Były asystent reprezentacji Polski ostro o powołaniach Sousy. „Skąd on bierze wiedzę?”

Bogusław Kaczmarek udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski w latach 2006-2009 wyraził ostrą opinię na temat powołań Paulo Sousy. Kaczmarek podważa zdolności selekcyjne Portugalczyka i ma wątpliwości co do braku zaproszenia dla dwóch piłkarzy.

Jak to wytłumaczyć?

Były asystent kadry biało-czerwonych przede wszystkim zastanawia się skąd brak powołania dla Tomasza Kędziory. Myśli również, co kierowało Sousą, że nie powołał Bartosza Kapustki.

– Trudno wytłumaczyć w racjonalny sposób brak Kędziory. Brakuje mi Kapustki. Zastanawiam się nad jednym – skąd wiedzę bierze Paulo Sousa? Trzeba postawić tezę, czy wiedza Sousy jest na tyle duża, że wykonał odpowiedniej selekcji – powiedział na łamach WP Sportowe Fakty Bogusław Kaczmarek.

Brak konsekwencji

71-latek odniósł się również do powołania dla Kamila Grosickiego. Kaczmarek zauważa brak konsekwencji w działaniach Zbigniewa Bońka.

– Mamy zawodników, którzy nie grają, a są zapraszani… Przy powołaniach dla Grosickiego przewija się zawsze to, co on dla tej reprezentacji zrobił i co może jej dać. Idąc słowami prezesa Bońka, nikt kto nie gra w klubie, nie ma prawa grać w kadrze. Kamil nie gra nawet w drugiej drużynie swojego zespołu – dokończył były asystent reprezentacji Polski.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Trener Dinama Zagrzeb musiał zrezygnować ze stanowiska. Pójdzie do więzienia na 5 lat

Zoran Mamić nie poprowadzi zespołu w rewanżowym meczu z Tottenhamem w ramach Ligi Europy. Zamiast oglądania starcia z perspektywy ławki… będzie w więzieniu.

Najbliższe lata spędzą za kratami

The Guardian poinformował w poniedziałek o rezygnacji Mamicia z funkcji trenera Dinama Zagrzeb. Wszystko za sprawą wyroku chorwackiego sądu. Ten uznał Zorana i Zdravko Mamiciów za winnych przestępstw finansowych i korupcji. Pierwszy z wymienionych będzie musiał odsiedzieć pięć lat wyroku. Jego brat Zdravko spędzi za murami półtora roku więcej.

– Nie czuję się winny, ale muszę opuścić zespół, gdyż obiecałem tak w trakcie procesu – skwitował dotychczasowy trener Dinama Zagrzeb.

Czterech winnych

Oprócz Mamiciów skazano również innych ludzi związanych z mistrzem Chorwacji. Były księgowy i były dyrektor sportowy także przez najbliższy czas popatrzą na świat zza krat.

Bjelica wykorzysta zamieszanie w Dinamie?

Dinamo zajmuje pierwsze miejsce w chorwackiej ekstraklasie. Drugi Osijek (prowadzony przez Nenada Bjelicę) traci do zagrzebian dwa punkty.

Źródło: Guardian, TVP Sport

Tomaszewski zadowolony z powołań Sousy. „To jakiś idiota wymyślił, że niegrający piłkarz nie może zostać powołany”

Jan Tomaszewski skomentował powołania Paulo Sousy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Były bramkarz biało-czerwonych zgadza się z decyzjami personalnymi Portugalczyka. „Tomek” wypowiedział się również na temat zarzutów co do powołania Grosickiego.

Murem za Sousą

Paulo Sousa powołał Kamila Grosickiego na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski mimo braku gry. Wielu kibiców i ekspertów oburzyło się tym faktem. Tomaszewski ma jednak inne zdanie na ten temat. Na łamach portalu Interia Sport zaciekle broni decyzji portugalskiego szkoleniowca.

– Przecież to jakiś idiota wymyślił, że piłkarz, który nie gra w klubie, nie może być powoływany do kadry. A wy dziennikarze powtarzacie to głupstwo. Tak było z Grzegorzem Krychowiakiem jak trafił do PSG. Czyli z chwilą, gdy usiadł na ławce w tak bogatym i wielkim klubie zmienił się z najlepszego polskiego pomocnika, w najgorszego? To głupie – mówi legendarny bramkarz reprezentacji Polski.

