Syn byłego właściciela Marsylii grzmi ws. Milika: Trener sobie ubzdurał jakieś schematy

Sytuacja Arkadiusza Milika w Olympique Marsylia pozostawia wiele do życzenia. Jorge Sampaoli nie stawia na polskiego napastnika, co irytuje wielu fanatyków klubu z południa Francji. W gronie niezadowolonych z takiego obrotu spraw jest również syn byłego właściciela OM, Stephane Tapie.

Poirytowany sytuacją Milika

Stephane Tapie udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Syn byłego właściciela Olympique Marsylia wyraził swoje niezadowolenie względem sytuacji Arkadiusza Milika we francuskim klubie.

– W piłce nożnej chodzi o to, aby strzelić więcej goli od przeciwnika. A do tego potrzebni są napastnicy. Arkadiusz Milik jest, pod względem potencjału, jednym z dziesięciu najlepszych napastników w Europie. Jest piłkarzem klasy międzynarodowej – powiedział Tapie.

– To, co się wyrabia z Milikiem, wyprowadza mnie z równowagi! To szaleństwo, to jest nie do przyjęcia! Mając takiego piłkarza jak Milik, budujesz zespół wokół niego. Głowisz się, jak to wszystko poustawiać, żeby wykorzystać jego potencjał. Nie wciskasz Milika do swojej taktyki, swoją taktykę układasz pod Milika – dodał.

Ostra krytyka trenera OM

Stephane Tapie jest poirytowany zachowaniem obecnego szkoleniowca OM. Jorge Sampaoli odstawił Arkadiusza Milika, ponieważ nie pasuje mu do koncepcji. Syn byłego właściciela Olympique Marsylii uważa, że to trener powinien się dostosować do zawodników, jakich ma w drużynie.

– Powtarzam: mamy napastnika klasy międzynarodowej. Jak dla mnie, najlepszego typowego napastnika we Francji. I co? I… nic z tego nie wychodzi. Bo trener sobie ubzdurał jakieś swoje schematy taktyczne – ocenił.

– Kto tu powinien być ważniejszy? Świetny piłkarz, jakim jest Milik, czy jakaś taktyka wymyślona przez trenera? Kto pod kogo się powinien układać? Mnie te pomysły Sampaolego w ogóle nie przekonują. Dla mnie to chomik, który zasuwa w tym swoim taktycznym kołowrotku, bez refleksji, bez zmian, na ślepo. Klapki na oczy i jazda. Dlatego kojarzy mi się z chomikiem. Jak panu mówiłem, gra Marsylii powinna być ułożona pod Milika – powiedział w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

Bilans Arkadiusza Milika w obecnym sezonie to 20 spotkań oraz 10 trafień. Portal transfermarkt.de wycenia 27-letniego Polaka na 17 mln euro.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Kapustka o odejściu Emreliego: Zabrakło komunikacji i szczerości

Bartosz Kapustka był gościem w programie Misja Sport na antenie Onetu. Piłkarz Legii Warszawa w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem opowiedział o kontrowersyjnych okolicznościach odejścia Mahira Emreliego z ekipy mistrzów Polski.

Chciał odejść

Legia Warszawa niedawno ogłosiła, iż rozwiązano kontrakt z Mahirem Emrelim za porozumieniem stron. Niedługo po tej informacji reprezentant Azerbejdżanu podpisał umowę z Dinamem Zagrzeb. Kontrakt napastnika z chorwacką ekipą ma obowiązywać do końca czerwca 2026 roku.

Rozstanie mistrzów Polski z 24-letnim piłkarzem nie przebiegło w najlepszej atmosferze. Mahir Emreli był zdeterminowany, aby opuścić Legię Warszawa po tym, jak kibice zaatakowali piłkarzy w klubowym autokarze.

