Nikt już nie chce Sousy. Czas na wielki powrót?

Dzisiaj w polskich mediach niemal wrze. Paulo Sousa jest już skończony, a jego miejsce może zająć były selekcjoner biało-czerwonych – Adam Nawałka.

Do widzenia

W wigilijny wieczór informowaliśmy o zainteresowaniu Sousą ze strony Internacionale Porto Alegre. Pojawiła się informacja o tym, że Portugalczyk ma w poniedziałek spotkać się z przedstawicielami 3-krotnego mistrza Brazylii. Tomasz Włodarczyk rozmawiał w piątek z agentem szkoleniowca, który wszystkiemu zaprzeczył.

– Brazylijska prasa jest szalona. Nic się nie dzieje. Są święta. Nie możemy komentować każdej plotki łączącej trenera z jakimś klubem – powiedział Włodarczykowi Hugo Cajuda.

Dzisiaj nastąpiła już totalna eksplozja. 51-latek spotkał się w drugi dzień świąt z Cezarym Kuleszą. Sousa rozmawiał z prezesem PZPNu i zdradził mu, że otrzymał ofertę od… Flamengo, z której chciałby skorzystać. W związku z czym musiałby zrezygnować z roli selekcjonera, lecz Cezary Kulesza nie zgodził się na warunki zaproponowane przez Portugalczyka.

ZOBACZ TEŻ: Kwiatkowski o zachowaniu Paulo Sousy: „Jestem rozczarowany. Czuję się oszukany”

Kto następny?

Oficjalnie Paulo Sousa nadal pozostaje selekcjonerem reprezentacji Polski, jednak wszyscy wiemy, że taka osoba nie może już pełnić takiej funkcji. Do marcowych spotkań barażowych coraz mniej czasu, więc trzeba jak najszybciej znaleźć zastępstwo. Wiele osób uważa, że jednym z kandydatów do objęcia tego stanowiska powinien być np. Czesław Michniewicz, lecz według TVP Sport kandydatem do powrotu na ławkę trenerską reprezentacji jest Adam Nawałka.

– Jak udało nam się dowiedzieć, możliwy jest wielki powrót. Selekcjonerem ponownie miałby zostać Adam Nawałka. Sam zainteresowany wyraził zgodę na rozmowy – możemy przeczytać na portalu sport.tvp.pl.

Adam Nawałka prowadził reprezentację Polski w latach 2013-2018. Za jego kadencji biało-czerwoni dotarli do ćwierćfinału Mistrzostw Europy 2016 i awansowali na Mistrzostwa Świata 2018. Mundial w Rosji niestety nie wyszedł naszym reprezentantom, w związku z czym po turnieju Nawałka przestał pełnić funkcję selekcjonera, a zastąpił go Jerzy Brzęczek.

Pora szukać nowego selekcjonera. W poniedziałek Sousa przenosi się do ligi brazylijskiej

Ciekawe informacje napływają do nas z Ameryki Południowej. Według brazylijskich mediów Paulo Sousa w poniedziałek podpisze kontrakt z Internacionalem Porto Alegre.

Słaby prezent na święta

Dla jednych będzie to zła informacja, dla innych wręcz przeciwnie. Według brazylijskich mediów Paulo Sousa dogadał się z Internacionalem Porto Alegre i tuż po świętach Bożego Narodzenia, w poniedziałek, podpisze z nimi dwuletni kontrakt. Oznacza to, że Portugalczyk zostawi reprezentację Polski jeszcze przed marcowymi barażami.

Informacje potwierdzają pozostałe tamtejsze media. Przedstawiciele klubu z Porto Alegre w niedzielę mają się zjawić w Portugalii. Sousa dzień później podpisze kontrakt z Internacionalem – napisał na Twitterze Rodrigo Oliveira z Radio Gaucha.

Koniec 53-letniej historii. III-ligowy klub ogłosił upadłość

Elana Toruń od pewnego czasu mierzyła się z problemami finansowymi. Niestety, klubowi nie udało się ich rozwiązać i nie wystawi drużyny na rundę wiosenną.

