30 tysięcy kibiców Eintrachtu na Camp Nou. Prezes Barcelony nie kryje zawstydzenia

Eintracht Frankfurt awansował do półfinału Ligi Europy po tym, jak pokonał FC Barcelonę na Camp Nou (3:2). Podopieczni Olivera Glasnera mogli liczyć na spore wsparcie swoich kibiców. Do stolicy Katalonii dotarło około 30 tysięcy niemieckich fanów.

Zawstydzony Laporta

Stacja ESPN poinformowała, że podczas czwartkowego meczu na Camp Nou zjawiło się 79 468. Około 30 tysięcy z nich to fani Eintrachtu Frankfurt. Do tych okoliczności postanowił odnieść się sam prezes FC Barcelony, Joan Laporta.

– Szczerze mówiąc po tym, co się dzisiaj wydarzyło na trybunach, czuję się oburzony i zawstydzony. Było wielu fanów zespołu rywali, a niewielu naszych. Bardzo przepraszam za to, co się stało. Mamy już sporo informacji na ten temat, wyjaśnimy sprawę, ale to nie może się powtórzyć. Od teraz będziemy znacznie bardziej surowi – powiedział przed kamerami Barca TV.

Eintracht Frankfurt awansował do półfinału Ligi Europy. Podopieczni Olivera Glasnera zmierzą się z angielskim West Hamem United. Pierwszy mecz odbędzie się 28 kwietnia w Londynie. Spotkanie zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: Polsat Sport

Włoskie media wychwalają Zalewskiego. „Roma wychowała sobie skarb”

AS Roma pokonała Bodo/Glimt 4:0 w czwartkowym rewanżu ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Włoskie media oceniły występ Nicoli Zalewskiego, który w tym spotkaniu zanotował asystę.

AS Roma w pierwszym spotkaniu z norweską niespodzianką przegrała 1:2. Giallorossi musieli odrobić stratę na swoim boisku, aby dalej myśleć o triumfie w nowo powstałym turnieju.

Plan ekipy Jose Mourinho się udał. Rzymianie pokonali Bodo/Glimt 4:0. W spotkaniu wystąpił Nicola Zalewski, który zanotował asystę przy trafieniu Zaniolo na 3:0. Włoskie media oceniły reprezentanta Polski.

Leggo – ocena 7,5

Roma wychowała sobie skarb. Balansował nad całym szaleństwem na boisku. Kluczowe były jego sprinty i ogółem poruszanie się po boisku. Reszta meczu to kwestia koncentracji i odwagi.

Eurosport – 7,5

Co za odkrycie! Dzięki niemu Roma przeszła od żałowania Spinazzoli do grania bez przeszkód bez niego. Doskonale zamyka akcje, nie do zatrzymania, gdy zaczyna biec lewą stroną boiska. Asysta przy trzeciej bramce nadeszła już od Zalewskiego – świetnego skrzydłowego. Super intuicja Mourinho.

La Gazzetta dello Sport – 7

Rzymskie dziecko rośnie Romie dokładnie tak, jak powinno. To, w jaki sposób pozwalał na uwalnianie się tria z przodu zasługuje na pochwał.

Nicola Zalewski zanotował w bieżącym sezonie 15 występów w barwach AS Romy. Portal transfermarkt.de wycenia 20-letniego reprezentanta Polski na 2,5 mln euro.

Źródło: Sport.pl

Piszczek o sytuacji Lewandowskiego: „Nie byłbym zdziwiony”

Według medialnych doniesień Robert Lewandowski może niedługo opuścić Bayern Monachium. Łukasz Piszczek w studiu Viaplay wypowiedział się na temat potencjalnego transferu swojego byłego kolegi z reprezentacji Polski.

„Piszczu” o sytuacji Lewandowskiego

Bayern Monachium odpadł z Ligi Mistrzów na etapie ćwierćfinału. Mistrzowie Niemiec byli słabsi od hiszpańskiego Villarrealu. Słabsza dyspozycja Bawarczyków podsyciła plotki o transferze Roberta Lewandowskiego. Mówiło się przede wszystkim o przenosinach do FC Barcelony.

Łukasz Piszczek wypowiedział się na ten temat w studiu Viaplay. Były reprezentant Polski przyznał, że transfer Roberta Lewandowskiego by go nie zszokował.

– Myślę, że teraz nie układają się wyniki, a Robert jest przed przedłużeniem kontraktu, co może wpłynąć na chęć zmian. Nie byłbym zdziwiony, gdyby to się wydarzyło – powiedział „Piszczu” przed meczem FC Barcelona – Eintracht Frankfurt.

Źródło: Viaplay, Onet Sport

Minister sportu o Sebastianie Szymańskim. „Bardzo przeżywa całą sytuację”

Kamil Bortniczuk udzielił wywiadu TVP Sport. Minister sportu wypowiedział się między innymi na temat Sebastiana Szymańskiego, który wciąż reprezentuje barwy rosyjskiego Dynama Moskwa.

