Wyciekły kolejne „zasady” dla kibiców, którzy jadą na mundial. „Zakaz krzyżowania nóg”

Nadchodzący mundial w Katarze budzie wielkie emocje. Nie chodzi tylko o łamanie praw człowieka, które miało tam miejsce podczas przygotowywania mistrzostwa. „RMC Sport” dotarło do „kodeksu”, jaki obowiązywać będzie kibiców, oglądających spotkania z trybun. 

Do rozpoczęcia mistrzostw świata w Katarze pozostały niecałe dwa miesiące. Reprezentacja Polski na mundialu znalazła się w grupie z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Właśnie w takiej kolejności rozegrane zostaną spotkania z udziałem „Biało-Czerwonych”.

„Kodeks mundialu”

Kibice, którzy przyjadą do Kataru, aby obejrzeć spotkania z trybun, muszą liczyć się z pewnymi regułami, które nie są typowe w Europie. Według „RMC Sport” organizatorzy mają dbać o przestrzeganie zasad tzw. „kodeksu mundialu”. Co wchodzi w jego skład?

  • Zakaz przytulania i flirtowania
  • Nakaz zakrywania ramion i kolan
  • Zakaz wwożenia wieprzowiny
  • Zakaz krzyżowania nóg

Już kilka tygodni temu w mediach pisano o karach, jakie czekają za stosunek z partnerem w trakcie trwania czempionatu. Katarczycy grożą nawet więzieniem. Więcej przeczytacie o tym TUTAJ.

Michniewicz źle potraktował jednego kadrowicza? Mocne oskarżenia Artura Wichniarka

Podczas wrześniowego zgrupowania reprezentacja Polski utrzymała się w dywizji A Ligi Narodów. Nastroje po spotkaniach z Holandią (0-2) i Walią (1-0) są jednak dwojakie. Artur Wichniarek przedstawił swoje zażalenia do Czesława Michniewicza. 

We wrześniu Polacy w fatalnym stylu przegrali 0-2 z Holandią. Następnie wygrali z Walią 1-0, lecz styl dalej pozostawiał wiele do życzenia. Przy zwycięstwie pomogła także masa szczęścia i świetna postawa Wojciecha Szczęsnego.

Złe traktowanie?

Artur Wichniarek wyraził swoje niezadowolenie po ostatnich spotkaniach „Biało-Czerwonych”. Były reprezentant Polski uważa, że Czesław Michniewicz źle potraktował jednego z kadrowiczów. Chodzi mu o Karola Linetty’ego, który zagrał bardzo źle przeciwko Holandii, zaś w meczu z Walią nie dostał szansy na poprawę.

– To, że Linetty zagrał beznadziejnie, nie do końca jest jego winą. Bardziej była to wina taktyki i o tym powinien powiedzieć na konferencji pomeczowej Czesław Michniewicz – stwierdził Wichniarek w „Prawdzie Futbolu”. 

Piłkarz Torino od lat nie może na stałe wpisać się do składu reprezentacji Polski. Często, gdy już otrzymuje swoje szanse – zwyczajnie ich nie wykorzystuje. Wyżej w hierarchii znajdują się między innymi Jakub Moder, Jacek Góralski czy Krystian Bielik. Z powodu absencji całej trójki Linetty dostał znowu szansę, której ponownie nie wykorzystał. Mecz z Walią oglądał już z trybun.

– Każdy „jedzie” po Linettym, że się nie nadaje, że zagrał w kadrze narodowej 44 mecze i wszystkie słabe albo bardzo słabe. I co się dzieje? Na dwa mecze przed pierwszym na mistrzostwach świata, facet z pierwszej „jedenastki” ląduje na trybunach! Mentalnie gość jest rozłożony na łopatki, jak Gołota po walce z Tysonem – twierdzi Wichniarek.

16 listopada reprezentacja Polski rozegra ostatni sparing przed mistrzostwami świata. Rywalem „Biało-Czerwonych” będzie Chile. Dzień później kadra wyleci do Kataru.

Trener kazał uderzyć piłkarza rywali? Skandal w meczu Polski U18 [WIDEO]

Kilka dni temu doszło do skandalicznego meczu między Polską U18 a ich rówieśnikami z Francji. Sędzia zakończył rywalizację przed planowanym końcem spotkania. „Trójkolorowi” zobaczyli bowiem cztery czerwone kartki. Tym samym „Biało-Czerwoni” wygrali walkowerem. To jednak nie koniec farsy. 