Zła wiadomość

Elana Toruń w sierpniu rozpoczęła zmagania III lidze. Podopieczni Piotra Kieruzela zakończyli rundę jesienną na 12. miejscu grupy II, ale niestety nie wznowią rozgrywek na wiosnę. Powodem jest ogłoszona przez zarząd upadłość.

Klub z Kujaw od pewnego czasu mierzył się z problemami finansowymi. Włodarze robili wszystko, aby uratować klub. Utworzyli nawet specjalną akcję „Ratujemy Elanę!”, lecz ta nie pomogła za wiele. 23 grudnia 2021 roku Elana Toruń ogłosiła upadłość. Trenerzy i zawodnicy otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu pracodawców, natomiast według portalu sportowy-torun.pl grupami młodzieżowymi zajmie się Fundacja Elany Toruń.

Oficjalny komunikat zarządu:

Szanowni Państwo,
Z ogromnym smutkiem, zawiadamiamy, że mimo ogromnego zaangażowania naszych zawodników, trenerów, kibiców, właścicieli, pracowników i sympatyków w akcję „Ratujmy Elanę”! , poszukiwania strategicznego inwestora dla Toruńskiego Klubu Sportowego zakończyły się niepowodzeniem. Mimo ogromnego wysiłku wielu osób nie udało nam się znaleźć osoby, czy firmy, która chciałaby nabyć pakiet właścicielski.
Ratując Elanę, przeprowadziliśmy szereg działań naprawczych takich jak redukcja kosztów działalności, czy restrukturyzacja. Pozyskaliśmy 46 lokalnych firm, które stały się sponsorami klubu. Jednak mimo tych działań oraz stałego wsparcia ze strony właścicieli, nie jesteśmy w stanie zapewnić Elanie Toruń płynności finansowej.
Dlatego z wielkim bólem, kierując się odpowiedzialnością, by nie pogłębiać i tak trudnej sytuacji finansowej klubu, informujemy o zaprzestaniu kontynuowania uproszczonego postępowania o zatwierdzenie układu.
Wszystkim osobom, które zaangażowały się w akcję #Ratujmy Elanę! Właścicielom, sponsorom, pracownikom i kibicom, bardzo dziękuję za Wasz czas, zaangażowanie, wysiłek i wielkie serce do walki.
To był wielki zaszczyt grać z Wami w jednej drużynie.
Z serdecznymi pozdrowieniami Zarząd TKP ELANA S.A

Dlaczego Gavi nie wiąże butów? „Jest przyzwyczajony do takiej gry”

Sobotni mecz przeciwko Elche CF był dla Gavi’ego bardzo udany. 17-latek zdobył swojego pierwszego gola w barwach FC Barcelony, dołożył asystę przy bramce Nico, a to wszystko w rozwiązanych butach.

Młody, zdolny

18. kolejka La Liga na pewno pozostanie na długo w pamięci Gavi’ego. Ten młody chłopak niedawno rozpoczął zmagania w jednej z najlepszych lig świata, a w sobotę mocno przyczynił się do zwycięstwa FC Barcelony. 17-latek świetnie rozegrał defensywę rywala i w 19. minucie mógł cieszyć się z pierwszego gola w barwach Dumy Katalonii.

Po przerwie Blaugrana roztrwoniła dwubramkową przewagę, którą wypracowała w pierwszej połowie. Na całe szczęście podopieczni Xavi’ego zdążyli wyszarpać zwycięstwo w ostatnich minutach spotkania. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Nico, który otrzymał podanie od Gavi’ego.

Mam dziwne hobby…

W internecie pojawiły się dyskusje na temat Gavi’ego i nie dotyczą one tylko jego dobrej gry w ostatnim spotkaniu. Internauci rozmawiają również o tym, że 17-latek rozgrywa mecze w rozwiązanych butach. Na antenie Catalunya Ràdio mogliśmy usłyszeć, że pomocnik od najmłodszych lat nie wiąże obuwia, ponieważ nie potrafił tego dobrze zrobić. Gavi przyzwyczaił się do luźnych sznurówek i nie przeszkadza mu to.

