Ibrahimović boi się zakończenia kariery. „Popadam w panikę, kiedy zaczynam o tym myśleć”

Zlatan Ibrahimović, mimo 40 lat na karku, wciąż z powodzeniem gra w jednej z najlepszych lig świata. Szwed zapowiada, że nadal nie zamierza kończyć kariery, chociaż zdarza mu się o tym myśleć. – Popadam w małą panikę, kiedy zaczynam o tym myśleć – przyznaje. 

Doświadczony napastnik ma bardzo bogate CV. Swoją karierę Ibrahimović zaczynał jeszcze w XX wieku. W 1999 roku trafił do Malmo, a stamtąd wyciągały go już coraz silniejsze kluby. Szwed może się pochwalić grą w Ajaksie, Barcelonie, Interze, Juventusie, PSG, Manchesterze United czy Milanie, do którego ponownie trafił w 2020 roku. Zaliczył również dwuletni epizod w LA Galaxy w MLS.

Kiedy zakończy przygodę?

Kiedy „Ibra” wracał do Milanu, wydawało się, że wkrótce ogłosi zakończenie kariery. Mijają jednak kolejne lata, a on wydaje się nie być tym poruszony. Na łamach calciomercato.com ukazała się wypowiedź 40-latka, która wyjaśnia, czemu wciąż nie podjął decyzji ws. przyszłości. Jak sam wyznał – nie jest to sama ambicja, ale i strach.

– Popadam w małą panikę, kiedy zaczynam o tym myśleć – zdradził napastnik.

– Z całą pewnością będę grać tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Tak długo, jak będę gwarantować konkretne rezultaty i nie będę przy tym cierpieć. Chcę zawiesić buty na kołku nie żałując niczego, dlatego muszę wciąż to odkładać – tłumaczył.

– Wiem tylko tyle, że kiedy opuszczę boisko, już nigdy nie poczuję tej adrenaliny. Jestem zaprogramowany, by wstać z łóżka, iść na trening, wrócić do domu i odpoczywać. Tak przez 20-25 lat. Ale nadejdzie w końcu ten dzień, kiedy wstanę i nie będę mieć żadnych planów, to będzie dziwne – dodał.

– Prawdziwe nieszczęście poczujecie jednak wy, ponieważ nie będziecie mogli mnie już oglądać w akcji. Cieszcie się tym co macie teraz, bo już nigdy nie trafi się ktoś taki jak ja – zakończył, w swoim stylu.

Saga z Lewandowskim dobiega końca? Oliver Kahn rozpocznie negocjacje

Bayern Monachium w niedalekiej przyszłości ma rozpocząć rozmowy z Robertem Lewandowski ws. nowego kontraktu. Z Polakiem spotka się Oliver Kahn, który odwiedzi również Thomasa Muller i Manuela Neura. O szczegółach informuje „Sport Bild”. 

W czerwcu 2023 roku wygasa dotychczasowy kontrakt Lewandowskiego z Bawarczykami. Przez brak rozmów między stronami z mediów zaczęły docierać głosy o zmianie klubu przez naszego kapitana. Wielu dziennikarzy sugerowało, że 33-latek jest mocno sfrustrowany brakiem reakcji ze strony Bayernu i, jeśli sytuacja się nie zmieni, latem zmieni pracodawcę.

Wielka trójka

„Sport Bild” uspokaja jednak sytuację i pisze, że sprawy zamierza w swoje ręce wziąć Oliver Kahn. Prezes „Die Roten” chce osobiście nadzorować negocjacje z trójką liderów mistrza Niemiec, a więc z Lewandowskim, Thomasem Mullerem i Manuelem Neuerem.

Niedawno rada nadzorcza Bayernu zatwierdziła budżet, jakim klub będzie operować najbliższego lata. Według „Sport Bild” to też był powód wstrzymywania się z rozpoczęciem negocjacji z Lewandowskim.

Oliver Kahn chciał bowiem transferu Erlinga Haalanda na Allianz Arenę. W tym celu spotkał się nawet z Mino Raiolą, ale szybko okazało się, że Bayern nie może sobie pozwolić na taki wydatek. Obecnie priorytetem więc ponownie stało się przedłużenie umów z filarami drużyny.