Zabrakło szczerości

Okazuje się jednak, że piłkarz z Azerbejdżanu nie do końca był zawodnikiem drużynowym. Świadczą o tym słowa Bartosza Kapustki w programie Misja Sport emitowanym na antenie Onetu. 25-letni Polak uważa, że w relacji klubu z napastnikiem zabrakło szczerości.

– Mahir mógł się źle czuć, głowa nie pracowała tak, jak powinna, bo przecież udowodnił na początku przygody w Legii, że umie zdobywać bramki. Zabrakło komunikacji i szczerości w związku z tym, jak zachował się wobec drużyny i sztabu szkoleniowego – ocenił Kapustka.

– Pod koniec roku docierały do nas inne informacje, a inaczej wyglądało to tak, jak rozjechaliśmy się na święta. Ja też nie miałem kontaktu z Mahirem – dodał.

Źródło: Onet Sport

Michał Karbownik ma spory problem. Polak skreślony przez Olympiakos w Lidze Europy

Michał Karbownik ma spore problemy ze znalezieniem sobie miejsca w składzie Olympiakosu. Co gorsza, nie zapowiada się, aby jego sytuacji uległa poprawie. Polak nie znalazł się bowiem wśród zawodników zgłoszonych do rozgrywek Ligi Europy.

W europejskich pucharach Karbownik tylko raz miał okazję zagrać w pierwszym składzie greckiej ekipy. Miało to miejsce we wrześniu minionego roku, gdy Olympiakos mierzył się z Royal Antwrep. Prawdopodobnie była to jedyna szansa, jaką otrzymał w tych rozgrywkach.

Odsunięty

Olympiakos ogłosił bowiem kadrę, którą zgłosił do fazy pucharowej Ligi Europy. Zabrakło na niej nazwiska Polaka, co oznacza, że na pewno opuści spotkanie 1/16 z Atalantą.

Obrońca ogólnie w tym sezonie zaliczył zaledwie siedem występów w barwach greckiej ekipy. Warto przypomnieć, że Karbownik trafił do Olympiakosu z Brighton na wypożyczenie. W Grecji miał się ograć, lecz na razie cała operacja nie idzie ani po myśli klubu, ani samego zawodnika.

https://twitter.com/broda_micha/status/1489264619323494406?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1489264619323494406%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fklopoty-michala-karbownika-polak-nie-znalazl-sie-na-liscie-zawodnikow-zgloszonych-do-rozgrywek%2F182023-n

Sławomir Peszko o przyszłości: Wybieram się na kurs trenerski UEFA

Sławomir Peszko udzielił wywiadu Gazecie Krakowskiej. Były reprezentant Polski opowiedział o swoich planach na przyszłość. – Właśnie idę na kurs UEFA A+B – zapowiedział „Peszkin”.

– Właśnie idę na kurs UEFA A+B. Fajną mamy grupę, to przyspieszony kurs dla piłkarzy, którzy grali przynajmniej siedem lat na najwyższym poziomie. Na ten sam kurs idą Łukasz Piszczek, Radek Majewski, ja, Sebastian Mila, Kuba Wawrzyniak, Arek Malarz. Naprawdę, mocna grupa. Pierwszy zjazd mamy 7-9 lutego. Zjazdów będzie sześć lub siedem, kurs potrwa rok – zakomunikował Sławomir Peszko w rozmowie z Gazetą Krakowską.

Nowy selekcjoner

Piłkarz Wieczystej Kraków wypowiedział się również na temat nowego selekcjonera reprezentacji Polski. 36-latek stwierdził, że pytanie Szymona Jadczaka o 711 połączeń z Fryzjerem w Niemczech nie miałoby racji bytu.

– Wiele opinii wobec trenera Michniewicza jest, jakby to powiedzieć, nieprzychylnych… Ze strony etycznej nie wygląda to super. Każdy być może ma jakąś swoją mroczną przeszłość, ja też ją posiadałem, trochę z niej wybrnąłem. Ale skaza gdzieś zostaje… Trochę dziwna była pierwsza konferencja nowego selekcjonera – ocenił.