Wielu trenerów i piłkarzy wyjechało z Rosji po napaści tego kraju na Ukrainę. W tym gronie nie znalazł się Sebastian Szymański. Minister sportu Kamil Bortniczuk w rozmowie z TVP Sport zdradził nowe informacje ws. transferu byłego piłkarza Legii Warszawa.

– Jak wiadomo, piłkarz negocjuje odejście do innego klubu spoza Rosji, rozmowy w tej sprawie są zaawansowane i najpóźniej latem opuści stołeczny klub. Chce odejść i – z informacji jakie do mnie docierają — wiem, że bardzo przeżywa całą sytuację – powiedział.

– Oczywiście życzyłbym sobie, aby polscy zawodnicy — nie tylko piłkarze nożni — najszybciej jak to możliwe zrezygnowali z gry w ligach rosyjskich. Jestem przekonany, że selekcjoner Czesław Michniewicz i prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza, podejmą w tej sprawie najlepszą z perspektywy reprezentacji Polski decyzję – dodał.

Źródło: TVP Sport

„Również nie jestem zadowolony z formy piłkarzy”. Maciej Skorża liczy na punkty kosztem stylu

Maciej Skorża odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem Wisły Płock z Lechem Poznań. Szkoleniowiec Kolejorza zauważa problem z formą swoich podopiecznych, jednak liczy, że mimo przeszkód uda się osiągnąć cel, jakim jest mistrzostwo Polski.

– Drużyna jest na dobrej drodze do tego, aby rozegrać dobry mecz w Płocku. Wiosną nie możemy złapać swojego rytmu, wydawało się, że możemy złapać ten rytm poprzez spotkania w Szczecinie, w Zabrzu i z Rakowem. Nie udało się tego zrobić, teraz mieliśmy za to mecze z Jagiellonią, ze Śląskiem i z Legią, gdzie znowu nie udało się wygrać ostatniego spotkania. Nie możemy utrzymać wysokiej formy, są duże wahania dyspozycji – zaczął Maciej Skorża.

Problemy ze zdrowiem zawodników

Trener Lecha Poznań ma nadzieję na szybką diagnozę problemów. Maciej Skorża wrócił myślami do zimowych przygotowań. Doświadczony szkoleniowiec nazwał ten okres najtrudniejszym w swojej karierze.

– Trzeba się zastanowić, skąd bierze się gorsza forma. Jesienią nie mieliśmy tylu problemów, co teraz. Nie było tylu infekcji, kontuzji, mieliśmy wtedy do wykorzystania cały zespół podczas treningów. Teraz są inne mikrocykle, na przykład Joao Amaral przed meczem z Legią trenował dzień przed spotkaniem. Zimą długą przerwę miał też Mikael Ishak, zimowy okres przygotowawczy był najtrudniejszy, jaki kiedykolwiek przechodziłem – powiedział.

– W naszym systemie skrzydłowi są bardzo podatni na zmęczenie. Na bokach mieliśmy też sporo kontuzji, na przykład Adriel Ba Loua nie przeszedł okresu przygotowawczego, później miał kolejny uraz. Sytuacja ze skrzydłowymi jest daleka od idealnej – dodał.

Słaba forma piłkarzy

Lech Poznań nie wystartował najlepiej w 2022 roku. Kolejorz nie utrzymuje takiej dominacji, jak jesienią. Maciej Skorża ma nadzieję, że zespół zdoła zdobyć odpowiednią liczbę punktów do triumfu w PKO BP Ekstraklasie.

– Również nie jestem zadowolony z formy piłkarzy, ale wierzę, że końcówka sezonu będzie efektywna w tym wszystkim, co robimy. Teraz mniej będzie mi zależało na efektownej grze, zależy mi na takiej grze, aby zdobywać punkty. Na tym etapie sezonu musimy patrzeć na punkty – zakończył.

Źródło: kkslech.com

Polacy zadomowili się w Oberlidze. „W Polsce próbowano nam zapłacić przeterminowanym gulaszem” [WYWIAD]

Młodzi polscy piłkarze wyjeżdżają za granicę po jednej udanej rundzie w Ekstraklasie. Okazuje się jednak, że exodus Polaków nie ogranicza się tylko do najwyższej ligi. Ciekawym przykładem jest niemiecka Oberliga (piąty poziom). O szczegółach i zapleczu organizacyjnym w tych rozgrywkach porozmawialiśmy z Sebastianem Jaroszem.

