Rosja chce zorganizować mistrzostwa Europy. „Będziemy się ubiegać o dwie wielkie imprezy”

Kolejne sankcje wymierzone w rosyjskich sportowców nie zniechęcają tamtejszych działaczy do działania. Rosyjska federacja zgłosi swoją kandydaturę do organizacji EURO w latach 2028 oraz 2032.

Jak powszechnie wiadomo, reprezentacja Rosji została wykluczona z udziału w barażach tegorocznych mistrzostw świata w Katarze. Oficjele federacji zapowiadają jednak, że będą ubiegać się o odszkodowania z powodu tych wydarzeń. Co więcej, mają zamiar zgłosić swój kraj do konkursu o organizację mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Jasna deklaracja

– Będziemy się ubiegać o te dwie imprezy. Kiedy złożymy wniosek? Cóż, należy to wyjaśnić z organem wykonawczym – powiedział Sergiej Anochin, członek komitetu wykonawczego RFU.

W tym momencie ciężko sobie wyobrazić, by UEFA zadecydowała o przyznaniu Rosji którejś z wielkich imprez. Ponadto trzeba zaznaczyć, iż tupet przedstawicieli tamtejszej federacji jest gigantyczny. Reprezentanci kraju najeźdźców są systematycznie wykluczani z kolejnych rozgrywek sportowych, a oni zachowują się, jakby nadal należeli do cywilizowanego świata.

Jeśli Rosja faktycznie złoży swoją kandydaturę, to zmierzy się ze sporą konkurencją. O organizację EURO 2028 ubiegają się Wielka Brytania wraz z Irlandią, natomiast mistrzostwa Europy w 2032 roku mają odbyć się we Włoszech.

Incydent z udziałem bezdomnego na zgrupowaniu kadry. Porysował auto marki Porsche

W poniedziałek rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski przed finałem baraży mundialu w Katarze. Już na samym początku doszło do nieprzyjemnego incydentu. Bezdomny mężczyzna porysował auto lekarza kadry, Jacka Jaroszewskiego.

Początek pierwszego zgrupowania reprezentacji Polski pod wodzą Czesława Michniewicza zorganizowany został w Katowicach. Biało-Czerwoni wraz z całym sztabem szkoleniowym zakwaterowali się w hotelu Monopol. Tam doszło do aktu wandalizmu ze strony bezdomnego mężczyzny.

Porysowane auto

Już pierwszego dnia przykra sytuacja spotkała Jacka Jaroszewskiego, który od lat odpowiada za zdrowie reprezentantów Polski. Okazało się, że jego auto marki Porsche, zaparkowane nieopodal hotelu, zostało zarysowane ostrym przedmiotem. Policjanci szybko odnaleźli sprawcę. Był nim bezdomny 56-latek, spisywany już wcześniej za kradzieże sklepowe. Mężczyzna utrzymywał, iż samochód należy do niego.

– Mundurowi natychmiast zareagowali i zatrzymali wandala. Okazał się nim 56-letni mężczyzna, znany katowickim policjantom z kradzieży sklepowych i innych wykroczeń. W związku z tym, że mężczyzna nie chciał podać swoich danych oraz nie ma stałego miejsca zamieszkania, został zatrzymany – poinformowała śląska policja.

– No niestety, trafiło na moje auto. Nie wiadomo dlaczego, ale uwziął się tylko na moje. No trudno, stało się i się nie odstanie – potwierdził Jaroszewski portalowi Sport.pl.

Mourinho broni Zalewskiego przed krytyką mediów. „Teraz wielu z was schowa język za zębami”

W niedzielę AS Roma pokonała w derbach Lazio aż 3:0. W składzie „Giallorossich” znalazł się Nicola Zalewski, który rozegrał dobre spotkanie. Po meczu Jose Mourinho został zapytany o ponowne wystawienie reprezentanta Polski, mimo słabszego występu przeciwko Udinese.

Losy meczu rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie, z której Roma schodziła z prowadzeniem 3:0. Po przerwie Lazio nie było w stanie ponownie włączyć się do rywalizacji. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Jose Mourinho potwierdzili swoje aspiracje do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.

