Trzech zawodników zaproszonych na mecz z Andorą. Mają porozmawiać z selekcjonerem

Według doniesień Mateusza Migi z portalu TVP Sport, Tymoteusz Puchacz, Bartosz Kapustka i Jacek Góralski zjawią się na meczu Polski z Andorą. Cała trójka otrzymała zaproszenie od Paulo Sousy na niedzielne spotkanie.

Za Polakami pierwszy mecz eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Biało-czerwoni zremisowali na wyjeździe z Węgrami 3:3. Paulo Sousa zapewne wciąż buduje w głowie pomysł na personalia w reprezentacji. Jak donosi Mateusz Miga z portalu TVP Sport, na meczu z Andorą mają się pojawić Tymoteusz Puchacz, Bartosz Kapustka i Jacek Góralski. To wyraźny sygnał dla piłkarzy, że są blisko kadry.

Obejrzą mecz i porozmawiają z trenerem

Portugalczyk chce, żeby piłkarze zobaczyli na żywo eliminacyjne starcie, a później z nim porozmawiali. Wcześniej znaleźli się w szerokiej kadrze. To jednak nie wystarczyło, bo na wąskiej liście nie było dla nich miejsca.

– Trener zaprosił mnie na mecz z Andorą, jadę w niedzielę do Warszawy. Chce ze mną pogadać. Już wcześniej dzwonił do mnie kilka razy, rozmawialiśmy. Fajnie, że widzi mnie w swoich planach. Jest szansa, żeby się znaleźć w tej jego układance – przyznał Puchacz w rozmowie z oficjalną stroną Lecha Poznań.

Mecz Polska – Andora odbędzie się 28 marca na stadionie Legii Warszawa. Początek starcia o 20:45.

https://twitter.com/Oskar_M04/status/1375407274802417666

Źródło: TVP Sport, Lech Poznań

Luis Suarez wróci do Liverpoolu? The Reds szykują ofertę za Urugwajczyka

Według doniesień mediów Liverpool przygotowuje ofertę za Luisa Suareza. The Reds są zainteresowani powrotem Urugwajczyka na Anfield Road.

Wróci do byłego klubu?

Luis Suarez reprezentował barwy Liverpoolu w latach 2011-2014. Teraz jest kluczowym zawodnikiem Atletico Madryt, z którym walczy o mistrzostwo ligi hiszpańskiej. W 25-ciu meczach La Liga tego sezonu zdobył 19 bramek. Według portalu fichajes.net The Reds chcą wzmocnić swój atak.

Umowa atakującego z Los Colchoneros obowiązuje do końca sezonu 2021/2022. Okazuje się jednak, że Suarez może wcześniej opuścić stolicę Hiszpanii. Władze Liverpoolu chcą po sezonie wzmocnić kadrę. 34-latek miałby być ważnym elementem układanki Jurgena Kloppa.

Wypchany z Barcelony

Suarez strzelił 82 gole w 133 występach dla the Reds. W 2014 roku zmienił Liverpool na Barcelonę, gdzie spędził kolejne 6 lat. Urugwajczyk był zmuszony do odejścia z Blaugrany z powodu braku wspólnej wizji z trenerem. Jak widać po statystykach, transfer do Atletico wyszedł mu na dobre.

Źródło: fichajes.net, MARCA

MŚ 2022: Norwegowie nie przestają protestować. Wyszli w specjalnych koszulkach, by wyrazić swoje niezadowolenie

Kilkanaście dni temu informowaliśmy o potencjalnym bojkocie mistrzostw świata w Katarze. Mowa o Norwegach, którzy nie akceptują tego, że ludzie umierają, są niewolnikami i ich prawa są naruszane w imię piłki nożnej.

Przerażająca statystyka

Swego czasu Guardian opublikował wyniki badań dotyczących prac związanych z organizacją mundialu w Katarze. Według wyliczeń wspomnianego źródła, zginęło ponad 6500 migrujących pracowników. 37 z nich bezpośrednio w trakcie budowy stadionów.

Do wspomnianych zapowiedzi bojkotu odnosił się nawet prezes FIFA, Gianni Infantino. Szwajcar przyznał, że nie sądzi, by to było właściwe podejście.

