Nowy kandydat na sparingowego rywala Polaków. To przyszły rywal Francji

FIFA wciąż nie podjęła decyzji w sprawie udziału reprezentacji Rosji a barażach o wyjazd na mistrzostwa świata. Federacja czeka na wyrok Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Tymczasem Polski Związek Piłki Nożnej poszukuje sparing partnera dla kadry Czesława Michniewicza na 24 marca (dzień planowanego meczu z Rosją w Moskwie). Z kim może się zmierzyć?

Zagraniczne i polskie media od kilku dni stawiają sprawę jasno – rosyjska reprezentacja zostanie wykluczona z udziału w barażach o mistrzostwa świata. Tym samym Polska wygra walkowerem i zamelduje się w finale baraży, gdzie zagra z Czechami lub Szwecją.

Na razie jednak nie otrzymaliśmy oficjalnego potwierdzenia ze strony FIFA. Prawdopodobnie federacja wciąż oczekuje na decyzję Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu. RFU złożyło bowiem apelację do instytucji w Lozannie.

Potencjalni sparingpartnerzy

PZPN, tak czy inaczej, nie wyobraża sobie gry z Rosją, gdy równolegle trwa inwazja na Ukrainę. Swój sprzeciw jasno wyraził już Cezary Kulesza, ale i piłkarze reprezentacji Polski na czele z Robertem Lewandowskim. Dlatego związek i tak szuka rywala, z którym podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się 24 marca (planowany mecz z Rosją).

Kto jest brany pod uwagę? Do niedawna mówiono o reprezentacji Szkocji, która miała zaplanowane spotkanie z Ukrainą. Z wiadomych przyczyn się ono nie odbędzie. Okazuje się jednak, że poza tym krajem pojawił się inny kandydat.

W Europie w okresie 23-25 marca przebywać będzie reprezentacja RPA. 29 marca rozegra ona mecz z Francją. Tomasz Dębek na portalu sportowy24.pl przekazał, że ta właśnie drużyna może więc zostać potencjalnym rywalem Polaków. Informację przekazał również Paweł Gołaszewski z PilkaNozna.pl.

Na razie nie wiadomo, kto za 20 dni stanie się rywalem Polaków. Wybór jest jednak niewielki ze względu na to, że większość zespołów ma już zaplanowane swoje spotkania. Warto również pamiętać, że PZPN otrzymał ofertę sparingu od reprezentacji Kraju Basków.

Wayne Rooney potwierdza. Kamil Jóźwiak odejdzie z Derby do MLS

Trener Derby County, Wayne Rooney, potwierdził, że wkrótce Kamil Jóźwiak zmieni klub. Reprezentant Polski ma trafić do jednego z klubów MLS. Kwota transferu ma przekroczyć milion funtów.

Obiecujący początek w Derby

Kamil Jóźwiak trafił do Derby County we wrześniu 2020 roku. Polski skrzydłowy szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu i natychmiastowo wywalczył miejsce w wyjściowym składzie. W pierwszym sezonie na zapleczu Premier League reprezentant Polski mógł liczyć na regularną grę – w sumie uzbierał 41 spotkań. Sporo do życzenia pozostawiały jedna liczby, które, jak na skrzydłowego, miał przeciętne – 1 bramka i 3 asysty. Poza tym niewiele brakowało, a Derby spadłoby do niższej ligi.

Gorszy drugi sezon

Obecny sezon jest jednak dużo gorszy dla Polaka. Wayne Rooney regularnie dawał mu szanse, jednak na dłuższą metę nie chciał opierać na nim zespołu. Do tej pro rozegrał łącznie 20 spotkań we wszystkich rozgrywkach i zanotował zaledwie jedną asystę. Na domiar złego na początku lutego przytrafiła mu się kontuzja, przez którą do tej pory nie wrócił do gry.