Mourinho staje murem za Zalewskim

W spotkaniu z Lazio Nicola Zalewski przebywał na placu gry przez 74. minuty. 20-latek zaprezentował się bardzo solidnie i zebrał dobre recenzje. Podczas pomeczowej konferencji Mourinho został zapytany o wystawienie reprezentanta Polski od pierwszych minut, mimo słabego występu w poprzednim starciu ligowym przeciwko Udinese. Portugalczyk w swoim stylu „zaorał” dziennikarza.

– Zalewski ma 19 lat, a wy go masakrowaliście po meczu w Udine. Jakbym był gównianym trenerem przejmującym się mediami, to dzieciak już by nie grał. Teraz wielu z was schowa język za zębami i grzecznie wróci do domu. Tacy właśnie jesteście – powiedział trener AS Romy.

Ciepłych słów w kierunku Mourinho nie szczędził sobie również Zalewski. Polski pomocnik docenia możliwość pracy z takim fachowcem.

– Jestem wdzięczny Mourinho za jego zaufanie. Jestem bardzo szczęśliwy, że trenuje mnie jeden z najlepszych trenerów w historii sportu – skomentował pomocnik. 

Sebastian Szymański odchodzi z Dynama Moskwa. „Transfer jest właściwie przesądzony”

Sebastian Szymański już wkrótce opuści ligę rosyjską. Jak zdradził jego agent w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z portalu Meczyki.pl, trwają już zaawansowane negocjacje, a transfer jest niemal przesądzony.

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w środowisku sportowym rozgorzała dyskusja na temat tego, czy polscy zawodnicy nadal powinni występować w lidze najeźdźcy. Jako pierwszy z reprezentantów naszego kraju decyzję o odejściu z FK Krasnodar podjął Grzegorz Krychowiak. Nieznane natomiast były zamiary Sebastiana Szymańskiego czy Macieja Rybusa.

Transfer w drodze


Wszystko wskazuje na to, że kolejnym uciekinierem z Rosji zostanie Szymański. Mariusz Piekarski potwierdził jego intencje.

– Jestem dogadany z Dynamem Moskwa. Możliwe, że uda się sprzedać Sebastiana do 7 kwietnia, czyli w specjalnym terminie wyznaczonym przez FIFA. Jeśli nie, odejdzie z klubu najpóźniej latem. Natomiast jesteśmy już umówieni, że za określoną kwotę będzie mógł zmienić zespół. Rozmowy trwają i są na bardzo zaawansowanym etapie. Transfer jest właściwie przesądzony. To kwestia najbliższych tygodni i Szymański będzie grał w innej lidze – powiedział Piekarski.

– Potencjalne kierunki to Anglia, Francja, Hiszpania i Włochy. Z kilkoma klubami jestem już dogadany. Pozostaje kwestia decyzji, ale nie wszystko zależy ode mnie. Tym bardziej od Sebastiana. On wskoczył ostatnio na naprawdę wysoki poziom. Wszystkie topowe ligi przyglądają się jego rozwojowi – kilku wysłanników pojawi się na najbliższych meczach kadry. Dobry występ mógłby przyspieszyć sprawy. Tymczasem chłopaka, który podobnie jak Maciek jest dumny z bycia Polakiem – który ma dobre serce, co pokazał wykonując czytelny gest w pierwszym meczu po wybuchu wojny – niektórzy chcą zawieszać w reprezentacji Polski – dodał.

 

We wtorek doszło do włamania w domu Paula Pogby. Traumatyczne wyznanie Francuza

Wtorkowy wieczór był dla Paula Pogby jednym z najgorszych w życiu zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Francuz najpierw odpadł z Ligi Mistrzów po porażce z Atletico Madryt, a następnie dowiedział się, że w jego domu doszło do włamania.

We wtorek Manchester United podejmował na Old Trafford Atletico Madryt w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Na Wanda Metropolitano padł remis 1:1, więc kwestia awansu wciąż była otwarta. Ze starcia w „Teatrze Marzeń” zwycięsko wyszli „Los Colchoneros”, których bohaterem okazał się Renan Lodi. Brazylijczyk pod koniec pierwszej połowy strzelił bramkę na 1:0 i taki wynik utrzymał się już do końca.

