Szokujące wieści z Anglii. Salah jest nieszczęśliwy w Liverpoolu

Transferowe spekulacje z Mohamedem Salahem trwały niemal całe poprzednie lato. W kontekście Egipcjanina dużo mówiło się o ewentualnych przenosinach do Realu Madryt. Sam piłkarz w rozmowie z hiszpańskimi mediami nie wykluczył takiego scenariusza, a atmosferę podgrzał imiennik piłkarza Liverpoolu, Aboutrika. Były reprezentant Egiptu podobno dyskutował z 28-latkiem na temat transferu.

Hiszpania nadal aktualna

Salah w barwach Realu? Taka wizja już od dawna jest w głowach kibiców „Królewskich”. Jak się okazuje, nie musi być to tylko złudne marzenie. Mohamed Aboutrika przed laty występował z liderem Liverpoolu w reprezentacji Egiptu. W rozmowie z „beIN Sport” wyznał, że dyskutował ze skrzydłowym na temat jego sytuacji w klubie.

„Zadzwoniłem do niego i pytałem o jego sytuację. Jest zdenerwowany, ale to nigdy nie wpłynęłoby na jego postawę na boisku. Wiem, że on nie jest szczęśliwy w Liverpoolu” – zaszokował Aboutrika.

„Powiedział mi, dlaczego tak jest, ale to tajemnica. Nie mogę mówić o tym publicznie. Jednym z powodów, dla którego był zły, był brak opaski kapitańskiej w meczu z Midtjylland” – Wyjawił.

„Gdyby Salah był piłkarzem Realu Madryt lub FC Barcelony i grał na takim samym poziomie, jak w Liverpoolu, to wygrałby Złotą Piłkę. To normalne, że hiszpańska gazeta pytała go o taki transfer” – Dodał.

Względy ekonomiczne

Zdaniem Aboutrika „The Reds” jest chętny na sprzedanie jednej ze swoich gwiazd. Oddanie Salaha do Hiszpanii odbiłoby się pozytywnie na sytuacji ekonomicznej lidera Premier League.

„Moim zdaniem Liverpool rozważa jego sprzedaż ze względów ekonomicznych. Ja nie mam wpływu na decyzję Salaha, to mój przyjaciel, ale jest na tyle mądry, aby wiedzieć, co jest dla niego najlepsze” – Zakończył były reprezentant.

Faraon z Anglii

Salah reprezentuje Liverpool od 2017 roku i walnie przyczynił się do zdobycia upragnionego mistrzostwa Anglii w minionym sezonie. Przez 3 lata w barwach „The Reds” rozegrał 173 spotkania. Strzelił w nich 110 bramek i zanotował 45 asyst.

W tym sezonie po 13 występach ma na koncie 13 trafień i trzy ostatnie podania.

Warto wspomnieć, że 28-latek grał w Premier League już w 2014 roku, kiedy przebywał w Chelsea. Wówczas jednak nie poradził sobie na angielskich boiskach i z Londynu trafił do Romy. We Włoszech udało mu się odbudować, po czym wykupił do Liverpool.

Thuram się doigrał! Surowa kara za oplucie rywala. Na tym się jednak nie skończy…

W sobotę podczas meczu Borussii M’Gladbach z Hoffenheim doszło do skandalicznego wydarzenia. Marcus Thuram opluł jednego z piłkarzy „Wieśniaków” za co został wyrzucony z boiska. Piłkarz w niedzielę poznał karę za swoje głupie zachowanie.

„Źrebaki” prowadziły w spotkaniu 1:0 po trafieniu Stindla w 34. minucie. W drugiej połowie meczu do remisu doprowadził Kramarić, a cztery minuty później boisko opuścił Thuram. Francuz napluł w twarz Stefanowi Poschowi.

„Dziś wydarzyło się coś, co nie leży w moim charakterze i nigdy nie powinno mieć miejsca. Zareagowałem w stronę rywala w nieodpowiedni sposób i to przydarzyło się przypadkowo i nieintencjonalnie. Przepraszam wszystkich – Stefana Poscha, moich rywali, kolegów z drużyny i rodzinę, która wszystko widziała. Oczywiście zaakceptuję wszystkie konsekwencje” – napisał po meczu 23-latek.

