Krzysztof Piątek może zostać bohaterem hitowego transferu. Chce go legendarny trener

Krzysztof Piątek zyskał w Turcji drugie życie. Jego świetna forma w Basaksehirze może zaowocować sensacyjnym transferem. O Polaka miał pytać Jose Mourinho!




Piątek wystąpił w bieżącym sezonie w sumie w 30 meczach, w których łącznie strzelił 22 gole. 29-latek przewodzi tabeli strzelców tureckiej Super Lig z dorobkiem 12 trafień. Wyprzedza między innymi takie postacie jak: Edin Dżeko, Ciro Immobile czy Victor Osimhen.

Sensacyjny ruch?

Zdaje się, że Piątek w Turcji odżył. Po nieudanej przygodzie w Milanie i późniejszych kłopotach w Bundeslidze i Serie A, wreszcie odnalazł swoje miejsce. Potwierdzają to także spekulacje o… transferze.




Według informacji tureckiego dziennikarza, Ersana Serdala, Piątkiem ma się mocno interesować Fenerbahce. Co ciekawe, pytać o niego ma również sam Jose Mourinho. Póki co badane są ewentualne warunki takiej transakcji.

Jakub Moder z dwiema ofertami transferu. Zainteresowane kluby z Serie A i Bundesligi

Jakub Moder wciąż jest zawodnikiem Brighton. Polak jednak nie ma wielkich szans na przebicie się do pierwszego składu. Portal meczyki.pl ustalił, że zainteresowane jego transferem są dwa kluby z topowych lig.




Reprezentant Polski rozegrał w tym sezonie zaledwie osiem minut w Premier League. Ogólnie, patrząc na wszystkie rozgrywki uzbierał ich 147. Wiele wskazuje na to, że wkrótce może doczekać się zmiany klubu.

Dwóch zainteresowanych

O odejściu Modera z Brighton mówi się od dłuższego czasu. Tym bardziej, że jego kontrakt obowiązuje tylko do czerwca bieżącego roku. Portal meczyki.pl ustalił, że może jednak szybciej zmienić barwy.

Zainteresowane jego pozyskaniem mają być dwa kluby. Mowa konkretnie o Udinese i Unionie Berlin. Obie drużyny złożyły ponoć już swoje oferty.




Udinese prowadzi obecnie Kosta Runjaić, doskonale znany polskim kibicom. W kontekście Włochów sporo niedawno mówiło się o możliwych transferach Bartosza Slisza czy Jakuba Piotrowskiego.

Drużyna prowadzona przez Niemca zajmuje obecnie 9. miejsce w tabeli Serie A. W kwestii Unionu mówimy natomiast o 12. pozycji w Bundeslidze.

Źródło: Meczyki.pl / Tomasz Włodarczyk.

Joan Laporta zrobił „Gest Kozakiewicza”. Tak zareagował na decyzję ws. Olmo [WIDEO]

Mimo wcześniejszych informacji, Dani Olmo i Pau Victor będą mogli grać dla FC Barcelony w 2025 roku. Kamery uchwyciły, jak na decyzję zareagował Joan Laporta. Zaprezentował… gest Kozakiewicza.




W ciągu kilku ostatnich dni wydarzyło się bardzo dużo wokół FC Barcelony. Głównie za sprawą sytuacji Daniego Olmo i Pau Victora. Pewne wydawało się, że obaj nie będą mogli grać w barwach Blaugrany, bo nie udało się ich zarejestrować.

Gest Kozakiewicza

Barcelona nie chciała jednak złożyć broni i wciąż szukała jakiegoś wyjścia z tej trudnej sytuacji. Ostatnią deską ratunku dla Laporty i spółki okazała się Wyższa Rada ds. Sportu (CSD), do której zwrócił się klub.

Katalończycy zwrócili się z prośbą o tymczasową rejestrację Olmo i Victora. I faktycznie, CSD na to zezwoliło. Obaj zawodnicy będą mogli grać w La Lidze, do czasu rozstrzygnięcia sprawy.




Decyzję ogłoszono na ostatnie chwile przed rywalizacją Barcelony z Athletikiem Bilbao w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Jedna z kamer obecna na stadionie wychwyciła, jak na sukces zareagował Joan Laporta. Prezydent Barcelony był wyraźnie rozentuzjazmowany, ściskając swoich współpracowników i… pokazując nagle gest, który w Polsce znany jest jako „Gest Kozakiewicza”.

Z 5. ligi do Ekstraklasy? Polski król strzelców z MŚ w piłce sześcioosobowej na testach!