Szybko opuszczają Ekstraklasę

Polscy zawodnicy wyjeżdżają do zagranicznych lig po zaledwie jednej udanej rundzie w Ekstraklasie. Europejskie kluby bardzo wnikliwie obserwują nasz rynek, przez co piłkarze wychodzący ponad przeciętną ligową mogą liczyć na transfer do innego kraju. Taka sytuacja ma swoje plusy i minusy. Przez masową „ucieczkę” polskich zawodników za granicę, słabnie średnia ligowa. Tacy piłkarze są drodzy w utrzymaniu, dlatego kluby w ich miejsce najczęściej sprowadzają obcokrajowców.

Jako przykład niech posłuży Mateusz Praszelik, który w PKO Ekstraklasie zaliczył 46 spotkań, notując przy tym 5 trafień oraz 9 asyst. Ofensywny pomocnik zimą 2022 roku zmienił Śląska Wrocław na włoski Hellas Verona. Jest to w pełni zrozumiałe. Oprócz poziomu sportowego wystarczy spojrzeć na zdjęcia z miasta ze sztuki „Romeo i Julia”.

Zaletami, jakie można przypisać do tak szybkiej sprzedaży polskich piłkarzy, jest zarobek polskich klubów i możliwość rozwoju młodych zawodników w innym środowisku. Przykładowy Mateusz Praszelik może poznać kulturę gry w innym kraju, a przy okazji jego były klub zarobi na nim konkretne pieniądze, które mogą zostać zainwestowane w akademię. Doskonale wiemy jednak, jak polskie zespoły potrafią „przepalać” pieniądze, ale to już temat na inną dyskusję.

Wyjeżdżają też z niższych lig

Exodus Polaków nie ogranicza się jednak tylko do Ekstraklasy. Biało-Czerwoni coraz częściej decydują się na wyjazd do niższych lig z zagranicy. Ciekawym przykładem jest niemiecka NOFV-Oberliga Nord, w której występuje 19 zespołów. W ośmiu z nich gra przynajmniej jeden Polak. Oto pełne zestawienie Biało-Czerwonych w poszczególnych klubach tych rozgrywek (według danych Transfermarkt):

MSV 1919 Neuruppin (1 Polak)

  • Andrzej Malik (22 lata, za granicą od stycznia 2022 roku)

1.FC Lok Stendal (2)

  • Mateusz Złotogórski (24 lata, za granicą od sierpnia 2021 roku)
  • Adam Wolak (24 lata, za granicą od sierpnia 2021 roku)

SV Victoria Seelow (4)

  • Artur Tumaszyk (31 lat, za granicą od lipca 2018 roku)
  • Dawid Jankowski (30 lat, za granicą od stycznia 2012 roku)
  • Gracjan Horoszkiewicz (27 lat, za granicą od marca 2017 roku z 3-miesięczną przerwą na grę w Bałtyku Gdynia w okresie 2.09.2019 – 1.01.2020)
  • Eligiusz Krzeptowski (25 lat, brak danych)

Rostocker FC 1895 (1)

  • Aviv Bitton (20 lat, piłkarz z Izraela z polskim paszportem, w Niemczech od stycznia 2022 roku)

Blau-Weiß 90 Berlin (1)

  • Elias Burda (19 lat, paszport polski i niemiecki, brak danych o tym, kiedy wyjechał)

TSG Neustrelitz (5)

  • Piotr Delner (19 lat, za granicą od lipca 2021 roku)
  • Przemysław Przysowa (28 lat, za granicą od sierpnia 2021 roku)
  • Artur Bednarczyk (31 lat, za granicą od sierpnia 2019 roku)
  • Oskar Fijałkowski (27 lat, za granicą od stycznia 2018 roku)
  • Sebastian Jarosz (22 lata, za granicą od października 2021)

Torgelower FC Greif (14)

  • Paweł Bielecki (29 lat, za granicą pierwszy raz grał od lipca 2013 roku – trwało to pięć miesięcy, drugie podejście do ligi niemieckiej zaliczył w styczniu 2018 roku i trwa w niej do dziś)
  • Adrian Skorb (26 lat, za granicą od lipca 2020 roku)
  • Marcin Miśta (38 lat, za granicą od stycznia 2009 roku, kapitan zespołu)
  • Jakub Hilicki (24 lata, za granicą od lipca 2018 roku)
  • Mateusz Sobolczyk (30 lat, za granicą od sierpnia 2013 roku)
  • Mateusz Kosacki (26 lat, za granicą od lipca 2021 roku)
  • Jakub Klimko (26 lat, za granicą od stycznia 2017 roku)
  • Kacper Flasza (brak danych)
  • Marcin Juszczak (30 lat, za granicą od lipca 2013 roku)
  • Patryk Galoch (27 lat, za granicą od lipca 2015 roku)
  • Mikołaj Midzio (22 lata, za granicą od stycznia 2022 roku)
  • Przemysław Brzeziański (29 lat, za granicą od lipca 2021 roku)
  • Kamil Zieliński (27 lat, za granicą od lipca 2016 roku z półroczną przerwą na grę w Stilonie Gorzów Wielkopolski)
  • Maciej Ropiejko (35 lat, za granicą od września 2018 roku)

Trenerem Torgelower FC Greif jest Polak, Dariusz Buciński, który w przeszłości występował jako piłkarz w niższych ligach niemieckich.

