Adriel Ba Loua wściekły na kibica. „Teraz rozumiecie, dlaczego nie chcemy wam dać koszulek”

Jeden z kibiców Lecha Poznań wystawił na sprzedaż koszulkę swojego klubu. To mocno nie spodobało się Adrielowi Ba Loui, który zabrał w tej sprawie głos.

Wielu kibiców piłki nożnej kolekcjonuje piłkarskie gadżety. Wśród nich są m.in. koszulki piłkarskie. Są one jeszcze cenniejsze, jeśli znajdują się na nich autografy piłkarzy. To właśnie dlatego kibice bardzo często wyczekują swoich ulubieńców czy to przed ośrodkami treningowymi, czy też przed stadionami. Często można też na stadionach zauważyć transparenty z prośbą o koszulkę.

Proszenie o koszulki piłkarzy zaczęło się spotykać z coraz większą krytyką w ostatnim czasie. A to dlatego, że kibice bardzo często wykorzystywali to jako formę zarobku. Koszulki te bardzo często lądują na różnorakich aukcjach.

Ostatnio swoje niezadowolenie w tej sprawie wyraził Adriel Ba Loua. Iworyjczyk znalazł na jednej z platform sprzedażowych koszulkę Lecha Poznań z własnym nazwiskiem oraz autografem. W relacji na Instagramie zamieścił komentarz: „Teraz rozumiecie, dlaczego nie chcemy wam dać koszulek…”.

Kolejny zwrot akcji ws. Stadionu Narodowego! Osiągnięto złoty środek?

Zawirowanie związane ze Stadionem Narodowym zdaje się zmierzać do końca. Według Tomasza Włodarczyka z „Meczyków” osiągnięto konsensus odnośnie tego, gdzie swoje domowe mecze ma rozgrywać reprezentacja Polski.




W ostatnich dniach jednym z głównych tematów w polskich mediach sportowych była kwestia stadionu, na którym swoje domowe mecze w 2025 roku miała rozgrywać reprezentacja Polski. Początkowo media donosiły o opuszczeniu Stadionu Narodowego na rzecz Stadionu Śląskiego. Niedługo później pojawił się wysyp oświadczeń, chociażby ze strony PZPN, czy też operatora Stadionu Narodowego. Po kilku dniach zażartej dyskusji kibice dalej nie wiedzieli, na czym stanęło.

Seria spotkań

Teraz nowe informacje w tej sprawie opublikował Tomasz Włodarczyk z portalu „meczyki.pl”. I tak dowiadujemy się, że w środę doszło do spotkania Cezarego Kuleszy, prezesa PZPN, ze Sławomirem Nitrasem, Ministrem Sportu i Turystyki. Miejscem rozmów był Stadion Narodowy. Do tej pory Minister utrzymywał, że jego zdaniem piłkarska reprezentacja Polski powinna rozgrywać swoje mecze na Stadionie Narodowym w Warszawie. – Domem piłkarskiej reprezentacji Polski jest Stadion Narodowy i jestem głęboko przekonany, że tak pozostanie – mówił na antenie RMF FM. To jednak nie jedyne spotkanie, jakie Cezary Kulesza odbył w ostatnim czasie. Zdaniem „Meczyków” dzień później prezes PZPN pojawił się już na Stadionie Śląskim. Spotkał się tam z Wojciechem Saługą, Marszałkiem Województwa Śląskiego. W piątek Cezary Kulesza ponownie miał się spotkać ze Sławomirem Nitrasem.




Konsenus

I tak po serii spotkań osiągnięto pewne porozumienie. Według „Meczyków” reprezentacja Polski w 2025 roku rozegra 3 z 4 domowych meczów w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026. Jedno spotkanie przypadnie Stadionowi Śląskiemu i ma to być mecz z Finlandią 7 września. Otwartą kwestią pozostają 2 mecze towarzyskie. Póki co nie wiadomo z kim zmierzą się Polacy i gdzie mają zostać zorganizowane te mecze.


źródło: Meczyki

Rafał Gikiewicz o presji u piłkarzy: „Idź do roboty, siedź na kasie w Lidlu”

Podczas wywiadu na łamach „Meczyków” Rafał Gikiewicz wypowiedział się na temat presji u zawodowych piłkarzy. Bramkarz Widzewa stwierdził, że większą presję mają standardowe osoby pracujące np. w sklepach, aniżeli zawodowi piłkarze.

