W ostatnich dniach pogłębił się konflikt Czesława Michniewicza z polskimi dziennikarzami. Dziś selekcjoner reprezentacji Polski zapowiedział, że „żarty się skończyły”. O co chodzi w całej tej kłótni?
We wtorek reprezentacja Polski rozgrywała mecz z reprezentacją Meksyku. Kolejnego dnia na treningu polskiej drużyny pojawili się polscy dziennikarze. Selekcjoner Czesław Michniewicz wyszedł do nich, by uciąć sobie krótką pogawędkę. Z tej rozmowy najgłośniej zrobiło się o jednej wypowiedzi trenera. Brzmiała ona następująco:
– Czy myślicie, że jest taki trener, który nauczy, albo oduczy kogoś w 3 dni grać w piłkę? No nie ma takiej możliwości. Także ludzie, no, ja nie zamieniam wody w wino, chociaż tu by się przydało to zrobić, to bym was też poczęstował, ale ja niestety… – powiedział Czesław Michniewicz w rozmowie z dziennikarzami.
Irytacja Michniewicza
Po spotkaniu Michniewicza z dziennikarzami w mediach zaczęła krążyć powyższa wypowiedź Czesława Michniewicza. Część osób była zaskoczona słowami selekcjonera. Dużo osób odebrało to, jako szukanie wymówek w postaci braku piłkarzy na odpowiednim poziomie. Na taki rozwój sytuacji obraził się… sam Czesław Michniewicz. Stwierdził on, że jego wypowiedź została przekręcona przez osoby, które go cytowały. Na czwartkowej konferencji prasowej wypowiedział się w następujących słowach:
– Ja myślę, że to, że wczoraj miałem okazję i chęć porozmawiania z dziennikarzami wynikało tylko z tego, że po treningu widziałem, że stoją na słońcu i nie było zaplanowanej żadnej aktywności medialnej. Podszedłem na początek, witając się z nimi. Mówię, że gorąco i jak wy wytrzymujecie bez alkoholu. Jedni mówią, że dobrze, inni, że ciężko. I mówię, że niestety nie zamieniam wody w wino. Dzisiaj można przeczytać w mediach, że ja uważam, że mam słabych piłkarzy, bo ich nie zamienię wody w wino. Wszystko jest nagrane. Każdy może sobie odtworzyć tę rozmowę i zobaczyć, kto ma jakie intencje, żeby takie bzdury wypisywać – skomentował Czesław Michniewicz.
https://twitter.com/m_siemiatkowski/status/1595805760079945728
Czesław Michniewicz zdradził, co musi poprawić reprezentacja Polski. Wskazał kilka aspektów [CZYTAJ]
Koniec żartów
Do omawianej sytuacji Czesław Michniewicz wrócił także w piątek podczas konferencji prasowej. Selekcjoner próbował załagodzić sytuację. Podkreślił jednak, że żarty się skończyły.
– Odbyła się rozmowa po meczu. Rozmawialiśmy w luźnej atmosferze. Pożartowaliśmy. Okazuje się, że nie warto żartować, bo z tych żartów powstają problemy. Więcej z wami nie będę żartował. Jeśli chodzi o moją osobę nic złego się nie stało. Tak samo drużyna tego źle nie odbiera. Niepotrzebne tworzycie inną rzeczywistość niż ta, która miała miejsce wtedy na treningu. Nic złego się nie stało, rozstawaliśmy się w bardzo sympatycznej atmosferze, wszyscy się uśmiechali było wesoło. I nagle się zrobił z tego problem, zupełnie niepotrzebnie – powiedział Michniewicz.
– Jeszcze raz podkreślę – my mamy fantastyczną atmosferę wewnątrz reprezentacji. My tę atmosferę budujemy sami – to jest dla nas najważniejsze atmosfera. Ale też ważne jest, by atmosfera wokół reprezentacji, którą najczęściej budują dziennikarze, też żeby była pozytywna. Ale my nie mamy żadnego wpływu na to, co napiszecie. My was nie prosimy o pozytywne artykuły. Oceniajcie swoją rzeczywistość ze swojej perspektywy. Ale jeśli rozmawiamy w luźnej formie, żartujemy sobie, tak jak chociażby tutaj po konferencji, to nie róbcie z tego problemu. Oficjalne rozmowy są teraz, tutaj – dodał selekcjoner.
– Czasami rozmawiam z wami prywatnie, znamy się od dłuższego czasu, spotykaliśmy się w różnych sytuacjach i czasami sobie pozwalam na jakiś żart. Nie wszystkich was znam, niektórych dłużej, niektórych krócej i ktoś to może inaczej odebrać. Po prostu żarty się skończyły i nie będziemy żartować, będziemy rozmawiać oficjalnie. To nie znaczy, że będziemy rozmawiać na zasadzie kontrastu, że ja będę was pouczał, czy wy mnie. Każdy ma swoją rolę do wykonania. I w tę stronę idziemy. Nic złego się nie dzieje. Nie róbmy niczego, co może zaszkodzić tej reprezentacji – podkreślił 52-latek.