Piękne słowa Carlesa Puyola pod adresem Lewandowskiego. „To wielkie szczęście”

Robert Lewandowski odebrał wczoraj Złotego Buta za najwięcej bramek strzelonych w minionym sezonie. Na ceremonii wręczenia nagrody obecny był Carles Puyol. Były kapitan FC Barcelony i legenda klubu wypowiedział się o jej nowym napastniku w samych superlatywach. 

Lewandowski otrzymał statuetkę za 35 goli, jakie strzelił w barwach Bayernu Monachium w poprzednim sezonie. To właśnie ten dorobek pozwolił mu na zgarnięcie Złotego Buta.

Komplementy

Na ceremonii obecny był także Carles Puyol. Były kapitan FC Barcelony i klubowa legenda, nie krył swojego zadowolenia z faktu, że Lewandowski trafił do Katalonii.

–  To wielkie szczęście mieć go w La Lidze, a szczególnie w Barcelonie – zaznaczył Puyol. 

– Zarząd klubu spisał się bardzo dobrze ściągając Roberta na Camp Nou. A ten bardzo szybko przystosował się do rozgrywek i strzela dużo bramek. Wierzę, że za ten sezon również zdobędzie Złotego Buta – dodał. 

Nadzieja umiera jednak ostatnia. Lewandowski w tym sezonie będzie miał zdecydowanie trudniejszą drogę do Złotego Buta. Polak ma obecnie na koncie 13 goli, jednak aż o 5 trafień wyprzedza go Erling Haaland. Prawdopodobnie między tą dwójką rozegra się główna rywalizacja.

Roman Kołtoń o doświadczonym kadrowiczu. „Ja bym go nie zabrał na MŚ”

Roman Kołtoń gościł ostatnio na kanale „Meczyków” na YouTube. Dziennikarz „Prawdy Futbolu” zabrał głos między innymi w sprawie Kamila Grosickiego i tego, czy doświadczony skrzydłowy powinien jechać na mundial do Kataru. 

W czwartek w Fabryce Norblina o godzinie 15:00 poznamy ostateczną kadrę reprezentacji Polski, która poleci na mistrzostwa świata. Wydarzenie wzbudza wielkie emocje.

Co z Grosickim?

Czesław Michniewicz odrzuci z szerokiej kadry kilka nazwisk, które finalnie nie zagrają na mundialu. Na razie na liście znajduje się Kamil Grosicki. Czy doświadczony piłkarz ostatecznie poleci do Kataru?

– Musimy być czasami stanowczy. Z bólem serca, pewnie się na mnie obrazi, ale ja bym chyba „Grosika” nie zabrał na MŚ – stwierdził Roman Kołtoń na kanale „Meczyków”. 

– Postawiłbym na młodych chłopaków, gdzieś w perspektywie tego, że życie piłkarskie toczy się błyskawicznie. Za chwilę w marcu zaczynamy od najtrudniejszych rywali el. EURO 2024 i ktoś powie, że ta grupa jest słaba, ale nikt nam punktów nie podaruje. Patrzyłbym do przodu już teraz – dodał dziennikarz „Prawdy Futbolu”. 

Raków Częstochowa gotowy wydać prawie milion euro na piłkarza

Jak podaje portal sport24.gr Raków Częstochowa jest zdecydowany na wykupienie Stratosa Svarnasa. Piłkarz AEK-u Ateny jest obecnie wypożyczony do drużyny wicemistrzów Polski. Transakcja ma się zamknąć w okolicach miliona euro. 

Środkowy obrońca trafił do Rakowa latem bieżącego roku. Z miejsca stał się ważnym ogniwem i podstawowym piłkarzem Marka Papszuna. Grek na koncie ma już 13 występów w tym sezonie. Na koncie ma również gola i aż trzy asysty.

Zostaje?

Svarnas w Częstochowie przebywać będzie przynajmniej do końca czerwca przyszłego roku. Taką umową związał się z Rakowem, przychodząc na wypożyczenie. Według portalu sport24.gr wicemistrzowie Polski zamierzają jednak wykupić 24-latka z AEK-u.

Nie będzie to jednak tania operacja. Raków będzie musiał zapłacić greckiemu klubowi 800 tysięcy euro. Co więcej, AEK otrzyma 20 procent od przyszłego transferu Svarnasa.

