NEWSY I WIDEO

Sensacyjny sparingpartner Wieczystej? „Obecnie trwa organizowanie meczu”

Według portalu TVP Sport, Wieczysta Kraków może zagrać latem sparing z… reprezentacją Kataru. Kadra ma się wtedy przygotowywać do nadchodzącego mundialu.

Sensacyjny sparingpartner Wieczystej?

Portal sport.tvp.pl poinformował, że Wieczysta Kraków może latem zagrać hitowy mecz towarzyski. Podopieczni Franciszka Smudy mają się zmierzyć z uczestnikiem (i jednocześnie gospodarzem) nadchodzących mistrzostw świata. Katarczycy będą przygotowywali się do mundialu w Europie. Podczas zgrupowania w Austrii ma dojść do kilku meczów kontrolnych.

– Klub z Krakowa może zmierzyć się z Katarem w połowie lipca. Obecnie trwa organizowanie meczu. Sprawa nie jest jeszcze przesądzona na sto procent, ale rozmowy dotyczące meczu kontrolnego są zaawansowane – napisał Piotr Kamieniecki w artykule na stronie sport.tvp.pl.

Źródło: TVP Sport

„Wygrywają tak często, jak Marcin Najman”. Radosław Kałużny o formie Wisły Kraków

Wisła Kraków wciąż nie wydostała się ze strefy spadkowej. Biała Gwiazda w poprzedniej kolejce Ekstraklasy zremisowała (0:0) z Jagiellonią Białystok. Radosław Kałużny w rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznał, że krakowianie „wygrywają tak często, jak Marcin Najman”.

Niewiele punktują

Wisła Kraków zajmuje obecnie 16. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Jerzego Brzęczka tracą trzy punkty do bezpiecznej strefy. Ostatnie wyniki Białej Gwiazdy nie mogą jednak napawać kibiców optymizmem. Wisła w czterech ostatnich kolejkach zdobyła tylko trzy „oczka”.

– Generalnie Wisła wygrywa dziś tak często, jak Marcin Najman. Mam wrażenie, że od pewnego czasu Wisła analizuje to, co robią ich konkurenci do walki o utrzymanie, jakie wyniki osiągają, jak punktują, z kim się jeszcze zmierzą. A zapominają, że najważniejszą robotę sami zawalają. Jakim cudem chcą się utrzymać? Wygrywając jeden mecz w 2022 roku? – powiedział Radosław Kałużny na łamach Przeglądu Sportowego.

Do końca sezonu pozostały dwie kolejki. Wisła Kraków zagra z Radomiakiem Radom na wyjeździe i z Wartą Poznań u siebie.

Źródło: Przegląd Sportowy, WP Sportowe Fakty

Zagłębie Sosnowiec wydało komunikat. „Najważniejsze w rywalizacji sportowej zawodników jest ich zdrowie”

Ostatnio niezwykle głośno zrobiło się wokół Zagłębia Sosnowiec. Niestety, tym razem rozgłos ma negatywny wydźwięk. W sprawie zamieszania związanego z występem kontuzjowanego piłkarza władze Zagłębia wydały specjalny komunikat.

Całe zamieszanie dotyczy ostatniego meczu Zagłębia Sosnowiec przeciwko Sandecji Nowy Sącz (3:3). W wyjściowym składzie Zagłębia znalazł się 19-letni Kacper Smoleń. Problem w tym, że młody piłkarz jest obecnie kontuzjowany, więc już po kilkunastu sekundach został on zmieniony przez Szymona Sobczaka.

Komunikat klubu

Sztab trenerski Zagłębia w porozumieniu z władzami klubu postanowiły postawić na młodego piłkarza, by zyskać dodatkowe punkty w klasyfikacji Pro Junior System. Im wyższą lokatę zajmie klub, tym więcej pieniędzy dostanie. Trener Zagłębia przyznał, że decyzja została podjęta tylko ze względów finansowych. W kolejnych godzinach specjalny komunikat wydały władze klubu. Treść oświadczenia znajdziecie poniżej.

