Wielkie spadki Kanału Sportowego. „Ostatni raz tak niski wynik miał w sierpniu 2021 roku”

Ostatnie miesiące nie należą do najlepszych w wykonaniu Kanału Sportowego. Krzysztof Stanowski sprzedał swoje udziały w spółce, dziennikarze opuszczają redakcję, a ich wyświetlenia na YouTube spadają z miesiąca na miesiąc.




Spadki w wyświetleniach

Krzysztof Stanowski w połowie października opuścił Kanał Sportowy. Jego udziały wykupił były właściciel Legii Warszawa, Maciej Wandzel. Niedługo po odejściu Stanowskiego z redakcji „KS” odeszło również kilku dziennikarzy.




Kristoffer Velde odejdzie z Lecha Poznań? „To jeden z klubów, który naciska na jego sprowadzenie” [CZYTAJ]

Ludzie szybko zorientowali się, że materiały udostępniane na platformie YouTube przez Tomasza Smokowskiego, Mateusza Borka i Michała Pola nie mają już tak wielkich wyświetleń. Część z widzów zarzucała dziennikarzom szukanie sensacji poprzez zapraszanie m.in. Marcina Najmana.




Portal „Sport.pl” przeanalizował sytuację Kanału Sportowego na podstawie danych z platformy Social Blade (link do źródła). Wspomniane źródło wykazało, że wyniki „KS” z miesiąca na miesiąc są coraz gorsze.

– We wrześniu zeszłego roku kanał zebrał łącznie 20,8 mln wyświetleń. W październiku i listopadzie na filmach opublikowanych przez Kanał Sportowy zgromadzono 15,4 i 12,1 mln wyświetleń, natomiast w grudniu liczba wyświetleń spadła poniżej dziesięciu milionów. Socialblade.com podaje, że w grudniu Kanał Sportowy miał „zaledwie” 7,8 mln wyświetleń. […] Ostatni raz tak niski wynik Kanał Sportowy miał w sierpniu 2021 roku – wtedy łącznie zgromadzono 6,2 mln wyświetleń – czytamy w artykule na portalu „Sport.pl”.





Źródło: Sport.pl, Social Blade

Boniek o formie Lewandowskiego. „Jego pozycja w Barcelonie nigdy nie będzie taka, jak w Bayernie”

Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem „polsatsport.pl” wypowiedział się na temat Roberta Lewandowskiego. Według byłego prezesa PZPN kariera kapitana Biało-Czerwonych zbliża się już do końca.




Lewandowski ze słabszą formą

Robert Lewandowski w kończącym się roku był wielokrotnie krytykowany za swoją formę. Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem „polsatsport.pl” stwierdził, że kapitan reprezentacji Polski i jego kariera są już na krzywej opadającej.

Maciej Skorża wróci do Lecha? Ten ruch mocno na to wskazuje [CZYTAJ]




– Od samego początku było wiadomo, że przesadzanie starych drzew jest ryzykowne. Obojętnie, ile by Robert nie strzelił bramek, jego pozycja w Barcelonie nigdy nie była i nie będzie taka, jak w Bayernie – powiedział wiceprezydent UEFA.

– To są normalne zjawiska w piłce: każdy zawodnik ma swoją krzywą – najpierw rosnącą, a później opadającą. Zwłaszcza po ukończeniu 32-33 lat ta krzywa zaczyna opadać. To opadanie można jedynie osłabiać, ale nie da się go powstrzymać. Robert postanowił zmienić klub i ligę, to jego sprawa, jego życie. To, co mnie najbardziej interesuje, to to, żeby Robert grał jak najlepiej dla reprezentacji Polski – dodał Boniek.




Kilak miesięcy temu w mediach pojawiły się spekulacje na temat potencjalnego zakończenia kariery reprezentacyjnej przez Roberta Lewandowskiego. Zbigniew Boniek uważa, że taki scenariusz zmusiłby kadrę do zmiany stylu gry.