Transfer

Wszystko wskazuje na to, że przygoda Jóźwiaka na Wyspach zbliża się do końca. Dziennikarz Simon Stone przekazał, że Wayne Rooney miał potwierdzić odejście polskiego piłkarza. Kolejnym krokiem w karierze 23-latka ma być MLS. Jeden z klubów z tej ligi ma zapłacić za niego ponad milion funtów. Transfer w tej wysokości był wliczany przez zarząd Derby do tegorocznego budżetu klubu. Co ciekawe, obecnie Jóźwiak jest wyceniany przez portal „Transfermarkt” na 3,5 miliona euro.

Dołączy do Polaków

Zdaniem Tomasza Włodarczyka, po Kamila Jóźwiaka zgłosiło się Charlotte FC. Amerykanie negocjowali z Brytyjczykami przez kilka tygodni. Potwierdzenie transakcji ma nastąpić w ciągu kilku najbliższych dni. Warto zaznaczyć, że wcześniej do Charlotte FC dołączyli Jan Sobociński oraz Karol Świderski.


fot. Derby County

Prezes RB Lipsk o sytuacji na Ukrainie: Spowodowało to u nas rozterki emocjonalne

Oliver Mintzlaff odpowiedział na krytykę po tym, jak RB Lipsk zadeklarował chęć gry ze Spartakiem Moskwa. Prezes Czerwonych Byków nie zamierza przekazywać pieniędzy z awansu na rzecz Ukrainy.

UEFA oraz FIFA zawiesiły rosyjskie drużyny piłkarskie. Tamtejsze zespoły zostały wykluczone z rozgrywek międzynarodowych w związku z wojną na Ukrainie. To oznaczało, iż Spartak Moskwa nie zagra z RB Lipsk w 1/8 finału Ligi Europy.

Chciał grać z Rosjanami

Przed podjęciem decyzji przez organizacje, prezes Czerwonych Byków, Oliver Mintzlaff był za tym, aby rozegrać spotkanie w normalnych warunkach. Po tej wypowiedzi spadła na niego fala krytyki.

Sugestie mediów i oburzenie prezesa

Gdy już przyznano awans RB Lipsk, media sugerowały, aby Niemcy wydali otrzymane 1,8 mln euro (za przejście do kolejnej rundy przyp. red.) na pomoc Ukrainie. Oliver Mintzlaff nie zamierzał tego robić, o czym dobitnie powiedział po meczu z Hannoverem.

Emocje w szatni

Później dodał jednak, że cała sytuacja jest dla niego bardzo trudna. Agresja Rosji na Ukrainę wywołała ogromne emocje w szatni RB Lipsk.

– Wszyscy jesteśmy głęboko zszokowani wydarzeniami, które dzieją się podczas wojny w Ukrainie. Spowodowało to u nas ogromne rozterki emocjonalne i było przedmiotem wielu dyskusji w drużynie – powiedział prezes RB Lipsk.

Źródło: Meczyki.pl

FIFA wstrzymuje się od decyzji ws. walkowera dla Polski. Federacja czeka na odwołanie Rosjan

Od kilku dni dziennikarze donoszą, że reprezentacja Polski za mecz z Rosją ma otrzymać walkowera. Na oficjalną decyzję FIFA przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać. Władze światowej federacji czekają na odwołanie Rosjan, które trafiło do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS).

Pod naciskiem środowiska piłkarskiego FIFA zdecydowała się nałożyć sankcje na rosyjski futbol. Wszystkie reprezentacje oraz kluby z Rosji zostały wykluczone z rozgrywek międzynarodowych do odwołania. W związku z tym reprezentacja Polski straciła rywala w półfinale baraży do Mistrzostw Świata. Rozpatrywano więc dwa scenariusze – albo Polska awansuje bezpośrednio do finału, albo zagra w półfinale z zespołem, który zastąpiłby reprezentację Rosji.

Decyzja FIFA nie spodobała się władzom rosyjskiej federacji. Krótko po ogłoszeniu decyzji FIFA Rosyjski Związek Piłki Nożnej opublikował oświadczenie, w którym wyraził swoje niezadowolenie. Następnie Rosjanie złożyli odwołanie.