– Przecież Grosicki nie utył 20 kg, ale cały czas trenuje. Na najwyższym poziomie, w najlepszej lidze świata. To co, Sousa miał wziąć za niego jakiegoś nieudacznego kopacza z Ekstraklasy? Jasne, że nie. Grosicki przyjedzie na zgrupowanie i Sousa oceni: czy jest w stanie grać cały mecz w Budapeszcie, czy dać zmianę w końcówce. Ze swoją szybkością Kamil może rozstrzygać mecze. Czy będzie u Sousy podstawowym zawodnikiem, czy tylko dżokerem – dodaje Jan Tomaszewski.

Precz z Ekstraklasą

73-latek cieszy się z małej liczby powołań dla piłkarzy z PKO BP Ekstraklasy. Tomaszewski uważa, że zawodnicy z polskiej ligi tylko osłabiliby poziom reprezentacji. Twierdzi, że żaden z nich raczej nie wystąpi przeciwko Węgrom.

– Cieszy mnie to ogromnie. Oby jak najmniej. Polscy piłkarze, którzy osiągają europejski poziom z Ekstraklasy uciekają. Sousa daje dowód, że po prostu zna się na piłce. I wie co robi.

„Kędziora? Widocznie inni rokują lepiej”

Tomaszewski odniósł się również do krytyki selekcjonera z powodu braku powołania dla Tomasza Kędziory. Były golkiper reprezentacji uważa, że Sousa bardziej skupia się na dobraniu piłkarzy do planu gry. Dodał także, że widocznie inni obrońcy lepiej rokują od wychowanka Lecha Poznań.

Źródło: Interia Sport

Paulo Sousa podjął decyzję ws. pierwszego bramkarza reprezentacji. „Cieszę się, że mamy taki wybór na tej pozycji”

Selekcjoner reprezentacji Polski przedstawił ostateczne powołania na marcowe zgrupowanie kadry biało-czerwonych. Paulo Sousa zdradził również, kto będzie u niego pierwszym bramkarzem.

Stawia na bramkarza Starej Damy

Podczas marcowego zgrupowania Polacy zagrają z Węgrami, Andorą i Anglią. Paulo Sousa na poniedziałkowej konferencji prasowej opowiedział o stabilizacji w bramce biało-czerwonych. Portugalczyk postawi na Wojciecha Szczęsnego.

– Przedstawiłem im mój punkt widzenia. Chcę wprowadzić większą stabilizację. Zespół i bramkarz tego potrzebują. Zaczniemy od Szczęsnego.

– Cieszę się, że mamy taki wybór na tej pozycji. Fabiański rozgrywa świetny sezon. Gratuluję mu podpisania nowego kontraktu z West Hamem – uzupełnił Paulo Sousa.

Skorupski trzecim golkiperem

Trzecim bramkarzem reprezentacji Polski będzie Łukasz Skorupski. Sousa zrezygnował z Bartłomieja Drągowskiego, którego umieścił wcześniej w szerokiej kadrze.

Źródło: Łączy nas Piłka

Cristiano Ronaldo pobił rekord Pele. Piękne gratulacje od Brazylijczyka

Cristiano Ronaldo pobił rekord Pelego. CR7 ma na swoim koncie 770 bramek strzelonych w oficjalnych meczach. Portugalczyk i Brazylijczyk skomentowali całe zdarzenie w swoich mediach społecznościowych.

Szacunek do legendy

Ronaldo ma na swoim koncie 770 bramek w oficjalnych meczach. To o trzy więcej od Pelego. Wcześniej za rekord uznawano liczbę 758 goli, jednak legendarny Brazylijczyk się z tym nie zgadzał. CR7 oszacował, że do pobicia tego wyjątkowego osiągniecia potrzebne były dodatkowe gole.

– Mój odwieczny i bezwarunkowy podziw dla pana Edsona Arantesa do Nascimento, taki jak szacunek, jakim darzę futbol z połowy XX wieku, skłonił mnie do wzięcia pod uwagę jego wyniku 767 goli, zakładając jego 9 bramek dla drużyny stanu Sao Paulo, a także dla drużyny wojskowej Brazylii – napisał w mediach społecznościowych Cristiano Ronaldo.