– Robert Lewandowski jest fantastyczny, robi różnicę, mam nadzieję, że to się nie zmieni także w przyszłym roku, bo nasza reprezentacja czerpie z tego tylko korzyści. Natomiast jeżeli Robert zadecyduje o zakończeniu występów w kadrze, polska piłka będzie musiał sobie z tym poradzić. Mamy kilku dobrych, uzdolnionych napastników. Trzeba będzie grać troszeczkę inaczej. Natomiast jak usiądziemy i będziemy płakali, to wyników nam to nie przyniesie. Trzeba będzie reagować, żeby dobrze grać również bez Roberta – podsumował.

Źródło: polsatsport.pl

Chwytający za serce gest piłkarza Premier League. „Potrzebujemy Cię Tato”

Mario Lemina pokazał piękny gest po zdobyciu bramki w niedzielnym meczu z Chelsea. Piłkarz Wolverhampton zadedykował gola choremu ojcu.




Wsparcie dla ojca

W minioną niedzielę Chelsea przegrała z Wolverhampton (1:2). Bramki dla Wilków strzelali Mario Lemina i Matt Doherty. Pierwszy z wymienionych po strzeleniu gola oddał hołd swojemu ojcu. Po spotkaniu opublikował zdjęcie z celebracją.




Znamy formułę starcia Najman vs Boniek! Pięściarz zdradził szczegóły pojedynku [CZYTAJ]




– Walcz dalej Tato, to dla Ciebie. Kocham Cię. Potrzebujemy Cię Tato – napisał w mediach społecznościowych Mario Lemina.

Po niedzielnym meczu Gabończyk udzielił wywiadu „Sky Sports”. Tam opowiedział o sytuacji jego ojca.




– Chciałem przekazać wiadomość mojemu tacie. Jest w szpitalu od dwóch miesięcy. Dużo walczy, a moja rodzina jest wokół niego. Chciałem z nim być, ale muszę wykonać swoją pracę – wytłumaczył.

Źródło: Sky Sports

Co z przyszłością Jakuba Kiwiora? Nowe doniesienia ws. polskiego obrońcy

Jakub Kiwior wciąż nie ugruntował swojej pozycji w Arsenalu. Według doniesień włoskiej prasy kluby z Serie A ochoczo przyglądają się polskiemu obrońcy.




Wróci do Italii?

Jakub Kiwior nie ma pewnego miejsca w składzie Arsenalu. Polak co jakiś czas otrzymuje szanse od Mikela Artety, jednak wciąż nie może liczyć na regularną grę. W związku z jego sytuacją media regularnie spekulują na temat jego transferu.




Kapitalny sezon polskiego napastnika w Holandii. Świetne statystyki w fatalnym klubie [CZYTAJ]

Jeszcze niedawno były piłkarz Spezii był łączony z Milanem i Napoli. Teraz nowe doniesienia przekazała „La Gazzetta dello Sport”. Według wspomnianego źródła zainteresowanie aktualnych mistrzów Włoch jest realne. Kiwior ma być jednym z nazwisk, które mogą dołączyć do ekipy z Neapolu.




– Dokonamy trzech lub czterech transferów. Przyjdzie boczny obrońca, środkowy obrońca, a następnie jeden lub dwóch pomocników – mówił Aurelio De Laurentiis.




Na razie nie wiadomo jednak, jaką formę transferu mogą przybrać przenosiny Kiwiora. Jeszcze niedawno Arsenal nie chciał się zgodzić na jego wypożyczenie. Transfer definitywny może być również nieosiągalny ze względu na długi kontrakt Polaka.

Przypomnijmy, że Kiwior jest związany z Kanonierami umową do końca czerwca 2028 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 23-latka na 25 mln euro.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Zmiany właścicielskie w Manchesterze United. „Jesteśmy zachwyceni zawarciem umowy”

Manchester United przekazał informacje w sprawie sprzedaży części udziałów. Nowym współwłaścicielem angielskiego klubu został prezes firmy INEOS, Sir Jim Ratcliffe. Reszta udziałów pozostanie w rękach Glazerów.