Milik z dubletem! Polak wyprowadza Marsylię na prowadzenie [WIDEO]

W meczu 1/32 Pucharu Francji Olympique Marsylia prowadzi z III-ligowym ES Cannet Rocheville 2:1. Obie bramki dla gospodarzy zdobył Arkadiusz Milik. Polak najpierw pokonał bramkarza gości pewnym strzałem z rzutu karnego, a następnie precyzyjnie uderzył na dłuższy słupek.

https://twitter.com/ActuOM__/status/1472569233548759040?s=20

Icardi i jego żona mogą mieć problemy! Para oskarżona o pranie brudnych pieniędzy

Mauro Icardi i jego żona Wanda Nara mogą mieć poważne problemy. Para została oskarżona o korupcję i pranie brudnych pieniędzy.

Z kryzysu w kryzys

Mauro Icardi i jego żona Wanda niedawno rozwiązali swoje problemy małżeńskie. Piłkarz miał zdradzać swoją żonę, która od niego odeszła, ale koniec końców postanowiła wrócić. Ostatecznie ta część ich historii skończyła się dobrze.

W kolejnym rozdziale para znowu ma kłopoty i tym razem jest to ich wspólny, dość poważny problem. Szef Argentyńskiej Fundacji na rzecz Pokoju i Zmian Klimatu, Fernando Miguez, złożył skargę na firmę Work Marketing Football SRL, która należy do argentyńskiego małżeństwa. Para jest oskarżana o przemoc instytucjonalną, pranie brudnych pieniędzy i korupcję strukturalną.

Miguez uważa, że firma przechowywała środki pieniężne pochodzące z działalności jednego z członków, aby uniknąć międzynarodowych wydatków podatkowych. Szef Argentyńskiej Fundacji na rzecz Pokoju i Zmian Klimatu zdradził, że pieniądze, którymi dysponuje spółka, mają pochodzić nie tylko z kontraktów Icardiego, ale także z działań biznesowych i reklamowych jego żony, która prowadzi własną markę odzieży oraz kosmetyków.

Zarzuty wobec pary są na tyle poważne, że Fernando Miguez wystąpił do sądu o tymczasowy areszt dla Icardiego i jego żony.

Szymon Marciniak doliczył ponad 18 minut! Jak wypadł Polak na FIFA Arab Cup?

Polska ekipa sędziowska z Szymonem Marciniakiem na czele wzięła udział w FIFA Arab Cup. Po półfinałowym spotkaniu nie milkną echa o 40-letnim arbitrze, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji oraz przedłużył drugą połowę o ponad 18 minut!

Turniej sprawdzający

Tegoroczny Puchar Narodów Arabskich był pierwszym pod jurysdykcją FIFA. Gospodarzem turnieju jest Katar, który przygotowuje się do organizacji Mistrzostw Świata 2022. W zawodach wzięły 23 reprezentacje z krajów arabskich. Na turnieju pojawili się również sędziowie z Polski, który „dotarli” aż do półfinału. W ostatnim spotkaniu prowadzonym przez naszych rodaków druga połowa potrwała 18 minut dłużej, a doliczony czas nie obył się bez kontrowersji.

Zagranicą łatwo poznać, kto jest z Polski?

Spotkanie Katar – Algieria poprowadził Szymon Marciniak, po bokach pomagali mu Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz, a na VARze zasiadł Tomasz Kwiatkowski. Wielu kibiców słysząc nazwisko sędziego głównego wróżyło wielkie emocje i tak też było. W 59. minucie pierwszą bramkę w tamtym spotkaniu zdobyli Algierczycy, którzy ze zdobyczy cieszyli się półtorej minuty. Po golu w obu ekipach wystąpiło wiele urazów, które zabrały łącznie 7 i pół minuty gry.

