Manuel Arboleda odpowiedział Euzebiuszowi Smolarkowi. „Byłeś najłatwiejszym napastnikiem, z jakim się mierzyłem, kiedy grałem w Polsce”

W jednym z wywiadów Euzebiusz Smolarek w niezbyt przychylnych słowach wypowiedział się na temat swojego byłego boiskowego rywala, Manuela Arboledy. Po kilku miesiącach Kolumbijczyk odpowiedział „Ebiemu”.

Kilka miesięcy temu Euzebiusz Smolarek pojawił się na kanale „Foottruck”. W wywiadzie Ebi poruszył temat byłego piłkarza Lecha Poznań, Manuela Arboledy. Były reprezentant Polski wspomniał, jak między oboma piłkarzami doszło do sprzeczki.

– On był taki, że – to była jego taktyka i to mi nie pasowało – robił to, co chciał. Zawsze krzyczał, specjalnie stawał na palec. Sędzia tego nie widział. Teraz, w czasach z VAR, no to by było naprawdę inaczej. No i tak się stało, że w pewnym momencie no… walnąłem go i był pyk, nokaut – opowiadał Euzebiusz Smolarek.

Po kilku miesiącach Manuel Arboleda odpowiedział na słowa Euzebiusza Smolarka. Kolumbijczyk stwierdził, że Ebi był najłatwiejszym napastnikiem, przeciwko któremu się mierzył, grając w Polsce.

– Smolarek, nigdy nie mogłeś mnie pokonać jeden na jednego na boisku… dlatego sprzymierzyłeś się z kilkoma dziennikarzami, żeby mnie skrzywdzić poza boiskiem… ilekroć się spotykaliśmy, bardzo się śmiałem, widząc twoją twarz ze strachem, że czułeś stojąc naprzeciw mnie.. – odpowiedział Manuel Arboleda.

– Nigdy nie potrzebowałem praktyki, żeby mierzyć się z takimi zawodnikami jak ty… Przyznaję, że byłeś najłatwiejszym napastnikiem, z jakim się mierzyłem, kiedy grałem w Polsce… bardzo łatwo było odebrać ci piłkę – dodał.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Foot Truck (@foottrucktv)

Marcin Najman apeluje do Fernando Santosa. Chce zabrać „dziewiątkę” Lewandowskiemu!

Marcin Najman postanowił doradzić Fernando Santosowi. Pięściarz apeluje, aby następcą Roberta Lewandowskiego został Dawid Kownacki. Jego zdaniem to on powinien przejąć „dziewiątkę” od kapitana kadry. 

W bieżącym sezonie Kownacki notuje świetne liczby w barwach Fortuny Duesseldorf. 26-letni napastnik w 31 występach strzelił 14 goli i dołożył 10 asyst na zapleczu Bundesligi. Niemieccy dziennikarze regularnie go chwalą i przyznają wysokie oceny.

Główny napastnik w kadrze?

Mimo równej i wysokiej dyspozycji Kownacki nie doczekał się powołania na pierwsze zgrupowanie Fernando Santosa. Portugalczyk postawił na sprawdzony w reprezentacji zestaw napastnik z Robertem Lewandowskim na czele. Zdaniem wielu osób brak 26-latka na zgrupowaniu był jednak błędem selekcjonera. Często przewijał się temat ustawienia go w ataku wraz z kapitanem „Biało-Czerwonych”.

O krok dalej poszedł Marcin Najman. Pięściarz uważa, że Kownacki powinien… zastąpić Lewandowskiego i przejąć koszulkę z numerem dziewięć. Apeluje do Fernando Santosa, aby ten postawił na takie rozwiązanie.

–  Ile razy mam Wam tłumaczyć?! Dawid Kownacki powinien grać z numerem 9 w reprezentacji Polski! Młody, głodny i cały czas biega! Piłka go szuka! Weźcie, przetłumaczcie na portugalski selekcjonerowi, bo po angielsku chyba nie potrafi – napisał w mediach społecznościowych Najman. 