Oświadczenie Zarządu Zagłębie SA w sprawie PJS

W związku z licznymi artykułami prasowymi dotyczącymi występu Kacpra Smolenia w meczu Fortuna 1 Ligi pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a Sandecją Nowy Sącz, Klub informuje, że:

1. Najważniejsze w rywalizacji sportowej zawodników jest ich zdrowie.
2. Priorytetem Klubu jest zrealizowanie celu sportowego – utrzymanie zespołu w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi.
3. W ramach projektu Pro Junior System Zagłębie Sosnowiec zamierza powalczyć o wysoką pozycję gwarantującą wypłatę środków z tytułu zajętego miejsca.
4. Zagłębie Sosnowiec nie złamało regulaminu PJS, obowiązującego w sezonie 2021/22.
5. Występ Kacpra Smolenia w żaden sposób nie naraził jego zdrowia. Wejście na plac gry zawodnika było poprzedzone konsultacją i badaniami medycznymi, zgodnie z którymi nie było przeciwwskazań do pojawienia się zawodnika na boisku. Aktualnie Kacper Smoleń jest w treningu piłkarskim.
6. Decyzja o występie Kacpra Smolenia została podjęta przez Zarząd Zagłębie SA i pion sportowy po konsultacji z lekarzem, sztabem szkoleniowym oraz samym zawodnikiem.

Zarząd Zagłębie SA.


źródło: Zagłębie Sosnowiec

Poważne zderzenie piłkarzy FC Barcelony. Ronald Araujo wyjechał z Camp Nou karetką [WIDEO]

Kibice zgromadzeni we wtorek na Camp Nou byli świadkami dramatycznych scen z udziałem piłkarzy FC Barcelony. W drugiej połowie meczu głowami zderzyli się Gavi oraz Ronald Araujo. Obaj nie byli w stanie opuścić murawy o własnych siłach. Dużo poważniej wyglądał przypadek Araujo, którego umieszczono na noszach, a na domiar złego ratownicy przez kilka minut walczyli, by umieścić go do ambulansu.

W drugiej połowie meczu doszło do groźnej sytuacji z udziałem dwóch piłkarzy FC Barcelony. W 60. minucie meczu do zawieszonej w powietrzu piłki doskoczyli Gavi oraz Ronald Araujo. Obaj piłkarze Blaugrany zderzyli się głowami i natychmiast upadli na murawę. Araujo próbował jeszcze kontynuować grę i szybko wstał, by wrócić na swoją pozycję. Po kilku sekundach jednak runął na murawę, co wyglądało dramatycznie. W pierwszych sekundach wyglądało na to, że Urugwajczyk stracił przytomność. Być może nawet mógł zakrztusić się językiem, gdyż obecni przy nim inni piłkarze szybko przewrócili go na bok. Całe zdarzenie na poniższym filmie.

Na murawie szybko pojawili się medycy, którzy zajęli się oboma piłkarzami. Zarówno Gavi, jak i Araujo, nie byli w stanie opuścić boiska o własnych siłach. Jako pierwszy murawę opuścił Gavi. Nieco dłużej medykom zajęło opatrzenie Urugwajczyka, któremu założono kołnierz ortopedyczny oraz położono go na noszach. Niestety, pojawiły się też pewne komplikacje. Ratownicy mieli problem z umieszczeniem Araujo w karetce, co zajęło im dobrych kilka minut.

Aktualizacja:

FC Barcelona poinformowała, że Ronald Araujo doznał wstrząsu mózgu. Urugwajczyk został przewieziony do szpitala na dalsze badania.

Conte odpowiedział na krytyczne słowa Kloppa. „Oznacza to, że twoja praca była zła”

Po niedawnym remisie z Tottenhamem Juergen Klopp w dosyć dosadny sposób wypowiedział się na temat stylu gry „Kogutów”. Na słowa trenera Liverpoolu odpowiedział jego odpowiednik z drużyny przeciwnej, Antonio Conte. 

W meczu 36. kolejki Premier League Liverpool podejmował na własnym stadionie Tottenham. Po dwóch golach w drugiej odsłonie spotkania padł remis 1:1. „The Reds” stracili bardzo ważne punkty w kontekście walki o mistrzostwo Anglii. Po ostatnim gwizdku sędziego Juergen Klopp krytycznie ocenił styl gry swoich rywali.

– Nie lubię takiego futbolu. Ale to mój osobisty problem. Uważam, że mają na tyle jakości, że powinni grać inaczej. Ale to mój problem. Ja nie mogę tego zmienić. Po prostu trudno zaakceptować, że światowej jakości piłkarze skupiają się na blokowaniu piłek – stwierdził Niemiec. 

