Galatasaray z ambitnym planem. Kolejny wielki gracz na liście Turków

Galatasaray nie spuszcza z tonu. Po transferze Leroya Sane i finalizacji rozmów z Victorem Osimhenem, turecki gigant przystępuje do kolejnych rozmów transferowych. Według medialnych doniesień na ich celowniku znalazł się Ederson z Manchesteru City.

Brazylijski bramkarz trafi do Turcji?

W ostatnich tygodniach media na Półwyspie Iberyjskim spekulowały o możliwym transferze Marca-Andre ter Stegena do Stambułu. Temat jednak szybko upadł. Otoczenie bramkarza Barcelony jasno zdementowało doniesienia. Galatasaray nie zamierzało jednak rezygnować z planu wzmocnienia między słupkami.

Jak informuje francuski L’Équipe, podczas bieżącego weekendu mistrzowie Turcji złożyli Manchesterowi City ofertę za Edersona. Propozycja opiewa na trzy miliony euro. Angielski klub na razie nie podjął decyzji. Priorytetem dla działaczy z Etihad ma być najpierw znalezienie następcy 31-letniego golkipera.

Ederson trafił do Manchesteru City w 2017 roku z Benfiki i stał się jednym z filarów drużyny Pepa Guardioli. Rozegrał dla „The Citizens” aż 372 mecze, sięgając m.in. po sześć tytułów mistrza Anglii i wygrywając Ligę Mistrzów.

Źródło: L’Équipe

Lech z kolejny wzmocnieniem? Skrzydłowy Celticu ma dołączyć do mistrzów Polski

Lech Poznań nie spuszcza z tonu i nadal pracuje nad wzmocnieniami ofensywy. Po zakontraktowaniu Leo Bengtssona mistrzowie Polski są blisko sprowadzenia kolejnego skrzydłowego. Tym razem chodzi o zawodnika Celticu Glasgow – Luisa Palmę.

Poszukiwania skrzydłowego trwają

Kontuzja Daniela Hakansena mocno pokrzyżowała plany Lecha na początek sezonu. Klub zareagował szybko, ściągając Bengtssona, ale nie poprzestaje na jednym ruchu. Jak poinformował Pete O’Rourke z Football Insider, Kolejorz jest bardzo blisko finalizacji wypożyczenia Luisa Palmy.

Reprezentant Hondurasu trafił do Celticu w 2023 roku za 4,75 miliona euro. Szkocki klub wiązał z nim spore nadzieje, jednak Palma nie spełnił oczekiwań. Rundę wiosenną spędził w Olympiakosie Pireus, ale i tam nie zdołał się przebić. W Grecji zaliczył 12 meczów, strzelił jednego gola i dorzucił jedną asystę.

Palma na rok do Poznania

Władze Celticu nie widzą dla 25-latka miejsca w drużynie. Dlatego zaakceptowały plan wypożyczenia do Lecha Poznań. Klub ze stolicy Wielkopolski ma uzgodnić z Celtikiem warunki rocznego transferu czasowego, bez opcji wykupu. Palma jest wyceniany przez portal Transfermarkt na 3 miliony euro.

Jeśli transakcja zostanie sfinalizowana na czas, skrzydłowy z Hondurasu może zostać dopisany do kadry Kolejorza na eliminacje Ligi Mistrzów. Lech ma jeszcze dwa wolne miejsca do uzupełnienia i czas do poniedziałku, by zgłosić nowych graczy.

Równolegle pojawiły się dziś informacje o kolejnym transferze Lecha, tym razem do środka pola. Według doniesień czeskiego dziennika Sport, do Poznania trafić ma Timothy Ouma ze Slavii Praga. 21-letni reprezentant Kenii ma zostać wypożyczony na rok. Lech reaguje w ten sposób na uraz Radosława Murawskiego i chce zabezpieczyć kadrę na trudny start sezonu.

Źródło: Pete O’Rourke

Lech Poznań sięga po pomocnika Slavii Praga. Błyskawiczna reakcja mistrzów Polski na kontuzje

Mistrzowie Polski nie czekają z założonymi rękami. Po kontuzji Radosława Murawskiego Lech Poznań błyskawicznie ruszył na rynek transferowy i znalazł tymczasowe rozwiązanie w Czechach. Według najnowszych doniesień do stolicy Wielkopolski ma trafić reprezentant Kenii – Timothy Ouma.

