Poważne oskarżenia pod adresem Bońka. Wybierał Sousie piłkarzy do reprezentacji?

Skandal w PZPN za czasów kadencji Zbigniewa Bońka? Według Mirosława Tłokińskiego byłego piłkarza Widzewa Łódź wiceprezes UEFA zatrudnił Paulo Sousę po to, aby samemu wybierać piłkarzy do kadry. Swoje oskarżenia wyłożył w rozmowie z „Super Expressem”. 

Paulo Sousa został zatrudniony przez Bońka w styczniu ubiegłego roku. Portugalczyk na stanowisku selekcjonera zastąpił Jerzego Brzęczka oraz poprowadził kadrę na Euro 2020 i w eliminacjach do mistrzostw świata. Jego przygoda w Polsce zakończyła się jednak rychło, a on sam przeniósł się do Flamengo.

Poważne zarzuty

Cała kadencja 51-latka nie była usłana różami. Były już selekcjoner pozostawił po sobie niesmak oraz trudną sytuację przed barażami (porażka z Węgrami w ostatnim meczu eliminacji oznaczała brak rozstawienia). Teraz Cezary Kulesza, nowy prezes PZPN musi podjąć decyzję o zatrudnieniu jego następcy, co wcale nie jest takie proste.

Okazuje się, że zatrudnienie Sousy do pracy z reprezentacją mogło być podyktowane osobistymi pobudkami byłego prezesa związku. Przeciwko Zbigniewowi Bońkowi poważne oskarżenia wysunął Mirosław Tłokiński. Były piłkarz Widzewa stwierdził, że „Zibi” postawił na Portugalczyka celowo, aby samemu decydować, kto otrzyma powołanie do kadry.

– Kunszt trenerski Sousy nie był brany pod uwagę, tylko współpraca w interesach między nimi. Do kadry byli powoływani piłkarze wyselekcjonowani przez „Zawodowego Bajeranta”, czyli z tzw. Stajni Zibiego, a reszta w tej kadrze w dużej mierze jest przypadkiem. Bońka od dawna na swojej stronie sportowej na facebooku nazywam „Zawodowym Bajerantem” od jego inicjałów ZB – stwierdził mocno 2-krotny reprezentant Polski. 

– Bońkowi pod koniec jego kadencji potrzebny był trener, który z różnych względów będzie go słuchał i będzie służalczy. Chciał w ten sposób przygotować sobie podłoże do przyszłej działalności, żeby dalej, przynajmniej w pośredni sposób mieć wpływ na reprezentację. Trzeba było znaleźć takiego, żeby Boniek dalej mógł rządzić i selekcjonować – zarzuca Tłokiński. 

Ocena? Negatywna

Dodatkowo pochylił się nad samą osobą Zbigniewa Bońka. Rozbił jednak swoją ocenę na dwa podpunkty. Najpierw skupił się na „Zibim” jako piłkarzu, a następnie – jako działaczu.

– Dla mnie zaszczytem było granie w drużynie z takim piłkarzem jakim był Boniek. Jako działacz jest dla mnie nosicielem HIF-u, czyli hipokryzji, ignorancji i fałszu, bo przecież nie chodzi o HIV – wypalił.

– Ma bardzo wybujałe ego. To chyba żadna tajemnica, że Boniek zawsze uważał się za najlepiej znającego się na piłce i wszechwiedzącego. Nigdy swojej pracy jako działacz nie łączył z postępem sportowym, jeśli już, to z postępem i korzyściami materialnymi, biorąc pod uwagę jego charakter. Przecież liczba młodych, zdolnych zawodników sprzedanych w ostatnich dziewięciu latach do Włoch, gdzie ma kontakty jest zdumiewająca. Dla nikogo chyba nie powinno być tajemnicą, kto w tym maczał palce – podsumował ostro.

Niefortunna interwencja Szczęsnego w meczu z Napoli. Zawalił gola Juventusowi? [WIDEO]

Poważnie osłabione Napoli zdołało wywieźć remis z Turynu w meczu z Juventusem (1-1). Całe spotkanie w barwach „Starej Damy” rozegrali Wojciech Szczęsny, zaś po drugiej stronie barykady stanął Piotr Zieliński. Bramkarz reprezentacji Polski zaliczył niefortunną interwencję przy trafieniu Driesa Mertensa. 