Wielce prawdopodobne jest to, że przynajmniej częściowo modły Najmana zostaną wysłuchane. Santos prawdopodobnie tym razem się zreflektuje i wyśle do Duesseldorfu powołanie dla „Kownasia”. Wówczas będzie mógł się sprawdzić w meczach z Niemcami (sparing 16 czerwca) oraz z Mołdawią (eliminacje ME 2024 – 20 czerwca).

Filip Mladenović przeprosił za uderzenie piłkarzy Rakowa. Jest oświadczenie piłkarza Legii!

Filip Mladenović opublikował oświadczenie, odnoszące się do wydarzeń, które miały miejsce po finale Pucharu Polski. Serb przeprosił za swoje zachowanie. – Mam świadomość, że to było niedopuszczalne. Tak nie powinien zachowywać się żaden sportowiec – czytamy w poście.

Serb znalazł się na ustach mediów, kiedy to po zakończeniu meczu na PGE Narodowym uderzył trzech piłkarzy Rakowa Częstochowa. Zachowanie Mladenovicia nagrały kamery, a wideo szybko obiegło internet. Obecnie zawodnik Legii czeka na decyzję Komisji Dyscyplinarnej, która miała wszcząć w jego sprawie postępowanie. Prawdopodobnie czeka go zawieszenie.

Przeprosiny

31-latek dwa dni wygranym finale postanowił opublikować na swoim Instagramie oświadczenie. Przyznał się w nim do popełnionych czynów i nie odsuwał od siebie żadnych oskarżeń. Przeprosił także zawodników Rakowa oraz Marka Papszuna i cały sztab szkoleniowy.

– Finał Fortuna Pucharu Polski był meczem pełnym emocji i dramaturgii. Niestety, również tych pozasportowych, które udzieliły się mojej osobie – zaczął Mladenović. 

– Przepraszam za swoje zachowanie piłkarzy, przede wszystkim Marcina Cebulę, Wiktora Długosza i Jeana Carlosa, oraz sztab Rakowa Częstochowa, łącznie z trenerem Markiem Papszunem. Mam świadomość, że to było niedopuszczalne. Tak nie powinien zachowywać się żaden sportowiec. Przepraszam również zawodników mojej drużyny, mój sztab i kibiców za niegodne reprezentowanie barw Legii Warszawa – czytamy dalej. 

– Informuję, że więcej publicznie nie będę zabierał głosu na ten temat – zaznaczył.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Filip Mladenovic (@filipmladenovic25)

PZPN reaguje na skandaliczne zachowanie Mladenovicia. Serba czeka bardzo surowa kara

Nie milkną echa po finale Pucharu Polski. A raczej tego, co stało się tuż po ostatnim gwizdku. Łukasz Wachowski w rozmowie z „Faktem” wyznał, co może czekać Filipa Mladenovicia. 

Legia Warszawa, mimo grania niemal przez pełne 120 minut w osłabieniu, wygrała dwa dni temu Puchar Polski. „Wojskowi” najpierw wytrzymali do dogrywki, a następnie – do rzutów karnych. W konkursie „jedenastek” podopieczni Kosty Runjaicia okazali się lepsi od Rakowa Częstochowa, który nie zdołał po raz trzeci zdobyć trofeum.

Co czeka Mladenovicia?

Po ostatnim gwizdku głośno było jednak nie o samym meczu. Ten był bowiem dość… nudny. Zdecydowanie więcej działo się w kwestii spięć między piłkarzami. Do eskalacji doszło już po ostatnim rzucie karnym. Wówczas kamery uchwyciły, jak Filip Mladenović uderzył trzech piłkarzy Rakowa.

Nagranie szybko obiegło internet, zaś Serb stał się przedmiotem wielu dyskusji. Nie brakuje głosów kibiców, którzy domagają się dotkliwej kary dla zawodnika Legii. W rozmowie z „Faktem” zapytano o to został Łukasz Wachowski. Sekretarz generalny PZPN zdradził, co może teraz czekać „Mladena”.

– Przyznam, że po raz pierwszy zetknąłem się z taką eskalacją agresji u piłkarza. To wydarzenie bez precedensu. Nie zamierzam ferować wyroków, ale zawodnik Legii powinien być przygotowany na dotkliwą karę – oznajmił Wachowski. 