Surowa kara

Na Marcusa Thurama nałożona zostanie grzywna w wysokości jednej miesięcznej pensji. O takiej karze poinformował dyrektor sportowy Borussii, Max Eberl.

„Dziś rano odbyłem długą rozmowę z Marcusem, w której ponownie przeprosił mnie, a tym samym klub, za swoje zachowanie. Zamierzamy ukarać go jako klub grzywną w wysokości jednej miesięcznej pensji, która zostanie przekazana na cele społeczne” – Powiedział Eberl.

Co to dokładnie oznacza? Według „SportBild” Francuz straci około 150 tysięcy euro. Będzie to najwyższa kara w historii klubu. Dotychczas to niechlubne osiągnięcie należało do Raula Bobadilla. Na paragwajskiego piłkarza w 2010 roku nałożono 50 tysięcy euro grzywny za nazwanie sędziego „su****ynem”.

Na karze finansowej nie musi się jednak skończyć. Skrzydłowy czeka jeszcze na decyzję Niemieckiego Związku Piłki Nożnej. Organizacja może zawiesić piłkarza, a jak podaje „SportBild”, minimum w takich przypadkach to sześć spotkań.

Piękny gest Sadio Mane. Senegalczyk spełnił prośbę kibica

W sobotę Liverpool rozniósł Crystal Palace na ich stadionie aż 7:0. Jedną z bramek dla „The Reds” strzelił Sadio Mane. Senegalczyk po trafieniu wykonał charakterystyczną cieszynkę. 

Złożona obietnica

Jakiś czas temu do przedstawicieli Liverpoolu doszły słuchy o wielkim oddaniu jednego z wolontariuszy w ośrodku kultury i lokalu „Florrie”. Lee Swan, bo o nim mowa, bardzo zaangażował się w pomoc osobom potrzebującym w czasie pandemii. Chłopak uczestniczył w organizacji oraz wysyłce paczek z żywnością.

Historię Swana przedstawił jego kolega, Tim Tierney. Mane wzruszył się słysząc o działalności Swana. Historia poruszyła piłkarza do tego stopnia, że ten postanowił skontaktować się z chłopakiem. 28-latek zaproponował mu możliwość strzelenia gola na Anfield, a także obiecał, że wykona jego cieszynkę po własnym trafieniu w kolejnym meczu.

Gest po golu miał polegać na pocałowaniu swojego palca oraz wskazaniu go ku niebu. W ten sposób Senegalczyk oddałby hołd zmarłemu dziadkowi Swana.

Wiele prób

Mane do tamtej pory starał się usilnie strzelić bramkę. Jednak bezskutecznie. Piłkarz przez sześć meczów nie był w stanie pokonać bramkarzy rywali i bezprzerwy kontynuował niemoc strzelecką. Sytuacja zmieniła się dopiero podczas meczu z Crystal Palace.

28-letni skrzydłowy znowu udowodnił, że „Orły” są jego ulubionym przeciwnikiem. Senegalczyk strzelił gospodarzom gola na 2:0 w 35. minucie i w końcu mógł wywiązać się z obietnicy.

Co ciekawe, Crystal Palace jest zdaje się być ulubionym przeciwnikiem Mane w Premier League. Senegalczyk w 12 spotkaniach strzelił im już w sumie 10 goli.

Sławomir Peszko opowiada o pobycie w Anglii: „Wyj***łem tę piłkę w trybuny”

Sławomir Peszko w rozmowie z „Newonce.radio” wspominał swoją piłkarską karierę. Były reprezentant Polski w obszernym wywiadzie zdradził kilka smaczków ze swojej przygody z futbolem i opowiedział parę ciekawych historii.

Pierwsze wrażenie

35-latek przyznał, że bardzo zależy mu na zrobieniu dobrego pierwszego wrażenie. W wywiadzie wrócił do czasów z gry w Lechu Poznań i opowiedział, jak wyglądały jego początki w szatni „Kolejorza”.