– Nie sądzę, by bojkot mistrzostw świata był właściwym podejściem. Dzięki dialogowi udało się już wiele osiągnąć – mówił prezes FIFA.

Zaangażowanie Norwegii

Norweska federacja powołała specjalny komitet, by zbadać tę sprawę. Działania jednak nie zakończyły się tylko na tym. Swój publiczny protest pokazali także piłkarze. Przed środowym spotkaniem z Gibraltarem na boisku zameldowali się w specjalnych koszulkach z napisem: „prawa człowieka – na boisku i poza nim”. Później pewnie pokonali gospodarzy 3:0.

https://twitter.com/NORftbl/status/1374809483348692992

Źródło: Sky Sports

Piotr Zieliński może latem zmienić otoczenie! Interesują się nim wielkie kluby

Neapolitańskie Radio Kiss Kiss informuje, że Piotr Zieliński może w letnim oknie transferowym opuścić Neapol. Według wspomnianego źródła, jego usługami zainteresowane są Liverpool, Manchester City i FC Barcelona.

Obniżą wymagania

W ostatnim tygodniu Alfredo Pedulla z La Gazzetty dello Sport poinformował, że Napoli rozważy sprzedaż Zielińskiego za 50 mln euro. Przypomnijmy, że Polak w sierpniu 2020 roku przedłużył umowę z klubem z południa Włoch do czerwca 2024 roku. W kontrakcie wpisano kwotę wykupu o wysokości 100 milionów euro. Okazuje się jednak, że Aurelio de Laurentiis będzie w stanie sprzedać „Ziela” za znacznie mniejsze pieniądze.

Sytuacja może wymagać sprzedaży

Klub wciąż walczy o awans do Ligi Mistrzów. Na ten moment Azzurri zajmują 5. miejsce w tabeli Serie A, które daje im jedynie gwarancję gry w Lidze Europy. W związku z potencjalnym brakiem zakwalifikowania do najbardziej elitarnych rozgrywek, prezes Napoli będzie zmuszony do sprzedaży kluczowych gwiazd. Mówi się głównie o zarobieniu na Piotrze Zielińskim i Kalidou Koulibalym.

Ponowne zakusy The Reds

Według Radia Kiss Kiss z Neapolu, polskim pomocnikiem interesują się europejscy giganci. Wśród chętnych na pozyskanie Zielińskiego wymienia się Liverpool, Manchester City i FC Barcelonę. To nie pierwszy raz kiedy media łączą byłego piłkarza Udinese z The Reds. W 2016 roku Anglicy zdecydowali się jednak na Georginio Wijnalduma. Polak ostatecznie trafił do Napoli za około 16 milionów euro.

Szansa na rekord

Bilans Piotra Zielińskiego w sezonie 2020/2021 to 36 występów, 8 goli i 8 asyst. Bieżąca kampania jest jego najlepszą w karierze pod względem liczb. Portal transfermarkt.de wycenia 26-latka na 46 mln euro. W przypadku transferu powyżej 35 mln euro, Zieliński pobije rekord najdroższego Polaka w historii. Wspomniane osiągnięcie na razie należy do Krzysztofa Piątka, który zimą 2019 roku zmienił Genuę na Mediolan.

Źródło: Sport.pl

Dyrektor Borussii Dortmund porównał Haalanda z Lewandowskim. „Jest szybszy i silniejszy”

Robert Lewandowski i Erling Haaland są nieustannie do siebie porównywani. Doradca zarządu Borussii Dortmund, Matthias Sammer również pokusił się o zestawienie obu napastników. 53-latek doradza Norwegowi przemyślane planowanie kariery.

Musi być gotowym produktem

Erling Haaland dołączył do BVB w zimowym oknie transferowym poprzedniego sezonu. Norweg już po kilku miesiącach gry w Borussii stał się obiektem plotek. Media łączyły go już z praktycznie wszystkimi zespołami z topu.

Piłkarz mówił niedawno, że nie interesują go plotki. Norweg podkreślił, że wciąż ma 3-letni kontrakt z BVB i skupia się na rozwoju. Podobnego zdania jest Matthias Sammer, który wierzy, że Haaland opuści Borussię dopiero jako ukształtowany zawodnik.