Przypomnijmy, że przed hitem 20. kolejki Serie A sporo się działo. Napoli miało bowiem poważne problemy kadrowe, ze względu na kwarantanny nałożone na Piotra Zielińskiego, Stanislava Lobotkę i Amira Rrahmaniego. Finalnie jednak cała trójka wybiegła na murawę w Turynie.

Spotkanie zakończyło się remisem 1-1, a jako pierwsze wynik otworzyło Napoli. Bramkę zanotował Dries Mertens, który oddał plasowany strzał pomiędzy nogami Alexa Sandro. Wojciech Szczęsny trącił zaledwie piłkę, która nieco zmieniła tor lotu. Niewykluczone, że z tego powodu nie zdołał jej wybić Matthijs de Ligt. Holender stanął bowiem na linii bramkowej i tylko czekał, aż futbolówka poleci w jego stronę. Interwencja Szczęsnego zupełnie go jednak zmyliła.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1479189956727820293?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1479189956727820293%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fjuventus-zremisowal-z-napoli-w-hicie-serie-a-pechowa-interwencja-wojciecha-szczesnego-wideo%2F180357-n

Polak miał również dobre momenty w meczu. Zaledwie 15 minut później popisał się świetną interwencją przy potężnym strzale Piotra Zielińskiego.

Ostatecznie Juventus wywalczył remis. W drugiej połowie „Bianconeri” wyszli z zupełnie innym nastawieniem. Gola na wagę jednego punktu zdobył Federicoi Chiesa.

Dyrektor sportowy Fiorentiny określił rolę Piątka. Złe wieści dla polskiego napastnika

Krzysztof Piątek niebawem ma zostać ogłoszony piłkarzem Fiorentiny. Transfer napastnika z Herthy Berlin wydawał się jasnym sygnałem, że Florencję zamierza opuścić Dusan Vlahović. Dyrektor sportowy klubu zapowiedział jednak, że Serb nigdzie się tej zimy nie wybiera. To z kolei oznacza, że Piątek będzie pełnić funkcję jego zmiennika. 

26-latek formalnie wciąż pozostaje zawodnikiem Herthy Berlin. W czwartek internet obiegły natomiast zdjęcia i nagrania z przyjazdu Polaka do Fiorentiny, gdzie miał odbyć testy medyczne. Oficjalne ogłoszenie transferu przez Włochów wydaje się zatem kwestią czasu.

Tylko zmiennik?

Początkowo wydawało się, że przyjście Piątka do Fiorentiny oznacza odejście Dusana Vlahovicia. Serb nie chce przedłużyć kontraktu z klubem, zaś o jego usługi zabiegają najlepsze drużyny Europy.

Daniele Prade, dyrektor sportowy „Violi” zabrał głos w sprawie przyszłości bramkostrzelnego snajpera. Zaznaczył, że tej zimy nie opuści on Florencji oraz potwierdził, że Piątek będzie wyłącznie jego zmiennikiem.

– Zatrudniliśmy Krzysztofa Piątka jako rezerwowego dla Vlahovicia, potrzebowaliśmy kolejnego napastnika – powiedział Prade cytowany przez Fabrizio Romano.

W bieżącym sezonie „Piona” zdobył zaledwie jedną bramkę w barwach Herthy w dziewięciu spotkaniach. Do Serie A wraca po dwóch latach (w styczniu 2020 roku zamienił AC Milan na Bundesligę).

Barcelona ma plan na pozbycie się Coutinho. Planuje go wypożyczyć do końca kontraktu

Philippe Coutinho trafi na długie wypożyczenie? FC Barcelona jest w trakcie negocjacji z Aston Villą. Blaugrana chciałaby oddać Brazylijczyka na osiemnaście miesięcy. 

Na Camp Nou wiązano wielkie nadzieje z byłym pomocnikiem Liverpoolu. Ostatecznie nigdy nie był jednak w stanie wrócić do formy, jaką prezentował w barwach „The Reds”. Z tego powodu od kilku miesięcy Barcelona próbuje „pozbyć się” Brazylijczyka.

Długie wypożyczenie

Jakiś czas temu pojawiły się informacje o zainteresowaniu Coutnho ze strony Aston Villi. Ekipa z Premier League chciałaby wypożyczyć zawodnika. Fanem takiego rozwiązania ma być sam Steven Gerard. Opiekun „Lwów” doskonale zna Brazylijczyka z czasów gry w Liverpoolu.