Prawdopodobnie cała trójka otrzyma tak samo długie kontrakty. Umowy mają zostać przedłużone do 2025 roku. Nie wiadomo na razie, jakiej pensji sobie zażyczą.

Nie tylko Polska bez liderów w Glasgow. Szkocja zagra bez kluczowego piłkarza

Reprezentacja Polski rozegra w czwartek mecz towarzyski ze Szkocją, który będzie debiutem Czesława Michniewicza w roli selekcjonera. W Glasgow „Biało-Czerwoni” mają wyjść bez kluczowych zawodników, ale podobna sytuacja ma się naszych rywali. Według mediów na Hampden Park nie zobaczymy Andrew Robertsona. 

24 marca planowano rozegrać mecz barażowy między Polską a Rosją. Ze względu na wojnę w Ukrainie naszych rywali wykluczono z miniturnieju o wyjazd na mundial, a „Biało-Czerwoni” automatycznie przeszli do finału. W miejsce niedoszłego spotkania ze „Sborną” zorganizowano mecz towarzyski ze Szkotami.

Bez gwiazd

Czesław Michniewicz na niedawnej konferencji potwierdził, że w sparingu chciałby przetestować różne warianty taktyczne. W tym celu nie zamierza wykorzystywać wszystkich kluczowych dla kadry zawodników. Selekcjoner chciałby między innymi oszczędził Roberta Lewandowskiego. Nasz kapitan jednak nie do końca się z tym zgadza, o czym przeczytacie TUTAJ.

Nie tylko Polacy będą sobie ewentualnie musieli poradzić bez lidera. Według szkockich mediów w drużynie gospodarzy ma zabraknąć Andrew Robertsona. „The Scotsman” podaje, że u obrońcy Liverpoolu wyszedł pozytywny test na obecność koronawirusa.

Kontrowersyjne zmiany w Finansowym Fair Play. UEFA wprowadzi nowy system?

Zasady Finansowego Fair Play od dawna nie zdają egzaminu. Najbogatsze kluby naginają przepisy i wydają na transfery znaczenie więcej, niż powinny. Z tego powodu wiele osób domaga się zmiany reguł narzuconych przez UEFĘ. Według „New York Times” organizacja zamierza wyjść im naprzeciw i zmienić przepisy. Ale czy na pewno na lepsze?

Wprowadzone FFP miało na celu wyrównanie szans najbogatszych klubów w stosunku z tymi, które operują mniejszym budżetem. W rzeczywistości założenia nie spełniają jednak oczekiwań i często dochodzi do łamania regulaminu.

Niejednokrotnie dochodziło do kontrowersji z udziałem, chociażby PSG czy Manchesteru City, ale nie tylko. Najbogatszym klubom udawało się unikać kar za łamanie zasad FFP, podczas gdy mniejsze zespoły podlegały rygorystycznym decyzjom CAS.

Zmiany

Według „New York Times” niebawem zasady FFP mają się zmienić. UEFA zamierza zrezygnować ze starego systemu i wprowadzić stosowne reformy. Oficjalne stanowisko organizacji ma się pojawić 7 kwietnia.

Na mocy nowych przepisów kluby będą mogły wydawać na transfery 70 procent swoich przychodów. Na dostosowanie się do nowych zasad, UEFA zamierza dać drużynom trzy lata.

Początkowo limit wyniesie 90 procent. Europejskie kluby chciały, aby wynosił on 85 proc., ale zespoły z Niemiec naciskały na ograniczenie niższe niż 70 proc. To jednak również budzi spore obawy wielu osób.

Właściciele klubów zarządzanych przez szejków daje im niemal nieograniczone przychody. Z tego powodu Manchester City czy PSG w dalszym ciągu mogłoby naciągać zasady na swoją korzyść.

Wraz z nowym systemem zmienią się także kary za łamanie przepisów. UEFA będzie mogła zdegradować ukarany klub z jednych europejskich rozgrywek do drugich, szczebel niżej. Przykładowo, drużyna występująca w Lidze Mistrzów mogłaby trafić do Ligi Europy. Organizacja będzie mogła również przyznawać ujemne punkty w początkowej fazie rozgrywek.

