Transferowi Luuka de Jonga do FC Barcelony towarzyszyła masa ironicznych komentarzy. Czas jednak pokazał, że negatywne komentarze związane z przyjściem Holendra na Camp Nou były nieuzasadnione. Luuk de Jong udowodnił, że pomimo swoich ograniczeń jest w stanie pomóc Dumie Katalonii w powrocie na szczyt.
Do czasu transferu do FC Barcelony Luuk de Jong największe sukcesy święcił przede wszystkim na rodzimych boiskach. W barwach PSV Eindhoven, Twente Enschede oraz De Graafschap rozegrał w sumie 248 spotkań na poziomie Eredivisie, w których strzelił 135 bramek. W latach 2012-2014 grał poza granicami swojego kraju, jednak ani w Borussii Moenchengladbach, ani w Newcastle nie zdołał się nawet zbliżyć do statystyk strzeleckich, jakie osiągał w Eredivisie. Szczególnie nieudany był drugi sezon za granicą, w którym nie zdołał strzelić ani jednej bramki. Po nieudanych wojażach po Europie wrócił do Holandii. W 2019 roku zdecydował się na kolejny wyjazd za granicę, kiedy zgłosiła się po niego Sevilla. Przez dwa sezony rozegrał 94 mecze i strzelił 19 goli pod okiem Julena Lopetegui’ego. To wystarczyło, by zgłosiła się po niego FC Barcelona.
Kulisy transferu do FC Barcelony
Luuk De Jong został piłkarzem FC Barcelony 31 sierpnia 2021 roku. Holender trafił na Camp Nou na zasadzie rocznego wypożyczenia z Sevilli. Transakcję dopięto w ostatnich godzinach letniego okienka transferowego. Na czas trwania wypożyczenia obowiązek wypłaty wynagrodzenia piłkarzowi przeszedł na klub zarządzany przez Joana Laportę. Co jeszcze warto wiedzieć, to fakt, iż Barça zagwarantowała sobie prawo wykupu piłkarza.
W letnim oknie transferowym Koeman mocno naciskał zarząd na sprowadzenie napastnika. Joanowi Laporcie i spółce udało się ściągnąć Memphisa Depaya oraz Sergio Aguero. Z powodu kontuzji na początku sezonu Argentyńczyka, holenderski szkoleniowiec poprosił o ściągnięcie jeszcze jednego napastnika. Z uwagi na problemy finansowe Barça nie mogła sobie pozwolić na ściągnięcie klasowego napastnika. W związku z tym pod sam koniec okienka transferowo dopięto wypożyczenie Luuka de Jonga. Głównym pomysłodawcą tej transakcji był właśnie Ronald Koeman. Obaj panowie znali się z reprezentacji Holandii. Koeman prowadził zespół Oranje w latach 2018-2020. Za jego kadencji Luuk de Jong zagrał w 10 z 20 możliwych meczów.
– Zawsze miałem bardzo dobre relacje z Koemanem. Przejście do Barcelony i pracowanie z nim kolejny raz jest czymś wyjątkowym. W reprezentacji Holandii często rozmawialiśmy na tematy taktyczne i inne sprawy związane z futbolem. Powiedział mi, że chciał innego typu napastnika w drużynie, dlatego mnie wybrał. Moim zdaniem Koeman jest świetnym trenerem, bardzo wierzy we mnie i w moje umiejętności. Mam nadzieję, że będziemy dobrze współpracować – mówił po transferze Luuk de Jong o Ronaldzie Koemanie.
Ronald Koeman chciał uzupełnić linię ataku klasyczną „dziewiątką”, a za takową uchodził Luuk de Jong. Głównym atutem holenderskiego napastnika był wzrost i umiejętność gry głową. Ówczesny trener Blaugrany przyznał, że brakowało mu tego typu zawodnika m.in. do rozgrywania stałych fragmentów gry. Przyznał nawet, że w takich sytuacjach woli mieć de Jonga, niż Neymara.
– Przy dośrodkowaniach lepiej mieć w polu karnym Luuka de Jonga niż Neymara. On jest bardziej niebezpieczny. Uważam, że każda drużyna potrzebuje takiego napastnika – mówił we wrześniu 2021 roku Ronald Koeman.