Do piątku FIFA miała poinformować PZPN co z ich półfinałowym starciem w barażach. Do sekretarza generalnego PZPN wpłynęło dziś pismo z FIFA mówiące o tym, że żadna decyzja nie została jeszcze podjęta. Władze światowej federacji mają czekać obecnie na odwołanie, które wpłynęło do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS).

Konoplianka przemówił: Może być za późno i wy będziecie następni

Kolejny piłkarz z Ukrainy zabrał głos w sprawie wojny. Tym razem emocjonalny apel wystosował niedawno zakontraktowany zawodnik Cracovii, Jewhen Konoplianka.

Jedność

Reprezentanci Ukrainy głośno mówią o agresji Rosji na ich ojczyznę. Swoje zdanie w tej sprawie przedstawiał m.in. Witalij Mykołenko z Evertonu oraz Ołeksandr Zinczenko z Manchesteru City. Do swoich rodaków dołączył Jewhen Konoplianka.

Konoplianka przemówił

Piłkarz Cracovii wciąż ma rodzinę na Ukrainie. Niedawno trener Pasów, Jacek Zieliński powiedział na konferencji prasowej, iż Konoplianka bywa zamyślony i trudno się temu dziwić. Sam piłkarz postanowił wystosować apel za pomocą mediów społecznościowych.

– Nie ma moich rówieśników, znajomych. Domy, przedszkola, szkoły rozwalone. Dlaczego? Bracia wy idziecie do nas? Na rozmowy? Jestem jednym z milionów ludzi, którzy starają się pokazać, że to nieprawda. Zabiją cywilów, którzy siedzą w piwnicach, jak moja rodzina – powiedział zdruzgotany Konoplianka.

– Już siódmy dzień. Ludzie słuchajcie, to nie plotki. Powstrzymajcie go. Bo może być za późno i wy będziecie następni – dodał piłkarz Cracovii.

Źródło: Twitter (BuckarooBanzai)

Krychowiak ma „na stole” ofertę z innego klubu. „Z miejsca mógłby podpisać umowę”

Grzegorz Krychowiak stanął na czele „buntu” zagranicznych piłkarzy występujących w FK Krasnodar. 32-latek chce jak najszybciej rozwiązać swój kontrakt z klubem, do czego namawiał również swoich kolegów. Jakub Kwiatkowski, rzecznik reprezentacji Polski zdradził, że pomocnik po zerwaniu umowy nie będzie musiał długo szukać nowego pracodawcy. 

Po inwazji Rosji na Ukrainę wielu zawodników stwierdziło, że nie chce grać w klubie z kraju-agresora. Tym bardziej że UEFA oraz FIFA nałożyły już na drużyny i reprezentację narodową swoje sankcje. Między innymi wykluczyły one rosyjskie zespoły z europejskich rozgrywek.

Wśród piłkarzy, którzy chcą koniecznie zmienić otoczenie znalazł się Grzegorz Krychowiak. Ba, polski pomocnik miał zainicjować „bunt” w drużynie i namawiać swoich kolegów do zerwania kontraktów. Ostatecznie jednak wszyscy poza nim zdecydowali się na zawieszenie swoich umów. „Krycha” wciąż twardo stoi przy swoim i negocjuje unieważnienie dokumentów.

Zostanie na lodzie?

Warto zaznaczyć, że ewentualnie zerwanie umowy może się wiązać z półrocznym okresem bezrobocia dla Krychowiaka. Może, ale nie musi. FIFA rozważa bowiem wydłużenie okienka transferowego do końca marca, tak aby piłkarze z Rosji oraz Ukrainy mogli znaleźć nowe kluby, jeśli zrezygnują z aktualnych umów.

Wiele wskazuje na to, że federacja faktycznie wprowadzi taką zmianę i ułatwi piłkarzom zmianę pracodawcy. Jeśli chodzi natomiast o same poszukiwania nowego klubu, to Krychowiak nie musi się martwić. Jakub Kwiatkowski, rzecznik reprezentacji Polski zdradził na kanale „Cioną po oczach”, że 32-latek ma „na stolę” ofertę od innej drużyny.

