Rosjanie nie są optymistami przed meczem z Polską. Wymowne wyniki sondażu

Do rozpoczęcia baraży mundialu w Katarze pozostało niewiele czasu. Reprezentacja Polski zmierzy się z Rosją już 24 marca. Mimo że dopiero od nieco ponad tygodnia znany jest nasz nowy selekcjoner, większość Rosjan stawia biało-czerwonych w roli faworytów. 

Dziennik „Sport-Expriess” przeprowadził sondaż wśród kibiców „Sbornej”, którego wyniki mogły zaskoczyć. 50,9% głosujących twierdzi, że reprezentacja Rosji pożegna się z barażami grudniowych mistrzostw świata już po meczu półfinałowym przeciwko Polsce. 30% ankietowanych stawia natomiast drużynę Walerija Karpina jako faworyta do przejścia całej „ścieżki B”. Przepytano łącznie 45 tysięcy osób.

Takie nastroje wśród naszych sąsiadów dziwią szczególnie ze względu na fakt, że Czesław Michniewicz ma zaledwie nieco ponad 50 dni na przygotowanie swoich piłkarzy do tego spotkania. Dodatkowo zgrupowanie przed barażami będzie jego pierwszym spotkaniem ze wszystkimi reprezentantami.

Czerczesow ocenił Michniewicza

Stanisław Czerczesow został poproszony przez wspomniany wcześniej dziennik o ocenę Michniewicza. Według byłego trenera Legii Warszawa Cezary Kulesza postąpił słusznie, zatrudniając właśnie tego szkoleniowca.

– Dobrze znam Czesława. Pogratulowałem mu objęcia kadry. Polska federacja chciała postawić na trenera ze swojego kraju. Nie mają czasu na budowanie czegoś od nowa, a Michniewicz wie wszystko, co się dzieje wokół drużyny, zna piłkarzy i mówi tym samym językiem co oni. Uważam, że Polacy podjęli właściwą decyzję, wybierając go – powiedział Czerczesow.

58-latek miał wybrać także zawodnika, który może być największym zagrożeniem dla Rosji w meczu z Polską.

– Oczywiście, że Lewandowski. Drużyna z Robertem i bez niego to dwie zupełnie różne rzeczy. Każdy zespół zależy od swoich liderów. Polska nie jest wyjątkiem i Rosja też nie. W każdym klubie ci, którzy są w najlepszej formie i mają największą siłę przebicia, tworzą atmosferę zespołu. Taką osobą jest Lewandowski. Jeśli jest na boisku, to niewątpliwie jest to duży atut zespołu – podsumował. 

Jack Grealish ponownie przesadził z alkoholem. Anglik został wyproszony z baru [WIDEO]

Wszystko wskazuje na to, że Jack Grealish po raz kolejny odpocznie od gry w piłkę nożną z przyczyn dyscyplinarnych. Skrzydłowy Manchesteru City wraz z kilkoma kolegami wybrał się do miasta, gdzie nagrano go w stanie silnego upojenia alkoholowego. 

Anglik od dawna jest znany ze swojego zamiłowania do imprez i napojów wyskokowych. Takie zachowania towarzyszyły mu od zawsze, co w programie „Foot Truck” potwierdził tylko Bartosz Białkowski. Polski bramkarz trenował niegdyś z zaledwie 18-letnim Grealishem w Notts County.

– Gdzieś tam inne sprawy zajmowały mu głowę, nie tylko piłka. Lubił gdzieś tam mocno pójść, pobawić się – opowiadał 34-latek.

U Guardioli? Nie przejdzie…

W tamtych czasach czy nawet podczas gry w Aston Villi nie stanowiło to jednak wielkiego problemu dla kibiców. Grealish prezentował się dobrze, więc miał „zezwolenie” na ten rodzaj odskoczni. W tym momencie sytuacja mocno się zmieniła, ponieważ jest najdroższym piłkarzem w historii  Manchesteru City i nie spełnia pokładanych w nim nadziei.

