Tomasz Hajto o Piotrze Zielińskim: „On musi się nauczyć”

Tomasz Hajto w rozmowie z Romanem Kołtoniem podjął temat Piotra Zielińskiego. Były reprezentant Polski przedstawił na kanale Prawda Futbolu swój punkt widzenia na grę pomocnika Napoli.

Większe oczekiwania wobec „Zielka”

Były obrońca Schalke 04 twierdzi, że Piotr Zieliński nigdy nie uwolnił pełni swojego potencjału. Tomasz Hajto zarzucił pomocnikowi SSC Napoli, że ten nie bierze na siebie odpowiedzialności.

– Ja takich rzeczy oczekuję od Zielińskiego, dlatego, że on nie jeden raz już pokazał, że on to potrafi. Ma niesamowite wykończenie wewnętrzną częścią stopy, ma dobre dośrodkowanie, on ma lewą i prawą nogę – powiedział Hajto.

– On ma wszystkie argumenty do tego, żeby zaraz po Robercie Lewandowskim był tym głównym rozgrywającym piłkarzem naszej reprezentacji. Powiedzmy sobie szczerze, na dzień dzisiejszy tak nie jest. Ja to mówię, nie żeby go krytykować, tylko bardziej jestem rozczarowany przełożeniem umiejętności, które ma na grę w reprezentacji – dodał.

– Prawie 28 lat, doświadczony zawodnik… Przełóż te swoje umiejętności Piotrek na mecz, które masz w treningu, które widziałem. Głowa, przede wszystkim pewność siebie. Cały czas trzeba na tej pozycji truchtać. On musi się nauczyć, by cały czas truchtać – podsumował były reprezentant Polski.

Bilans Piotra Zielińskiego z bieżącego sezonu w barwach Napoli to 37 występów, 7 bramek oraz 5 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia 27-letniego pomocnika na 50 mln euro.

Zobacz również: Były piłkarz Bayernu ma radę dla Lewandowskiego. Sugeruje mu zakończenie gry w reprezentacji

Źródło: Prawda Futbolu, Sport.pl

Mistrzostwa Świata 2022: korupcja i ludzka tragedia. Czy petrodolary były tego warte?

Mundial od zawsze był wielkim świętem piłkarskim. Piękne stadiony, cudowna atmosfera, zacięte spotkania – to wszystko sprawia, że piłkarscy kibice nie potrafią usiedzieć w miejscu w oczekiwaniu na kolejny turniej. W tym roku padło na Katar: państwo, które mało ma wspólnego z piłką nożną i nigdy nie wystąpiło na Mistrzostwach Świata. Dodatkowo, sytuacji nie poprawiają napływające zewsząd informacje o ludziach ginących podczas budowania stadionów. Czy piękno futbolu zdoła zatuszować całe zło związane z tym mundialem? O tym przekonamy się za kilka miesięcy.

Jak do tego doszło?

Proces wyboru organizatora finałowego turnieju Mistrzostw Świata rozpoczął się na początku 2009 roku. Do rywalizacji stanęły wówczas Australia, Japonia, Korea Południowa, Stany Zjednoczone oraz Katar, który 2 grudnia 2010 roku oficjalnie został wybrany organizatorem mundialu 2022. Tego samego dnia powierzono Rosji. koordynację Mistrzostw Świata 2018.

— Otwieramy się na nowe kraje. Mundial jeszcze nigdy nie odbył się w Rosji i żadnym innym kraju Europy Wschodniej. Podobnie, patrząc na zwycięstwo Kataru, możemy przypomnieć, że równie długo na organizację mistrzostw czekał Bliski Wschód i cały świat arabski. Jestem szczęśliwym prezydentem, gdy mówię dzisiaj o rozwoju światowego futbolu — powiedział wówczas Sepp Blatter, prezydent FIFA w latach 1998-2015.

Katar będzie pierwszym krajem muzułmańskim oraz znajdującym się na Bliskim Wschodzie, który zorganizuje mundial. Mimo tego, żadne inne aspekty nie przemawiają za tym, aby to właśnie tam odbył się turniej. Nigdy nie było Katarczyka, który zwojowałby światowy futbol, a reprezentacja ani razu nie wzięła udziału w Mistrzostwach Świata.

Magazyn France Football przeprowadził śledztwo, w którym ujawnił kulisy konkursu na gospodarza turnieju. Według informacji francuskich dziennikarzy organizatorzy kupili sobie mundial. W listopadzie 2010 roku miało dojść do spotkania, w którym brali udział Nicolas Sarkozy (ówczesny prezydent Francji), Michel Platini (ówczesny prezydent UEFA), katarski książę oraz Sebastien Bazin (były właściciel PSG). Na spotkaniu ustalono, że Katarczycy wykupią paryski klub oraz zainwestują w medialną Legardere Group. Sarkozy chciał, aby firma stworzyła program konkurencyjny dla Canal+. W zamian za to Michel Platini miał wskazać Katar jako organizatora Mistrzostw Świata 2022, zamiast Stanów Zjednoczonych.