25% dla Ratcliffe’a

Doniesienia w sprawie sprzedaży Manchesteru United pojawiały się już od wielu miesięcy. Już w zeszłym roku rodzina Glazerów chciała pozbyć się części udziałów. Chętny do przejęcia całego klubu był katarski fundusz. Amerykanie woleli jednak sprzedać tylko ułamek praw do Czerwonych Diabłów.




Kwiatkowski ostro o rozstaniu z PZPN. „Forma pozostawiała wiele do życzenia” [CZYTAJ]

Klub poinformował, że nowym współwłaścicielem został prezes firmy INEOS. Mowa o Sir Jimie Ratcliffie, który zarządza również francuskim OGC Nice. Według podanych przez Manchester United informacji inwestor ma zarządzać operacjami w sekcji piłkarskiej. Ponadto Ratcliffe zadeklarował się na inwestycje w wysokości 300 mln dolarów.




– Jesteśmy zachwyceni zawarciem umowy z Sir Jimem Ratcliffem i INEOS. W ramach przeglądu strategicznego z listopada 2022 roku postanowiliśmy przyjrzeć się różnym alternatywom, które pomogą Manchesterowi United, koncentrując się na zapewnieniu sukcesów naszym drużynom męskim, żeńskim i młodzieżowym. Sir Jim i INEOS wniosą do klubu bogate doświadczenie komercyjne, a także znaczne zaangażowanie finansowe – czytamy w komunikacie klubu.





Źródło: Manchester United, Przegląd Sportowy Onet

Kwiatkowski ostro o rozstaniu z PZPN. „Forma pozostawiała wiele do życzenia”

Jakub Kwiatkowski był niedawno gościem w Kanale Sportowym. Były pracownik Polskiego Związku Piłki Nożnej porównał Cezarego Kuleszę i Zbigniewa Bońka w roli prezesa federacji.




Porównanie prezesów

PZPN niedawno zwolnił Jakuba Kwiatkowskiego. Były team manager i rzecznik prasowy reprezentacji Polski w Kanale Sportowym porównał rządy federacji pod wodzą Zbigniewa Bońka i Cezarego Kuleszy. Kwiatkowski mocno skomentował działania drugiego z wymienionych.




– Ta kadencja aktualnego prezesa przebiega troszeczkę ze wspólnym mianownikiem – pokazania, że jest się lepszym niż Boniek. Pytanie, kto był lepszy w tej sytuacji, wspominając to, jak się żegnano z Tobą, a jak ze mną – powiedział do Tomasza Iwana, który rozstał się z kadrą jeszcze za czasów poprzedniego prezesa.

Hiszpański dziennikarz dosadnie o Robercie Lewandowskim. „Nie jest już nietykalny” [CZYTAJ]




Jakub Kwiatkowski ma za złe Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej styl, w jakim go pożegnano. Były rzecznik prasowy federacji nie otrzymał żadnego powodu wypowiedzenia. Jego zdaniem Zbigniew Boniek żegnał się z pracownikami w zdecydowanie lepszym stylu.

– Pamiętam, jak prezes Boniek żegnał Jerzego Brzęczka. Poczekał do nowego roku, żeby nie robić tego typu rzeczy przed świętami. Tutaj postanowiono inaczej. Forma pozostawiała wiele do życzenia. Ani dziękuję, ani niczego, ani jakie były powody. No OK… – podsumował „Kwiatek”.





Źródło: Kanał Sportowy

Świąteczny spot Legii Warszawa. „Zróbmy razem coś dobrego” [WIDEO]





Legia Warszawa opublikowała świąteczny spot. Wraz z materiałem wideo stołeczny klub poinformował o możliwości adoptowania psa o imieniu Bueno.

Legia zachęca do adopcji

Wicemistrzowie Polski opublikowali świąteczny spot. Legia Warszawa umieściła w materiale wideo nietypowego bohatera. Mowa o psie – Bueno. Klub w komunikacie na oficjalnej stronie informuje o potrzebie znalezienia domu dla czworonoga.