Nicola Zalewski w świetnym nastroju. Polak podziękował Mourinho za zaufanie

Nicola Zalewski przeżywa dobry okres w AS Romie. 20-latek w środę rozegrał kolejne spotkanie w barwach „Giallorossich”, tym razem przeciwko Lazio w derbach Rzymu. Polak nie kryje swojej radości z zaufania, jakim obdarza go Jose Mourinho. 

Jeszcze przed sezonem Portugalczyk zapowiadał, że Zalewski otrzyma od niego swoje szanse. W pewnym momencie jednak dla naszego zawodnika brakowało miejsca w „jedenastce”. Ten stan rzeczy uległ zmianie kilka tygodni temu. Od jakiegoś czasu 20-latek regularnie gra w pierwszym składzie Romy.

Mourinho przesunął go jednak na nienaturalną dla niego pozycję. Z pomocnika Zalewski stał się lewym wahadłowym, gdzie gra ze zmiennym szczęściem. W derbach Rzymu zaprezentował się natomiast na tyle dobrze, że umieszczono go w drużynie kolejki Serie A.

Radość

Młody zawodnik nie kryje swojego zadowolenia z zaufania, jakim obdarzył go Mourinho. Po wygranej z Lazio (3-0) skomentował cenne zwycięstwo oraz podziękował Portugalczykowi.

– To zwycięstwo jest nie do opisania. Ważniejsze było podejście niż taktyka czy technika, bo mieliśmy mało czasu, by się przygotować. Pokazaliśmy charakter i wygraliśmy. Nie było łatwo poradzić sobie z Felipe, ale na szczęście pomagali mi koledzy. Pokazaliśmy temperament i już od pierwszych minut prowadziliśmy – ocenił mecz Zalewski. 

– Trener jest dla mnie bardzo ważnym przewodnikiem. Do tej pory nie grałem na tej pozycji, ale robię to przyzwoicie. Ciszę się, że ufa mi jeden z najbardziej utytułowanych trenerów w historii piłki nożnej. Dziękuje mu za zaufanie – dodał 20-latek.

Dramatyczne wieści ws. Neymara. „Prawie nie trenuje, znajduje się na skraju upicia”

Niepokojące wieści dobiegają od francuskich dziennikarzy. Według informacji Daniela Riolo z „RMC Sport” Neymar praktycznie nie trenuje z drużyną PSG. Co gorsza, Brazylijczyk spędza czas upajaniu się alkoholem. 

Paryżanie przeżywają trudny okres. Niedawno klub szejków odpadł z Ligi Mistrzów po fatalnej porażce z Realem Madryt (2-3 w dwumeczu), a następnie doznał bolesnej porażki w Ligue 1 (0-3 z AS Monaco). Kibice wicemistrzów Francji są już poirytowani ciągłymi upokorzeniami i wyżywają się na zawodnikach. Od jakiegoś czasu potężna krytyka spada między innymi na Neymara, który przestaje sobie z nią radzić.

Alkoholizm

Brazylijczyk ma być poważnie dotknięty niezadowoleniem kibiców. Daniel Riolo z „RMC Sport” podaje, że 30-latek wpadł w wielki dołek i próbuje sobie z nim poradzić alkoholem. Co gorsza, zaczął opuszczać treningi PSG.

– Neymar prawie już nie trenuje, przybywa w opłakanym stanie, na skraju upicia – powiedział dziennikarz w programie „After Foot”. 

Piłkarz miał zerwać wszelkie kontakty z klubem i szatnią. Riolo apeluje do władz PSG, aby zakończyli współpracę z Brazylijczykiem.

– Fani PSG mają w d**** wybryki Neymara. Rujnuje klub. Trzeba podpisać czek i pozwolić mu odejść, bo wyrządza wiele szkód w klubie – podsumował. 

W bieżącym sezonie Neymar 15-krotnie wystąpił w Ligue 1, zdobywając pięć goli i dokładając trzy asysty. Jeśli chodzi o jego grę w Lidze Mistrzów, to dużo lepiej nie było. W sześciu spotkaniach udało mu się zanotować zaledwie dwie asysty.

Do PSG trafił w 2017 roku za rekordową kwotę 222 mln euro. Z miejsca miał się stać liderem budowanego przez szejków projektu, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. W ostatnich tygodniach ponownie pojawił się temat przyszłości Neymara. Zainteresowanie zawodnikiem wykazuje ponoć Newcastle United.