– Ma jedną bardzo poważną ofertę na stole. Gdyby się zdecydował i dogadał z Krasnodarem w sprawie rozstania, to praktycznie z miejsca mógłby podpisać umowę z nowym klubem. Jego agent rozmawia z władzami zespołu, żeby ten kontrakt została rozwiązany. Wszyscy czekają też na to, co zrobi FIFA. Okienka transferowe w najważniejszych ligach europejskich są zamknięte. Być może zapadnie decyzja, aby do końca marca przedłużyć okienko dla tych, którzy grali w Rosji bądź na Ukrainie – oznajmił Kwiatkowski.

– Grzegorz wykazał dużo cywilnej odwagi. Wrzucił oświadczenie polskich piłkarzy na swoje media społecznościowe, a wiadomo, że gra w rosyjskim klubie. Teraz zdecydował się z niego odejść. Atmosfera na terenie Rosji będzie gęstniała z każdym kolejnym dniem – dodał.

Ambasador RP na Ukrainie: „Bardziej się martwię o wynik Legii niż o moje bezpieczeństwo”

Bartosz Cichocki, ambasador Polski w Ukrainie i jedyny z krajów Unii Europejskiej rano rozmawiał z Robertem Mazurkiem z RMF FM. Gość dziennikarza obecnie przebywa w Kijowie, więc w centrum agresji rosyjskiej. Jak sam jednak przyznał – bardziej niż o swoje bezpieczeństwo, obawia się… wyniku najbliższego meczu Legii. 

Minęło już dobrych kilka dni od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. Siły rosyjskie, mimo dużej przewagi liczebnej, nie radzą sobie jednak z uporczywie walczącymi obrońcami. Wciąż trwają walki o najważniejsze miasta, jak Kijów czy Charków oraz o strategiczne lokalizacje.

„Martwię się o wynik Legii”

W Ukrainie stacjonuje wielu polskich dziennikarzy, stale relacjonujących stan wojny. Również Bartosz Cichocki, ambasador Polski przebywa na wschodzie, w ukraińskiej stolicy, a więc w Kijowie. Co więcej, jest on jedynym ambasadorem z krajów Unii Europejskiej, który pozostał w Ukrainie.

Polityk udzielił wywiadu Robertowi Mazurkowi z RMF FM, w którym opowiedział o sytuacji obrońców. Jeśli chodzi o Kijów, to zapewnił, że wciąż jest bieżąca woda oraz prąd, nie brakuje także łączności i ogrzewania. Jednocześnie udzielił dość zabawnej wypowiedzi, zapytany o to, czy nie obawia się o własne bezpieczeństwo, przebywając w strefie wojny.

– Myśli pan, że mogą nie wejść do Kijowa? Cała ofensywa zdaje się do tego prowadzić – zapytał Mazurek.

– To jest być może ich plan, ale to nie znaczy, że on im się uda. Ja będąc wewnątrz bardziej się martwię o weekendowy wynik Legii Warszawa niż o moje bezpieczeństwo – odparł Cichocki.

Klub Krychowiaka zawiesił kontrakty ośmiu piłkarzy. Co z reprezentantem Polski?

W związku z ostatnimi wydarzeniami rosyjski FK Krasnodar zdecydował się zawiesić kontrakty kilku obcokrajowców. Wśród nich nie znalazło się jednak nazwisko Grzegorza Krychowiaka. Co to może zwiastować?

Przed kilkoma dniami w mediach pojawiła się informacja na temat przyszłości Grzegorza Krychowiak. Według doniesień mediów reprezentant Polski miał poprosić władze FK Krasnodar o rozwiązanie umowy. Wcześniej z klubem rozstał się trener pierwszej drużyny, Daniel Farke. Poza tym Krychowiak miał zwołać zebranie z innymi obcokrajowcami z kadry FK Krasnodar. Polak miał przekonywać swoich kolegów, by ci także rozwiązali kontrakt z klubem.