„Powiedziałem, że mamy dużą wtopę”. Nieporozumienie w polskiej kadrze podczas EURO 2016 [CZYTAJ]

Oto jego treść:



– Głównym aktorem spotu jest Bueno – pies z Fundacji Sejsza. Bueno to pies niezwykły – wyjątkowo pogodny, serdeczny i o specjalnych potrzebach – jest niewidomy. Potrzebuje człowieka, który będzie miał pełną gotowość do tego, by stać się dla niego najlepszym i najczulszym przewodnikiem. Wzrok Bueno prawdopodobnie można było uratować. Kiedyś, ale wtedy ten pies żył na łańcuchu, a jego rolą było pilnowanie podwórka. Teraz jest na to za późno. Bueno nie widzi nic. Pies jest wrażliwy na głos opiekuna, hasła i pracę smyczą – w ten sposób opowiadamy mu świat. Bueno nigdy nie mieszkał w domu. Jest zaszczepiony, odrobaczony i zabezpieczony przed kleszczami. Jeśli Bueno będzie potrzebował specjalistycznego leczenia po adopcji, pomożemy. Piesek przyjmuje leki na serce i je też chętnie zagwarantujemy przyszłej rodzinie – czytamy w komunikacie Legii Warszawa. 

– Jak dobrze wiemy – okres świąteczno-noworoczny to specjalny, jedyny w swoim rodzaju i magiczny czas. Zróbmy razem coś dobrego w te święta i spełnijmy marzenie psa Bueno. Dajmy mu to, co dla każdego psa jest najważniejsze – dom i kochającą rodzinę! Każde podanie dalej informacji zwiększy szansę na adopcje. Fundacja Sejsza akceptuje zgłoszenia tylko i wyłącznie od osób, dla których pies jest członkiem rodziny – mieszka w domu/mieszkaniu – dodano.

Spot Legii Warszawa i link do adopcji psa:




Legia Warszawa zajmuje aktualnie piąte miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Podopieczni Kosty Runjaicia uzbierali 32 punkty w 19 kolejkach. Największym sukcesem klubu w dobiegającym do końca 2023 roku był zdecydowanie triumf w Pucharze Polski oraz awans z grupy Ligi Konferencji Europy.

Źródło: Legia Warszawa

Kompletnie nieudany występ piłkarza Atletico. Sędzia wyrzucił go po czterech minutach [WIDEO]

Atletico mierzyło się w sobotę z Sevillą. Podopieczni Diego Simeone pokonali ekipę z Andaluzji (1:0). Podczas spotkania doszło jednak do kuriozalnej sytuacji.




Wyrzucony chwilę po wejściu




Ekipa prowadzona przez Diego Simeone prowadziła z Sevillą 1:0, kiedy na boisko wszedł Caglar Söyüncü. Turecki piłkarz miał pomóc madryckiej drużynie w utrzymaniu korzystnego wyniku. Pech chciał, że niedługo po wejściu sędzia pokazał mu czerwoną kartkę.

Nowe informacje ws. poszukiwań trenera Lecha Poznań. Kolejne rynki pod lupą [CZYTAJ]




Były piłkarz Leicester City zagrał we wspomnianym meczu tylko cztery minuty. Wszystko przez ostry faul od tyłu na Ocamposie. Los Colchoneros musieli więc ponad 20 minut grać w mniejszej liczbie zawodników.

Atletico Madryt ostatecznie pokonało Sevillę 1:0





Źródło: Twitter

Zbigniew Boniek skomentował działania PZPN-u w Katarze. „Byli przygotowani nawet na finał”

 

Roman Kołtoń przedstawił reakcję Zbigniewa Bońka na doniesienia o alkoholowych libacjach członków PZPN-u na mundialu w Katarze. Były szef polskiej federacji skomentował te informacje w rozbrajającym stylu.




Reakcja Bońka

Tomasz Włodarczyk niedawno opublikował materiał (więcej TUTAJ) z kulisami działań członków PZPN na mundialu w Katarze. Według wspomnianego dziennikarza federacja sprowadziła do muzułmańskiego państwa ogromne ilości alkoholu oraz kabanosy.