Ouma ratunkiem po kontuzji Murawskiego

Lech jeszcze kilka dni temu nie planował wzmocnień w środku pola. Sytuacja zmieniła się, gdy Radosław Murawski doznał urazu, który wykluczył go z najbliższych spotkań. Klub musiał szybko znaleźć defensywnego pomocnika – i znalazł.

Jak poinformował czeski dziennik „Sport”, Lech zainteresował się 21-letnim zawodnikiem Slavii Praga. Ouma to nominalna „szóstka”, która zimą trafiła do Czech z IF Elfsborg za 2 miliony euro. Podpisał długoterminowy kontrakt (do końca czerwca 2029), ale nie zdołał przebić się do pierwszego składu. Zagrał jedynie w jednym meczu ligowym, dwa razy wystąpił w rezerwach.

Testy w piątek i kontrakt na rok

Slavia uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie. Według informacji Piotra Koźmińskiego (Goal.pl), Ouma ma przejść testy medyczne w piątek. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, podpisze z Lechem umowę do końca sezonu. Co ważne, bez opcji wykupu. Czesi nie zgodzili się na taką klauzulę, żądając ponad 4 miliony euro.

Lech zaskoczył szybkością działania. Transfer Kenijczyka to nie jedyny ruch Kolejorza w końcówce okienka. Klub bliski jest także porozumienia z Luisem Palmą – ofensywnym skrzydłowym, który ma zwiększyć konkurencję w ataku.

Walka z czasem przed Ligą Mistrzów

Lech liczy, że obaj zawodnicy zostaną zgłoszeni do składu na eliminacje Ligi Mistrzów. UEFA pozwala na dopisanie dwóch piłkarzy do listy do poniedziałku.

Źródło: Sport.cz, Goal.pl

Mourinho tnie kadrę Fenerbahce. Szymański na wylocie z klubu

W Fenerbahce nadciąga kadrowa rewolucja. Jose Mourinho planuje gruntowne zmiany, a aż dziewięciu piłkarzy ma pożegnać się z klubem. Wśród nich znalazł się Sebastian Szymański, który jeszcze niedawno był jednym z ulubieńców kibiców w Stambule.

Zaufanie wygasło

Szymański zachwycał fanów Fenerbahce w sezonie 2023/2024. Strzelał efektowne gole i odpowiadał za kreatywność w środku pola. Jednak ostatni sezon przyniósł spory spadek formy. Polak przestał odgrywać kluczową rolę, a jego akcje w oczach klubu systematycznie malały. Już od kilku miesięcy tureckie media sugerowały, że pomocnik nie ma przyszłości w zespole.

Według najnowszych doniesień władze Fenerbahce nie zamierzają się zatrzymywać. Po rozczarowującym finiszu ligi i zajęciu drugiego miejsca, Mourinho rozpoczął porządki. Klub już rozstał się z takimi nazwiskami jak Edin Džeko, Dušan Tadić, Filip Kostić czy Allan Saint-Maximin. A to dopiero początek.

Szymański na liście transferowej

Według dziennika „Turkiye Gazetesi”, Mourinho osobiście poinformował trzech zawodników: Emre Mora, Lincolna Henrique i Mihę Zajca, że nie znajdą się w kadrze na przyszły sezon. Szkoleniowiec oczekuje, że poszukają sobie nowych klubów.

Równolegle Fenerbahce szykuje się do sprzedaży sześciu kolejnych graczy, by zarobić około 65 milionów euro. Na tej liście znaleźli się: Diego Carlos, Sofyan Amrabat, Alexander Djiku, Rodrigo Becão, Cengiz Ünder i właśnie Sebastian Szymański.

Co dalej z reprezentantem Polski?

Kolejne doniesienia z Turcji jasno wskazują, że transfer Szymańskiego to kwestia czasu. Kierunek? W grze pozostaje kilka interesujących opcji. Atalanta Bergamo ma środki po sprzedaży Mateo Reteguiego do Arabii Saudyjskiej i według włoskich źródeł poważnie rozważa pozyskanie Polaka. W mediach pojawiały się również informacje o zainteresowaniu ze strony Napoli, Lazio, Tottenhamu oraz Bayeru Leverkusen.