Pogba pojawił się na placu gry w 67. minucie, jednak nie udało mu się zmienić losów spotkania. Po ostatnim gwizdku sędziego czekała na niego kolejna smutna informacja. Okazało się, że do jego domu wtargnęli włamywacze. Co gorsza, dzieci Francuza znajdowały się wewnątrz.

 

Emocjonalna wiadomość


Pomocnik „Czerwonych Diabłów” o całym zajściu poinformował na swoich mediach społecznościowych. Pogba nie krył swoich emocji.

– Ostatniej nocy spełnił się najgorszy koszmar dla naszej rodziny, kiedy włamano się do naszego domu, podczas gdy w sypialnie spały nasze dzieci. Włamywacze byli w naszym domu mniej niż pięć minut, ale w tym czasie zabrali nam coś znacznie bardziej wartościowego od czegokolwiek, co mieliśmy w domu… nasze poczucie bezpieczeństwa – napisał 29-latek.

– Stało się to w ostatnich minutach meczu, gdy wiedzieli, że nie będzie nas w domu. Moja żona i ja w pośpiechu wracaliśmy do domu nie wiedząc czy nasze dzieci są bezpieczne i zdrowe. Dla ojca nie ma gorszego uczucia na świecie niż brak możliwości chronienia swoich dzieci i szczerze mam nadzieję, że nikt nigdy nie będzie musiał czuć tego, co ja czułem ostatniej nocy – podkreślił.

Antonio Conte potępia wykluczenie Rosji ze świata sportu. Stanowcza odpowiedź ukraińskiego tenisisty

Trener Tottenhamu, Antonio Conte, w rozmowie z brytyjskimi mediami stwierdził, że wykluczenie Rosjan ze świata sportu jest smutne. Jego słowa zostały szybko skrytykowane przez ukraińskiego tenisistę, Sergieja Stachowskiego.

W związku z inwazją na Ukrainę, rosyjskim sportowcom zabroniono udziału w licznych wydarzeniach sportowych. Reprezentanci kraju najeźdźców zostali usunięci m.in. z baraży mundialu w Katarze czy paraolimpiady, jednak to dopiero początek listy. Takie rozwiązanie nie podoba się Antonio Conte.

– Powtarzam, to bardzo smutne, że ta poważna sytuacja, ta wojna między Rosją a Ukrainą, dotyka piłkę nożną i świat sportu. Świadomość, że rosyjscy sportowcy mają zakaz udziału w zawodach, jest bardzo smutna – stwierdził Conte cytowany przez independent.co.uk.

– Myślę, że to niesprawiedliwe. Bardzo dobrze znam pracę, jaką rosyjscy sportowcy wykonują na co dzień. Myślę, że to nie w porządku – dodał.

 

Zdecydowana odpowiedź

Na słowa trenera Tottenhamu postanowił zareagować ukraiński tenisista, Sergiej Stachowski. Sportowiec sam postanowił wstąpić do armii, po tym jak Rosja najechała jego kraj. 36-latek napisał do Włocha prywatną wiadomość na Instagramie, a następnie ją upublicznił.

– Nie jestem pewien czy rozumiesz to, co dzieje się w Ukrainie. W innym wypadku nie rozumiem, jak mogłeś skomentować to w sposób, który brzmi jakbyś był smutny przez sytuację rosyjskich sportowców i biznesmenów… miliony Ukraińców musiało opuścić swoje domy przez rosyjską inwazję… miliony przechodzą przez piekło w swoich własnych miastach, kiedy rosyjskie samoloty i artyleria je bombardują… proszę, obudź się… Rosjanie muszą ponieść odpowiedzialność zbiorową za całą destrukcję i śmierć, jaką przynieśli Ukrainie.