– Zresztą, nieważne, naprawdę, nieważne. Szanuję wszystko, co robią, ale to nie mój futbol. Plan Tottenhhamu na ten mecz wypalił, ale to oni są teraz na piątym miejscu w Premier League – dodał.

Conte odpowiada

Menadżer Tottenhamu nie pozostał dłużny Kloppowi. Włoch zaznaczył, że nie po zakończeniu meczu nie powinno mówić się na temat przeciwnika. 

– Juergen to inteligentny facet, bardzo sprytny. Trener po meczu musi zachować zimną krew. Czasami nie jest to łatwe. Pamiętacie, że sam wiele razy w tym sezonie byłem rozczarowany wynikiem, swoją pracą czy moimi zawodnikami – powiedział Conte.

– Mam szacunek do Juergena. Wiem też, że on bardzo mnie szanuje. To dobra okazja i dla niego, i dla mnie, by zauważyć, że podczas meczu nigdy nie trzeba mówić o przeciwniku. Ważna jest koncentracja na swojej drużynie – dodał.

– Klopp był trochę sfrustrowany po meczu. Dla każdego trenera najważniejsze jest to, żeby skupiać się na swoich piłkarzach, a nie na rywalach. W innym razie szuka się wymówki albo alibi. Oznacza to, że twoja praca była zła – zakończył. 

Szachtar Donieck zagra w Lidze Mistrzów w Polsce? Doszło już do pierwszych rozmów

W rozmowie z portalem „WP Sportowe Fakty” Darijo Srna, dyrektor sportowy Szachtara Donieck, zdradził, że chciałby, aby jego klub jesienią rozgrywał swoje mecze fazy grupowej Ligi Mistrzów na Stadionie Narodowym lub stadionie Legii Warszawa. 

Po przedwczesnym zakończeniu sezonu ligi ukraińskiej Szachtar Donieck został uznany mistrzem kraju. Tym samym „Pomarańczowo-Czarni” mają zagwarantowane miejsce w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów. Ze względu na działania wojenne najprawdopodobniej niemożliwe będzie jednak rozgrywanie meczów na Ukrainie.

Darijo Srna, który pełni funkcję dyrektora sportowego Szachtara Donieck, wyznał, że klub poważnie rozważa przeniesienie swoich meczów domowych do Warszawy.

– Powiem wprost: chcemy grać mecze Ligi Mistrzów w Polsce! To byłby rodzaj naszej wdzięczności. Szkoda, że żaden klub z Polski nie gra w Champions League, ale jeśli my moglibyśmy „przynieść” te rozgrywki do Polski, to byłbym zadowolony – powiedział Srna.

– Myślę, że Warszawa byłaby bardzo dobrym miejscem. Sprawdzamy różne możliwości. Chodzi o dostępność obiektów i tak dalej. Ale najważniejsze jest to, że Polacy i tu są bardzo pomocni – chwalił. 

– Każdy, kto w tej sprawie może pomóc, stara się to zrobić. Rozmawialiśmy między innymi z prezesem Legii. Bardzo miły człowiek. Sprawa jest w toku. Ale bardzo bym chciał, abyśmy grali właśnie w Polsce – dodał.

 

Rozmowy są dopiero na wczesnym etapie

Okazało się jednak, że rozmowy są na bardzo wczesnym etapie. Władze Legii Warszawa chciałyby przyjąć na swój obiekt drużynę Szachtara, jednak do osiągnięcia porozumienia jest jeszcze daleko. W razie niepowodzenia negocjacji z „Wojskowymi”, Ukraińcy nadal będą mogli liczyć na miejsce na Stadionie Narodowym.

– Pan Srna nieco wyszedł przed szereg, bo na pewno nie można jeszcze powiedzieć, że sprawa jest załatwiona. Do tego wciąż daleko – wyznała osoba związana z Legią, którą zacytowała „Interia.pl”.

Patrice Evra krytykuje Pepa Guardiolę. „Można odnieść wrażenie, że gra na PlayStation”

Pep Guardiola znów został skrytykowany w mediach. Patrice Evra publicznie przyznał, że cieszy się z braku okazji współpracy z hiszpańskim szkoleniowcem. Francuz zarzucił trenerowi Manchesteru City, iż ten żąda zbyt dużej kontroli nad swoimi zawodnikami.