W kuluarach mówi się, że karą może być zawieszenie na nawet pół roku. Obowiązywałoby ono nie tylko w rozgrywkach Pucharu Polski, ale i Ekstraklasie. Wachowski zaznacza także, że nawet jeśli Serb odejdzie z Legii do innego kraju (mówi się o jego transferze do Grecji), to kara może zostać przeniesiona. To będzie już jednak zależeć od FIFA.

W czwartek Komisja Dyscyplinarna ma rozpocząć postępowanie wobec wszystkich spięć, jakie miały miejsce w finale Pucharu Polski. Kwestia Mladenovicia zostanie potraktowana osobno.

UEFA w końcu zareagowała na skandale w Grecji. To pokłosie afery z Pawłem Raczkowskim

UEFA podjęła decyzję ws. sędziów z zagranicy, którzy przyjeżdżali prowadzić mecze greckiej ekstraklasy. Stanowisko federacji jest jasne i nie pozostawia wątpliwości. 

Przypomnijmy, że jakiś czas temu Paweł Raczkowski został wyznaczony do poprowadzenia spotkania AEK-u Ateny z Arisem Saloniki. Na kilka godzin przed planowanym rozpoczęciem meczu Polak został jednak odsunięty. Powodem było spięcie arbitra (oraz jego asystentów) z greckimi kibicami.

Sędziemu zarzucano, że pod wpływem alkoholu zachowywał się niestosownie w kierunku sympatyków AEK-u. Finalnie Raczkowski udowodnił, że w momencie zdarzenia był trzeźwy, a cała sytuacja była prowokacją Greków.

Warto zaznaczyć, że nie była to jedyna tego typu afera. Pod koniec kwietnia Davide Massa został kopnięty w krocze przez jednego z kibiców. Miało to miejsce po spotkaniu Olympiakosu z AEK-iem.

Koniec z zagranicznymi sędziami

UEFA postanowiła w końcu wziąć się z tę sprawę. Aleksander Ceferin wysłał list do prezesa greckiej federacji, w której zdecydowanie przedstawił swoje stanowisko.

– Z głębokim smutkiem i zaniepokojeniem muszę poinformować, że UEFA dowiedziała się o kolejnym incydencie obejmującym obelgi i przemoc wobec sędziów piłkarskich, którzy zostali wyznaczeni do sędziowania ostatnich meczów w lidze greckiej. Pomimo naszych wspólnych wysiłków, w świetle ostatnich wydarzeń, UEFA ponownie rozważyła swoje poparcie dla wysyłania sędziów kategorii „Elite” i „A” do sędziowania meczów play-off greckiej Superligi i postanowiła na razie zaprzestać tej praktyki – napisał prezes UEFA.

Portal gazzetta.gr zaznacza, że grecka federacja nadal ma prawo działać na własną rękę i teoretycznie może wysłać zaproszenie dla sędziego z innego kraju. W świetle wszystkich ostatnich afer wątpliwe jest jednak, aby ktokolwiek zdecydował się skorzystać z takiej opcji.

Jose Mourinho niezadowolony z pracy sędziego. „Najgorszy, jakiego spotkałem w całej mojej karierze”

AS Roma zremisowała w środowym meczu Serie A z Monzą (1:1). Jose Mourinho po spotkaniu narzekał na sędziego Daniele Chiffiego.

Mourinho niezadowolony z pracy sędziego

Choć AS Roma prowadziła w wyjazdowym starciu z Monzą, to spotkanie zakończyło się remisem. W trakcie meczu doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Decyzje arbitrów nie spodobały się Jose Mourinho, który opowiedział o tym w wywiadzie po spotkaniu.

– Dzisiaj graliśmy z najgorszym sędzią, jakiego spotkałem w całej mojej karierze. Trudno jest grać z kimś takim jak on, ponieważ technicznie jest okropny i z ludzkiego punktu widzenia nie jest empatyczny. Wyrzucił zawodnika, który poślizgnął się, bo był śmiertelnie zmęczony w 96. minucie – powiedział Portugalczyk o decyzji sędziego Chiffiego, który w końcówce wyrzucił z boiska Zekiego Celika.

