Niemcy krytykowani za ceremonię otwarcia EURO 2024. „Chyba najgorsza ceremonia otwarcia jaką pamiętam”

Za nami ceremonia otwarcia Euro 2024. Nie była to jednak impreza, którą kibice dobrze będą wspominać. Spora część z nich daje wyraz swojemu niezadowoleniu we wpisach na Twitterze.




W piątek o godzinie 21:00 oficjalnie rozpoczęliśmy Mistrzostwa Europy w Niemczech! Turniej potrwa równo miesiąc, wielki finał EURO 2024 został zaplanowany na 14 lipca. W rozgrywkach udział biorą 24 najlepsze drużyny ze Starego Kontynentu.

Reprezentacja Niemiec w meczu otwarcie Euro 2024 mierzy się ze Szkocją. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego doszło oficjalnej ceremonii, podczas której nie zaprezentowano jednak oficjalnej piosenki turnieju. Zamiast tego postawiono na… składankę artystów, którzy ją stworzyli.

Ceremonia otwarcia EURO 2024 była wyjątkowo nudna. Ciężko było odczuć, że rozpoczyna się turniej rangi mistrzowskiej. Swoje niezadowolenie na Twitterze wyrazili kibice, którzy skrytykowali organizatorów za wyjątkowo drętwą ceremonię otwarcia.




Taras Romanczuk został nazwany „zdrajcą”. Reprezentant Polski odpowiada!

Taras Romanczuk wrócił do reprezentacji Polski po wielu latach od swojego debiutu i obecnie szykuje się do gry na Euro 2024. W ostatnim czasie wokół pomocnika Jagiellonii wybuchła jednak spora dyskusja. Jej powodem było nazwanie go w ukraińskich mediach „zdrajcą”. Sam zdaje się natomiast takimi głosami nie przejmować. 




Romanczuk urodził się na Ukrainie. Od 2014 roku gra jednak w Jagiellonii Białystok, w której spędził całą dotychczasową karierę. W minionym sezonie zdobył z nią nawet pierwsze, historyczne mistrzostwo. Sześć lat temu z kolei, doczekał się polskiego obywatelstwa, a w marcu 2018 roku zadebiutował w biało-czerwonych barwach.

„Zdrajca”

Od momentu debiutu Romanczuk czekał jednak kilka lat na powrót do drużyny narodowej. Powołanie otrzymał dopiero, gdy stery objął w niej Michał Probierz. Pomocnik strzelił nawet bramkę w kilka dni temu rozgrywanym sparingu z Ukrainą (3-1), co spowodowało wybuchnięciem żywiołowej dyskusji.

Cała sytuacja dotyczyła zapytaniem selekcjonera Ukrainy, Serhija Rebrowa właśnie o Romanczuka. Ten odparł, że nie kojarzył wcześniej takiego zawodnika. Temat jednak potoczył się w tamtejszych mediach dalej, a jeden z ukraińskich dziennikarzy „Sport24” nazwał 32-latka… „zdrajcą”. Dyskusja dotarła do Romanczuka, który skomentował ją po piątkowym treningu.




Nic nie czytałem na ten temat. Jeśli ktoś chce pisać, proszę bardzo. Dla mnie nie ma żadnego problemu – skwitował krótko. 

Źródło: TVP Sport. 

Cezary Kulesza wrócił do wyborów selekcjonera. Zdradził, czym zaskoczył go Marek Papszun

Cezary Kulesza wrócił do jesieni minionego roku, a konkretnie do wyborów selekcjonera po Fernandzie Santosie. Prezes PZPN wyjaśnił, jak przebiegała selekcja. Zdradził również, jak zaskoczył go Marek Papszun. 




Kadencja Fernando Santosa w reprezentacji Polski zakończyła się katastrofą. We wrześniu minionego roku Cezary Kulesza musiał ekspresowo dokonać wyboru nowego selekcjonera, który uporządkowałby bałagan po Portugalczyku. Postawił na Michała Probierza, co jak na razie zdaje się być trafioną decyzją szefa związku.