Choć mecz odbywał się w ramach towarzyskiego turnieju, to Francuzi za bardzo dali się ponieść emocjom. Od początku postawili na bardzo agresywną grę. Sędzia pokazał łącznie cztery czerwone kartki dla naszych rywali, co zaowocowało przyznaniem walkowera.

Planowany faul

Nim jednak doszło do pokazania ostatniego czerwonego kartonika, Bernard Diomede zawołał do siebie jednego z piłkarzy. Przekazał mu coś „na ucho”, po czym ten sam zawodnik uderzył bezpardonowo młodego zawodnika naszej reprezentacji.

Wywołało to wielkie oburzenie w mediach, a kibice i dziennikarze żądają wyjaśnień. Według opinii zdecydowanej większości było to planowane zagrania, zlecone przez selekcjonera Francji U18.

https://twitter.com/janekx89/status/1575135164778291203

 

 

Brazylijczyk zagra w reprezentacji Polski? „Skontaktował się z nim PZPN”

W ostatnich dniach pojawiła się informacja o potencjalnym „wzmocnieniu” reprezentacji Polski. Kady Borges Malinowski, skrzydłowy Karabachu ma być zainteresowany reprezentowaniem „Biało-Czerwonych”. Głos w tej sprawie zabrał azerski dziennikarz. 

Choć Kady nie urodził się w Polsce ani nie posiada polskiego obywatelstwa, to jest powiązany z naszym krajem. Pochodzi stamtąd jego dziadek. Sam piłkarz urodził się natomiast w Kurytybie.

Chętny do gry?

Na łamach „WP Sportowe Fakty” nieco o przeszłości rodziny Kady’ego wypowiedział się Vusal Muhmudov. Azerski dziennikarz przyznaje, że Brazylijczyk odbył już wstępne rozmowy w sprawie potencjalnych występów dla reprezentacji Polski.

– Zawodnik Karabachu przyznał, że jego dziadek ze strony ojca był Polakiem. Przeniósł się do Ameryki Południowej wiele lat temu, ożenił się z Brazylijką i osiedlił na stałe w tym kraju. Z tego powodu stracił kontakt z rodziną, ale nie zrezygnował z nazwiska Malinowski – przyznał Azer.

– Zrobiliśmy „śledztwo” w jego sprawie. Ustaliliśmy, że po występie przeciwko Lechowi Poznań skontaktował się z nim Polski Związek Piłki nożnej – dodał.

– Kady chce grać u boku Roberta Lewandowskiego i innych gwiazd. Choć oczywiście nie bez znaczenia jest tu też brak nadziei na dostanie się do kadry Brazylii – zaznaczył Muhmudov.

Kady może pochwalić się bardzo dobrymi statystykami w Karabachu w tym sezonie. 26-latek w 14 występach strzelił 5 bramek i dołożył 9 asyst. Przy okazji eliminacji Ligi Mistrzów w dwumeczu z Lechem Poznań zdobył dwa gole.

Skandal w reprezentacji Polski U17. W pokoju kadrowiczów znaleziono alkohol

Reprezentacja Polski do lat 17 zajęła 3. miejsce w tegorocznej edycji Pucharu Syrenki. Nie każdy z kadrowiczów będzie jednak pamiętać dobrze turniej. Dwóch zawodników zostało dyscyplinarnie usuniętych ze zgrupowania po znalezieniu butelek alkoholu w ich pokoju. 

Niedawno odbyła się 36. edycja Pucharu Syrenki, a więc towarzyskiego turnieju, organizowanego cyklicznie przed rozpoczęciem eliminacji do mistrzostw Europy U-17. Młoda reprezentacja Polski zajęła na nim 3. miejsce, pokonując po drodze Uzbekistan (5-2), przegrywając z Portugalią (0-2) oraz demolując rówieśników z Anglii (5-0).

Skandal

Niestety, mimo sukcesu kadry Marcina Włodarskiego, na zgrupowaniu doszło do skandalicznej sytuacji. W pokoju dwóch reprezentantów znaleziono butelki po alkoholu. Lokum należało do Michała Matysa z akademii Zagłębia Lubin i Mikołaja Tudruja ze szkółki Lecha Poznań.