Skoczek narciarski pod wrażeniem Jakuba Kiwiora. „Twardy jak skała” [CZYTAJ]

– Przestałem być podekscytowany 30 minut przed końcem, ponieważ wiedziałem, że da mi czerwoną kartkę. W sobotę zmierzymy się z super drużyną i nie mogę ryzykować braku obecności z moimi piłkarzami. Dlatego unikałem interwencji i nie ryzykowałem czerwonej kartki. Pod koniec meczu nawet nie chciałem go widzieć, wyszedłem wcześniej – dodał szkoleniowiec Giallorossich.

AS Roma wciąż liczy się w grze o europejskie puchary. Podopieczni Jose Mourinho zajmują siódme miejsce w tabeli Serie A. Giallorossi uzbierali 58 punktów w 33 kolejki. Do czwartego Interu brakuje im zaledwie dwóch „oczek”.

Źródło: DAZN, Meczyki.pl

Skoczek narciarski pod wrażeniem Jakuba Kiwiora. „Twardy jak skała”

 

Jakub Kiwior zebrał dobre opinie za wtorkowe spotkanie Arsenalu z Chelsea (3:1). Obrońca reprezentacji Polski został nawet doceniony przez jednego z najlepszych skoczków narciarskich, Halvora Egnera Graneruda.

Granerud docenił Kiwiora

Początki Jakuba Kiwiora w Arsenalu nie należały do najłatwiejszych. Były obrońca Spezii długo czekał na szansę od Mikela Artety. Gdy ją dostał, nie grał najlepiej. Tak było między innymi w starciu ze Sportingiem w ramach Ligi Europy.

Fernando Santos chwali polskich trenerów. „Wykonują bardzo dobrze swoją pracę” [CZYTAJ]

Hiszpański szkoleniowiec Kanonierów nie przestał jednak wierzyć w Polaka. Mikel Arteta dał szansę Kiwiorowi we wtorkowym meczu z Chelsea. The Gunners wygrali to spotkanie 3:1, a obrońca Biało-Czerwonych zebrał dobre noty od dziennikarzy.

Słów uznania nie szczędził mu również Halvor Egner Granerud, który jest zadeklarowanym kibicem Kanonierów. Niedługo po transferze Jakuba Kiwiora do Londynu, Norweg zapytał na swoim profilu na Twitterze o kilka słów na jego temat. Po wtorkowym meczu z The Blues napisał, że kibice mieli racje.

– Jakub Kiwior wygląda tak, jak wszyscy opowiadaliście. Twardy jak skała – napisał na Twitterze.

https://twitter.com/HGranerud/status/1653486640734564352

 

Źródło: Twitter

Fernando Santos chwali polskich trenerów. „Wykonują bardzo dobrze swoją pracę”

Fernando Santos udzielił kolejnego wywiadu. Tym razem w rozmowie z Polską Agencją Prasową poruszył m.in. temat polskiej Ekstraklasy, zarówno w kontekście trenerów, jak i piłkarzy.

W ostatnich dniach szerokim echem odbiła się wypowiedź Fernando Santosa odnośnie czerwcowego meczu towarzyskiego z reprezentacją Niemiec. Selekcjoner reprezentacji Polski stwierdził, że ten mecz nie jest mu potrzebny. Dodał również, że zdecydowanie ważniejszy jest pojedynek z Mołdawią w ramach eliminacji EURO 2024, który odbędzie się zaledwie 4 dni po meczu z Niemcami. W późniejszych wywiadach Portugalczyk próbował załagodzić temat, który rozpalił media.

Mecz z Niemcami

Do meczu Polska-Niemcy Fernando Santos ponownie wrócił przy okazji rozmowy z Polską Agencją Prasową. Portugalczyk stwierdził, że zdaje sobie sprawę z tego, jak ważny jest to mecz dla Polaków ze względów historycznych. Dodał jednak, że gdyby to od niego zależało, to nie zgodziłby się na ten mecz.