– Poleciłbym Erlingowi, żeby docenił wartość Borussii. Klub dał mu naprawdę wiele. Stąd może iść tylko do kilku klubów. Musi być produktem gotowym, doskonałym, gdy zdecyduje się na kolejny krok. Jest naprawdę bardzo dobry, ale wciąż musi poprawić niektóre szczegóły – uważa Sammer.

Dyrektor BVB stwierdził również, że Ousmane Dembele opuścił Niemcy zbyt prędko. Jego zdaniem dobrym przykładem ukształtowanego piłkarza jest Robert Lewandowski, który zmieniał Dortmund na Monachium.

– Gdy Lewandowski odchodził z Borussii do Bayernu, to już był piłkarzem kompletnym. Było jasne, że od razu wskoczy do pierwszego składu. Innym przykładem jest Ousmane Dembele, który odszedł do Barcelony zbyt wcześnie. Erling jest wyjątkowy, ale wciąż nie jest graczem kompletnym – cytuje 53-latka portal Meczyki.pl.

Porównanie z Lewandowskim

Matthias Sammer pokusił się o porównanie Erlinga Haalanda do Roberta Lewandowskiego. Zdaniem 53-letniego Niemca, Norweg jest silniejszy i szybszy od kapitana reprezentacji Polski.

– Na pewno Haaland jest silniejszy, Robert z kolei bardziej gibki. Lewandowski jest szybki na dystansie, ale nie dorównuje Haalandowi. Ma z kolei większe doświadczenie, potrafi grać na małej przestrzeni i doskonale oceniać sytuację na boisku – zakończył.

Źródło: Meczyki.pl, Sport Bild

Jan Tomaszewski ma pomysł na Piotra Zielińskiego w reprezentacji. „To drugi Leo Messi”

Jan Tomaszewski jest znany z kontrowersyjnych tez na temat polskiej piłki. Tym razem nie było inaczej. W rozmowie z Super Expressem powiedział, że Piotr Zieliński jest drugim Leo Messim. „Tomek” uważa, że z tego powodu pomocnika Napoli powinno się zwolnić z defensywnych obowiązków.

Reprezentacja Polski przygotowuje się do meczów z Węgrami, Andorą i Anglią. Legendarny golkiper sądzi, że Polacy za Paulo Sousy będą lepiej współpracowali z Robertem Lewandowskim, niż to było za kadencji Jerzego Brzęczka.

– Wszyscy, łącznie z Wojtkiem Szczęsnym, muszą wiedzieć, jak się zachowywać, kiedy my jesteśmy przy piłce, kiedy gramy na pressing i kiedy są stałe fragmenty – twierdzi Jan Tomaszewski w rozmowie z Super Expressem.

„Zieliński? Drugi Messi”

„Tomek” uważa jednak, że oprócz miejsca dla Lewandowskiego ważne będzie wykorzystanie umiejętności Piotra Zielińskiego. Według jego opinii pomocnik Napoli to drugi Messi, więc nie powinien pracować w defensywie.

– Jeśli będą to wykonywali, Lewandowski będzie miał więcej miejsca. I będziemy wykorzystywać nasze atuty – czyli najlepszego piłkarza świata i jednego z najlepszych rozgrywających, czyli Zielińskiego. Musimy grać otwartą piłkę z każdym przeciwnikiem. Trzeba go zwolnić z zadań defensywnych. Dla mnie to drugi Messi i dlaczego od Messiego nie wymaga się gry w defensywie? Jeśli będzie wolnym elektronem, to będzie grał jak samo jak w Napoli – zakończył 73-latek.

Źródło: Super Express

Arkadiusz Milik nie spodziewał się zwolnienia Brzęczka. „Jestem mu wdzięczny”

Arkadiusz Milik udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Napastnik Olympique Marsylia zdradził, że był zaskoczony zwolnieniem Jerzego Brzęczka z posady selekcjonera reprezentacji Polski. Atakujący nie spodziewał się tego, zwłaszcza po wywalczonym awansie na EURO 2020.

Na początku 2021 roku doszło do zwolnienia Jerzego Brzęczka. Jego miejsce zajął Paulo Sousa, który jako selekcjoner zadebiutuje już w 25 marca w meczu przeciwko Węgrom. Arkadiusz Milik w rozmowie z Przeglądem Sportowym zdradził, że nie spodziewał się takiego ruchu ze strony PZPNu.