Obaj zawodnicy mieli okazję wystąpić tylko w pierwszym meczu reprezentacji przeciwko Uzbekistanowi. Jak udało się ustalić portalowi meczyki.pl młodzi piłkarze zostali dyscyplinarnie usunięci ze zgrupowania. Na pytanie redakcji odpowiedział Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN.

– Obaj wspomnieni niżej zawodnicy [Michał Matys i Mikołaj Tudruj – przyp. red.] zostali dyscyplinarnie usunięci ze zgrupowania. O zaistniałej sytuacji zostały poinformowane kluby obu zawodników – cytował Kwiatkowskiego portal meczyki.pl.

Wielki transfer dziennikarski. Andrzej Twarowski zmienia pracodawcę!

Według portalu wirtualnemedia.pl wraz z końcem października do Viaplay trafi Andrzej Twarowski. Dziennikarz opuści „Canal+”. W nowej stacji będzie komentować spotkania Premier League. 

Viaplay mocno weszło na polski rynek, wykupując prawa do transmisji meczów kolejnych rozgrywek oraz dokonując umocnienia składu dziennikarsko-komentatorskiego. Obecnie dla skandynawskiego nadawcy pracują między innymi Rafał Wolski czy Michał Gutka. Nie obyło się jednak bez problemów. Viaplay boryka się z ciągłymi skargami na niedomagające serwery.

Koniec ery

Nie przeszkadza to jednak Skandynawów w dokonywaniu kolejnych transferów dziennikarskich. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl wraz z końcem października do Viaplay trafi Andrzej Twarowski. Dziennikarz związany przez wiele lat z „Canal+” będzie komentować spotkania Premier League.

„Twaro” stał się ulubieńcem kibiców na przestrzeni wszystkich lat, jakie spędził w swojej (jeszcze) obecnej stacji. Dla „Canal+” pracuje od 1996 roku, z krótką przerwą po drodze. Poza komentowaniem spotkań ligi angielskiej prowadził programy, takie jak „Jej wysokość Premier League” czy „Liga+ Extra”.

 

Niespodziewany remis Polski U21 z Łotwą. Fatalne pudło Włodarczyka [WIDEO]

Michał Probierz wciąż nie może dopisać sobie wygranej podczas przygody z reprezentacją Polski do 21. roku życia. Młodzieżowa kadra zremisowała z rówieśnikami z Łotwy 1-1. Fatalne pudło Szymona Włodarczyka z początku meczu zdążyło już obiec internet. 

Na start prowadzenia kadry U21 Probierz przegrał z Grecją (0-1) w meczu towarzyskim. Drugi sparing także nie przyniósł zwycięstwa selekcjonerowi. Tym razem Polacy jedynie zremisowali z niżej notowaną reprezentacją Łotwy (1-1). Wynik w Suwałkach okrzyknięto wpadką.

Fatalne pudło

Polacy mogli już na samym początku otworzyć konto bramkowe. Po świetnej akcji Mariusza Fornalczyka w 8. minucie meczu piłkę w światło bramki posłał Fryderyk Gerbowski. Choć futbolówka zmierzała do siatki, to nogę dostawił jeszcze Szymon Włodarczyk. Młody piłkarz Legii Warszawa posłał ją jednak obok słupka.

https://twitter.com/majkeI1999/status/1574786722155610114?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1574786722155610114%7Ctwgr%5E2c2c7ffd1fd28a7f09630f31af2154e4f584452d%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.sport.pl%2Fpilka%2F76503728960782wpadka-reprezentacji-polski-u-21-wstyd-pudlo-wlodarczyka-stanie.html

Choć Polacy dalej dominowali, to pod koniec pierwszej połowy do głosu doszli rywale z Łotwy. Nie padła jednak wówczas żadna bramka, a pierwsze trafienie zobaczyliśmy po zmianie stron. Dość niespodziewanie w Suwałkach jako pierwszy z gola cieszyli się nasi rywale. W 58. minucie w sytuacji „sam na sam” Kacpra Trelowskiego pokonał Kristians Kauselis.

Kilka minut później podopiecznym Probierza udało się na szczęście odpowiedzieć. Bartłomiej Kłudka wykorzystał fatalny błąd bramkarza Łotwy, który wypiąstkował piłkę wprost pod jego nogi.