Robert Lewandowski postawił Bayernowi ultimatum. Fabrizio Romano potwierdza

Sytuacja pomiędzy Bayernem Monachium i Robertem Lewandowskim robi się coraz bardziej napięta. Kapitan reprezentacji Polski chciałby jak najszybciej przedłużyć swoją umowę, natomiast władze „Die Roten” nie wykazują inicjatywy ze swojej strony. Według informacji przekazanych Fabrizio Romano napastnik dał klubowi czas do końca sezonu.

Kontrakt Lewandowskiego z Bayernem obowiązuje do końca przyszłego sezonu, jednak istnieje prawdopodobieństwo, iż 33-latek spędza swoje ostatnie miesiące w Monachium. Według Jana Aage Fjortofta 128-krotny reprezentant Polski będzie chciał opuścić Allianz Arena po zakończeniu aktualnej kampanii ligowej. 

Ultimatum

Informacje przekazane przez Norwega potwierdza jeden z najbardziej wiarygodnych dziennikarzy w Europie, Fabrizio Romano. Włoch twierdzi, iż Lewandowski będzie czekał na ruch ze strony Bayernu do końca sezonu. Jeśli do tego czasu władze klubu się z nim nie skontaktują, to postanowi kontynuować swoją karierę gdzie indziej.

„Sport Bild” natomiast zdradził, że „Die Roten” w najbliższych tygodniach nie mają zamiaru rozpoczynać negocjacji z kapitanem reprezentacji Polski, co może jedynie zwiększać jego niepokój. Lewandowski ma świadomość swojej wartości i chce, by klub traktował go lepiej.

https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1504041534395543553

 

Niepokojące nastroje w Marsylii. „Wszyscy tu się boją, że stracimy Milika”

W ostatnich tygodniach Marsylia ma napastnika z prawdziwego zdarzenia. Arkadiusz Milik złapał fantastyczną formę, pomimo nienajlepszych relacji z trenerem Jorge Sampaolim. O rozterkach na Stade Vélodrome opowiedział francuski dziennikarz, Fabrice Lamperti.

18 goli w 28 meczach we wszystkich rozgrywkach to dotychczasowy bilans Arkadiusza Milika w sezonie 2021/2022. Dodając do tego średnią – bramka co 100 minut, daje nam to obraz świetnej skuteczności wracającego do swojej najlepszej formy reprezentanta Polski.

Równie często co o boiskowych wyczynach 28-latka, we francuskich mediach mówi się o jego relacjach z Jorge Sampaolim. Argentyńczyk jest chyba jedyną osobą w Marsylii, która uważa, że trzymanie tej klasy napastnika na ławce rezerwowych to dobry pomysł.

– Nikt tu nie rozumie, dlaczego Milik nie jest dostatecznie wykorzystywany przez trenera. Na napastnika o takich walorach Marsylia czekała długie lata, a jak już się pojawił, to klub nie potrafi go odpowiednio wykorzystać. Większość kibiców i obserwatorów naprawdę nie ma pojęcia, dlaczego tak się dzieje – powiedział Lamperti w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

„Każdy się boi, że go stracimy”

Z francuskich mediów wypłynęła plotka, jakoby Milik postawił klubowi ultimatum – albo ja, albo Sampaoli. Lamperti nie wierzy w tę informację, jednak twierdzi również, że przyszłość reprezentanta Polski jest w tym momencie otwarta.

– Każdy tu się boi, że w takiej sytuacji stracimy Milika. Mimo że każdy wie też, iż tak czy inaczej on by tu bardzo długo nie został – alarmuje dziennikarz gazety „La Provence”.

Nadszedł koniec ery Al-Khelaifiego. Katarczycy wywrócą PSG do góry nogami

Wszystko wskazuje na to, że latem na  Parc des Princes dojdzie do trzęsienia ziemi. Jak poinformował Romain Molina, Katarczycy zadecydowali o usunięciu Nassera Al-Khelaifiego ze stanowiska prezydenta klubu. A to dopiero początek zmian.

Ostatni mecz z Realem Madryt był dla włodarzy PSG jednym z najważniejszych od momentu przejęcia drużyny. Katarczycy bardzo chcieli, by podczas mundialu w ich kraju „Les Rouge-et-Bleu” byli aktualnymi triumfatorami Ligi Mistrzów. Ich plany pokrzyżowali jednak „Królewscy” z Karimem Benzemą na czele.