W przypadku ziszczenia się tego transferu 24-latek dołączy do grona najdroższych piłkarzy kupionych przez Raków. Jak na razie miano to należy do Deiana Sorescu. Rumun kosztował w okolicach 700-800 tysięcy euro.

Kłopoty, kłopoty Lewandowskiego. Polakowi grozi zawieszenie na kilka meczów

Robert Lewandowski nie będzie dobrze wspominał wczorajszego meczu z Osasuną. Polak w 31. minucie zobaczył drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Kłopoty 34-latka mogą się jednak dopiero zacząć. Możliwe, że wykluczony zostanie na więcej, niż tylko jeden mecz. 

Obrońcy Osasuny od samego początku nie dawali Lewandowskiemu za wiele przestrzeni. Grali ostro, bezkompromisowo. Już w 11. minucie Polakowi puściły nerwy i sfaulował Nacho Vidala, za co dostał pierwszą żółtą kartkę.

Nie minęło wiele czas, bo już w 31. minucie Lewandowski bezpardonowo zaatakował łokciem Davida Garcię. Sędzia natychmiastowo sięgnął po żółty, a następnie czerwony kartonik. Resztę mecze 34-latek musiał spędzić w szatni.

Konsekwencje

Oczywiście Lewandowski długo nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra. Zanim w ogóle zaczął opuszczać murawę, próbował dyskutować z sędzią. Gdy nie dał rady nic wskórać pokazywał nieprzychylne gesty, o czym pisze „AS”.

– Gdy zmierzał w kierunku wyjścia z pola, zawodnik dwukrotnie wykonał gest dezaprobaty dla decyzji sędziego, polegający na przyłożeniu palca do nosa, a następnie wskazując kciukiem na sędziego. Gdy już miał zejść z pola gry, powtórzył ten gest ponownie, patrząc w stronę sędziego asystenta nr 1 i czwartego sędziego – opisał dziennik. 

Zdaniem Iturralde Gonzaleza, byłego sędziego, takie gesty są w Niemczech uznawane za obraźliwe i aroganckie. Lewandowski może mieć przez nie spore kłopoty. „AS” oraz „COPE” podają, że Polakowi grozi wykluczenie na nawet trzy spotkania La Liga.

34-latek na pewno opuści derbowe spotkanie z Espanyolem 31 grudnia. Jeżeli dojdzie do rozszerzenia kary, to Polak nie pojawi się także podczas rywalizacji z Atletico Madryt i Betisem.

Papszun o relacji z Bońkiem: „Mi nie zależy, żeby te stosunki ocieplać”

Nie jest tajemnicą, że Marek Papszun nie darzy się ze Zbigniewem Bońkiem wielką sympatią. Trener Rakowa skomentował swoje stosunki z byłym prezesem PZPN w rozmowie z „Faktem”. 

Raków prezentuje się kapitalnie w tym sezonie Ekstraklasy. Częstochowianie pewnie liderują w tabeli z dorobkiem 38 punktów. Niedawno ekipa Papszuna dała prawdziwy pokaz siły, demolując Wisłę Płock aż 7-1.

Napięte stosunki

Forma Rakowa to jeden z głównych tematów mediów bieżącego sezonu w naszym kraju. Ostatnio zrobiło się jednak głośno także o innej sprawie związanej z „Medalikami”. Konkretnie chodzi o Marka Papszuna i jego relacje ze Zbigniewem Bońkiem. Obaj panowie nie darzą się szczególną sympatią, o czym na łamach „Fakt” opowiedział szkoleniowiec.

– Jeżeli jestem przekonany, że ktoś mnie atakuje bezpodstawnie, nie jest dla mnie istotne, kim jest adwersarz. To dla mnie nie jest autorytet, bo autorytet musi się kierować określonymi zasadami i wartościami. Oczywiście o ile chce się za taki autorytet uchodzić – powiedział Papszun. 

Jednocześnie podkreślił, że nie uważa, aby mieli jakikolwiek „konflikt”. Odniósł się tym samym do wypowiedzi Bońka, w której użył określenia „zimna wojna”.

