Szokująca opinia byłego reprezentanta Polski. Lewandowski ogranicza kolegów z kadry?

 

Reprezentacja Polski bez Roberta Lewandowskiego w składzie wywalczyła w minioną sobotę remis w meczu z Holandią (2-2). Odważną tezę wysnuł w swoim felietonie dla „Przeglądu Sportowego” Kamil Kosowski. Były piłkarz stwierdził, że innym zawodnikom lepiej gra się bez nominalnego kapitana „Biało-Czerwonych”. 

Lewandowski mecz z Holandią oglądał z trybun. Czesław Michniewicz pozwolił najlepszemu piłkarzowi reprezentacji na odpoczynek przed meczem z Belgią. Decyzja okazała się słuszna. Polacy prowadzili w Rotterdamie 2-0 i choć ostatecznie „tylko” zremisowali spotkanie 2-2, to zaprezentowali się bardzo dobrze.

Bayern wycenił Lewandowskiego. Kwota odstraszy FC Barcelonę? [CZYTAJ]

Lepiej bez „Lewego”?

Po tym spotkaniu do odważnej konkluzji doszedł Kamil Kosowski. Były piłkarz, a obecnie ekspert piłkarski stwierdził, że nasi piłkarze lepiej radzą sobie na boisku bez Lewandowskiego.

– Uważam, że gdy nie ma na boisku Roberta Lewandowskiego, to inni piłkarze rosną. Z opaską kapitańską zagrał Krychowiak i był to jeden z jego najlepszych meczów w ostatnim czasie. Zieliński pod nieobecność Roberta udźwignął rolę lidera i mecz zakończył ze strzelonym golem – napisał Kosowski w felietonie dla „Przeglądu Sportowego”.

Pogoń i Lechia poznały potencjalnych rywali w I rundzie el. LKE. Awans jest obowiązkiem [CZYTAJ]

– Wielkość Lewandowskiego rzuca cień na innych piłkarzy. I właśnie nad tym musi popracować Czesław Michniewicz. By z Lewym na boisku pozostali grali tak, jakby go nie było – dodał.

Po ponad 15 latach Marcelo odchodzi z Realu Madryt. Emocjonalne pożegnanie Brazylijczyka [CZYTAJ]

Kosowski zauważył także wielki plus, kończącego się zgrupowania. Każdy z bramkarzy, którym szansę dał Czesław Michniewicz, zaprezentował dobry poziom i wykorzystał szansę. Możemy być więc spokojni o obsadę tej pozycji.

– W tych trzech meczach zagrało trzech bramkarzy i, co mnie trochę martwi, za każdym razem byli najlepszymi zawodnikami Biało-Czerwonych. Bramkę mamy więc zabezpieczoną i jest to w zasadzie jedyna dobra informacja po tych trzech spotkaniach – napisał Kosowski.

Poszukiwania trenera dla Lecha Poznań wkraczają w decydującą fazę. Pozostało trzech kandydatów [CZYTAJ]

Dziś o 20:45 Polska zmierzy się z Belgią w ostatnim czerwcowym meczu. Spotkanie będzie transmitowane na antenie TVP Sport.

Bayern wycenił Lewandowskiego. Kwota odstraszy FC Barcelonę?

 

Według hiszpańskich mediów Bayern Monachium wycenił Roberta Lewandowskiego. Bawarczycy w końcu przedstawili warunki, na jakich zgodzą się na odejście Polaka przed wygaśnięciem kontraktu? 

Sytuacja Roberta Lewandowskiego pozostaje niejasna. Sam zawodnik przedstawił sprawę w prosty sposób – nie chce kontynuować swojej kariery w Monachium i chciałby zmienić klub tego lata. Bayern pozostaje jednak nieugięty i chce, aby 33-latek dokończył swój kontrakt (umowa wygasa w czerwcu przyszłego roku).

Pogoń i Lechia poznały potencjalnych rywali w I rundzie el. LKE. Awans jest obowiązkiem [CZYTAJ]

Warunki

Od jakiegoś czasu pojawiają się natomiast głosy, według których Bayern w istocie stara się podgrzać atmosferę dla własnych korzyści. „Catalunya Radio” twierdzi, że monachijczycy wycenili nawet swojego napastnika.

Po ponad 15 latach Marcelo odchodzi z Realu Madryt. Emocjonalne pożegnanie Brazylijczyka [CZYTAJ]

Z informacji hiszpańskich dziennikarzy wynika, że Bawarczycy oczekują za Lewandowskiego 50 milionów euro. Co istotne, nie godzą się na rozłożenie płatności na raty. Tak zaporowa kwota może zmienić plany FC Barcelony.

Nie wiadomo bowiem, czy Katalończyków stać na wykupienie Polaka z Bayernu. „Mundo Deportivo” już wcześniej podawało, że Blaugrana jest gotowa zapłacić 30 mln. Ciężko więc jednoznacznie stwierdzić, czy stać by ich było na dołożenie kolejnych 20 mln.

Poszukiwania trenera dla Lecha Poznań wkraczają w decydującą fazę. Pozostało trzech kandydatów [CZYTAJ]

Sytuację Lewandowskiego bacznie ma obserwować również Manchester United. Poza „Czerwonymi Diabłami” zainteresowane ma być także PSG. Snajper pojawił się nawet ostatnio na okładce „L’Equipe”.