W ostatnich latach coraz więcej mówi się o presji w profesjonalnym sporcie. Często mówią o tym otwarcie sami sportowcy. Czasem pojawiają się jednak głosy mówiące o tym, iż osoby zarabiające duże pieniądze, niewykonujące odpowiedzialnego zawodu nie powinny czuć presji.




Głos w temacie presji u piłkarzy zabrał ostatnio Rafał Gikiewicz. Zawodnik Widzewa stwierdził, że piłkarze nie powinni czuć presji. Dodał jednak, że większą presję czują osoby nieuprawiające zawodowo sportu – takie, które pracują chociażby w sklepach.

– Młody piłkarz nie może powiedzieć, że go coś paraliżuje, grając w Widzewie. No to nie graj w piłkę – idź do roboty, siedź na kasie w Lidlu i zobaczysz wtedy, jaką będziesz miał presję, bo będziesz miał. Nie będziesz sobie pił herbatki, tylko wodę z kranu – skomentował Rafał Gikiewicz.





źródło: meczyki

Premia dla Lewandowskiego i Szczęsnego! Joan Laporta obiecał nagrodę za Superpuchar Hiszpanii

Władze FC Barcelony obiecały swoim piłkarzom premię za zwycięstwo w Superpucharze Hiszpanii. Media podały kwotę, jaką mogą otrzymać Lewandowski i spółka.




W ubiegłym tygodniu Real Madryt, FC Barcelona, Athletic Bilbao i RCD Mallorca rywalizowały o Superpuchar Hiszpanii. Po końcowy triumf sięgnęła drużyna z Katalonii. W finale Barça pewnie pokonała Real Madryt aż 5:2. Swój udział w triumfie Dumy Katalonii mieli Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Polacy zagrali w obu meczach Superpucharu Hiszpanii.

Pod wpływem emocji Joan Laporta złożył swoim piłkarzom obietnicę, informuje Javi Miguel z redakcji „AS”. Podczas lotu powrotnego miał obiecać premię dla całego zespołu. Słowa prezydenta klubu miała wywołać duży aplauz wśród piłkarzy.

Konkretne kwoty nie zostały ustalone. Javi Miguel przytoczył jednak sumy, jakie otrzymała drużyna za zwycięstwo przed dwoma laty. Wówczas piłkarze otrzymali po 100 tysięcy euro. Członkowie sztabu zainkasowali po 10 tysięcy euro.




Artur Jędrzejczyk zaopiekował się nowym piłkarzem Legii. „Teraz do mnie do pokoju na testy” [WIDEO]

Artur Jędrzejczyk szybko zaopiekował się nowym nabytkiem Legii Warszawa. Zabawną rozmowę zarejestrowały kamery Legia TV.




Legia Warszawa dokonała solidnego wzmocnienia podczas trwającego okna transferowego. Władze stołecznego klubu dopięły transfer Wahana Biczachczjana. Ormianin trafił do Legii z Pogoni Szczecin. Legia zapłaciła za transfer 250 tysięcy euro.

Transfer Wahana Biczachczjana został pozytywnie oceniony przez większość kibiców Legii. Sam zawodnik został także ciepło przyjęty przez swoich nowych kolegów. Pokazują to chociażby materiały na kanale Legia TV. Dużym echem odbił się fragment rozmowy Wahana z Arturem Jędrzejczykiem. Artur jak to Artur – musiał rzecz jasna zażartować.




– Co, zaczynasz pracować z nami już? Wszystko dobrze? Testy przeszedł? Teraz do mnie pokoju na testy [śmiech]. Zapraszamy – zażartował Artur Jędrzejczyk.

– Dobrze cię widzieć. Czuj się jak u siebie w domu – podsumował.

Robert Lewandowski skomentował czerwoną kartkę Wojciecha Szczęsnego. „Wojtek jak to on”

Robert Lewandowski ocenił czerwoną kartkę, jaką Wojciech Szczęsny otrzymał w meczu z Realem Madryt. Napastnik Barcy uchylił rąbka tajemnicy w tej sprawie.




Przed kilkoma dniami FC Barcelona mierzyła się z Realem Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii. Barca wygrała 5:2, a swój udział w triumfie mieli dwaj Polacy – Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. Niestety, Wojtek nie może zaliczyć tego występu do udanych, nawet pomimo zwycięstwa swojego zespołu. A do dlatego, że w drugiej części spotkania otrzymał czerwoną kartkę za niepotrzebny faul na Kylianie Mbappe. Na szczęście jego błąd nie niósł za sobą poważniejszych konsekwencji.

