FC Barcelona ruszy po Wojciecha Szczęsnego? W mediach coraz więcej plotek

Polskie i hiszpańskie media coraz więcej mówią o możliwym transferze Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelony. Jak się okazuje, taki ruch wcale nie jest niemożliwy do zrealizowania.




FC Barcelona znakomicie rozpoczęła sezon. W lidze hiszpańskiej po 6 kolejkach Barca wciąż jest niepokonana. Niestety, zespół Hansiego Flicka został w ostatnich dniach poważnie osłabiony. W trakcie niedzielnego meczu Barcy z Villarreal urazu nabawił się Marc Andre ter Stegen. Wielce prawdopodobne, że w tym sezonie Niemca nie zobaczymy już w barwach Blaugrany. Jeśli klub nikogo nie pozyska, to będzie musiał radzić sobie z Inakim Peną.

Szczęsny trafi do Barcy?

Okno transferowe zostało już zamknięte, więc Barcelonie ciężko będzie znaleźć teraz zastępcę ter Stegena. Kibice, zwłaszcza ci z Polski, szybko wpadli jednak na ultra ciekawy pomysł. A mianowicie, Barca mogłaby ruszyć po Wojciecha Szczęsnego. Wszak Polak relatywnie niedawno zakończył piłkarską karierę, lecz wizja gry w klubie z Katalonii może skłonić go do powrotu. Szanse na to są mimo wszystko nikłe, jednak nadzieja – w szczególności dla polskich kibiców – umiera ostatnia.

Plotki w Hiszpanii

W ostatnich godzinach faktycznie nasiliły się medialne plotki z Wojciechem Szczęsnym w roli głównej. Hiszpański „Sport” pisze, że Barca przeanalizowała rynek bramkarzy i jednym z kandydatów jest Szczęsny. Wojtek miałby być rzekomo otwarty na takich ruch. Autor artykułu komplementuje Polaka, pisząc, iż jest on najbardziej atrakcyjną opcją do zastąpienia ter Stegena.




Doniesienia z Polski

Swoje „trzy grosze” do sprawy dorzucił Piotr Koźmiński. Dziennikarz „goal.pl” przekazał, że „coś” się w tej sprawie faktycznie dzieje. Jak czytamy: „taka możliwość wcale nie jest wykluczona”.

Zagadka

Tajemnicze wpisy na Twitterze zamieścili Łukasz Wiśniowski i Tomasz Włodarczyk. Obaj panowie, a w szczególności „Wiśnia”, dobrze znają się ze Szczęsnym.


źródło: sport, goal.pl

Kibice Fenerbahce tracą cierpliwość do Sebastiana Szymańskiego. Wina Mourinho?

Sebastian Szymański zmaga się z trudnościami w bieżącym sezonie Super Ligi. Kibice Fenerbahce zaczynają krytykować reprezentanta Polski za brak wyników, choć wielu z nich winą za słabszą postawę obarcza Jose Mourinho.

 

Słabszy czas Szymańskiego

Sebastian Szymański od początku sezonu w Fenerbahce nie osiąga oczekiwanych wyników. W dziesięciu dotychczasowych spotkaniach udało mu się zdobyć tylko jedną bramkę oraz zaliczyć dwie asysty.

 

Jego statystyki w porównaniu do zeszłego sezonu znacząco się pogorszyły, a kibice tureckiego klubu zaczynają wyrażać swoje niezadowolenie. Część z nich upatruje winy w trenerze.

Przyjście Jose Mourinho do Fenerbahce przyniosło zmianę stylu gry drużyny. Portugalski szkoleniowiec wpłynął na sposób funkcjonowania zespołu, który teraz kładzie większy nacisk na grę w defensywie. Taki styl może ograniczać piłkarzy z formacji ofensywnych, takich jak Szymański, którzy „żyją” z gry kombinacyjnej i kreowania sytuacji podbramkowych.