Wynik do samego końca nie uległ już zmianie, choć Polacy mieli świetną okazję. Tym razem sytuację „sam na sam” miał Filip Szymczak, lecz nie zdołał jej wykorzystać. Mimo udanego przelobowania bramkarza piłka uderzyła o poprzeczkę.

Podano nazwisko następcy Szczęsnego w Juventusie. Zaskakujący plan Włochów

Według włoskich mediów Juventus zdecydował, kto zostanie następcą Wojciecha Szczęsnego. Calciomercato.com przekazuje, że działacze „Starej Damy” chcą postawić na Davida de Geę z Manchesteru United. 

Szczęsny jest głównym bramkarzem Juventusu już od kilku sezonów. Do tej pory uzbierał na koncie 179 występów. Jak na razie dalej pozostanie pierwszym wyborem na swojej pozycji, jednak coraz częściej mówi się o zmianie golkipera na Allianz Stadium.

Następca znaleziony?

Plotki o potencjalnej zmianie warty pojawiają się stosunkowo od niedawna. Kontrakt Szczęsnego z Juventusem wygasa za dwa lata. Według włoskich mediów „Stara Dama” może ściągnąć następcę Polaka już w przyszłym roku.

Dziennikarze sugerują zainteresowanie działaczy Davidem de Geą. Hiszpan występuje w Manchesterze United, z którym jego umowa wygasa jednak w przyszłym roku. To z kolei oznacza, że koszt transferu byłby niewielki. Juventus mógłby pozyskać go także jako wolnego zawodnika, opłacając wyłącznie jego pensję.

W bieżącym sezonie de Gea zaliczył osiem występów, w których trzykrotnie zachował czyste konto. Szczęsny zdecydowanie rzadziej miał okazję wybiegać na boisko. Z powodu kontuzji tylko dwukrotnie zagrał w rozgrywkach klubowych.

Na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski rozegrał jednak oba mecze (z Holandią i Walią) w Lidze Narodów. Po powrocie do Turynu powinien więc ponownie wskoczyć do składu Juventusu.

Carlitos wychwala Legię Warszawa. „Dlatego nie chcę odchodzić”

Carlitos jest pod wrażeniem Legii po powrocie do Ekstraklasy. Hiszpan w letnim okienku podpisał kontrakt ze stołecznym klubem i szybko stał się liderem drużyny. Na antenie Canal+ Sport podzielił się swoimi przemyśleniami. 

Powrót Lopeza do Legii wywołał spore emocje. Napastnik w sezonie 2018/19 miał okazję występować przy Łazienkowskiej z pozytywnym skutkiem. Kibic dobrze zapamiętali 32-latka i zasmuciła ich wieść o jego odejściu. Przypomnijmy, że Hiszpan po roku trafił do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, zaś w sierpniu bieżącego roku ponownie zawitał do Warszawy.

Pochwały

Obecnie Carlitos jest jednym z liderów Legii na boisku. Widać, że 32-latek jest zadowolony z decyzji o powrocie do stolicy Polski. Na antenie „Canal+ Sport” napastnik chwalił postawę klubu.

– Podpisałem z Legią kontrakt na dwa lata z opcją przedłużenia. Jeśli będzie to zależało ode mnie, zostanę tu na trzy lata. Jest mi tu naprawdę dobrze. Jeśli czujesz się świetnie poza boiskiem, to widać to również na murawie. Dlatego nie chcę odchodzić – oznajmił Carlitos. 

Lopez w swoim CV ma wpisane już wiele klubów. Bardzo docenia jednak pozycje Legii i możliwości, jakie mu daje.

– Legia to jeden z największych klubów w Europie. Gdy ktoś mówi, że przesadzam, to pytam, ile ośrodków treningowych zwiedził, w ilu klubach grał i na ilu stadionach oraz ilu miał trenerów i prezesów. I dalej tłumaczę, że jeśli miałby możliwość porównania ośrodka treningowego Legii z innymi, to wtedy zrozumiałby, że nie przesadzam – podkreślał. 

– W Hiszpanii, ale i w wielu innych krajach prawie nikt nie ma takiego ośrodka. Tu mamy wszystko na topowym poziomie. Mamy mnóstwo boisk, także do piłki plażowej, są restauracje, hotel, miejsce do fizjoterapii, siłownię, basen, jacuzzi – dodał.