– Zdaję sobie sprawę z tego, jakie są relacje Polski z Niemcami: historyczne, kulturalne, polityczne… Dlatego wiem, jaka jest waga tego meczu dla Polaków i to szanuję. […] Ale gdybym w okresie planowania już był w Polsce i zostałbym zapytany, czy spotkanie z Niemcami w tym terminie mi odpowiada, powiedziałbym, że nie – powiedział Fernando Santos.

– Ten mecz nie do końca posłuży za sprawdzian, czy ta drużyna się rozwija, czy nie. Na ten termin wybrałbym innego rywala. Takiego, który pomógłby mnie i drużynie realizować mój pomysł na grę. Nie Niemcy, Brazylię czy Portugalię, tylko kogoś podobnego do Mołdawii. Ale rzeczywistość jest taka, że ten mecz się odbędzie. I w pełni to szanuję – dodał.

– Na pewno będziemy chcieli zaprezentować się jak najlepiej. Kiedy zakładamy koszulkę z godłem, reprezentujemy kraj i musimy dać z siebie maksimum – podkreślił selekcjoner.

Ekstraklasa

Za nami pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski pod wodzą Fernando Santosa. W marcu jedynym powołanym piłkarzem z Ekstraklasy był Ben Lederman. Później dowołany został jeszcze Bartosz Salamon. Czy przy okazji kolejnych powołań selekcjoner bardziej postawi na piłkarzy z rodzimej ligi? Dla Fernando Santosa nie jest ważne, kto gra w jakiej lidze, a jak się prezentuje na boisku. 68-latek pochwalił jednak polskich trenerów pracujących w Ekstraklasie.

– To jest coś, do czego chciałem doprowadzić, bo miałem wrażenie, że niewielu Polaków z ekstraklasy trafiało do reprezentacji. Poszukiwanie tych zawodników było jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobiłem wraz ze swoim sztabem. Co weekend oglądaliśmy ligowe mecze i tak dalej będę robić – skomentował Fernando Santos.

– Jeśli któryś zawodnik przykuje moją uwagę i uznam, że rzeczywiście może pomóc reprezentacji, to go powołam. Tak naprawdę nie jest ważne, czy ktoś gra w ekstraklasie polskiej, greckiej czy tureckiej. Liczy się to, w jaki sposób może pomóc reprezentacji – powiedział 68-latek.

– Podoba mi się w ekstraklasie m.in. to, że trenerzy wykonują bardzo dobrze swoją pracę pod względem organizacji gry, ról piłkarzy na boisku – podkreślił selekcjoner reprezentacji Polski.


źródło: Polsat Sport/Polska Agencja Prasowa

Fabrizio Romano nie ma wątpliwości: Leo Messi opuści PSG po zakończeniu tego sezonu

Leo Messi opuści Paris Saint-Germain po zakończeniu tego sezonu. Kontrakt Argentyńczyka z paryskim klubem wygasa 30 czerwca i nie zostanie on przedłużony.

Latem 2021 roku Leo Messi został zmuszony opuścić FC Barcelonę. Kataloński klub nie był w stanie zarejestrować kontraktu Argentyńczyka ze względów finansowych. Nowym domem dla Messiego został francuski klub Paris Saint-Germain. Obie strony związały się ze sobą dwuletnią umową.

Messi ma opuścić PSG!

Wraz z końcem tego sezonu wygasa kontrakt Leo Messiego z PSG. Najnowsze informacje odnośnie przyszłości piłkarza przekazał Fabrizio Romano. Zdaniem dziennikarza Messi nie przedłuży wygasającej umowy z paryskim klubem. Ojciec Leo Messiego, który jest jego agentem, miał zakomunikować tę decyzję włodarzom PSG miesiąc temu. Powodem decyzji Messich miał być projekt klubu.

https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1653765619563614209?t=HlfNVYfue2i4v9f3gOHVDQ&s=19&fbclid=IwAR3b7VeblOOR3Grqz1XQMQh–yLjJR-5qxmAr7yn0kpmMonCbTtm4kwk8co

Powrót?