W czwartek FK Krasnodar opublikował specjalny komunikat. Rosyjski klub przekazał, że zawiesił kontrakty 8 swoich piłkarzy. Oznacza to, że będą oni teraz trenować indywidualnie. Mowa tutaj o takich piłkarzach jak: Wanderson, Kaio, Cabella, Claesson, Botheim, Ramirez, Alonso, Cordoba.

Jednym z trzech zagranicznych piłkarzy niewymienionych w komunikacie jest Grzegorz Krychowiak. Poza Polakiem są to Ormianin oraz Białorusin, co mówi nam całkiem dużo. Wszystko wskazuje na to, że reprezentant Polski definitywnie rozstanie się z rosyjskim klubem.

Przyjazd reprezentantów Polski na zgrupowanie niezagrożony. „Podróże będą trwały dłużej, ale zawodnicy dotrą do nas”

W pewnym momencie pod znakiem zapytania stanął przyjazd polskich piłkarzy na zgrupowanie reprezentacji Polski. Czesław Michniewicz przekazał jednak, że wszystko powinno pójść zgodnie z planem.

Wielkimi krokami zbliżają się marcowe baraże do Mistrzostw Świata w Katarze. Jeśli doniesienia mediów okażą się prawdziwe, to reprezentacja Polski awansuje bezpośrednio do finału baraży w związku z dyskwalifikacją reprezentacji Rosji. W ostatecznym meczu o awans na Mundial 2022 Biało-Czerwoni zmierzą się z wygranym spotkania Szwecja-Czechy.

Atak Rosji na Ukrainę wywołał także istotny wpływ na świat futbolu. Co oczywiste, na ten moment na Ukrainie zawieszono rozgrywki piłkarskie. Tam mamy swojego jednego reprezentanta – Tomasza Kędziorę, który obecnie przebywa w Polsce. Z kolei w Rosji tamtejsze rozgrywki są rozgrywane zgodnie z planem. Niewykluczone jednak, że niektórzy piłkarze, jak np. Grzegorz Krychowiak, będą chcieli opuścić swoje kluby. W lidze rosyjskiej mamy kilku reprezentantów, co może powodować pewne komplikacje przy okazji zgrupowania reprezentacji Polski.

Głos w tej sprawie zabrał selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz. Jego zdaniem, obecna sytuacja na wschodzie Europy nie będzie miała istotnego wpływu na przebieg zgrupowania reprezentacji Polski. W sztabie reprezentacji spodziewają się opóźnień związanych z podróżą, jednak każdy powołany zawodnik powinien stawić się na zgrupowaniu.

– Przyloty piłkarzy grających w Rosji i okolicach są niezagrożone. Podróże będą trwały dłużej, ale zawodnicy dotrą do nas. PZPN trzyma rękę na pulsie. Rybus z Szymańskim przylecą przez Kaliningrad. „Góral” dostanie się do nas przez Istambuł, „Krycha” też wybierze tę drogę – przekazał Czesław Michniewicz.


źródło: interia

Rosja walczy o przywrócenie do świata futbolu. Federacja złożyła apelację

Na rosyjski futbol spadło już wiele potężnych sankcji. UEFA oraz FIFA wykluczyły kluby i reprezentację z kluczowych, międzynarodowych oraz międzykontynentalnych rozgrywek. Tamtejszy związek postanowił odwołać się od kar do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. 

W wyniku agresji Rosji na Ukrainę na kraj Wladimira Putina spadły poważne sankcje sportowe. Rosja zostaje odsunięta od kolejnych wydarzeń w szeroko pojętym sporcie. Jeśli chodzi o piłkę nożną, to UEFA wykluczyła Spartaka Moskwa z udziału w Lidze Europy i odebrała Sankt Petersburgowi organizację finału Ligi Mistrzów. FIFA natomiast wyeliminowała „Sborną” z gry w barażach o wyjazd na mistrzostwa świata.