Były reprezentant Polski zwolennikiem Krychowiaka w FC Barcelonie. „To byłaby wielka historia” [CZYTAJ]




Na wspomniane doniesienia zareagował były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Reakcję Zbigniewa Bońka opowiedział Roman Kołtoń. Dziennikarz Prawdy Futbolu opowiedział o rozbrajającej odpowiedzi legendy w programie Piłkarski Salon na antenie Meczyków.




– Ja myślałem, że jestem mocny w logistykę, ale mógłbym się dużo nauczyć od obecnego PZPN-u. Duża operacja logistyczna. Wiesz, że tajemnicą poliszynela jest, że byli przygotowani nawet na finał? (…) Słyszałem, że zostało 100 butelek – powiedział Roman Kołtoń.

Źródło: Meczyki

Sponsorzy i ambasada zapewnili ogromne ilości alkoholu w Katarze? „Pito niemal bez przerwy”

Polski Związek Piłki Nożnej nie przestaje zaskakiwać. Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w sprawie zachowania działaczy federacji, którzy mieli sprowadzać do Kataru surowo zabroniony alkohol, żeby „nie siedzieć tak bez niczego”.

TEKST MECZYKÓW




Szokujące doniesienia

Niedługo przed Mistrzostwami Świata w Katarze MSZ ostrzegało polskich kibiców o penalizacji alkoholu w tym kraju. Treść komunikatu brzmiała następująco: „Ustawa penalizuje wytwarzanie alkoholu i produkcję napojów alkoholowych, jak również wwóz, wywóz i obrót nimi; w tych przypadkach grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności lub grzywna do 10000 QR.”

Krzysztof Stanowski zmiażdżył Jakuba Rzeźniczaka. „Powinieneś dostać wpie*dol” [CZYTAJ]




Okazuje się jednak, że wspomniane ograniczenia nie dotyczyły wszystkich. Mimo tego, że w trakcie turnieju alkohol był dostępny w bardzo ograniczonej ilości, to Polacy sobie z tym poradzili. Najnowsze doniesienia w tej sprawie przekazał Tomasz Włodarczyk. Według dziennikarza, PZPN załatwił sobie możliwość wwozu sporej ilości trunków.

– W PZPN nawiązaliśmy bliską współpracę z Ambasadą RP w Doha. Ambasador RP w Katarze gościł dwukrotnie w siedzibie federacji w Warszawie. Ambasada wspierała biuro PZPN w zakresie weryfikacji wiarygodności i rzetelności miejscowych podmiotów gospodarczych, które miały świadczyć usługi dla PZPN. PZPN i Ambasada podjęły również wspólną inicjatywę organizacji „Dni Polskich w Doha”, których celem była promocja Polski (w tym jedzenia i napojów) oraz integracja katarskiej Polonii. Właśnie w ten sposób wwóz dużej ilości alkoholu okazał się formalnością – powiedział informator dziennikarza.

– Alkohol, wódkę i whisky, zorganizowaliśmy od firmy Maspex, właściciela marki Tymbark, czyli partnera PZPN, z którym od lat organizowany jest Puchar Tymbarku. Na zagryzkę dołożyliśmy między innymi (wieprzowina jest zabroniona w Katarze – przyp. red.) kabanosy od innego sponsora – firmy Tarczyński. Tak zapakowana paleta wyruszyła na Półwysep Arabski – dodał.

Przypomnijmy, że firma Maspex ma pod sobą znane marki wódek. Według Tomasza Włodarczyka czarna Żubrówka ma być ulubionym trunkiem w PZPN i to ona znalazła się w paczce do Kataru. A oprócz tego whisky Grant’s, Tullamore Dew i Glenfiddich.

Zaangażowanie państwa

Według portalu „meczyki.pl” w sprawę mocno zaangażowało się państwo. Co ciekawe, do pomocy przyznało się Ministerstwo Spraw Zagranicznych.



– Wielu naszych rozmówców, byłych i obecnych pracowników PZPN, potwierdza, że bez pomocy państwa cała operacja byłaby niewykonalna. Dzięki tej współpracy – organizacji różnych spotkań na terenie Ambasady – przesyłka z alkoholem nadana przez PZPN została odprawiona przez katarskie służby celne, zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie regulacjami. Było po problemie – czytamy.

