Marc Cucurella pozmiatał Gary’ego Nevile’a. „Dobrnęliśmy do końca Euro. Dzięki za wsparcie”

Marc Cucurella był jednym z najlepszym zawodników Hiszpanii na Euro 2024. To w dużej mierze piłkarz Chelsea przyczynił się do końcowego zwycięstwa „La Roja” w całym turnieju. Wcześniej jednak, Gary Nevile twierdził, że będzie zupełnie odwrotnie. Obrońca pokusił się o mocną odpowiedź. 




Hiszpania okazała się lepsza od Anglii w finale mistrzostw Europy. Podopieczni Luisa de la Fuente nie zostawili żadnych wątpliwości i w regulaminowym czasie pokonali „Synów Albionu” (2-1).

Akcja – reakcja

„La Roja” zasłużyła na tytuł jak żadna inna reprezentacja, prezentując równą, wysoką formę na całym turnieju. Jednym z najlepszych graczy Hiszpanów był Marc Cucurella, który niespodziewanie posadził na ławce, mającego ze sobą świetny sezon, Alejandro Grimaldo. Piłkarz Chelsea wysoką formę potwierdził także w finale, notując asystę przy zwycięskiej bramce Oyarzabala.

Kilka tygodni wcześniej jednak mało kto stawiał, że Cucurella będzie tak ważnym graczem dla Hiszpanii. Ba, Gary Nevile poszedł o krok dalej. Były piłkarz, a obecnie ekspert telewizyjny twierdził, że obrońca będzie jednym z powodów, dla których „La Roja” nie zajdzie daleko na Euro. Jak się okazało – kompletnie przestrzelił z prognozą.




– Uważam, że Cucurella jest jednym z powodów, dla których Hiszpania prawdopodobnie nie dobrnie do końca EURO – mówił Nevile. 

– Dobrnęliśmy do końca EURO, Gary. Dzięki za wsparcie – odpowiedział mu po finale Cucurella, zamieszczając na relacji na Instagramie grafikę z cytatem z Anglika. 

Teraz czekamy, aż Cucurella dopełni obietnicy sprzed finału. Przypomnijmy, że Hiszpan stwierdził, że jeśli jego drużyna wygra mistrzostwo Europy, to on sam pofarbuje swoje włosy na czerwono.

Koszulka Leo Messiego na Santiago Bernabeu! Prowokujący gest argentyńskiego streamera [WIDEO]

Do niecodziennej sytuacji doszło na Santiago Bernabeu. Kibice, zgromadzeni na stadionie w stolicy Hiszpanii, nagle zobaczyli koszulkę Leo Messiego. Wszystko za sprawą argentyńskiego boksera. 




Santiago Bernabeu jest po gruntownym remoncie. Przebudowa pozwoliła na otworzenie stadionu na wydarzenia pozapiłkarskie. Takim między innymi był koncert Taylor Swift, który Amerykanka zagrała na nim w maju.

Koszulka Messiego

Wydarzenia muzyczne to oczywiście nie jedyne pozapiłkarskie eventy, które można organizować na Bernabeu. Ibai Llanos, popularny internetowy twórca, zorganizował w sobotę na stadionie swoją galę bokserską. W ringu można było podziwiać walki innych hiszpańskojęzycznych influencerów. Na przeciwko siebie, w jednym z pojedynków, stanęli celebryci o pseudonimach „La Cobra” i „Guanyar”.

Walkę wygrał „La Cobra” przez kontuzję barku swojego przeciwnika. To, co Argentyńczyk zrobił jednak po ogłoszeniu werdyktu, stało się hitem internetu. Streamer ostentacyjnie rozciągnął koszulkę FC Barcelony z nazwiskiem Lionela Messiego. Nawiązał tym samym do sytuacji z 2017 roku, kiedy sam Messi po golu na 3-2 w El Clasico wykonał dokładnie taką cieszynkę.

Michniewicz wraca do egzotycznej przygody! Trener zatrudniony w nowym klubie

Czesław Michniewicz powrócił do pracy. Polak związał się kontraktem z… marokańskim AS Forces Armees Royales. Klub jest wicemistrzem kraju.




54-latek w ostatnim czasie był bezrobotny, po tym, jak rozstał się z saudyjskim Abha FC. Wcześniej jednak, od marca do grudnia 2022 roku prowadził jeszcze reprezentację Polski, z którą na mistrzostwach świata w Katarze, wyszedł z grupy i dotarł do 1/8 turnieju.