„Na początku to nie było tak, że wchodzi sobie Peszko… Jak przychodziłem do Lecha Poznań, to był tam Reiss, Bosacki, doszedł Lewandowski. Kiedy mnie kupili? Dobra gra zawsze działa. Nawet jak jesteś skryty, to zawsze ci to pomaga. Gdy oddajesz się drużynie, to wszyscy chcą, żebyś był lubiany” – Zdradził Polak.

Nieco innej taktyki użył, kiedy trafił na wypożyczenie do Wolverhampton, gdzie grał w latach 2012-2013.

„Pojechałem do Anglii. Pierwsze dni. Rozbieganie wokół boiska. Ja biegłem w pierwszej parze z trenerem od przygotowania fizycznego. To był chyba obrońca Johnson. Prowadził piłkę i trafił mnie nią w plecy. Biegnę dalej, nic nie zareagowałem. Drugi raz i znów. Coś się zaśmiał. Taki żart” – Opowiadał.

„Ty, jak się odwróciłem i wyj***łem tę piłkę w trybuny. A powinienem w niego trafić. Od tamtej pory nabrali do mnie dystansu” – Spuentował skrzydłowy.

Peszko aktualnie gra w Wieczystej Kraków. 35-latek w swojej karierze najwięcej czasu w Niemczech, gdzie reprezentował barwy FC Koeln. Do naszych zachodnich sąsiadów wyjechał z Lecha Poznań w 2011 roku. W między czasie był także wypożyczany do Wolverhampton czy Parmy.

Lewandowski szybszy nawet od Daviesa! Polak z najlepszym sprintem w meczu

Robert Lewandowski nie przestaje zaskakiwać. Polski napastnik z roku na rok zdaje się być coraz lepszy, a jego nagrody i kolejne rekordy tylko to potwierdzają. W czwartek „Lewy” wygrał plebiscyt na najlepszego piłkarza świata 2020 roku, a dziś zapewnił Bayernowi wygraną w hicie Bundesligi. To jednak nie wszystko.

Nie do zastąpienia

Bawarczycy mieli dzisiaj duże problemy. Ich rywalem był Bayer Leverkusen, dotychczasowy lider niemieckiej ekstraklasy oraz jedyna niepokonana drużyna w lidze. „Die Roten” przegrywali już od 14. minuty po pięknym trafieniu Patricka Schicka.

Wtedy jednak pojawił się on. Lewandowski najpierw wykorzystał świetne dośrodkowanie Muller i błąd Hradecky’ego kierując piłkę do pustej bramki strzałem głową. Wynik na 2:1 ustalił już w doliczonym czasie gry. Asystę przy decydującym golu Polaka zanotował Joshua Kimmich.

Zobacz oba trafienia naszego napastnika:

Robert Lewandowski zapewnia remis Bayernowi w meczu z Leverkusen [WIDEO]

Najlepszy piłkarz świata! Lewandowski strzela bramkę na 2:1 w 93. minucie [WIDEO]

Dalej zaskakuje

32-letni snajper w meczu z „Aptekarzami” zaimponował nie tylko strzelonymi bramkami. W 91. minucie ukazała się infografika ze statystyką sprintów w meczu. Jak się okazało, autorem najszybszego z nich był Robert Lewandowski.

Lider klasyfikacji strzelców Bundesligi osiągnął prędkość 34.20 km/h. 2. Moussa Diaby zanotował bieg z prędkością 34.13 km/h.

Brak opisu.

Bayern dzięki wygranej nad Bayerem zapewnił sobie pierwsze miejsce w tabeli podczas okresu przerwy zimowej. Bawarczycy mają na koncie 30 punktów. Wicelider w postaci „Aptekarzy” ma na koncie 28 „oczek” tak jak 3. RB Lipsk.

Ostatnie pięć goli mistrza Niemiec strzelił samodzielnie Robert Lewandowski. Polski napastnik ma już na koncie 17 trafień w tym sezonie ligowym. Rok 2020 Polak kończy łącznie z 47 bramkami.