– Teraz po zdobyciu 770 goli pierwsze słowa kieruje do Pelego. Nie ma takiego zawodnika na świecie, który nie wychowałby się na słuchaniu opowieści o Twoich meczach, celach i osiągnięciach, i nie jestem wyjątkiem. Z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy i dumny, że jestem na szczycie najlepszych strzelców świata. Pokonanie rekordu Pelego to coś, o czym nigdy nie marzyłem, dorastając jako dziecko z Madery – dodał Portugalczyk.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Cristiano Ronaldo (@cristiano)

Piękne słowa Brazylijczyka

Do całej sprawy odniósł się także pokonany. Pele docenia umiejętności Cristiano Ronaldo i bardzo żałuje, że nie może się z nim spotkać, by osobiście mu pogratulować.

– Cristiano, życie to indywidualny lot. Każdy odbywa własną podróż. A jaką piękną podróż masz Ty! Bardzo Cię podziwiam. Uwielbiam patrzeć, jak grasz i nie jest to dla nikogo tajemnicą. Gratuluję pobicia mojego rekordu w liczbie bramek w oficjalnych meczach. Żałuję tylko, że nie mogłem Cię dziś przytulić – napisał na Instagramie 80-latek.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Pelé (@pele)


Źródło: Sport.pl, Meczyki.pl, Instagram

Lothar Matthaeus o rekordzie Gerda Muellera. „Lewandowski go pobije. Strzeli…”

Legenda niemieckiej piłki nożnej nie ma złudzeń co do umiejętności Roberta Lewandowskiego. Lothar Matthaeus uważa, że Polak pobije rekord Gerda Muellera.

Robert Lewandowski strzelił 32 bramki w bieżącym sezonie Bundesligi. Do końca kampanii zostało mu 9 meczów, w których musi strzelić 8 bramek by zrównać się z legendarnym snajperem Bayernu, Gerdem Muellerem. Według Lothara Matthaeusa „Lewy” pobije rekord bramek strzelonych w ligowym sezonie.

Pewny umiejętności Polaka

W rozmowie z oficjalną stroną Bundesligi powiedział, że postawiłby na to dużo pieniędzy. Legenda niemieckiej piłki wzięła również pod uwagę styl Bawarczyków, który może pomóc Lewandowskiemu w pobiciu rekordu.

– Gdy zespół zdobywa średnio cztery bramki na mecz, automatycznie autorem jednej z nich jest napastnik. Nawet przy trzech golach jeden należy do snajpera, zawsze będzie miał swoje szanse. To nie wygląda tak, że uderza z 30 metrów tylko po to, aby spróbować zdobyć bramkę. Każdy z jego strzałów jest naprawdę niebezpieczny dla rywali – cytuje byłego reprezentanta Niemiec portal Meczyki.pl.

– Lewandowski wykonuje też rzuty karne. Uważam, że w tym sezonie strzeli łącznie 41 goli i pobije rekord Gerda Muellera – uzupełnił Lothar Matthaeus.

Źródło: Bundesliga, Meczyki.pl

Antoni Kozubal spełnił piłkarskie marzenie. Piękna historia wychowanka Lecha Poznań

Lech Poznań bezbramkowo zremisował z Piastem Gliwice w 21. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie nie miałoby większej historii, gdyby nie debiut Antoniego Kozubala. Jego rodzimy klub opublikował notatkę młodego piłkarza z czasów szkoły podstawowej. 9-letni wówczas Antek marzył o debiucie w Kolejorzu.

Spełnienie marzeń

Utalentowany pomocnik reprezentuje Lecha Poznań od sezonu 2017/2018. Wcześniej bronił barw Beniaminka Profbud Krosno. W niedzielnym meczu spełnił swoje marzenie z dzieciństwa. Antoni Kozubal zameldował się na boisku w 84. minucie starcia z Piastem Gliwice. Dla utalentowanego pomocnika Kolejorza był to debiut. Urodzony w 2004 roku piłkarz od dziecka marzył o tej chwili. Beniaminek Profbud Krosno udostępnił po meczu jego notatki z przeszłości.

– Moim największym marzeniem jest zostać piłkarzem. Marzę o świetnej karierze w dobrym klubie. Szczytem moich marzeń jest gra w Lechu Poznań – pisał 9-letni Antoni Kozubal.