Według Mariusza Piekarskiego Szymański nie wróci do Rosji. Portal „Fanatik” informował niedawno o możliwej ofercie z Zenitu Petersburg, ale agent piłkarza stanowczo zdementował te plotki.

Źródła: Turkiye Gazetesi, Fanatik, Sport.pl

Hajto dyrektorem reprezentacji? „Idealny kandydat”

W reprezentacji Polski zapowiada się mała rewolucja. Po objęciu stanowiska selekcjonera przez Jana Urbana (wszystko wskazuje na to, że to właśnie on obejmie tę posadę – przyp. red.), zmiany mają objąć także pion organizacyjny kadry. W grze o stanowisko dyrektora reprezentacji pojawiło się kilka nazwisk. Według Bożydara Iwanowa dobrym kandydatem na to stanowisko byłby Tomasz Hajto.

Mierzejewski faworytem

Według najnowszych doniesień, PZPN oficjalnie przedstawi nowego selekcjonera biało-czerwonych w czwartek na PGE Narodowym. Jan Urban, którego nominację ma ogłosić związek podczas specjalnej konferencji prasowej, już szykuje się do budowy nowego sztabu.

Jednym z kluczowych ruchów ma być powołanie dyrektora reprezentacji. Taką informację z kolei podał Mateusz Borek.

Głównym kandydatem do tej roli jest Adrian Mierzejewski. Niewykluczone jednak, że to nazwisko jeszcze się zmieni. Według dziennikarza w sztabie znajdą się także Jacek Magiera, Józef Młynarczyk, Marcin Prasoł i Grzegorz Staszewski.

Iwanow: Hajto to najlepszy wybór

W medialnej debacie dotyczącej dyrektora coraz głośniej wybrzmiewają alternatywy. Głos w sprawie zabrał m.in. Bożydar Iwanow z Polsatu Sport. Jego zdaniem idealnym kandydatem byłby ktoś z zupełnie innej bajki – Tomasz Hajto.

– Dla mnie Tomasz Hajto byłby idealnym dyrektorem kadry. Nie boi się mówić, nie da sobie wejść na głowę, zna dziennikarski świat od drugiej strony, więc mógłby poukładać niektóre elementy. Charakter Tomka wydaje mi się tutaj najbardziej pasujący – powiedział Iwanow na kanale Meczyków.

Hajto dzisiaj słynie głównie z ostrych komentarzy w telewizji. Były obrońca regularnie ocenia grę reprezentacji jako ekspert.

Źródła: Meczyki, Kanał Sportowy

Co dalej z reprezentacją Polski? Kamiński: „Przekroczyliśmy granicę niezadowolenia”

Według WP SportoweFakty najbliżej posady selekcjonera jest Jan Urban. Jakub Kamiński, w rozmowie z tym samym portalem nie ukrywał sympatii wobec potencjalnego wyboru.

– To trener, który zasłużył, by dostać szansę objęcia kadry po wynikach w Legii, Lechu czy Górniku Zabrze. Zobaczmy, ilu młodych zawodników rozwinął i wypromował. Bardzo bym się cieszył na taką współpracę – podkreślił zawodnik FC Koeln.

Burza po Finlandii

Reprezentacja Polski przegrała w czerwcu z Finlandią, a wokół kadry zrobiło się wyjątkowo głośno. Powodem był m.in. konflikt o opaskę kapitańską – Robertowi Lewandowskiemu odebrano ją w kontrowersyjnych okolicznościach. Kamiński nie kryje, że cała sytuacja miała wpływ na zespół.

– Za dużo rzeczy wydarzyło się w ostatnim czasie wokół drużyny i trudno to zaakceptować. Decyzja z opaską? Byłem zaskoczony. Wszystko wydarzyło się dynamicznie, na dzień przed meczem. Staraliśmy się odciąć, ale na boisku zawiedliśmy – przyznał pomocnik.

Zawodnik FC Koeln przekonywał, że drużyna była świadoma presji, jaka na niej ciąży.