Kilka dni po tym meczu głos zabrał Robert Lewandowski. 36-latek wygłosił swoją opinię i zdradził nieco kulis odnośnie reakcji samego Wojtka. Ze słów Roberta wynika, że nikt nie miał pretensji do Wojtka za jego błąd.

– Wojtek jak to on. Czy kiedykolwiek potrzebował wsparcia? [śmiech] Na pewno jak każdy, nie oszukujmy się. Zdawał sobie sprawę, że jednak to był ułamek, nikt nie miał pretensji. To też jest ryzyko bramkarza. Szczególnie jak my gramy tak wysoko. Nie miał nawet momentu na zastanowienie sięujawnił Robert Lewandowski.

– Mi się wydaje, że Wojtek akurat cieszył się z wygranej, z tego że wygraliśmy tytuł, bo to jest najważniejsze. Dziś sobie mógł odpocząć tak jak. [śmiech] Zawsze z każdej sytuacji można jakieś plusy znaleźć – ocenił napastnik FC Barcelony.




Tyle FAME MMA zapłaciło za wynajem Stadionu Narodowego. Mateusz Borek ujawnia szczegóły

Mateusz Borek ujawnił kwotę, jaką FAME MMA zapłaciło za wynajem Stadionu Narodowego w celu zorganizowania swojej gali. Ujawniona suma zdecydowanie robi wrażenie.




W ostatnich dniach trwają zawirowania w związku z miejscem rozgrywania domowych meczów przez reprezentację Polski. W ostatnich latach Biało-Czerwoni co do zasady rozgrywali swoje spotkania na Stadionie Narodowym. W mediach pojawiła się jednak informacja o możliwej przeprowadzce na Stadion Śląski w Chorzowie. Miałoby to mieć związek z podwyżkami cen wynajmu Stadionu Narodowego. Po opublikowanych plotkach rozpętała się niemała burza. Głos w tej sprawie zabrał zarówno PZPN, jak i zarządcy PGE Narodowego. Na ten moment nie wiadomo, jaki koniec będzie miała ta sprawa i gdzie swoje domowe mecze reprezentacja Polski będzie rozgrywała w 2025 roku.

Ile FAME zapłaciło za Narodowy?

We wtorek w mediach ukazała się kolejna zakulisowa informacja odnośnie Stadionu Narodowego. Tym razem jest to informacja pozapiłkarska. Mateusz Borek uchylił rąbka tajemnicy odnośnie gali FAME MMA na Stadionie Narodowym, która odbyła się pod koniec sierpnia 2024 roku. Dziennikarz ujawnił kwotę, za jaką organizacja FAME wynajęła obiekt położony w stolicy. Miało to być 3,5 miliona złotych. Wpływ na tak wysoką cenę z pewnością mógł mieć okres wynajmu. FAME wynajęło stadion na tydzień, by móc w spokoju przygotować całe wydarzenia.

– Muszę wam powiedzieć, że ta kwota za stadion (Stadion Narodowy – przyp. red.) dla federacji FAME wynosiła ok. 3,5 miliona złotych. Od poniedziałku, gala odbywała się w sobotę – ujawnił Mateusz Borek.

– Ta kwota ok. 3,5 miliona złotych była za tygodniowy wynajem stadionu – dodał 51-latek.




Koszty PZPN

Ile za wynajem Stadionu Narodowego płaci reprezentacja Polski? A no zdecydowanie mniej, jeśli pod uwagę weźmiemy jeden mecz. Informacje odnośnie cen przedstawiła ostatnio Spółka PL.2012+, operator PGE Narodowego. I tak za ostatni mecz ze Szkocją PZPN zapłacił 1,9 miliona złotych. Za organizację dwumeczu, jak miało to miejsce w październiku, kwota wynajmu wyniosła 3,3 miliona złotych.

Jest ratunek dla Jakuba Modera? Chce go klub z Ligi Mistrzów!

Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce Jakub Moder zmieni klub. Bazując na medialnych doniesieniach, możemy stwierdzić, że rośnie zainteresowanie jego osobą. Do wyścigu po polskiego pomocnika dołączył klub grający w Lidze Mistrzów.