W swoim pierwszym sezonie po powrocie Carlitos jak na razie gra bardzo dobrze. Dotychczas rozegrał siedem spotkań, w których udało mu się strzelić trzy bramki.

Skandal kibicowski przed hitem Ligi Narodów. Kibole napadli na pub z maczetami [WIDEO]

Do skandalicznych wydarzeń doszło przed wczorajszym meczem Anglii z Niemcami. Kibice obu reprezentacji starli się ze sobą na ulicach Londynu. 

W ostatnim meczu grupy C Ligi Narodów Anglicy zremisowali z Niemcami 3-3. Starcie wzbudzało ogromne emocje, zaś do Londynu przybyło wielu fanów „Die Mannschaft”. Niestety nie wszyscy mieli za cel wyłącznie dopingowanie.

Skandaliczne sceny

Spora grupa przybyła do Londynu tylko po to, żeby wszcząć burdy. Brytyjskie media informują, że jeden z pubów został zaatakowany przez napastników z Niemiec. Miało ich być nawet około setki, zaś spora część dzierżyła ponoć maczety.

– Z tyłu pubu jest weście, około 50 ludzi wpadło do środka, uderzali każdego. Policja przyjechała dopiero po pięciu minutach. Wiele osób było już w złym stanie, leżeli nieprzytomni na podłodze, byli zakrwawieni. Nawet dzieci, jeden chłopiec miał nie więcej niż 13 lat i leciała mu krew z nosa – cytował „Daily Express” jednego ze świadków. 

– To główny pub w Anglii, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem, a przychodzę tu na każdy mecz domowy. Byliśmy tam, kiedy Anglia grała z Niemcami na mistrzostwach Europy i podczas finału, kiedy były te wszystkie problemy, ale pierwszy raz zobaczyłem coś takiego – dodał.

Rekordowa liczba skarg na Polsat wpłynęła do UOKiK. Nadawca wezwany do wyjaśnienia problemów

Serwery Polsat Box Go nie poradziły sobie z transmisją meczu Bayernu Monachium z FC Barceloną. Po problemach podczas streamingu spotkania na nadawcę wpłynęły rekordowe ilości skarg. Według portalu wirtualnemedia.pl UOKiK prosi Cyfrowy Polsat o wyjaśnienia.

Pojedynek Bayernu z Barceloną budził wielkie emocje, szczególnie wśród polskich kibiców. Przeciwko Bawarczykom miał okazję zagrać Robert Lewandowski, który spędził tam wcześniej osiem lat. Transmisję można było obejrzeć w Polsat Sport Premium 1 oraz w usłudze Polsat Box Go.

Rekordowe skargi

Nadawca nie dał sobie jednak rady z potężnym zainteresowaniem. Serwery Polsat Box Go poległy i widzowie nie byli w stanie obejrzeć meczu. Serwis tłumaczył niedogodności „problemami technicznymi”.

– Serwer napotkał niespodziewane problemy. Nie możemy obsługiwać Twojego zapytania. Spróbuj ponownie później – wyświetlał komunikat na stronie.

Problemy pojawiły się także w aplikacji na urządzenia mobilne i Smart TV. Nie udało się także odpalić transmisji w Canal+ Online.

– Przepraszamy za ewentualne niedogodności, które mogły wystąpić u części użytkowników serwisu Polsat Box Go. Wszystkie zgłoszenia zostaną rozpatrzone indywidualnie – napisał z kolei Polsat Box Go na swoim profilu na Facebooku. 

Jak przekazał portal wirtualnemedia.pl, we września do UOKiK wpłynęło wiele skarg na Polsat, dotyczące problemów w transmisji. W sumie miało to być około 40 skarg konsumenckich. Znakomita większość miała dotyczyć właśnie meczu Bayern – Barcelona. UOKiK obecnie wzywa nadawcę do wyjaśnienia problemów.

Niedawny krytyk Lewandowskiego zmienił podejście. Bayern tęskni za Polakiem?

Dietmar Hamann w przeszłości wielokrotnie krytykował Roberta Lewandowskiego. Dziennikarz zmienił jednak podejście i zauważył, że odejście Polaka negatywnie wpłynęło na Bayern. Bawarczycy zanotowali ostatnio bardzo słabe wyniki. 