Jak to wygląda od środka?

Okazuje się więc, że z Polski można się wyrwać, grając w niższych rozgrywkach. Poziom piątej ligi niemieckiej może nie brzmieć spektakularnie, jednak piłkarze chwalą sobie w tych klubach znacznie większy profesjonalizm. O tym, jak wygląda sytuacja w jednym z zespołów NOFV-Oberligi Nord porozmawialiśmy z Sebastianem Jaroszem. 22-latek, który piłkarsko wychował się w akademii Lecha Poznań, obecnie reprezentuje barwy TSG Neustrelitz.

Adam Dworak (Ekstraklasa Trolls): Co spowodowało, że chciałeś opuścić Polskę? Dlaczego akurat Oberliga?

Sebastian Jarosz (TSG Neustrelitz): Chciałem opuścić Polskę, ponieważ czułem, że muszę spróbować czegoś nowego. Poznać inną filozofię gry, żeby się rozwinąć. Z różnych źródeł słyszałem o tym, jak wygląda piłka w Niemczech i postanowiłem spróbować. Zmieniłem agencję menedżerską na FutNat, która dała mi możliwość wyjazdu na testy. Spodobałem się drużynie, chcieli podpisać ze mną kontrakt.

Przypuśćmy, że jestem piłkarzem z niższej ligi polskiej. Jak wygląda taki proces transferu do piątej ligi niemieckiej?

Tym akurat zajmowała się moja agencja, ale z tego, co wiem, kwestia przerejestrowania oraz doprowadzenia transferu do końca nie jest specjalnie skomplikowana.

Jak wygląda zaplecze TSG Neustrelitz? Mógłbyś, proszę porównać twój klub do któregoś poziomu ligowego w Polsce?

Ciężko porównać do konkretnego poziomu, ponieważ w Polsce są kluby, które stabilnie funkcjonują w trzeciej lidze i są też kluby niekoniecznie stabilne w wyższych ligach. Zespół, w którym obecnie się znajduję, jest dobrze zorganizowany oraz ma zaplecze, by awansować do wyższej ligi. Miasto żyje klubem, mamy kameralny stadion. Jeżeli chodzi o sztab, wygląda to podobnie jak w Polsce. Trener, drugi trener, motoryczny, dwóch ludzi od sprzętu, kierownik i „fizjo”.

A jak to wygląda jeśli chodzi o finanse?

Porównując ze sobą Polskę i Niemcy, klub klubowi nie równy, jeżeli chodzi o poziom finansowy. TSG Neustrelitz jest klubem stabilnym finansowo i nie ma jakichś nieprzyjemnych sytuacji związanych z finansami, co w Polsce – grając w niższej lidze się zdarzało. Na myśl przychodzi mi sytuacja, gdy grając w trzeciej lidze, klub zalegał półtora miesiąca z wynagrodzeniem. Poszliśmy do zarządu po pieniądze, a wróciliśmy z gulaszem i to w dodatku przeterminowanym (śmiech).

Jaka jest różnica czysto piłkarska pomiędzy tymi poziomami?

To, co rzuca się w oczy na początku, to wysokie tempo. Szybkie konstruowanie akcji, co przekłada się na dużo sytuacji bramkowych. Rzadko kiedy mecz z perspektywy kibica jest nudny. Gra tutaj jest bardzo agresywna, a sędziowie często na to przyzwalają. Można również zobaczyć, że zespoły dążą do szybkiego konstruowania akcji, co przekłada się na wiele sytuacji bramkowych w meczu. Organizacja gry w pierwszej lidze w Polsce jest być może na wyższym poziomie, aczkolwiek czysto pilkarsko są tu zawodnicy z niezłą przeszłością w wyższych ligach i z dużą jakością.

Podoba mi się to, że jest duże przyzwolenie na pojedynki „1 na 1”. Nawet jak nie zawsze to wychodzi, to wymagają, byś próbował, co w Polsce czasem kończy się to reprymendą czy to ze strony zawodników, czy trenerów. Treningi również są na dużej intensywności i nikt nie odkłada nogi.

Jakie jest twoje piłkarskie marzenie?

Na ten moment chcę po prostu jak najlepiej grać i cieszyć się z tego, co przyniesie życie. Zobaczymy. Oczywiście mam swoje indywidualne i zespołowe cele oraz marzenia, ale zachowam je dla siebie. Wolę nie narzucać sobie dodatkowej presji, co w przeszłości często było moim błędem. Teraz podchodzę z większym luzem i widzę tego efekty.