Wdzięczny Brzęczkowi

Atakujący jest wdzięczny Brzęczkowi za to, że w trudnym momencie w Napoli postawił na jego osobę. Jak przyznaje sam Milik – te występy mu bardzo pomogły.

– Byłem zdziwiony, że pożegnano selekcjonera, który wywalczył awans. Nie spodziewałem się tego. Jesienią reprezentacja była jedynym zespołem, w którym dostawałem szansę i jestem wdzięczny. Wydaje mi się, że trener Brzęczek patrzył długofalowo i w kontekście Euro liczył, że w styczniu zmienię klub. Tamte występy były mi potrzebne i mi pomogły – mówił w Przeglądzie Sportowym Arkadiusz Milik.

W styczniu bieżącego roku Arkadiusz Milik zmienił Neapol na Marsylię. Od tego momentu w barwach OM zanotował 8 występów. W tym czasie zdobył cztery bramki. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 22 miliony euro.

Źródło: Przegląd Sportowy

Erling Haaland ucina plotki nt. transferu. „Wciąż mam trzyletni kontrakt z Borussią”

Saga transferowa z Erlingiem Haalandem w roli głównej trwa. Prawie codziennie media spekulują nt. przenosin Norwega do mocniejszego klubu. Piłkarz odpowiedział na pogłoski podczas konferencji prasowej.

Świadoma decyzja

Norweskiego napastnika łączono już praktycznie z każdym europejskim gigantem. Były piłkarz RB Salzburg trafił do Borussii Dortmund w styczniu 2020 roku, kiedy już wtedy czaiły się na niego większe kluby. Zawodnik postanowił, że wybierze Bundesligę, by jego potencjał rozkwitał stopniowo.

Ucina spekulacje

Media spekulują, że Norweg jest już gotowy na kolejny krok i miałby odejść do jednego z potentatów. Wśród zainteresowanych usługami Haalanda wymienia się Barcelonę, Manchester City, Real Madryt czy Bayern Monachium. Zawodnik zapytany na konferencji prasowej o wspomniane doniesienia szybko uciął temat. Piłkarz nie martwi się plotkami i porównaniami do Messiego oraz Ronaldo.

– Wciąż mam trzyletni kontrakt, dlatego nie martwię się tym. Piszą o tym media, ale ja nie skupiam się na tych rzeczach. Chcę być lepszym każdego dnia.

– Ronaldo i Messi? Nie potrzebuję o nich rozmawiać. Są najlepszymi piłkarzami wszech czasów. Nadal są bardzo daleko – cytuje Norwega portal WP Sportowe Fakty.

Źródło: WP Sportowe Fakty

fot. AS.com

Trener Warty Poznań komplementuje doświadczonego zawodnika. „Jest Maldinim i Pirlo naszego klubu”

Warta Poznań w niedzielę pokonała u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała (2:0). Trener Zielonych, Piotr Tworek podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec beniaminka nazwał jednego ze swoich zawodników Andreą Pirlo.

Dedykacja dla kapitana

Zieloni przystąpili do tego spotkania bez kapitana, Bartosza Kieliby. „Kolba” od jakiegoś czasu leczy poważną kontuzję. W ostatnim tygodniu przeszedł operację uszkodzonego mięśnia w prawej nodze. Teraz czekają go cztery miesiące bez gry. Piotr Tworek zadedykował to zwycięstwo stoperowi Zielonych.

– Zacznę od tego, że zwycięstwo chcemy zadedykować naszemu kapitanowi, Bartoszowi Kielibie. Zwrócę się personalnie do Bartka: Wiesz, jak jest u nas w szatni i jakie motywujące słowa padają, gdy wychodzimy na spotkanie. Dzisiaj Jakub Kiełb powiedział, że nikt nie ma prawa odstawić nogi w tym meczu, bo Ty nigdy tego nie robiłeś i zostawiałeś serce dla kolegów. Oni zrobili dzisiaj to samo dla Ciebie.

Według trenera jest jak Pirlo i Maldini

Piotr Tworek zapytany na pomeczowej konferencji o rolę Łukasza Trałki w zespole Warty Poznań odpowiedział stanowczo. Szkoleniowiec cieszy się z jego obecności w drużynie. Porównał go nawet do legend włoskiej piłki.