Koniec ery Al-Khelaifiego

W stolicy Francji od lat budowano galaktyczną drużynę, do której na początku obecnego sezonu dołączył sam Lionel Messi. Okazało się jednak, że to nadal zbyt mało do zdobycia upragnionego pucharu Champions League. Według właścicieli PSG czas Al-Khelaifiego się skończył.

Według informacji przekazanych przez znanego francuskiego dziennikarza, Romain’a Moliny, Katarczycy zadecydowali o usunięciu dotychczasowego prezydenta klubu ze swojego stanowiska. Poza Al-Khelaifim posady stracą również dyrektor sportowy Leonardo oraz trener Mauricio Pochettino.

Molina twierdzi również, że nieuniknione jest odejście Kyliana Mbappe do Realu Madryt. Co więcej, nie wiadomo jak potoczą się losy Lionela Messiego. Argentyńczyk ma być bardzo niezadowolony ze swojej przygody w Paryżu i rozważa ruchy podczas letniego okienka transferowego.

Już nie tylko Atletico Madryt. Matty Cash wpadł w oko włoskiemu gigantowi

Matty Cash rozgrywa aktualnie swój najlepszy sezon w karierze. Nic dziwnego więc, że wzbudza zainteresowanie wielkich europejskich marek. Wcześniej media pisały o jego potencjalnym transferze do Atletico Madryt, a teraz do tego grona dołączył także AC Milan.

Ostatnie miesiące w wykonaniu świeżo upieczonego reprezentanta Polski są bardzo obiecujące. Zawodnik Aston Villi zadebiutował w kadrze narodowej, świetnie radzi sobie również w Premier League. Wahadłowy „The Villans” ma na koncie już 3 gole i 3 asysty.

Przed kilkoma tygodniami hiszpańskie media zapewniały, że Cash znalazł się na radarze Atletico Madryt. Mistrzowie LaLiga szukają wzmocnienia prawej strony defensywy i to właśnie 24-latek może załatać dziurę w tej części boiska. „Los Colchoneros” najprawdopodobniej będą musieli jednak stoczyć latem walkę o transfer urodzonego w Slough piłkarza.

Kierunek Włochy?

Brytyjski dziennikarz Patrick Rowe w rozmowie z portalem sport.pl wyznał, że Cash może trafić do Serie A. Jego sytuację monitoruje pretendent do tytułu mistrzowskiego, AC Milan.

– Nie wiem, ile było w nich prawdy, ale słyszałem, że wpadł też w oko Milanowi. Jedno jest pewne: dobra gra Casha nie umknęła uwadze większych klubów niż Aston Villa. Dziś na pewno jest wart więcej niż 30 milionów funtów, o jakich pisano w kontekście transferu do Hiszpanii. Mam jednak nadzieję, że jeśli kiedyś zagra w europejskich pucharach, to z Aston Villą, a nie z jakimś innym klubem – stwierdził Rowe.

Młodzieżowiec Manchesteru United zagra dla reprezentacji Polski. Otrzymał powołanie na marcowe mecze

Pod koniec marca reprezentacja Polski do lat 18 rozegra w Baden towarzyski dwumecz przeciwko reprezentacji Szwajcarii. Jednym z piłkarzy powołanych do naszej kadry na zgrupowanie jest Maximillian Oyedele, występujący na co dzień w Manchesterze United.

Oyedele w listopadzie tego roku skończy 18 lat. Nominalnie występuje na pozycji defensywnego pomocnika, jednak od czasu do czasu jest wystawiany wyżej. Jego matka jest Polką, a ojciec Nigeryjczykiem.

W tym sezonie Oyedele zagrał już w 17 meczach we wszystkich rozgrywkach. W tym czasie udało mu się zanotować jedną asystę. Co więcej, zazwyczaj zbiera bardzo dobre recenzje. Podczas kampanii 2020/2021 wystąpił w zaledwie 3 meczach Manchesteru United U18, więc zaliczył od tamtej pory zdecydowany progres.