Zorganizowana akcja korupcyjna

Okazuje się również, że Katar nie działał sam. Były szpieg, Christopher Steele, w latach 2006-2009 był szefem rezydentury MI6 w Moskwie. Brytyjczyk był zaniepokojony pogłoskami dotyczącymi wyłaniania gospodarzy, więc postanowił podzielić się swoją wiedzą dotyczącą kandydatury Anglii na gospodarza mundialu 2018. Tylko część zdobytych przez niego informacji została ujawniona, ale i tak możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.

Według informacji byłego szpiega, w 2010 roku w Katarze pojawiła się rosyjska delegacja, która obradowała nad czymś zupełnie innym, niż złoża ropy i gazu. To właśnie wtedy ustalono gospodarzy Mistrzostw Świata na 2018 i 2022 rok (głównymi kandydatami do organizacji były odpowiednio Anglia i USA) oraz obmyślono plan, jak wpłynąć na przedstawicieli najuboższych członków FIFA. Wszystko powiodło się mimo skandalu, który wybuchł tydzień przed głosowaniem. Dziennikarze The Sunday Times przeprowadzili prowokację, podczas której wpadło dwóch przedstawicieli 24-osobowego Komitetu Wykonawczego FIFA. Obaj mieli poprzeć odpowiednią kandydaturę w zamian za ustaloną kwotę. Mimo drobnej wpadki, Rosja i Katar wygrały swoje plebiscyty.

Po tym wszystkim ruszyło duże śledztwo, które w maju 2015 roku doprowadziło do zatrzymania czternastu wysoko postawionych urzędników FIFA. W sprawę okazali się być zamieszani m.in. Sepp Blatter oraz Michel Platini. FBI wykazało, iż działacze międzynarodowej organizacji wzięli łapówki na sumę 150 milionów dolarów. Były szef FIFA uniknął oskarżenia ponieważ nie miało to nic wspólnego z plebiscytami w 2009 roku. Blatter i Platini otrzymali jednak ośmioletni zakaz sprawowania jakichkolwiek funkcji w światowym futbolu nałożony przez FIFA. 86-latek tłumaczył, że były to pieniądze z faktury wystawionej 10 lat wcześniej za usługi doradcy FIFA świadczone przez Platiniego w latach 1998-2002. Komisja Etyki nie dała się jednak złamać. W 2021 roku szwajcarski rząd postawił obu panom zarzuty związane z działaniami korupcyjnymi.

Wiele dochodzeń i rozpraw wciąż trwa, nasza wiedza o procesie korupcyjnym wciąż się powiększa, lecz mimo tego nikt nie odebrał Rosji i Katarowi prawa do organizacji mundialu.

Były agent CIA szpiegował dla Kataru

Agencja Associated Press przeprowadziła własne śledztwo, które wykazało, że Katar zatrudnił byłego agenta CIA – Kevina Chalkera. Celem jego działań byli działacze państw rywalizujących z krajem z Bliskiego Wschodu o organizację mundialu oraz działacze FIFA. Były agent utrzymywał kontrolę nad ogromną ilością zagranicznych pracowników zatrudnionych w Katarze. Odegrali oni ogromną rolę przy organizacji imprezy, m.in. przy budowie stadionów i infrastruktury potrzebnej do przeprowadzenia turnieju.

– Praca Chalkera polegała na podstawianiu kogoś, kto podając się za fotoreportera, śledziłby rywali Kataru, oraz stworzeniu na Facebooku konta atrakcyjnej kobiety, dzięki której szpiedzy mogliby zbliżyć się do konkurentów. Osoby pracujące dla Chalkera i Kataru zabiegali również o dostęp do spisu połączeń telefonicznych co najmniej jednego wysoko postawionego urzędnika FIFA – informuje Associated Press.

 – To naprawdę niebezpieczne, kiedy ludzie posiadający wiedzę na temat najbardziej wrażliwych tajemnic państwa myślą o spieniężeniu jej na rzecz tego, kto jest w stanie zapłacić najwięcej – powiedział John Scott-Railton, specjalista ds. szpiegostwa cybernetycznego.

Władze Kataru oraz FIFA odmówiły komentarza, a Kevin Chalker ocenił, iż wszystkie materiały zebrane przez Associated Press zostały sfałszowane.

Innowacyjne pomysły oraz rozwój kraju

Szacuje się, że Katarczycy wydali około 240 miliardów dolarów na organizację Mistrzostw Świata 2022. Za te pieniądze wybudowano m.in. 8 stadionów. Wśród z nich znajduje się Al Bayt Stadium otwarty w lutym 2020 roku. Ma on kształt muszli i jest potrzebny tylko na mundial, więc gdy turniej się zakończy, zostanie on zmniejszony o połowę.

Kolejnym wartym uwagi obiektem jest Al Thumama Stadium. Swoim kształtem taqiyah – tradycyjną czapkę noszoną przez chłopców i mężczyzn na Bliskim Wschodzie.

Do perełek turniejowych stadionów należy również Al Janoub Stadium. Tutaj również kształt obiektu nie jest przypadkowy. Stadion swoją budową przypomina żagiel tradycyjnych łodzi dau służących do połowu pereł.