– Nie wyobrażam sobie, żeby w Niemczech dziennikarz aż tak drastyczne pytanie potrafił zadać. Ja rozumiem, że chciał dociec, ale w Niemczech chyba już nigdy nie wszedłby na konferencję po takim pytaniu – dodał.

Źródło: Gazeta Krakowska

Robert Lewandowski docenia Piotra Zielińskiego. „Wreszcie uwolnił swój potencjał”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu tygodnikowi Piłka Nożna. Oprócz rozmowy o swoim wieku biologicznym i znaczeniu nagród indywidualnych kapitan reprezentacji Polski opowiedział o zauważalnym progresie Piotra Zielińskiego. „Lewy” zauważył zmianę w zachowaniu pomocnika Napoli, co pomaga im we współpracy na boisku.

Progres „Zielka”

– Nie lubię oceniać kolegów. Muszę jednak powiedzieć o tym, jak bardzo dojrzał w minionych miesiącach Piotr Zieliński – powiedział Robert Lewandowski.

Kluczowa zmiana wpłynęła na grę

Robert Lewandowski zauważył, że zmiana w grze Piotra Zielińskiego wynika z większej otwartości w życiu prywatnym. Taka sytuacja pozwala piłkarzom się lepiej poznać, co przekłada się na boisko.

– Widać po nim głód tego, żeby mieć więcej goli i więcej asyst. Wreszcie uwolnił swój potencjał. Zrobił wielki progres. To się czuje, grając z nim. Zauważyłem ważną rzecz: im bardziej Piotrek poza boiskiem otwiera się na innych, tym łatwiej potem mu się z innymi gra – ocenił.

– Gdy kiedyś był zamknięty prywatnie, i w trakcie meczów czegoś mu brakowało. Trudno było mu złapać kontakt z resztą. Teraz to się zmieniło. Wszyscy lepiej rozumiemy jego zagrania. Mnie bardzo pomaga, że lepiej poznałem Piotrka, potrafię dzięki temu przewidzieć jego zagranie czy ruchy na boisku – podsumował „Lewy”.

Źródło: Piłka Nożna

Manchester United podejmuje kolejne kroki ws. Masona Greenwooda. Kibice będą mogli wymienić koszulki

Wciąż nie wyjaśniono sytuacji Masona Greenwooda, którego oskarżono o gwałt i znęcanie się nad swoją dziewczyną. Manchester United, EA Sports i firma Nike podjęły już odpowiednie kroki ws. młodego Anglika. Według Daily Mail Czerwone Diabły dadzą kibicom kolejną możliwość odcięcia się od 20-latka.

Kolejny cios dla Greenwooda

Brytyjskie media poinformowały, iż Manchester United pozwoli kibicom wymienić koszulki z nazwiskiem Masona Greenwooda na plecach. Fani otrzymają w zamian trykot z innym nazwiskiem innego zawodnika.

Na wolności

Według najnowszych doniesień Mason Greenwood opuścił areszt. 20-latek wpłacił kaucję, która umożliwiła mu wyjście z na wolność.

– 20-letni mężczyzna, którego aresztowano pod zarzutem gwałtu i napaści na kobietę, został zwolniony za kaucją w oczekiwaniu na dalsze śledztwo – napisano w komunikacie.

Źródło: Daily Mail

Szalony mecz za oceanem. Piłkarze grali przy -17 stopniach i skończyli pod kroplówką

Minionej nocy doszło do meczu w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata, któremu towarzyszyły rzadko spotykane okoliczności. Piłkarze reprezentacji USA oraz Hondurasu rozgrywali spotkanie przy -17 stopniach Celsjusza. Kilku z nich miało objawy hipotermii.