Nieprzychylność kibiców
Jeszcze kilka lat temu ciężko było przewidzieć, że w 2021 roku FC Barcelona będzie musiała ratować się transferami piłkarzy pokroju Luuka de Jonga. Ba, czas pokazał, że Holender okazał się znaczącym uzupełnieniem kadry Blaugrany. Zanim jednak 31-latek na dobre rozwinął skrzydła pod wodzą Xaviego, musiał zmierzyć się z ogromną falą negatywnych komentarzy ze strony Culés. Kibice Barçy nie potrafili zrozumieć, co taki piłkarz jak Luuk de Jong robi w bordowo-granatowych barwach. Pierwsze miesiące Holendra na Camp Nou nie były powalające i tylko utwierdziły kibiców Blaugrany w ich pierwotnym przekonaniu. Po przyjściu Xaviego wszystko się jednak odmieniło.
Ograniczenia
Przy transferze Luuka de Jonga do FC Barcelony niemal każdy zdawał sobie sprawę z jego ograniczeń. Holender pod niemal żadnym względem nie wpisywał się w mityczne już „DNA Barcelony”. Jest to zawodnik wysoki, który najlepiej czuje się w obrębie pola karnego, czekając na piłkę. Nie ma co od niego oczekiwać większego udziału w rozgrywaniu piłki. Holender zresztą sam zdawał sobie sprawę z własnych ograniczeń. W jednym z wywiadów po dołączeniu do nowego klubu przyznał, że jest przygotowany do roli zmiennika.
– Wiem, że nie będę grał w każdym meczu, ale mogę być planem B w przypadku zmian taktycznych. Potrafię grać głową, jeśli potrzebujemy dośrodkowań w pole karne. Mogę również występować na szpicy, grając w pewnej strefie wokół siebie, aby w ten sposób pomóc zespołowi – mówił we wrześniu 2021 roku Luuk de Jong.
Luuk trafił na Camp Nou z myślą, by być rezerwowym. Liczne kontuzje ofensywnych graczy sprawiły, że 31-latek otrzymywał szanse gry w wyjściowym składzie zdecydowanie częściej, niż pierwotnie można było zakładać. Plan Koemana na de Jonga był taki, jakiego mogliśmy się spodziewać, czyli liczne wrzutki z bocznych sektorów boiska z nadzieją, aż coś w końcu uda się strzelić. Niestety, mieć plan, a dobrze go zrealizować, to dwie odmienne kwestie. Można było odczuć wrażenie, że Barça opiera grę na piłkarzu, którego umiejętności – delikatnie mówiąc – nie rzucały na kolana. Koeman wielokrotnie dawał szanse swojemu rodakowi, jednak nie potrafił znaleźć na niego pomysłu, poza wspomnianymi wrzutkami, które były do bólu przewidywalne. Po przyjściu Xaviego gra zespołu uległa znacznej poprawie, a nowy trener potrafił wydobyć z Holendra to co najlepsze.
Kluczowe gole
Po przyjściu Xaviego gra FC Barcelony uległa znacznej poprawie. Młodemu trenerowi udało się także wznieść poszczególnych piłkarzy na jeszcze wyższy poziom. Jednym z przykładów takich zawodników jest rzecz jasna Luuk De Jong. Holender pod wodzą Ronalda Koemana zdołał strzelić zaledwie jedną bramkę. Po przyjściu Xaviego zdobył sześć kolejnych. We wszystkich rozgrywkach zdobywa bramkę średnio co 122 minuty. Zdecydowanie lepiej wygląda ta statystyka, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko grę w LaLiga – gol co 96 minut. Jeśli natomiast chodzi tylko o ten rok kalendarzowy, to Luuk zdobywa gola średnio co 51 (!) minut.