Część fanów Fenerbahce zaczęła otwarcie krytykować Polaka za brak odpowiednich wyników, sugerując nawet, że jego sprzedaż mogłaby być korzystna dla klubu.

W jednym z komentarzy kibic napisał: „Szymański w ostatnich 23 meczach zdobył jedną bramkę i miał cztery asysty. To nie jest wynik na poziomie czołowej „10”. Może lepiej przesunąć go na inną pozycję albo rozważyć sprzedaż”.

Tego typu opinie zaczynają coraz częściej pojawiać się w mediach społecznościowych. Zdaniem Łukasza Gerlaka, eksperta od tureckiego futbolu, część problemów Szymańskiego wynika z taktyki narzuconej przez Mourinho.

– Mourinho psuje PR Szymańskiemu, jego styl gry promuje zawodników defensywnych, a Sebastian potrzebuje podań i bramek, aby błyszczeć. Często zdarza się, że tych okazji brakuje, bo drużyna zamiast grać do przodu, koncentruje się na bezpiecznej grze do tyłu – powiedział w rozmowie z TVP Sport.

Nadchodzący mecz Fenerbahce w Lidze Europy z Royal Union Saint-Gilloise może być kolejną szansą dla Szymańskiego na poprawę swojego dorobku. Spotkanie zaplanowano na 26 września.

Źródło: TVP Sport

Źródło:

Piękne słowa włoskiej legendy o Arkadiuszu Miliku! „Jest lepszym piłkarzem od Vlahovicia”

Arkadiusz Milik wkrótce powinien wrócić do gry po kontuzji. Nad sytuacją reprezentanta Polski pochylił się Antonio Cassano. Włoch wieszczy sukcesy napastnikowi, dzięki współpracy z Thiago Mottą. 




Juventus przeszedł latem spore zmiany. Z posadą pożegnał się Massimiliano Allegrii, a w jego miejsce zatrudniony został Thiago Motta, który świetnie sprawdził się w Bolognii. Turyn opuściło również kilku zawodników, w tym choćby Wojciech Szczęsny. Arkadiusz Milik pozostał w drużynie, ale do tej pory nie miał okazji na grę, ze względu na kontuzję kolana, której nabawił się jeszcze przed Euro 2024.

„Lepszy od Vlahovicia”

Ciężko przewidzieć, czy Motta znajdzie miejsce dla Milika po tym, jak te wróci już do zdrowia. Według Antonio Cassano, byłego reprezentanta Włoch, napastnik wpisuje się jednak idealnie w styl szkoleniowca. Mało tego, legendarny piłkarz uważa, że jest on lepszy niż Dusan Vlahović i łatwo będzie mu się wkomponować do drużyny 42-latka.

– Moim zdaniem Milik jest lepszym piłkarzem od Vlahovicia. Jeśli wróci do zdrowia, będzie grał w podstawowym składzie Juventusu, bo zdecydowanie bardziej pasuje do stylu Thiago Motty – ocenił Cassano. 




– Profilowo to jest piłkarz, którego on potrzebuje. Vlahović jest na boisku elektryczny, nie wie, co robić z piłką po przyjęciu, histeryzuje. Jak go oglądam, to kompletnie nie wiem, o co mu chodzi – dodał. 

Milik trafił do Juventusu w 2022 roku po krótkim pobycie w Marsylii. Do tej pory zanotował 75 występów w barwach „Starej Damy”, w których strzelił 17 goli. Na koncie ma także dwie asysty.

Bez niespodzianki. Wskazano, kto zgarnie Złotą Piłkę. „Już wie, że czeka go chwała!”

Zbliża się gala Złotej Piłki. Pod koniec października w Paryżu zostanie wręczona statuetka dla najlepszego piłkarza na świecie. Według hiszpańskich mediów nagrodę ma otrzymać Vinicius, o czym został już nawet poinformowany. 




Dyskusja na temat tegorocznego rozdania nagród Złotej Piłki trwa od dłuższego czasu. Spora część ekspertów dość zgodnie uważała, że nagrodę otrzyma jeden z zawodników Realu Madryt. Teraz kolejne doniesienia potwierdzają, że mieli rację.