Na wyróżnienie zasługuje również Stadium 974. Obiekt jest pierwszym w historii Mistrzostw Świata, który po turnieju zostanie w całości rozebrany. W celu zmniejszenia ilości generowanych odpadów do jego budowy użyto dokładnie 974 przetworzone kontenery transportowe. Dodatkowo, jest naturalnie wentylowany, więc nie trzeba wprowadzać w nim zaawansowanych i wysokoemisyjnych systemów chłodzenia. To właśnie tutaj Polacy 22 i 30 listopada rozegrają swoje mundialowe spotkania. Ich przeciwnikami będą odpowiednio Meksyk i Argentyna.

Organizacja Mistrzostw Świata spowodowała również rozwój infrastruktury kraju. Stadiony połączono siecią dróg, powstało metro. Kraj wdraża również gospodarkę wzorowaną na zachodnim stylu. W Katarze powstały filie zachodnich uniwersytetów, a w Doha znajduje się największa amerykańska baza wojskowa na Bliskim Wschodzie. W obliczu rosyjskiej agresji kraj postanowił zacieśnić relacje gospodarcze ze Stanami Zjednoczonymi, aby zwiększyć dostawy gazu do Europy, który jest głównym surowcem znajdującym się w Katarze.

Co z tą ekologią?

Choć kilka zdań wcześniej wspominałem o Stadium 974, który jest pierwszym w pełni demontowalnym stadionem w historii mundialu, to ekolodzy nie są zadowoleni z działań podejmowanych przez Katar. Organizator mundialu obiecał zasadzić milion drzew, lecz aktywiści uważają, iż jest to zdecydowanie za mało. Według nich kraj powinien dołożyć jak największych starań, aby wykorzystywać energię słoneczną czy wiatrową. Środowiska ekologiczne oczekiwały od Kataru znacznie więcej, niż naturalnie wentylowany stadion i „kilka” zasadzonych drzewek.

Śmierć i niewolnictwo w cieniu wielkiej imprezy

Choć powstało wiele pięknych stadionów, a infrastruktura Kataru znacznie się poprawiła, organizatorzy przyczynili się do śmierci wielu ludzi. Kilka miesięcy temu The Guardian podawał informację o ok. siedmiu tysiącach osób, które zginęły podczas tworzenia wszystkiego, co potrzebne, aby turniej się odbył. Na Bliskim Wschodzie funkcjonuje nowoczesne niewolnictwo, za które odpowiada kafil. W języku arabskim słowo to oznacza sponsor, w którego ręce trafia zagraniczny pracownik zaraz po przyjeździe do Kataru. Od tego czasu nie może on opuścić kraju bez pisemnej zgody swojego kafila.

— To system, który jest w zasadzie zalegalizowaną formą niewolnictwa. Ma regulować proces migracyjny i pracę osób, które pochodzą z biednych krajów. Ma im to w teorii zapewnić wszelkie prawa związane z zatrudnieniem. W praktyce wygląda to tak, że sponsor – firma lub prywatny obywatel – zaprasza takiego pracownika i… jest w zasadzie pozbawiony jakiegokolwiek nadzoru — w taki sposób Marcin Margielski, autor książek o tematyce arabskiej, opisał system kafala.

— Katar jest zdeterminowany, by dopłacić tyle, ile trzeba, by mistrzostwa świata w 2022 r. doszły do skutku i to w pełnym blasku, natomiast jestem przekonany, że dopłata ta nie będzie dotyczyć najciężej pracujących robotników. Oni nie są w żadnym stopniu traktowani podmiotowo. Frustrujące jest to, że poprawa jakości życia tych osób mogłaby się odbyć stosunkowo niewielkim kosztem, że Katar naprawdę stać, by godnie zatrudniać pracowników — dodał.

Sponsorzy opłacają przyjazd pracownika do kraju, ale przy okazji odbierają mu wolność. Takiej osobie kafil konfiskuje wszelkie dokumenty tożsamości, co uniemożliwia chociażby zerwanie kontraktu. Tacy pracownicy mogą pozostać w kraju przez wiele lat bez możliwości uzyskania obywatelstwa, statusu rezydenta czy też powrotu do domu. Szacuje się, że w Katarze mieszka prawie 3 miliony osób, z czego 90% to pracownicy zagraniczni.

Mundial dla kibica z grubym portfelem

Na tegoroczny mundial mogą sobie pozwolić tylko najbogatsi. Zacznijmy oczywiście od biletów. Najtańsze wejściówki na mecz reprezentacji Polski kosztują 288 złotych. Bilety z kolejnych półek cenowych, to 691 i 922 złote. W fazie pucharowej bilety będą oczywiście drożeć. Za najtańszą kategorię za wejściówkę na spotkanie organizowane w ramach 1/8 finału zapłacimy co najmniej 403 złote, za ćwierćfinał 864 złote, za półfinał 1497 złotych, za mecz o trzecie miejsce 864 złote, a za finał 2534 złote. Organizator przygotował również specjalny pakiet biletowy zezwalający na obejrzenie trzech meczów grupowych jednej drużyny. Najtańszy z nich (cena zależna od reprezentacji) kosztuje 950 złotych.