O godzinie 1:30 czasu polskiego rozpoczął się meczach USA-Honduras w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2022. Zgodnie z oczekiwaniami potyczka zakończyła się zwycięstwem Amerykanów 3:0. Bramki strzelali Weston McKennie, Walker Zimmerman oraz Christian Pulisić.

Ekstremalne warunki

Wspomniane spotkanie było wyjątkowe ze względu na warunki pogodowe. Podczas meczu termometry miały wskazywać około 2 stopni Fahrenheita, co w przeliczeniu daje około -17 stopni Celsjusza. W związku z mroźnym wiatrem temperatura odczuwalna miała dochodzić do -25 stopni Celsjusza. Szczególnie nietypowe są zdjęcia z tego meczu, na których widać, w co byli ubrani piłkarze.

Oburzony selekcjoner reprezentacji Hondurasu

W przerwie meczu doszło do kilku zmian z powodu osłabienia organizmów piłkarz. U części z nich pojawiły się objawy hipotermii i musieli zostać podłączeni do kroplówki.

– To niepojęte, że taka potęga w każdym tego słowa sensie pozwala na to, by mecze odbywały się w takich warunkach. Mecz się jeszcze nie zaczął, a już chcę, żeby się skończył. Bo to żadna zabawa, tylko cierpienie – mówił przed meczem selekcjoner reprezentacji Hondurasu.

– Nie zamierzam analizować mojego zespołu, meczu czy gry poszczególnych piłkarzy. To niemożliwe, nie mogę tego zrobić po tym, co się wydarzyło. W szatni moi piłkarze są pod kroplówką, wielu z nich cierpi – przekazał po meczu.

Komentarz USA

Nieco inne zdanie nt. okoliczności rozegrania meczu ma strona amerykańska. Selekcjoner reprezentacji USA przekazał, że organizatorzy meczu zrobili wszystko, by warunki do gry były odpowiednie.

– Zagwarantowaliśmy całej ekipie Hondurasu i sędziom cieplejszy sprzęt. Zrobiliśmy wszystko, by warunki były jak najbardziej bezpieczne do gry – powiedział selekcjoner reprezentacji USA.


źródło wypowiedzi: sport.pl

fot. Twitter

Niesamowity przypadek Roberta Lewandowskiego. „Mój szczyt formy nadchodzi”

Wydaje się, że Robert Lewandowski jest coraz bliżej, niż dalej końca kariery. Polak jednak co roku udowadnia, że dalej czuje się świetnie, mimo upływu lat. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” zdradził nawet, że jego badania są lepsze… niż rok temu. „Mój szczyt dopiero nadchodzi” – zapowiada.

Od kilku lat Lewandowski należy do światowego topu piłki nożnej. 33-latek jest prawdopodobnie najlepszym napastnikiem na świecie, a w ciągu ostatnich dwóch lat nieprawdopodobnie się rozwinął. Polak w tym okresie nie miał sobie równych pod względem osiągnięć indywidualnych, co potwierdzają nagrody, jakie odbierał.

„Lewy” dwukrotnie sięgnął po miano piłkarza roku FIFA. Co prawda do kolekcji nadal nie dorzucił Złotej Piłki „France Football”, lecz, jak sam przyznaje, nie przeszkadza mu to.

– Może i w rankingu prestiżu Złota Piłka pozycjonuje się wyżej niż Piłkarz Roku FIFA, ale świadomość, iż otrzymałem nagrodę najlepszego piłkarza świata drugi raz z rzędu w głosowaniu właśnie trenerów i piłkarzy, napawa mnie dumą – mówił dla „WP Sportowe Fakty”.

Jak Benjamin Button

W rozmowie poruszono także kwestię wieku Lewandowskiego. Polak ma już na karku 33 lata i, choć bryluje formą, to jednak nieuchronnie zbliża się do końca kariery. A kiedy nastąpi moment odwieszenia butów na kołek? No właśnie… nie wiadomo. Snajper Bayernu zdradził bowiem, że jego życiowa forma może dopiero nadejść, a wyniki jego badań są lepsze, niż wcześniej.