– To był żart. Takie sytuacje się zdarzają. Nie jestem ani ze Zbigniewem Bońkiem, ani z nikim innym na ścieżce wojennej. Na nikogo się nie obrażam, ale też jakoś specjalnie mi nie zależy, żeby w jakikolwiek sposób te stosunki ocieplać – zaznaczył.

Manchester United zainteresowany byłym zawodnikiem Legii Warszawa!

Manchester United już zastanawia się nad piłkarzami, którzy mogliby trafić w styczniu na Old Trafford. Na celowniku „Czerwonych Diabłów” miał się znaleźć Josip Juranović, były zawodnik Legii Warszawa. 

Chorwat latem zeszłego roku trafił do Celticu za bezcen. Legia sprzedała go za zaledwie trzy miliony euro. 27-latek świetnie wkomponował się do ekipy z Glasgow. W bieżącym sezonie na koncie ma 14 występów, z czego 6 zaliczył w Lidze Mistrzów. Każde spotkanie LM rozegrał w pełnym wymiarze czasowym.

Wielki transfer?

Niewykluczone, że Juranović wkrótce postawi kolejny, wielki krok w swojej karierze. Z informacji podanych przez portal 90min.com wynika, że Chorwatem mocno interesuje się Manchester United, który chciałby wzmocnić zimą prawą stronę defensywy.

Obecnie na tej pozycji występuje Diogo Dalot, a Aaron Wan-Bissaka wkrótce może odejść do innego klubu. Stad pojawiło się zainteresowanie Juranoviciem. Nie jest to jednak jedyny prawy obrońca obserwowany przez działaczy Manchesteru. Pod uwagę brani są także: Jeremie Frimpong (Bayer Leverkusen), Max Aarons (Norwich City), Benjamin Henrichs (RB Lipsk) oraz Denzel Dumfries (Inter Mediolan).

Kontrakt Juranovicia z Celtikiem obowiązuje aż do 2026 roku. Obecnie portal „Transfermarkt” wycenia go na 7 mln euro. Biorąc jednak pod uwagę długość kontraktu „The Boys” mogą żądać za swojego zawodnika dużych pieniędzy.

Piotr Żyła zapowiedział, że nie będzie oglądać mundialu. „W ogóle nie czekam”

Mistrzostwa świata w Katarze wzbudzają spore kontrowersje. Głos na temat największej piłkarskiej imprezy zabierają różne osoby, także spoza nominalnego środowiska. Piotr Żyła przyznał, że nawet nie czeka na inaugurację czempionatu. 

W miniony weekend rozpoczęły się zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Z polskich skoczków najlepiej zaprezentował się Dawid Kubacki. 32-latek wygrał zarówno sobotni, jak i niedzielny konkurs.

Nie czeka na mistrzostwa

Przez nietypowy termin organizacji mundialu, zawody Pucharu Świata także odbędą się na nieco innych zasadach. Skoczkowie obecnie będą mieli trzytygodniową przerwę.

Piotr Żyła w Wiśle zajął kolejno piąte i ósme miejsce. Wypowiedział się przy okazji o odczuciach związanych z nadchodzącymi mistrzostwami świata w piłce nożnej.

– W ogóle na nie nie czekam! I w ogóle jestem zły, że sobie nie będę mógł usiąść latem, piwa wypić i popatrzeć na mecze. Tak fajnie było, jak to w lato było! Szło się na mecz, można było się schłodzić elegancko złocistym napojem i fajnie się oglądało. A teraz może finał oglądnę, a tak to chyba nic – zapowiedział Żyła.

– Ja tak mam, że jak chcę dobrze poskakać, to muszę się na sobie skupić, a nie na tym, co się dzieje dookoła. Tak więc przykro mi bardzo, oglądałbym z chęcią, ale będę tylko sprawdzał wyniki, pewnie bramki w powtórkach zobaczę, a na żywo raczej nie. Nie bez wspomagacza, nie w sezonie – dodał.

– Będę tylko po swojemu trzymał kciuki za naszych. Miejmy nadzieję, że zrobią niespodziankę – podsumował.

Przypomnijmy, że mistrzostwa świata rozpoczną się 20 listopada od inauguracyjnego meczu Kataru z Ekwadorem. Reprezentacja Polski dwa dni później zmierzy się z Meksykiem. W grupie spotkamy się jeszcze z Arabią Saudyjską i Argentyną.