Taki turniej, to nie tylko bilety na mecze, ale także podróż, nocleg czy też jedzenie. W tej chwili najtańszy przelot znaleziony przeze mnie na trasie Warszawa – Doha w terminie 21 listopada – 1 grudnia (wylot dzień przed pierwszym meczem Polaków, powrót dzień po ostatnim spotkaniu) kosztuje prawie 6 tysięcy złotych. Ofert noclegowych na Bookingu już nie ma. Jeszcze 2 tygodnie temu najtańsze rezerwacje zaczynały się od 400 złotych za dobę i były dostępne na stronie organizatora turnieju. Aby móc w ogóle rozpocząć proces bookowania, trzeba było potwierdzić chęć aplikacji o bilet i wpisać specjalny kod. Może pojawić się szansa na wolne noclegi z programu FIFA Family. Jest to biuro, które dokonuje rezerwacji dla sponsorów, gości itp. Jeśli zostaną jakieś miejsca, trafią one do sprzedaży. Dodatkowo, w katarskich portach zacumowano dodatkowe jachty, które mają zwiększyć liczbę miejsc noclegowych. Ceny zaczynają się od 700 złotych za noc wzwyż.

Z przemieszczaniem się po Doha nie powinno być większych problemów. W mieście istnieje rozbudowana sieć metra, a cena za bilet przesiadkowy wynosi po przeliczeniu niewiele ponad 2 złote. Dodatkowo, istnieje również państwowa firma taksówkarska. Za trzaśnięcie drzwiami zapłacimy 25 katarskich riali (prawie 30 złotych). Każdy kolejny kilometr, w zależności od pory dnia, kosztuje od 1.20 do 1.80 riala.

Pamiętajmy również, że na meczu Mistrzostw Świata w Katarze najprawdopodobniej nie będziemy mogli wypić piwa. W tym kraju alkohol można spożywać tylko i wyłącznie w klubach oraz hotelach, a koszt jednej butelki piwa wynosi tam nawet 60 złotych! Alkohol jak na razie ma być tylko dostępny w lożach VIP. Ceny najmu sięgają wysokości nawet 5 tysięcy dolarów. FIFA jednak mocno naciska na katarskie władze, aby zwykli kibice mogli zakupić piwo w stadionowych kioskach. Presję wywiera również jeden ze głównych sponsorów turnieju – właściciel marki Budweiser.

Chcąc wejść na mecz musimy mieć ze sobą Hayya Card. Jest to specjalny dokument, które wymagają katarskie władze. Zezwala ona na wejście na stadion. Kartę można wyrobić na stronie organizatora – qatar2022.qa. Przy rejestracji, poza wejściówką na spotkanie, musimy mieć również wykupiony nocleg.

Mundial w Katarze, to nie tylko piękne stadiony. Ten turniej zostanie zapamiętany również przez pryzmat niewolnictwa, śmierci wielu niewinnych osób czy też wszelkich afer korupcyjnych. Miejmy nadzieję, że pod koniec roku będą górować sportowe emocje i wrócimy z Kataru z dobrymi wspomnieniami, w pozytywnych nastrojach, a nie tak, jak po katarskich Mistrzostwach Świata w piłce ręcznej organizowanych w 2015 roku.

Były piłkarz Bayernu ma radę dla Lewandowskiego. Sugeruje mu zakończenie gry w reprezentacji

Były piłkarz Bayernu Monachium, Stefan Effenberg, ma radę dla Roberta Lewandowskiego. 53-latek zasugerował, by polski napastnik zakończył karierę w reprezentacji swojego kraju i w pełni skupił się na grze w klubie.

W ostatnich dniach w światowych mediach Robertowi Lewandowskiemu poświęcano szczególnie dużo uwagi. Nie był to jednak efekt dobrych poczynań boiskowych. Tym razem chodziło o wzmożone plotki w sprawie transferu do FC Barcelony. Sam piłkarz jednak milczy w tej sprawie.

Klęska Bayernu

Ostatni środowy wieczór nie będzie najlepiej wspominany przez kibiców Bayernu Monachium. Niespodziewanie Bawarczycy odpadli z Ligi Mistrzów już na etapie 1/4 finału. W tej fazie rozgrywek lepszy od Bayernu okazał się Villarreal. W dwumeczu Hiszpanie wygrali 2:1.

Rada dla Lewandowskiego

W związku z porażką na zespół mistrza Niemiec wylała się ogromna fala krytyki. Swoje „trzy grosze” do całej sprawy postanowił dorzucić Stefan Effeneberg. Zwycięzca Ligi Mistrzów z sezonu 2000/2001 w swoim felietonie zasugerował, by kluczowi piłkarze Bayernu porzucili grę w reprezentacji swojego kraju i skupili się na grze w klubie.

Chcę powiedzieć coś, co dotyczy starszych graczy jak Robert Lewandowski, Thomas Mueller czy Manuel Neuer, a szczególnie Lewandowskiego i Muellera jako graczy z pola. Mimo ich wszystkich bramek, asyst i dobrych meczów, nie dali z siebie wszystkiego w porażce pucharowej w Gladbach (0:5), tak samo jak teraz w dwóch meczach z Villarreal, czyli najważniejszych meczach sezonu – rozpoczął Stefan Effenberg, cytowany przez „weszlo.com”.

Być może dla jednego i drugiego skończył się czas. Muszą coś zmienić, żeby być w szczytowej formie i pomagać klubowi w najważniejszych meczach – dodał.