Michniewicz ma swój cel na mecz ze Szkocją. Selekcjoner zdradził plany

Już w najbliższy czwartek reprezentacja Polski rozegra pierwszy z dwóch marcowych meczów. 24 marca „Biało-Czerwoni” w Glasgow zagrają sparing ze Szkocją. Czesław Michniewicz, dla którego będzie to debiut w roli selekcjonera dorosłej kadry, wskazał, jaki cel stawia przed drużyną. 

W marcu reprezentacja Polski rozegra dwa spotkania. Pierwszy (w najbliższy czwartek) ze Szkocją (sparing) oraz drugi (29 marca) ze Szwecją lub Czechami (finał baraży o wyjazd na mundial). Zgrupowanie kadry już się zaczęło, a Michniewicz odbył swoją konferencję prasową, na której odpowiedział na pytania dziennikarzy.

Cele w sparingu

Spotkanie ze Szkocją odbędzie się prawdopodobnie bez udziału kilku kluczowych dla naszej reprezentacji piłkarzy. Na Hampden Park nie zagra między innymi Robert Lewandowski. Czesław Michniewicz chce przetestować rezerwowych i zawodników, którzy wzbudzają u niego pewne wątpliwości.

– Do meczu ze Szkocją skupimy się tylko na tym spotkaniu. Chcemy zobaczyć, jaką mamy alternatywę na poszczególnych pozycjach i w określonych systemach – stwierdził selekcjoner. 

– Chciałbym, aby drużyna zagrała w tym spotkaniu w dwóch różnych ustawieniach. Dziś czeka mnie rozmowa z wieloma zawodnikami na temat ich sytuacji. Nie wszyscy muszą zagrać przeciwko Szkocji. Ci, co do których jesteśmy przekonani, mogą nie wystąpić – zapowiedział.

– Wiemy o drobnym urazie Roberta Lewandowskiego, ale już wszystko jest w porządku. Dzisiaj będę rozmawiał z nim o ewentualnym udziale w meczu ze Szkocją – dodał Michniewicz. 

W sparingu ze Szkocją możemy się spodziewać wielu zmian. Szkoleniowiec zaznaczył, że zamierza sprawdzić na poszczególnych pozycjach po dwóch zawodników, aby zyskać jak największe pole do analizy.

– Chcemy wyciągnąć z niego jak najwięcej informacji. Nie robimy żadnego problemu z podróży, cieszymy się, że możemy zagrać ten mecz. Dla mnie jako trenera ten sparing stanowił będzie odpowiedź, na kogo postawić na kilku pozycjach, co do których mam wątpliwości – kontynuował.

– Ze Szkocją chciałbym zobaczyć po dwóch zawodników na kilku pozycjach. Możemy dokonać sześciu zmian, na pewno je zrobimy. Traktujemy ten mecz bardzo poważnie. Nawet, jeśli zagramy w trochę zmienionym składzie, to nic nie zmienia w naszym nastawieniu. Oczekuję dobrej gry, ale przede wszystkim mnóstwa informacji, abym mógł podjąć jak najlepsze decyzje we wtorek – podsumował selekcjoner.

 

Nieoficjalnie: UEFA wybrała organizatora Euro 2028. W kwietniu ma być potwierdzenie

W kwietniu UEFA ma ogłosić organizatora mistrzostw Europy w 2028 roku. „The Times” sugeruje, że federacja postawi na Wielką Brytanię i Irlandię, o czym mówiono już kilka tygodni temu. 

Najbliższe Euro odbędzie się w Niemczech. Choć na razie nie rozlosowano jeszcze grup eliminacyjnych do imprezy w 2024 roku, to UEFA już szuka kandydata do organizacji kolejnego turnieju. Pierwotnie decyzja w tej sprawie miała paść dopiero za kilkanaście miesięcy. Wiele wskazuje na to, że już na początku kwietnia organizacja wskaże swój typ.

Wyspiarskie Euro?

„The Times” pisze, że UEFA odda organizację Euro 2028 Wielkiej Brytanii i Irlandii. Głównym powodem tak szybkiej decyzji ma być brak innych chętnych. Do organizacji nie spłynęła żadna oferta od innych krajów, a w środę mija termin przesyłania aplikacji.