Z mistrzostw świata w piłce sześcioosobowej do… Puszczy Niepołomice? Jak podaje oficjalny profil „Polska Federacja Socca”, Norbert Jaszczak, król strzelców wspomnianego turnieju, znajduje się na testach w drużynie Tomasza Tułacza.




W ubiegłym roku reprezentacja Polski w piłce sześcioosobowej dotarła do ćwierćfinału mistrzostw świata. Dla „Biało-Czerwonych” zagrały znajome twarze, jak choćby Adrian Mierzejewski czy Bartek Białkowski. Drużynę uzupełnili także piłkarze z niższych lig.

Z 5. ligi do Ekstraklasy?

Jednym z takich zawodników był Norbert Jaszczak, który na co dzień gra w piątoligowej WKS Tempo Białka. 24-latek okazał się fenomenem podczas ubiegłorocznego mundialu. Strzelił aż osiem goli i został królem strzelców.

Wkrótce jednak Jaszczak może zaliczyć spory sportowy awans. Media podawały od niedawna, że Jaszczak został zaproszony na testy do Puszczy Niepołomice. Tam miał przebywać od wtorku, a w środę potwierdził to profil „Polska Federacja Socca”.




– Norbert Jaszczak na testach w MKS Puszcza Niepołomice!

Występ Reprezentacji Polski Socca na grudniowych Mistrzostwach Świata w Omanie odbił się w kraju szerokim echem. Nasze mecze oglądały setki tysięcy kibiców, a także osoby związane z piłką nożną na poziomie ekstraklasowym.

Król strzelców MŚ Socca – Norbert Jaszczak (BMJ Kraków), zapisał się swoimi występami w notatnikach sztabu Puszczy Niepołomice.

Od wtorku Norbert przebywa na testach w drużynie PKO Bank Polski Ekstraklasa, gdzie pod uważnym okiem trenera Tomasza Tułacza, zmierzy się z kolejnym dużym wyzwaniem – czytamy.

Elon Musk wykupi piłkarskiego giganta?! Ojciec miliardera potwierdza

Elon Musk może wkrótce wejść do świata sportu. Ojciec miliardera wprost potwierdził, że jego syn chciałby kupić Liverpool. Gdyby doszło do takiej transakcji, mówilibyśmy o gigantycznym hicie.




Elon Musk jest znany na całym świecie. Biznesmen w ostatnich latach założył takie marki jak Tesla, PayPal czy SpaceX, a relatywnie niedawno przejął także Twittera, którego przemianował na „X”.

Sensacyjna inwestycja?

Niespodziewanie w mediach pojawił się temat wejścia 53-latka do branży sportowej. Media spekulują, że Musk chciałby kupić Liverpool. Doniesienia te potwierdził jego ojciec – Errol Musk.




– Nie mogę tego skomentować, bo podniosą cenę. To, że wyraził chęć kupna, nie oznacza, że dojdzie do transakcji. Ale tak, chciałby kupić Liverpool, każdy by chciał, ja też. Jego babcia urodziła się w Liverpoolu, mamy tam krewnych, mieliśmy szczęście poznać członków grupy The Beatles, ponieważ dorastali z częścią naszej rodziny. Więc tak, jesteśmy związani z Liverpoolem – przyznał ojciec biznesmena w rozmowie z „Times Radio”.

Maciej Rybus nadal bez klubu. Agent potwierdza: „Nic interesującego i poważnego”

Maciej Rybus wciąż nie może wrócić do gry w piłkę na profesjonalnym poziomie. O jego sytuacji szerzej opowiedział Roman Oreszczuk. Agent potwierdza, że nie ma dla zawodnika konkretnych ofert.




Ubiegłego lata Rybus rozstał się z Rubinem Kazań. Od tamtej pory nie może znaleźć sobie nowego klubu. Obecnie przygotowuje się fizycznie w FK 10. Jego celem było bycie gotowym na podjęcie profesjonalnego kontraktu w 2025 roku.

Nadal bez gry

Rybus zdecydował się na przygotowywanie w amatorskim zespole przez brak propozycji od klubów z rosyjskiej ekstraklasy. Jeszcze kilka miesięcy temu podkreślał, że od zimowego okna zależy jego dalsza kariera.




– Rozważę każdą ofertę, mam 35 lat, nie mam zbyt dużego wyboru. Moja kariera dobiega końca, ale chciałbym grać na wyższym poziomie. Najprawdopodobniej zakończę karierę zawodową tej zimy, jeśli nie znajdę klubu – mówił Rybus.

Jak to wygląda obecnie? Sytuację wyjaśnił Roman Oreszczuk. Agent zawodnika przyznaje, że jego podopieczny wciąż nie dostał ciekawej propozycji.