Na jaki kolejny krok zdecyduje się Leo Messi? Wszystko wskazuje na to, że 35-latek wróci do FC Barcelony. W ostatnich tygodniach ludzie z otoczenia Leo kilkukrotnie byli widziani w stolicy Katalonii. Główną przeszkodą w powrocie Messiego najprawdopodobniej będą jednak finanse klubu. Wszystko się okaże w następnych tygodniach.


fot. PSG

Kacper Tobiasz po finale Pucharu Polski. „Od początku było widać, że Raków nie posiada klasy”

 

Kacper Tobiasz udzielił wywiadu po finale Pucharu Polski. Bramkarz Legii Warszawa zabrał głos w sprawie zamieszania po meczu oraz zachowania Marka Papszuna sprzed spotkania.

Tobiasz o Papszunie

Legia Warszawa pokonała Raków Częstochowa w finale Pucharu Polski. Stołeczny klub pokonał „Medalików” w serii rzutów karnych. Jednym z bohaterów tego spotkania został Kacper Tobiasz. 20-latek po meczu udzielał wywiadów w strefie mieszanej. W jednym z nich odniósł się do słów Marka Papszuna sprzed finału.

Kiwior wykorzystał szansę od Artety. „Cieszę się, że w jakimś stopniu mogłem pomóc kolegom z drużyny” [CZYTAJ]

– Jeszcze na konferencji prasowej przed meczem trener Rakowa nakręcał atmosferę i tworzył sobie alibi. Nie interesuje mnie to, ale karma zawsze wraca. Dostali, na co zasłużyli. Karma zawsze wraca. Dostali to, na co zasłużyli. Mladenović? Biegł razem z drużyną się cieszyć, ktoś go szarpnął i od początku było widać, że Raków nie posiada klasy. Jak się nie umie przegrywać, to nie powinno się w ogóle grać – powiedział Kacper Tobiasz.

https://twitter.com/LigezaMateusz/status/1653484987247722496?

Źródło: Mateusz Ligęza, Radio Zet

Kiwior wykorzystał szansę od Artety. „Cieszę się, że w jakimś stopniu mogłem pomóc kolegom z drużyny”

 

Jakub Kiwior zagrał pełne spotkanie przeciwko Chelsea. Kanonierzy pokonali The Blues 3:1, a Polak zanotował dobry występ. Były obrońca Spezii w pomeczowej rozmowie z Viaplay podsumował swoją sytuację w Arsenalu.

Kiwior dostał kolejną szansę od Artety

Jakub Kiwior trafił do Arsenalu w zimowym oknie transferowym. Kanonierzy zapłacili Spezii za niego około 25 milionów euro. Piłkarz długo czekał na pierwszą szansę w zespole. Jego pierwsze mecze w Arsenalu (m.in. przeciwko Sportingowi w Lidze Europy – przyp. red.) nie wyglądały najlepiej.

TOP 10 najlepiej zarabiających sportowców na świecie. Podium należy do piłkarzy [CZYTAJ]

Mikel Arteta postanowił jednak ponownie skorzystać z Polaka w spotkaniu przeciwko Chelsea. Jakub Kiwior zebrał po tym spotkaniu bardzo dobre noty. Polak podsumował swój występ w rozmowie z Viaplay.

– Cieszę się, że dostałem w końcu szansę wyjścia w pierwszym składzie i zagrania całego meczu. Dla mnie ważne są teraz minuty na boisku. Cieszę się, że w jakimś stopniu mogłem pomóc kolegom z drużyny i razem wygraliśmy ważny dla nas mecz. I cieszymy się teraz z trzech punktów. Dostałem szansę i musiałem ją wykorzystać […] Zdawałem sobie sprawę, że to dla mnie bardzo ważny mecz. I jestem szczęśliwy, że tak wyszło i pomogłem troszkę drużynie – powiedział Kiwior.

Źródło: Viaplay

TOP 10 najlepiej zarabiających sportowców na świecie. Podium należy do piłkarzy

Magazyn „Forbes” opublikował ranking 10 najlepiej zarabiających sportowców na świecie. W tym roku całe podium zostało zajęte przez piłkarzy.