Farbowany lis? Ani trochę

17-latek już od dłuższego czas znajduje się na radarze Polskiego Związku Piłki Nożnej. Okazuje się, że nie będzie miał problemów z porozumieniem się w nowej szatni, ponieważ potrafi mówić po polsku.

– W Manchesterze United na umowie „scholarship”  jest dwóch Polaków, w tym mający nigeryjskie korzenie, ale mówiący po polsku Maxi Oyedele – powiedział we wrześniu ubiegłego roku Maciej Chorążyk, szef skautingu zagranicznego w PZPN.

Kuriozalny rzut karny w meczu Ekstraligi kobiet. Czegoś takiego jeszcze nie było [WIDEO]

W sobotnim meczu 13. kolejki polskiej Ekstraligi kobiet Medyk Konin podejmował na własnym boisku Śląsk Wrocław. Pierwsza bramka tego spotkania padła po kuriozalnym rzucie karnym.

Totalne kuriozum

Całe zajście miało miejsce już na samym początku starcia. Piłkarki Medyka Konin przeprowadziły akcję, po której piłka trafiła w ręce bramkarki Śląska Wrocław. Następnie chciała ona kontynuować akcję od wykopu, jednak jej koleżanka miała inne plany. Aleksandra Dudziak z jakiegoś powodu myślała, że gra musi rozpocząć się od „piątki”, po czym dotknęła futbolówki dłonią w celu jej ustawienia.

Po chwili zamieszania sędzina odgwizdała rzut karny dla Medyka. Do jedenastki podeszła Aleksandra Sałata i pewnym strzałem dała swojej drużynie prowadzenie.

Główny sponsor Chelsea zażądał zawieszenia współpracy. Jego logo zniknie z trykotów w trybie natychmiastowym

W czwartek brytyjski rząd rozszerzył sankcje nałożone na Romana Abramowicza. Rosjanin nie zdążył sprzedać Chelsea, więc klub ucierpi na ukaraniu swojego właściciela. Współpracę z „The Blues” postanowił zawiesić jeden z głównych sponsorów, firma ThreeUK.

Kilka dni temu Roman Abramowicz ogłosił, że po niemal dwóch dekadach przestanie być właścicielem londyńskiej Chelsea. Oligarcha zdecydował się na taki ruch, ponieważ w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, znalazł się na celowniku brytyjskiego rządu. Jest to pokłosie jego interesów z Władimirem Putinem.

Abramowicz był już w trakcie zaawansowanych rozmów z jednym z tureckich przedsiębiorców i wszystko wskazywało na to, że „The Blues” wkrótce będą mieli nowego zarządcę. Wszystkie brytyjskie aktywa Rosjanina zostały jednak zamrożone i do transakcji nie dojdzie w najbliższym czasie.

ThreeUK zawiesza współpracę

W związku z sankcjami nałożonymi na Abramowicza Chelsea nie może dokonywać transferów, przedłużać kontraktów swoich zawodników czy sprzedawać biletów na mecze. Dodatkowo o zawieszenie umowy sponsorskiej poprosiła firma ThreeUK. Sieć telefonii komórkowej zażądała również usunięcia swojego logo z koszulek oraz klubowych obiektów.

– W świetle niedawno ogłoszonych przez rząd sankcji, poprosiliśmy Chelsea o tymczasowe zawieszenie naszego sponsorowania klubu, w tym o usunięcie naszej marki z koszulek i okolic stadionu do odwołania – ogłosił rzecznik prasowy Three.

– Zdajemy sobie sprawę, że ta decyzja wpłynie na wielu fanów Chelsea, którzy z pasją śledzą poczynania swojej drużyny. Jednak uważamy, że biorąc pod uwagę okoliczności i obowiązujące sankcje, jest to właściwe postępowanie – dodał.

