniej już trenował z Manchesterem United i Evertonem. Pewnego dnia przyszedł skaut akademii Liverpoolu. Zdradziłem mu, że wybraliśmy City. Odpowiedział: „Nie idźcie do City, tam Alex będzie pomocnikiem. Chodźcie do Liverpoolu, zrobimy z niego napastnika, będzie strzelał gole” – przyznał Krystian Dziomba w rozmowie z „TVP Sport”.

– Z mamą rozmawia tylko po polsku, a ja z nim gadam po polsku i po angielsku. Alex ma trochę zabawny akcent, ale chcieliśmy zawsze, żeby mówił w dwóch językach – dodał.

Cracovia wybrała następcę Källmana. Milion euro na stole

Odejście Benjamina Källmana to spory cios dla Cracovii. Klub szuka napastnika, który zapełni lukę po autorze 18 ligowych goli. Według Gianluki Di Marzio, bardzo blisko podpisania kontraktu jest Nik Prelec. Ale jak donosi Tomasz Włodarczyk, transfer wcale nie jest jeszcze przesądzony.

Cracovia negocjuje z Cagliari

Jeszcze kilka miesięcy temu Cracovia imponowała formą. Zespół prowadzony przez Dawida Kroczka potrafił ograć m.in. mistrza Polski, Jagiellonię Białystok, a Benjamin Källman błyszczał skutecznością. 18 goli w sezonie Ekstraklasy to wynik, który musi robić wrażenie.

Wiosną wszystko się jednak posypało. Pojawił się spory spadek formy. Po sezonie trener Kroczek przeniósł się do Rakowa, a Källman zasilił Hannover 96. Cracovia została z ogromną luką w ataku i koniecznością znalezienia klasowego następcy.

W sobotę Gianluca Di Marzio poinformował, że Cracovia negocjuje transfer Nika Preleca. To słoweński napastnik Cagliari, który ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Austrii Wiedeń.

W 38 meczach zdobył 9 bramek, a jego profil miałby idealnie pasować do stylu gry nowego trenera Luki Elsnera. Obaj panowie są rodakami, co może mieć wpływ na decyzję zawodnika.

Według Di Marzio, „Pasy” są gotowe zapłacić za Preleca aż milion euro. Jeśli kwota zostanie potwierdzona, byłby to drugi najdroższy transfer w historii klubu – tuż za Virgilem Ghitą, który kosztował 1,2 mln euro w 2022 roku.

Tomasz Włodarczyk przekazał jednak, że transfer Preleca nie jest tak bliski, jak sugerują zagraniczne media.

– Nie jest na tę chwilę blisko Cracovii. Kluby rozmawiają, ale „Pasy” mają też inne opcje na pozycję napastnika – napisał dziennikarz portalu Meczyki.pl.

Włodarczyk dodał również, że Słoweniec nie jest priorytetem Pasów.

Cagliari ma być otwarte zarówno na wypożyczenie, jak i transfer definitywny. Na razie zespół z Krakowa przechodzi spore zmiany. Oprócz Källmana pożegnano także Filipa Rózgę, który za 2 miliony euro trafił do Sturm Graz. Z wypożyczenia do Turcji wraca Michał Rakoczy, ale jego słaby występ na młodzieżowym Euro nie daje gwarancji formy.

Cracovia wraca do gry 18 lipca, meczem z Lechem Poznań. Zanim to nastąpi, czeka ją obóz przygotowawczy i sparingi.

Źródło: Di Marzio, Meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.