Xavi początkowo wydawał się nie być do końca przekonany co do przydatności Luuka de Jonga. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Holender na pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera musiał czekać niemal miesiąc. Jeszcze w listopadzie dużo mówiło się o tym, że być może Barça zdecyduje się zakończyć wypożyczenie w styczniowym oknie transferowym. Xavi miał jednak pomysł na Luuka, który najlepiej spisywał się w roli dżokera po wejściu z ławki rezerwowych. Wspomnieliśmy już, że Holender zdobył sześć bramek za kadencji Xaviego. Co ciekawe, aż połowa z nich wpadała w doliczonym czasie gry, gdy Luuk wchodził z ławki rezerwowych na samą końcówkę meczu. Bramki 31-letniego napastnika miały ogromną wagę. Dzięki niemu Blaugrana ma o 6 punktów więcej na swoim koncie. Strzelał on decydujące gole w meczach z Mallorcą (1:0), Granadą (1:1), Espanyolem (2:2) i ostatnio przeciwko Levante (3:2).
Skuteczność w powietrzu
W końcu Xavi potrafił także wykorzystać największy atut Luuka de Jonga – grę głową. W tym sezonie ligowym Holender strzelił w ten sposób już 5 bramek. Biorąc pod uwagę czołowe europejskie ligi, jest to najlepszy wynik obok Mattii Destro i Ciro Immobile i Ludovica Ajorque. W ostatnich 15 sezonach żaden piłkarz Blaugrany nie potrafił zdobyć więcej niż 5 goli głową w jednym sezonie ligowym. Do końca rozgrywek jeszcze kilka kolejek, więc Luuk jest na dobrej drodze, by zaistnieć w tej statystyce na długie lata.
Wzór do naśladowania
W ostatnich tygodniach Xavi kilkukrotnie powtarzał, że Luuk de Jong jest przykładem dla wielu zawodników. Dotyczy to zarówno zaangażowania podczas treningu, jak i występów w oficjalnych meczach. Z kolei Holender uważa, że mógł swoją postawą zaskoczyć Xaviego.
– Mamy Luuka de Jonga, który moim zdaniem nie jest „aktorem drugoplanowym”. Jesteśmy świadomi jego umiejętności szczególnie w ostatnich minutach. Już wiele razy nam pomógł. Jestem z niego bardzo zadowolony, bo jest przykładem dla wszystkich – stwierdził Xavi po ostatnim meczu z Levante.
– Sposób, w jaki trenuje oraz jego zaangażowanie sprawiają, że jest gotowy. On jest profesjonalistą. […] Luuk może zaskakiwać tym, co nam dał, ale patrząc, jak trenuje, jak jest zaangażowany i poświęcony, to już tak nie dziwi. Jego treningi są brutalne i zawsze jest tam, kiedy go potrzebujemy – mówił Xavi przed kilkoma tygodniami.
– Myślę, że trener może być zaskoczony tym, jak wpasowałem się do jego stylu gry. Mogę być dziewiątką wykorzystywaną do robienia trójkątów z innymi graczami i grać pod presją rywala. Xavi chce, żeby jego napastnik był kluczowym punktem, który będzie potrafił ochronić piłkę i współpracować z pomocnikami. Zawsze mówi mi, żebym zwracał na siebie uwagę obrońców, aby pozostali gracze mogli wykorzystać wolne przestrzenie – powiedział przed kilkoma tygodniami Luuk de Jong.
– Chciałem tu być i pomóc drużynie. Ludzie znają moje umiejętności, strzeliłem kilka goli i choć wchodzę z ławki, cieszę się, że gram dla Barçy, gdy trener tak postanowi – dodał Holender.
Co dalej?
Runda jesienna w wykonaniu Luuka de Jonga była raczej taka, jaką sobie większość kibiców FC Barcelony wyobrażała. Holender nie zachwycał ani swoją wybitną grą, ani statystykami. Ku zdziwieniu wielu osób kluczowe dla rozwoju sytuacji 31-latka na Camp Nou okazało się przyjście Xaviego. W nowym roku kalendarzowym Luuk kilkukrotnie ratował Barcelonę z opresji. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie rozważał tego, czy warto przedłużyć współpracę z holenderskim napastnikiem na kolejny sezon. Po ostatnich dobrych występach niewykluczone, że Xavi będzie chciał zachować Luuka w swoich szeregach na kolejny sezon. Na ten moment ciężko w tej kwestii jednak cokolwiek coś przewidzieć, gdyż kluczowe w tej sprawie okażą się finanse klubu zarządzanego przez Joana Laportę.
źródła wypowiedzi: fcbarca.com