Jeśli do tego czasu sytuacja nie ulegnie zmianie, to 7 kwietnia UEFA ma oficjalnie ogłosić, że za sześć lat Euro rozegra się na Wyspach. Wielka Brytania i Irlandia złożyły już wszystkie potrzebne dokumenty i obecnie czekają tylko na potwierdzenie.

Według medialnych doniesień formuła turnieju w 2028 roku ma ulec zmianie. Na mistrzostwa pojechać mają 32 drużyny, czyli o osiem więcej, niż obecnie dopuszcza UEFA. Od Euro w 2016 roku na turniej kwalifikują się bowiem 24 ekipy.

 

Xavi wściekł się na drużynę, mimo wyniku 4-0. Wyjaśnił, o co chodziło [WIDEO]

FC Barcelona rozniosła na Santiago Bernabeu Real Madryt aż 4-0. Mimo wysokiego prowadzenie Xavi miał sporo uwag do swoich piłkarzy. Kamery uchwyciły jego wybuch przy linii bocznej w końcówce spotkania. 

Blaugrana wygrała El Clasico zasłużenie, nie dając swoim odwiecznym rywalom właściwie żadnych szans. Goście mogli wygrać zdecydowanie wyżej, gdyby momentami nie brakowało skuteczności.

Furia

Xavi był bardzo zadowolony z występu swoich podopiecznych. Po spotkaniu chwalił ich za grę i wynik, jaki udało się osiągnąć.

– Graliśmy z charakterem i odwagą. Uczulałem piłkarzy, by wystrzegali się głupich strat. Real z nich żyje. Mieliśmy mecz pod kontrolą. Naciskaliśmy wysoko, odzyskiwaliśmy piłkę na połowie rywali. Byliśmy lepsi i mogliśmy strzelić więcej goli. Musimy podążać tą drogą. Jestem bardzo dumny, bardzo szczęśliwy. To dzień, w który można się cieszyć. Było spektakularnie. Barcelona wraca. Ostatnio nie było zbyt wiele radości. Będziemy świętować – podsumował szkoleniowiec. 

Hiszpan bardzo przeżywał boiskowe wydarzenia i bardzo aktywnie instruował swoich zawodników przy linii bocznej. Ani na chwilę nie stracił uwagi, nawet przy wyniku 4-0. Wówczas Xavi wpadł w furię, co uchwyciły kamery obecne na stadionie.

https://twitter.com/AddictedToBarca/status/1505696770696830976?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1505696770696830976%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Ffc-barcelona-prowadzila-z-realem-40-a-xavi-wpadl-w-furie-po-meczu-sie-tlumaczyl-jestem-wtedy-zly%2F184834-n

Po meczu wyjaśnił, co było powodem jego złości. Jego zdaniem koncentracje i zaangażowanie trzeba utrzymywać na wysokim poziomie przez cały czas gry.

– Prowadziliśmy 4:0, ale trzeba biegać, pomagać bocznym obrońcom, pressować… Mecz trwa 90 minut. Innym razem może być 1:0 i strata piłki będzie kosztowna – skomentował Xavi.

– Jestem naprawdę zły, kiedy tracimy piłkę. Możesz stracić piłkę w ostatniej tercji boiska, ale nie na swojej połowie. Jeśli przestaje się wymagać, to nie osiąga się sukcesów. Mogliśmy zagrać lepiej w końcowej fazie gry – dodał.

Duże osłabienie Czechów przed meczem ze Szwecją. Podstawowy piłkarz kontuzjowany

Reprezentacja Czech będzie musiała poradzić sobie w półfinale baraży ze Szwecją bez Patrika Schicka. Napastnik wciąż nie wrócił do pełnej dyspozycji po odniesionej kontuzji. Kto może zastąpić piłkarza Bayeru Leverkusen?

 24 marca Czesi zmierzą się ze Szwedami w półfinale baraży o wyjazd na mundial. Zwycięzca tego spotkania zmierzy się kilka dni później z reprezentacją Polski w finale miniturnieju.