Skrzydłowy „Obywateli” w tym sezonie został już raz zawieszony dyscyplinarnie. Dwa miesiące temu przyłapano go w klubie nocnym z Philem Fodenem, a Pep Guardiola ukarał obu podopiecznych grzywną oraz dwumeczową przerwą w grze.

Do ostatnich scen z udziałem reprezentanta Anglii doszło natomiast w nocy z niedzieli na poniedziałek. 26-latek wraz z Kyle’m Walkerem oraz Ryiadem Mahrezem postanowili wykorzystać swój wolny czas na zabawie w Manchesterze. Problem stanowi fakt, że Grealish opuścił jeden z barów całkowicie pijany, a równowagę pomagał mu utrzymać nieznajomy mężczyzna.

Dodatkowo według informacji przekazanych przez „Daily Mail” piłkarz został wyproszony z imprezy ze względu na swój stan.

https://twitter.com/EIIisV3/status/1490794374510354434

Legenda Lecha Poznań może trafić do Legii. Duże zmiany w stołecznym klubie

W ostatnim czasie Legia Warszawa rotuje pracownikami na najważniejszych stanowiskach w klubie. Mistrzowie Polski mają nowego dyrektora sportowego, trenera oraz szefa skautingu. Do poważnej zmiany może dojść także w klubowej akademii.

Aktualnie rozwojem juniorów „Wojskowych” zarządza Richard Grootscholten. Holender jest dyrektorem akademii od 2019 roku, jednak wszystko wskazuje na to, że niebawem pożegna się ze swoim stanowiskiem. W Legii właściwie pogodzono się z tym faktem. Trwają więc poszukiwania następcy.

Ratunek w Rakowie?

Według informacji przekazanych przez „TVP Sport” najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia Grootscholtena jest Marek Śledź. Trener ten od 2017 roku prowadzi szkółkę Rakowa Częstochowa. Wcześniej pracował m.in. w Miedzi Legnica oraz Radomiaku Radom, a największe sukcesy odnosił w Lechu Poznań, gdzie jego postać uważana jest za legendarną.

Za kadencji Śledzia w akademii „Kolejorza” pojawiło się aż dwunastu przyszłych reprezentantów Polski, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na tę część Europy. Byli to: Marcin Kamiński, Bartosz Bereszyński, Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Robert Gumny, Tymoteusz Puchacz, Karol Linetty, Krystian Bielik, Jakub Moder, Dawid Kownacki, Kamil Jóźwiak i Jakub Kamiński.

Zatrudnienie jednego z trenerów Rakowa może okazać się trudne, ponieważ kontrakt Śledzia z częstochowskim klubem obowiązuje do 2023 roku. Dodatkowo wszędzie, gdzie dotychczas pracował, domagał się dużych uprawnień.

Legii nadzieję daje konflikt na linii Śledź-Papszun. Według pierwszego trenera „Medalików” wychowankowie Rakowa nie mają odpowiedniej jakości, by grać w Ekstraklasie, natomiast zarządca rezerw uważa, że to 47-latek nie potrafi wprowadzić ich do składu.

Ronaldo wybrał najlepszego napastnika na świecie. „Lewandowski znajduje się blisko niego”

Ronaldo Nazario bez wątpienia jest jednym z najlepszych napastników w historii piłki nożnej oraz autorytetem. Brazylijczyk wskazał najlepszych według niego snajperów na świecie.

Legendarny zawodnik m.in. Realu Madryt i Barcelony zakończył karierę dekadę temu. W ostatnim czasie zajmuje się biznesami. Wcześniej Ronaldo został właścicielem Realu Valladolid, a pod koniec ubiegłego roku zakupił również akcje Cruzeiro.

Benzema najlepszy

45-latek porozmawiał z Christianem Vierim, który prowadzi kanał na platformie „Twitch.tv”. W pewnym momencie konwersacji Ronaldo został poproszony o wskazanie najlepszych napastników obecnej generacji.