– Były między nami rozmowy, wiele meczów wcześniej. Mówiliśmy sobie, że czas pokazać nasz potencjał, żeby w końcu zaczęło to wyglądać dobrze, pod względem stylu gry i wyników. Wiem, że stać nas na to. Mamy bardzo dobrych piłkarzy. Myślę, że przekroczyliśmy pewną granicę niezadowolenia – zaznaczył.

Wrzesień kluczowy

Przed reprezentacją Polski dwa kluczowe spotkania eliminacyjne: najpierw z Holandią, później z Finlandią. Ewentualna strata punktów może przekreślić szanse na wyjazd na mistrzostwa świata.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Pogoń Szczecin szykuje transferowy hit. Były reprezentant Francji może trafić do Ekstraklasy

Luka po Gamboi może zostać zapełniona w wielkim stylu. Pogoń rozmawia z piłkarzem, za którego kiedyś Atletico Madryt zapłaciło 10 milionów euro.

Okno transferowe wciąż trwa, a w Szczecinie nie składają broni. Według najnowszych doniesień Pogoń szuka wzmocnień i jak się okazuje prowadzi rozmowy z Josuhą Guilavoguim, byłym reprezentantem Francji. To zawodnik z imponującym CV, który jeszcze niedawno grał w Bundeslidze i Championship.

Guilavogui w drodze do Szczecina?

Informacje o możliwym transferze 34-letniego pomocnika podał goal.pl. Guilavogui pozostaje obecnie bez klubu, a jego przyjście do Pogoni miałoby wypełnić lukę po odejściu Joao Gamboy, który przeniósł się do Jeonbuk Hyundai Motors w Korei Południowej.

– To defensywny pomocnik, a właśnie takiego gracza Pogoń pilnie teraz potrzebuje – podkreśla portal.

W przeszłości Francuz reprezentował barwy takich klubów jak AS Saint-Étienne, Atletico Madryt, VfL Wolfsburg, Bordeaux, Mainz czy Leeds United. W 2013 roku mistrzowie Hiszpanii zapłacili za niego 10 milionów euro. Na swoim koncie ma również siedem występów w reprezentacji Francji.

Kolendowicz zapowiadał wielkie nazwisko

O potencjalnym hitowym transferze wspominał już wcześniej trener Pogoni, Robert Kolendowicz. W rozmowie z Kanałem Sportowym zdradził kulisy trwających negocjacji.

– Z Axelem Witselem nie rozmawiałem, ale rozmawiałem z zawodnikiem o potężnym nazwisku. Cztery dni temu mieliśmy video call – ujawnił szkoleniowiec.

Choć nazwiska nie podał wprost, wszystko wskazuje na to, że chodzi właśnie o Guilavoguiego. Jeśli transfer dojdzie do skutku, nastąpi to najpewniej już po pierwszej kolejce nowego sezonu Ekstraklasy.

Transferowa ofensywa Portowców trwa

Guilavogui nie byłby jednak jedynym nowym nazwiskiem w szczecińskiej drużynie. Latem do klubu dołączyli już m.in. Musa Juwara (Velje), Marian Huja (Petrolul), Jose Pozo (Śląsk Wrocław), Paul Mukairu (Kopenhaga), Jan Biegański (Sivasspor) i Mor Ndiaye (Kalithea).

Pogoń Szczecin rozpocznie sezon w niedzielę, 20:15, od wyjazdowego starcia z Radomiakiem Radom.

Źródła: goal.pl, Kanał Sportowy

Impreza Yamala wywołała burzę. Stowarzyszenie zapowiada działania prawne

Zakaz telefonów, celebryci i kontrowersje. Urodzinowa impreza Lamine’a Yamala, która miała być prywatną celebracją wejścia w dorosłość, stała się tematem ogólnokrajowej debaty w Hiszpanii. Młodemu piłkarzowi FC Barcelony może grozić nawet odpowiedzialność prawna.

18. urodziny pod lupą mediów i aktywistów

13 lipca 2025 roku Lamine Yamal wkroczył w dorosłość. Z tej okazji dzień wcześniej zorganizował wystawną imprezę w luksusowej willi w Olivelli. Na miejscu pojawiły się dziesiątki zaproszonych gości: znajomi z drużyny, celebryci, osoby z show-biznesu. Obowiązywał zakaz korzystania z telefonów, a organizatorzy przestrzegali również przed obecnością używek. Mimo to, lub właśnie dlatego, impreza szybko stała się ogniskiem medialnej burzy.