Arsenal sięgnie po ukraińskie objawienie? W grę wchodzą olbrzymie pieniądze

Mychajło Mudryk świetnie zaprezentował się podczas zakończonej niedawno fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ukrainiec zwrócił na siebie uwagę dużo silniejszych klubów. Niewykluczone, że 21-latek trafi wkrótce do Premier League. 

Młodym skrzydłowym zainteresowało się sporo europejskich potęg. Nic w tym dziwnego. Mudryk to zdecydowanie najjaśniejsza postać Szachtara Donieck w tym sezonie Ligi Mistrzów. W bieżącym sezonie Ukrainiec w sześciu występach w fazie grupowej strzelił trzy bramki i dołożył dwie asysty.

Wielkie pieniądze

Mocno interesować się Mudrykiem ma Arsenal. Zakusy „Kanonierów” potwierdził już Fabrizio Romano, dodając przy tym, że sprawę trzeba załatwić szybko. 21-latek jest bardzo gorącym nazwiskiem na transferowej karuzeli.

W mediach można było niedawno przeczytać, że skrzydłowego obserwuje kilka innych klubów z Premier League, między innymi Everton czy Brentford. Szachtar oczekuje jednak olbrzymich pieniędzy. Mowa o kwocie rzędu nawet 70 milionów euro.

Na zakusy ze strony Arsenalu zareagował niedawno nawet bramkarz donieckiej ekipy, Anatolij Trubin.

– Wszystkie te pogłoski działają na niego jedynie w pozytywny sposób, on cieszy się tym, co robi. W zespole możemy jedynie powiedzieć mu: „Cóż, właściwie już jesteś w Arsenalu, idźmy tam wszyscy!” – cytował golkipera portal „Football 24”.

Mudryk ogólnie w bieżącym sezonie dla Szachtara wystąpił w 14 meczach. Strzelił łącznie 7 goli i zanotował tyle samo asyst.

Michniewicz mocno odpowiedział Wichniarkowi: „Totalna bzdura”

Chwicza Kwaracchelia robi furorę w tym sezonie. Gruzin zalicza kapitalne występy i coraz częściej pojawia się na ustach tak kibiców, jak i ekspertów. Kilka dni temu Artur Wichniarek stwierdził, że piłkarz Napoli został swego czasu odrzucony przez polskie kluby. Słowa byłego piłkarz „totalną bzdurą” nazwał Czesław Michniewicz. 

Kwaracchelia na ten moment ma na koncie już dziesięć asyst i osiem goli w barwach Napoli. Imponujący bilans idzie w parze ze świetnymi występami zarówno w Serie A, jak i w Lidze Mistrzów.

Bzdura

Forma 21-latka spowodowała, że ostatnio zaczęło robić się o nim głośno także w polskich mediach. Artur Wichniarek kilka dni temu na „Kanale Sportowym” stwierdził, że rok temu Gruzina odrzuciło kilka polskich klubów. Powodem miało być niedostrzeżenie talentu piłkarza.

Wypowiedź spotkała się z mocną krytyką środowiska. Kwaracchelia już rok temu był wyceniany na około 10 milionów euro. Na słowa Wichniarka zareagował także Czesław Michniewicz.

– Jeden z naszych ekspertów – już pomijam nazwisko – powiedział, że Chwicza Kwaracchelia był oferowany do polskiej ligi i nikt go nie chciał. Totalna bzdura – powiedział selekcjoner w programie „Dwa Fotele” na kanale „Meczyków”. 

– Będąc w Legii opowiadał mi o nim Gwilia, bo to jego rodak, że jest taki fantastyczny człowiek w Rubinie Kazań i prawdopodobnie będzie grał w Milanie. Przyjechał tam Maldini, że go tam dogadują. W efekcie tam nie trafił, bo wojna skomplikowała sprawę, ale to nie ważne – dodał.

Piszczek wypowiedział się o Mattym Cashu. „Nie nazwałbym go moim następcą”

Łukasz Piszczek przez wiele lat był podstawowym prawym obrońcą reprezentacji Polski. Obecnie jego miejsce dzielnie zajmuje Matty Cash. Były piłkarz Borussii Dortmund nie chce nazywać go jednak swoim następcą. 