– W odpowiedzi na nasze pytania Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznało się do pomocy federacji w transporcie alkoholu tłumacząc to m.in. promocją kraju: „Przesyłka zawierająca artykuły spożywcze i promocyjne (w tym alkohol) związana była z realizacją powyżej opisanego programu i zawierała oprócz tego artykuły żywnościowe przeznaczone dla polskiej reprezentacji, które były elementem diety polskich zawodników” – dodano.

Popijawy w „dry hotel”

Baronowie Polskiego Związku Piłki Nożnej swój pobyt w Katarze spędzali w Sultan Beach Resort. To właśnie tam składowano sporą część alkoholu, którą przekazano dla działaczy federacji. Problem w tym, że wspomniany hotel zakazywał spożywania i sprzedaży alkoholu. To jednak nie było problemem dla baronów.




– Polski „skarb” był trzymany w jednym z pokoi, do którego klucz posiadała tylko wierchuszka PZPN. Ta mogła czuć się panami losu wobec spragnionej grupy, bo wódka i whisky były wydawane tylko za ich zgodą. Trzeba było za każdym razem poprosić. Fakt ten potwierdzają najważniejsi ludzie w federacji. Część twierdzi, że była zażenowana tym obrazkiem. Wielu świadków opowiada nam, że pito niemal bez przerwy. Po pokojach i nie tylko. W mniejszych i większych grupach. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Polewano nawet na stołówce, gdzie butelki chowano w plastikowych torebkach. Rozlewano pod stołem. Dla części futbol był tylko dodatkiem do spożywania – podsumował Włodarczyk.

Okazało się jednak, że nie tylko Polacy sprowadzili alkohol do Kataru z okazji pobytu na turniej. Według portalu „meczyki.pl” ambasada Belgii przyjęła znaczące ilości piwa.

PZPN ODPOWIEDZIAŁ NA TEKST MECZYKÓW

– Polskie produkty były dystrybuowane w czasie organizacji recepcji dla kręgów administracji, biznesu, sektora sportu i turystyki (23 i 29 listopada), działania Fan Zone w Ambasadzie (codziennie w czasie fazy grupowej), organizacji Dnia Niepodległości oraz organizacji spotkań i rozmów promujących współpracę z Polską. Dodatkowo część była wykorzystana jako upominki dla VIP w trakcie i po zakończeniu mistrzostw świata oraz upominki dla gości zaproszonych przez PZPN i ambasadę na mistrzostwa świata. – czytamy w oświadczeniu PZPN

Źródło: Meczyki.pl

Szymon Marciniak odpowiedział na krytykę. „Ludzie nie rozumieją”

Szymon Marciniak udzielił wywiadu Rafałowi Rostkowskiemu z TVP Sport. Czołowy polski sędzia odpowiedział na krytykę ze strony kibiców.




Marciniak odpowiada

Po zwiastunie drugiego sezonu serialu „Sędziowie” wylało się sporo krytyki na Szymona Marciniaka. Wszystko przez jego sposób komunikacji z piłkarzami podczas meczu Śląska Wrocław z Lechem Poznań.




Czołowy polski sędzia w rozmowie z TVP Sport odpowiedział na słowa krytyki. Marciniak uważa, że ludzie nie do końca rozumieją warunki panujące na murawie.




– Ludzie czasami tego nie rozumieją. Nawet teraz, kiedy pojawił się pierwszy odcinek z drugiej serii serialu „Sędziowie”, niektórzy mówią: o, krzyczysz; i tak dalej… Ludzie nie rozumieją, że kiedy masz na stadionie kilkadziesiąt tysięcy gardeł i tyle osób krzyczy, to żeby coś powiedzieć do piłkarza, żeby on cię usłyszał, to musisz do niego krzyczeć. To jest normalna rzecz – powiedział.




– Czasami się śmieję, że robią ze mnie troszkę zamordystę albo takiego gościa, który krzyczy na boisku, a jest zupełnie inaczej. Trzy czwarte rzeczy na boisku z piłkarzami omawiam bardzo spokojnie, w miły sposób, sympatycznie, czasami pożartuję. A są momenty, kiedy sędzia musi przejąć kontrolę i musi sprawić, żeby zawodnik zrozumiał – dodał Marciniak.