Od czterech kolejek Bayern czeka na kolejne zwycięstwo w Bundeslidze. Kryzys, który wydawał się być zażegnany po wygranej z FC Barceloną w Lidze Mistrzów, trwa na ligowym podwórku. W minioną sobotę mistrzowie Niemiec sensacyjnie ulegli na wyjeździe Augsburgowi.

Zmiana frontu

Problem Bawarczyków postanowił przeanalizować Dietmar Hamann. Dziennikarz zauważył, że sporą winę za kiepskie wyniki ponosi Julian Nagelsmann. Wiele jednak zmieniło też odejście Roberta Lewandowskiego. Warto zaznaczyć, że w przeszłości Niemiec często krytykował występy Polaka.

– Bayern gra sobie piłką tam, gdzie nie jest to bolesne dla rywali. Nikt nie rusza w obszar zagrożenia. W drużynie jest zbyt wielu magików, którzy chcą błyszczeć – stwierdził Hamann.

– W tej chwili jest za łatwo zranić Bayern. Mają swój plan meczu, próbują coś zrobić, ale Augsburg walczył 90 minut. Kiedy jeszcze Lewandowski był w Bayernie, wszyscy wiedzieli, co mają robić. Mane jest ciałem obcym – dodał.

Lewandowski po odejściu z Bayernu radzi sobie natomiast fenomenalnie. 34-latek w barwach FC Barcelony rozegrał do tej pory łącznie osiem spotkań, w których strzelił jedenaście goli. W ostatnim meczu z Elche (3-0) ponownie ustrzelił dublet. Obecnie z ośmioma trafieniami przewodzi w klasyfikacji strzelców La Liga.

Gikiewicz wyjaśnił, o czym rozmawiał z Neuerem. „Zapytał, dlaczego…”

Rafał Gikiewicz w ostatnim meczu Bundesligi przeciwko Bayernowi pokazał się ze świetnej strony. Polak zachował czyste konto, a jego występem zachwycają się całe Niemcy. Bramkarz Augsburga zdradził, co powiedział mu Manuel Neuer. 

Wczoraj niespodziewanie Bayern przegrał z Augsburgiem (0-1). Takiego wyniku by nie było, gdyby nie kapitalna postawa w bramce Rafała Gikiewicza. Polak zyskał od „Bilda” najwyższą możliwą notę i same pochwały od innych mediów.

Pojedynek bramkarzy

Szczególne wrażenie zrobiła interwencja Gikiewicza po strzale Manuela Neuera w samej końcówce meczu. Bayern rzucił wówczas w pole karne Augsburga wszystkie swoje siły, łącznie z golkiperem. To właśnie Neuer dosięgnął piłki i skierował ją w bramkę „Gikiego”. Ten jednak nie dał za wygraną i popisał się nieprawdopodobną paradą.

– Osobiście mogę grać z Bayernem co tydzień… Neuer jest wielkim facetem, dobrze wyskoczył i strzelił, ale zatrzymałem piłkę – mówił po ostatnim gwizdku Gikiewicz. 

Po meczu obaj panowie mieli okazję ze sobą porozmawiać. Bramkarz Augsburga zdradził, czego dotyczyła ich krótka pogawędka.

– Neuer zapytał mnie, dlaczego obroniłem ten strzał – mówił „Giki”.

Nie był to pierwszy raz, kiedy w tym sezonie Polak pokazał swoją świetną formę. We wcześniejszej kolejce Gikiewicz obronił rzut karny.

– Nie musimy rozmawiać o mojej pewności siebie. Jest topowa – zaznaczył.

– Staram się cieszyć każdym meczem. Nie wiem, co wydarzy się latem. Może to był mój ostatni domowy mecz z Bayernem? Nie wiem tego – podkreślił w rozmowie z „Kickerem” 34-latek. Kontrakt Gikiewicza z Augsburgiem obowiązuje zaledwie do połowy 2023 roku.

Krychowiak apeluje o nielekceważenie Arabii Saudyjskiej. „Nie straszę, a przestrzegam”

Po wylosowaniu naszej grupy na mistrzostwa świata w Katarze kibice mieli mieszane odczucia. W jednym się jednak zgadzali. Arabię Saudyjską trzeba pewnie pokonać. Te nastroje tonuje Grzegorz Krychowiak, który przestrzega, żeby nie lekceważyć teoretycznie najsłabszą drużynę naszej grupy. 