 

Neymar wyjaśnił zajście z Donnarummą. Brazylijczyk pokazał prywatne wiadomości

W środę PSG zaprzepaściło sporą przewagę nad Realem Madryt i odpadło z Ligi Mistrzów już na etapie 1/8 finału. Po meczu miało dojść do sprzeczki pomiędzy Neymarem i Gianluigim Donnarummą. Napastnik paryskiego klubu zdementował te informacje, pokazując prywatne wiadomości ze swoim kolegą z drużyny.

Po pierwszej połowie rewanżowego spotkania pomiędzy Realem Madryt i PSG wszystko wskazywało na to, że Paryżanie awansują do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Ostatecznie jednak gospodarze niesieni dopingiem Estadio Santiago Bernabeu zdołali trzykrotnie pokonać Gianluigiego Donnarummę i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Gorąca atmosfera po ostatnim gwizdku

Jasne więc, że nikt w szeregach PSG nie był zadowolony po zejściu do szatni. Według relacji mediów szczególnie wściekli okazali się Nasser Al-Khelaifi oraz Leonardo. Przedstawiciele Paryżan wraz z kilkoma zawodnikami awanturowali się pod pokojem sędziowskim, zarzucając arbitrowi głównemu nieodgwizdanie faulu przy pierwszym golu dla Realu.

„Marca” natomiast poinformowała o kłótni pomiędzy Neymarem i Donnarummą. Gwiazdor „Les Rouge-et-Bleu” miał być wściekły na swojego kolegę z drużyny i obwiniał go o utratę jednej z bramek. Włoch nie pozostał dłużny i powiedział, że przez 30-latka „Królewskim” udało się wyjść na prowadzenie. Cała sytuacja o mało nie zakończyła się rękoczynami.

Neymar postanowił zdecydowanie zdementować te plotki. Brazylijczyk w swoich social mediach upublicznił prywatną rozmowę z Donnarummą na „WhattsAppie”.

– Cześć Ney. Przepraszam za wczoraj. Te doniesienia są niedopuszczalne – napisał bramkarz, uprzednio wklejając link do artykułu „Marki”. 

– Przyjacielu, spokojnie, takie rzeczy mogą zdarzyć się w piłce nożnej. Jesteśmy zespołem i jesteśmy z Tobą. Jesteś bardzo młody i jeszcze wiele wygrasz. Teraz musisz się podnieść oraz iść dalej. Uściski – odpisał Neymar. 

Prezydent PSG wpadł w szał po porażce z Realem Madryt. Musiała interweniować policja

W hicie 1/8 finału Ligi Mistrzów Real Madryt odrobił straty z pierwszego spotkania i wyeliminował PSG z turnieju. Po meczu Nasser Al-Khelaifi wraz z Leonardo oraz kilkoma piłkarzami francuskiego klubu mieli wszcząć awanturę w pokoju sędziowskim.

Po pierwszej połowie starcia na Estadio Santiago Bernabeu PSG było w bardzo dobrej sytuacji. Kylian Mbappe strzelił jedyną bramkę w ciągu otwierających 45 minut, a Paryżanie przystąpili do decydujących momentów dwumeczu z wynikiem 2:0.

To co działo się później można nazwać magią Ligi Mistrzów. Najpierw Karim Benzema wyrównał stan rywalizacji, a następnie strzelił kolejne dwa gole w ciągu kilku minut. „Królewscy” niesieni dopingiem własnych trybun nie wypuścili prowadzenia do samego końca i awansowali do ćwierćfinału.

Dantejskie sceny po końcowym gwizdku

Według relacji telewizji „Movistar” Nasser Al-Khelaifi po wejściu do szatni swoich zawodników miał wydzierać się w niebogłosy, twierdząc że przy pierwszym trafieniu Benzemy doszło do faulu na Gianluigim Donnarummie.

https://twitter.com/ZB_media_13/status/1501671610901835781

Następnie prezydent wicemistrzów Francji wraz z Leonardo oraz kilkoma piłkarzami udał się do pokoju sędziowskiego. Tam doszło do awantury. Katarczyk miał nadal wrzeszczeć, kopać w drzwi czy nawet grozić śmiercią pracownikowi Realu Madryt, który również nagrywał całe zajście. Ostatecznie musiała interweniować policja.