Do ustalenia pozostały jedynie: podział pensji oraz długość wypożyczenia. Według medialnych informacji kluby mają podzielić się wynagrodzeniem Coutinho z korzyścią dla Barcelony. Aston Villa może pokryć nawet 70 proc.

Jeśli chodzi o samą długość pobytu pomocnika w Premier League, to miałaby osiągnąć nawet 18 miesięcy. Kataloński „Sport” podaje, że Blaugrana chce oddać zawodnika na półtora roku, dzięki czemu zaoszczędzi sporo pieniędzy. Co więcej, gdy wypożyczenie dobiegnie końca Coutinho stanie się wolnym zawodnikiem i rozstanie się z Camp Nou raz na zawsze.

Kolejny klub zainteresowany Mahirem Emrelim. Wcześniej wyeliminował Legię z Ligi Mistrzów

Nowy, poważny kandydat do sprowadzenia Mahira Emreliego? Azer chce odejść z Legii Warszawa, zaś chętnych na jego usługi nie brakuje. W gronie faworytów do jego ściągnięcia znalazło się Dynamo Zagrzeb. 

Emreli z przytupem wszedł do składu Legii, lecz powoli spuszczał z tonu, podobnie jak cała drużyna mistrzów Polski. Snajper przede wszystkim imponował swoją grą w Lidze Europy, natomiast przede wszystkim zawodził w Ekstraklasie. W lidze zdobył zaledwie dwie bramki w 15 występach.

Coraz gorsza dyspozycja Azera frustrowała kibiców Legii. Po porażce z Wisłą Płock (0-1) w grudniu, udali się oni za autokarem Legionistów, po czym pobili jego oraz Luquinhasa. Z tego powodu Emreli zamierza opuścić Warszawę i naciska na klub w sprawie rozwiązania kontraktu.

Niedawno do zarządu Legii miało trafić pismo, zarzucające klubowi niezapewnienie zawodnikowi należytej ochrony. Piłkarz postanowił również nie udawać się na zgrupowanie drużyny w Dubaju, choć jego nazwisko znalazło się na liście, przedstawiającej kadrę „Wojskowych”. Mistrzowie Polski, póki co nie komentowali otwarcie sprawy.

Szybki epizod?

Tak czy inaczej, ze wszystkich stron dobiegają głosy, że Emreli nie zamierza kontynuować swojej kariery przy Łazienkowskiej. A chętnych na jego usługi nie brakuje. Jeszcze niedawno pojawiały się głosy o zainteresowaniu ze strony Leicester City i drużyn z Węgier.

Teraz do tego grona miało dołączyć Dynamo Zagrzeb. Portal „Azerisport” podaje, że Chorwaci wysuwają się nawet na pozycję faworyta w wyścigu po napastnika. Przyglądać się mu mieli jeszcze podczas rywalizacji z Legią w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

 

Lechia Gdańsk ściągnie byłego zawodnika Realu Madryt? Wielokrotnie występował w La Liga

Lechia Gdańsk przeprowadzi bardzo ciekawy transfer? Według Piotra Koźmińskiego z „WP Sportowe Fakty” do Ekstraklasy może zawitać piłkarz z przeszłością w Realu Madryt. W La Liga nazbierał 100 występów. 

Okienko transferowe ruszyło pełną parą. W topowych ligach europejskich już doszło do kilku interesujących ruchów na rynku. Także w Ekstraklasie mieliśmy już między innymi hit z Kacper Kozłowskim, który opuścił Pogoń Szczecin na rzecz Brighton. To jednak nie koniec głośnych transferów w naszej lidze.

Były piłkarz Realu do Ekstraklasy?

Z informacji podanych przez Piotra Koźmińskiego z „WP Sportowe Fakty” wynika, że Lechia Gdańsk może wykonać niebawem taki ruch. Dziennikarz podaje, że 5. drużyna Ekstraklasy zainteresowała się Jorge Franco Alvizem „Burgui”. Hiszpan w przeszłości zaliczył epizod w Realu Madryt, którego jest wychowankiem.