Już wie

„Królewscy” w sezonie 2023/24 wygrali mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii oraz Ligę Mistrzów. Gigantyczny wkład w sukcesy klubu miał oczywiście Vinicius, który w sumie strzelił 24 gole i zanotował 12 asyst na przestrzeni całego sezonu. Według informacji Jose Felixa Diaza z hiszpańskiej „Marki”, to właśnie Brazylijczyk ma 28 października otrzymać swoją pierwszą Złotą Piłkę w karierze.

– France Football, tym razem przy wsparciu UEFA, w trakcie miesiąca przyzna nagrodę, dla której wszyscy piłkarze codziennie zakładają buty. Brazylijczyk już wie, że czeka go chwała – napisał dziennikarz w „Marce”.




Jeśli te doniesienia się potwierdzą, Vinicius zostanie kolejnym zawodnikiem Realu, który w ostatnich latach sięgał po Złotą Piłkę. Przed Brazylijczykiem statuetkę otrzymywał aż pięciokrotnie Cristiano Ronaldo. Niedawno cieszyli się z niej także Karim Benzema czy Luka Modrić.

Nieoczekiwany zastępca dla Ter Stegena? To byłaby prawdziwa bomba!

Według informacji podanych przez hiszpańskie media, Keylor Navas ma być otwarty na dołączenie do FC Barcelony w obliczu kontuzji Marca-Andre Ter Stegena. 37-letni reprezentant Kostaryki pozostaje bez klubu po rozstaniu z PSG w lipcu. 




FC Barcelona zdecydowanie wygrała ostatni mecz z Villarrealem aż 5-1. Niestety dla Blaugrany, jeszcze w pierwszej połowie kontuzji nabawił się Marc-Andre Ter Stegen. Niemiec może pauzować nawet do końca sezonu, a klub stanął przed sporym problemem w kwestii znalezienia dla niego zastępstwa.

Navas na ratunek?

Początkowo pojawiały się informacje, że Barcelona może zwrócić się do Wojciecha Szczęsnego, który dopiero co przeszedł na emeryturę. Sam zainteresowany jednak szybko takie rewelacje zdementował. Na rynku transferowym brakuje obecnie golkiperów z wielkimi nazwiskami, którzy nie posiadają klubu i są dostępni „od ręki”. Z jednym wyjątkiem.

Tym wyjątkiem jest oczywiście Keylor Navas. Kostarykanin 1 lipca 2024 przestał być zawodnikiem PSG i od tamtej pory pozostaje bezrobotny. „Mundo Deportivo” twierdzi, że 37-latek ma być otwarty na przenosiny do FC Barcelony, jeśli tylko pojawi się taka możliwość. Dziennikarze zapewniają, że jego pensja nie byłaby obciążeniem dla klubu, a sam zawodnik miał przejść okres przygotowawczy we własnym zakresie.




Warto tutaj wspomnieć, że Navas w przeszłości był związany z Realem Madryt, z którym sięgnął trzykrotnie po Ligę Mistrzów. W latach 2014-2019 zanotował w sumie 162 występy dla „Królewskich”.

PZPN pożegna wybitnych reprezentantów Polski? „Brakuje niestety terminów”

Co z pożegnaniem polskich piłkarzy, którzy ostatnio zakończyli reprezentacyjne kariery? Głos w tej sprawie zabrał prezes PZPN, Cezary Kulesza.

W ostatnich latach karierę zakończyło wielu znakomitych polskich piłkarzy. Ci najbardziej zasłużeni dla reprezentacji Polski otrzymali spektakularne pożegnanie na Stadionie Narodowym. Można tu wyróżnić takich zawodników jak Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, czy Jakub Błaszczykowski.