Wicemistrz Maroka

Mimo sukcesu na mundialu, wokół Michniewicza wytworzyła się toksyczna atmosfera. Jego umowa nie została przedłużona, a on zrobił sobie przerwę od trenowania. Wrócił po kilku miesiącach, kiedy przejął wspomnianą Abhę. W Arabii Saudyjskiej poprowadził swoją drużynę w zaledwie dziewięciu meczach. Zaledwie trzy z nich wygrał, a pozostałe okazały się porażkami.




W związku ze słabymi wynikami Michniewicz został z Abhy zwolniony w październiku ubiegłego roku. Od tamtej pory szkoleniowiec pozostawał bezrobotny. Aż do dziś. Marokański zespół AS Forces Armees Royales potwierdził w swoim mediach społecznościowych podpisanie kontraktu z 54-letnim trenerem.

AS FAR to jedna z najmocniejszych ekip w marokańskiej ekstraklasie. Zespół z siedzibą w Rabacie w ostatnich czterech sezonach nie zszedł poniżej trzeciego miejsca w rozgrywkowej tabeli. Co ciekawe, w sezonie 2022/23 sięgnął nawet po mistrzostwo. W poprzednim FAR zabrakło natomiast jednego punktu, aby zrównać się z obecnym mistrzem – Raja Casablanca.

 

Niespodziewany zwrot ws. Jakuba Kiwiora. Polak trafi do nowej ligi?

Jakub Kiwior może odejść z Arsenalu. Według wcześniejszych informacji o Polaka zabiegały głównie włoskie kluby. Jak się okazuje, teraz do grona zainteresowanych miała dołączyć ekipa z Hiszpanii. 




Od kilku miesięcy toczą się dywagacje na temat przyszłości Kiwiora. Całej dyskusji nadały rozpędu informacje o przenosinach Riccardo Calafioriego do Arsenalu z Bolognii. Włoch to poważny konkurent dla Polaka w walce o wyjściowy skład „Kanonierów”.

Nowy kierunek

Na możliwych kłopotach Kiwiora chciały skorzystać włoskie kluby. Do niedawna informowano, że 24-latkiem poważnie interesują się Juventus oraz AC Milan. „The Sun” dopisuje jednak do listy kolejny klub. Tym razem już nie z Włoch.




Dziennikarze twierdzą, że Kiwiorem zainteresowała się Sevilla. Do Arsenalu miała już nawet ponoć wpłynąć oferta za defensora, jednak okazała się ona zbyt niska. „Kanonierów” interesuje przede wszystkim transfer definitywny reprezentanta Polski, ale za atrakcyjną kwotę. W grę wchodzić ma jeszcze wypożyczenie, ale tylko z obowiązkiem wykupu.

Taki to pożyje! Wiadomo, ile Szymon Marciniak zarobił na sędziowaniu Euro 2024

Szymon Marciniak nie będzie sędziować finału mistrzostwa Europy. UEFA wyznaczyła zamiast Polaka, Francoisa Letexiera. Mimo braku tego zaszczytu, nasz arbiter nie może narzekać. Na udziale w turnieju zarobił krocie. 




43-latek na Euro 2024 był sędzią głównym w dwóch spotkaniach. Prowadził grupowe starcie Belgii z Rumunią (2-0) oraz mecz 1/8 między Włochami a Szwajcarią (0-2). Poza tym był również arbitrem technicznym w ćwierćfinałowym spotkaniu Portugalia – Francja.

Spora sumka na koncie

Choć Marciniak do samego końca liczył się w walce o poprowadzenie finału, ten zaszczyt ostatecznie przypadł Francuzowi, Francois, Letexierowi. Polak nie może jednak narzekać. Dzięki dwóm spotkaniom, które poprowadził, wróci do Polski ze sporą sumka na koncie. Mowa konkretnie o 25 tysiącach euro, co daje w przeliczeniu około 106 tys. złotych!




Wynagrodzenie zostało wyliczone przez listę płac, którą opublikowała UEFA. Wynika z niej, że za każdy poprowadzony mecz w fazie grupowej, arbitrzy główni otrzymywali 5 tysięcy euro. Stawka ta wzrastała natomiast w fazie pucharowej. Tam, za każdy poprowadzony mecz, sędziowie otrzymywali już 10 tysięcy euro. Arbitrzy techniczni w obu przypadkach otrzymywali z kolei połowę kwot.