– Moim zdaniem numerem jeden jest Karim Benzema, ale Robert Lewandowski znajduje się bardzo blisko niego. Haaland będzie bardzo silny, może stać się numerem jeden, ale nie ma takiej techniki, jak ta dwójka – ocenił brazylijski piłkarz. 

– Mbappe jest bardzo dobry. Ma szybkość i zachowuje zimną krew przed bramką rywala. Dzięki temu będzie najlepszy na świecie. Ostatnio przeczytałem, że w Realu Madryt zarobi 50 milionów rocznie. Urodziłem się w niewłaściwym pokoleniu – dodał. 

Zidane mógł objąć PSG już w styczniu. Na jego drodze stanął Real Madryt

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że po zakończeniu obecnego sezonu Zinedine Zidane zostanie trenerem PSG. Francuz mógł zastąpić Mauricio Pochettino już teraz, jednak o niepowodzeniu zadecydował przypadek.

Francuskie media już od początku roku twierdzą, że Zidane jest murowanym faworytem do przejęcia władzy w Paris Saint-Germain. Szejkowie oferowali popularnemu „Zizou” posadę od razu po jego odejściu z Realu Madryt, jednak postanowił on wtedy odpocząć od ławki.

Co prawda menadżerem PSG nadal jest Mauricio Pochettino, ale nie będzie za nim płakał absolutnie nikt z zarządu paryskiego klubu. Argentyńczyk przegrał pierwsze od wielu lat mistrzostwo Francji. W nowym sezonie jego piłkarze są zdecydowanymi liderami Ligue 1, ale ich styl często nie zachwyca. Dodatkowo w poniedziałek drużyna z Parc des Princes odpadła z krajowego pucharu po klęsce przeciwko Nicei.

Niefortunne losowanie

Jak poinformował Julien Maynard z kanału „Telefoot” Zidane już od kilku tygodni mógł trenować PSG. Nie stało się tak, ponieważ wicemistrzowie Francji w Lidze Mistrzów trafili na Real Madryt. 49-latek postanowił więc, że z sentymentu do swojego byłego pracodawcy odłoży swoje plany na później.

W tym przypadku obie strony mogą mówić o dużym pechu, ponieważ losowanie wyjątkowo musiało zostać powtórzone z powodu nieprawidłowości. Początkowo Paris Saint-Germain miało zmierzyć się z Manchesterem United, a „Królewscy” z Benfiką Lizbona.

Mimo to Maynard jest spokojny i twierdzi, że Zidane zostanie ogłoszony następcą Pochettino najpóźniej wraz z końcem sezonu.

Wojciech Szczęsny z zaczepką w kierunku Paulo Sousy. „Prowadzenie kadry to szczyt marzeń”

Czesław Michniewicz został ogłoszony nowym selekcjonerem polskiej kadry. Wojciech Szczęsny skomentował ten wybór na antenie „Canal+Sport”, przy okazji wbijając szpilkę Paulo Sousie.

Bramkarz Juventusu może być zadowolony z decyzji Cezarego Kuleszy, ponieważ Michniewicz już ogłosił, że Szczęsny będzie bez dwóch zdań podstawowym golkiperem w jego kadrze.

– Wojtek jest świetnym bramkarzem, gra w świetnym klubie, a Łukasz Fabiański zakończył reprezentacyjną karierę – skwitował 51-latek w rozmowie z portalem „sport.pl”.

Polska kadra to zaszczyt, ale nie dla Sousy

Obaj panowie mieli już okazję ze sobą porozmawiać. Szczęsny zdążył już pogratulować byłemu szkoleniowcowi Legii Warszawa objęcia nowej posady. Wkrótce ma dojść do kolejnej konwersacji pomiędzy nimi. Michniewicz chce jak najszybciej skonfrontować się z najważniejszymi piłkarzami reprezentacji Polski.

– Porozmawialiśmy bardzo przyjemnie i sympatycznie. Trener będzie tutaj w przyszłym tygodniu, więc będziemy mogli sobie dłużej porozmawiać. Ja chciałem tylko zadzwonić i pogratulować trenerowi tej roboty – powiedział Szczęsny na antenie „Canal+Sport’.