Lewandowski trzyma Bayern przy życiu! Polak strzela bramkę na 1-1 [WIDEO]

W hicie Bundesligi Bayern Monachium od 14. minucie przegrywał z Bayerem Leverkusen po kapitalnym trafieniu Patricka Schicka. Tuż przed przerwą gola na remis zdobył nie kto inny, jak Robert Lewandowski! 

Najlepszy piłkarz świata wykorzystał idealne dośrodkowanie Thomasa Muller. Lucas Hradecky minął się z piłką posłaną przez niemieckiego pomocnika. Najlepszy piłkarz świata musiał wykorzystać jego błąd!

Zobaczcie trafienie „Lewego” poniżej:

Warto dodać, że 32-latek strzelił już 4 gola w ciągu trzech ostatnich meczów. Wszystkie ostatnie gole Bawarczyków były autorstwa polskiego snajpera.

Prawdziwy KuchyKing! Michał Kucharczyk strzela zwycięskiego gola w samo okno [WIDEO]

Michał Kucharczyk pięknie pożegnał kibiców Pogoni Szczecin w ostatniej akcji meczu z Zagłębiem. Były piłkarz Legii Warszawa uderzył bez kalkulacji w samo okno i zapewnił zwycięstwo „Portowcom”. 

Pogoń przystępowała do meczu z „Miedziowymi” jako 3. drużyna w tabeli Ekstraklasy. Mało tego, drużyna Kosty Runjaicia była niepokonana od ostatnich czterech spotkań w lidze, co zwiększało apetyty kibiców.

Wydawało się jednak, że w ostatnim meczu w tym roku „Portowcy” będą musieli zadowolić się podziałem punktów z gośćmi. Wtedy jednak pojawił się Michał Kucharczyk. 29-latek zebrał strąconą piłkę i popisał się genialnym uderzeniem w samo okienko bramki przyjezdnych.

Zobaczcie trafienie Kucharczyka:

Dla 5-krotnego mistrza Polski był to 4 gol w tym sezonie. Wcześniej bramki w lidze strzelał Jagiellonii Białystok i Śląskowi Wrocław. Do swojego dorobku dorzucił także trafienie z NKP Podhale w Pucharze Polski.

Milik i Piątek we Fiorentinie? Dyrektor włoskiego klubu rozwiał wątpliwości

W ciągu ostatnich kilku miesięcy dosyć głośno było w sprawie transferu Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka do Fiorentiny. Dyrektor włoskiego klubu zdradził, że faktycznie toczyły się rozmowy na temat takich ruchów. Czas przeszły nie jest tutaj użyty przypadkowo.

Letnie okienko

Daniele Prade wyznał, że zespołu z Florencji był zainteresowany usługami polskiego duetu. Do rozmów doszło zeszłego lata, jednak na tym się skończyło.

„Próbowaliśmy ściągnąć ich w lipcu” – zdradził dyrektor sportowy Fiorentiny, po czym dodał – „ale teraz tego nie rozważamy”.

„Zbudowaliśmy silny zespół. W tym sezonie można wykorzystać pięć zmian, a to może być dla nas ważna broń” – Zakończył.

Kiepska sytuacja

Krzysztof Piątek w Herthcie Berlin w tym sezonie początkowo miał trudności z grą. Kontuzja Johna Cordoby otworzyła przed nim furtkę z nadziejami na lepszą przyszłość.

Polak stara się, jak może, jednak w ostatnich 5 meczach strzelił tylko dwie bramki. Niska skuteczność nie jest jednak wyłącznie jego winą. Nasz napastnik dostaje mało podań od kolegów z drużyny, co przekłada się na jego mały dorobek strzelecki.

W zdecydowanie gorszej pozycji jest Arkadiusz Milik. 26-latek jest zawodnikiem Napoli tylko na papierze. Włosi zrezygnowali z niego w wyniku konfliktu Polaka z Aurelio de Laurentiisem, prezesem klubu.

Kontrakt byłego piłkarza Ajaksu wygasa w czerwcu przyszłego roku, jednak działacz nie zamierza ułatwiać mu odejścia z zespołu. Napoli nawet nie zgłosiło Milika do rozgrywek.