W ostatnich miesiącach z kadrą pożegnało się kilku kolejnych świetnych zawodników, którzy wciąż jednak nie doczekali się zasłużonego pożegnania na Stadionie Narodowym. Mowa o takich piłkarzach jak chociażby Wojciech Szczęsny, Kamil Glik, Kamil Grosicki, czy Grzegorz Krychowiak.

Pożegnanie tak wielu znakomitych zawodników z pewnością może być problemem dla PZPN z uwagi na napięty kalendarz reprezentacji Polski. Tak mówi zresztą sam Cezary Kulesza. Prezes PZPN w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” sugeruje możliwość pożegnania zawodników bez ich czynnego udziału w meczu. Mogłoby to nastąpić np. przed meczem.

– Wszystko zostanie ustalone, ale patrząc na to obiektywnie, nie możemy sobie pozwolić, by pożegnać wszystkich graczy w trakcie meczu – mówi Cezary Kulesza.

– To siła wyższa i kwestia naszego terminarza. Gramy o punkty z drużynami z górnej półki. Brakuje niestety terminów na takie pożegnane spotkania – dodaje.


fot. Kacper Polaczyk

źródło: wp sportowe fakty

Kazimierz Moskal skomentował zwolnienie z Wisły Kraków. „Powiem to po raz pierwszy”

W Wiśle Kraków odbyło się w poniedziałek trzęsienie ziemi. „Biała Gwiazda” zdecydowała się na masowe zwolnienia sztabu szkoleniowego, w tym Kazimierza Moskala. Szkoleniowiec na antenie „Meczyków” nie krył rozżalenia decyzją władz klubu. 




Wisła mierzy się ostatnio ze sporymi problemami. Już ponad miesiąc drużyna czeka na zwycięstwo w 1. Lidze. Nie udało się to ani z Arką Gdynia (2-2), ani z Kotwicą Kołobrzeg (1-1), a także z Wartą Poznań (0-1) i ŁKSem Łódź (1-3).

Rozżalenie

Za brak wyników w poniedziałek oberwało się całemu sztabowi szkoleniowemu. Z pracą pożegnał się nawet wieloletni kierownik drużyny, Jarosław Krzoska, a także trener „Białej Gwiazdy”, Kazimierz Moskal. 57-letni szkoleniowiec na antenie „Meczyków” zdecydowanie skomentował obecną sytuację w Wiśle.

– Powiem to po raz pierwszy, byłem wiele razy w takich sytuacjach. W takich chwilach to mam naprawdę dosyć. Zająć się może czymś innym, wyjechać w Bieszczady, bo naprawdę czasami ciężko cokolwiek próbować zrobić – ubolewał. 




– Jeśli patrzymy na tę Wisłę przez pryzmat trzech miesięcy, to jest słabe. Trzeba patrzeć trochę szerzej, jak ta sytuacja w ogóle wyglądała, jaka sytuacja jest. Ja rozumiem, że najłatwiej jest wziąć i potrząsnąć wierzchołkiem. To nie jest problem, to jest najłatwiejsze rozwiązanie, natomiast nie uważam, żeby to było najlepsze – dodał. 

Zbigniew Boniek znowu prezesem? Polak kandydatem dla wielkiego klubu

Po rezygnacji prezeski AS Roma rozważa nowego kandydata na to stanowisko. Wśród wymienianych nazwisk znajduje się Zbigniew Boniek.

Zawirowania w AS Romie

AS Roma przechodzi przez istotne zmiany strukturalne na poziomie zarządzania klubem. Ostatnie dni przyniosły falę rezygnacji, w tym głośne odejście CEO Liny Souloukou.

 

Jak donoszą włoskie media, grecka działaczka zrezygnowała po narastających napięciach, zarówno wewnątrz klubu, jak i wśród kibiców.

Według informacji podanych przez włoskie media, właściciele Romy analizują kilka kandydatur na stanowisko prezesa klubu.

Wśród potencjalnych kandydatów pojawiają się nazwiska osób, które w przeszłości miały już styczność z zarządzaniem klubem. Do grona tych, których rozważa zarząd, należą Umberto Gandini, były dyrektor techniczny Milanu i Gian Paolo Montali, były dyrektor generalny Romy.