– Myślę, że dla każdego polskiego trenera prowadzenie reprezentacji to jest szczyt marzeń. Dla zagranicznego widocznie nie tak bardzo – dodał, zaczepiając Paulo Sousę. 

Będziemy mieć hitowy powrót do kadry. Czesław Michniewicz potwierdza

Nowy selekcjoner oznacza czystą kartę dla wszystkich kadrowiczów. Jak zdradził Czesław Michniewicz, do reprezentacji Polski wróci Kamil Grosicki.

W poniedziałek popołudniu Michniewicz został oficjalnie ogłoszony selekcjonerem biało-czerwonych. Następnie wraz z Cezarym Kuleszą wziął udział w konferencji prasowej. W rozmowie ze sport.tvp.pl następca Paulo Sousy opisał swoje ostatnie godziny.

– Położyłem się o 23:00, o 1 w nocy byłem jeszcze „świeżutki”. Przewracałem się z boku na bok. Wtorek też zaczął się bardzo wcześnie. O 7:30 wyjeżdżaliśmy na rozmowę do Roberta Mazurka. Wypiłem dużo kaw. Kawkę kawką poprawiam. Dzień zakończę około 22:00 u Krzysztofa Stanowskiego. Byłem przygotowany na dużo obowiązków. Ale nawet jak się biegnie maraton, to na 30 kilometrze jest się zmęczonym. Trzeba pokonać te kłopoty. Łatwiej się mówi, trudniej wykonać – powiedział 51-latek.

„Turbo” powrót


Już na starcie wyjaśniły się także kwestie opaski kapitańskiej w reprezentacji Polski oraz obsadzie bramki. Wszystko wskazuje na to, że do kadry wróci Kamil Grosicki.

– Kapitanem będzie Robert. Nie ma dyskusji. To oczywiste kwestie. Nie będę zmieniał czegoś, co dobrze funkcjonowało. Robert jest świetnym kapitanem, Wojtek świetnym bramkarzem – wyznał Michniewicz.

– Glik jest kandydatem (do roli wicekapiatna). Wojtek też do mnie napisał czy możemy pogadać. Porozmawialiśmy po godzinie 22:00. Miła rozmowa. Liczę też w kadrze na Kamila Grosickiego – dodał.

Rozliczenie z przeszłością

Nowy selekcjoner we wtorek wieczorem będzie gościem Krzysztofa Stanowskiego w programie „Hejt Park”. Michniewicz ma zamiar raz na zawsze zamknąć temat związany z jego przeszłością.

– Trzeba mówić dużo w wielu mediach. Nie można skracać, bo potem są źli, że nie wszystkie myśli rozwinąłem. Którego pytania mam dosyć? Wiadomo. Trzeba czytać dokładnie internet. Zamknę temat u Stanowskiego i więcej do tego nie wracam. Rozmawiajmy o piłce i piłkarzach – apeluje.

Krystian Bielik otrzymał wyniki badań uszkodzonego ramienia. Wiadomo, jak długo potrwa pauza

W ubiegłą niedzielę Krystian Bielik po raz pierwszy od roku rozegrał mecz dla seniorskiej drużyny Derby County. Polak strzelił piękną bramkę, jednak okupił ją urazem ramienia.

Pod koniec stycznia ubiegłego roku Bielik po raz drugi w krótkim odstępie czasu zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Jego przerwa w grze potrwała aż rok. W niedzielę Wayne Rooney postanowił wpuścić go z ławki rezerwowych w meczu z Birmingham City. I co to była za zmiana.

Game Changer

Bielik wszedł na plac gry w 69. minucie, zastępując Liama Thompsona. „Barany” przegrywały wówczas 0:2. Nadzieję w serca kibiców Derby County wlał Luke Plange, który tuż przed końcem podstawowego czasu gry zmniejszył stratę do jednego gola. Później bohaterem okazał się polski pomocnik, który w ostatniej akcji meczu popisał się fantastycznym uderzeniem nożycami i dał swojej drużynie cenny punkty.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1487811791728041987

W trakcie celebracji rozpoczęły się jednak chwile grozy. 24-latek trzymał się za swoje ramię, ewidentnie sygnalizując, że przy upadku po oddaniu strzału wydarzyło się coś złego. Bielik został opatrzony przed pomoc medyczną i dokończył spotkanie.