W składzie „Królewskich” nigdy nie dostał jednak szansy. Nie przeszkodziło mu to natomiast w nazbieraniu 100 występów na poziomie La Liga. Obecnie bezrobotny 28-latek reprezentował barwy Espanyolu, Sportingu Gijon i Deportivo Alaves.

„Burgui” występuje na pozycji pomocnika. Łącznie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii strzelił pięć bramek i zaliczył siedem asyst. Oprócz tego 53 razy wychodził na murawę na zapleczu La Ligi.

 

Sousa zdradził, co go „skłoniło do porzucenia reprezentacji Polski”

Paulo Sousa kilka dni temu oficjalnie rozstał się z reprezentacją Polski. Portugalczyk wybrał przeprowadzkę do Brazylii, gdzie poprowadzi Flamengo. Tuż przed swoim wylotem za ocean udzielił wywiadu w telewizji „RTP”. Wyjaśnił w nim, co skłoniło go do porzucenia pracy w naszym kraju. 

PZPN ma przed sobą ciężkie tygodnie. Cezary Kulesza wraz ze swoimi współpracownikami musi czym prędzej znaleźć nowego selekcjonera. W marcu „Biało-Czerwoni” zmierzą się z Rosją w barażach o wyjazd na mistrzostwa świata. Do tego czasu drużyna musi mieć nowego trenera, który poprowadzi ją do boju w starciu ze „Sborną”.

„Wielkość Flamengo”

Cała ta sytuacja wynikła po tym, jak na odejście z kadry zdecydował się Paulo Sousa. Portugalczyk ni stąd, ni zowąd postanowił dogadać się z Flamengo, które zaproponowało mu dużo wyższą pensję. Było to o tyle niespodziewane, że jeszcze chwilę wcześniej zapewniał, że poprowadzi Polskę w walce o wyjazd na mundial.

Ostatecznie jednak nic z jego obietnic nie wyszło, a sam Sousa oficjalnie jest już trenerem Flamengo. W Polsce 51-latek nie będzie się już cieszyć dobrą opinią, a jego wizerunku w naszym kraju na pewno nie poprawią wywiady, takie jak ten udzielony „RTP”. W portugalskiej telewizji stwierdził bowiem, że:

– Wielkość Flamengo skłoniła mnie do porzucenia Polski.

Koniec sagi z Arkadiuszem Milikiem? Wiadomo, gdzie Polak zagra na wiosnę

Zwrot akcji w sprawie przyszłości Arkadiusza Milika? Według „Tuttosport” Polak nie odejdzie z Marsylii w zimowym okienku transferowym. Wszystko przez zbyt wysokie oczekiwania finansowe klubu odnośnie ceny za napastnika. 

Milik w ostatnich dniach był bohaterem wielu plotek transferowych. Włoskie media pisały o zainteresowaniu ze strony Juventusu, zaś francuskie sugerowały, że Polak jest w Marsylii niepotrzebny. W Turynie 27-latek miał zostać następcą Alvaro Moraty. Poza nim „Stara Dama” sondowała również transfer Mauro Icardiego z PSG.

Fiasko?

Ostatecznie prawdopodobnie ani jeden, ani drugi nie trafi do stolicy Piemontu. Problemem w przypadku Icardiego stały się jego wygórowane oczekiwania finansowe odnośnie pensji.

Pieniądze okazały się również kłopotliwe w kwestii Milika. Tym razem zawiniła jednak Olympique Marsylia, która nie zamierza obniżyć kwoty, jakiej oczekuje za napastnika. Ta wynosi z kolei 20 mln euro, co potwierdził Pablo Longoria, prezes klubu, cytowany przez „Tuttosport”.

Włoski dziennikarz dodaje, że nie tylko Juventus zrezygnował przez to z próby ściągnięcia napastnika. Także inne zainteresowane Polakiem drużyny postanowiły odpuścić starania. Wszystko wskazuje zatem na to, że Milik rundę wiosenną spędzi na Stade Velodrome.

27-latek w tym sezonie zdobył 9 bramek w 17 występach w barwach OM. Aż osiem goli z jego dorobku padło jednak w rozgrywkach Pucharowych (Puchar Francji i Liga Europy). W 10 spotkaniach Ligue 1 Milik tylko raz trafił do siatki. Nadchodzący okres może zatem potraktować, jako czas na powrót do odpowiedniej formy.