 

Ważnym elementem dyskusji jest także pojawienie się dwóch byłych piłkarzy o międzynarodowej renomie: Zvonimir Boban, obecnie związany z UEFA, oraz Zbigniew Boniek, który pełni funkcję wiceprezesa tej samej organizacji.

Zbigniew Boniek mieszka w Rzymie od lat. Na ten moment przyszłość AS Roma pozostaje niepewna. Na ostateczne decyzje przyjdzie jeszcze poczekać.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Polacy chcą Szczęsnego w Barcelonie. Bramkarz zareagował na zamieszanie

Kilka tygodni po ogłoszeniu zakończenia kariery Wojciech Szczęsny znów jest w centrum uwagi. Kibice FC Barcelony są zaniepokojeni kontuzją Marca-Andre Ter Stegena. Fani sugerują, że to właśnie polski bramkarz mógłby stać się tymczasowym rozwiązaniem w bramce katalońskiego klubu. Szczęsny odniósł się do całej sprawy w komentarzu na Instagramie.

 

Kibice Barcelony namawiają Szczęsnego do powrotu

W niedzielnym meczu Barcelony z Villarrealem doszło do poważnej kontuzji Marca-Andre Ter Stegena. Niemiec najprawdopodobniej zerwał ścięgno rzepki w prawym kolanie.

Uraz ten może wykluczyć niemieckiego bramkarza z gry na osiem miesięcy, co dla Barcelony oznacza koniec sezonu dla ich kluczowego golkipera.

Zespół musi teraz podjąć decyzję, czy zastąpić go innym bramkarzem – wolnym agentem. Mogą też przeczekać do styczniowego okna transferowego.

W tym kontekście polscy kibice Barcelony zaczęli sugerować, że idealnym kandydatem do zastąpienia Ter Stegena byłby Wojciech Szczęsny, który kilka tygodni temu zakończył swoją karierę.

 

Pomysł powrotu Szczęsnego na boisko wzbudził entuzjazm fanów, co zaowocowało falą komentarzy i postów na mediach społecznościowych. Mateusz Święcicki z Eleven Sports żartobliwie zasugerował, że Robert Lewandowski z Łukaszem Wiśniowskim mogliby przekonać Szczęsnego do powrotu.

Post, który pojawił się na Instagramie Foot Trucka, doczekał się nawet odpowiedzi bramkarza.

– Nikt Wam marzyć nie zabroni – napisał Szczęsny.

Ten wpis sugeruje więc, że raczej mało prawdopodobne jest, aby Polak wrócił do gry w klubie.

Źródło: Instagram

Piękny gest Lukasa Podolskiego. Przekaże 200 tysięcy złotych dla ofiar powodzi

Lukas Podolski kolejny raz udowodnił, że poza klasą piłkarską, jest także zwyczajnie dobrym człowiekiem. Zawodnik Górnika Zabrze poinformował, że przekaże łącznie 200 tysięcy złotych na pomoc ofiarom powodzi w Polsce. Niemiec będzie w tym celu współpracował ze stowarzyszeniami kibicowskimi. 




Podolski w 2021 roku spełnił złożoną dawno temu obietnicę i dołączył do drużyny Górnika Zabrze. Utożsamiał się z nim nie tylko na boisku. Aktywnie uczestniczył w działaniach sportowych, ale i udzielał się kibicowsko. Dowodem tego były między innymi wyjazdy z grupami na wyjazdowe mecze, gdy nie mógł wystąpić na murawie.

Pomoc dla powodzian

Niemiec często udowadniał, że ma również ogromne serce i chętnie pomaga potrzebującym. Nie inaczej jest teraz, kiedy w Polsce ludzie zmagają się ze skutkami powodzi. Podolski zapowiedział pomoc, w ramach której przekaże łącznie 200 tysięcy złotych wsparcia.