Dałbym im jedną radę: skoncentrujcie się na Bayernie i może zrezygnujcie z reprezentacji. Mistrzostwa świata w Katarze w środku sezonu będą niezwykle wyczerpujące, przez co będą zagrożeniem dla całego sezonu. W wieku 32, 33 czy 34 lat należy słuchać swojego ciała i zastanawiać się, jak długo będzie jeszcze funkcjonować – zasugerował Niemiec.


źródło: weszlo.com

Sebastian Walukiewicz wskazał klub, w którym chciałby zagrać. „Dalej jest to moje marzenie”

Sebastian Walukiewicz od kilku lat biega po boiskach Serie A. Piłkarz Cagliari w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyznał, że chciałby kiedyś wrócić do Legii Warszawa. 

Walukiewicz trafił do Cagliari na początku 2019 roku. Od razu został wypożyczony do Pogoni Szczecin, gdzie dokończył kampanię 18/19. Na przestrzeni kolejnych dwóch sezonów 35 razy wystąpił w Serie A. Dzięki dobrej postawie w klubie został również powołany do reprezentacji Polski.

Karierę 22-latka zastopowała poważna kontuzja biodra, której nabawił się pod koniec września. Walukiewicz dopiero dwa tygodnie temu wrócił do treningów z drużyną. Od tamtej pory na plac gry wybiegł dwa razy, notując 14. minut w Serie A oraz 64. minuty w zespole rezerw.

Marzy o gry dla Legii

Urodzony w Gorzowie Wielkopolskim piłkarz swoje pierwsze kroki w poważnej piłce stawiał w Akademii Legii Warszawa oraz rezerwach stołecznego klubu. Nigdy nie udało mu się jednak zadebiutować w Ekstraklasie (jeśli chodzi o występy dla „Wojskowych”). W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Walukiewicz wyznał, że chciałby kiedyś wrócić do drużyny aktualnych mistrzów Polski.

–  Odszedłem z Legii do Pogoni w wieku 17 lat. Nie ukrywam, że wtedy bardzo chciałem zagrać w Legii i dalej jest to moje marzenie, żeby kiedyś wrócić na Łazienkowską i wystąpić w tej atmosferze przy pełnych trybunach – stwierdził Walukiewicz. 

– Mieliśmy fajną ekipę, kilka osób przebiło się do piłki profesjonalnej. Było wielu zawodników z wielkim potencjałem, którzy się nie przebili. Podpisałem pierwszą umowę, gdy miałem 15 lat, była to umowa na dwa lata. Gdy miałem 17 lat, musiałem podjąć decyzję. W Lęgii nie dostałbym szansy. W tamtym okresie występowałem na pozycji defensywnego pomocnika – dodał. 

Piłkarz Spezii zszedł z murawy po 10 minutach, bo nie mógł zdjąć kolczyków [WIDEO]

Podczas meczu Spezii z Interem doszło do kuriozalnej sytuacji. Przy wyniku 1-0 dla „Nerazzurrich” szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się wprowadzić M’Bale Nzole. Napastnik wszedł na murawę w 60. minucie i opuścił ją… po 10 minutach. 

Po kilku minutach swojego pobytu Nzola usłyszał od sędziów, że musi zdjąć kolczyki. Angolczyk próbował, ale… nie dał rady. Sędzia nakazał mu więc zejść z boiska. Trener Spezii tym samym musiał wprowadzić innego zawodnika.

Steven Gerrard osobiście obserwował gracza Atletico. Aston Villa może wykupić pomocnika

Aston Villa wkrótce rozpocznie okres wzmocnień? Według angielskich mediów klub zainteresował się piłkarzem Atletico Madryt – Geofrrey’em Kondogbią. Pomocnika obserwował niedawno sam Steven Gerrard. 

Niedawno w prasie pojawiało się wiele informacji dotyczących potencjalnego transferu Matty’ego Casha do Atletico Madryt. Polski obrońca finalnie podpisał nowy kontrakt z Aston Villą, co nie oznacza, że inna transakcja między tymi klubami nie zostanie dopięta.

Pod obserwacją Gerrarda

Szkoleniowiec „The Villans” udał się ostatnio na spotkanie Atletico z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Celem Anglika było przyjrzenie się bliżej jednemu z pomocników „Rojiblancos”. Mowa konkretnie od Geofrrey’u Kondogbii.

„Birmingham Mail” podaje, że Gerrard pozytywnie ocenił występ 29-latka przeciwko Manchesterowi City. Widzi w nim również dobrą alternatywę za Douglasa Luiza, który prawdopodobnie opuści Aston Villę.

Ewentualny transfer Kondogbii byłby dużym wzmocnieniem dla ekipy z Premier League. Równałoby się to jednak ze sporym wydatkiem. Choć Transfermarkt wycenia pomocnika na 15 milionów euro, to Atletico na pewno nie sprzeda go za taką kwotę.

Według angielskich mediów Villa musi się pogodzić z przeznaczeniem przynajmniej 25 milionów funtów. Na tak wysoką wycenę wpływa również długość kontraktu, jaki 29-latek ma podpisany w Madrycie. Umowa z Atletico wygasa dopiero w czerwcu 2024 roku.

Defensywny pomocnik jest w bieżącym sezonie ważną postacią dla Diego Simeone. Dla „Rojiblancos” zagrał w 33 meczach. Zanotował przy okazji jedno trafienie i dwie asysty.