Na szczęście reprezentanta Polski nie czeka kolejna długa przerwa. W poniedziałek na Instagramie pojawił się wpis, w którym zawodnik Derby County uspokoił kibiców.

– „Minęło 365 pieprzonych dni, ale w końcu wróciłem! Co za świetny sposób, żeby przywitać się z Wami wszystkimi i podziękować za szalone wsparcie. Nawet nie wiedziałem, że mam w zanadrzu takie akrobatyczne strzały… Właśnie otrzymałem wyniki badań mojego ramienia. Nic mi nie jest, ale potrzebuję kilku dni, żeby dojść do siebie. Wielka ulga. Kocham was – napisał Bielik na swoim Instagramie.

Twitter płonie. Czesław Michniewicz został ogłoszony nowym selekcjonerem polskiej kadry [REAKCJE]

W poniedziałek Polski Związek Piłki Nożnej oficjalnie ogłosił zatrudnienie Czesława Michniewicza na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Przy takim wydarzeniu nie mogło zabraknąć licznych wypowiedzi internautów.

Chwilę po godzinie 13. Cezary Kulesza poinformował, że następcą Paulo Sousy został właśnie Czesław Michniewicz. Następnie obaj panowie wzięli udział w konferencji prasowej.

https://twitter.com/Czarek_Kulesza/status/1488121705537187840

Na Twitterze nie zabrakło głosów z obu stron barykady. Niektórzy kibice są zachwyceni wyborem Kuleszy, natomiast inni twierdzą, że z mundialem możemy się już pożegnać.

https://twitter.com/maciejluczak/status/1488135797245157381

https://twitter.com/S_Warowny/status/1488140696653545480

https://twitter.com/Trener_Piotr/status/1488133315119009792

https://twitter.com/BroszkiewiczP/status/1488137257567596544

https://twitter.com/KBiedrzycka/status/1488124857548255237

https://twitter.com/jodynaa/status/1488137027061170181

https://twitter.com/Ultor_Aurelius/status/1488140057726881795

Podczas konferencji prasowej poruszonych zostało wiele kontrowersyjnych tematów. Dziennikarze zaczęli mocno, przepytując Kuleszę i Michniewicza z przeszłości nowego selekcjonera.

https://twitter.com/SzJadczak/status/1488137848075296768

https://twitter.com/KamilGieroba/status/1488132681024126978

https://twitter.com/wkrawcz1/status/1488135418310795279

https://twitter.com/Jarmo_87/status/1488136332610256901

https://twitter.com/D__Stachowiak/status/1488140025476825091

Cezary Kulesza po ogłoszeniu swojego wyboru został porównany do Grzegorza Laty, który rozstał się z Leo Beenhakkerem, a następnie zatrudnił Stefana Majewskiego, Franciszka Smudę oraz Waldemara Fornalika.

https://twitter.com/FModrzejewski/status/1488138064161652737

Internauci zwracają także uwagę na podejście polskich kibiców do sytuacji w kadrze.

https://twitter.com/BalejaPiotr/status/1488136033023807494

https://twitter.com/Kijn7777/status/1488139643442892808

https://twitter.com/_j3banany/status/1488140902656888843

Newcastle United chciało wydać 150 milionów euro na dwóch piłkarzy Napoli. Włosi odmówili

Zdaniem włoskiej prasy Newcastle United proponowało Napoli gigantyczne pieniądze za dwie gwiazdy tego klubu. „Azzuri” nie byli jednak zainteresowaniu sprzedażą swoich piłkarzy.