– Jest ważną postacią nie tylko Warty, ale całej poznańskiej piłki nożnej. Cieszę się, że jest z nami w zespole i pracuje, daje asysty, próbuje wziąć na siebie ciężar gry. To jest taki Maldini i Andrea Pirlo Warty Poznań. Oby zdrowie pozwalało na grę, bo on cały czas czerpie z tego taką radość, jakby za każdym razem debiutował – dodał Tworek.

Źródło: Warta Poznań

fot. Warta Poznań

Choupo-Moting nie pojedzie na zgrupowanie reprezentacji. Wszystko przez absurdalną pomyłkę federacji

Większość piłkarzy Bayernu Monachium pojechało na zgrupowania swoich reprezentacji. To nie dotyczy Erica-Maxima Choupo-Motinga, bowiem Kameruński Związek Piłki Nożnej pomylił adres e-mail, na który miał przysłać powołanie.

Pomyłka federacji

Bild poinformował, że 55-krotny reprezentant Kamerunu nie stawi się na zgrupowaniu reprezentacji. Powodem nie była zbyt słaba forma 32-latka, a błąd w korespondencji. Według niemieckiej gazety federacja wysłała powołanie na zły adres mailowy.

„To kompletny przejaw braku profesjonalizmu”

Rezerwowy napastnik Bayernu opuści zatem mecze z Republiką Zielonego Przylądka i Rwandą. Federacja chciałaby naprawić ten błąd, jednak zauważono go za późno. Całe zamieszanie postanowił skomentować ojciec 32-letniego piłkarza Bayernu.

– Niestety, ale to kompletny przejaw braku profesjonalizmu. Kameruński Związek Piłki Nożnej skontaktował się już z nami i przeprosił za zaistniałą sytuację. To nie zmienia jednak faktu, że jesteśmy źli. Do poniedziałku nikt nie zdawał sobie bowiem sprawy, że powołanie dla syna trafiło na zły adres e-mail – cytuje ojca Erica-Maxima Choupo-Motinga portal TVP Sport.

Bilans 32-letniego Kameruńczyka w bieżącym sezonie to: 24 spotkania, 5 bramek i 1 asysta. Warto jednak dodać, że w większości z meczów Choupo-Moting meldował się na boisko z ławki rezerwowych. Transfermarkt wyliczył, że w tej kampanii na murawie spędził łącznie 748 minut.

Źródło: TVP Sport

Piłkarz reprezentacji Polski skreślony przez Sousę za brak znajomości języków obcych?

Mateusz Święcicki w programie „Do jednej bramki” zdradził, że Sousa mógł nie powołać jednego z piłkarzy ze względu na to, że zna tylko jeden język obcy. W przypuszczeniu mowa o Tomaszu Kędziorze, który poza językiem polskim sprawnie operuje także rosyjskim.

Słuszny brak powołania dla Kędziory?

Powołania Paulo Sousy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski wzbudziły spore kontrowersje. Jednym z najbardziej krytykowanych przez opinię publiczną ruchów jest brak Tomasza Kędziory na liście kadrowiczów.

Powodem… brak znajomości języków obcych?

Mateusz Święcicki z Dominikiem Guziakiem i Bożydarem Iwanowem podjęli dyskusję na ten temat podczas programu „Do jednej bramki”. Pierwszy z wymienionych zdradził, że w braku powołania dla „Kendiego” kluczową rolę mogły odgrywać zdolności języków obcych.

– Słyszałem, że jeden piłkarz nie został powołany na zgrupowanie reprezentacji, ponieważ nie komunikuje się w żadnym języku obcym poza rosyjskim.

„To słabe”

Święcicki uważa, że to słabe zachowanie Paulo Sousy. Zdaniem dziennikarza Eleven Sports, to selekcjoner powinien się dostosować do zawodników.

– Dla selekcjonera byłby to problem, ale dla mnie to słabe. Moim zdaniem, to selekcjoner powinien dostosowywać się do zawodników mówiących w języku polskim.