Zaskoczył prezesa

Probierz o posadę selekcjonera rywalizował z Markiem Papszunem. Cezary Kulesza w rozmowie z goal.com wrócił do tamtego okresu. Zdradził, jak przebiegały wybory nowego opiekuna kadry.

– To nie było tak, że wymyśliłem sobie Michała i od razu go podpisałem. Przegadaliśmy wiele godzin. Zadałem dziesiątki pytań, a Michał opowiadał mi o swoich pomysłach. Jakim systemem będzie grał, kto jest w jego kręgu zainteresowania, jaki skład by dziś wystawił, kogo widzi w swoim sztabie. Nie da się uciec od tego, że znaliśmy się wcześniej, bo przecież pracowaliśmy razem siedem lat w Jagiellonii, ale to tylko pomogło mi w ocenie tego, co mówił – opowiedział Kulesza. 




Kandydaci na nowego selekcjonera musieli między innymi podać prezesowi listę zawodników, których potencjalnie chcieliby sprawdzić w reprezentacji. Kulesza wprost przyznał, że kiedy zobaczył nazwiska podane przez Papszuna, był nieco zaskoczony. Nie ujawnił jednak, o jakich piłkarzy chodziło.

– Lista trenera Papszuna się różniła i tam już kilku zawodników sprawiło, że się nieco zaskoczyłem. Nie mogę ich podać, choć akurat pamiętam. Nie chcę komuś dawać nadziei, albo kogoś urazić, a jak wspomnę o piłkarzu, który był na liście pana Marka, a w kadrze ostatecznie nie zagrał, może poczuć się dziwnie – podsumował prezes PZPN. 

Jose Mourinho wytypował zwycięzcę Euro 2024. Portugalczyk nie ma wątpliwości

Jose Mourinho przekazał swoje typy na nadchodzące mistrzostwa Europy. Portugalczyk wskazał swojego faworyta do wygrania całego turnieju. Zdradził także, kto według niego jeszcze zagra w finale. 




Euro 2024 rozpocznie się już w najbliższy piątek. O 21:00 gospodarze turnieju, Niemcy, zmierzą się w meczu otwarcia ze Szkocją. Spotkanie odbędzie się w Monachium.

Portugalia mistrzem?

W gronie ekspertów telewizyjnych podczas mistrzostw zobaczymy Jose Mourinho. Portugalczyk będzie gościł na antenie stacji TNT Sports. Jeszcze przed meczem otwarcia nowy szkoleniowiec Fenerbahce został zapytany o swoje typy odnośnie turnieju.




Według Mourinho po mistrzostwo Europy sięgną jego rodacy. Portugalczycy w finale mają pokonać Anglię. „Synowie Albionu” mają jednak triumfować w nagrodach indywidualnych. „The Special One” uważa, że po koronę króla strzelców sięgnie Harry Kane, zaś najlepszym piłkarzem na Euro okaże się Jude Bellingham.

Portugalia ma spore szanse na powtórzenie sukcesu z 2016 roku i ponowne wygranie mistrzostwa Europy. Uchodzą bowiem za jednego z faworytów całego turnieju. Najpierw jednak muszą wyjść z grupy. W niej zagrają z Czechami, Turcją i Gruzją.

Adam Buksa blisko hitowego transferu! Lens dostało konkretną ofertę za Polaka

Adam Buksa może odejść na stałe z RC Lens. Francuski klub otrzymał oficjalną ofertę za 27-letniego napastnika. Może się ona okazać atrakcyjna dla wszystkich stron. 




Miniony sezon Buksa spędził na wypożyczeniu w tureckim Antalyasporze. Wypożyczenie z RC Lens okazało się strzałem w „10”, gdyż Polak świetnie odnalazł się nad Bosforem. Po 33 meczach na swoim koncie uzbierał aż 16 goli i dwie asysty.

Zmiana na stałe?

Po zakończonych rozgrywkach Buksa wyjechał na Euro do Niemiec, ale od kampanii 2024/25 powróci do Lens. Na długo może tam jednak nie zagrzać miejsca i… ponownie wrócić do Turcji. Oficjalną ofertę za 27-latka miał bowiem złożyć Trabzonspor. Yagiz Sabuncuoglu, dziennikarz, który podał tę informację, nie zdradził jednak, ile za niego zaoferowano. Portal transfermarkt.de wycenia go natomiast na 6 milionów euro.