Największe kontrowersje wywołała informacja, że na wydarzenie zatrudniono osoby cierpiące na karłowatość. Jak ujawniło stowarzyszenie ADEE (Asociación de Personas con Acondroplasia y otras Displasias Esqueléticas con Enanismo), miały one zostać zaproszone wyłącznie w celach rozrywkowych. Zdaniem działaczy takie działania są nie tylko nieetyczne, ale wręcz niezgodne z prawem.

– Stowarzyszenie publicznie potępia zatrudnianie osób z karłowatością w ramach rozrywki na niedawnym przyjęciu z okazji 18. urodzin piłkarza Lamine’a Yamala. Organizacja oświadcza, że podejmie działania prawne i społeczne w celu ochrony godności osób z niepełnosprawnościami – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Szefowa organizacji, Carolina Puente nie kryła oburzenia:

– Kiedy osoba o wpływie społecznym bierze udział w tego typu sytuacjach, szkody są jeszcze większe, ponieważ pokazuje społeczeństwu – zwłaszcza młodym ludziom – że dyskryminacja jest akceptowalna – zaznaczyła.

Tort z bronią i „modelki na zamówienie”?

Jakby tego było mało, hiszpański portal larazon.es ujawnił kolejne niepokojące szczegóły. Jednym z nich był kontrowersyjny tort. Przyozdobiono go replikami broni, żetonami kasynowymi i złotymi łańcuchami.

Jeszcze więcej emocji wzbudziły relacje dotyczące rekrutowania kobiet na imprezę. Jedna z hiszpańskich modelek, Claudia Calvo, twierdzi, że kontaktowali się z nią organizatorzy wydarzenia.

– Szukali blondynek z określonym rozmiarem biustu – powiedziała.

– Proponowano od 10 do 20 tysięcy euro. Jedyne, o czym wiedziałaś, to to, że przekazali ci pieniądze. Nie wyjaśnili jednak, czego oczekują. Ujawnili tylko, że wszystko jest wliczone w cenę i że nie można wnieść telefonu.

Według relacji, takich kobiet miało być więcej. Zapewne w najbliższych dniach pojawi się jeszcze więcej informacji na temat tej imprezy.

Tymczasem sam Lamine Yamal wrócił już do klubowych obowiązków. W niedzielę pojawił się w ośrodku treningowym Barcelony, gdzie przeszedł testy medyczne wraz z resztą drużyny.

Źródło: Sport.pl, X, larazon.es

Zaskakujący zwrot ws. Feio. Mateusz Borek przekazał nowe informacje

Zaledwie 23 dni po podpisaniu kontraktu z USL Dunkerque Gonçalo Feio rozstał się z francuskim klubem. Według „L’Équipe” rozstanie miało burzliwy przebieg, ale Mateusz Borek twierdzi, że wszystko odbyło się pokojowo.

Feio zniknął z Dunkierki, zanim się pojawił

Po odejściu z Legii Warszawa Gonçalo Feio błyskawicznie znalazł nowe zatrudnienie. Na przełomie czerwca został oficjalnie zaprezentowany jako nowy trener USL Dunkerque. Słowa dyrektora sportowego klubu, byłego reprezentanta Senegalu, Demby Ba, sugerowały, że wybór Portugalczyka to przemyślany krok.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi. To profil trenera, który – jak sądzę – będzie dalej pomagał klubowi się rozwijać. Ma za sobą cenne doświadczenie w Polsce: krajowy puchar i udany występ w europejskich pucharach. Wniesie do zespołu jeszcze więcej pasji niż przez ostatnie dwa lata, a także dużo profesjonalizmu i wszechstronności. Nadal będziemy oglądać Dunkierkę dominującą przy piłce, ale zdolną również do urozmaicenia swojego stylu gry. Kontynuujemy obrany kierunek – mówił.

Kilka tygodni później te zapowiedzi straciły aktualność. Feio nie zdążył nawet poprowadzić zespołu w meczu. Po dokładnie 23 dniach rozwiązano jego umowę.