Lekarz reprezentacji Polski: „Glik jest niezwykłym przypadkiem. Do niego podchodzimy inaczej”

Jacek Jaroszewski udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Lekarz reprezentacji Polski zdradził kulisy występu Kamila Glika przeciwko Szwecji. Obrońca Biało-Czerwonych całe spotkanie zmagał się z kontuzją.

Niezwykły przypadek Kamila Glika

Kamil Glik wystąpił w meczu ze Szwecją z kontuzją. Uraz pogłębił się po kilku minutach spotkania. Doświadczony obrońca zagrał jednak do samego końca. Lekarz reprezentacji Polski opowiedział o kulisach występu 34-letniego stopera.

– Glik jest niezwykłym „przypadkiem”. Ze Szkocją mocno naderwał mięsień dwugłowy uda. W normalnych okolicznościach zawodnik wypada na trzy tygodnie, a sztab informuje selekcjonera, że nie ma szans na udział w meczu po pięciu dniach. Ale Kamil jest ulepiony z innej gliny. Do niego, w sytuacjach związanych z jego urazami, podchodzimy inaczej – powiedział Jacek Jaroszewski.

– Po powrocie ze Szkocji chciałem go wziąć na badanie USG, żeby wiedzieć, w jakim stopniu jest naderwany mięsień. Byłem przekonany, że gdzieś między 10 a 30 procent, ale chciałem dokładnie sprawdzić. Usłyszałem tylko: „Doki, po co ta cała diagnostyka i informacja, skoro i tak planuję grać ze Szwecją” – dodał.

– Testem był ostatni trening i na nim Kamil wyglądał znośnie. W piątej minucie barażu uraz w pełni się odnowił. Michał Helik był przygotowany do wejścia na boisku, my obserwowaliśmy Kamila. A on cały czas pokazywał, że daje radę. W przerwie usłyszałem: „Doki, nie jest dobrze, ale gram dalej”. Wykorzystaliśmy wszystkie sposoby wyłączenia bólu i było widać, że Kamil cierpi, ale nadąża. W ogóle w przerwie sytuacja była niewesoła – na urazy narzekali też Bartek Bereszyński i Krystian Bielik. Powiedziałem trenerowi, że w każdej chwili może być konieczna zmiana. Wszyscy dograli do końca – podsumował lekarz kadry Biało-Czerwonych.

Zobacz również: Lewandowski mógł ominąć mecz ze Szwecją. „Występ był realnie zagrożony”

Źródło: Przegląd Sportowy

Lewandowski mógł ominąć mecz ze Szwecją. „Występ był realnie zagrożony”

Lekarz reprezentacji Polski udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Jacek Jaroszewski zdradził, że niewiele zabrakło, aby Robert Lewandowski nie zagrał w finale baraży przeciwko Szwecji.

„Lewy” mógł nie zagrać w kluczowym spotkaniu

Robert Lewandowski strzelił jedną z dwóch bramek w meczu Polska – Szwecja (2:0). Biało-Czerwoni mogli jednak wystąpić bez swojego kapitana. O szczegółach poinformował Jacek Jaroszewski, który udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu.

– Dzień przed spotkaniem w Glasgow z treningu zszedł Robert Lewandowski, jego występ ze Szwecją był realnie zagrożony. Przy ostatnim strzale naciągnął więzadło poboczne w kolanie – zdradził lekarz reprezentacji Polski.

– Przez kolejne dni miał zakaz uderzania piłki prawą nogą. Na baraż wyszedł, choć nie było to takie pewne. Fizjoterapeuci wykonali świetną robotę, wzorowo ułożyła się współpraca sztabu medycznego z selekcjonerem, który rozumiał potrzebę szerokich indywidualizacji treningów u wszystkich zawodników mających kłopoty zdrowotne – dodał Jacek Jaroszewski.

Zobacz również: Optymizm lekarza reprezentacji Polski ws. Jakuba Modera. „Ma szansę pojechać na mundial”

Źródło: Przegląd Sportowy

Wisła Kraków: Współpracownicy, sponsorzy i trener gotowi zostać z klubem po ewentualnym spadku

Dawid Błaszczykowski wypowiedział się na temat przyszłości Jerzego Brzęczka podczas środowego spotkania z mediami. Prezes Wisły Kraków zdradził, że były selekcjoner zadeklarował swoją chęć do pozostania nawet w przypadku degradacji do pierwszej ligi.

Trudna sytuacja w lidze

Krakowianie w poprzedniej kolejce rozbili u siebie Górnik Zabrze (4:1), jednak wciąż muszą walczyć o przetrwanie. Biała Gwiazda zajmuje 16. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Jerzego Brzęczka uzbierali 28 punktów w 28 spotkań. Do bezpiecznej strefy Wiślakom brakuje trzech punktów (15. lokatę zajmuje Zagłębie Lubin z 31 punktami na koncie).