Co ciekawe, Buksa poruszył już osobiście temat swojej przyszłości. Na jednej z ostatnich konferencji prasowych reprezentacji Polski dziennikarz wprost zapytał go o jego plany.




– Są zapytania, propozycje, różne dyskusje. Tu się wiele elementów musi zgrać. Klub, jego wizja, miejsce do życia. Sporo się dzieje, ale zajmują się tym głównie moi agenci. Ja się teraz skupiam na EURO – podsumował. 

Jakub Kiwior odejdzie z Arsenalu? Trzy kluby zainteresowane. Wiadomo, na ile go wyceniono

Jakub Kiwior jest rozchwytywanym zawodnikiem na rynku transferowym. Według Nicolo Schiry, Arsenal jest gotów sprzedać Polaka. W tym celu dokonano nawet jego wyceny. 




Po świetnym okresie w Spezii, Arsenal zdecydował się na wykupienie Kiwiora w styczniu minionego roku. „Kanonierzy” zapłacili Włochom za środkowego obrońcę 25 mln euro. Od tamtej pory Polak zaliczał w Londynie wzloty i upadki, ale w ostatnim czasie nieco ustatkował swoją pozycję, korzystając z kontuzji Ołeksandra Zinczenki.

Zmiana?

Niemniej, Arsenal nie wyklucza sprzedania zawodnika, nawet tego lata. W związku z tym działacze londyńczyków mieli już dokonać jego wyceny. Jak podaje Nicolo Schira, „Kanonierzy” byliby gotowi oddać Polaka za kwotę rzędu 20-25 mln euro. Chętnych na jego usługi nie brakuje.




Dziennikarz twierdzi, że najbardziej zainteresowane usługami Polaka są kluby z Włoch. Mowa konkretnie o trzech ekipach: Milanie, Juventusie i Napoli. Warto zaznaczyć, że ci pierwsi obserwują go już od dłuższego czasu.

Tyle polskie kluby zarobią na Euro! Wiadomo, jakie bonusy wypłaci UEFA

UEFA od 2008 roku wynagradza kluby, których zawodnicy wyjeżdżają na mistrzostwa Europy. Jakie kwoty wpłyną na konta polskich drużyn w tym roku? Ile z nich w ogóle dostanie taki bonus? 




Wiadomo już, że PZPN otrzyma od UEFY co najmniej 9,25 mln euro (40 mln złotych) za grę Polski na Euro. Ta kwota może jeszcze oczywiście wzrosnąć, w zależności od występów „Biało-Czerwonych” w Niemczech. Na premie czeka jednak nie sama federacja. Także kluby z Ekstraklasy mogą liczyć na sowite dopłaty od federacji.

Ile dostaną kluby?

Za poprzednie Euro największe bonusy trafiły na konto Legii Warszawa oraz Lecha Poznań (kolejno 191 tysięcy i 145 tys. euro). Z obu ekip na turniej pojechało po dwóch zawodników. Na nadchodzący turniej do Niemiec najwięcej piłkarzy z Ekstraklasy „wypuścił” również „Kolejorz” – Salamon (Polska), Blazić (Słowenia) i Kvekveskiri (Gruzja). W sumie poznaniacy powinni więc zainkasować łącznie nawet 210 tys. euro.




Kto jeszcze może liczyć na dofinansowanie? Poza Lechem na Euro zawodników puściły: Pogoń Szczecin (Kamil Grosicki), Cracovia (Otar Kakabadze), Jagiellonia Białystok (Taras Romanczuk), Raków Częstochowa (Bogdan Racovitan), Górnik Zabrze (Erik Janża). Każdy z tych zawodników powinien spędzić na Euro przynajmniej 21 dni, więc wspomniane kluby mogą liczyć na przynajmniej 70 tysięcy bonusu.

Źródło: Goal.pl

Puchacz i Moder wyśmiali Lewandowskiego. „Nie rób tak. Mamy 2016 rok, Pogba” [WIDEO]

Robert Lewandowski wykonał gest, który popularny był kilka lat temu. Na jego zachowanie zareagowali koledzy z Tymoteuszem Puchaczem i Jakubem Moderem na czele. Wszystko zostało uwiecznione we vlogu na kanale „Łączy nas Piłka”. 