Sprawdził się w sparingach

Kozubal uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników akademii Lecha Poznań. Pomocnik dobrze pokazał się na zgrupowaniu Kolejorza w tureckim Belek. Jeden z kibiców stworzył kompilację z zagraniami 16-latka. O jego umiejętnościach możecie przekonać się sami:

Opinia piłkarza

Według naszych źródeł 16-latkiem zachwyceni są również zawodnicy Lecha Poznań. Jeden z piłkarzy Kolejorza stwierdził nawet, że podczas treningów nie mógł odebrać Kozubalowi piłki. Chwalił jego umiejętności techniczne i podkreślał, że może zrobić wielką karierę.

Erik Lamela z bramką sezonu? Gol raboną w derbach północnego Londynu [WIDEO]

Tottenham jako pierwszy wyszedł na prowadzenie w niedzielnych derbach północnego Londynu po świetnej bramce Erika Lameli. Argentyńczyk pokonał Bernda Leno pięknym strzałem z rabony. Aktualny wynik spotkania to 1:1. Gola dla Kanonierów zdobył Martin Odegaard.

Uderzenie Erika Lameli:

https://twitter.com/GolDiTottenham/status/1371145077108658176

Gol na 1:1:

https://twitter.com/Fastgoal2/status/1371148231242027014

Diego Simeone wywiera presję na Barcelonie i Realu? „Gonią nas dwa potwory”

Atletico ponownie zgubiło punkty w La Lidze. Tym razem bezbramkowo zremisowali z Getafe. Diego Simeone zaczyna jednak rozgrywki słowne. Czy w ten sposób chce wywrzeć presję na Barcelonie i Realu Madryt?

Wywieranie presji na rywalach

Atletico nadal ma dość sporą przewagę nad Realem Madryt i FC Barceloną. Królewscy tracą do rywali z Wanda Metropolitano sześć oczek. Katalończycy mogą się zbliżyć do Los Colchoneros na 4 punkty jeśli wygrają w poniedziałkowym meczu z Huescą. Trener Atletico zaczyna wywierać presję na piłkarzach obu klubów. Po zremisowanym meczu z Getafe otwarcie powiedział:

– Real i Barcelona nie przegrają żadnego meczu do końca rozgrywek. W Barcelonie zapanował entuzjazm, mają nowego prezydenta, w Paryżu mogli wygrać. Z kolei Real zawsze znajduje sposób na to, żeby zwyciężyć. Gonią nas dwa potwory – mówił po meczu Diego Siemone.

Walka o przetrwanie w LM

Atletico po 27 kolejkach ma na swoim koncie 63 oczka. Rojiblancos zmierzą się w najbliższym spotkaniu z Chelsea w ramach Ligi Mistrzów. Madrytczycy przegrali pierwszy mecz 0:1. Mecz londyńczyków z Atletico odbędzie się 17 marca o godzinie 21:00.

Źródło: Meczyki.pl

Ronaldo odpowiada na krytykę po meczu z Porto. „Mistrzowie się nie poddają”

Po odpadnięciu Juventusu z tegorocznej edycji Ligi Mistrzów najczęściej krytykowanym zawodnikiem był Cristiano Ronaldo. Portugalczyk odniósł się do wydarzeń ze środka tygodnia za pomocą swoich mediów społecznościowych.

Odpowiedź na krytykę

Atakującego Starej Damy krytykowano z każdej strony. Przede wszystkim zarzucano mu złe ustawienie przy rzucie wolnym, po którym Porto zdobyło gola pieczętując awans do kolejnej rundy LM. Nie zabrakło również głosów, że piłkarz był cieniem samego siebie i nie potrafił pomóc zespołowi w meczu z ekipą z Portugalii. Piłkarz odniósł się do krytyki za pomocą swoich mediów społecznościowych.

– Nie jest ważne, ile razy upadasz w życiu. Ważne jest to, ile razy i jak szybko wstajesz na nogi. Prawdziwi mistrzowie nigdy się nie poddają! – cytuje Cristiano Ronaldo portal meczyki.pl.

– Skupiamy się już na Cagliari, na zmaganiach w Serie A, na finale Pucharu Włoch i na wszystkim, co możemy jeszcze osiągnąć w tym sezonie – dodał Portugalczyk.