Źródło: Interia Sport

Polański wspomina rozstanie z reprezentacją Polski. „Boniek to jedna z osób, do których mam żal”

Eugen Polański udzielił wywiadu Sebastianowi Staszewskiemu w programie Po Gwizdku. Były reprezentant Polski opowiedział m.in. o żalu do Zbigniewa Bońka i rozstaniu z kadrą biało-czerwonych.

Wszystko się zebrało

Polański reprezentował Polskę za kadencji Franciszka Smudy, a potem Waldemara Fornalika. Z Adamem Nawałką nie dogadywał się tak jakby sobie tego życzył. Za złe potraktowanie ma żal do Zbigniewa Bońka. W rozmowie ze Staszewskim mówi także o tym, że jest świadomy błędów jakie popełnił przy rozstaniu z kadrą.

– Nie żałuję, że nie pojechałem na EURO 2016. Żałuję jednak, że wszystko skończyło się w taki sposób. Na końcu było więcej względów prywatnych niż sportowych. Tak się nie robi. Zawsze było, że się tutaj nie wychowałem, więc nie należy mnie powoływać, bo nie jestem prawdziwym Polakiem. Bolało mnie to, bo ostatnie lata pokazały, że tak nie było – mówi Sebastianowi Staszewskiemu Eugen Polański.

Żal do Zbigniewa Bońka

– Zbigniew Boniek? To jedna z osób, do których mam żal. Miał szansę, żeby mnie bronić, albo chociaż powiedzieć mi, co mu nie pasuje. Zawsze kończyło się na tym, że nie wychowałem się w Polsce – cytuje byłego reprezentanta Polski portal Meczyki.pl.

Świadomy błędów

– Zrobiłem błąd, że poszedłem z tym do prasy. Powinienem zadzwonić do trenera. To wszystko trwało kilka miesięcy. Nie chcieli mnie, więc nie będę się prosił. Później trener do mnie przyjechał, porozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy. Każdy z nas popełnił błąd. Myślałem o tym, żeby wrócić do kadry, ale bałem się reakcji innych. Każdy krzyczałby, dlaczego mnie powołali – zakończył.

Eugen Polański zagrał w reprezentacji Polski w szesnastu spotkaniach. Obecnie pełni funkcję menadżera młodzieżówki Borussii Mönchengladbach. Urodzony w Sosnowcu pomocnik podczas kariery piłkarskiej reprezentował barwy takich klubów jak wspomniana Borussia Mönchengladbach, Getafe, Mainz czy Hoffenheim.

Źródło: Meczyki.pl, Po gwizdku

Harry Kane gotowy na odejście z Tottenhamu. „Levy chciałby za niego więcej niż 120 milionów funtów”

Dziennikarz brytyjskiego portalu The Athletic przekonuje, że Harry Kane chce opuścić Tottenham. David Ornstein mówi jednak, że piłkarz nie zdradzi tego publicznie.

Spurs grają poniżej oczekiwań. Odpadnięcie z Ligi Europy z Dinamem Zagrzeb ukazało w jakim miejscu znajdują się Koguty. Sytuacja w tabeli też nie zachwyca fanów Tottenhamu. Harry Kane powoli ma tego dość. Chciałby w końcu powalczyć o jakieś trofea.

– Rozmawiam z wieloma ludźmi. Panuje między nimi zgoda co do tego, że Kane chciałby odejść z Tottenhamu. Nie może jednak tego powiedzieć publicznie. Chciałby zdobywać trofea. Nie wygląda na to, że jest to możliwe w Tottenhamie. Sądzę, że byłby otwarty na transfer – cytuje Ornsteina portal Meczyki.pl

Cena zaporowa

Kane’owi może być ciężko z opuszczeniem Tottenhamu. Napastnika łączono w przeszłości z Realem Madryt. Właściciel Tottenhamu zażądał jednak zbyt wysokiej sumy. Podobnie jest w tym przypadku. Dziennikarz uważa, że Levy chciałby otrzymać z Anglika ponad 120 mln funtów.

– Daniel Levy chciałby za niego znacznie więcej niż 120 mln funtów. Ponadto nie zamierza go sprzedawać do żadnego z rywali z Premier League. <oże będą na niego chętni, ale nie sądzę, by transakcja doszła do skutku – dodał dziennikarz.