Po kontuzji odniesionej w 2022 roku Jakub Moder jest cieniem samego siebie. Od czasu wyleczenia się omijają go nawroty urazu, jednak mimo to Polak nie potrafi wrócić do dawnej formy. Nie może on także liczyć na regularną grę w Brighton.

Obecny sezon w wykonaniu Jakuba Modera wygląda fatalnie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że rozegrał on więcej minut w reprezentacji Polski (ok. 170) niż w Brighton (ok. 160). Na 160 minut rozegranych w klubie zebrało się łącznie 6 występów, w większości były to „ogony”.

Mimo nie najlepszych ostatnich miesięcy zainteresowanie Jakubem Moderem nie maleje. W ostatnich tygodniach media co i rusz informowały o zainteresowaniu Polakiem ze strony innych klubów. W tym kontekście wymieniano m.in. Udinese, Union Berlin, Stuttgart, Freiburg, Everton czy też Leicester.

Do powyższego grona dołączył kolejny klub. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka z „Meczyków” usługami Jakuba Modera zainteresowany jest także klub z Holandii. A mianowicie chodzi o Feyenoord Rotterdam. Zdaniem Włodarczyka trwają zaawansowane rozmowy w tej sprawie. Rzekomo Holendrzy są bardzo zdeterminowani w tej sprawie.

Feyenoord jest czołowym klubem w Holandii. Ostatni sezon ligi holenderskiej zakończyli zdobytym wicemistrzostwem. Obecnie w Eredivisie zajmują 4. miejsce. W tym sezonie rywalizują także w Lidze Mistrzów. Po 6 meczach zajmują 18. miejsce w fazie ligowej. Mając 10 punktów są niemal pewni gry wiosną w Lidze Mistrzów.





źródło: Meczyki

Operator Stadionu Narodowego odpowiada na medialne doniesienia! „Ze zdumieniem przyjęliśmy informacje medialne”

Operator Stadionu Narodowego, Spółka PL.2012+, wydał oświadczenie odnoszące się do ostatnich medialnych doniesień. Zarządcy obiektu przekazali, że rozmowy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej nie zostały oficjalnie zakończone. Przedstawili także dane finansowe w kontrze do medialnych doniesień.

W poniedziałek w polskich mediach ukazała się informacja o opuszczeniu Stadionu Narodowego przez reprezentację Polski. Informację podał serwis „Meczyki”. Kością niezgody miały okazać się finanse, gdyż zarządcy obiektu mieli zażądać większych pieniędzy za wynajem obiektu, niż miało to miejsce do tej pory. Według doniesień nowym domem reprezentacji Polski na rok 2025 ma rzekomo zostać Stadion Śląski w Chorzowie.

Swoje „trzy grosze” do całej sprawy dorzucił także Mateusz Borek. Dziennikarz uchylił rąbka tajemnicy odnośnie finansów. Według jego wiedzy w związku ze zwiększeniem kosztów wynajmu stadionu ceny na mecze musiałyby wzrosnąć o 150%! I to dlatego reprezentacja – rzekomo – ma przenieść się na Stadion Śląski.




Do powyższych doniesień ustosunkowali się zarządcy Stadionu Narodowego. A konkretniej operator obiektu, czyli Spółka PL.2012+. Z opublikowanego oświadczenia dowiadujemy się, że rozmowy PL.2012+ z PZPN nie zostały oficjalnie zakończone. Te miały być prowadzone od października. O ich zakończeniu Operator PGE Narodowego miał dowiedzieć się z mediów.

W omawianym oświadczeniu Spółka PL.2012+ przedstawiła konkretne dane finansowe. Dowiedzieliśmy się, że przy każdym meczu koszty murawy i inne koszty operacyjne opłacał Stadion Narodowy. Za przykład podano koszty organizacji meczów w ostatnich dwóch latach. Dla przykładu weźmy ostatni mecz przeciwko Szkocji. Za wynajem stadionu PZPN zapłacił 1,9 mln złotych. Wszystkie koszty leżące po stronie operatora obiektu wyniosły ok. 2,7 mln złotych. Tym samym spółka zarządzająca obiektem była na minusie ok. 0,8 mln złotych. Z komunikatu dowiadujemy się także, że PZPN mógł liczyć każdorazowo na przychód ze sprzedaży biletów na poziomie 6-9 mln złotych.