Cash to obecnie najsolidniejszy z naszych prawych obrońców. Poza nim Czesław Michniewicz na mundial zabierze najpewniej Bartosza Bereszyńskiego, Tomasza Kędziorę i Roberta Gumnego. Najpoważniejszym kandydatem do gry w pierwszym składzie wydaje się natomiast piłkarz Aston Villi, który ostatnio regularnie okupował prawą stronę obrony.

Następca?

W ostatnim meczu Premier League Manchester United przegrał z Aston Villą aż 3-1. Niezły występ zaliczył właśnie Cash, co nie umknęło uwadze ekspertów. Na antenie „Viaplay” o 25-latku wypowiedział się między innymi Łukasz Piszczek.

– Na tę chwilę radzi sobie bardzo dobrze. Nie nazwałbym Casha moim następcą. To po prostu kolejny zawodnik, który ma szansę rywalizować o miejsce na tej pozycji z Bartkiem Bereszyńskim czy Tomkiem Kędziorą – stwierdził Piszczek. 

Były reprezentant ma nadzieję, że Cash przełoży formę klubową na grę w kadrze. Jego dotychczasowe występy ocenia z reguły pozytywnie.

Kiwior odpowiedział na pochwały Lewandowskiego. „Sprawił, że jestem dumny”

Wielce prawdopodobne, że Jakub Kiwior wyjedzie z reprezentacją Polski na mundial do Kataru. Mało tego, stoper może także znaleźć się w pierwszym składzie „Biało-Czerwonych”. W rozmowie z „Il Secolo XIX” wyznał, jak dużo dały mu słowa Roberta Lewandowskiego. 

Piłkarz Spezii ma za sobą zaledwie cztery występy w reprezentacji Polski, a już zaskarbił sobie sympatię kibiców. Szczególnie w meczu z Holandią pokazał niezłą formę i dobre zagrania. Pod wrażeniem młodszego kolegi był nawet Robert Lewandowski, który pochwalił go na kanale „Łączy nas Piłka”.

– Kiwior. O Jezu, powiem ci: zawodnik. Na rozgrzewce przed Holandią w ogóle zobaczyłem, bo na treningu, to wiesz, nie ma okazji, co to jest za piłkarz. Przerzuty, jak się rusza, jaki ma przerzut. Mówię: kurde, co to za piłkarz? Później patrzę w meczu, mega. Duży potencjał – mówił „Lewy”. 

Wdzięczność

Sam Kiwior nie ukrywa, że wiele dały mu słowa piłkarza takiego kalibru, jak Lewandowski. 22-latek przyznaje, że obecnie skupia się wyłącznie na Spezii oraz wyjeździe na mundial do Kataru.

– Jego słowa sprawiły, że jestem naprawdę dumny i dały mi dodatkowy bodziec do polepszenia swoich umiejętności, ale teraz chcę myśleć tylko o Spezii, utrzymać się w lidze w tej koszulce i zdobyć miejsce w składzie na mistrzostwa świata – mówił na łamach „Il Secolo XIX”.

– Nie myślę za dużo o przeciwnikach, z którymi trzeba się zmierzyć, nie daję się temu zwariować. Z pewnością jednak mistrzostwa świata to doświadczenie, które wszyscy piłkarze chcieliby przeżyć przynajmniej raz w życiu. Gra dla swojego kraju to wyjątkowe emocje i mam nadzieję, że uda mi się w Katarze, starając się awansować jak najdalej w turnieju – dodał.

Rewelacja Ligi Mistrzów zainteresowana Sebastianem Szymańskim!

Sebastian Szymański zwraca na siebie uwagę kolejnych klubów, dzięki dobrym występom w lidze holenderskiej. Polakiem zainteresował się Club Brugge. Belgowie są w tym sezonie rewelacją Ligi Mistrzów. 

Brugge pewnie awansowało do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Po drodze pokonali między innymi Bayer Leverkusen czy Atletico Madryt. Belgowie przez długi czas nie stracili nawet bramki w fazie grupowej.

Z Holandii do Belgii?

Działacze klubu z Brugii myślą już o przyszłości i kolejnych wzmocnieniach. Nowych piłkarzy szukają raczej w sąsiednich ligach.