Sensacyjny dwumecz Realu Madryt z Manchesterem City i krytyka w mediach

Pep Guardiola mierzy się ze sporą dawką krytyki po spektakularnym odpadnięciu z Realem Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Szkoleniowiec Manchesteru City nie schodzi z ust ekspertów. Swoją opinię na temat byłego trenera FC Barcelony przedstawił Patrice Evra.

Były obrońca Manchesteru United przyznał, że cieszy się, że Hiszpan go nigdy nie trenował. Francuz zarzuca Pepowi Guardioli, iż ten odbiera swoim zawodnikom odpowiedzialność i dobrowolność w pracy na boisku.

– Mam dużo szacunku dla Guardioli, ale cieszę się, że nigdy mnie nie trenował. On odbiera piłkarzom odpowiedzialność. Można odnieść wrażenie, że gra na PlayStation. Pamiętam jedną sytuację z Thierrym Henrym z Barcelony. Guardiola kazał mu wtedy trzymać się szeroko, ale on zszedł do środka, rozegrał piłkę z Leo Messim i strzelił gola. Już po pierwszej połowie usiadł na ławce. Guardiola zdjął do tylko dlatego, że nie przestrzegał jego poleceń – powiedział Patrice Evra, cytowany przez serwis goal.com.

– Guardiola nie ma planu B. Kiedy Manchester City ma problemy, to co robią piłkarze? Patrzą na ławkę. Nie biorą na siebie odpowiedzialności. Alex Ferguson nie był dobrym taktykiem, ale mówił: „Jestem szefem, lecz na boisku to wy gracie” – podsumował Francuz.

Zobacz również: Rio Ferdinand krytykuje Manchester City. „Ten stadion pozbawił ich życia”

Źródło: Goal.com, Meczyki.pl

Antonio Rüdiger podpisał kontrakt z Realem Madryt. Znany dziennikarz ujawnił szczegóły

Według informacji przekazanych przez Davida Ornsteina z „The Athletic” Antonio Rüdiger we wtorek podpisał kontrakt z Realem Madryt. Angielski dziennikarz ujawnił szczegóły umowy Niemca z „Królewskimi”.

Media w Hiszpanii oraz Anglii już od dłuższego czasu spekulowały na temat przenosin Rüdigera na Estadio Santiago Bernabeu. Wobec całego zamieszania związanego z Chelsea Niemiec postanowił odejść z szeregów „The Blues”. Londyński klub nie zarobi na swoim obrońcy ani pensa, bowiem pod koniec czerwca wygasa jego umowa.

Rudiger trafił na Stamford Bridge w 2017 roku i z miejsca stał się kluczową postacią defensywy angielskiej drużyny. Do tej pory udało mu się rozegrać 199 spotkań w barwach Chelsea. 29-latek był jednym z architektów triumfu „The Blues” w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów.

Dziennikarz ujawnił szczegóły kontraktu

Jak twierdzi David Ornstein, Rüdiger we wtorek przeszedł testy medyczne i podpisał czteroletnią umowę z Realem Madryt. Niemiec po przeprowadzce do stolicy Hiszpanii będzie inkasował 9/10 milionów euro netto za sezon gry. Chelsea oferowała mu zaledwie 7 milionów euro.

W kontrakt 29-latka została wpisana klauzula odstępnego w wysokości 400 milionów euro. Taki zabieg odstraszania potencjalnych kupców stał się już powszechnym zwyczajem na Półwyspie Iberyjskim. Oficjalne ogłoszenie przenosin Rüdigera do Realu Madryt będzie miało miejsce po finale Ligi Mistrzów.

„Kompletne bzdury”. Trener Cracovii skomentował plotki o premii od Lecha Poznań

Jacek Zieliński udzielił wywiadu serwisowi TVP Sport. Szkoleniowiec Cracovii skomentował plotki dotyczące premii od Lecha Poznań za urwanie punktów Rakowowi Częstochowa.

Remis i „autostrada” dla Lecha

Raków Częstochowa zremisował u siebie z Cracovią (1:1) w 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Taki wynik pozwolił Lechowi Poznań na walkę o miano lidera ligi. Kolejorz skorzystał z tej okazji, pokonując na wyjeździe Piasta Gliwice.