Deklaracja Brzęczka

Prezes Wisły Kraków opowiedział o deklaracji Jerzego Brzęczka w przypadku degradacji do pierwszej ligi. Dawid Błaszczykowski zdradził, że były selekcjoner jest gotowy zostać w klubie z ulicy Reymonta.

– Trener Brzęczek zadeklarował, że nawet jeśli spadniemy do pierwszej ligi, to jest gotowy zostać. Ja ze swojej strony chciałbym dodać, że również chciałbym, żeby trener został nawet jeśli – nie daj Boże – spadniemy – powiedział prezes Białej Gwiazdy.

Sponsorzy, współpracownicy i budżet

Dawid Błaszczykowski dodał również, że wszyscy współwłaściciele oraz większość sponsorów zostanie z Wisłą Kraków w przypadku spadku. Nie ma także większych obaw w sprawie budżetu Białej Gwiazdy.

– Należy im się za to wielki szacunek. W trakcie dotychczasowej współpracy wypracowaliśmy sobie biznesowe zaufanie i ci ludzie nadal chcą z nami być. Niedawno czytałem artykuł prasowy na temat budżetów klubów w pierwszej lidze. Nie wiem, jak bardzo te dane są prawdziwe, ale dowiedziałem się, że budżet Widzewa wynosi 15 milionów złotych, a Miedź Legnica ma około 11 milionów. Nasz budżet na pewno się zmniejszy po ewentualnym spadku, ale na pewno nie będzie niższy niż te kwoty, o których mowa w przypadku Miedzi – podsumował prezes Wisły.

Źródło: Sport.pl

Wysokie ceny dotknęły Wisłę Kraków. Prawie milion złotych za rachunki w okresie zimowym

W ostatnich miesiącach ceny idą znacznie w górę. Przedstawiciel Wisły Kraków ujawnił, ile klub zapłacił za korzystanie z gazu w okresie zimowym. Kwota zwala z nóg.

Wysokie rachunki

Podwyżka cen dotknęła także kluby sportowe. Wzrosty opłat za prąd i gaz są teraz zdecydowanie większe, niż chociażby rok temu. Prezes Wisły Kraków opowiedział o rachunkach za gaz w zimowym okresie. Ich wartość jest bardzo wysoka.

– Za okres od grudnia do lutego otrzymaliśmy rachunek w wysokości 920 tysięcy złotych. Za sam styczeń wyniosło 400 tysięcy – powiedział Dawid Błaszczykowski na środowym briefingu prasowym.

Kolejne zaskoczenie

Okazało się, że to nie jedyne finansowe zaskoczenie dla Białej Gwiazdy. Wisła Kraków miała otrzymać od tureckiego Altay SK część kwoty za transfer Mateusza Lisa.

– Przelew nie przyszedł. Kolejna, ostatnia rata zaplanowana jest na kwiecień. Łącznie chodzi o 600 tysięcy euro. Wisła wystąpiła już w tej sprawie do FIFA. Tam będzie dochodziła sprawiedliwości – przekazał Mateusz Miga z TVP Sport.

Wisła Kraków jeszcze niedawno zmagała się z ogromnymi problemami finansowymi. Ich sytuacja w kasie klubowej się poprawiła, jednak klub przeżywa kryzys sportowy. Biała Gwiazda zajmuje 16. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Jerzego Brzęczka uzbierali 28 punktów w 28 spotkań. Do bezpiecznej strefy Wiślakom brakuje trzech punktów (15. lokatę zajmuje Zagłębie Lubin z 31 punktami na koncie).

Źródło: TVP Sport

Ekspert wypowiedział się nt. sytuacji z polskiego klasyku. „Zabrakło koncentracji i współpracy”

Podczas meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa doszło do ogromnej kontrowersji. Lindsay Rose w ostatniej akcji meczu dotknął piłki ręką. Sędzia Damian Sylwestrzak nie zastanawiał się długo nad tą sytuacją. Arbiter powołał się na asystentów z VAR i zakończył mecz. Rafał Rostkowski, który jest ekspertem od spraw sędziowskich w TVP Sport, podważa decyzję arbitrów.

Fatalna decyzja VAR

Rafał Rostkowski udzielił wywiadu redakcji FAKT. Były sędzia piłkarski wypowiedział się na temat sytuacji z sobotniego meczu PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa. Więcej o tym zdarzeniu z weekendu pisaliśmy tutaj.