Poważne osłabienie

Czeski związek piłki nożnej poinformował w poniedziałek, że zgrupowanie opuści Patrik Schick. To poważny cios dla naszych potencjalnych rywali. Napastnik Bayeru Leverkusen strzelił w tym sezonie 20 goli w 20 występach w Bundeslidze.

Ostatni raz na boisko wybiegł jednak w połowie lutego. Wówczas w meczu z Mainz (2-3) strzelił bramkę, ale jednocześnie nabawił się kontuzji włókna mięśniowego. Snajper co prawda wrócił do treningów z drużyną „Aptekarzy”, ale nie zameldował się od tamtej pory na murawie.

W wyniku nieobecności Schicka Czechów czeka jeszcze cięższa przeprawa w meczu ze Szwecją. Media zastanawiają się, kto mógłby zastąpić piłkarza Bayeru w drużynie Jaroslava Silhavy.

Nie musimy mówić o jego zaletach, nie mamy innych zawodników na takim poziomie. Schick nie gra już od dłuższego czasu i wiadomo, że klub nie byłby zbyt zadowolony, gdyby wrócił na boisko w reprezentacji. Całkowicie to rozumiem. Przed trenerami trudne zadanie jak zastąpić Schicka. Ciekawą opcją może być Ondrej Lingr, który pokazał swoją jakość w rozgrywkach europejskich i jest w dość solidnej formie. Widziałbym go jako dobrą alternatywę. Jeśli chodzi o Adama Hlożka, to nie wiem, czy ma idealną formę. Nie wiem jak Jan Kuchta, który występuje w Lokomotiwie Moskwa, poradziłby sobie z trudami podróży i czy potrafiłby zachować odpowiednią mentalność na najważniejsze meczerozważał David Jarolim, były reprezentant Czech w rozmowie z portalem denik.cz.

Fakt, że nie będzie mógł grać, jest wielką stratą. Pytanie brzmi, kto go zastąpi. Jeśli chodzi o styl gry i umiejętność zdobywania bramek, trudno będzie dokonać wyboru spośród pozostałych powołanych – dodał inny były zawodnik, Tomas Jun.

Z Schickiem czy bez niego, myślę, że będzie to wyrównany mecz. Szwecja ma pewną przewagę, grając u siebie. Ale mamy szansę, wierzę w chłopaków i mam nadzieję, że im się uda. Ważna będzie postawa całego zespołu – podsumował.

Oyedele niebawem zadebiutuje w reprezentacji Polski. „Chce grać dla nas”

W najbliższej przyszłości młodzieżowy piłkarz Manchesteru United, Maximilian Oyedele zadebiutuje w juniorskiej reprezentacji Polski. Szef skautingu zagranicznego PZPN zapewnia, że 17-latek od zawsze tego chciał. 

Matka zawodnika, który w listopadzie wejdzie w pełnoletność, pochodzi z Polski, zaś ojciec – z Nigerii. Obecnie Oyedele reprezentuje młodzieżowe drużyny Manchesteru United. Wkrótce powinien zadebiutować w juniorskiej kadrze „Biało-Czerwonych”.

Od zawsze tego chciał

Marcin Brosz, który niedawno objął piecze nad reprezentacją Polski U-18 powołał Oyedele na najbliższe zgrupowanie. PZPN interesował się nim od dłuższego czasu. Maciej Chorążyk kontaktował się z nim już od kilku lat, ale wcześniej 17-latek nie mógł otrzymać powołania. Na przeszkodzie początkowo stał brak paszportu, zaś później kwestia pandemii.

Obecnie wszystko jest już jednak gotowe i kwestią czasu jest debiut pomocnika w młodzieżowej reprezentacji. Szef skautingu zagranicznego PZPN-u w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” przybliżył nieco sylwetkę piłkarza „Czerwonych Diabłów”.

– Bardzo długo czekał na ten debiut, bo już w tamtym roku się na to zanosiło, że będzie, ale przez pandemię się wszystko poopóźniało i nie zdołaliśmy go nawet sprawdzić, a teraz już jest z nami. Od zawsze tego chciał – powiedział w wywiadzie Chorążyk. 