Jakub Kosecki współczuje Lamine Yamalowi. „Ja sam pamiętam, jak czułem, że jestem wypalony”

Jakub Kosecki w przeszłości był świetnie zapowiadającym się piłkarzem. W Ekstraklasie brylował głównie w koszulce Legii Warszawa. Ostatnio udzielił wywiadu na łamach sport.pl. W rozmowie udzielił dość kontrowersyjnej wypowiedzi, porównując się do… Lamine Yamala. 




Kosecki w ostatnich latach nie był już pierwszoplanową postacią. Największe sukcesy odnosił w latach 2012-2017, gdy odgrywał ważną rolę w Legii Warszawa. Zdobył z nią w sumie trzy mistrzostwa i trzy Pucharu Polski. Ostatnio występował natomiast w czwartoligowym KTS Weszło.

„Współczuję Yamalowi”

Obecnie 33-latek nie ukrywa, że nie ma szczególnych ambicji, żeby grać na najwyższym poziomie. W rozmowie ze sport.pl udzielił za to dość kontrowersyjnej wypowiedzi. Skupił się na postaci Lamine Yamala, który już jako nastolatek odgrywa ważną rolę w reprezentacji Hiszpanii, z którą awansował do finału Euro 2024.

„Kosa” uważa, że odgrywanie tak dużej roli i wygranie tak wiele, w tak młodym wieku, może doprowadzić do szybkiego wypalania. Co ciekawe, zawodnik postanowił porównać sytuację Hiszpana do swojej.




– Kiedyś tych meczów było zdecydowanie mniej. Chciałbyś poczuć dreszczyk emocji, wychodząc na ważne spotkanie, na mistrzostwa Europy, reprezentując swój kraj. Mając taki nakład tych meczów, czy to w reprezentacji, czy w klubie, w pewnym momencie wypalasz się – stwierdził. 

– Ja szczerze współczuję Yamalowi. Ma 16 lat a zaraz zagra w finale mistrzostw Europy, gra w Barcelonie, co lepszego może go spotkać w wieku 25 lat? Bardzo łatwo się wypalić. Ja sam pamiętam, jak miałem 26-27 lat i już czułem, że jestem wypalonydodał „Kosa”.

Niespodziewany kandydat do zatrudnienia Kloppa! Współorganizator mundialu chce zatrudnić Niemca

Zaskakujące informacje odnośnie przyszłości Juergena Kloppa pojawiły się w przestrzeni internetowej. Z różnych źródeł dochodzą wieści, że Niemiec może objąć jedną z reprezentacji. I to nie byle jaką, bo jednego z gospodarzy najbliższych mistrzostw świata!




Juergen Klopp wraz z zakończeniem sezonu 2023/24 odszedł z Liverpoolu. Jego miejsca za sterami „The Reds” obejmie teraz Arne Slot, który niedawno prowadził jeszcze Feyenoord. Na razie nie wiadomo, kiedy Niemiec wróci do pracy, ani jaki zespół zdecyduje się objąć.

Zbrojenia gospodarzy mundialu

Oczekiwano raczej, że jeśli Klopp zdecyduje się już wrócić do pracy, to przejmie ponownie jakiś europejski klub. Spekulowano również o możliwej zmianie 57-latka w selekcjonera jednej z topowych reprezentacji. Naturalnie w gronie zainteresowanych wymieniano wówczas Niemcy.




Jak się jednak okazuje, Klopp może wszystkich zaskoczyć. W mediach pojawiają się doniesienia, że ze szkoleniowcem kontaktowała się już reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Takie rewelacje pojawiły się między innymi na portalu transfermarkt.de, a teraz podają je dalej inne portale.

Te informacje to niejako kontynuacja wieści, jakie pojawiały się kilka dni temu. Wówczas Alex Dallas, były piłkarz USA poparł kandydaturę Niemca na selekcjonera kadry. Zatrudnienie 57-latka miałoby być ważnym punktem dla Stanów z tego względu, że w 2026 roku będą wraz z Meksykiem i Kanadą organizować mistrzostwa świata.