Gigantyczna oferta z Bahrajnu. Arabscy inwestorzy chcą wykupić AC Milan

AC Milan może zostać przejęty przez bahrajńską firmę. Według „Reuters” na stole pojawiła się gigantyczna oferta od „Investcorp”. Arabscy działacze mają oferować miliard euro. 

W 2018 roku doszło do wykupienia udziałów w Milanie przez amerykańską firmę „Elliott Management Corporation”. Za jej rządów „Rossonerri” nie wrócili jednak na europejskie salony. Co prawda w tym sezonie Milanowi może uda się wygrać Serie A, lecz to wciąż mało, jak na włożone w klub środki.

Zmiana?

Z tego powodu coraz głośniej mówi się o potencjalnej sprzedaży udziałów. „EMC” zastanawia się nad taką ewentualnością, a chętnych nie powinno brakować. Według „Reuters” pojawiła się już nawet pierwsza propozycja.

Złożył ją bahrajński „Investcorp”. Firma zajmuje się przede wszystkim nieruchomościami, infrastrukturą oraz zarządzaniem kredytami. Łączne aktywa, którymi operuje, wycenia się na około 42 miliardy euro. Pewną część tej kwoty niebawem może przeznaczyć na wykupienie Milanu. Oferta, jaką złożono Amerykanom ma opiewać na miliard euro.

Póki co Włosi nie odnieśli się do medialnych plotek. Jak informuje „Reuters” – zarząd klubu woli na razie unikać rozmów o potencjalnej zmianie właściciela.

– AC Milan nadal koncentruje się na poprawie swoich wyników na boisku i na ciągłym rozwoju klubu – mówi dyrektor sportowy Milanu, cytowany przez „Reuters”. 

 

Rosną problemy Puchacza w Turcji. Polak może nie wrócić do składu Trabzonsporu

Tymoteusz Puchacz ma coraz większe problemy z regularną grą w Trabzonsporze. Polak nie znalazł się w kadrze meczowej na najbliższe spotkanie swojego klubu w lidze tureckiej. Eksperci od tamtejszego futbolu sugerują, że to dopiero początek poważnych kłopotów byłego obrońcy Lecha Poznań. 

Początki „Puszki” w Turcji były naprawdę obiecujące. 23-latek z miejsca wszedł do podstawowego składu Trabzonsporu i szybko stał się ulubieńcem kibiców. Od pewnego czasu jego pozycja stoi jednak pod znakiem zapytania. W ostatniej kolejce ligi usiadł na ławce, ale na tym problemy Polaka mogą się nie skończyć.

Duży kłopot

Puchacz na pewno nie będzie miał okazji pokazania swoich umiejętności w dzisiejszym meczu z Karagumrukiem. Szkoleniowiec „Trabzonu” nie umieścił wahadłowego nawet na ławce rezerwowych. Polak nie znalazł się w kadrze meczowej.

Filip Cieśliński, ekspert od tureckiej piłki i były dziennikarz „Przeglądu Sportowego” uważa, że Puchacza czekają coraz większe problemy. Swoimi przypuszczeniami podzielił się na Twitterze.

– W zeszłym tygodniu na ławce, dziś już na trybunach. Oddalił się Tymek Puchacz od podstawowej 11 Trabzonsporu i nie zdziwię się, jak już do niej nie wróci – podsumował.

Mieli podbić świat, ale im się nie udało. ViaPlay znowu przeprasza

ViaPlay znowu nie daje rady z transmisją spotkań. Podczas czwartkowych rozgrywek Ligi Europy oraz Konferencji użytkownicy platformy po raz kolejny skarżyli się na problemy w działaniu aplikacji.

Hit czy kit?

ViaPlay to skandynawska firma, która nie tylko udostępnia filmy czy seriale, ale także miała być przełomem w transmitowaniu różnych rozgrywek. Niestety, na razie wielu użytkowników skarży się na działanie serwisu. Podczas czwartkowych meczów rozgrywanych w ramach Ligi Europy oraz Konferencji platforma miała problem z poprawnym prowadzeniem transmisji. Spotkania zacinały się, wyskakiwały powiadomienia o błędach.

https://twitter.com/JolieTolie/status/1514689901261991948?s=20&t=JMr_cONIi_ZON9HGMBSblg

https://twitter.com/maciejos__/status/1514698807426142227?s=20&t=JMr_cONIi_ZON9HGMBSblg

Po stokroć przepraszamy

Nie jest to pierwszy raz, kiedy ViaPlay najzwyczajniej w świecie nie radzi sobie z transmitowaniem spotkań. Podobne rzeczy miały już miejsce podczas poprzednich meczów europejskich lig, Der Klassikera czy KSW. Platforma weszła do Polski w sierpniu 2021 roku i od tamtego czasu nie udało im się naprawić błędów w systemie, a jedyne co zrobili, to przeprosili. Wiele razy.

Media: zmiany na stanowisku selekcjonera U21. Stolarczyk może wrócić do Ekstraklasy

Według informacji portalu Weszło, Maciej Stolarczyk może odejść ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski U21 i zostać nowym szkoleniowcem Pogoni Szczecin. W grę wchodzi trzech trenerów, którzy mogą zastąpić 50-latka w prowadzeniu biało-czerwonej kadry młodzieżowej.