Dwa spojrzenia na jedno rozstanie

Według doniesień francuskiego „L’Équipe”, rozstanie miało być nerwowe. Feio miał otwarcie krytykować braki infrastrukturalne i organizacyjne Dunkierki. Klub zdaniem trenera nie spełniał standardów, które mu wcześniej obiecano.

Zupełnie inaczej sprawę przedstawia Mateusz Borek, który przekonuje, że nie było żadnego konfliktu.

– Gonçalo Feio poprosił o odejście z Dunkierki. Co inne miał obiecane, co innego się działo w klubie. Żadnych podtekstów, żadnej złej krwi. Portugalczyk sam poprosił o rozwiązanie umowy. Wiem , że trudno w to uwierzyć, ale takie są fakty – napisał na „X” dziennikarz.

Źródło: Mateusz Borek (X)

Świątek po wygranej w Wimbledonie. „Wymieniłabym to na medal w tym turnieju”

Iga Świątek w wielkim stylu wygrała Wimbledon, pokonując Amandę Anisimovą 6:0, 6:0. To jej szósty tytuł wielkoszlemowy i historyczne zwycięstwo na trawie. Mimo tego sukcesu, Polka marzy o czymś więcej.

Bezbłędna w finale, ale w głowie już igrzyska

W sobotnim finale Wimbledonu Iga Świątek nie dała rywalce żadnych szans. Amerykanka Amanda Anisimova została zdominowana, a Polka sięgnęła po swój pierwszy tytuł na londyńskiej trawie.

Dla 24-letniej liderki rankingu WTA to szósty triumf w turnieju wielkoszlemowym. Wcześniej cztery razy zwyciężyła we French Open (2020, 2022, 2023, 2024), a raz w US Open (2022). Wygrana w Wimbledonie oznacza, że Świątek została jedyną aktywną zawodniczką, która triumfowała na wszystkich trzech głównych nawierzchniach – mączce, twardym i trawiastym korcie.

– Myślę, że fakt, iż Wimbledon jest na trawie, z pewnością sprawia, że jest to bardziej wyjątkowe i bardziej nieoczekiwane. Z pewnością emocje są większe, ponieważ na Roland Garros wiem, że potrafię grać dobrze i wiem, że mogę to pokazać co roku. Tutaj nie byłam tego pewna. Musiałam to sobie udowodnić – przyznała na konferencji prasowej.

Wszystkie Szlemy równie ważne

Zapytana o hierarchię swoich sukcesów, Świątek odpowiedziała, że nie zamierza oceniać, który tytuł znaczy najwięcej.

– Nie będę ich klasyfikowała, ponieważ mam też ogromny szacunek do innych turniejów. Bardzo ciężko pracowałam, żeby wygrać wszystkie Szlemy. Nie ma sensu wybierać między nimi. Ten i US Open z pewnością wydają się po prostu lepsze, bo nikt się tego nie spodziewał – stwierdziła.

Jej największym sportowym marzeniem pozostaje jednak złoty medal igrzysk olimpijskich.

– Oddałabym jednego Szlema za złoty medal olimpijski – przyznała szczerze.

W ubiegłym roku Polka zdobyła brąz w deblu podczas igrzysk w Paryżu.

Makaron z truskawkami i taniec

Jednym z najbardziej uroczych akcentów tego turnieju okazało się danie, które dzięki Idze poznał cały świat – makaron z truskawkami. Świątek żartowała, że na świętowanie triumfu zasługuje jednak coś więcej:

– Myślę, że zaszaleję trochę bardziej niż makaron z truskawkami, ale podobno na razie czekają mnie dwie godziny obowiązków medialnych – dodała.

Nie wiadomo jeszcze, kto będzie towarzyszyć Polce na parkiecie podczas tradycyjnego tańca zwycięzców Wimbledonu. W finale mężczyzn zmierzą się dziś Carlos Alcaraz i Jannik Sinner. Jednego z nich zobaczymy u boku Świątek podczas oficjalnej kolacji po turnieju.