Plotki na temat premii dla zawodników Cracovii

W mediach pojawiły się liczne doniesienia ws. potencjalnej premii dla Pasów za urwanie punktów Rakowowi Częstochowa. Dziennikarze informowali, iż Cracovia miała otrzymać milion złotych za zwycięstwo z Medalikami. Jacek Zieliński nazwał te doniesienia „bzdurą”.

– Nie było żadnych telefonów. Gdyby Lech nie wygrał z Piastem, to nie byłby teraz liderem. Oni sami sobie pomogli, a my tylko spowodowaliśmy, że rywalizacja stała się jeszcze ciekawsza – powiedział trener Pasów.

– Premia? Nie wiem, skąd biorą się te bzdury. To jest dla mnie dość zabawne. Mamy o co grać i nawet nie było dyskusji na ten temat. Ktoś próbuje bezsensownie podgrzewać atmosferę, a jest to zupełnie niepotrzebne – podsumował Jacek Zieliński.

Do końca sezonu pozostały dwie kolejki. Przed Lechem Poznań derby Wielkopolski z Wartą (mecz odbędzie się w Grodzisku Wielkopolskim) oraz domowe spotkanie z Zagłębiem Lubin. Kibice Kolejorza wykupili już wszystkie bilety na starcie z Miedziowymi.

Źródło: TVP Sport

Spore zmiany w Lidze Mistrzów. UEFA potwierdziła nowy format

UEFA zatwierdziła zmiany w Lidze Mistrzów. Najlepsze klubowe rozgrywki w Europie zostaną powiększone o cztery miejsca. Dojdzie również do zmian w fazie grupowej i pucharowej.

Doniesienia na temat zmiany formatu Ligi Mistrzów przebijają się do mediów od wielu miesięcy. Sama UEFA rok temu informowała, że sezon 2024/25 będzie przełomowy jeśli chodzi o wygląd rozgrywek.

System szwajcarski w grupie

Federacja zdecydowała, że Champions League będzie toczyć się w systemie szwajcarskim. Każda z drużyn ma zagrać po osiem spotkań (każdy z innym rywalem – federacja rezygnuje z systemu mecz i rewanż w fazie grupowej). Komitet Wykonawczy UEFA zatwierdził tę zmianę (wcześniej rozważano wprowadzenie dziesięciu kolejek – przyp. red.).

Zmiany w fazie pucharowej

Tabela wyłoni, które zespoły przejdą do fazy pucharowej. Osiem najlepszych drużyn awansuje bezpośrednio. Pozostałe szesnaście zespołów zagra w barażowy dwumecz.

Powiększenie rozgrywek

Ustalono również, że od edycji 2024/25 w Lidze Mistrzów zagra 36 drużyn. Przypomnijmy, że dotychczasowy format rozgrywek pozwalał na grę 32 zespołów.

Źródło: UEFA

Erling Haaland został piłkarzem Manchesteru City. Wiadomo, ile Norweg będzie zarabiał w nowym klubie

We wtorek popołudniu Manchester City oficjalnie ogłosił pozyskanie Erlinga Haalanda z Borussii Dortmund. Fabrizio Romano poinformował, ile będzie wynosiła tygodniówka Norwega po przejściu do drużyny Pepa Guardioli. 

Jedna z najgorętszych sag transferowych ostatnich lat dobiegła końca. Już od kilku dni w mediach było bardzo głośno na temat przenosin Haalanda do ekipy mistrzów Anglii i właściwie trzeba było czekać tylko na oficjalne komunikaty ze strony obu klubów.

Manchester City aktywował klauzulę odstępnego wpisaną w kontrakt 21-latka. W związku z tym „Obywatele” zapłacili za pozyskanie swojej nowej gwiazdy zaledwie 60 milionów euro, czyli o 15 milionów mniej niż informowano wcześniej.

Gigantyczna tygodniówka

Transfer piłkarza takiego jak Haaland wiąże się z gigantycznymi kosztami operacyjnymi. Najlepiej poinformowani dziennikarze w Europie twierdzą, że w związku z kupnem Norwega Manchester City wyda łącznie ponad 200 milionów funtów. Na taką fortunę składają się kwota odstępnego, premia za podpis oraz bonusy dla agencji oraz rodziny.