– Za mecz Polska – Szkocja rozegrany w 2024 roku PZPN zapłacił 1,9 mln zł. Koszty murawy – 810 tys. zł i koszty operacyjne, ponad 1,2 mln zł pokryła Spółka PL.2012+. Umowa zobowiązywała jednocześnie operatora do wykupienia świadczeń od PZPN na kwotę 762 500 zł. Końcowy bilans Spółki PL.2012+ wyniósł – minus 800 tys. zł – przekazała Spółka pl.2012+.

Co z nową ofertą dla PZPN? Ta faktycznie była większa. Jednak nie na tyle, na ile przedstawiono to w mediach, tak przynajmniej wynika z omawianego oświadczenia. W ofercie na 2025 rok Spółka PL.2012+ zaproponowała czynsz większy o ok. 35%. To miałoby dać kwotę 1,89 mln złotych w przypadku meczu pojedynczego i 1,39 mln złotych w przypadku meczu podwójnego. Gdzie zatem rzekomy wzrost cen biletów o 150%? To chyba już pozostanie niewyjaśnioną tajemnicą.

– Pragniemy podkreślić, że kierując się dobrem polskich kibiców oraz troską o rozwój polskiej piłki nożnej Spółka PL.2012+ pozostaje otwarta na rozmowy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej – czytamy w oświadczeniu.




Czerwona kartka dla Szczęsnego może mieć poważniejsze konsekwencje. Zagra jeszcze w Barcelonie?

Czerwona kartka może oznaczać poważniejsze konsekwencje dla Wojciecha Szczęsnego, niż pierwotnie zakładano. Wszystko przez przepisy, które zdaniem „Mundo Deportivo” uległy zmianie w ostatnim czasie.




Wczorajszy finał Superpucharu Hiszpanii może mieć dla Wojciecha Szczęsnego słodko-gorzki smak. Z jednej strony jego drużyna zdemolowała Real Madryt i wygrała wynikiem 5:2. Jednak z drugiej strony polski golkiper popełnił ogromny błąd w drugiej części gry. Wojtek sfaulował Kyliana Mbappe przed polem karnym, za co otrzymał czerwoną kartkę. Był to absolutnie niepotrzebny faul Polaka z uwagi na wysokie prowadzenie.

Czerwona kartka oznacza nie tylko wykluczenie do końca danego meczu i grę w osłabieniu swojego zespołu. To także kara zawieszenia na kolejne spotkania. Z reguły taka sankcja obowiązuje w tych samych rozgrywkach. Zatem mogło się wydawać, że czerwona kartka dla Szczęsnego oznacza jego pauzę w kolejnym meczu rozgrywek o Superpuchar Hiszpanii. Tak jednak do końca nie jest.




W przepisy rozgrywek Superpucharu Hiszpanii dokładniej wczytali się dziennikarze „Mundo Deportivo”. Hiszpańscy dziennikarze przekazali, że niedawno doszło do zmian w regulaminie rozgrywek. I tak Polak odbędzie swoją karą w najbliższym meczu FC Barcelony przeciwko Realowi Betis w Pucharze Hiszpanii. Mecz ten został zaplanowany na tę środę.

Do regulaminu rozgrywek zajrzeli także redaktorzy polskiego serwisu „fcbarca.com”. Potwierdzają oni powyższe doniesienia. Podają konkrety punkt regulaminu, który mówi o tym, iż kara przypada na najbliższy mecz dowolnych hiszpańskich rozgrywek.

„Zawieszenie na mecze, które jest konsekwencją Superpucharu Hiszpanii, niezależnie od jego powagi, będzie skutkowało zakazem wystawiania do składu, grania, dostępu do boiska, ławki i strefy szatni, w tylu [spotkaniach], ile obejmuje sankcja, w kolejności, w jakiej będą miały miejsce [mecze], nawet jeśli ze względu na zmiany terminarza, przełożenia, powtórzenia czy jakiejkolwiek innej okoliczności, dojdzie do zmiany wstępnie ustalonego [terminarza] na początku rozgrywek” – cytat za fcbarca.com.

źródło: fcbarca.com, BarcaInfo, Mundo Deportivo

Kibice reagują na czerwoną kartkę dla Wojciecha Szczęsnego! „Jak za złotych lat w reprezentacji” [REAKCJE]

Wojciech Szczęsny otrzymał czerwoną kartkę w meczu o Superpuchar Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt. Kibice raczej prześmiewczo potraktowali zachowanie polskiego bramkarza.