– Mam teraz lepsze wyniki badań niż przed rokiem. W świetle danych wygląda na to, że mój życiowy szczyt formy dopiero nadchodzi. Czuję się lepiej niż dwa lata temu. Mój wiek kalendarzowy zamazuje obraz mojego stanu fizycznego. Od parunastu lat ciężko pracowałem, by w tym wieku, w jakim teraz jestem, nie kończyć kariery, tylko nadal się rozwijać, by przesunąć granicę, za którą będzie już tylko gorzej. Chyba mi się to udało – oznajmił.

– Cristiano jest ode mnie starszy o 3,5 roku i nadal strzela tych goli dużo. Ale zmienił klub, taktykę, jego zespołowi nie zawsze idzie, a to przeszkadza. Gdy jego drużyna odzyska jednak równowagę, znów może zacząć seriami zdobywać bramki. Kiedyś miał wspaniałe liczby, niemożliwe, dziś są one po prostu bardzo dobre. Pewnie już nie strzeli 60 goli w roku, ale 30 i 40 to nadal jest robienie różnicy. Tyle że oczekiwania wobec niego, wynikające z przyzwyczajenia, są całkiem inne. A Messi jest innym typem zawodnika. Jemu ciężej będzie w wieku Cristiano utrzymać się na jego poziomie bramkowym – dodał, zapytany o porównanie z Ronaldo i Messim.

Nieudany epizod Kownackiego w Niemczech. „Fortuna nigdy nie popełniła większego błędu”

Dawid Kownacki pozostałą część sezonu 2021/2022 spędzi na wypożyczeniu w Lechu Poznań. Przy okazji transakcji z udziałem polskiego piłkarza niemieckie media podsumowały jego dotychczasową przygodę w Fortunie Düsseldorf.

Powrót Dawida Kownackiego na Bułgarską stał się faktem. O potencjalnym transferze Kownackiego mówiło się przez kilka ostatnich dni zimowego okienka transferowego. W pewnym momencie wydawało się, że 24-latek przeniesie się do Belgii, jednak w decydującym momencie sprawy w swoje ręce wziął zarząd Lecha Poznań. Tym samym Kownacki spędzi pozostałą część trwającego sezonu na polskim podwórku.

Dawid Kownacki opuszczał Polskę w 2017 roku w wieku 20 lat. Wówczas po utalentowanego napastnika sięgnęła włoska Sampdoria, która zapłaciła za niego 4 miliony euro. Początek we Włoszech miał niezły, jednak w styczniu 2019 roku przeniósł się do Fortuny Düsseldorf, co nie okazało się najlepszym wyborem. Dla niemieckiego klubu do tej pory zagrał w 67 meczach, strzelając 12 bramek. Po drodze napotkały go liczne problemy zdrowotne.

W związku z wypożyczeniem Kownackiego do Lecha Poznań niemieckie media pozwoliły sobie podsumować przygodę 24-latka na niemieckich boiskach. W słowach nie przebierali dziennikarze „Bilda”, którzy nazwali Kownackiego „wtopą transferową”.

– Mega wtopa odeszła. Fortuna nigdy nie popełniła większego błędu! Klub z drugiej ligi w końcu przeciął pępowinę – czytamy w „Bildzie”.

– Fortuna powinna liczyć na to, że sprzeda go latem za najwyższą możliwą kwotę, by ograniczyć swoje i tak ogromne strat – czytamy dalej.


źródło: sport.pl

Thomas Muller zapytany o Erlinga Haalanda. „Wolę karmić moje konie i króliki”

Erling Haaland jest brany pod uwagę przez Bayern Monachium, jako ewentualny następca Roberta Lewandowskiego. O taką ewentualność zapytano Thomasa Mullera. Niemiec skomentował plotki w swoim stylu. 