– Piłka leciała około siedmiu metrów i obrońca Legii Lindsey Rose, nie powinien wykonywać ruchu ręką do piłki. Arbiter był na tyle blisko, że musiał widzieć całe zdarzenie. Mógł natomiast nie dostrzec, w którą cześć ręki legionisty trafiła piłka. Przepisy mówią, że zagranie ręką jest wtedy, gdy futbolówka dotyka ręki poniżej linii pachy. I tu się zgodzę, że sędzia Damian Sylwestrzak mógł mieć wątpliwości. I tu do gry wchodzi VAR – powiedział Rostkowski.

– Sędzia od wideoweryfkacji miał dwa wyjścia: albo mógł powiadomić sędziego, że powinien podyktować rzut karny i pokazać żółtą kartkę za rękę, albo zasugerować arbitrowi głównemu, żeby sam zobaczył powtórki na monitorze. Z żadnego z nich nie skorzystał – dodał.

– Na pewno w Poznaniu arbitrowi zabrakło koncentracji i współpracy z VAR. Generalnie smutne jest, kiedy zespół, bez względu o jakie cele walczący, jest krzywdzony – podsumował.

Były sędzia piłkarski wypowiedział się również o potrzebie istnienia systemu VAR. W rozmowie ze Sport.pl przyznał, że przed erą wideoweryfikacji było zdecydowanie gorzej, ponieważ arbitrzy nie mogli zobaczyć powtórek.

– Cały stadion widział, tylko nie sędzia.

Wrócili na fotel lidera

Mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa zakończył się remisem 1:1. Piłkarze i sztab szkoleniowy Kolejorza utrzymuje, że w tym meczu stracili dwa punkty, a nie zyskali jeden. Mimo to ekipa z Bułgarskiej plasuje się obecnie na pierwszej pozycji PKO BP Ekstraklasy.

Źródło: Fakt, Sport.pl

Media: Abramowicz chce zainwestować w wielki klub. Kontrkandydat przemówił

Atak wojsk rosyjskich na Ukrainę sprawił, że Wielka Brytania nałożyła sankcje na oligarchów z Kremla. Roman Abramowicz został więc zmuszony do sprzedaży Chelsea FC. Według doniesień mediów Rosjanin już planuje kolejne inwestycje.

Chce zostać w piłce

Różne źródła przekonywały, że Roman Abramowicz nie zamierza się wycofywać z piłki nożnej. Początkowo mówiono o inwestycji w CSKA Moskwa, a później o Goztepe SK. Okazuje się jednak, że Rosjanin chciałby „włożyć pieniądze” w większy klub.

Właściciel Valencii, Peter Lim od jakiegoś czasu planuje sprzedaż klubu. Miguel Zorio, który jest głównym kandydatem do wykupienia zespołu, przekazał mediom, iż Roman Abramowicz jest jego kontrkandydatem w licytacji.

– Peter Lim próbował sprzedać klub z Walencji za 250 milionów euro i nie udało mu się. Ostatnio pojawił się przeciek mediów, że ma dwie oferty kupna, moją i rosyjskiego oligarchy z Chelsea. Dlatego chciałbym mu powiedzieć, że albo włoży 50 milionów rocznie, żeby zrekompensować straty, które generuje, albo nam sprzedaje – powiedział.

Źródło: Sport.pl

Były zawodnik Manchesteru United uderzył w piłkarzy. „Nie rozumiem tego”

Manchester United wciąż nie zadowala swoich kibiców. Czerwone Diabły przegrały w weekend z walczącym o utrzymanie Evertonem. Gary Neville obawia się, że postawa piłkarzy może odstraszyć Erika ten Haga przed przyjściem na Old Trafford.

Manchester United przegrał z Evertonem (0:1) w miniony weekend. Czerwone Diabły oddalają się od strefy zapewniającej awans do następnej edycji Ligi Mistrzów. Podopieczni Ralfa Rangnicka zajmują dopiero siódmą pozycję w tabeli.

Winni piłkarze

Gary Neville przejechał się po piłkarzach Manchesteru United. W wypowiedziach cytowanych przez Daily Mail były reprezentant Anglii zrzuca winę na zawodników, broniąc trenera. Neville obawia się, że obecny stan rzeczy może odstraszyć Erika ten Haga, który miałby objąć posadę szkoleniowca United od nowego sezonu.

– Są prawie farsą. Są źli. Ściągają w dół Ralfa Rangnicka. Patrzę na Manchester City i Liverpool, widzę skromnych piłkarzy, ich ego nie jest rozdęte. Rozumieją swoją pozycję. Drużyna jest dla nich na pierwszym miejscu. Żaden z zawodników Manchesteru United nie dostałby się tam do składu. To dlaczego ma myśleć, że nie musi ciężko pracować albo być bezdusznym? Nie rozumiem tego – powiedział Gary Neville.

– Podejrzewam, że Rangnick szczerze porozmawia z ten Hagiem. Donny van de Beek też poopowiada mu o różnych rzeczach. Będą mówić, że trzeba być ostrożnym. Manchester United może być cmentarzem dla jego reputacji. Rangnick cieszył się niesamowitą opinią, a teraz wygląda na zranionego tym, co się dzieje. Przy linii sprawia wrażenie bezradnego z powodu gry piłkarzy – dodał Anglik.