– Maxi ma dowód osobisty i polski paszport w ręku. Słabo mówi po polsku, ale dużo rozumie. W tym przypadku my cały czas go pilnowaliśmy i byliśmy blisko niego. Nie widzę takiej opcji, żeby chciał zmieniać reprezentację na jakąś inną. Chce grać dla nas. To jest zawodnik wielofunkcyjny, który może występować na szóstce i ósemce – dodał.

W marcu młodzieżówkę czekają dwa mecze. Piłkarze Marcina Brosza dwukrotnie zmierzą się ze Szwajcarią. Oyedele powinien dostać w tych spotkaniach swoją szansę.

Czy Aubameyang powinien wylecieć z El Clasico? Polski sędzia komentuje [WIDEO]

FC Barcelona wygrała wczorajsze El Clasico aż 4-0. Spotkanie mogło potoczyć się jednak zupełnie inaczej, gdyby na początku z boiska wyleciał Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk w 11. minucie ostro zaatakował Toniego Kroosa, ale nie zobaczył czerwonej kartki. 

Blaugrana w niedzielę zabawiła się na Santiago Bernabeu z podopiecznymi Carlo Ancelottiego. Real Madryt był bezradny wobec drużyny Xaviego i przegrał wysoko, bo aż 0-4. Duży udział w zwycięstwie swojej drużyny miał Aubameyang, który strzelił dwa gole i dołożył jedną asystę.

Powinien wylecieć?

Losy spotkania mogły się potoczyć zgoła inaczej, gdyby Gabończyk zobaczył czerwoną kartkę na samym początku rywalizacji. W 11. minucie bezpardonowo zaatakował bowiem Toniego Kroosa, „wjeżdżając” korkami prosto w piszczel Niemca.

https://www.youtube.com/watch?v=ZBjjn7o3MAk

Sędzia nie uznał jednak, że napastnik przekroczył przepisy i nie ukarał go nawet żółtą kartką. Zdania wobec decyzji Juana Martíneza Munuera są podzielone.

Na łamach sport.pl swoje zdanie w tym temacie wypowiedział Robert Sibiga, polski arbiter, sędziujący spotkania MLS. Według niego Gabończyk powinien zobaczyć czerwoną kartkę.

– To jest czerwona kartka, ale trudna do ocenienia na żywo przez sędziego – ocenił.

– Zwolnione tempo często uwypukla wydarzenie, ale tutaj zawodnik jest spóźniony i atakuje miejsce, gdzie piłki nigdy tak naprawdę nie było. VAR nie wysłał tego zagrania sędziemu, bo noga Aubameyanga nie była całkowicie wyprostowana. On ją zgiął i nieco zamortyzował to wejście. Ale dla mnie to jest czerwona kartka – podsumował.

Sebastian Szymański na celowniku klubu z La Ligi. Drużyna walczy o awans do LM

Sebastian Szymański na razie wciąż pozostaje zawodnikiem Dynamo Moskwa. Agent 22-latka zdradził niedawno, że pracuje nad znalezieniem swojemu podopiecznemu nowego klubu. Według mediów głównie zainteresowane są zespoły z Hiszpanii. „Mundo Deportivo” wskazało konkretną drużynę. 

Na Szymańskiego wylała się spora krytyka po tym, jak wyszło na jaw, że nie zamierza skorzystać z opcji zmiany klubu mimo zezwolenia FIFA. 22-latek obecnie wciąż pozostaje zawodnikiem Dynamo Moskwa, gdy Rosja przeprowadza inwazję na Ukrainę.

Poważny kandydat

Niedawno Mariusz Piekarski, reprezentujący interesy zawodnika wyznał, że do kwietnia powinien znaleźć nowy klub dla pomocnika. Do tego czasu daje sobie czas na przeanalizowanie wszystkich opcji i wybranie jak najlepszego kierunku. Według mediów optymalnym wyborem wydaje się transfer do La Ligi. Kluby z Hiszpanii mają być mocno zainteresowane zatrudnieniem Polaka.

„Mundo Deportivo” wskazuje nawet konkretną drużynę. Mowa o Realu Sociedad, który zmaga się z brakiem Mikela Oyarzabala. Lider drużyny z Kraju Basków doznał niedawno poważnej kontuzji, która wyeliminowała go z gry na długi czas.