Nic dziwnego, że Szymon Marciniak zdecydował się doliczyć aż 9 minut do drugiej części spotkania. Choć Algierczycy kręcili głowami i uznali taką decyzję za pomaganie Katarczykom, według Rafała Rostkowskiego, byłego sędziego międzynarodowego, była ona jak najbardziej słuszna. Po ponad sześciu minutach doliczonego czasu gospodarze turnieju doprowadzili do wyrównania, który spowodował awanturę oraz przepychanki na murawie. Zawodnicy przeciwnika domagali cofnięcia gry i odgwizdania faulu na ich zawodniku. Całe zamieszanie łącznie z analizą VAR trwało aż trzy i pół minuty.

Później pojawiły się kolejne przedłużenia gry, urazy, aż w końcu w 105. minucie Szymon Marciniak wskazał na wapno. Jego decyzja spotkała się z protestami Katarczyków, jednak była jak najbardziej słuszna. Kolejne dyskusje i wykonanie jedenastki zabrało 3 minuty gry. Gdy po wykorzystanym karnym gospodarze turnieju wznawiali grę od środka, polski arbiter zasygnalizował, że została jeszcze minuta do końca spotkania, po której w końcu udało się zakończyć zawody. Koniec końców druga połowa przedłużyła się o 18 minut i 22 sekundy.

Pora na ocenę

Rafał Rostkowski zdradził, że obejrzał całe spotkanie ze stoperem w ręku, który zatrzymywał podczas każdej przerwy. Jego zegarek zgadzał się z czasem, który dodawał Szymon Marciniak. Dodatkowo były arbiter przyznał, że 40-latek decyzjami podejmowanymi na FIFA Asia Cup wzmocnił swoją pozycję międzynarodową. Zdaniem emerytowanego sędziego Marciniak jest jednym z niewielu, których już teraz można uznać za faworytów do prowadzenia najważniejszych meczów Mistrzostw Świata.

Dojdzie do zmiany selekcjonera? Sousa ma spotkać się z potencjalnym nowym pracodawcą

Według informacji Globo Esporte w sobotę ma dojść do spotkania pomiędzy Paulo Sousą a wysłannikami brazylijskiego Flamengo.

Zawijamy manatki?

20 dni temu Renato Gaucho zrezygnował z funkcji szkoleniowca Flamengo. W związku z tym brazylijski klub wyruszył na poszukiwania nowego trenera. Na celowniku siedmiokrotnego mistrza południowoamerykańskiej Serie A pojawił się szkoleniowiec reprezentacji Polski – Paulo Sousa. W Palmeiras pracuje rodak 51-latka, Abel Ferreira, który w ostatnim czasie wywalczył 2 tytuły Copa Libertadores z Palmeiras. Obaj panowie mają tego samego agenta.

Jak podaje Globo Esporte Sousa ma w sobotę spotkać się z przedstawicielami Flamengo. Pojawiła się również informacja, że rozwiązanie jego kontraktu z reprezentacją Polski nie powinno być problemem. Portugalczyk ma za sobą mocnych agentów, którzy pomogli Ricardo Sa Pinto objąć posadę w Vasco Da Gama.

Poza selekcjonerem biało-czerwonych głównymi kandydatami do objęcia posady trenera siedmiokrotnego mistrza Brazylii są Paulo Fonseca i Carlos Carvalhal.

Krzysztof Piątek może zmienić klub! Polak wystawiony na listę transferową

Przyszłość Krzysztofa Piątka nie jest pewna. Hertha Berlin planuje przebudowę składu i według niemieckich mediów Polak znalazł się na liście transferowej.

Może następnym razem się uda

Przygoda Piątka w Bundeslidze nie do końca przebiega tak, jak powinna. 26-latek dołączył do Herthy w styczniu 2020 roku. Od tego czasu rozegrał 59 spotkań, strzelił zaledwie 13 bramek i 4 razy asystował. To trochę mało, jak na transfer wart 24 miliony euro.

W maju z powodu kontuzji kostki reprezentant Polski wypadł z gry. Napastnik musiał opuścić Euro 2020, a na boisko wrócił w drugiej połowie września. Po wyleczeniu urazu Piątek ma problemy z wywalczeniem miejsca w pierwszej jedenastce, a do tego jest nieskuteczny. Nic dziwnego, że Hertha Berlin chce pozbyć się Polaka.