Odwołanie

Dla Rosjan napływające kary są nie do przyjęcia. RFU (federacja piłkarska Rosji) poinformowało na swojej stronie internetowej, że nie zamierza zostawić sprawy samej sobie. W opublikowanym oświadczeniu potwierdzono, że związek zgłosił się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Tym samym rozpoczęła się walka o przywrócenie Rosji do świata futbolu.

– RFU oczekuje przywrócenia męskich i żeńskich reprezentacji we wszystkich turniejach, w których brały udział, a także odszkodowania za poniesione szkody – czytamy w oświadczeniu.

Ewentualne ukorzenie się trybunału przed apelacją Rosjan oznaczałoby bojkot innych federacji. Przypomnijmy, że PZPN jako pierwszy zapowiedział rezygnację z udziału w barażach o mundial, jeśli „Sborna” nie zostanie ukarana za wojnę w Ukrainie. Za zdecydowanym protestem Polaków poszedł następnie szwedzki oraz czeski związek piłkarski. Później swój sprzeciw wyrażały również inne organizacje.

Prezes Juventusu zapowiada powstanie Superligi. „Kompromis już nie jest wyborem”

Plany nad realizacją projektu Superligi nadal trwają. Podczas konferencji „Business of Football Summit” prezes Juventusu, Andrea Agnelli, wyjawił, że na ten moment do rozgrywek zgłosiło się 21 drużyn.

O Superlidze po raz pierwszy usłyszeliśmy w kwietniu ubiegłego roku. Rozgrywki upadły jednak bardzo szybko, ponieważ zasady kwalifikacji do turnieju nie spodobały się większości fanów piłki nożnej. Teraz pomysł ma być odświeżony i nikt nie otrzyma gwarancji udziału w zmaganiach.

Superliga żyje

Media spekulowały, że po naporach ze strony UEFA z projektu wycofało się aż dziewięć spośród dwunastu klubów-założycieli. Andrea Angelli zdradził jednak, że wykruszyła się zaledwie jedna drużyna, a zakontraktowano aż dziesięć kolejnych.

– Jedenaście z dwunastu drużyn, które zapisały się do Superligi nadal jest związane umowami, które podpisały. Do tego podpisaliśmy dziesięć nowych klubów – powiedział Agnelli. 

Wiceprezes Superligi twierdzi również, że rozgrywki niezależne od europejskiej federacji są potrzebne, aby futbol mógł się rozwijać.

– Europejski futbol potrzebuje głębokich reform. Kompromis już nie jest wyborem. Czy monopolista powinien odpowiadać za taki biznes, jak piłka nożna? Myślę, że nie – mówił prezes Juventusu. 

Aleksander Ceferin dobrze wiedział, że jako prezes Juventusu pracuję nad tym projektem. Idea Superligi nie upadła. Czy wyobrażam sobie Juventus grający w Lidze Mistrzów w najbliższych pięciu latach? Widzę Juventus grający w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach – dodał. 

Nowy pomysł FIFA. Organizacja rozważa wydłużenie okienka transferowego

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl poinformował o pomyśle FIFA. Dziennikarz podał, że organizacja rozważa przedłużenie okienka transferowego do końca marca. Taki plan popiera PZPN, który miał już przygotować specjalne pismo w tej sprawie. 

Z powodu wojny w Ukrainie zawieszone zostały rozgrywki Premier-Liha (najwyższy szczebel w kraju). Z tego powodu wielu zawodników nie może kontynuować kariery. Pokrzywdzeni są także piłkarze drużyn rosyjskich, którzy nie chcą dłużej przebywać w kraju agresora. FIFA rozważa więc przedłużenie okienka transferowego do końca marca, aby zawodnicy mogli znaleźć sobie nowe kluby.

Transfery lub wypożyczenia

Po ataku na Ukrainę zaczęły narastać głosy o chęci opuszczenia kraju przez obcokrajowców. Głośno było między innymi o „buncie”, wywołanym w Krasnodarze przez Grzegorza Krychowiaka. Media podawały, że Polak namówił swoich kolegów do rozwiązania kontraktów z klubem.

