Jeden z kibiców reprezentacji Polski miał nietypową prośbę do Roberta Lewandowskiego. Napisał do niego list, w którym poprosił o spłacenie swojego kredytu. O zabawnej historii z przeszłości opowiedział były rzecznik prasowy reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski.
Jakub Kwiatkowski był gościem sobotniego programu „Pogadajmy o piłce” na antenie „Meczyków”. Były rzecznik prasowy i dyrektor reprezentacji Polski opowiedział jedną z ciekawszych historii, jaka przydarzyła mu się podczas pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej. W roli głównej kibic reprezentacji Polski i Robert Lewandowski.
Podczas jednego ze zgrupowań reprezentacji Polski przy hotelowej recepcji zjawił się kibic reprezentacji. Zasmucony pan będący w średnim wieku miał list do Roberta Lewandowskiego. Kwiatkowski wziął ten list i nie otwierając go przekazał Robertowi Lewandowskiemu. Kwiatkowski pomyślał, że ten pan może mieć chore dziecko. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. W liście kibic złożył prośbę Robertowi Lewandowskiemu, by ten… spłacił jego kredyt zaciągnięty we frankach.
– To był totalny absurd. Kiedyś na zgrupowaniu pojawił się przy recepcji pan w średnim wieku. Strasznie smutny wyraz twarzy, prawie łzy w oczach. Miał list do Roberta Lewandowskiego. Pomyślałem: kurczę, pewnie ma chore dziecko. No i na kolacji przekazałem ten list Robertowi – rozpoczął Jakub Kwiatkowski.
– Skończyła się kolacja, a „Lewy” był bardzo zniesmaczony. „Co to w ogóle jest?!” – zapytał. Oczywiście bez pretensji do mnie, był zaskoczony treścią. No i się okazało, że ten człowiek, który wyglądał na inteligentnego, napisał, że ma kredyt we frankach i zapytał Roberta w liście, czy mu go nie spłaci – opowiedział Kwiatkowski.
– Wyszedłem do tego człowieka i spytałem: nie wstyd tak panu? – zakończył.
źródło: meczyki.pl