Wysłannicy Brugge byli na meczu Lazio z Feyenoordem, gdzie pod lupą znaleźli się: Lutsharel Geertruida, Quinten Timber i Sebastian Szymański. Największe zainteresowanie w Belgach miał wzbudzić ten pierwszy, który mógłby wzmocnić rywalizację na prawej stronie obrony.

Zainteresowanie Szymańskim to także całkiem ciekawa sprawa. Polak znajduje się obecnie w bardzo dobrej formie, zaś w Feyenoordzie przebywa na zasadzie wypożyczenia z Dinama Moskwa. Holendrzy mogą go jednak wykupić za 10 mln euro.

Guardiola odpowiedział Ibrahimoviciowi. „Erling, nie strzelaj już goli”

Zlatan Ibrahimović dość krytycznie wypowiedział się o przyszłości Erlinga Haalanda w Manchesterze City. Szwed podważył umiejętności trenerskie Pepa Guardioli. Hiszpan nie pozostał obojętny i odpowiedział napastnikowi Milanu. 

Erling Haaland notuje genialne wejście do Manchesteru City i całej Premier League. Regularność, z jaką zdobywa bramki wywołuje podziw nawet u Zlatana Ibrahimovicia. 39-latek ma jednak wątpliwości, czy Norweg wybrał odpowiednią drużynę.

Wszystko zależy od ego Guardioli. Od tego, czy pozwoli mu stać się większym, czy nie. Mnie i innym na to nie pozwolił – stwierdził „Ibra”. 

Odpowiedź

Wypowiedź Ibrahimovicia została podyktowana niechęcią, jaką od lat Szwed darzy Hiszpana. Guardiolę o te słowa zapytali dziennikarze.

On ma całkowitą rację. W tym klubie moje ego jest najważniejsze. Nie lubię, gdy Haaland strzela trzy gole i wszyscy mówią tylko o nim. Jestem zazdrosny, taki zazdrosny!wyśmiał szkoleniowiec. 

Erling, proszę, nie strzelaj już goli, w przeciwnym razie gazety nie będą pisać tylko o mnie. Ibrahimović ma rację, zna mnie doskonale. Może mógłby napisać kolejną książkę – ironizował dalej. 

Bilans Haalanda w Manchesterze City jest imponujący. W bieżącym sezonie Norweg ma na koncie 16 występów, w których strzelił aż 22 gole. Kontuzja wykluczyła go jednak z dwóch ostatnich spotkań „Obywateli”.

Krychowiak zachwycony Legią. „Ma wszystko, żeby walczyć o Ligę Mistrzów”

Grzegorz Krychowiak od niedawna trenuje z Legią Warszawa, aby przygotować się do mundialu. Pomocnik nie ukrywa, że jest pod sporym wrażeniem tego, co zastał w klubie. 

Liga Arabii Saudyjskiej, w której na co dzień występuje Krychowiak, zakończyła swoje rozgrywki w połowie października. Do mundialu zostało już niewiele czasu, więc żeby nie wypaść z rytmu meczowego, 32-latek postanowił spędzić ten czas w Legii.

Mogą walczyć o Ligę Mistrzów?

Zanim Krychowiak trafił do Al-Shabab, tuż po wybuchu wojny na Ukrainie, miał okazję podpisać kontrakt z warszawskim klubem. Jak wspomina – było dużo kontaktów, ale brakowało ostatecznego potwierdzenia.

– Było bardzo blisko. To prawda, że w ostatnim czasie jest bardzo dużo kontaktów z Legią. Brakuje tylko podpisu… Nie wiem, czy przyszłość tym zaowocuje – wyznał na łamach sport.pl.

32-latek nie ukrywa swojego podziwu dla Legii. Zdaniem reprezentanta Polski „Wojskowi” mają wszystko, aby walczyć o Ligę Mistrzów.

– Ośrodek treningowy, baza, stadion robią ogromne wrażenie. Ten zespół, ten klub ma wszystko, żeby grać i walczyć o najwyższe cele, walczyć o Ligę Mistrzów i się rozwijać – ocenił.

Krychowiak ma ważny kontrakt z Al-Shabab do końca czerwca. O rok dłużej ważna jest jego umowa z Krasnodarem, jednak trudno wyobrazić sobie jego powrót do Rosji.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.