Bilans Ronaldo w tym sezonie to 32 spotkania, 27 bramek i 4 asysty. Jego umowa z Juventusem obowiązuje do czerwca 2022 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Portugalczyka na 60 mln euro.

Źródło: Meczyki.pl

Kluby Premier League straciły 2 miliardy funtów przez pandemię. Szef ligi liczy na powrót kibiców do końca sezonu

Kluby Premier League straciły około 2 miliardy funtów przez pandemiczne obostrzenia. Wszystko za sprawą strat z dni meczowych i mniejszych zysków w klubowych sklepach. Szef najlepszej ligi angielskiej ocenił sezon jako brutalny.

Nadzieje na powrót kibiców

Richard Masters ma ogromne nadzieje, że po roku twardych obostrzeń, na trybunach w końcu zasiądą kibice. Szef Premier League twierdzi, że są powody do optymizmu. Rząd, kibice i władze ligi liczą na zakończenie rozgrywek z 10 tysiącami fanów na trybunach.

– To była cholernie długa podróż. Mamy jednak nadzieję, że trwający sezon będzie ostatnim naznaczonym pandemią, a w kolejnym będziemy mieć już do czynienia z „normalną Premier League” od samego startu – cytuje szefa Premier League portal Weszło.

– Koniec sezonu jest już na horyzoncie i naprawdę czekamy na ten moment, miejmy nadzieję, że faktycznie już z udziałem kibiców. Ale od następnego sezonu naszym celem jest posiadanie pełnych obiektów. Jeszcze trochę wody w rzekach upłynie, zanim to się stanie, ale to jest niezmiennie nasz ostateczny cel – zakończył Masters.

Większe straty niż się spodziewali

W czerwcu 2020 roku pisaliśmy, że kluby Premier League mogą stracić miliard funtów z powodu pandemii. Okazało się, że już straciły dwa razy tyle. Ogromne utraty finansowe mogą spowodować odważne działania władz. Wpuszczenie kibiców na stadiony na pewno przyczyniłoby się do ustabilizowania sytuacji klubowych budżetów.

Źródło: Weszło, Guardian

fot. whufc.com

Norwegia zbojkotuje mistrzostwa świata w Katarze? Haaland opuściłby kolejny wielki turniej

Kibice i kluby wywierają presję na reprezentacji Norwegii. Domagają się bojkotu mistrzostw świata w Katarze. Nie akceptują tego, że ludzie umierają, są niewolnikami i ich prawa są naruszane w imię piłki nożnej. Według doniesień mediów, w niedzielę dojdzie do walnego zgromadzenia „Footballting”.

Piłkarze wyrazili zgodę

Niemiecki portal Sport podaje, że trener reprezentacji Norwegii miał przedyskutować „pilną kwestię” z zawodnikami. Według wspomnianego źródła wszyscy piłkarze się zgodzili i stwierdzili, że mogą coś zrobić jako drużyna.

Solidarnie przeciwko Katarowi

Tromso IL, Rosenborg Trondheim i kilka innych najlepszych klubów w Norwegii chce zmusić Norweski Związek Piłki Nożnej do bojkotu mundialu w 2022 roku. Do apelu przyłączają się także kibice. 14 z 16 stowarzyszeń chce bojkotu najbliższych mistrzostw świata. Według doniesień mediów, w niedzielę dojdzie do walnego zgromadzenia „Footballting”.

Reakcja FIFY

Na całe zamieszanie postanowiła odpowiedzieć FIFA. Gainni Infantino nie ma przekonania co do bojkotu Norwegów. Uważa to za niewłaściwe podejście.

– Nie sądzę, by bojkot mistrzostw świata był właściwym podejściem. Dzięki dialogowi udało się już wiele osiągnąć – cytuje Szwajcara portal sport.tvp.pl.

Haaland nie zagrałby na kolejnym wielkim turnieju

Norwegowie zaczynają eliminacje do mundialu w katarze 24 marca. Ekipa Solbakkena zagra na wyjeździe z Gibraltarem. Bojkot mistrzostw świata oznaczałby, że Erling Haaland i spółka nie pojechaliby na drugi wielki turniej z rzędu. Przypomnijmy, że Norwegowie nie zakwalifikowali się do EURO 2020.