Wiadomo również, ile wychowanek Molde FK będzie inkasował po przeprowadzce na Etihad Stadium. Dotychczas najlepiej zarabiającym piłkarzem „Obywateli” był Kevin de Bruyne z tygodniówką na poziomie 375 tysięcy funtów. Według informacji przekazanych przez Fabrizio Romano, Haaland otrzymał taką samą propozycję od władz City. To znaczna podwyżka w porównaniu do jego zarobków w Borussii Dortmund, które wynosiły 130 tysięcy funtów na tydzień.

Legia Warszawa może latem stracić Josue. Portugalczyk ma już plan na dalszą karierę

Legia Warszawa po zakończeniu sezonu może pożegnać się z jedną ze swoich największych gwiazd. Według informacji przekazanych przez portal „Sport.pl” Josue ma zamiar odejść z zespołu ustępujących mistrzów Polski. 

Portugalczyk trafił na Łazienkowską na początku lipca ubiegłego roku. Jego poprzednim klubem był Hapoel Beer Szewa. Izraelskie media cieszyły się na myśl o odejściu 31-latka z drużyny Alona Barkata, bowiem uznawano go za niezrównoważonego emocjonalnie.

Legia Warszawa przyjmowała w swoje szeregi kota w worku. I wyszła na tym całkiem nieźle, bowiem Josue rozegrał dobrą rundę jesienną, a wiosną jego talent eksplodował. Portugalczyk uznawany jest za najlepszego piłkarza „Wojskowych” w tym sezonie. Do świetnej formy wychowanek FC Porto dorzucił także liczby – 3 gole i 16 asyst we wszystkich rozgrywkach.

Niespodziewany powrót?

Jak poinformował portal „Sport.pl”, zainteresowany pozyskaniem Josue latem jest… jego były klub, Hapoel Beer Szewa. Okazuje się, że najważniejsze postacie w ekipie z Turner Stadium wspominają go bardzo pozytywnie. Co więcej, przedstawiciele Izraelczyków mieli pytać o transfer 31-latka już zimą.

Sam zawodnik również widzi swoją przyszłość poza Legią Warszawa. Ze względu na swój wiek Josue chciałby zagrać jeszcze w lidze, która zagwarantuje mu wysokie zarobki na koniec kariery.

– Zainteresowany Josue ma być nie tylko Hapoel, ale też inne kluby z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Z kierunków, które są przede wszystkim atrakcyjniejsze finansowo. I dla piłkarza, który we wrześniu skończy 32 lata i jest już bliżej niż dalej końca kariery. I dla samej Legii, bo dla niej to też może być ostatni moment, by zarobić na Portugalczyku, którego kontrakt wygasa w czerwcu 2023 roku – napisał Bartłomiej Kubiak ze „Sport.pl”. 

Aleksandar Vuković wie, kto będzie trenerem Legii w przyszłym sezonie. „Mogę dać sobie dwie ręce uciąć”

Po zakończeniu sezonu 2021/2022 Aleksandar Vuković pożegna się z Legią Warszawa. Serbski szkoleniowiec przyznał także, że jest pewny tego, kto będzie trenerem Legii w przyszłym sezonie.

W sezonie 2021/2022 Legię Warszawa prowadziło w sumie trzech trenerów. Sezon na ławce trenerskiej rozpoczął Czesław Michniewicz, który pożegnał się z klubem w październiku po serii porażek w Ekstraklasie. Obecnego selekcjonera reprezentacji Polski zastąpił Marek Gołębiewski. 41-letni trener się jednak nie sprawdził w pracy na tym stanowisku i po niespełna dwóch miesiącach powrócił do pracy z drugim zespołem Legii.

Sukces Vukovicia

W grudniu Dariusz Mioduski zgłosił się do Aleksandara Vukovicia, który wciąż miał ważny kontrakt z klubem. Serbski szkoleniowiec podołał postawionemu mu zadaniu i zdołał wywalczyć utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Jego kontrakt obowiązuje jednak tylko do końca tego sezonu i nie zostanie on przedłużony.

Kto będzie trenerem Legii?

Od dłuższego czasu mówi się o tym, że nowym trenerem Legii będzie Kosta Runjaić. Oficjalnego potwierdzenia jednak jeszcze się nie doczekaliśmy. We wtorek w studiu portalu „sport.pl” pojawił się Aleksandar Vuković. Obecny trener stołecznego klubu został zapytany o Kostę Runjaicia. Vuković jest pewny, że to właśnie Niemiec będzie nowym trenerem Legii.