Co roku „Forbes” publikuje ranking najlepiej zarabiających sportowców na świecie. Eksperci podają wynagrodzenie roczne. Uwzględniają przy tym zarobek sportowy, jak i pozasportowy, który dotyczy przede wszystkim działań marketingowych. Podane kwoty są przed potrąceniem podatków i nie uwzględniają prowizji dla agentów.

Wzrost zarobków sportowców

W minionym roku łączne zarobki 10 najlepiej zarabiających sportowców na świecie osiągnęły 1,11 miliarda dolarów. Tym samym pobity został dotychczasowy rekord z roku 2018, który wynosił 1,06 miliarda dolarów. W zeszłym roku łączna wynagrodzenie wyniosło 990 milionów dolarów. Autorzy za powód wzrostu wynagrodzeń wskazują przede wszystkim napływ ogromnych pieniędzy z Bliskiego Wschodu.

Najlepiej zarabiający sportowcy

Numerem 1 światowego zestawienia jest Cristiano Ronaldo. Według „Forbesa” Portugalczyk w ostatnich 12 miesiącach zarobił 136 milionów dolarów. Z czego 46 milionów to wynagrodzenie boiskowe, a aż 90 milionów to wpływy pozaboiskowe. Tylko trzech sportowców w historii rankingu Forbesa osiągnęło większe roczne zyski pozaboiskowe od tegorocznego wyczyny CR7 – Roger Federer, Tiger Woods i Conor McGregor. Łączny przychód w wysokości 136 milionów dolarów oznacza najlepszy wynik piłkarza w historii zestawienia „Forbesa”.

Nieznacznie mniej od Cristiano Ronaldo w ciągu ostatnich 12 miesięcy zarobił Leo Messi. Zarobki Argentyńczyka wyniosły w sumie 130 milionów dolarów. Wpływy boiskowe i pozaboiskowe wyniosły tyle samo – 65 milionów dolarów.

Najniższy stopień podium należy do kolejnego piłkarza, Kyliana Mbappe. Zarobki gwiazdy PSG miały wynieść w sumie 120 milionów dolarów. Francuz więcej zarobił na boisku, bo aż 100 milionów. Z kolei wpływy pozaboiskowe wyniosły 20 milionów. W poprzednim roku Mbappe znalazł się na 35. lokacie w zestawieniu.

Na kolejnych miejscach w rankingu znaleźli się sportowcy z innych dyscyplin sportu. Tuż za podium znalazł się koszykarz, LeBron James z zarobkami rzędu 119,5 miliona dolarów. 110 milionów zarobił bokser, Canelo Alvarez. Szóste miejsce należy do golfisty, Dustina Johnsosa, który zainkasował 107 milionów dolarów. Kolejna lokata należy do kolejnego golfisty, Phila Mickelsona, który zarobił 106 milionów dolarów. Na miejscu ósmym znalazł się ponownie koszykarz, Stephen Curry, który zarobił 100,4 miliona dolarów. Dziewiąta lokata należy do legendy tenisa, Rogera Federera 95,1 miliona dolarów. Co ciekawe, niemalże całe jego zarobki pochodzą z działań pozasportowych. Zestawienie zamyka kolejny koszykarz, Kevin Durant z rocznymi zarobkami 89,1 miliona dolarów.

TOP 10:

  1. Cristiano Ronaldo (piłka nożna) – 136 milionów dolarów
  2. Leo Messi (piłka nożna) – 130 milionów dolarów
  3. Kylian Mbappe (piłka nożna) – 120 milionów dolarów
  4. LeBron James (koszykówka) – 119,5 miliona dolarów
  5. Canelo Alvarez (boks) – 110 milionów dolarów
  6. Dustin Johnson (golf)- 107 milionów dolarów
  7. Phil Mickelson (golf) – 106 milionów dolarów
  8. Stephen Curry (koszykówka) – 100,4 miliona dolarów
  9. Roger Federer (tenis ziemny) – 95,1 miliona dolarów
  10. Kevin Durant (koszykówka) – 89,1 miliona dolarów


źródło: forbes