Maciej Stolarczyk przejął reprezentację Polski U21 w październiku 2020 roku z rąk Czesława Michniewicza. Niestety, wyniki kadry młodzieżowej pod wodzą 50-latka nie są zadowalające. Biało-czerwoni na dwie kolejki przed końcem eliminacji do Mistrzostw Europy zajmują trzecie miejsce w grupie i potrzebują matematycznego cudu, aby awansować na turniej.

Jak podają Maciej Wąsowski i Szymon Janczyk z portalu Weszło, PZPN szuka następcy dla Macieja Stolarczyka. Nie jest to tylko spowodowane słabymi wynikami reprezentacji. Według informacji dziennikarzy 50-latek stał się kandydatem do zastąpienia Kosty Runjaicia w Pogoni Szczecin. Niemiecki trener 24 marca poinformował, że nie przedłuży umowy z Portowcami, która wygasa w czerwcu tego roku. Według niepotwierdzonych informacji podanych także przez Weszło, Runjanić doszedł do porozumienia z Legią Warszawa.

Jeśli chodzi o reprezentację Polski U21, na następców Macieja Stolarczyka typowanych jest trzech szkoleniowców. Najpoważniejszym kandydatem ma być były trener Wisły Płock, Maciej Bartoszek, który podobno spotkał się już z Cezarym Kuleszą – prezesem PZPN-u. Wśród możliwych następców obecnego selekcjonera młodzieżowej kadry znajdują się również Jacek Magiera i Marcin Brosz.

30 tysięcy kibiców Eintrachtu na Camp Nou. Prezes Barcelony nie kryje zawstydzenia

Eintracht Frankfurt awansował do półfinału Ligi Europy po tym, jak pokonał FC Barcelonę na Camp Nou (3:2). Podopieczni Olivera Glasnera mogli liczyć na spore wsparcie swoich kibiców. Do stolicy Katalonii dotarło około 30 tysięcy niemieckich fanów.

Zawstydzony Laporta

Stacja ESPN poinformowała, że podczas czwartkowego meczu na Camp Nou zjawiło się 79 468. Około 30 tysięcy z nich to fani Eintrachtu Frankfurt. Do tych okoliczności postanowił odnieść się sam prezes FC Barcelony, Joan Laporta.

– Szczerze mówiąc po tym, co się dzisiaj wydarzyło na trybunach, czuję się oburzony i zawstydzony. Było wielu fanów zespołu rywali, a niewielu naszych. Bardzo przepraszam za to, co się stało. Mamy już sporo informacji na ten temat, wyjaśnimy sprawę, ale to nie może się powtórzyć. Od teraz będziemy znacznie bardziej surowi – powiedział przed kamerami Barca TV.

Eintracht Frankfurt awansował do półfinału Ligi Europy. Podopieczni Olivera Glasnera zmierzą się z angielskim West Hamem United. Pierwszy mecz odbędzie się 28 kwietnia w Londynie. Spotkanie zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: Polsat Sport

Włoskie media wychwalają Zalewskiego. „Roma wychowała sobie skarb”

AS Roma pokonała Bodo/Glimt 4:0 w czwartkowym rewanżu ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Włoskie media oceniły występ Nicoli Zalewskiego, który w tym spotkaniu zanotował asystę.

AS Roma w pierwszym spotkaniu z norweską niespodzianką przegrała 1:2. Giallorossi musieli odrobić stratę na swoim boisku, aby dalej myśleć o triumfie w nowo powstałym turnieju.

Plan ekipy Jose Mourinho się udał. Rzymianie pokonali Bodo/Glimt 4:0. W spotkaniu wystąpił Nicola Zalewski, który zanotował asystę przy trafieniu Zaniolo na 3:0. Włoskie media oceniły reprezentanta Polski.

Leggo – ocena 7,5

Roma wychowała sobie skarb. Balansował nad całym szaleństwem na boisku. Kluczowe były jego sprinty i ogółem poruszanie się po boisku. Reszta meczu to kwestia koncentracji i odwagi.

Eurosport – 7,5

Co za odkrycie! Dzięki niemu Roma przeszła od żałowania Spinazzoli do grania bez przeszkód bez niego. Doskonale zamyka akcje, nie do zatrzymania, gdy zaczyna biec lewą stroną boiska. Asysta przy trzeciej bramce nadeszła już od Zalewskiego – świetnego skrzydłowego. Super intuicja Mourinho.

La Gazzetta dello Sport – 7

Rzymskie dziecko rośnie Romie dokładnie tak, jak powinno. To, w jaki sposób pozwalał na uwalnianie się tria z przodu zasługuje na pochwał.

Nicola Zalewski zanotował w bieżącym sezonie 15 występów w barwach AS Romy. Portal transfermarkt.de wycenia 20-letniego reprezentanta Polski na 2,5 mln euro.

Źródło: Sport.pl

Pogrom w Lyonie! Kibice Olympique’u wściekli na drużynę, zamieszki na trybunach

W czwartek West Ham pokonał na wyjeździe Olympique Lyon 3:0 i zapewnił sobie awans do kolejnej rundy Ligi Europy. Kibice francuskiego klubu są wściekli na swoją drużynę tak bardzo, że po meczu próbowali wtargnąć na murawę.