– W tej chwili nie ma nic interesującego i poważnego. Zobaczymy, co się wydarzy – przekazał działacz.

Barcelona mści się na Sevilli za Daniego Olmo. Klub nakłada swój zakaz transferowy

Konflikt FC Barcelony i Sevilli coraz bardziej eskaluje. Po zamieszaniu z rejestracją Daniego Olmo, Blaugrana zamierza wprowadzić embargo na klub z Andaluzji.




Negatywne relacje na linii Barcelona – Sevilla nie są żadną tajemnicą. Już w poprzednim sezonie doszło do wyraźnej eskalacji konfliktu, gdy działacze z Andaluzji odmówili pojawienia się w loży honorowej podczas meczu obu drużyn.

Embargo

Sevilla poszła jednak jeszcze dalej. Władze klubu aktywnie uczestniczyły w zamieszaniu związanym z rejestracją Daniego Olmo. Wywierali naciski na La Ligę, aby uważnie przyjrzeli się sytuacji w Barcelonie, a konkretnie jej finansom.




Konflikt zaostrzył się na tyle, że po zablokowaniu rejestracji Olmo, Barcelona postanowiła odpowiedzieć. Katalończycy zablokują transfer Ansu Fatiego, o którego zabiegać miała Sevilla. Jak podaje „Sport”, nie zezwolą także żadnemu innemu piłkarzowi na transfer w tym kierunku.

Mimo to Barcelona jest wciąż chętna na pozbycie się niespełnionego talentu, ale do innego klubu. Wśród zainteresowanych ma być między innymi Girona.

Błyskawiczny transfer Lecha na start zimowego okna! Raków przebity

Lech Poznań już na początku stycznia dopina pierwszy zimowy transfer. Według Dawida Dobrasza z portalu meczyki.pl, nowym zawodnikiem „Kolejorza” ma zostać Islandczyk, Gisli Thordarson.




Niels Frederiksen rozpoczął czystki w Lechu. Duńczyk miał skreślić kilku piłkarzy, w tym między innymi Stjepana Loncara. Zarząd szybko znalazł już za niego następcę.

Raków przebity

Jak podaje portal meczyki.pl, we wtorek w Poznaniu na testach pojawi się Gisli Thordarson. 20-letni Islandczyk gra obecnie w Vikingurze Reykjavik. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to defensywny pomocnik już w środę dołączy do zgrupowania Lecha w Turcji.




O Thordarsona z „Kolejorzem” miał rywalizować Raków Częstochowa i Hammarby IF. Dawid Dobrasz podaje, że Lech wyda na ten transfer około 500-600 tysięcy euro.

– Thordarson to reprezentant Islandii U-19, U-20 oraz U-21. Jest uważany za duży talent w swoim kraju. Ma bardzo dobre warunki fizyczne (191 cm wzrostu) i technikę – czytamy na meczyki.pl.

Źródło: Meczyki.pl / Dawid Dobrasz.

Tymoteusz Puchacz rozmawia z angielskimi klubami. Zaskakujący transfer Polaka?

Tymoteusz Puchacz może niedługo kolejny raz zmienić klub i ligę. Według portalu meczyki.pl, z Polakiem rozmawia klub z Anglii. O szczegółach pisze Tomasz Włodarczyk.




Latem Puchacz trafił do Holstein Kiel. Z beniaminkiem Bundesligi związał się wówczas dwuletnim kontraktem. Ma jednak spore problemy w walce o skład, w związku z czym pojawiły się wątpliwości, czy dotrwa do końca umowy.

Kolejny transfer, kolejna liga?

Zarówno klub, jak i zawodnik, doszli do wniosku, że zimą trzeba rozstrzygnąć ich wspólną przyszłość. Wiele wskazuje na to, że podczas tegorocznego okna transferowego Puchacz faktycznie odejdzie z Holstein.

Portal meczyki.pl ustalił, że Polak rozmawia już nawet z potencjalnym kandydatem do transferu. Mowa konkretnie o trzech drużynach: Hull City, Derby County i Plymouth. Rozmowy mają być zaawansowane, ale nie wiadomo, o którą drużynę dokładnie chodzi.




Jeżeli te pogłoski się potwierdzą, to Puchacz zagra w angielskiej Championship. Będzie to tym samym piąta zagraniczna liga w CV wychowanka Lecha Poznań. Wcześniej miał okazję zagrać w: Bundeslidze (Union Berlin, Holstein), Super Lig (Trabzonspor), Super League 1 (Panathinaikos) oraz 2. Bundeslidze (Kaiserslautern).