Źródło: TVP Sport, Sport.de

Mocne słowa Bereszyńskiego o kadencji Brzęczka. „Byliśmy żywymi memami”

Bartosz Bereszyński udzielił wywiadu Samuelowi Szczygielskiemu z portalu Meczyki.pl. Obrońca reprezentacji Polski opowiedział o zmianie nastawienia wobec kadry za kadencji Jerzego Brzęczka. Jak sam przyznaje, krytykowanie było modne, a piłkarze byli memami.

Za kadencji Jerzego Brzęczka w kadrze funkcjonował model oblężonej twierdzy. Po pewnym czasie społeczeństwu nie spodobał się styl reprezentacji biało-czerwonych, więc zaczęto ją krytykować. Najwięcej obrywało się piłkarzom i trenerowi.

Żywe memy

Bartosz Bereszyński opowiedział o zmianie nastawienia ludzi wobec kadry. Piłkarz Sampdorii sam przyznaje, że kadrowicze byli żywymi memami. „Bereś” podkreślił jednak, że w przypadku Paulo Sousy może być inaczej. Portugalczyk wyraża zdecydowanie większą chęć do kontatku z kibicami i mediami, niż jego poprzednik.

– Ja przeżyłem ten moment, kiedy za kadencji Adama Nawałki na nasze mecze się czekało, każdy mówił, że jesteśmy super, a piłka nożna w kraju była na topie. Potem rzeczywiście wróciliśmy do tego stanu sprzed trenera Nawałki – wspominał Bartosz Bereszyński.

– Byliśmy żywymi memami. Przecież zdajemy sobie z tego sprawę… Na pewno sami po części na to zapracowaliśmy i tego nie ma co ukrywać. Stało się modne to, żeby o tej reprezentacji źle mówić i pisać. Jakby nie patrzeć, to jest to nasza wspólna reprezentacja i musimy grać do jednej bramki. Trener Sousa chyba też przykłada do tego wagę, by ten kontakt z mediami i kibicami był jak najlepszy – zakończył 28-latek.

Źródło: Meczyki.pl

Jakub Kosecki o obcokrajowcach w szatni Cracovii. „Język piłkarski jest prosty”

Jakub Kosecki wrócił do Ekstraklasy po ponad dwóch latach spędzonych w Turcji. Wychowanek Kosy Konstancin dołączył w zimowym oknie transferowym do Cracovii. Społeczeństwo często narzeka na liczbę obcokrajowców w szeregach Pasów. Kosecki odniósł się do tych zarzutów twierdząc, że język piłkarski jest bardzo łatwy.

Obcokrajowcy? To nie problem

Cracovia w swojej kadrze posiada głównie obcokrajowców. Nowy transfer Pasów, Jakub Kosecki jest jednym z nielicznych Polaków w ekipie z ul. Kałuży w Krakowie. Skrzydłowy jednak nie ma z tym problemu i otwarcie odpowiada na krytykę tej polityki.

– Język piłkarski jest prosty. Nieważne w jakim kraju grasz i w jakiej lidze. Nie mam problemu z tym, że w drużynie jest wielu obcokrajowców. Doskonale władam angielskim i dogaduję się z chłopakami. Jestem osobą bardzo otwartą, więc bez problemu wszedłem do szatni – opowiedział na łamach Przeglądu Sportowego Kosecki.

– Zdaję sobie sprawę, że ludzie lubią narzekać i dużo się mówi o tym, że „Pasy” mają za dużo obcokrajowców. Ale rok temu, gdy Cracovia zdobywała Puchar Polski, nikt głośno tego nie podnosił. Jak jest źle, to zawsze ludzie lubią dorzucić trochę gnoju – podsumował 30-letni skrzydłowy Cracovii.

Dobre wejście do zespołu

Jakub Kosecki zaliczy niezłe wejście do Ekstraklasy. W pierwszym meczu dla Pasów zaliczył dwie asysty. Cracovia mierzyła się wówczas z Chojniczanką w ramach Pucharu Polski. Umowa Koseckiego z krakowianami obowiązuje do końca bieżącego sezonu. Skrzydłowy jednak podkreśla, że Pasy mają pierwszeństwo w rozmowie o nowym kontrakcie.

Źródło: Przegląd Sportowy