Już od dłuższego czasu pewnym było, że „Sroki” będą chciały dokonać solidnych wzmocnień podczas zimowego okienka transferowego. W październiku klub został przejęty przez saudyjskich Szejków, więc budżet transferowy ekipy ze St. James’ Park został mocno podrasowany.

Do tej pory Newcastle United wydało około 60 milionów euro. Do klubu sprowadzeni zostali Chris Wood (za 30 milionów euro), Kieran Trippier (za 15 milionów euro) oraz Dan Burn (13 milionów euro). W ostatnich dniach ze „Srokami” łączony był Jan Bednarek, jednak ostatecznie to defensor Brighton & Hove Albion trafił do 18. drużyny Premier League.

Zakupy w Neapolu

Według informacji podanych przez „Corriere del Mezzogiorno”, czyli neapolitańską gazetę, nowi właściciele Newcastle United chcieli wydać gigantyczne pieniądze na zawodników Napoli. W grę wchodziło nawet 150 milionów euro za Victora Osimhena oraz Fabiana Ruiza.

– Newcastle nakreśliło scenariusz, w którym sprowadza Ruiza i Osimhena. 150 mln euro za obu piłkarzy. Napoli jednak nie rozważało sprzedaży – napisano w miejscowej prasie.

Klub z MLS złożył ofertę za Luquinhasa. Brakuje tylko zgody Dariusza Mioduskiego

Legia Warszawa niebawem może stracić swojego kluczowego piłkarza. New York Red Bulls złożyli ofertę za Luquinhasa.

Spekulacje na temat potencjalnego odejścia Luquinhasa z Legii Warszawa rozpoczęły się po feralnym zajściu po przegranych derbach z Wisłą Płock. Kibice „Wojskowych” zaatakowali wówczas autokar z piłkarzami „Wojskowych”, a jednym z najbardziej poszkodowanych w tym zajściu był właśnie Brazylijczyk.

25-latek otrzymał bardzo duże wsparcie od klubu i kibiców. Aleksandar Vuković mianował go nawet kapitanem. Luquinhas był bardzo zaskoczony tym faktem, ale według serbskiego trenera pomocnik swoją postawą zasłużył na takie wyróżnienie. Kilka tygodni temu zawodnik został zapytany o perspektywy w zimowym okienku transferowym, jednak stwierdził, że chce zostać w stolicy Polski.

– Zostanie kapitanem Legii to konieczność wzięcia na siebie większej odpowiedzialności. Czuję, że to zadanie, któremu muszę podołać. Zachowanie trenera sprawia, że muszę być wobec niego uczciwy, więc od razu opowiedziałem mu o zainteresowaniu innych klubów. Ale widzę wiarę szkoleniowca i dziś myślę przede wszystkim o tym, by odwdzięczyć się i podziękować za zaufanie – wyznał Luquinhas w rozmowie ze sport.tvp.pl.

Wszystko w rękach Mioduskiego

Jak poinformował Dominik Piechota z „Newonce” Legia Warszawa otrzymała ofertę za Luquinhasa. New York Red Bulls mogą zapłacić za Brazylijczyka nawet 3 miliony euro, a on sam chciałby zagrać w MLS. Do transferu dojdzie jednak tylko wtedy, kiedy zgodzi się na to Dariusz Mioduski.

Na kilka dni przed zamknięciem okienka mistrzowie Polski nadal nie są pewni zatrzymania w drużynie swoich gwiazd. Poza Luquinhasem bliski odejścia z Legii jest Mahir Emreli. Azer najprawdopodobniej trafi do tureckiego Basaksehir.

Oficjalnie: Cezary Kulesza wybrał nowego selekcjonera reprezentacji Polski. „Zaczynamy akcję „Rosja”

PZPN porozumiał się w sprawie umowy z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Cezary Kulesza potwierdza, że następca Paulo Sousy został już wybrany.

Prezentacja trenera, który przygotuje biało-czerwonych do marcowych baraży do mistrzostw świata, odbędzie się w poniedziałek o godzinie 13:30. Transmisję z tego wydarzenia będzie można obejrzeć na Facebooku oraz kanale YouTube profilu „Łączy nas piłka”.