Źródło: Meczyki.pl / Tomasz Włodarczyk.

Wojciech Kowalczyk wbija szpilkę Szczęsnemu po debiucie. „Świetny występ. A teraz…”

Wojciech Szczęsny wreszcie zadebiutował w FC Barcelonie. Mimo pierwszego rozegranego meczu, entuzjazmu wobec Polaka nie ma Wojciech Kowalczyk. Po zakończeniu meczu Blaugrany z Barbastro, posłał w kierunku bramkarza uszczypliwy komentarz.




Szczęsny latem zdecydował się na zakończenie kariery. Emerytura nie potrwała jednak zbyt długo. W obliczu kontuzji Marca-Andre Ter Stegena, do Polaka zgłosiła się FC Barcelona. Na początku października oficjalnie Szczęsny wrócił do grania i związał się kontraktem z Blaugraną.

„A teraz na ławkę”

Wydawało się, że „Szczena” błyskawicznie wskoczy do składu Barcelony. Ku zaskoczeniu chyba wszystkich, musiał się jednak pogodzić z rolą rezerwowego. Podstawowym golkiperem „Dumy Katalonii” był bowiem Inaki Pena.

Szczęsny na swój debiut musiał czekać aż do początku 2025 roku. 4 stycznia rozegrał swój pierwszy mecz od powrotu z emerytury – z UD Barbastro w Pucharze Króla (4-0).




Nie miał przy tym wielu okazji do popisania się swoimi umiejętnościami. Rywale oddali na jego bramkę zaledwie jeden celny strzał. Po ostatnim gwizdku, na Twitterze w stronę Szczęsnego, kąśliwy komentarz posłał Wojciech Kowalczyk.

– Świetny występ bramkarza Barcelony. A teraz na ławkę – napisał „Kowal”.

Piłkarze Pogoni zbojkotowali kolejny trening. „Część na siłowni, część do domu”

Piłkarze Pogoni Szczecin kontynuują swój protest. Po opóźnieniu sobotniego treningu, część zawodników rozjechała się do domów. Wiadomo już dokładnie, co spowodowało bojkot.

W sobotni wieczór polskie media obiegła informacja o niepokojących wieściach ze Szczecina. Piłkarze Pogoni najpierw przez 1,5 godziny nie wychodzili na trening z szatni, a gdy już pojawili się na murawie – spędzili na niej minutę.

Protest kontynuowany

Sytuacja miała podłoże związane z ostatnimi wydarzeniami w klubie. Pogoń zmaga się z poważnymi problemami finansowymi. Przed końcem 2024 roku „Portowców” miał wykupić Alex Haditaghi, ale negocjacje zakończyły się fiaskiem.

Zawodnicy widząc coraz gorszą sytuację klubu, postanowili zaprotestować. Według portalu wszczecinie.pl, Pogoń zalega swoim piłkarzom z płatnościami.

Kolejny bojkot nastąpił także w niedzielę. „Portowcy” mieli zaplanowany trening na godzinę 11. Część z nich została w tym czasie na siłowni, a inni – wrócili do domów.

Protest w Pogoni Szczecin! Piłkarze opóźnili trening o 1,5 godziny. Pojawili się na boisku na… minutę

Pogoń Szczecin miała rozegrać 4 stycznia swój pierwszy trening w 2025 roku. Piłkarze najpierw przez półtorej godziny nie chcieli wyjść z szatni, a następnie zeszli z boiska po ledwie minucie. To pokłosie ostatnich wydarzeń w klubie.




Końcówka 2024 roku minęła w Szczecinie pod znakiem negocjacji z niedoszłym kupcem Pogoni. „Portowcy” mieli zostać sprzedani Alexowi Haditaghiemu. Finalnie jednak nie doszło do porozumienia z biznesmenem.

Protest

Na tym nie kończą się natomiast problemy Pogoni. W sobotę „Portowcy” mieli wznowić treningi po przerwie świątecznej. Zajęcia zaplanowano na godzinę 16:00, ale piłkarze się na nim nie stawili.

Jak przekazał Dominik Markiewicz – zawodnicy przez półtorej godziny siedzieli w szatni. Na boisko jednak wyszli, ale tylko na chwilę. Zrobili jedno kółko na murawie, po czym skierowali się z powrotem do szatni.




Czy wpływ na protest piłkarzy miały ostatnie wydarzenia? Nie można tego wykluczyć. Żaden z zawodników jednak tego nie potwierdził. Według Roberta Juszczyka drużyna nie chciała rozmawiać o powodach swojego zachowania.