Źródło: PAP

Rodado odejdzie z Wisły? Może powalczyć o Ligę Mistrzów

Ángel Rodado może wkrótce opuścić Wisłę Kraków. Jak informuje Tomasz Włodarczyk, do klubu wpłynęła konkretna oferta z Łudogorca Razgrad. Na stole leży milion euro plus bonusy.

Łudogorec poważnie wchodzi do gry

Celem Wisły Kraków na poprzedni sezon był awans do Ekstraklasy. Drużyna Mariusza Jopa dotarła do barażów, ale tam uległa Miedzi Legnica. Po tej porażce pojawiły się pytania o przyszłość kluczowych zawodników, w tym Ángela Rodado.

Hiszpan, który ma ambicje gry na wyższym poziomie, wzbudza coraz większe zainteresowanie. Choć najgłośniej mówiło się ostatnio o Widzewie Łódź, to konkretne działania podjął Łudogorec Razgrad. Jak donosi Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl, mistrz Bułgarii złożył Wiśle ofertę opiewającą na milion euro plus bonusy w wysokości do 600 tysięcy euro.

Warunki te mają odpowiadać oczekiwaniom klubu z Krakowa. Decydujący ruch należy teraz do samego zawodnika. Media podkreślają, że Łudogorec jest mocno zdeterminowany, by sprowadzić Hiszpana, który ma im pomóc w walce o Ligę Mistrzów.

W grze jednak wciąż pozostaje Widzew, który, zdaniem Włodarczyka, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Rodado od początku pobytu w Polsce imponuje statystykami: w 109 meczach zdobył 66 bramek i zanotował 17 asyst.

Źródło: Tomasz Włodarczyk (Meczyki.pl)

Szokujące kulisy upadku Kotwicy. „Piłkarze pożyczali sobie na obiady”

Piotr Tworek, ostatni trener Kotwicy Kołobrzeg, ujawnił z jak dramatyczną codziennością mierzyli się piłkarze i sztab. Klub upadł, ale wcześniej… funkcjonował w warunkach, które trudno sobie wyobrazić.

Trudno uwierzyć, że to działo się w I lidze

Kotwica Kołobrzeg zakończyła sezon 2024/25 na 16. miejscu w tabeli pierwszej ligi. To oznacza spadek. W rzeczywistości jednak drużyna nie miała szans na dalsze istnienie – od miesięcy borykała się z poważnymi problemami finansowymi. 23 czerwca rozwiązano wszystkie kontrakty, a kilka godzin później złożono wniosek o upadłość.

Jak wyglądały kulisy końcówki działania klubu? Piotr Tworek w rozmowie z TVP Sport nie owijał w bawełnę.

– Piłkarze między sobą pożyczali pieniądze. Musieli przełamywać wstyd, opór wyciągnięcia ręki w trudnych chwilach. Takie rzeczy w klubach na żadnym szczeblu nie powinny mieć miejsca – powiedział szkoleniowiec.

Problemy dotyczyły wszystkiego: pensji, posiłków, podstawowych warunków do pracy.

– Klubowe obiady były, jednak płaciliśmy za nie z własnych pieniędzy lub pożyczanych. Nie wszyscy piłkarze uregulowali dług u naszego kucharza. Zdarzały się przykre sytuacje, że Krystian za swoją pracę domagał się pieniędzy, ale nie wszyscy mieli. W takich chwilach posiłek nas jednoczył. Wiedzieliśmy, że jeśli pieniądze pojawią się na naszych kontach, to uregulujemy wszystko – mówił Tworek.

Tworek wspomniał także, że w trudnych chwilach wsparcie okazywali lokalni przedsiębiorcy, którzy przygotowywali dla drużyny kanapki i drożdżówki na mecze wyjazdowe. Z ironią zauważa, że gdy dziś słyszy o takich sprawach jak „afera dronowa” czy ucieczka piłkarza z klubu z powodu stresu, pojawia się u niego uśmiech. Jego zdaniem osoby komentujące takie sytuacje nie miały do czynienia z prawdziwymi problemami.

Na gruzach Kotwicy Adama Dzika powstał już nowy klub, MKS Kotwica Kołobrzeg, zarządzany przez Sebastiana Staszczaka. Zespół ma wystartować od rozgrywek okręgówki.

Źródło: TVP Sport

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.