Sociedad upatrzył sobie trzech piłkarzy z ligi rosyjskiej, którzy mieliby zastąpić 25-latka. Na liście znaleźli się Viktor Claesson i Remy Cabella, którzy rozwiązali kontrakty z Krasnodarem. Oprócz nich obserwowany jest również Sebastian Szymański, który nadal pozostaje zawodnikiem Dynama Moskwa.

Transfer Polaka wiązałby się ze sporymi kosztami. Rosjanie nie oddadzą 22-latka za mniej niż 25 milionów euro.

Real Sociedad dobrze radzi sobie w tym sezonie La Ligi. Drużyna z Estadio Anoeta zajmuje obecnie 6. miejsce w ligowej tabeli, ale wciąż ma szanse na awans do TOP4. Do Atletico Madryt traci zaledwie sześć punktów.

David Beckham oddał swój Instagram lekarce z Ukrainy, aby opowiadała o wojnie

David Beckham przekazał swoje konto ukraińskiej lekarce, Irinie Kondratowej. Dzięki zasięgom byłego zawodnika (71,5 mln obserwujących) zamierza przybliżyć światu temat inwazji Rosji na jej kraj. 

46-latek w przeszłości wielokrotnie występował w reprezentacji Anglii oraz grał między innymi dla Manchesteru United czy Realu Madryt. Obecnie Beckham jest postacią znanym niemal na całym świecie, choć niekoniecznie z bycia byłym piłkarzem. Po zakończeniu kariery skupił się na rozwoju swojej postaci. Założył nawet własnym klub – Inter Miami, który występuje od niedawna w MLS.

Wielki gest

Szeroka popularność, jaką cieszy się Beckham przekłada się na jego konta w social mediach. Samo konto na Instagramie byłego piłkarza może się pochwalić aż 71,5 mln obserwujących.

46-latek postanowił przekłuć popularność w coś dobrego. Jak wyjaśnił sam zainteresowany – przekazał swoje konto na Instagramie Irinie Kondratowej, lekarce z Charkowa. Medyczka ma zamiar wykorzystać potężne zasięgi Beckhama, aby opowiedzieć światu o inwazji Rosji na Ukrainę.

– Dziś przekazuję swoje kanały społecznościowe Irynie, szefowej Regionalnego Centrum Perinatalnego w Charkowie na Ukrainie, gdzie pomaga matkom w porodzie – powiedział Anglik. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez David Beckham (@davidbeckham)

Bayern ma problemy finansowe? Salihamidzić wyjaśnił brak porozumienia z Lewandowskim

Robert Lewandowski wciąż nie przedłużył umowy z Bayernem Monachium, co budzi wielkie emocje zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. Okazuje się, że Bawarczycy mogą zmagać się z problemami finansowymi, co stoi na przeszkodzie do rozpoczęcia negocjacji z 33-latkiem. Wymownej wypowiedzi w tym temacie udzielił Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy klubu. 

Kontrakt Polaka z Bayernem obowiązuje do czerwca 2023 roku. Rozmowy między zawodnikiem a „Die Roten” miały ruszyć podczas rundy wiosennej, ale na razie żadne się nie odbyły. Klub jest często krytykowany za swoje powolne działanie względem jednego ze swoich najlepszych piłkarzy.

Kłopoty?

Głos w sprawie negocjacji z Lewandowskim postanowił zabrać Hasan Salihamidzić. Dyrektor sportowy Bayernu wyjaśnił, czemu wciąż nie podjęto rozmów z 33-latkiem.

– Musimy się upewnić, że nasza jakość i kwestie ekonomiczne pójdą w parze. Pandemia wciąż trwa, nadal nie mamy pełnego stadionu. Przechodzimy przez trudny okres pod względem finansowym – oznajmił Bośniak. 

Niedawno w mediach pojawiły się informacje, według których Lewandowski miałby być sfrustrowany całą sytuacją. Polak w ostatnim meczu z Unionem Berlin zanotował dwie bramki i nieco odsunął takie pogłoski. Salihamidzić również uważa, że po „Lewym” nie widać rozkojarzenia.

– Widzę, że jest skoncentrowany. Mamy wielkie cele, bo chcemy wygrać Bundesligę i Ligę Mistrzów. Lewandowski to stuprocentowy profesjonalista. Doskonale do nas pasuje – ocenił dyrektor sportowy. 

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.