Norwega łączy się z chyba każdym klubem na świecie. Doskonała forma Haalanda w Borussi Dortmund przyniosła mu ogromne zainteresowanie na rynku. Najwięcej mówiło się o zakusach ze strony Realu Madryt czy Manchesteru City. Nie brakuje jednak głosów, że obserwują go również działacze Bayernu.

„Wolę karmić swoje króliki”

Obecnie w Monachium świetnie spisuje się natomiast duet Lewandowski-Muller. Kapitan reprezentacji Polski ma jednak swoje lata i Bayern coraz częściej myśli o zastąpieniu 33-latka. Jego następcą na Allianz Arenie miałby zostać właśnie Erling Haaland.

O taką ewentualność zapytano Thomasa Mullera. W „Bildzie” zadano mu pytanie, czy nie chciałby „karmić” 21-latka swoimi asystami. Pomocnik Bawarczyków odpowiedział w swoim stylu.

Wolałbym karmić moje konie i króliki – odparł krótko. 

Sousa zadebiutował na ławce Flamengo. Jak się spisał?

Flamengo pod wodzą Paulo Sousy odniosło przekonujące zwycięstwo (3-0) nad Boavistą. Portugalczyk w końcu zasiadł na ławce swojej drużyny. 

Zimą szkoleniowiec opuścił reprezentację Polski. Sousa postanowił przenieść się do Brazylii, aby objąć tamtejsze Flamengo. Do tej pory nie miał jednak okazji oficjalnego poprowadzenia swoich zawodników.

Pewne rzeczy się nie zmieniają

Udało mu się to dziś w nocy. Flamengo wygrało z Boavista 3-0 w Campeonato Carioca (rozgrywki stanu Rio De Janeiro. W 22. minucie wynik otworzył Marinho. Po zmianie stron podwyższył go Pedro, a na sam koniec ustaliło go trafienie Gabigola. Ekipa Portugalczyka mogła wygrać zdecydowanie wyżej. Szczególnie w pierwszych 45 minutach piłkarze Sousy stworzyli sobie wiele dogodnych okazji, których nie byli w stanie wykorzystać.

Szkoleniowiec ponownie udowodnił, że nie boi się zmian w taktyce swojej drużyny. Choć w ostatnich meczach Flamengo grało głównie czwórką obrońców, to na spotkanie z Boavista wyszli z trójką stoperów. Z tego powodu pojawiło się wiele głosów niezadowolenia. Choć rywale nie należeli do najtrudniejszych, to i tak potrafili zagrozić podopiecznym Sousy. Problemy wynikały właśnie z nowego ustawienia.

– Dzięki Bogu zadziałało i wygląda na to, że jesteśmy na dobrej drodze – pisano na Twitterze.

Włoski ekspert ocenił sytuację Nicoli Zalewskiego. „Uważają go za dobrego piłkarza”

Sytuacja klubowa Nicoli Zalewskiego cały czas pozostaje skomplikowana. Polski piłkarz niedawno przedłużył kontrakt z AS Romą, jednak nie może on liczyć na regularną grę. Na temat sytuacji Zalewskiego wypowiedział się jeden z włoskich dziennikarzy.

Obecny sezon nie układa się po myśli Nicoli Zalewskiego. Przed rozpoczęciem sezonu 20-latek został na stałe włączony do kadry pierwszego zespołu Giallorossich. Niestety, Polak nie może liczyć na regularną grę. W obecnej kampanii trener Jose Mourinho postawił na polskiego piłkarza w zaledwie 6 spotkaniach, w których uzbierał zaledwie 39 minut. W międzyczasie Zalewski przedłużył kontrakt z Romą, jednak nie wpłynęło to znacząco na jego sytuację w klubie.

Co z Zalewskim?