Reprezentacja Polski w poniedziałek wygrała z Turcją 2-1 ostatni mecz towarzyski przed mistrzostwami Europy. Bramki dla „Biało-Czerwonych” strzelali Karol Świderki oraz Nicola Zalewski. Zwycięstwo zostało jednak przypłacone kontuzjami. Urazów nabawił się między innymi strzelec pierwszego gola oraz Robert Lewandowski. Wiadomo już, że kapitan nie wyrobi się na mecz z Holandią. Zagrożony jest również występ z Austrią.

Dab

Odchodząc jednak od problemów kadrowych, na kanale „Łączy nas Piłka” opublikowano vlog ze wspomnianego meczu z Turcją. Na materiale uwieczniono między innymi trening na murawie PGE Narodowego sprzed sparingu. W jego trakcie Robert Lewandowski rozbawił swoich kolegów, wykonując popularny kilka lat temu gest.

35-latek zgiął ręce w ramionach i schował w nie twarz. Tzw. „dab” był popularny swego czasu w kręgach nastolatków, ale nie tylko. Przebił się również do świata piłki nożnej, a przy swoich golach prezentował go między innymi Paul Pogba.




Na gest Lewandowskiego zareagowali koledzy z kadry. Tymoteusz Puchacz i Jakub Moder nie ukrywali rozbawienia zachowaniem kapitana. Obrońca prosił nawet, by więcej tak nie robił.

– Nie rób tak, nie rób tych „dabów” – prosił Puchacz.

– Mamy 2016 rok, Paul Pogba – dodał Moder. 

Wspomniany fragment znajdziecie w [7:54]:

Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra z Holandią. Mecz z Austrią pod znakiem zapytania

Ziścił się najgorszy scenariusz przed meczem z Holandią. Kontuzja Roberta Lewandowskiego okazała się dużo poważniejsza, niż początkowo sądzono. Kapitan reprezentacji Polski nie zagra w pierwszym meczu grupowym na Euro 2024. Trwa walka z czasem o przywrócenie go do zdrowia na spotkanie z Austrią. 




Mecz towarzyski z Turcją, choć wygrany (2-1), okazał się być opłakany w skutkach. Murawę już w pierwszej połowie z urazami opuścili Karol Świderski i Robert Lewandowski. Po ostatnim gwizdku okazało się, że problemy zdrowotne dopadły także Pawła Dawidowicza.

Na Holandię bez kapitana

Wspomniana trójka przeszła badania we wtorek w Enel–Med Szpital Centrum. Jacek Jaroszewski, lekarz kadry, za pośrednictwem portalu Łączy nas Piłka przekazał raport medyczny. Oficjalnie wiadomo już, że urazy Karola Świderskiego i Pawła Dawidowicza nie są szczególnie poważne, wobec czego będą w stanie zagrać z Holandią.

– Dzisiaj w Enel–Med Szpital Centrum przeprowadziliśmy badania trzech zawodników, którzy ucierpieli w meczu z Turcją. Paweł Dawidowicz doznał naciągnięcia mięśnia czworogłowego uda. W przypadku Karola Świderskiego badanie wykazało skręcenie stawu skokowego bez znacznych uszkodzeń. Obaj zawodnicy po wdrożonym leczeniu powinni wrócić do pełnego treningu w ciągu 3-4 dni – czytamy. 




Niestety to tyle z pozytywnych informacji. Druga część komunikatu tyczy się Roberta Lewandowskiego, którego zejście z murawy w meczu z Turcją miało być wyłącznie prewencyjne. Jak się okazało kapitan „Biało-Czerwonych” naderwał mięsień dwugłowy uda, który na pewno wykluczy go z gry w pierwszym meczu Euro 2024. Obecnie trwa walka z czasem, aby 35-latek był gotowy na rywalizację z Austrią.

– U Roberta Lewandowskiego doszło do naderwania mięśnia dwugłowego uda, które wykluczy go z udziału w pierwszym meczu turnieju. Robimy wszystko, by Robert mógł zagrać w drugim spotkaniu, przeciwko Austrii – podsumowano. 