Podczas listopadowo-grudniowego czempionatu Polacy zmierzą się z Arabią Saudyjską, Meksykiem i Argentyną. Najtrudniejsze mecze zapowiadają się z tymi dwiema ostatnimi ekipami. Większość głosów kibiców czy ekspertów uważa, że Arabia nie powinna stanowić większego zagrożenia i „Biało-Czerwoni” pewnie wywalczą sobie trzy punkty.

Bez lekceważenia

Takie podejścia do rywala wystrzega się Grzegorz Krychowiak. Defensywny pomocnik apeluje o zachowanie szacunku do Arabii. Zapewnia, że występujący w tej kadrze zawodnicy prezentują poziom niewiele odbiegający od zawodników z Grecji czy Rosji.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony pod względem jakości zawodników. Jest naprawdę wielu piłkarzy, którzy mają świetne umiejętności, a przede wszystkim – są dynamiczni. Dużo biegają, są przyzwyczajeni do tych warunków. Pod względem motorycznym drużyny z tego regionu na pewno będą stanowić wielkie wyzwanie dla przybyszów z innych kontynentów. Nie straszę, a raczej przestrzegam – oznajmił Krychowiak w rozmowie z portalem sportowy24.pl.

Ktoś mi ostatnio powiedział – gdy udzielałem wywiadu – że Arabia Saudyjska będzie zespołem oddającym po trzy punkty wszystkim przeciwnikom. Chciałbym więc ostudzić tego typu komentarze, bo widziałem zawodników, którzy tutaj grają i ich doświadczonego trenera, z którym miałem nawet okazję dłużej porozmawiać, bo akurat mieszkamy w tej samej dzielnicy, niemal po sąsiedzku. I naprawdę podchodziłbym do tego rywala z szacunkiem. Pewnie, na papierze to Argentyna jest faworytem, ale Arabia też nikomu nie odda punktów za darmo. Co więcej, w mojej ocenie nie powinna zakończyć występu z zerowym dorobkiem – dodał 32-latek.

Warto zaznaczyć, że Krychowiak faktycznie wie, jaki poziom mogą prezentować reprezentanci Arabii. Minionego lata pomocnik przeniósł się do tamtejszego Al-Shabab. Na co dzień trenuje i gra przeciwko zawodnikom, z którymi prawdopodobnie w sporej mierze spotkamy się na mundialu w Katarze.

Lewandowski zaczyna ustalać skład Barcelony? Prosi Xaviego o odsunięcie jednego piłkarza

Robert Lewandowski stosunkowo niedawno trafił do FC Barcelony, ale z miejsca stał się bardzo ważnym zawodnikiem. Według hiszpańskich mediów Polak powoli zaczyna mieć wpływ na wygląd pierwszego składu Blaugrany.

Bilans Lewandowskiego w nowym klubie wygląda imponująco. Do tej pory w zaledwie siedmiu meczach udało mu się strzelić dziewięć goli. Polak z miejsca stał się ulubieńcem kibiców i liderem drużyny Xaviego.

Nie chce z nim grać

Co bardzo istotne – Lewandowski szybko złapał dobry kontakt z innymi zawodnikami. Jednak nie ze wszystkimi. Według hiszpańskich mediów Polakowi bardzo nie odpowiada gra z jednym piłkarzem. Chodzi o Ferrana Torresa. Napastnik miał nawet poprosić Xaviego, by ten nie wystawiał swojego rodaka, gdy on sam znajduje się na boisku.

– Robert Lewandowski wyraźnie wskazał zawodnika i zażądał, aby Xavi nie wystawiał go w wyjściowej jedenastce. Jest jeden piłkarz, którego polski napastnik nie może znieść i nie chce go mieć u swego boku, to Ferran Torres – przekazuje „El Nacional”.

– Lewandowski poprosił Xaviego, aby korzystał z Ferrana Torresa tylko wtedy, gdy on sam nie gra. Powodem jest to, że nie czuje się komfortowo, grając z byłym zawodnikiem Valencii i Manchesteru City. Uważa, że są dwoma różnymi zawodnikami, nie do końca się rozumieją i woli, aby był on na ławce – dodaje diariogol.com.

Jednocześnie hiszpańskie media twierdzą, że Lewandowskiemu najbardziej pasuje gra z innymi zawodnikami. Polak woli mieć na skrzydłach Ousmane’a Dembele i Raphinhę.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.