 

 

Najlepiej zarządzany klub na świecie. Bayern Monachium notuje zysk podczas pandemii

Pandemia koronawirusa w 2020 roku była przyczyną problemów w wielu gałęziach gospodarki. W wyniku zabronienia kibicom przychodzenia na stadiony i mniejszych obrotów wiele klubów boryka się z problemami finansowymi. Wiele, ale nie Bayern Monachium.

Gabriel Stach, zastępca redaktora naczelnego „DieRoten.pl” poinformował, że Bawarczycy w sezonie 2019/20 „na czysto” zarobili prawie 10 mln euro. Dokładnie po opodatkowaniu zysk mistrza Niemiec wyniósł 9,8 mln euro. Patrząc na obecną sytuację — robi to spore wrażenie.

Tak powinno zarządzać się klubem

Bayern od lat stanowi wzór dla innych klubów. Zwycięzca Ligi Mistrzów jest jednym z najlepiej zarządzanych zespołów, co widać po zyskach nie tylko z tego sezonu.

Prezesi „Die Roten” często powtarzali, że stać ich na wielu zawodników, jednak nie mieli zamiaru wydawać na nikogo fortuny. Potwierdza to między innymi przykład Corentena Tolliso. Francuski pomocnik do niedawna był rekordem transferowym Bawarczyków. Mistrz świata z 2018 roku kosztował około 40 mln euro.

Za większą kwotę sezon po byłym piłkarzu Lyonu przyszedł jego rodak, Lucas Hernandez. Na lewego obrońcę Bayern musiał wydać już dwa razy większą kwotę. Z kolei w trwającej kampanii Leroy Sane kosztował 45 mln.

Autorytet „Lewego”

Nie ma co ukrywać, że duży wpływ na zmianę polityki transferowej Bawarczyków miał Robert Lewandowski. Polak udzielił kiedyś wywiadu, który odbił się w Niemczech szerokim echem. Napastnik skrytykował wówczas działania klubu na rynku. Stwierdził, że bez przeprowadzania spektakularnych transferów nie uda się im wygrać Ligi Mistrzów.

Jose Mourinho drwi z wyboru trenera roku. Portugalczyk ostro szydzi z FIFA

Podczas czwartkowej gali FIFA The Best poznaliśmy najlepszego piłkarza na świecie w 2020 roku, którym został Robert Lewandowski. Oprócz Polaka nagrodę dostał także Jurgen Klopp. Niemiecki szkoleniowiec drugi rok z rzędu zgarnął tytuł dla najlepszego trenera ostatnich 12 miesięcy.

Szok

Wybór opiekuna Liverpoolu wywołał spore kontrowersje. W wyniku jego wygranej pominięto Hansiego Flicka. Rodak Kloppa wygrał w zeszłym roku wszystko, co było do wygrania z Bayernem Monachium.

Co ciekawe, trener „The Reds” nie krył zdziwienia, kiedy ogłoszono wynik głosowania. Reakcję Niemca na zwycięstwo plebiscytu możecie zobaczyć poniżej:

Klopp: „Nie jestem najlepszym trenerem na świecie, ale…”

„The Special One” nie oszczędził FIFA

Gorzkich słów na temat decyzji federacji nie zamierzał odpuszczać Jose Mourinho. Portugalczyk bez ogródek szydził z gali na konferencji prasowej przed meczem z Leicester City.

„Myślę, że jedyną szansą na zwycięstwo dla Hansiego Flicka jest to, że Bayern wynajdzie jeszcze ze dwa lub trzy nowe trofea i zdoła je wygrać” – Wypalił trener Tottenhamu.

„Być może jeśli zdobędzie siedem tytułów w jednym sezonie, to dostanie nagrodę. Teraz wygrał tylko pięć, w tym najważniejsze ze wszystkich” – Kontynuował.

„Biedny Hansi Flick. To jedyna szansa dla Bayernu. Musi wynaleźć coś nowego i zobaczyć, czy uda mu się to wszystko zdobyć” – Podsumował.

Wygrał wszystko

Hansi Flick objął Bayern Monachium w trakcie sezonu 2019/20 po zwolnieniu Niko Kovaca. Niemiec całkowicie odmienił Bawarczyków i poprowadził ich do zdobycia potrójnej korony. Oprócz tego zdobył także Superpuchar Niemiec i Superpuchar Europy UEFA.