Za nami finałowe starcie o Superpuchar Hiszpanii. Po trofeum sięgnęła FC Barcelona. Duma Katalonii pokonała Real Madryt aż 5:2. W wyjściowym składzie Barcy na to spotkanie znaleźli się Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski.

Niestety, Wojciech Szczęsny nie zaliczył najlepszego występu. W drugiej połowie, przy wyniku 5:1 dla Barcy, polski golkiper sfaulował przed polem karnym Kyliana Mbappe. Za swoje zagrania Polak otrzymał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Na jego szczęście Real nie zdołał już odwrócić losów tego pojedynku.

Pomimo czerwonej kartki dla Wojciecha Szczęsnego Barca i tak zdołała wysoko wygrać z Realem. I to też dlatego kibice nie są jakoś szczególnie źli na polskiego golkipera. Widać to między innymi po opiniach krążących w internecie. Część kibiców Barcy ma jednak niedosyt, bo ich zdaniem – gdyby nie czerwona kartka dla Szczęsnego – Blaugrana mogła wygrać to spotkanie jeszcze większą różnicą bramek.




PZPN pracuje nad młodzieżowym reprezentantem Brazylii! Zagra w polskiej kadrze?

Przedstawiciele Polskiego Związku Piłki Nożnej badają temat Ronalda Falkoskiego. 21-latek wyraził wstępne zainteresowanie grą dla reprezentacji Polski.

Kilka miesięcy temu w polskich mediach zrobiło się głośno o Ronaldzie Falkoskim. Wszystko za sprawą wywiadu udzielonemu na łamach „TVP Sport”. Wówczas 21-latek otwarcie wyraził chęć gry dla reprezentacji Polski. – To marzenie moje i mojej rodziny. Staramy się skontaktować z polską federacją, aby znaleźć sposób. Byłbym zaszczycony i bardzo szczęśliwy, gdyby tak się stało – mówił niemal rok temu Falkoski. Więcej w tym temacie pisaliśmy TUTAJ.




Ronald Falkoski urodził się 11 lutego 2003 roku w Brazylii. 21-latek ma polskie korzenie, gdyż jego pradziadek pochodził z Polski. Swego czasu opuścił on Polskę na rzecz właśnie Brazylii, gdzie założył jedną z pierwszych polskich osad w tym kraju.

Ronald jest obecnie piłkarzem Gremio Porto Alegre. Występuje głównie na pozycji defensywnego pomocnika. Ma on za sobą występy w brazylijskich drużynach młodzieżowych w kilku kategoriach wiekowych. W ubiegłym roku występował w drużynie U-23, z którą walczył o kwalifikację do turnieju olimpijskiego.

Nowe wieści w sprawie Falkoskiego dostarczył Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Według jego informacji w ostatnim czasie PZPN przypatrzył się 21-latkowi. Miało dojść do rozmowy telefonicznej, w której Falkoski miał potwierdzić swoją chęć gry w biało-czerwonych barwach. Do ewentualnego powołania jednak jeszcze daleka droga. Ronald wciąż nie ma polskiego paszportu. Złożył już wniosek, jednak wciąż czeka na zakończenie procesu przyznawania obywatelstwa.




Ronald Falkoski ma za sobą jednak nie najlepszy sezon. W minionym roku 21-latek rozegrał zaledwie 11 spotkań w lidze brazylijskiej. Ani razu nie wystąpił w wyjściowym składzie swojej drużyny w tych rozgrywkach.

Kuriozalna pomyłka organizatorów MP w skokach narciarskich. Jakub Wolny otrzymał dyplom z innej dyscypliny

Organizatorzy sobotnich Mistrzostw Polski w skokach narciarskich zdecydowanie się nie popisali. Jakub Wolny, który zajął 3. miejsce, otrzymał dyplom za zajęcie miejsca na podium w… kombinacji norweskiej.

W sobotę miały miejsce Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich. Po raz pierwszy w karierze po złoto sięgnął Paweł Wąsek. Za jego plecami znalazł się Kamil Stoch. Brązowy medal przypadł Jakubowi Wolnemu. Co ciekawe, w pierwszej „10” znalazło się dwóch Kazachów i jeden Słowak.




Po konkursie ciekawą rzecz zaobserwował jeden z użytkowników Twittera, Rafał Borzyński. Zauważył on błąd na dyplomie Jakuba Wolnego. 29-latek otrzymał dyplom za zajęcie 3. miejsce w… kombinacji norweskiej. U pozostałych skoczków na podium dyplom był już prawidłowy.