Bogusław Leśnodorski w mocnych słowach skomentował działania Dariusza Mioduskiego. Były współwłaściciel Legii nie szczędził krytyki pod adresem dawnego współpracownika.
„Wojskowi” miniony sezon mogą zaliczyć do jednego z najgorszych w swojej historii. Niedawni mistrzowie Polski przez jakiś czas znajdowali się w strefie spadkowej i nad klubem pojawiło się widmo spadku do 1. Ligi. Ostatecznie Legia zdołała się doczłapać do środka tabeli.
Zaskakujące plotki dot. przyszłości N’Golo Kante. Ligowy rywal Chelsea chce Francuza [CZYTAJ]
Kibice nie zmienili jednak zdania na temat działań obecnych władz stołecznego klubu. Zgodnie domagają się odejścia Dariusza Mioduskiego. Swoje niezadowolenie prezentowali na trybunach w postaci licznych transparentów, czy protestów.
Wygórowane oczekiwania
Do tematu odniósł się Bogusław Leśnodoroski. W przeszłości był współwłaścicielem Legii i współpracował z Mioduskim. Kilka lat temu zdecydował się jednak na odejście.
Kto powinien odejść z Legii? Radosław Majdan wymienił 5 nazwisk [CZYTAJ]
– To jest przekleństwo Darka. Jak to działa? On lata po świecie i szuka ludzi, którzy odkupią Legię albo mu dołożą do jej prowadzenia. W dziewięciu na dziesięć przypadków kończy się to tak, że ci ludzie przyjeżdżają na Łazienkowską i chcą się dowiedzieć czegoś więcej o klubie i ktoś ich tam umawia ze mną – opowiedział Leśnodorski w programie „Dwa Fotele”.
– Ich celem nie jest namówienie mnie do odkupienia klubu. Oni zazwyczaj po prostu chcą pełen obraz sytuacji drużyny, również od strony prawnej. Przeważnie po tej rozmowie się pytają, czy jakby się zdecydowali, to bym nie pomógł. Nigdy nie mówię, że bym to zrobił. Odpowiadam, że pogadamy, jak się zdecydują – dodał.
Największym problemem w kontekście sprzedaży Legii ma być postawa Mioduskiego. Prawdopodobnie oczekiwania finansowe, jakie posiada właściciel klubu są po prostu za duże.
– Co do sprzedaży to wydaje mi się, że oczekiwania Mioduskiego są kosmiczne i oderwane od rzeczywistości. On chyba zawsze sprzedawał wizję następnego roku, gdy okazywało się, że kolejny rok był jeszcze gorszy, a on nadal próbował sprzedawać wizję. Przez to runęła wiarygodność jego, jak i całego klubu. Perspektyw się nie da sprzedać, każdy patrzy na stan obecny – podsumował Leśnodorski.