SportBild donosi, że Krzysztof Piątek znalazł się na liście transferowej. Według informacji niemieckiego magazynu Polak zarabia 5 milionów euro rocznie. Jest to dość duże wynagrodzenie, jak dla zawodnika, który gra poniżej oczekiwań. Zarząd chciałaby otrzymać za napastnika 15 milionów euro.

26-latek nie jest jedynym zawodnikiem, którego Hertha chciałaby się pozbyć. Na liście znaleźli się również Lucas Tousart, Marvin Plattenhardt, Davie Selke, Niklas Stark, Kevin-Prince Boateng i Lukas Klunter. Stołeczny klub musi najpierw sprzedać któregoś z niechcianych graczy, aby uzyskać środki na nowe transfery.

Hertha Berlin musi coś zmienić w swojej grze, ponieważ obecnie gra poniżej oczekiwań. Stołeczny klub plasuje się na 14. miejscu w Bundeslidze i tylko 2 punkty dzielą go od strefy

Miał być gol, jest czerwona karta. Cwaniackie zachowanie Afena-Gyana [WIDEO]

W niedzielnym spotkaniu Serie A AS Roma pokonała Spezię 2:0. W ostatnich sekundach meczu Felix Afena-Gyan mógł podwyższyć wynik i nawet pokonał bramkarza rywali, jednak ostatecznie wyleciał z boiska. 18-latek pomógł sobie ręką, za co obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1470510089056534530?s=20

Powrót syna marnotrawnego? Jacek Zieliński zabrał głos w sprawie Kapustki

Do Cracovii wrócił Jacek Zieliński, który w przeszłości był już trenerem Pasów. Na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec zdradził, że spotkał z Bartoszem Kapustką, lecz szybko uciął temat transferu.

Trudna kariera

Bartosz Kapustka obecnie jest w trakcie rehabilitacji. 25-latek podczas lipcowego spotkania z Florą Tallin pechowo uszkodził więzadło krzyżowe w prawym kolanie. 14-krotny reprezentant najszybciej wróci dopiero na wiosnę, a jego kontrakt z Legią Warszawa obowiązuje do końca sezonu. Co prawda Wojskowi mogą jednostronnie przedłużyć umowę, jednak na razie się na ten ruch nie zdecydowali.

Po udanym Euro 2016 Bartosz Kapustka związał się z Leicester i wyruszył na podbój Premier League, lecz sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. W 2017 i 2018 roku Michał Probierz próbował ściągnąć do siebie 25-latka, jednak Lisy nie zgadzały się na transfer. Gdy 2020 roku Leicester zdecydowało się na sprzedaż Kapustki, tylko Legię było stać na transfer.

W takiej sytuacji Bartosz Kapustka już 1 stycznia może związać się z nowym klubem kontraktem, który wejdzie w życie 1 lipca. Z racji tego, że na ławce Cracovii ponownie zasiadł Jacek Zieliński, pojawił się temat powrotu pomocnika Wojskowych na stadion przy Kałuży. Obaj panowie pracowali już ze sobą w tym klubie w latach 2015-2016. Pytanie o powrót 14-krotnego reprezentanta Polski pojawiło się na przedmeczowej konferencji prasowej, lecz Jacek Zieliński odpowiedział na nie wymijająco.

– Spotkałem się z nim, wypiliśmy kawę, pogadaliśmy. Wiem, jaka jest jego sytuacja – zdradził szkoleniowiec.

– Rzeczywiście w Cracovii Bartek dobrze się czuł, stąd wypłynął. Ale mówienie teraz o jego transferze z Legii do Cracovii to jest na razie temat science-fiction. Dajmy mu się podleczyć – dodał.

– Przed nim jeszcze parę miesięcy rehabilitacji. On w pełnej dyspozycji będzie dopiero od kolejnej rundy. Nie od wiosennej, tylko jesiennej, To jest mnóstwo czasu – podsumował Zieliński.