Sytuacja, w której znalazł się Zalewski, jest o tyle zadziwiająca, że Jose Mourinho niejednokrotnie podkreślał, że ceni sobie umiejętności Zalewskiego i widzi drzemiący w nim potencjał. Niestety, nie przekłada się to w żaden sposób na liczbę dawanych mu szans gry. O komentarz w tej sprawie został poproszony włoski dziennikarz, Filippo Biafora.

–  Mourinho bardzo lubi Nicolę, ale trudno dla niego o grę w nowym ustawieniu 3-5-2. Skrzydłowym z takim stylem gry, jaki prezentuje Zalewski, bardzo trudno wejść do pierwszego składu. Roma jednak uważa, że lepiej będzie, jeśli zostanie w klubie i będzie trenował u boku Mourinho, niż pójdzie na wypożyczenie. Uważają go za dobrego piłkarza – ocenił Filippo Biafora na łamach „WP Sportowe Fakty”.


źródło: wp sportowe fakty

Co dalej z Adamem Buksą? „Pojawiła się potencjalna szansa na transfer, ale temat upadł”

W największych ligach w Europie dobiegło końca zimowe okienko transferowy. Trener New England Revolution potwierdził, że było zainteresowanie Adamem Buksą, jednak w ostatniej chwili temat upadł. Na razie nie wiadomo co dalej z polskim napastnikiem.

Adam Buksa trafił do MLS w styczniu 2020 roku. Przez nieco ponad 2 lata gry w Stanach Zjednoczonych rozegrał w barwach New England Revolution łącznie 60 meczów, w których zdobył 24 bramki. Doniesienia z ostatnich kilku tygodni wskazywały na to, że 25-latek wkrótce zmieni klub. Na to jednak musimy jeszcze trochę poczekać.

Przełomowy rok

Poprzedni rok był naprawdę dobry dla Adama Buksy. Polski napastnik wystąpił w 32 meczach MLS, strzelając 17 bramek i notując 4 asysty. Mimo że zespół Polaka był jednym z faworytów do wygrania ligi MLS, to odpadł on z rywalizacji już w ćwierćfinale Play-Offów. 2021 rok był dla Buksy przełomowy także w kontekście reprezentacji Polski. 25-letni napastnik zadebiutował w biało-czerwonych barwach we wrześniowym meczu przeciwko Albanii. W sumie na jesieni rozegrał 5 spotkań w drużynie narodowej i zdobył aż 5 bramek.

Zainteresowanie dużych klubów

Dobra dyspozycja w klubie, a także znakomite wejście do reprezentacji Polski rozpętały lawinę plotek na temat klubowej przyszłości Polaka. Jeszcze w tamtym roku wiele mówiło się o zainteresowaniu Buksą klubów z czołowych pięciu lig w Europie, w tym kontekście wymieniano choćby Leicester City. Mimo że w wielu ligach okienko transferowe zostało już zamknięte, to Adam Buksa nie zdołał podpisać umowy z żadnym nowym klubem.

Nieudana transakcja

O sytuację Polaka został zapytany trener New England Revolution, Bruce Arena. Doświadczony, 70-letni szkoleniowiec przyznał, że pod koniec okienka transferowa pojawiła się oferta za Polaka. Amerykańskie źródła podały, że chodziło o propozycję transferu w wysokości 8 milionów dolarów, która pochodziła z jednego z klubów z TOP 5 lig w Europie. Ofertę miały odrzucić władze amerykańskiego klubu.

– Było zainteresowanie Adamem i w wyznaczonym terminie rozmawialiśmy z jednym zespołem. Pojawiła się potencjalna szansa na transfer, ale temat upadł – miał przekazać trener Polaka.

– Jeśli będzie to w najlepszym interesie naszego klubu, zrobimy to. Chcemy, aby dzięki okienkom transferowym nasz zespół był lepszy, a nie gorszy. Wszelkie ruchy, które wykonujemy, muszą być w interesie New England Revolution – podkreślił amerykański trener, cytowany przez „WP Sportowe Fakty”.