– Nikt tego nie wie, ale zaraz się okaże, że wszyscy mieli rację. Nie mogę tego potwierdzić, bo nie dostałem takiej informacji. Mogę dać sobie uciąć obie ręce, że tak będzie. Większego potwierdzenia chyba nie trzeba – skomentował Aleksandar Vuković.

– Chodzi o to, że nie chciałbym się tego domyślać. Chciałbym po prostu usłyszeć od władz klubu, że decyzja jest już podjęta. Byłoby do korzystniejsze, niż w sytuacji, gdy się tego domyślam – dodał.

Czemu Marcelo opuścił Lyon? Poszło o pierdzenie w szatni i śmianie się z kolegami

Znany kibicom Ekstraklasy Marcelo, związany dawniej z Wisłą Kraków, w styczniu rozstał się z Olympique Lyon. Po kilku miesiącach „L’Equipe” opowiada o kulisach sprawy i powodzie, przez który Brazylijczyk zmienił klub. Okazuje się, był dość kuriozalny.

Marcelo bieżący sezon Ligue 1 rozpoczął w pierwszym składzie Lyonu. Szybko jednak z niego wypadł, bo juz po 2. kolejce (0-3 z Angers). Brazylijczyk trafił do drużyny rezerw pod zaskakującym pretekstem.

Śmierdząca sprawa

„L’Equipe” opisuje, że Juninho Pernambucano zaczął robić porządki w zespole. Dyrektorowi sportowemu od samego początku Marcelo nie przypadł do gustu. Pozbył się go więc pod pretekstem… puszczania bąków w szatni i śmiania się z tego wraz z kolegami.

W drużynie rezerw grał więc całą jesień i dopiero w styczniu strony doszły do porozumienia. Lyon pozwolił Marcelo odejść, z czego Brazylijczyk skorzystał. Pozostał jednak we Francji, zasilając szeregi Girondins Bordeaux. „Żyrondyści” sprawują się natomiast wyjątkowo słabo i prawdopodobnie spadną z ligi.

W sumie w Lyonie Marcelo rozegrał 167 meczów. Stoperowi udało się w nich strzelił osiem goli. W klubie występował od 2017 roku.

Zagłębie Sosnowiec o wpuszczeniu kontuzjowanego 19-latka: „Możemy spodziewać się podobnych decyzji”

Zagłębie Sosnowiec dopuściło się nieodpowiedzialnego zachowania. W swoim składzie Artur Skowronek wystawił ciężko kontuzjowanego zawodnika. Jak się okazało zrobił to tylko po to, aby zgarnąć dodatkowe pieniądze z Pro Junior System.

19-letni Kacper Smoleń w bieżącym sezonie występował całkiem regularnie dla Zagłębia. Z czasem prawy obrońca stracił jednak miejsce w składzie, a następnie doznał kontuzji. Przez zerwane więzadła krzyżowe miał pauzować ponad pół roku, ale niedawno pojawił się na boisku…

Minuta i zmiana

Smoleń znalazł się w podstawowym składzie na mecz Zagłębia z Sandecją Nowy Sącz. Po chwili od pierwszego gwizdka 19-latek został jednak zmieniony. Taki manewr pozwolił klubowi z Sosnowca na uzyskanie dodatkowych środków z Pro Junior System.

Sprawa zbulwersowała wiele osób. Artur Skowronek, trener Zagłębia nie ukrywa jednak prawdziwych intencji. Na konferencji prasowej otwarcie przyznał, co miało na celu wprowadzenie Smolenia.

– Zmiana w 16. sekundzie była przemyślana i bardzo trudna. Rozumiemy krytykę, bo jest ona zasłużona. Zrobiliśmy to ze względów czysto finansowych – cytuje szkoleniowca portal „WP Sportowe Fakty”.

– Biorę krytykę na siebie. Ostatecznie ja się na to zgodziłem, ale to może być kwestia kilkuset tysięcy złotych. Kacper był na to przygotowany, jego środowisko także. Możemy spodziewać się podobnych decyzji w następnych meczach – dodano.


TROLLNEWSY I MEMY