Chcemy czegoś wielkiego i odważnego, jeśli chodzi o 2026 roku. Czymś takim byłoby właśnie zatrudnienie Kloppa – mówił Dallas.

Ogromny skandal po półfinale Copa America. Darwin Nunez wdał się w bójkę z kibicami [WIDEO]

Do gigantycznego skandalu doszło po półfinałowym meczu Copa America między Urugwajem a Kolumbią. Darwin Nunez wdał się w bójkę z kibicami. Na reakcję policji trzeba było długo czekać. 




Trwające Copa America w Stanach Zjednoczonych ma się ku końcowi. W finale zobaczymy Argentynę i Kolumbię. Ci drudzy awans wywalczyli w nocy z środy na czwartek, pokonując 1-0 Urugwaj. Spotkanie aż kipiało od emocji. W sumie sędzia pokazał aż 8 żółtych kartek.

Bójka z kibicami

Mimo rozbrzmienia ostatniego gwizdka emocje nie ustawały. Tuż za ławką Urugwaju wybuchła ogromna bójka. Kibice jednej i drugiej reprezentacji rzucili się na siebie, a na trybuny weszli nawet urugwajscy piłkarze. Jak tłumaczył później kapitan „La Celeste”, Jose Gimenez, było to spowodowane obawą o zdrowie rodzin.

– To katastrofa. Nasze rodziny były w niebezpieczeństwie. Musieliśmy wejść na trybuny, żeby zabrać naszych bliskich z małymi dziećmi, noworodkami – mówił dla meksykańskiej telewizji TUDN. 




Do regularnej walki między kibicami włączył się w pewnym momencie nawet Darwin Nunez. Wszystko zostało nagrane przez kamery. Sytuację udało się uspokoić dopiero po około 10 minutach. Wtedy na miejscu pojawiła się policja, która przywróciła porządek.

Po zapanowaniu nad sytuacją około 100 urugwajskich kibiców oraz członkowie sztabu przez 20 minut czekali na stadionie. Było to podyktowane obawą o własne zdrowie. W tym czasie Kolumbijczycy wyszli na zewnątrz, gdzie świętowali awans do finału.

Górnolotne marzenia Stevena Gerrarda. „Moim marzeniem jest Messi w Al-Ettifaq”

Od lipca ubiegłego roku do Al-Ettifaq trafiło wielu znanych z europejskich boisk piłkarzy. Steven Gerrard, który również został wtedy zatrudniony w saudyjskim klubie, nie chce na tym jednak poprzestać. Anglik wprost wyznał, że chciałby, aby do jego drużyny trafił jeszcze Leo Messi. 




Al-Ettifaq od minionego roku kupiło już między innymi Georgino Wijnalduma, Moussę Dembele, Demeraia Graya. W klubie grał również Jordan Henderson. 34-latek nie zabawił jednak za długo miejsca w Arabii Saudyjskiej. Od stycznia gra już w Ajaksie.

Chce Messiego

Ogrom transferów na niewiele się jednak zdał. Al-Ettifaq zawiodło oczekiwania i zajęło dopiero szóste miejsce w saudyjskiej ekstraklasie. Nie pomogło także oddanie kontroli nad transferami Gerrardowi. Anglik stara się teraz szukać wzmocnień, które pozwolą mu odbudować zaufanie zarządu. Ma przy tym dość… górnolotne marzenie.

Obecnie moim marzeniem jest sprowadzanie Messiego do Al-Ettifaq. To niesamowity piłkarz i byłby wielką postacią dla całego klubu. Wiem, że trudno byłoby o to, aby przeniósł się do Arabii Saudyjskiej, ale w marzeniach nie ma nic złego – stwierdził Gerrard. 




Legenda Liverpoolu w swojej trenerskiej karierze prowadził młodzieżówki „The Reds”, a także seniorskie drużyny Glasgow Rangers oraz Aston Villi. Najlepiej radził sobie właśnie w Szkocji, gdzie odnosił spore sukcesy. Przejście do Premier League okazało się jednak zbyt wczesne i Anglik szybko odszedł z Villa Park.

Z Krakowa do Kosowa na… rowerze. Kibic Wisły Kraków dotrzymał słowa i dokonuje nie lada wyczynu

Wisła Kraków szykuje się do gry w eliminacjach Ligi Europy. Jeden z kibiców „Białej Gwiazdy” udał się w związku z tym w wielką podróż. 