źródło: wp sportowe fakty

50 dni do meczu Rosja-Polska! Dziś doszło do rywalizacji między adminami w „kółko i krzyżyk”

Do meczu Rosja-Polska w barażach do Mundialu w Katarze pozostało dokładnie 50 dni. Z tej okazji na Twitterze doszło dziś do rywalizacji osób prowadzących konta polskiej i rosyjskiej federacji. Polem bitwy była gra „kółko i krzyżyk”.

Cezary Kulesza wybrał już selekcjonera, który poprowadzi reprezentację Polski w marcowych barażach do Mundialu w Katarze. Pierwszym przeciwnikiem Biało-Czerwonych będzie reprezentacja Rosji. W przypadku zwycięstwa naszego zespołu w decydującym meczu o awans na Mistrzostwa Świata zmierzymy się z wygranym pojedynku Czechy-Szwecja.

Mecz Rosja-Polska zostanie rozegrany 24 marca 2022 roku. W związku z tym do tego niezwykle istotnego pojedynku dzieli nas już tylko 50 dni. Areną zmagań będzie Stadion Dynama im. Lwa Jaszyna w Moskwie.

W związku ze zbliżającym się meczem Rosja-Polska doszło dziś do rywalizacji na Twitterze między administratorami kont obu federacji piłkarskich. Najpierw doszło do zabawy w grze słownej „Wordle”, gdzie końcowym hasłem okazało się „Fifty”, co było oczywiście nawiązaniem do czasu, jaki dzieli nas do meczu. Całą zabawę zobaczycie poniżej.

Następnie obie strony przystąpiły do gry w „kółko i krzyżyk”. Pierwsza potyczka trafiła na konto Biało-Czerwonych, z kolei rewanż należał do Rosji. Tak więc zabawa została zakończona remisem.

Oficjalnie: Dawid Kownacki ponownie w Lechu Poznań. „To sytuacja win-win”

Lech Poznań potwierdził wypożyczenie Dawida Kownackiego z Fortuny Düsseldorf. Tym samym, wychowanek Kolejorza wraca na stadion przy ulicy Bułgarskiej po kilku latach gry na zachodzie. Takie rozwiązanie ma być sytuacją win-win dla piłkarza i klubu, o czym przekonuje trener Lecha, Maciej Skorża.

Dawid Kownacki opuścił Lecha Poznań w lipcu 2017 roku, dołączając do włoskiej Sampdorii. Łącznie zagrał tam w 40 spotkaniach, notując przy tym 10 trafień i 4 asysty. Później wypożyczono go do Fortuny Düsseldorf, która postanowiła go wykupić za prawie 7 mln euro.

Dziś wraca do Lecha

Niezbyt udana przygoda Kownackiego z Fortuną i liczne kontuzje spowodowały, że 24-latek znalazł się na zakręcie w swojej karierze. Trenujący Lecha Poznań Maciej Skorża od dawna przyznawał na konferencjach prasowych, że próbowano ponownie sprowadzić atakującego na Bułgarską.

Ostatecznie udało się tego dokonać. Dawid Kownacki został wypożyczony do Kolejorza do końca sezonu 2021/22.

– Dawid to już doświadczony zawodnik. Jego powrót to sytuacja, którą określiłbym jako win-win, czyli korzystną dla każdej ze stron. Dla Dawida, który będzie miał szansę odbudować się, ale także dla nas, bo zyskujemy zawodnika, który pomoże nam wiosną w ekstraklasie oraz Pucharze Polski – powiedział trener Lecha Poznań.

– Znamy się bardzo dobrze, pracowaliśmy w latach 2014 i 2015, Dawid da nam fajne opcje taktyczne, bo może grać zarówno w ataku, jak i na skrzydle. Wzmocni bez wątpienia rywalizację wśród piłkarzy ofensywnych – dodał Maciej Skorża.

Źródło: Lech Poznań