W Rosji gra jeszcze kilku innych reprezentantów Polski. Poza Krychowiakiem wciąż znajdują się tam: Sebastian Szymański, Maciej Rybus czy Rafał Augustyniak. Nie wiadomo jednak, czy oni również chcieliby zmienić otoczenie ze względu na tragiczne wydarzenia w Ukrainie.

Włodarczyk podaje, że w wyniku tej sytuacji FIFA rozważa przedłużenie okienka transferowego do końca marca. Dziennikarz dodaje, że nie wie, na jakiej zasadzie będzie się ono odbywać. Możliwe, że w grę wejdą więc wyłącznie wypożyczenia, aby nie osłabić znacząco ukraińskich drużyn, które finalnie mogłyby po prostu zbankrutować, a na pewno znacząco się osłabić.

Byłaby to sytuacja „win-win” dla obu stron. Kluby mogłyby zarobić nieco pieniędzy przy braku osłabień, zaś zawodnicy mogliby dokończyć sezon w „normalnych” warunkach. Dla przykładu: Tomasz Kędziora przebywa obecnie w Lechu Poznań, gdzie otrzymał pozwolenie na trenowanie. Gdyby Lech otrzymał opcję wypożyczenia swojego wychowanka, to zyskałby wartościowego gracza, a on sam mógłby wrócić do regularnych występów.

Obrzydliwe słowa dyrektora RB Lipsk. „Obcy nie będą mówić, co zrobić z pieniędzmi”

RB Lipsk zdecydowanie deprecjonuje i pozostaje obojętny na inwazję Rosji na Ukrainę. Dyrektor klubu przekroczył jednak wszelkie granice po meczu pucharowym z Hannoverem 96. 

Od kilku dni trwa wojna w Ukrainie. Na wschodzie Europy giną ludzie, zarówno żołnierze, jak i zwykli cywile. W pogłębiającym się zbrojnym konflikcie cierpią również dzieci.

Znieczulica

W obliczu tragedii wiele klubów wykazuje wsparcie dla Ukrainy, organizując pomoc pieniężną, czy innej maści aktywności. Rosyjskie drużyny natomiast wykluczono z europejskich rozgrywek. Poza sankcjami, jakie spadły na reprezentację „Sbornej” ucierpiał także Spartak Moskwa, którego wykluczono z gry w Lidze Europy. W 1/8 finału miał się on spotkać z RB Lipsk.

Niemiecki klub początkowo protestował przed takim wyjściem, argumentując, że polityka nie powinna wpływać na futbol. Takie tezy wygłaszano, mimo że rywala Lipsk poznał już po wybuchu wojny. Ostatecznie jednak Spartak został wyrzucony, a RB automatycznie awansowało do ćwierćfinału.

Na tym nie skończyła się z kolei znieczulica szefostwa niemieckiego zespołu. Oliver Mintzlaff, dyrektor klubu pokazał paskudne oblicze po pytaniu o to, czy odda część premii od UEFA za awans na rzecz ofiar wojny.

– Rzygać mi się chce, jak słyszę takie sugestie. Ci, co od nas oczekują, że przeznaczymy premie od UEFA na ofiary wojny, najpierw niech sami coś zrobią. Obcy ludzie nie będą mi mówić, co mamy zrobić z naszymi pieniędzmi – stwierdził brutalnie po wygranej 4-0 nad Hannoverem 96 w meczu Pucharu Niemiec. 

 

Media: Reprezentacja Rosji zagra z… Rosją U-21

Według doniesień rosyjskich dziennikarzy Sborna zagra mecz towarzyski przeciwko swojej młodzieżówce.

Wykluczeni

FIFA i UEFA zawiesiły Rosję za wojskową napaść na Ukrainę. W związku z tym nie odbędzie się barażowy mecz z Polską. Biało-Czerwoni najprawdopodobniej otrzymają wolny los. PZPN już poszukuje zastępstwa na to spotkanie, aby zagrać mecz kontrolny. Kandydatem jest Szkocja, która z wiadomych względów nie będzie mogła zmierzyć się z Ukrainą.