Kulesza w końcu się zdecydował

Proces selekcji trwał dokładnie miesiąc. Wśród kandydatów przewinęło się mnóstwo zarówno polskich jak i zagranicznych nazwisk. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z „Onetem” zdradził, że nowy szkoleniowiec reprezentacji Polski został już wybrany.

– Od początku powtarzałem, że będę działał tak, by dokonać najlepszego wyboru dla reprezentacji. Trzeba było odłożyć emocje na bok i wszystko dokładnie przeanalizować, spotkać się i porozmawiać z kandydatami, poznać ich plan działania, wynegocjować warunki kontraktu oraz dobór współpracowników. To wymagało dużego nakładu pracy, ale i czasu. Data 31 stycznia była dla mnie granicznym terminem, dlatego już wcześniej poinformowałem zarząd PZPN-u, że ogłosimy tego dnia nowego selekcjonera – wyznał Kulesza.

59-latek nie ukrywa swojego zadowolenia ostatecznym rozstrzygnięciem. Według informacji przekazanych przez „Przegląd Sportowy” selekcjonerem naszej kadry na 100% zostanie Adam Nawałka.

– Mimo tych wszystkich wyjątkowych okoliczności dokonałem wyboru, z którego jestem zadowolony i uważam za najlepszy z możliwych. Nowy selekcjoner ma odpowiednie predyspozycje i doświadczenie, by pełnić tę funkcję, a swoją dotychczasową pracą udowodnił, że zasłużył na taką szansę. Ma moje pełne zaufanie i wsparcie. Zaczynamy akcję „Rosja” – mówi prezes PZPN-u o swoim wybrańcu.

Fiorentina ściąga kolejnego napastnika. Krzysztof Piątek będzie miał dużą konkurencję

Fiorentina po sprzedaży Dušana Vlahovicia ma do rozdysponowania bardzo duże środki. Jej priorytetem jest solidne wzmocnienie pozycji napastnika.

W piątek popołudniu Juventus oficjalnie ogłosił pozyskanie serbskiego snajpera z „Violi”. Klub z Florencji zarobi na sprzedaży swojej największej gwiazdy nawet 80 milionów euro. Vlahović natomiast w Turynie ma zarabiać 7 milionów euro rocznie.

https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1487145535433814023

Haul zakupowy

Po transferze Vlahovicia do „Starej Damy” Krzysztof Piątek był jedynym napastnikiem w składzie Fiorentiny. Taki stan rzeczy nie utrzymał się długo, bowiem do włoskiego klubu przeniósł się Arthur Cabral z FC Basel. „Viola” zapłaciła za Brazylijczyka 14.5 miliona euro.

I to najprawdopodobniej nie koniec wzmocnień na Stadio Artemio Franchi. Jak poinformował Gianluca Di Marzio bliski przeprowadzki do Serie A jest także Augustin Alvarez z urugwajskiego Penarolu. Jego transfer miałby zostać przeprowadzony jeszcze w styczniu, jednak sam zawodnik trafiłby do Fiorentiny po zakończeniu obecnego sezonu.

Oznacza to, że jeśli Krzysztof Piątek myśli o pozostaniu w ekipie „Lilii” na kolejne lata, to w najbliższych miesiącach będzie musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by przekonać do siebie trenera Vincenzo Italiano. Polak w dwóch dotychczasowych spotkaniach dla nowego klubu strzelił jedną bramkę.

Mateusz Borek ma zastrzeżenia co do działań Cezarego Kuleszy. „Ja kompletnie tego nie rozumiem”

Już w poniedziałek poznamy nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Mateusz Borek twierdzi, że niektóre ruchy Cezarego Kuleszy w ciągu ostatniego miesiąca były całkowicie niezrozumiałe.