Źródło: Meczyki.pl

Mistrzowie Poznania otrzymają… kebaba. Ciekawa inicjatywa restauracji

Warta i Lech Poznań toczą zacięty bój o miano najlepszego zespołu ze stolicy Wielkopolski. Zieloni mają tyle samo punktów co Kolejorz, jednak drużyny rozdzielają dwie pozycje w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Poznańska restauracja zaproponowała zwycięzcom tego starcia… kebabową ucztę.

Lech Poznań i Warta Poznań zajmują odpowiednio 8. i 10. miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Całe miasto żyje wspomnianą rywalizacją, a drużyny są często do siebie porównywane. Gorzej wychodzi na tym Kolejorz, któremu często zarzuca się brak walki i oddania klubowym barwom. Warta robi zaś wynik ponad miarę. Jeszcze półtora roku temu Zielonym za cel stawiano utrzymanie się w I Lidze. Teraz grają w Ekstraklasie i prezentują się naprawdę solidnie.

Walka o ucztę

Z ciekawą inicjatywą w celu dodania smaczku tej rywalizacji wyszła poznańska restauracja Kura Warzyw. Knajpa specjalizująca w robieniu kebabów zaprasza Wartę lub Lecha na ucztę. Warunkiem jest zwycięstwo w walce o mistrzostwo Poznania.

Afera kebabowa

Zapewne z walki o kebabową ucztę zadowolony będzie Mickey van der Hart, który lubi przekąsić sobie tę potrawę o każdej porze. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Holender po jednym z zawalonych meczów o 5 rano przekąszał na mieście wspomniane danie. Później w wywiadzie tłumaczył się następującymi słowami:

– Przyjechali do mnie bracia, nie widziałem ich 2,5 miesiąca, poszliśmy na miasto coś zjeść, nie spodziewałem się, że to może być coś nadzwyczajnego. Dopiero na drugi dzień w klubie koledzy powiedzieli mi, że jest z tego powodu zamieszanie.

fot. Facebook/Dział Skautingu Lecha Poznań

Źródło: Gazeta Wyborcza, TVP Sport

Powraca temat Błaszczykowskiego w reprezentacji Polski. „Nie zasłużył na takie zapomnienie”

Jakub Błaszczykowski nie otrzymał powołania na marcowe spotkania reprezentacji Polski z powodu kontuzji i zapewne nie tylko. Zawodnik Wisły Kraków nie załapał się nawet do szerokiej kadry biało-czerwonych. Dariusz Dziekanowski uważa, że 108-krotny reprezentant nie zasługuje na zapomnienie i powinien otrzymać szansę pożegnania się z publicznością.

Błaszczykowski w kadrze?

35-letni kapitan Wisły Kraków leczy kontuzję, a ostatni mecz zagrał 19 lutego. Mimo to, Dariusz Dziekanowski w sowim felietonie dla Przeglądu Sportowego promuje jego kandydaturę do reprezentacji Polski. „Dziekan” uważa, że Błaszczykowski nie zasługuje na zapomnienie. Felietonista apeluje do PZPN lub sztabu, aby zorganizować pomocnikowi odpowiednie pożegnanie.

– On na takie zapomnienie nie zasłużył. Nie mam na myśli tego, że Błaszczykowski na powołanie na najbliższe mecze zasłużył. Uważam, że Kuba zasługuje na to, żeby w zapomnienie na razie nie odchodzić, a jeśli ma się z kadrą pożegnać, to niech odbędzie się to tak, jak powinno – pisze w Przeglądzie Sportowym 58-latek.

– Jeśli miałoby dojść do zakończenia reprezentacyjnej kariery – należałoby pozwolić mu pożegnać się z kibicami na stadionie – tak, jak zrobił to jego przyjaciel Łukasz Piszczek – cytuje Dziekanowskiego portal WP Sportowe Fakty.

„Dziekan” apeluje o to, by PZPN ustalił, czy selekcjoner interesuje się kandydaturą Błaszczykowskiego. Jeśli nie – związek powinien zadbać o mecz pożegnalny dla legendy Wisły Kraków. Bilans 35-latka w bieżącym sezonie to 9 spotkań i 3 bramki. Według wyliczeń transfermarkt.de w tej kampanii „Kuba” zaliczył tylko 383 minut na boisku.

Źródło: Przegląd Sportowy, WP Sportowe Fakty