Robert Lewandowski przejdzie dziś badania. Co ze zdrowiem kapitana przed Euro 2024?

Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski przekazali najnowsze informacje o stanie zdrowia Roberta Lewandowskiego i Karola Świderskiego. Dziennikarze meczyki.pl uspokoili kibiców przed rozpoczęciem Euro 2024. 




Reprezentacja Polski wygrała ostatni sparing przed mistrzostwami Europy z Turcją (2-1). Niestety, zwycięstwo zostało okupione kontuzją Karola Świderskiego, który ucierpiał w trakcie celebrowania strzelonej bramki. Z murawy w pierwszej połowie zszedł także Robert Lewandowski, co również zaniepokoiło kibiców.

Najnowsze informacje

Według pomeczowych relacji Świderski miał nabawić się urazu kostki. To pokłosie złego upadku na murawę po wyskoczeniu w powietrze przy cieszynce. Lewandowski natomiast zejść miał wyłącznie prewencyjnie po tym, jak poczuł dyskomfort w mięśniu dwugłowym uda. Obecną sytuację obu napastników przedstawili w programie „Meczyków” Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski.

– Lewandowski przejdzie dziś drobne badania, ale nikt z otoczenia kadry nie uważa, że to jest coś poważnego. Jego zejście to była prewencja i to przez wielkie „P” – wyjaśnił Wiśniowski. 

– Co do Karola Świderskiego – diagnoza jest w miarę łaskawa. Na ten moment ludzie ze sztabu reprezentacji twierdzą, że jego przerwa potrwa ok. cztery dni. Piłkarz był w dobrym humorze i ta kontuzja raczej nie zdyskwalifikuje go z dalszego udziału na EURO 2024 – dodał dziennikarz. 




– Karol Świderski – staw skokowy, ale nie wyklucza go na więcej niż kilka dni. Praca z fizjoterapeutami, odpoczynek i wszystko powinno być z nim porządku – uzupełnił Włodarczyk. 

– Lewandowski jest mega świadomy. Jeśli poczuł mały dyskomfort, to uznał, że nie ma sensu ryzykować – podsumował. 

Już 16 czerwca „Biało-Czerwoni” zagrają swój pierwszy mecz na Euro 2024. Zmierzą się wówczas z Holandią. Następnie Polaków czekają starcia z Austrią i Francją.

Transfer Wojciecha Szczęsnego na ostatniej prostej! Fabrizio Romano podał szczegóły

Wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie Wojciech Szczęsny nie będzie już grać w Juventusie. Polak ma przenieść się do Arabii Saudyjskiej, a konkretnie do Al-Nassr. Rozmowy między klubami weszły w decydującą fazę, a Fabrizio Romano ujawnił szczegóły dogadywanego kontraktu. 




Wojciech Szczęsny był jednym z bohaterów reprezentacji Polski w ostatnim meczu towarzyskim przed Euro 2024. Golkiper przez większość meczu był nieomylny i nie dał pokonać się Turkom. Uległ im jednak w końcu, choć straconego gola nie można zapisać na jego konto.

Obecnie 34-latek wraz z resztą kadry leci do Niemiec na Euro, gdzie już w niedzielę rozegra pierwszy mecz na turnieju z Holandią. Wiadomo już, że po mistrzostwach Szczęsny zamierza zakończyć karierę w kadrze. W karierze klubowej natomiast również nadchodzi pewna zmiana.

Dwuletni kontrakt

Od kilku dni pojawiają się w mediach informacje o rozmowach Polaka z Al-Nassr. Juventus ma nie mieć nic przeciwko sprzedaży bramkarza, tym bardziej że wykupi z Monzy Michele Di Gregorio. Teraz Fabrizio Romano podaje, że rozmowy w sprawie transferu Szczęsnego weszły w decydującą fazę.




Klub ma być bliski uzgodnienia z zawodnikiem szczegółów dwuletniego kontraktu. Wkrótce transakcja ma być już całkiem dopięta. Juventus otrzyma za Szczęsnego pięć milionów euro.