Początkowo następca Paulo Sousy miał być wybrany do 19 stycznia i ogłoszony podczas pierwszego posiedzenia PZPN-u w 2021 roku.  Pewnym kandydatem mediów do objęcia posady był Adam Nawałka, jednak Kulesza w pewnym momencie zmienił zdanie i rozpoczął negocjacje z Andrijem Szewczenką. Według dziennikarza „Kanału Sportowego” Prezes nie powinien postępować w ten sposób, po ustaleniu warunków kontraktu z byłym trenerem Lecha Poznań.

– Nie rozumiem takiego sposobu wybierania trenera oraz rozgrywania pewnych tematów przez ludzi odpowiedzialnych za kształtowanie pewnej polityki informacyjnej w PZPN – rozpoczął w rozmowie z portalem „sport.tvp.pl”.

– Znam Cezarego Kuleszę 20 lat. Uważam go za poważnego człowieka i biznesmena, który udowodnił na kilku płaszczyznach swojej działalności, że potrafi to robić. W najnowszej historii polskiej piłki nożnej Adam Nawałka wygrał najwięcej i zasłużył sobie na respekt. Jeśli ktoś chciałby wykorzystywać byłego selekcjonera do tego, aby rozgrywać jakieś swoje szachy i zatrudniać innego trenera, to ja kompletnie tego nie rozumiem – mówi Borek.

48-latek ma także wątpliwości co do słuszności pensji, jaką Kulesza oferował Ukraińcowi. 2,5 miliona euro, o których pisały media to według niego zdecydowanie zbyt wysoka kwota jak dla selekcjonera z tak małymi osiągnięciami.

– W polskich realiach, gdzie obecny PZPN wypominał Bońkowi, że ten płaci tyle pieniędzy Sousie, gdyby związek miał zapłacić Szewczence cztery razy więcej, na dodatek wyższą pensję niż otrzymują Roberto Mancini i Fernando Santos… Oni sięgnęli ze swoimi reprezentacjami po mistrzostwo Europy. Dla mnie byłoby to chore – twierdzi dziennikarz.

Frank Lampard wraca na ławkę trenerską. Anglik obejmie jeden z klubów Premier League

Zakończyły się poszukiwania trenera w Evertonie. Jak poinformował Fabrizio Romano nowym szkoleniowcem „The Toffees” zostanie Frank Lampard.

Klub z Liverpoolu nie miał menadżera, odkąd blisko dwa tygodnie temu z pracą pożegnał się Rafael Benitez. Zwolnienie Hiszpana było efektem fatalnej gry drużyny z Goodison Park w rundzie jesiennej Premier League. Everton po 20. kolejkach ma na koncie zaledwie 19 punktów w tabeli i zajmuje w niej 16. miejsce, z niewielką przewagą nad strefą spadkową.

Kandydatów naprawdę wielu. Przedstawiciele 9-krotnych mistrzów Anglii kontaktowali się z trenerami takimi jak Wayne Rooney oraz Vitor Pereira. W ostatnich dniach wydawało się, że to Portugalczyk ma największe szanse na zdobycie angażu. Tym bardziej, że legendarny zawodnik Manchesteru United wprost odmówił Evertonowi, stawiając wyżej swoją misję w Derby County.

– Everton kontaktował się z moim menedżerem w sprawie rozmowy kwalifikacyjnej, ale ja odrzuciłem propozycję. Jestem pewien, że kiedyś zostanę menedżerem w Premier League i wierzę, że będę na to gotowy na 100 proc. Gdyby to było w przyszłości z Evertonem, byłoby świetnie, ale teraz mam pracę do wykonania w Derby. Ta praca jest dla mnie ważna – powiedział 36-latek.

Lampard wraca na ławkę

Ostatecznie władze Evertonu nie dadzą szansy Pereirze. Według informacji przekazanych przez Fabrizio Romano nowym trenerem „The Toffees” już w sobotę może zostać ogłoszony Frank Lampard. Były zawodnik Chelsea wcześniej łączony był z Norwich City. Będzie to dla niego powrót do pracy po nieco ponad roku nieobecności.

Przypomnijmy, że w latach 2019-2021 Lampard był szkoleniowcem Chelsea, z której na początku ubiegłego roku został zwolniony.