Czołowy sędzia podkreślił w rozmowie, że czasami utemperowanie zawodników wymaga zdecydowanej reakcji sędziego.




– Musisz złapać takiego gościa, brzydko mówiąc, za… szyję i spowodować, że on to musi zrozumieć. Tak jak to było w finale właśnie z De Paulem, tak jak to było w półfinale Ligi Mistrzów z Haalandem, czy tak jak to widać w serialu „Sędziowie” – z Karlstroemem z Lecha Poznań czy z Bejgerem ze Śląska Wrocław – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Sprzedaż Roberta Lewandowskiego pozwoli FC Barcelonie na wielki transfer. „Byłoby to możliwe, gdyby przyjął ofertę z Arabii”

Katalońskie media rozpisują się na temat potencjalnego odejścia Roberta Lewandowskiego z FC Barcelony. Według Jordiego Gila z redakcji „Sport” transfer Polaka pozwoliłby Blaugranie na sprowadzenie zawodnika na inną pozycję. 




Potrzebują wzmocnienia

Robert Lewandowski w bieżącym sezonie nie prezentuje się najlepiej w barwach FC Barcelony. Lokalne media w ostatnim czasie coraz częściej spekulują na temat potencjalnego odejścia Polaka do Arabii Saudyjskiej.




Spory błąd Marcina Bułki na początku meczu. Nicea przegrała 1:3 z Le Havre [WIDEO]

Według najnowszych doniesień odejście Roberta Lewandowskiego pozwoliłoby na sprowadzenie Bruno Guimaraesa. Takie informacje przekazał Jordi Gil ze „Sportu”.




– W Anglii upierają się, że Guimaraes jest jednym z celów FC Barcelony. Jego przybycie byłoby możliwe, gdyby Robert Lewandowski przyjął ofertę z Arabii Saudyjskiej – napisał.

Blaugrana wciąż nie wzmocniła pozycji pomocnika po odejściu Sergio Busquetsa. Sprowadzony Oriol Romeu nie prezentuje odpowiedniego poziomu dla FC Barcelony. Jordi Gil w swoim artykule na łamach „Sportu” przypomniał, że Bruno Guimaraes podpisał niedawno nową umowę z Newcastle United. Brazylijczyk zgodził się w kontrakcie na klazulę odstępnego w wysokości 100 milionów funtów.




Odejście Roberta Lewandowskiego pozwoliłoby FC Barcelonie na zapłatę wspomnianej kwoty. Według doniesień „Sportu” Polak nie ma jednak intencji, aby opuszczać Katalonię.

Umowa kapitana reprezentacji Polski z FC Barceloną obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Sport, Meczyki.pl

Spory błąd Marcina Bułki na początku meczu. Nicea przegrała 1:3 z Le Havre [WIDEO]




OGC Nice przegrała 1:3 z Le Havre w szesnastej kolejce ligi francuskiej. Do porażki zespołu z Nicei przyczynił się polski bramkarz, Marcin Bułka.

Błąd Polaka




Marcin Bułka od początku sezonu notuje świetne występy. W minionym meczu Polak jednak nie zaprezentował się najlepiej. Piłkarze Le Havre po błędzie byłego piłkarza Paris Saint-Germain strzelili bramkę na samym początku spotkania.




AZ Alkmaar odwoła się od kary UEFA. „Jest całkowicie niezrozumiała” [CZYTAJ]

Polak już w piątej minucie niepewnie interweniował po strzale Mohameda Bayo. Polak wypluł piłkę przed siebie, a dobitkę wykorzystał Emmanuel Sabbi.

Oto wideo z tej sytuacji:

Le Havre podniosło swoje prowadzenie w 35. i 51. minucie. Honorową bramkę dla Nicei w doliczonym czasie gry drugiej połowy strzelił Louchet.




Nicea zajmuje drugie miejsce w Ligue 1. Ekipa z południa Francji uzbierała 32 punkty w szesnastu kolejkach.