Manchester United w następnej kolejce podejmie u siebie Norwich City. Spotkanie Czerwonych Diabłów z Kanarkami zaplanowano na sobotę 16 kwietnia. Początek meczu o godzinie 16:00 czasu polskiego.

Źródło: Daily Mail, Meczyki.pl

Skorża i Kamiński niezadowoleni z decyzji sędziego. „Widziałem powtórki i mam wątpliwości”

Lech Poznań zremisował u siebie z Legią Warszawa (1:1). Kolejorz w końcówce spotkania stworzył groźną sytuację pod polem karnym gości. Piłka trafiła w rękę Rose’a, jednak sędziowie nie dopatrzyli się przewinienia. Maciej Skorża i Jakub Kamiński z Lecha Poznań są innego zdania, o czym powiedzieli po spotkaniu.

Ligowy klasyk zakończył się remisem 1-1. Spotkanie nie było porywające, jednak nie zabrakło kontrowersyjnych momentów. W ostatniej akcji meczu Kolejorz powinien dostać rzut karny. Więcej o całej sytuacji pisaliśmy TUTAJ.

W Kolejorzu sprawę widzą inaczej

Trener Lecha Poznań na pomeczowej konferencji prasowej odniósł się do wydarzeń z końcówki spotkania. Maciej Skorża zdradził, że poszedł do pokoju sędziowskiego, jednak otrzymał odpowiedź, że arbitrzy VAR nie widzieli przewinienia u obrońcy Legii Warszawa.

– Byłem po meczu w pokoju sędziowskim i chciałem zapytać o sytuację z uderzeniem Joela Pereiry. Sędzia wytłumaczył mi, że sytuacji sam nie widział, ale z wozu VAR dostał informację, że to czysta sytuacja. Nie wiem… Ja widziałem powtórki i mam wątpliwości. To już historia. Remisujemy i nie jesteśmy z tego powodu zadowoleni – mówił trener Kolejorza.

– Dziwi mnie to, że sędzia nawet tego nie sprawdził, dlatego byłem to wyjaśnić. Arbiter czekał na sygnał z wozu VAR, ale go nie dostał. Zatem sędzia zakończył mecz i tyle dowiedziałem się z jego strony. Na pewno to kontrowersja, ale czasu już nie cofniemy – dodał.

https://twitter.com/Michal_Kolo/status/1512854919165923335

https://twitter.com/sport_tvppl/status/1512846040747192326

Do sytuacji z końcówki spotkania odniósł się również Jakub Kamiński. Młody skrzydłowy Kolejorza udzielił wywiadu stacji Canal+ Sport, w której przyznał, że w jego ocenie gospodarze powinni otrzymać jedenastkę.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1512849067482791940

Źródło: Głos Wielkopolski, Lech Poznań, Twitter

Wściekły Ronaldo rozbił telefon młodego kibica po porażce z Evertonem. Później przeprosił i zaprosił na Old Trafford [WIDEO]

Everton wygrał u siebie z Manchesterem United (1:0) w 32. kolejce Premier League. Po meczu wybuchła afera z Cristiano Ronaldo w roli głównej. Schodzący do szatni Portugalczyk wytrącił telefon młodemu kibicowi. Wszystko zarejestrowały kamery. Atakujący Czerwonych Diabłów kilka godzin później przeprosił za swoje zachowanie.

Frustracja

Porażka Czerwonych Diabłów z The Toffees rozwścieczyła Cristiano Ronaldo. Frustracja dała się we znaki zaraz po zakończeniu spotkania. Portugalczyk odmówił kibicowi zrobienia sobie zdjęcia i wytrącił jego telefon. Wszystko zarejestrowały kamery.

Przeprosiny

– Nigdy nie jest łatwo radzić sobie z emocjami w trudnych momentach, takich jak ten. Niemniej jednak zawsze musimy być pełni szacunku, cierpliwi i dawać przykład wszystkim młodym ludziom, którzy kochają tę piękną grę. Chciałbym przeprosić za mój wybuch i, jeśli to możliwe, zaprosić tego kibica do obejrzenia meczu na Old Trafford jako znak fair play i sportowej rywalizacji – napisał na swoim Instagramie Cristiano Ronaldo.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cristiano Ronaldo (@cristiano)

Manchester United zajmuje siódme miejsce w Premier League. Czerwone Diabły mają na swoim koncie 51 punktów po 31 kolejkach ligi angielskiej. Do czwartego Tottenhamu tracą sześć „oczek”. Lokata tuż za podium zapewnia udział w następnej edycji Ligi Mistrzów.

Źródło: Polsat Sport