Do tej pory poprowadził „Die Roten” w 57 oficjalnych meczach, z czego przegrał jedynie trzykrotnie.

Pierwszy gol Moukoko w Bundeslidze! Potężny strzał 16-latka [WIDEO]

Długo czekaliśmy na Yousouffe Moukoko w Bundeslidze, ale warto było! 16-latek popisał się świetnym instynktem i kapitalnym uderzeniem, które zamienił na bramkę w meczu z Unionem.

Utalentowany nastolatek otrzymał świetne podanie od Raphaela Guerreiro i długo się nie zastanawiał. Uderzył bardzo mocno, ale i bardzo precyzyjnie pod poprzeczkę, nie dając nawet czasu na reakcję Andreasowi Luthe.

Lewandowski porozmawiał z idolem z dzieciństwa. Henry w pięknych słowach o Polaku

Ostatnie dni dla Roberta Lewandowskiego to istny kosmos. W czwartek odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza roku, a w piątek dostał chyba najważniejsze dla siebie gratulacje. Kilka ciepłych słów usłyszał od samego Thierry’ego Henry’ego.

Piękne słowa

Bawarczycy zaskoczyli swojego lidera organizując rozmowę z byłym piłkarzem. Robert Lewandowski nie krył zaskoczenia, kiedy zasiadał przed kamerką, a na ekranie zobaczył swojego idola z dzieciństwa.

„Przede wszystkim gratulacje. W pełni zasłużone. Od dawna jesteś wybitny. Wyprzedziłeś te dwa potwory i to pokazuje, że jesteś wyjątkowy. Mnie to się nigdy nie udało. Zrobiłeś coś, czego ja nigdy nie byłem w stanie zrobić. Jesteś najlepszy i na to zasługujesz” – komplementował Lewandowskiego Francuz.

„Jesteś przykładem, jaki powinien być środkowy napastnik. Kiedy oglądałem tegoroczny finał Ligi Mistrzów, widziałem, jak grasz z kontry, jak umiesz przytrzymać piłkę, jak grasz kombinacyjnie. Potrafisz niemal wszystko. Trudno jest znaleźć takiego piłkarza” – kontynuował prawienie komplementów.

Bohater z lat dziecięcych

123-krotny reprezentant Francji, były piłkarz m.in Arsenalu czy FC Barcelona był dawniej wzorem „Lewego”. Najlepszy piłkarz 2020 roku sam przyznał, że kiedy był młodszy chciał być jak on. Specjalnie podpatrywał i oglądał śledził występy 43-latka.

„Kiedy byłem młody, chciałem być jak ty, podglądałem cię. Wiem, że nie można porównywać piłkarzy jeden do jednego, ale zawsze chciałem podpatrywać i uczyć się pewnych rzeczy od najlepszych na świecie. Dlatego wiele mi pomogłeś i za to ci dziękuję” – Wyznał Lewandowski.

„Na zawsze zostaniesz gościem, który ich pokonał”

W późniejszej części rozmowy panowie rozprawiali nad rywalizacją Messiego i Ronaldo. Obaj zdominowali w ostatnich latach wszelkie plebiscyty i przeganiali się co roku w ilości zdobytych nagród.

Pod koniec rozmowy mistrz świata z 1998 roku powiedział Polakowi chyba najpiękniejszą rzecz, jaką mógł usłyszeć:

„Już na zawsze zostaniesz gościem, który ich pokonał. Bo tylko jeden facet wchodzi na szczyt w danym roku. Tylko jeden. I teraz tym facetem jesteś ty” – Zakończył Henry.

Lech Poznań przedstawia, jak nie prowadzić negocjacji. Tak traci się 20 mln euro

W Ekstraklasie często jesteśmy świadkami, krótko mówiąc, skąpstwa. Zarządy polskich klubów niejednokrotnie zawzięcie walczą o obniżenie kwoty wykupu jakiegoś piłkarza, choćby o kilka tysięcy euro. Jasne, zawsze to jakaś oszczędność. Jednak jak się okazuje, czasami lepiej po prostu przyjąć warunki narzucane przez klub sprzedający.