Połowa tej kwoty trafi do fundacji „Kibice dla powodzian – Śląsk zawsze razem!”. Druga natomiast zostanie przekazana Fundacji Górnika Zabrze, z której zakupiony zostanie niezbędny sprzęt.

– Wszyscy ze smutkiem obserwujemy, jaka tragedia spotkała ludzi na południu Polski. Między Klubami bywa różnie, ale niesienie pomocy nie ma barw – czytamy we wpisie Podolskiego.

– Obserwuję, jak Kibice organizują się ponad podziałami i pomagają sobie nawzajem w walce ze skutkami powodzi. Zawsze byłem i będę z Kibicami, dlatego postanowiłem przekazać 100 tys. zł na zbiórkę “Kibice dla powodzian – Śląsk zawsze razem!” Stowarzyszenia Kibiców Wielki Śląsk – dodał. 




– Niestety, woda zalała domy nie tylko mieszkańców Dolnego Śląska, ale też województw śląskiego i opolskiego – w tym wielu naszych Kibiców. Z tego względu drugie 100 tys. zł przekazuję Fundacji Górnika Zabrze, z którą razem zakupimy niezbędny na tę chwilę sprzęt, a chłopaki z Torcidy rozwiozą go do potrzebujących – podsumował Niemiec. 

W bieżącym sezonie Podolski wystąpił w ośmiu meczach Górnika Zabrze. Strzelił w nich dwa gole – oba w ostatniej rywalizacji z GKSem Katowice (3-0).

Włoskie media zachwycone Kacprem Urbańskim! „Drybluje wszędzie”, „Najlepszy na boisku”

Kacper Urbański ma za sobą bardzo udany weekend. Polak zdobył swojego debiutanckiego gola w Serie A, strzelonego w meczu z Monzą (2-1). Włoskie media nie mogą się go teraz nachwalić. 




20-letni pomocnik miał trudny początek nowego sezonu. W poprzednich rozgrywkach Thiago Motta dawał mu wiele szans, co przekładało się na jego grę. Po zmianie szkoleniowca pozycja Polaka nieco osłabła, a także nabawił się kontuzji, przez co opuścił przedsezonowe sparingi i pierwsze mecze ligowe.

Po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski opuścił spotkanie z Como (2-2), ale zagrał 13 minut w Lidze Mistrzów z Szachatrem (0-0). Faktyczną szansę w Bolognii dostał jednak dopiero w miniony weekend. Szansę, którą skrzętnie wykorzystał.

Gol i pochwały

Urbański rozpoczął niedzielny mecz z Monzą od pierwszej minuty. Nie minęło dużo czasu, bo już w 24. cieszył się ze swojego debiutanckiego trafienia w Serie A. Gola zdobył w nietypowej sytuacji, bo po strzale głową. Skądinąd – ładnym strzale.

Nie uszło to oczywiście uwadze włoskich mediów, które nie mogą się teraz Polaka nachwalić. „La Gazzetta dello Sport” zdecydowała się nawet przyznać 20-latkowi najwyższą ocenę spośród wszystkich graczy – „siódemkę”. Taką samą notę otrzymał strzelec drugiego gola dla Bolognii, Santiago Castro.

– Ma wyczucie momentu i odpowiednie metody. A potem drybluje ze wszystkimi i wszędzie – zachwycają się włosi.

– Zdobył swoją pierwszą bramkę w Serie A po wykorzystaniu błędu i popisowej główce. Potem był bliski asysty i posłał piłkę do Castro, który zmarnował szansę. Najlepszy na boisku pod względem przebiegniętego dystansu – dodają dziennikarze z portalu calciomercato.com.




– Błyskotliwa pierwsza połowa dla Polaka, który zaczął jako pomocnik, ale w fazie ofensywnej wykorzystał swoją szansę. Gol rasowego napastnika, świetna główka na dalszy słupek, która przełamała równowagę – dorzuca z kolei serwis tuttomercatoweb.com.