Finał ostatniego Pucharu Polski przyniósł wiele różnych obietnic. Kibice Wisły Kraków, podobnie zresztą jak Pogoni Szczecin, przerzucali się kolejnymi deklaracjami, co zrobią w przypadku zdobycia trofeum. Ostatecznie to „Biała Gwiazda” okazała się górą, w związku z czym Wisła rozpocznie niebawem grę w eliminacjach Ligi Europy. W pierwszej rundzie kwalifikacji krakowiacy zmierzą się z kosowskim FK Llapi.

Rowerem do Kosowa

Wśród kibiców, którzy składali wspomniane deklaracje, był fotograf sportowy, Bartosz Sowizdraniuk. Na dzień przed finałem Pucharu Polski na Twitterze wprost napisał, że jeśli Wisła sięgnie po trofeum, to na pierwszy wyjazdowy mecz „Białej Gwiazdy” w Lidze Europy pojedzie rowerem.

Sowizdraniuk nie zamierzał wyłgiwać się od rzuconych słów i przyjął wyzwanie. 30 czerwca rozpoczął rowerową podróż wprost do kosowskiego Podujeve. To właśnie tam odbędzie się rewanżowy mecz Wisły z FK Llapi.




Fotograf ma w planach pojawienie się na miejscu w dzień meczowy, czyli w kolejny czwartek. Aktualnie przebywa drogę przez Słowację, Węgry oraz Serbię. Ta trasa wynosi łącznie aż 1257 kilometrów. Według ostatnich doniesień, Sowizdraniuk miał już pokonać ponad połowę całego dystansu. W mediach społecznościowych nie brakuje słów wsparcia od innych kibiców, a także… Jarosława Królewskiego.

Warto zaznaczyć, że Sowizdraniuk mógł trafić oczywiście lepiej, ale również dużo, dużo gorzej. Wisła mogła w pierwszej rundzie wylosować choćby Rużomberok ze Słowacji. Los mógł również jej przydzielić podróż do Baku.

Mocne słowa Mbappe po porażce z Hiszpanią. „Euro było porażką, nie byłem dobry”

Reprezentacja Francji odpadła z Euro 2024. „Trójkolorowi” przegrali półfinałowe starcie z Hiszpanią 1-2 i pożegnali się z turniejem. Po ostatnim gwizdku w wywiadzie ostro o swojej dyspozycji wypowiedział się Kylian Mbappe. Gwiazdor nie szczędził krytyki pod swoim adresem. 

To nie był turniej Kyliana Mbappe. Kapitan reprezentacji Francji tylko raz umieścił piłkę w siatce. Przeciwko Polsce, jeszcze w fazie grupowej, wykorzystał rzut karny i pokonał Wojciecha Szczęsnego. Dorobku nie poprawił ani w 1/8, ani w ćwierćfinale. Także w półfinale z Hiszpanią nie zdołał dopisać sobie kolejnego trafienia.

„Euro było porażką”

Nowy zawodnik Realu Madryt ma świadomość, że rozegrał słaby turniej. Po zakończeniu spotkania z Hiszpanią podszedł do pomeczowego wywiadu. W rozmowie nie szczędził gorzkich słów pod swoim adresem.

– Moje EURO było porażką. Piłka nożna jest prosta. Albo jesteś dobry, albo nie. Ja nie byłem dobry, więc jedziemy do domu – stwierdził.

Mbappe miał w końcówce półfinału idealną sytuację do doprowadzenia do remisu. Gdy doszło jednak do strzału, zupełnie zmarnował wypracowaną pozycję i posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

– Piłkarz mojej klasy musi to strzelić. Hiszpania grała lepiej od nas, to dobra drużyna. My nie graliśmy dobrze – ocenił. 

– Teraz pojadę na wakacje i wypocznę, to mi bardzo dobrze zrobi. Potem przygotuję się do mojego nowego życia, jest wiele do zrobienia. Postaram się wrócić bardzo silny – podsumował 25-latek, którego od przyszłego sezonu zobaczymy już w barwach Realu Madryt. 

 

Lech kontynuuje transferową ofensywę! 21-letni napastnik przyleciał na testy do Poznania

Lech Poznań prowadzi ofensywę transferową przed startem nowego sezonu Ekstraklasy. „Kolejorz” dopiero co ogłosił podpisanie Alexa Douglasa, a teraz, jak podaje portal meczyki.pl, do klubu na testy miał przylecieć kolejny zawodnik.