Olympique Lyon nie spisał się zbyt dobrze w ćwierćfinale Ligi Europy. W pierwszym spotkaniu w Londynie Les Gones zremisowali z West Hamem 1:1. Do czwartkowego meczu na swoim terenie przystępowali więc w roli faworyta, lecz tak było tylko na papierze. Ostatecznie podopieczni Petera Bosza polegli 0:3 i odpadli z rozgrywek.

Nie ma się co dziwić, że kibice Olympique’u są niezadowoleni z postawy swoich ulubieńców, lecz ich czwartkowe zachowanie było poniżej krytyki. Najpierw na trybunach pojawił się baner z krótką i dosadną wiadomością skierowaną do zawodników i sztabu szkoleniowego: Pie*dolcie się!.

Niektórzy z nich próbowali siłą wedrzeć się na murawę demolując przy tym ogrodzenie, jednak zostali powstrzymani przez ochronę.

Nie była to jedyna niebezpieczna sytuacja na trybunach. Po meczu doszło również do pożaru wywołanego najprawdopodobniej przez race, lecz to zdarzenie również zostało szybko opanowane. Na trybunach zapanował względny spoko, o który musiał prosić prosić prezes klubu, Jean-Michel Aulas.

Jak podaje Le Parisien przed meczem również było nieciekawie. Dziennik informuje, iż kibice Olympique’u Lyon chcieli zaatakować fanów West Hamu. Jeden z napastników został aresztowany. W trakcie spotkania cały stadion wybuczał schodzącego z boiska Houssema Aouara, który starł się z jednym z kibiców siedzących blisko ławki rezerwowych. Fan miał wyzywać francuskiego zawodnika.

Na zachowanie fanów wpływ mają kiepskie wyniki osiągane w tym sezonie przez Olympique Lyon. Podopieczni Petera Bosza zajmują dopiero 10. lokatę w Ligue 1 i wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie nie zobaczymy ich w europejskich rozgrywkach.

Piszczek o sytuacji Lewandowskiego: „Nie byłbym zdziwiony”

Według medialnych doniesień Robert Lewandowski może niedługo opuścić Bayern Monachium. Łukasz Piszczek w studiu Viaplay wypowiedział się na temat potencjalnego transferu swojego byłego kolegi z reprezentacji Polski.

„Piszczu” o sytuacji Lewandowskiego

Bayern Monachium odpadł z Ligi Mistrzów na etapie ćwierćfinału. Mistrzowie Niemiec byli słabsi od hiszpańskiego Villarrealu. Słabsza dyspozycja Bawarczyków podsyciła plotki o transferze Roberta Lewandowskiego. Mówiło się przede wszystkim o przenosinach do FC Barcelony.

Łukasz Piszczek wypowiedział się na ten temat w studiu Viaplay. Były reprezentant Polski przyznał, że transfer Roberta Lewandowskiego by go nie zszokował.

– Myślę, że teraz nie układają się wyniki, a Robert jest przed przedłużeniem kontraktu, co może wpłynąć na chęć zmian. Nie byłbym zdziwiony, gdyby to się wydarzyło – powiedział „Piszczu” przed meczem FC Barcelona – Eintracht Frankfurt.

Źródło: Viaplay, Onet Sport

Mecz charytatywny Lechia – Szachtar: 12-latek z Mariupola bohaterem spotkania!

W czwartek Lechia Gdańsk oraz Szachtar Donieck rozegrały mecz towarzyski. Bohaterem spotkania został 12-letni Dmytro Keda, który w doliczonym czasie gry zdobył zwycięskiego gola.

W Gdańsku zorganizowano mecz towarzyski, w którym miejscowa Lechia podejmowała Szachtar Donieck. Wszystko odbyło się w ramach „Globalnego tournée Szachtara dla pokoju”. Spotkanie miało charakter charytatywny, a cały dochód ze sprzedanych biletów zostanie przekazane na pomoc Ukrainie.

W 3. minucie doliczonego czasu gry Krystian Okoniewski z Lechii Gdańsk doprowadził do remisu 2:2. Po tym golu boisko opuścił Mykhailo Mudryk – zdobywca dwóch bramek w czwartkowym spotkaniu. W jego miejsce wszedł 12-letni Dmytro Keda. Niepełnosprawny chłopiec pochodzi z Mariupola, z którego uciekł przed trwającą na Ukrainie. Dmytro ukrywał się w teatrze, jednak zdążył z niego wyjechać przed rosyjskim bombardowaniem.

12-latek jest wielkim fanem Szachtara Donieck, którego został bohaterem. To właśnie Dmytro zdobył zwycięską bramkę w czwartkowym spotkaniu i mógł z całą drużyną świętować zwycięstwo nad Lechią przy owacji całego stadionu.

– Warto było zobaczyć uśmiech tego małego chłopca. Miłe zakończenie tego wieczoru – przyznał trener Lechii Gdańsk.

– To był duży zaszczyt być częścią tego spotkania, dziękujemy że Szachtar przybył, że ludzie przyszli na ten mecz, mam nadzieję że udało nam się, by uchodźcy z Ukrainy choć na chwilę zapomnieli o ciężkim czasie – dodał.