 

Nawałka obejmie reprezentację, ale… nie Polski? Zaskakujące wieści ws. powrotu trenera

Według kosowskich mediów Adam Nawałka zaoferował przejęcie tamtejszej reprezentacji. Szkoleniowca od dłuższego czasu łączy się z również z powrotem do polskiej kadry. Strony nie wydały na razie żadnego oświadczenia. 

PZPN od jakiegoś czasu poszukuje nowego selekcjonera. Kilka dni temu reprezentację Polski opuścił Paulo Sousa, który wybrał ofertę z Flamengo. Od tamtej pory codziennie jesteśmy zalewani informacjami o potencjalnych następcach Portugalczyka.

W tym gronie znalazł się także Adam Nawałka, dla którego byłby to powrót do kadry po kilku latach. Sam 64-latek ma pozytywnie zapatrywać się na ponowne objęcie „Biało-Czerwonych”. Według medialnych doniesień nie jest to jednak jedyna opcja, jaką rozważa były selekcjoner.

Bałkański kierunek?

Polska nie jest jedyną reprezentacją, która szuka nowego szkoleniowca. W podobnej sytuacji znajduje się także kadra Kosowa, której tymczasowym opiekunem jest Primoz Gliha. Tamtejsza federacja nie wiąże z nim jednak długofalowych planów i chce zatrudnić innego szkoleniowca.

Zdaniem kosowskich mediów swoje CV na to stanowisko miał złożyć właśnie Adam Nawałka. „Koha Ditore”, a więc największy dziennik w kraju z Bałkanów podaje, że poza Polakiem zaoferował się także Roberto Donadoni. Włoch miał być także zainteresowany pracą z reprezentacją Polski.

– Donadoni i Nawałka złożyli swoje CV, ale federacja rozważa każdą opcję – cytował anonimowego informatora portal polsatsport.pl.

Mecz barażowy z Rosją będzie bardzo ciężki. Złe informacje od Jakuba Kwiatkowskiego

Reprezentacja Polski w marcu zmierzy się z Rosją w meczu barażowym o mistrzostwa świata. Będzie to spotkanie o awans do decydującego starcia, które rozstrzygnie, kto pojedzie na mundial w Katarze. Jakub Kwiatkowski przekazał, że z powodu napiętego terminarza sprawa się nieco komplikuje. Niektórzy kadrowicze odbędą bowiem zaledwie jeden trening. 

Spotkanie ze „Sborną” w Moskwie zaplanowano na 24 marca. W drugiej parze naszej ścieżki barażowej zmierzą się Szwecja i Czechy. Jeśli uda się nam pokonać Rosję, to w drugim spotkaniu barażowym zagramy z jedną z tych drużyn.

Trudne zadanie

Spotkanie z Rosją samo w sobie jest bardzo trudne, tym bardziej na wyjeździe. Sytuacji nie pomaga również fakt, że piłkarze będą w większości wyrwani z rytmu meczowego w swoich klubach. Jakub Kwiatkowski przekazał, że niektórzy pojawią się na zgrupowaniu dzień po spotkaniu ligowym.

– Okienko FIFA zaczyna się 21 marca, więc ligi normalnie grają w weekend 18-20 marca. Piłkarze przyjadą na zgrupowanie bezpośrednio po meczach ligowych – napisał na Twitterze rzecznik reprezentacji. 

– Dodam więcej – jeśli większość naszych piłkarzy mecze ligowe zagra w niedzielę, to przylecą na zgrupowanie w poniedziałek, co praktycznie wykluczy ich udział tego dnia w treningu. Jedyna normalna jednostka treningowa będzie we wtorek, bo już w środę wylot do Moskwy… – dodał.

Kozłowski już pracuje w nowej drużynie! Royal Union opublikował zdjęcia z treningu

Kacper Kozłowski w środowy poranek został oficjalnie ogłoszony nowym piłkarzem Brighton. Anglicy od razu wypożyczyli jednak 18-latka do belgijskiego Royal Union Saint-Gilloise. Pomocnik już jest w klubie, a w internecie pojawiły się zdjęcia treningu z nową drużyną. 

Saga transferowa z utalentowanym zawodnikiem trwała już od kilku miesięcy. Ostatecznie Kozłowski zdecydował się na opuszczenie Pogoni Szczecin na rzecz Brighton, do którego wcześniej powędrowało dwój innych Polaków – Jakub Moder i Michał Karbownik.