W poniedziałek Lech oficjalnie ogłosił pozyskanie Alexa Douglasa. Szwedzki, środkowy obrońca trafił na Bułgarską z Vasteras SK. Transfer 22-latka był pierwszym zakupem „Kolejorza” od blisko roku. Poznaniacy nie mają jednak zamiaru na tym poprzestać i wkrótce mają ogłosić kolejny „nowy nabytek”.

Norweski snajper

Według Dawida Dobrasza z portalu meczyki.pl, do Lecha na testy medyczne miał przylecieć Bryan Fiabema. 21-letni napastnik to zawodnik Realu Sociedad B, gdzie gra na pozycji napastnika. Teoretycznie o miejsce w składzie rywalizowałby z Mikaelem Ishakiem oraz Filipem Szymczakiem, jednakże może również grać jako skrzydłowy, co poszerza wachlarz możliwości Lecha.

– Dla Lecha w tym oknie transferowym będzie to drugi transfer, który ma wpisywać się w nową politykę klubu, czyli ściągania młodych i szybkich piłkarzy. Takim jest środkowy obrońca Alex Douglas (rocznik 2001) i także Fiabema (rocznik 2003). “Kolejorz” chce w tym oknie transferowym ściągnąć jeszcze dwóch skrzydłowych i najprawdopodobniej prawego obrońcę – czytamy w tekście Dobrasza.




Co ciekawe, ten sam zawodnik mógł do Ekstraklasy trafić już rok temu. Wówczas Norweg był blisko porozumienia ze Śląskiem Wrocław, który rywalizował właśnie z Realem Sociedad. Ostatecznie wygrali Hiszpanie, o czym pisał na Twitterze David Balda.

Szymon Marciniak blisko finału Euro 2024! Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna

Jak podaje TVP Sport, Szymon Marciniak ma sędziować finał Euro 2024. Z ustaleń Rafała Rostkowskiego wynika jednak, że sprawa jest ciągle w toku. Wszystko może się jeszcze zmienić. 




Szymon Marciniak na tegorocznych mistrzostwach Europy poprowadził dotychczas dwa mecze. Pierwszym było grupowe starcie Belgii z Rumunią (2-0), a drugim mecz w 1/8 między Włochami a Szwajcarią (0-2). Niedawno wystąpił również w nietypowej dla siebie roli. Pełnił funkcję arbitra technicznego przy okazji ćwierćfinałowego spotkania Portugalii z Francją.

Finał dla Polaka?

Marciniak został pominięty przez UEFA jeśli chodzi o mecze półfinałowe. Od razu pojawiły się domysły, że Polak może być szykowany do poprowadzenia finału. Wczoraj pisaliśmy już o tym, że poza nim federacja ma mieć dwóch innych kandydatów. Mieliby to być Daniele Orsato z Włoch oraz Slavko Vincić ze Słowenii.

Orsato miał jednak podpaść Aleksandrowi Ceferinowi oraz Roberto Rosettiemu. Panowie mieli być niezadowoleni z poziomu sędziowania w meczu Portugalia – Słowenia. TVP Sport, powołując się na swojego anonimowego informatora, ustalili, że w związku z tym obecnie to Szymon Marciniak jest głównym faworytem do poprowadzenia finału. Sprawa ma być jednak dynamiczna.

Gdybyś zadzwonił wcześniej, powiedziałbym ci, że finał będzie sędziować Orsato. Teraz pewniakiem jest Marciniak, ale jeśli sprawy będą dziać się tak dynamicznie jak ostatnio, to jutro albo może za godzinę sytuacja znowu może się zmienić. Ceferin w sprawach sędziowskich jest nieobliczalny, a w Komitecie Wykonawczym Marciniak ma silnego oponenta – cytuje swojego informatora Rafał Rostkowski. 




Warto podkreślić, że jeśli sprawdzi się najlepszy scenariusz i Marciniak faktycznie poprowadzi finał mistrzostwa Europy, z miejsca zostanie sędziowską legendą. Polak ma już na koncie poprowadzenie finału mistrzostw świata w Katarze, sędziował również finał Ligi Mistrzów w Stambule, a także finał Klubowych Mistrzostw Świata w Arabii Saudyjskiej.