Rosyjscy dziennikarze donoszą, iż Sborna zagra ze swoją młodzieżówką. Nikt nie zamierza ryzykować kary za grę z Rosjanami, dlatego takie rozwiązanie jest najbardziej prawdopodobne. Przy okazji spełnione zostaną umowy sponsorskie.

Źródło: Weszło

Zinczenko znów przemówił: Milczenie rosyjskich piłkarzy jest przestępstwem

Ołeksandr Zinczenko opublikował post na Instagramie, w którym wystosował apel do rosyjskich piłkarzy z prośbą o postawienie się Putinowi. Piłkarz Manchesteru City wspomniał również o swoim pobycie w FK Ufa. 

Reprezentant Ukrainy nie przebiera w słowach

Ołeksandr Zinczenko od początku wojny na Ukrainie zabiera głos w tej sprawie. Piłkarz Manchesteru City początkowo ostro skomentował działania Władimira Putina. Później odniósł się do bombardowań w słowach „Braterski naród mówili… Suki, nienawidzę„.

Kolejny apel piłkarza Manchesteru City

Lewy obrońca Obywateli kolejny raz postanowił odnieść się do wydarzeń w swojej ojczyźnie. 25-letni Ukrainiec napisał na swoim Instagramie m.in. o pobycie w lidze rosyjskiej. Zinczenko wystosował również specjalny apel do piłkarzy z Rosji, którzy powinni potępić działania wojenne na Ukrainie.

„Cały czas głosimy prawdę. Jest kilka ważnych komunikatów, które chcę przekazać opinii publicznej, w szczególności dotyczy to obywateli kraju-agresora.

Był okres w mojej karierze piłkarskiej, kiedy grałem w FK Ufa. To było trudne, ale satysfakcjonujące półtora roku. Zawsze będę wdzięczny temu klubowi za wszystko, co dla mnie zrobił. Ale chcę podkreślić, że zostałem piłkarzem w Ukrainie. To w mojej ojczyźnie zdobyłem wykształcenie piłkarskie, szkoliłem się w akademiach i rozwijałem się. Dlatego każdemu, kto mówi mi, że wychował mnie rosyjski futbol, chcę jeszcze raz powiedzieć: jestem wychowankiem akademii pięknego ukraińskiego miasta Donieck.

Idąc dalej… Argumentem niektórych jest to, że sportu nie należy mieszać z polityką. Rzeczywiście, sport nie powinien być częścią kampanii wyborczej, wyścigów partyjnych, promocji haseł czy platformą PR. Ale sport, jak każda sfera życia, nie może pomijać kwestii wojny, agresji i śmierci. Każdy musi walczyć ze złem, niezależnie od zawodu.

Dlaczego ukraińscy piłkarze domagają się sankcji piłkarskich wobec kraju-agresora? Czy naprawdę chcemy pozbawić Was możliwości robienia tego, co kochacie? Nie! Używamy wszelkich metod, aby powstrzymać państwo-agresora w jego okupacyjnych ambicjach. Zło musi być karane na wszystkich frontach dostępnych dla społeczeństwa. Będziemy pukać do waszych drzwi z sankcjami z jeszcze większą agresją niż wy, gdy przekroczycie z bronią granicę naszego państwa. Zaprzestanie okupacji jest głównym i jedynym celem wszystkich naszych działań.

I ostatnia sprawa. Rosyjskich piłkarzy śledzi wielomilionowa publiczność. Ludzie Was kochają, wspierają i słuchają Waszych słów. Dlatego milczenie jest przestępstwem. Wiem, że w waszym kraju myślenie opozycyjne jest karane, ale kiedy opozycja staje się większością, zaczyna być władzą. Dlatego wszyscy ludzie, którzy nie chcą śmierci i nienawiści na świecie, powinni głośno i wyraźnie o tym krzyczeć. Nie można bać się drobnych kar, gdy w grę wchodzi ludzkie życie.

Chwała Ukrainie!”

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Alex Zinchenko (@zinchenko_96)

Źródło: Instagram, Transfery.info