Według medialnych informacji „Portowcy” próbowali dogadać się z przedstawicielami angielskiego klubu, aby pomocnik pozostał w Polsce do końca sezonu. W Szczecinie miałby pomóc w walce o mistrzostwo Ekstraklasy, formalnie przebywając na wypożyczeniu. Na to nie zgodzili się jednak Brighton, które wolało wypożyczyć go do Belgii.

Trzeba się ograć

Kozłowski trafił zatem do lidera tamtejszej ligi, a więc do Royal Union Saint-Gilloise. Tam ma się powoli przyzwyczajać do tempa gry w topie Europy, aby w przyszłości płynnie odnaleźć się w składzie Brighton.

18-latek treningi rozpoczął ekspresowo. Już w środę, kiedy ogłoszono transfer pomocnika, w internecie pojawiły się zdjęcia z jego pierwszego treningu w Belgii.

Pojawiło się również wideo z treningu.

 

Sensacyjny plan Cezarego Kuleszy?! Legenda może objąć reprezentację Polski

Kolejny kandydat na nowego selekcjonera reprezentacji Polski? „Przegląd Sportowy” sugeruje, że Cezary Kulesza ma w zanadrzu odważny plan, który będzie chciał wprowadzić w życie. W grę wchodzi postać Andrija Szewczenki. 

Karuzela nazwisk w kontekście następcy Paulo Sousy kręci się w najlepsze i wciąż dołączają się do niej nowi szkoleniowcy. Do tej pory największe szanse na objęcie reprezentacji Polski miał Adam Nawałka. W dalszej kolejności spekulowano również o Michale Probierzu.

Legenda na selekcjonera?

W grę wchodzą jednak także zagraniczni trenerzy. Wśród nich nie brakuje reprezentantów włoskiej sceny w postaci Fabio Cannavaro, Andrei Pirlo, Cesare Prandellego czy Marco Giampaoliego.

Według „Przeglądu Sportowego” Cezary Kulesza ma jeszcze jeden, bardzo interesujący pomysł. Dziennikarze twierdzą, że prezes PZPN chciałby zaoferować posadę selekcjonera „Biało-Czerwonych” Andrijowi Szewczence.

Ukrainiec niedawno objął jednak Genoę, co może stanąć na przeszkodzie w kwestii jego zakontraktowania. Zanim związek rozpocząłby negocjacje ze szkoleniowcem, musiałby porozumieć się zatem z klubem. Co ciekawe „Przegląd Sportowy” twierdzi, że nie byłaby to przeszkoda nie do sforsowania.

Szewczenko w swoim trenerskim CV ma pracę z ojczystą reprezentacją. Ukrainę prowadził w latach 2016-2021. Na Euro 2020 doszedł z nią aż do ćwierćfinału, notując bardzo dobry występ na całym turnieju.

Przyszłość Luquinhasa wyjaśniona? Żona Brazylijczyka opublikowała wymowny wpis

W ostatnim czasie ważył się los jednego z liderów Legii Warszawa – Luquinhasa. Brazylijczyk ucierpiał w ataku kibiców po porażce z Wisłą Płock (0-1) w grudniu ubiegłego roku. Żona piłkarza opublikowała na Twitterze wpis, który sugeruje, że nie zamierzają opuszczać stolicy. 

Przypomnijmy, że w grudniu doszło do nieprzyjemnych sytuacji z udziałem kibiców Legii Warszawa. Po tym, jak mistrzowie Polski doznali kolejnej porażki udali się oni za autokarem, aby następnie zaatakować piłkarzy. Ucierpieć mieli najbardziej Mahir Emreli oraz właśnie Luquinhas.

Ten pierwszy obecnie wchodzi na wojenną ścieżkę z klubem. Wszystko wskazuje na to, że Azer prędzej czy później odejdzie z Legii. Więcej TUTAJ.

Legia ekspresowo reaguje na pismo Emreliego. Zdecydowana reakcja klubu

Co z Luquinhasem?

Brazylijczyk miał być drugim najmocniej poturbowanym zawodnikiem. W jego przypadku również nie do końca było wiadome, jak dalej potoczy się jego kariera w Polsce. Teraz wszystko wydaje się jednak jasne, po wpisie, jaki na Twitterze opublikowała Jessica Vidal. Prywatnie jest to żona Luquinhasa.