Źródło: TVP Sport/Rafał Rostkowski

Syn Czesława Michniewicza idzie w ślady ojca! 23-latek został trenerem polskiego klubu

W rodzinie Michniewiczów pojawił się kolejny trenera. Syn Czesława, Mateusz, objął stery nad Pogonią Lębork. W przyszłym sezonie 23-letni szkoleniowiec będzie walczyć z klubem o awans do 3. Ligi. 




Do tej pory Mateusz Michniewicz pełnił funkcję asystenta trenera w 3-ligowej Raduni Stężyca. Pracował w niej ponad rok. Teraz 23-latek został już samodzielnym trenerem. Został zatrudniony przez Pogoń Lębork.

Debiut

Klub potwierdził zatrudnienie Michniewicza w miniony poniedziałek. Wtedy też miał on poprowadzić swój pierwszy trening z nowym zespołem. W przyszłym sezonie 23-latek stanie przed zadaniem wywalczenia awansu do Betclic 3. Ligi.

– Plan z prezesem Pogoni mam ustalony. Wiem na co się piszę i mam nadzieję, że spełnię oczekiwania jakie stawiane są przede mną i drużyną. Drużynę Pogoni widziałem jesienią ubiegłego roku podczas meczu z rezerwami Raduni. Była wtedy w dobrym momencie, na boisku padł wynik 2:2 – mówił Michniewicz.

Przy okazji 23-latek zdradził, jak na wybór syna zareagował jego ojciec. Czesław Michniewicz miał wykazać się wsparciem i trzyma kciuki za sukcesy syna.




– Idź pracuj, jesteś młody, zmierz się z wyzwaniem i zbierz nowe doświadczenia – cytował słowa byłego selekcjonera. 

Szymon Marciniak jednym z kandydatów do sędziowania finału Euro! Poza nim w grze zostało dwóch rywali

Wiadomo już, że Szymon Marciniak nie poprowadzi żadnego z dwóch meczów półfinałowych mistrzostw Europy. Niewykluczony jest jednak wciąż angaż Polaka do meczu finałowego. Według „La Repubbliki” nasz arbiter jest jednym z trzech sędziów, których bierze w tej kwestii pod uwagę UEFA.




Marciniak na Euro 2024 do tej pory poprowadził dwa spotkania. Zadebiutował jeszcze w fazie grupowej, meczem Belgii z Rumunią (2-0). Wówczas wokół jego osoby wytworzyło się nieco kontrowersji, w związku z kilkoma podjętymi decyzjami, za co pretensje mieli Rumuni. Mimo to arbiter powrócił do sędziowania już na poziomie 1/8. Tym razem prowadził spotkanie Włochów ze Szwajcariami (0-2). Co ciekawe, wcielił się jeszcze w rolę sędziego technicznego w meczu Portugalii z Francją.

Jeden z trzech

Wiadomo już, że Marciniak nie poprowadzi meczu półfinałowego na Euro. Starcie Holandii z Anglią sędziować będzie Felix Zwayer z Niemiec, a Hiszpanii z Francją – Slavko Vincić ze Słowenii. UEFA nie podała jeszcze obsady na ostatnie spotkanie mistrzostw. To jednak tylko kwestia czasu. Arbitra głównego finału Euro powinniśmy poznać najpóźniej za kilka dni. Marciniak nadal przebywa za granicą i jest gotowy na podjęcie wyzwania.

Według „La Repubblica” Polak jest faktycznie jednym z kandydatów do tego wyróżnienia. „Jednym”, bo poza nim UEFA ma także dwie inne kandydatury. Pierwszym z potencjalnych sędziów wielkiego finału ma być Michael Oliver. Ten wariant może jednak w dość prosty sposób upaść, jeśli do finału awansuje reprezentacja Anglii. Drugim kandydatem jest zdaniem włoskich mediów Daniele Orsato. Doświadczony Włoch po mistrzostwach Europy w Niemczech zamierza zakończyć swoją bardzo bogatą karierę.




Co jednak warto podkreślić, „La Repubblica” postanowiła… wypomnieć błędy Marciniaka, które mają na celu jego zdyskredytowanie. Wspomniano między innymi o wystąpieniu na wydarzeniu „Everest”, związanym ze Sławomirem Mentzenem, a także kontrowersje wokół tegorocznego półfinału Ligi Mistrzów, który Marciniak sędziował.