Lech przykładem jak nie kupować piłkarzy

Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl wdał się w ciekawą dyskusję pod swoim wpisem na Twitterze. Dziennikarz przytoczył pod postem historię negocjacji Lecha Poznań z FK Teplice w sprawie transferu Alexa Krala.

„Kolejorz” walczył o obniżenie kwoty o 100-200 tysięcy. Ostatecznie pojawiła się  Slavia Praga, która rzuciła na stół 900 tysięcy euro i zakończyła negocjacje.

Aktualnie Alex Kral występuje w Spartaku Moskwa, do którego z Czech odszedł za 12 mln euro. Co więcej, Włodarczyk podał, że 22-letni piłkarz ze stolicy Rosji odejdzie za około 8 mln więcej.

Nie nauczyli się na błędach

Dziury w obronie Lecha Poznań zmotywowały zarząd do podjęcia zimą odpowiednich kroków. „Kolejorz” ma doczekać się wzmocnień w postaci stoperów, zaś pierwszym z nich miał być piłkarza Banika Ostrawa, Patrizio Stronatii.

Jak dowiedział się wspomniany wcześniej dziennikarz, czeski klub nie zamierza sprzedawać defensora za grosze. Cena za 26-latka waha się między 600 a 700 tysięcy euro. Jak dowiedział się jednak Włodarczyk, Lech chciałby jeszcze tę cenę obniżyć.

Oficjalnie: Brighton podjęło decyzję ws. Jakuba Modera. Wiadomo, co dalej z Polakiem

Stało się! Jakub Moder od stycznia będzie piłkarzem Brighton. Taką informację oficjalnie podało zarówno Twitterowe konto „Mew”, jak i agencja piłkarza na swoim Instagramie. Reprezentant Polski niebawem będzie mógł biegać po boiskach Premier League.

Przyszłość Modera nie była do końca pewna. Polak przebywał w Lechu Poznań na wypożyczeniu za porozumieniem stron. Pomocnik miał pomóc „Kolejorzowi” w walce w Lidze Europy, a Anglicy dostali czas na obserwację jego rozwoju.

21-latek miał zostać w Polsce do przyszłego lata. W kontrakt zawodnika została jednak wpisana możliwość skrócenia wypożyczenia o pół roku. „Mewy” zdecydowały się skorzystać z takiej opcji i polski talent już zimą trafi do Brighton.

Moder ostatni mecz w barwach Lecha zagra z Wisłą Kraków. Poznaniacy podejmą „Białą Gwiazdę” w sobotę przy Bułgarskiej.

 

Lewandowski zmiażdżył Ronaldo. Tak wyglądała finalna przewaga Polaka. Przepaść!

W czwartek odbyła się gala FIFA The Best, którą wygrał Robert Lewandowski. Nasz napastnik został tym samym pierwszym Polakiem w historii wybranym najlepszym piłkarzem na świecie. Jakby tego było mało, „Lewy” po prostu zmiażdżył drugiego w plebiscycie Cristiano Ronaldo.

W głosowaniu brali udział kapitanowie reprezentacji, trenerzy, ale też i wyznaczeni przez federację dziennikarze. Wczoraj również poznaliśmy dokładną punktację, z której jasno wynika, że zajmujący 2. miejsce na podium Cristiano Ronaldo nie miał nawet podjazdu do napastnika Bayernu.

Zobacz, jak głosowali Polacy. Na kogo głosy oddali Michał Pol i Jerzy Brzęczek?

Punktacja

Zliczając wszystkie punkty, piłkarz Juventusu łącznie zgarnął 598 punktów:

  • Trenerzy: 186 pkt.
  • Kapitanowie: 259 pkt.
  • Media: 153 pkt.

Z kolei Robert Lewandowski uzyskał aż 1 992 „oczka”! To absolutna dominacja nad całą resztą stawki i niemal 4 razy więcej niż Cristiano Ronaldo.

  • Trenerzy: 554 pkt.
  • Kapitanowie: 631 pkt.
  • Media: 807 pkt.