– Dziękuję za sympatię wszystkich kibiców Legii, ja i mój mąż dziękujemy – napisała.

Czy to oznacza, że Luquinhas zostanie w Legii? Najprawdopodobniej tak. W jego przypadku nie pojawiały się żadne informacje o dalszych konfliktach z klubem. Brazylijczyk uda się zapewne z resztą drużyny na zgrupowanie w Dubaju, które rozpoczyna się w najbliższy czwartek.

Legia ekspresowo reaguje na pismo Emreliego. Zdecydowana reakcja klubu

We wtorek Polskę obiegła informacja o piśmie, jakie przedstawiciele Mahira Emreliego wystosowali do Legii Warszawa. Azer poinformował w nim o zamiarze rozwiązania kontraktu z winy klubu. Na reakcję „Wojskowych” nie trzeba było długo czekać. 

Mahir Emreli od dłuższego czasu nosi się z zamiarem opuszczenia Legii. Zarzewiem takiej sytuacji było pobicie piłkarza przez kibiców stołecznej drużyny po porażce z Wisłą Płock (0-1) w grudniu minionego roku. Od tamtej pory pojawiają się informacje o złym samopoczuciu napastnika.

Nie ma lekko

We wtorek z kolei na „Weszło” pojawiły się wieści o wszczęciu właściwych działań. Obóz Emreliego miał wystosować list do Legii, w którym informuje o rozpoczęciu procedur rozwiązania kontraktu z winy klubu. Sam zawodnik postanowił, że nie weźmie udziału w zgrupowaniu drużyny w Dubaju.

Portal legia.net potwierdza, że pismo rzeczywiście trafiło do przedstawicieli mistrzów Polski. Jednoczenie zapewniono, że Legia nie ma zamiaru zgadzać się na rozwiązanie kontraktu z winy klubu.

– Klub nie ma zamiaru ugiąć się przed zawodnikiem i jego przedstawicielami. Emreli zostanie wezwany do stawienia się w Warszawie i pojechania z zespołem na zgrupowanie w Dubaju – napisano w oświadczeniu.

Wylot Legii do Dubaju odbędzie się w najbliższy czwartek (6 stycznia). Dzień wcześniej zawodnicy mają się zjawić w klubie, w celu odbycia testów sprawnościowych. Na chwilę obecną nie wiadomo, jak na oświadczenie „Wojskowych” zareagował Emreli oraz jego przedstawiciele.

 

Emreli nie poleci z Legią na zgrupowanie w Dubaju. Azer chce rozwiązania kontraktu

To koniec Mahira Emreliego w Legii Warszawa? Według „Weszło” Azer nie zamierza stawiać się na zgrupowaniu stołecznego klubu w Dubaju. O swojej decyzji poinformował już działaczy. 

Od kilku tygodni spekuluje się na temat przyszłości Emreliego. Napastnik ucierpiał zarówno fizycznie, jak i psychiczne podczas napaści kibiców po porażce z Wisłą Płock (0-1). Od tamtej pory mówi się, że nie chce dłużej przywdziewać barw Legii.

Fiasko negocjacji

Od tamtych feralnych wydarzeń trwały rozmowy między działaczami klubu a samym zawodnikiem i jego otoczeniem. Emreliego próbowano przekonać do pozostania w Warszawie. Swoje starania dołożył także Aleksandar Vuković, który miał osobiście rozmawiać ze snajperem.

Wysiłki ze strony Legii nie przyniosły jednak skutku. „Weszło” przekazało, że przedstawiciele Azera wysłali do mistrzów Polski pismo o wszczęcie procedury rozwiązania kontraktu z winy klubu. Emreli nie stawi się także na rozpoczynającym się w czwartek zgrupowaniu stołecznego klubu w Dubaju. Jakub Białek z portalu podał także możliwe scenariusze dalszego rozwoju sytuacji.

– Pierwszy – piłkarz wygra spór prawny, a potem zwiąże się z innym klubem (ciężko oszacować szanse, sam spór byłby bardzo trudny).

Drugi – Emreliemu nie uda się wygrać sądowej batalii i stanie się dla Legii bezużyteczny (a więc straci dużo czasu, w którym mógłby na przykład grać w piłkę) – napisał dziennikarz „Weszło”.

Źródło: „Weszło”